Motyw: Dramione jako studenci na uniwersytecie (alternatywna rzeczywistość)
Kategorie: Uniwersytet, USA, Nie-magowie, rywalizacja.
Ostrzeżenia: brak.
— Granger, mam z tobą do pogadania.
Zimny, niemile słyszany głos przerwał Hermionie, gdy była właśnie w trakcie przepisywania wybitnie długiego linku. Celowo nie planowała się odwracać, dopóki nie skończy wpisywać ciągu cyfr i nie naciśnie klawisza enter.
Ekran wypełnił wielki paywall.
Westchnęła i z wewnętrznie tłumionym przekleństwem odwróciła się, by stawić czoła temu niepożądanemu rozproszeniu w pracy.
Draco Malfoy stał za nią, marszcząc brwi.
— Czego chcesz, Malfoy?
Uniósł prawą rękę, by pokazać jej gruby plik papierów, który trzymał w dłoni.
— Twoje opracowanie wykazu pytań. Odpowiedź na pytanie dwudzieste jest błędna.
Ramiona Hermiony zesztywniały, ale zachowała niewzruszony wyraz twarzy, gdy próbowała sobie przypomnieć, jak w ogóle brzmiało pytanie dwudzieste.
Profesor Snape przesłał klasie e-mailem wykaz zawierający ponad trzysta szeroko sformułowanych pytań, które „mogą” pojawić się na końcowym egzaminie. Hermiona spędziła całą noc, wypełniając spis pytań wyczerpująco szczegółowymi odpowiedziami, cytatami i odniesieniami. Wysłała kopię e-mailem do prywatnej grupy, do której należała, mając nadzieję, że zachęci innych członków do podzielenia się swoimi wnioskami, aby każdy mógł porównać notatki i opracować jeszcze bardziej wyczerpujące odpowiedzi.
Zamiast tego nikt inny w grupie nie zadał sobie trudu napisania jakichkolwiek dodatkowych odpowiedzi i, jakby nie mogło być gorzej, ktoś – kogo Hermiona chciała zamordować z zimną krwią, gdy tylko odkryje jego tożsamość – przesłał to całej klasie. Wszędzie, gdzie się udała, słyszała, jak jej koledzy z klasy pytają się nawzajem i słowo w słowo recytują jej odpowiedzi.
Wpatrywała się w Dracona Malfoya – który już w szczególności nie był członkiem wspomnianej, prywatnej grupy – stojącego z jej skrupulatnie przygotowanym opracowaniem trzymanym w jego niegodnych rękach.
— Co jest nie tak z tą odpowiedzią? — zapytała.
Malfoy zerknął szyderczo na papiery w swojej dłoni i obrócił nadgarstek, by pokazać jej opatrzoną obszernymi adnotacjami, pokreśloną kopię jej odpowiedzi. Był tam duży fragment, który został przekreślony czerwonym długopisem.
— Cała ta część tutaj całkowicie pomija komentarz Bourne'a. Próbujesz sabotować całą klasę, wysyłając wszystkim gówniane odpowiedzi?
Pierś Hermiony napięła się, a na jej policzkach pojawiły się soczyste rumieńce.
Malfoy podszedł bliżej i z uśmieszkiem pochylił się nad nią.
— Czy taki jest twój plan? — Uniósł lekko swoją bladą brew. — Sądzisz, że tylko ty dostaniesz swoją upragnioną szóstkę na teście Snape'a, jeśli sprawisz, że reszta klasy nie zda egzaminu końcowego?
Hermionę aż świerzbiła dłoń, by uderzyć go w twarz albo zdzielić go w łeb, tu i teraz, na środku biblioteki.
Zajęcia prowadzone przez Snape'a były znane w ich szkole jako te najbardziej zdolne do zniszczenia każdej średniej. Wszystko zależało od egzaminu końcowego i jego wyniku. Istniało więcej niż kilka historii o uczniach, którzy przez oblany test stracili swoje stypendia naukowe i musieli z tego powodu opuścić szkołę. Snape nigdy nie wystawiał więcej niż jedną szóstkę na koniec roku, a plotka głosiła, że minęły ponad cztery lata, odkąd ktokolwiek ją osiągnął.
Malfoy ogłosił podczas tygodnia przed egzaminem, że w tym roku to on będzie szóstkowiczem Snape’a i wydawało się, że wszyscy wierzą, że mu się uda.
Draco Malfoy był jedną z tych osób, którą wszyscy zdawali się znać. Gdziekolwiek się nie poszło, zawsze słyszało się o nim jakieś opowieści. Według jednej ze szkolnych plotek, uzyskał doskonały wynik podczas swoich egzaminów rekrutacyjnych na studia i został zasypany listami akceptacyjnymi i pełnowymiarowymi stypendiami z prestiżowych uniwersytetów w całym kraju, ale zdecydował się uczęszczać do „mniej znanej” placówki, ponieważ jego matka była bliską przyjaciółką rektora i zgadzała się z filozofią akademicką szkoły.
Praktycznie od pierwszego dnia nazywano go klasowym „geniuszem”. Wiecznie podążało za nim stadko dziewcząt nie tylko z pierwszego roku, ale i starszych, starających się zdobyć tytuł przyszłej pani Malfoy.
Hermiona sądziła natomiast, że był on jedynie pretensjonalnym dupkiem.
Z całą pewnością zamierzała zabić tego, kto pozwolił mu położyć ręce na jej opracowaniu do egzaminu.
Uśmiechnęła się chłodno.
— O rany. Rozgryzłeś mnie, Malfoy. Umieściłam w swoim opracowaniu błędne odpowiedzi i miałam nadzieję, że nikt tego nie zauważy. — Założyła ramiona na piersi. — Powodem, dla którego nie zawarłam w mojej odpowiedzi niczego od Bourne'a jest to, że Snape powiedział, że Bourne się myli. A jedynym powodem, dla którego wymagał przeczytania tego podręcznika, było podkreślenie, jakimi idiotami są niektórzy ludzie. Jeśli chcesz dodać komentarz Bourne'a do swojej odpowiedzi, śmiało. Tak właściwie — nachyliła się do przodu, wyciągając rękę — mam lepszy pomysł. Możesz oddać mi moje opracowania i sporządzić sobie własne odpowiedzi.
Uśmiechnął się i wyprostował, wsuwając jej opracowanie z powrotem do swojej torby.
— Wszyscy wiedzą, że będę tym, który za test otrzyma od Snape'a w tym roku szóstkę. Muszę jednak powiedzieć, że całkiem fajnie jest patrzeć, jak próbujesz.
Hermiona nie zamierzała dać się złapać na jego kąśliwości.
— Coś jeszcze? Nie krępuj się przed rozpowszechnianiem plotek, że moje opracowanie jest pełne błędów. Może wtedy ludzie sami odrobią własną pracę domową.
Przechylił głowę.
— Więc przyznajesz, że masz chrapkę na tę szóstkę.
Przewróciła oczami i usiadła.
— Jestem prawie pewna, że wszyscy starają się ją zdobyć. To nie jest szkoła pełna ludzi z mentalnością ‘byle tylko zdać i się prześlizgnąć’.
Malfoy przysunął się nieco bliżej, wkraczając w jej przestrzeń osobistą i unosząc się ponad nią w sposób, który sprawiał, że miała ochotę kopnąć go w goleń lub, najlepiej, nieco wyżej.
— I naprawdę myślisz, że jesteś w stanie to osiągnąć, prawda? — Posłał jej kolejny drwiący uśmieszek. — Chcesz się o to założyć?
— Możesz zostawić mnie w spokoju i pójść zawracać głowę komuś innemu? — powiedziała Hermiona śmiertelnie poważnym tonem.
Jego drwiący uśmieszek zmienił się w pełen uśmiech. Chłopak rozejrzał się po bibliotece aż do kąta, z którego obserwowała ich grupa jego przyjaciół.
— Cóż, powinienem wyjaśnić, są już zakłady, że to ja dostanę tę szóstkę, ale jestem skłonny wejść z tobą w osobisty zakład. Myślisz, że jesteś zdolna mnie pokonać? Mów, czego chcesz. Jestem otwarty na wszystko.
Jego oczy ześlizgnęły się po jej twarzy.
Hermiona ponownie skrzyżowała ramiona i spojrzała na niego.
— Niczego od ciebie nie chcę, Malfoy, a ty niczego ode mnie nie dostaniesz. Odpierdol się, jestem czymś zajęta.
Odwróciła się do komputera i przez kilka sekund obserwowała sylwetkę chłopaka w odbiciu ekranu jej laptopa.
Wreszcie się roześmiał.
— Dzięki za notatki, Granger. Nie mogę się doczekać chwili, w której cię pokonam.
Odwrócił się i odszedł.
***
Podejście Snape'a do egzaminów końcowych było niekonwencjonalne nawet jak na standardy ich szkoły. Na tydzień przed testem każdy uczeń miał z nim prywatne, dwudziestominutowe konsultacje, na których musiał bronić swojego ostatniego wypracowania. Pod koniec spotkania mówił uczniowi, jaką otrzymał on ocenę, a następnie, przed samym testem, ogłaszał całej klasie, czy któryś z uczniów uzyskał tę mistyczną szóstkę.
Ku irytacji Hermiony, spotkanie Malfoya ze Snape'em zostało zaplanowane na czterdzieści minut przed jej własnym. Korytarz przed drzwiami biura profesora był wypełniony uczniami siedzącymi w milczeniu i przeglądającymi swoje opracowania i notatki.
Drzwi do biura otworzyły się i ze środka wyszedł Malfoy, a jego twarz promieniała pełnym zadowolenia triumfem.
Na korytarzu rozbrzmiały szepty.
— I jak? Dostałeś ją? — zapytał od razu Nott.
Malfoy uśmiechnął się.
— Doskonała szóstka. Powiedział, że pierwsza od pięciu lat.
Hermiona zesztywniała, gdy szepty podziwu i gratulacji przetoczyły się przez korytarz.
Siedząca obok Hermiony Padma Patil na chwilę położyła dłoń na jej ramieniu.
Malfoy nagle skupił swoją uwagę na Hermionie i podszedł bliżej, zatrzymując się tuż przed nią.
— Mówi się trudno, Granger. Może w innym życiu. Jestem pewien, że dostaniesz co najmniej piątkę. — Zaczął się odwracać, a potem zatrzymał, jakby coś sobie przypomniał. — Wiele z nas będzie dzisiaj świętować, też powinnaś przyjść – chyba że chcesz, aby ludzie myśleli, że masz do mnie żal o bycie przegraną.
Hermiona wpatrywała się w niego bez wyrazu, aż w końcu odwrócił się, wzruszył ramionami i odszedł.
Kiedy wyszła ze swojego spotkania, ani słowem nie odezwała się do pozostałych uczniów czekających na korytarzu. Ruszyła prosto do swojego akademika i zaczęła się uczyć do finalnego egzaminu.
***
Końcowy egzamin u Snape'a rozpoczął się o naprawdę bezbożnej godzinie, a w sali panowała głucha cisza, gdy uczniowie wpadali do środka i zajmowali swoje miejsca. Hermiona przeglądała swoje notatki w kącie, gdzie nikt nie mógł jej przeszkodzić.
Nagle cisza została przerwana, gdy Malfoy hałaśliwie wszedł do pomieszczenia wraz z przyjaciółmi depczącymi mu po piętach. Wszyscy usadowili się przy biurkach z przodu sali.
Pięć minut przed planowanym rozpoczęciem egzaminu do sali wkroczył profesor Snape. Mężczyzna podszedł do tablicy, chwycił za marker i zaczął pisać w nawiasach zakresy procentowe odpowiadające poszczególnym ocenom. Kiedy skończył, dodał dwukropek obok każdego nawiasu i dodał liczby: liczbę osób, które nie zdały i liczbę osób, którym ledwo co udało się załapać na ocenę pozytywną, powoli sunąc w górę w kierunku stu procent nakreślonych na samej górze tablicy.
Jego ręka zawisła nad liczbą, a potem nagle odwrócił się i spojrzał na zebranych z nieczytelnym wyrazem twarzy.
— Ten semestr zasługuje na godne uwagi wyróżnienie — powiedział po chwili milczenia. — Po raz pierwszy, odkąd uczę na tej uczelni, trafiło mi się dwóch studentów, którzy zasłużyli na najwyższą ocenę z ostatniej pracy semestralnej.
Ściszone westchnienia przetoczyły się przez pomieszczenie, a uczniowie odwrócili się, by spojrzeć na Malfoya, którego uśmiech nagle zbladł.
— W następnym semestrze każdy, kto nie oblał mojego przedmiotu, obowiązkowo będzie musiał przeczytać pracę zarówno pana Malfoya, jak i panny Granger. Być może wtedy reszta z was zrozumie, co mam na myśli, gdy mówię, że oczekuję na tych zajęciach wyłącznie perfekcji.
Platynowa głowa Malfoya powoli obróciła się, by chłopak mógł spojrzeć aż na drugi koniec pomieszczenia, gdzie z beznamiętnym wyrazem twarzy siedziała Hermiona.
Nie spojrzała w jego kierunku.
Wpatrywał się w nią, dopóki ktoś nie podsunął mu kopii egzaminu.
Dwie godziny później po oddaniu swojej kopii egzaminu końcowego Hermiona spakowała torbę, kiwnęła głową na kilka szeptanych gratulacji i pospiesznie wyszła z sali, kierując się prosto do biblioteki.
— Granger!
Zamarła i odwróciła się, przewracając oczami.
Malfoy biegł za nią, jednak bez zwykle towarzyszącej mu grupki.
Stała, czekając, aż chłopak ją dogoni.
Zatrzymał się o krok od niej i zjechał ją wzrokiem od stóp do głów, jakby się nad czymś zastanawiał.
— Cóż, jesteś pełna niespodzianek, czyż nie?
Hermiona skrzyżowała ramiona na piersi.
— Nie sądzę.
Podniósł wzrok i napotkał jej spojrzenie, błyskając uśmiechem. Lekko przechylił głowę na bok.
— Myślę, że to oznacza, że powinniśmy uczyć się razem.
Hermiona uśmiechnęła się lekko i fałszywie.
— Mam już swoją grupę do nauki. Nie przyjmujemy nowych członków.
Draco uśmiechnął się łobuzersko i zniżył sugestywnie swój ton, gdy podszedł bliżej.
— Możemy być tylko we dwoje. Idziesz teraz do biblioteki, prawda?
Wyraz jej twarzy stał się zimny i szybko się cofnęła.
— Będę się uczyć sama.
Odwróciła się na pięcie i zaczęła odchodzić.
— Nie możesz mnie wiecznie unikać, Granger!
— Żebyś się nie zdziwił — powiedziała, patrząc na niego przez ramię.
Wciąż stał tam, gdzie go zostawiła, patrząc za nią z tym irytującym, zbyt pewnym siebie uśmieszkiem na twarzy.
Uniósł brew.
— Założymy się?
Ciekawa perspektywa 😀
OdpowiedzUsuń