Motyw: Zazdrosny Draco.
Rating: M
Kategoria: Rom-com
Ostrzeżenia: brak.
— Co ty… umm!
Mruczał przy jej ustach, prowadząc ją tyłem przez pokój i lądując przy ścianie. Zsunął ręce w dół jej ciała, by zebrać materiał spódnicy wokół jej bioder i muskać palcami jej nagą skórę.
Drugą rękę wsunął w jej włosy, rozpuszczając starannie upięte loki i rozrywając delikatną, lśniącą siatkę, która sprawiała, że jej kok migotał hipnotyzującym blaskiem. Odchylił jej głowę do tyłu i odsunął się od jej ust, aby przesunąć wargami po jej skroni, zostawiając delikatne pocałunki na kościach policzkowych i odgarniając starannie namalowane skrzydełka wróżki, które nadawały jej tego eterycznego wyglądu.
— Co…?
Znowu uciszył ją swoimi ustami. Jego język wsunął się między jej wargi, kiedy mocniej przycisnął ją do ściany. Wsunął palce między jej nogi, aż poczuł dreszcz przeszywający jej ciało, któremu towarzyszył wymykający się z ust cichy jęk.
Przerwał pocałunek i przycisnął swój nos do jej nosa, stykając ze sobą ich czoła, gdy gładził dłonią skórę między jej nogami. Jej biodra uginały się pod jego dotykiem.
Wyplątał palce z jej włosów. Pociągnął za jej dekolt, aż materiał rozerwał się i ukazał jej blade obojczyki. Pochylił głowę i wgryzł się w zgięcie jej ramienia, aż wydała z siebie chrapliwy jęk. Oderwał od niej zęby i musnął językiem zaczerwienienie, aby je złagodzić.
— Potrzebuję cię… — wyszeptał ochryple, gdy chwycił palcami krawędź jej majtek.
Z jej ust wypłynął cichy jęk, ale nagle zesztywniała. Przez chwilę pozostała niczym zamrożona, po czym gwałtownie odsunęła jego rękę.
— Ty... odciągnąłeś mnie od rozmowy z Najwyższą Szychą Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów tylko dlatego, że chciałeś uprawiać seks?
Draco zamrugał.
Kiedy tak to ujęła, zabrzmiało nierozsądnie.
— No… wiesz… — zaczął.
Odepchnęła go gwałtownie i spojrzała na siebie z przerażeniem, po czym skierowała swój piorunujący wzrok z powrotem na niego.
— Jesteś niewiarygodny — odparła głosem drżącym z oburzenia. — Kpiłeś ze mnie od miesięcy, mówiąc, że nie mam w sobie ani krzty strategii; że gdybym rozumiała cokolwiek z polityki, wiedziałabym, że prawdziwych decyzji nie podejmuje się na spotkaniach. — Jej oczy zaczynały płonąć. — Powiedziałeś, że jeśli chcę, żeby ta uchwała przeszła, to… to… to…! — Prawie pluła. — To przyjęcie będzie dokładnie tym, czego mi potrzeba! Ubrałeś mnie, żebym wyglądała jak jakaś durna wróżka, kazałeś kupić sukienkę, która kosztowała więcej niż trzykrotność mojego miesięcznego czynszu, i zmusiłeś mnie do przeznaczenia pięciu godzin w naprawdę pracowity dzień na zrobienie włosów i makijażu! A potem odciągnąłeś mnie od gości i zrujnowałeś to wszystko w mniej niż dwadzieścia minut! Byłam właśnie w trakcie rozmowy z Najwyższą Szychą Międzynarodowej Konfederacji Czarodziejów, a tobie nagle zachciało się uprawiać seks?!
Prawie wrzeszczała z oburzenia.
Draco wyciągnął rękę i poluzował swój krawat, próbując ją uspokoić swoim niezwykle przekonującym wyjaśnieniem.
— Ludzie się na ciebie gapili.
Spojrzała na niego groźnie.
— W niewłaściwy sposób — dodał, aby pomóc jej lepiej zrozumieć cały kontekst.
Wyglądała, jakby w każdej chwili mogła go udusić.
Odchrząknął i splótł za sobą dłonie.
— Myślę, że masz rację. Powinnaś pozwolić, by twoja ciężka praca mówiła sama za siebie. Tego typu wydarzenia są przeznaczone dla osób, które nie chcą załatwiać rzeczy poprzez swoją ciężką pracę.
Rzuciła mu spinkami w twarz, po czym wyszła na werandę i aportowała się z ogłuszającym trzaskiem.
Brak komentarzy