Motyw: Scena inspirowana jednym z moich ulubionych seriali: Białe kołnierzyki (White Collar)

Rating: T

Ostrzeżenia: brak.

 

— Nie zrobię tego, Potter. Nie obchodzi mnie, na ile lat przyjaźni lub wzajemnej nienawiści próbujesz się powołać, moja odpowiedź brzmi: nie.

Malfoy otworzył drzwi swojego gabinetu i podszedł do biurka. Opadając na krzesło, skrzyżował ręce na piersi i patrzył na Harry'ego. 

Odpieprz się. Powiedziałem, że cię wpuszczę, co zrobiłem. Nie otrzymasz ode mnie żadnej, dalszej pomocy.

Harry zamknął drzwi, pocierając tył głowy. 

Rozumiem, że to nie jest zbyt dogodne, Malfoy…

Malfoy prychnął głośno z niesmakiem, by podkreślić tym, że „niezbyt dogodne” to zdecydowanie zbyt łagodne określenie.

Potrzebujemy tego kontaktu, a ona ci się spodobała. Nie mówię, żebyś cokolwiek z nią robił, tylko nawiąż znajomość, trochę poflirtuj; zobacz, czy coś ci powie.

Malfoy wpatrywał się w Harry'ego ze sztyletami w oczach.

Jestem żonaty. Z pogardliwym wyrazem twarzy machnął demonstracyjnie lewą ręką, by podkreślić fakt posiadania obrączki. Na wypadek, gdybyś jakimś cudem o tym zapomniał. Nie będę pił, nawiązywał znajomości ani flirtował z samotną kobietą, ponieważ twój wydział nie jest w stanie złapać szajki przemytników własnymi siłami.

Harry westchnął. 

Upewnię się, że ona zrozumie, że to mój pomysł i że ty nawet nie chcesz tego robić.

Malfoy wstał, wyglądając iście morderczo. 

Nie piśniesz o tym mojej żonie ani słowa. — Jego ton był cichy i zabójczy. Wyjdź z mojego domu, zanim sam cię stąd wyrzucę.

Harry skrzyżował ramiona na piersi i ani myślał się ruszyć. 

Jeśli wszystko wyjaśnię, jestem pewien, że Hermiona zrozumie…

Zrozumie co? Zza pleców Harry'ego dobiegł głos.

Malfoy zbladł, a Harry odwrócił się, by ujrzeć Hermionę, która wystawiała głowę zza drzwi.

Portrety mówiły, że się kłócicie.

To nic ważnego. Potter już wychodzi powiedział Malfoy wyzywającym tonem.

— Hermiono — wtrącił szybko Harry. — Malfoy pomagał nam wkupić się do kręgu przemytników, o którym ci mówiłem w zeszłym tygodniu. W całą sprawę zaangażowana jest wila, która zauważyła go i poprosiła, żeby dziś wieczorem wyszedł z nią na drinka.

Oczy Hermiony rozszerzyły się ze zdziwienia.

Ale ja tego nie zrobię. Właśnie mu to powiedziałem, a teraz Potter już wychodzi. Głos Malfoya był przepełniony zimną furią.

Usta Hermiony drgnęły, a jej oczy zrobiły się okrągłe i błyszczące. Zacisnęła obie dłonie na ustach, błądząc wzrokiem między Malfoyem a Harrym. Po chwili jej ramiona zaczęły wyraźnie drżeć.

— Hermiono… — Malfoy sięgnął w jej stronę. Nie zrobię tego.

Hermiona potrząsnęła głową bez słowa i cofnęła się, jej ramiona zadrżały jeszcze mocniej.

Kochanie, proszę nie denerwuj się… Malfoy brzmiał niczym zranione zwierzę.

Hermiona oderwała dłonie od ust i zaczęła wyć ze śmiechu.

Harry i Malfoy wpatrywali się w siebie ze zmieszaniem, po czym ponownie spojrzeli na Hermionę.

Ty... wpatrywała się w Harry'ego, łapiąc oddech ...liczysz, że on będzie z nią flirtował?

Zsunęła się po ścianie, chichocząc histerycznie, a łzy spływały jej po policzkach.

Harry... czy ty... widziałeś kiedykolwiek, jak on flirtuje? Ocierała oczy i rzęziła ze śmiechu.

Harry obrócił się i spojrzał w zamyśleniu na Malfoya. 

Słuszna uwaga.

Usta Malfoya otwierały się i zamykały jak u ryby. 

— Ja… — wybełkotał — umiem flirtować!

 


1 komentarz: