Motyw: Draco nierozumiejący mugolskich zwyczajów

Rating: T

Kategoria: Fluff

Ostrzeżenia: brak

 

Draco patrzył zmieszany, jak Hermiona wstała nagle od ich stolika w kawiarni i powoli się odwróciła. Mrużyła oczy, gdy skanowała spojrzeniem otoczenie.

Ukradkiem sięgnął po różdżkę, gdy próbował ustalić, co wywołało u niej taką reakcję. Wydawało się, że dookoła nich nie działo się nic podejrzanego.

Starsza kobieta licząca drobne? Czyżby jakiś gołąb wykazywał się niezwykłą inteligencją? A może dostrzegła chrząszcza o nietypowym ubarwieniu?

Rytm jego serca przyspieszył i Draco już zaczął wstawać.

Na twarzy Hermiony pojawił się uśmiech ulgi, po czym podbiegła do… skrzynki na kwiaty?

Nachyliła się i dwukrotnie zastukała w nią knykciami, po czym wyprostowała się, wróciła do ich stołu i kontynuowała jedzenie, jakby kompletnie nic się nie stało.

Draco wpatrywał się w nią przez kilka sekund, zanim w końcu się odezwał. 

— Co robiłaś?

Podniosła wzrok i powoli zamrugała, gdy kończyła przeżuwać sałatkę.

— Robiłam?

Draco zmarszczył brwi. 

— Kiedy podskoczyłaś, odeszłaś od stolika i zaczęłaś pukać w skrzynkę na kwiaty.

— Och! — W jej oczach nagle pojawiło się zrozumienie. — Pukałam w niemalowane drewno, żeby nie zapeszyć.

Draco patrzył na nią ze zdumieniem.

Hermiona machnęła lekceważąco ręką. 

— To taki mugolski zwyczaj.

Draco uniósł brew. 

— Niezapeszanie?

Wzruszyła ramionami, nadziewając na widelec kawałek kurczaka. 

— Powiedziałam, że jeśli za rok nadal będziemy się spotykać, to możemy wtedy odwiedzić pałac twojej matki. Żeby nie kusić losu, uznałam, że warto wykorzystać pewną starą, mugolską tradycję pukania w niemalowane drewno.

Draco uniósł brew i parsknął. 

— Nie wierzysz nawet w wróżbiarstwo, które zostało formalnie uznaną dziedziną magii, ale wstałaś w połowie lunchu, aby postukać w drewnianą skrzynkę na kwiaty. I teraz spodziewasz się, że uchroni nas to przed rozstaniem?

Hermiona powoli uniosła własną brew. 

— Wolałbyś, żebym tego nie zrobiła? — zapytała ostrym tonem.

Draco wyprostował się. 

— Nie! Nie. Tego nie powiedziałem. Właściwie — rzucił serwetkę na stół — teraz, kiedy o tym myślę, chyba sam też powinienem w nią zapukać.


Brak komentarzy