Motyw: 

— Kiedy się dowiedziałeś?

— Kiedy co się dowiedziałem, szlamo?

— Że jesteś we mnie zakochany?

Lub innymi słowy: plan Hermiony, by upokorzyć Malfoya – i uzyskać jakąś uzasadnioną dla siebie zapłatę za lata męki – kończy się zupełnie odwrotnym skutkiem, gdy jej drwiny działają trochę za dobrze. Na tyle dobrze, by przekonać wspomnianą fretkę, że może się w niej po prostu zakochać. Historia z gatunku: zaskocz mnie.

Rating: T

Kategoria: Crack, humor

Ostrzeżenia: brak.

 

— O Boże!

Nagle rozbrzmiało gwałtowne szuranie i trzaski zamykanych książek, a potem Hermiona zanurkowała pod stół i naciągnęła na siebie pelerynę niewidkę Harry'ego.

Chwilę później Malfoy nonszalanckim krokiem wyszedł zza rogu i zamarł. Jego fretkowata twarz wykrzywiła się z rozczarowania, gdy patrzył na Harry'ego i Rona.

W dłoniach trzymał dość pretensjonalny bukiet orchidei, a wokół niego kotłowało się stadko maleńkich, złotych ptaszków cicho ćwierkających miłosną balladę.

— Potter. Weasley. Zabini powiedział mi, że widział tu uczącą się Granger.

Harry i Ron spojrzeli na siebie nawzajem, a potem z powrotem wrócili z zakłopotaniem ku Malfoyowi.

— Łazienka — powiedział Ron.

— Starożytne Runy — powiedział jednocześnie Harry.

Obaj skrzywili się i znów spojrzeli na siebie.

Malfoy prychnął. 

— Ona chodzi na Starożytne Runy razem z Hufflepuffem we wtorkowe popołudnia, Potter.

Harry skinął niezręcznie głową, zastanawiając się, skąd Malfoy o tym wiedział. 

— No tak. Nie mam pojęcia, gdzie ona jest. Może sprawdź w Łazience Prefektów.

Policzki Malfoya zarumieniły się soczyście, a z jego gardła wymknął się delikatny dźwięk lekkiego krztuszenia. 

— Jeśli ją zobaczycie, przekażcie, że jej szukam.

Odwrócił się na pięcie i pospiesznie odszedł.

Harry poczekał, aż kroki Malfoya ucichną, zanim sięgnął pod stół i pociągnął za pelerynę. Spod materiału wyłoniła się rozczochrana głowa Hermiony, a za nią reszta jej ciała.

— Serio, Harry? Starożytne Runy w niedzielny wieczór? — Wyczołgała się i wróciła na swoje miejsce przy stole.

— Co ty zrobiłaś Malfoyowi? Napoiłaś go eliksirem miłosnym? — Ron wpatrywał się w nią z niedowierzaniem, gdy sztywnymi ruchami wyciągała swoje książki z torby.

Hermiona rzuciła Ronowi ostre spojrzenie. 

— Nie. Za kogo ty mnie masz? — parsknęła. — W sumie równie dobrze mogę wam powiedzieć. Dwa tygodnie temu mieliśmy wspólny patrol. Standardowo zachowywał się jak kompletny dupek. Pomyślałam więc, że użyję wobec niego odrobinę odwróconej psychologii i dzięki temu Malfoy w końcu się zamknie. Powiedziałam mu, że jego ciągły antagonizm w stosunku do mojej osoby prawdopodobnie wynika z długo tłumionej fascynacji seksualnej. — Ukryła twarz w dłoniach i prychnęła głośno. — Zapomniałam o tym, jak dziwaczni i staroświeccy są czystokrwiści.

— Ej! — jęknął Ron z oburzeniem.

Hermiona podniosła głowę, skrzywiła się i zaczęła wściekłymi ruchami zaznaczać błędy ortograficzne w eseju Harry'ego.

— Myślałam, że to zadziałało. Przez tydzień unikał mnie jak ognia i za każdym razem, gdy mnie widział, jego twarz robiła się czerwona jak burak. Ale potem — nagle zaczęła mówić podniesionym głosem — kiedy wybraliśmy się na kolejny patrol w czwartek wieczorem, powiedział mi, że miałam rację i że napisał do swoich rodziców list z informacją, że zamierza formalnie się do mnie zalecać, abyśmy mogli pobrać się zaraz po ukończeniu szkoły.

— O cholera. — Ron wpatrywał się w Hermionę z pełnym podziwu oszołomieniem. Jego ciało zaczęło drżeć od tłumionego chichotu.

— Odmówiłam ale najwyraźniej jest to tradycją, by czarownica stawiała opór, jako sprawdzian jego szczerości.

Prychnęła i zaczęła jeszcze bardziej kreślić po eseju Harry'ego, rozbijając jego zdania na części pierwsze.

— Myślałam, że go zniechęcę, wyglądając na zbyt chętną, więc kiedy podszedł do mnie wczoraj, zachowywałam się, jakbym naprawdę traktowała go poważnie, a on mnie pocałował!

— Co? — Ron nagle przestał się śmiać.

Hermiona kontynuowała, nie zwracając na Rona najmniejszej uwagi. 

— Dostał ode mnie za to w twarz. A potem on sam oskarżył mnie o tłumioną fascynację seksualną!

Dodała przecinek tak gwałtownie, że przedarła pergamin. Odłożyła pióro i zacisnęła ręce w pięści, biorąc głęboki oddech, jakby próbowała się uspokoić. 

— Więc… obecnie stosuję wobec niego podejście z gatunku: strategiczny odwrót… oczywiście dopóki nie wymyślę, co robić dalej.

Harry potrząsnął głową. 

— Powodzenia, Hermiono.

Ron nachylił się do przodu, a jego oczy były podejrzliwe. 

— Czy odczuwasz jakąś tłumioną fascynację seksualną Malfoyem?


Brak komentarzy