— Jutro rano odbędzie się badanie lekarskie.

Wstrzymała oddech i poczuła, jakby coś utkwiło jej w gardle. Czekała spokojnie, starając się nie okazać, jak szalenie szybko zaczęło bić jej serce. 

— W porządku — udało jej się wydusić. — Czy jest coś, co chcesz, żebym zrobiła?

Odetchnął, prawie się przy tym śmiejąc, po czym odwrócił się, by spojrzeć na jej półkę z książkami, jakby nie mógł znieść jej widoku.

— Jesteś dziewicą. Nadal.

Świadomość tego faktu zalała ją falą chłodu. Jej skóra zaczęła mrowić, gdy wzięła głęboki oddech. 

— Sprawdzą to?

***

Alternatywa +18 do 19 rozdziału Aukcji, w której Draconowi nie udaje się znaleźć magicznego rozwiązania dla jego problemu.

Uwagi:

SPOILERY DOTYCZĄCE AUKCJI — Ta miniaturka rozgrywa się w uniwersum Aukcji (The Auction) i jest alternatywą do Rozdziału 19. Dla zachowania właściwego kontekstu zalecam zapoznanie się z Aukcją oraz całością Uniwersum Serii Rights and Wrongs

Ostrzeżenia: To sprośna, fikcyjna alternatywa dla bardzo ważnego punktu fabuły Aukcji. Fabuły, która koncentruje się wokół stale ewoluującej relacji Draco i Hermiony w uniwersum, gdzie Voldemort wygrywa. Hermiona jest przetrzymywana w Dworze Malfoyów pod postacią niewolnicy. Ten oneshot zawiera wątek NIEPEŁNEJ ZGODY.

 

 

Była dwudziesta trzecia i właśnie kładła się do łóżka, kiedy do jej uszu dotarło ciche stukanie do drzwi. Hermiona zamarła z kolanami unoszącymi się nad materacem i uważnie nasłuchiwała.

Kiedy nie pojawił się żaden dodatkowy dźwięk, podkradła się ku drzwiom i sięgnęła do klamki, żeby sprawdzić, czy ktoś tam rzeczywiście jest. Draco właśnie oddalał się w kierunku swojego pokoju. Dźwięk otwieranych drzwi sprawił jednak, że blondyn odwrócił się do niej. Jego oczy były szeroko otwarte, a policzki zaróżowione.

— Granger.

Dziewczyna zamrugała, patrząc na niego. 

— Wszystko w porządku?

Uciekł od niej wzrokiem, spoglądając na dywany, obrazy – cokolwiek, co nie było Hermioną stojącą w progu.

— Tak, właśnie…

— Czy potrzebujesz pomocy przy swoim projekcie?

Jego oczy spoczęły z powrotem na niej i zawahał się na moment, zanim zapytał: 

— Mogę wejść?

Przesunęła się na bok i wygładziła dłońmi swoją prostą koszulę nocną, upewniając się, że jej ciało jest w pełni zakryte. Draco wszedł do środka i podszedł do fotela, spoglądając na niepościelone łóżko, zanim ponownie spuścił wzrok. Chłopak był blady.

— Chciałbyś usiąść? — zapytała cicho. Jakby próbowała ujarzmić nerwowego konia.

Potrząsając głową i biorąc głęboki oddech, odwrócił się do niej. 

— Jutro rano odbędzie się badanie lekarskie.

Wstrzymała oddech i poczuła, jakby coś utkwiło jej w gardle. Jasne sufity, miętowe mikstury i ostre nacięcia wewnątrz ciała.

— Nie mam pojęcia, czemu mają przyjść — kontynuował, zaczynając chodzić po pomieszczeniu. — Najwyraźniej sprawdzają Partie w każdym z domów – ale tylko kobiety.

Przerwał. Czekała spokojnie, starając się nie okazać, jak szalenie szybko zaczęło bić jej serce. 

— W porządku — udało jej się wydusić. — Czy jest coś, co chcesz, żebym zrobiła?

Odetchnął, prawie się śmiejąc, po czym odwrócił się, by spojrzeć na jej półkę z książkami, jakby nie mógł znieść jej widoku.

Stała w milczeniu, wstrzymując oddech.

— Jesteś dziewicą. Nadal.

Świadomość tego faktu zalała ją niczym fala chłodu. Jej skóra zaczęła mrowić, gdy wzięła głęboki oddech. 

— Sprawdzą to?

Przerwał. 

— To część ich rutynowych badań lekarskich. Sprawdziłem.

Rytm serca dudnił jej teraz w uszach. Jutro wszyscy się dowiedzą – dowiedzą się, że Draco nie wykorzystywał jej tak, jak powinien.

Zostanie zabity. Podobnie jak Narcyza i Lucjusz. Może zabiją też skrzaty. Zaciągną wszystkich związanych z jego rodziną na przesłuchanie.

Gwałtowny wdech chłopaka stojącego przy regale z książkami przywrócił ją do teraźniejszości.

— Szukałem magicznych opcji — powiedział szybko, wciąż błądząc wzrokiem po książkach ułożonych na półce. — Szukałem zaklęć, które mogłoby ci to odebrać albo chociaż oszukać test. —  Obserwowała go z zapartym tchem, gdy przełykał. — Niczego nie znalazłem.

Skinęła głową. Jej skóra była napięta i mrowiła, gdy wertowała umysł w poszukiwaniu potencjalnych opcji, sposobów,  jakimi mogła to obejść.

Ale spędził cały dzień w bibliotece, szukając rozwiązania. Przypomniała sobie, jak zajęty był tego ranka – zdeterminowany by znaleźć coś, co mogło pomóc. Była pewna, że zwrócenie się do niej było dla niego ostatecznością. Był tu, bo nie istniała żadna inna opcja.

Z wyjątkiem tej oczywistej.

— Więc muszę uprawiać seks. Przed jutrzejszym rankiem — powiedziała rzeczowo.

Zacisnął usta. Wziął głęboki oddech, a potem znów wydawał się być wzburzony. Ponownie zaczął nerwowo krążyć po pokoju.

— Możemy poszukać innych opcji. Nadal mogę spróbować…

— Czy właśnie nie to robiłeś przez cały dzień?

Zatrzymał się przy oknie. Widziała, jak jego klatka piersiowa rozszerza się i kurczy kilka razy, zanim w końcu skinął głową, patrząc w stronę stawu.

— I będą tu z samego rana?

Ponownie przytaknął.

Inne opcje. Hermiona zaczęła się zastanawiać. Oczywiście, teoretycznie było to możliwe, ale mogło zająć kilka dni. Może nawet tygodni. Pewnie też kilka wizyt u specjalistów. A mieli tylko osiem godzin.

Nie istniały żadne wymówki. Jeśli jutro rano Uzdrowiciele odkryją, że jest nietknięta, wszyscy zostaną zdemaskowani. To, co może się wtedy wydarzyć, przypuszczalnie będzie zbyt straszne, by móc sobie to w ogóle wyobrazić.

W końcu się odwrócił, a blady wyraz jego twarzy pasował do zimnej paniki przeszywającej jej kończyny. Ale w tej sytuacji panika nikomu nie pomoże.

Świadomość obmyła jej umysł, przecinając jej przerażenie niczym ostrze. Wzięła głęboki oddech i spróbowała na niego spojrzeć. Naprawdę na niego spojrzeć. Wyobraziła sobie to. Chciała tego. Nie znała konkretów ani sposobu, jak do tego doprowadzić, ale myślała o nim w ten sposób już od lat.

On unoszący się ponad nią, całujący ją. Jej dłonie w jego włosach. Jego usta na jej szyi.

— Mogę zapytać Blaise’a — powiedział nagle. — Jeśli… Jeśli wolisz, żebym to nie był ja.

Hermiona zamrugała ze zmieszania, a potem zmarszczyła brwi. Znowu próbował od niej uciec, jak zawsze, kiedy uważał, że ją chroni.

— Sądzisz, że czułabym się bardziej komfortowo z nieznajomym?

Przełknął ślinę, patrząc w dywan.

— Po prostu pomyślałem, że... biorąc pod uwagę naszą historię... — Urwał, a Hermiona obserwowała, jak znów szybko zerknął na jej wygnieciony materac. I może oczami wyobraźni widział, jak ją do niego przyszpila i symuluje atak. A może po prostu mówił o ich wrogości jako całości. — Z Blaise’em nie masz żadnej wspólnej przeszłości.

— Nie chcę zrobić tego z Blaise’em — powiedziała stanowczo, nie zostawiając miejsca na kłótnie. Jego ramiona zdawały się drżeć. Próbowała uspokoić swój głos, gdy zapytała: — Czy potrafisz zaakceptować to, co należy uczynić?

Jego oczy padły na nią. Zacisnął dłonie w pięści, zanim wsunął je do kieszeni i ponownie tego wieczoru skinął głową.

Hermionę zalała powolna, uspokajająca fala ulgi. 

— Draco, posłuchaj mnie. Nie chcę, żeby to było dla nas nieprzyjemne, rozumiesz?

Jego szczęka rozluźniła się, a wzrok wciąż był utkwiony w jej oczach. Posłał jej kolejne, krótkie skinienie głową.

Odsunęła się od jego gorącego spojrzenia i chwyciła z biurka pióro i pergamin. 

— Istnieje bardzo prosty eliksir, który może nam to ułatwić. — Sprawdziła już niegdyś tę miksturę, kiedy żyła w wiecznym biegu, a Ron był pogrążony w ciągłym stanie złości i frustracji. Zanim jeszcze zorientowała się, co robił z nim medalion. — Nie tak odrętwiający jak Eliksir Uspokajający, ale ma podobne działanie — powiedziała, spisując składniki i instrukcje.

— Granger, nie zamierzam cię odurzać…

— Ten eliksir nie wpływa na umysł. To tylko tłumik negatywnych emocji. Nadal będziesz mógł myśleć trzeźwo. Po prostu pomaga skupić się na… na celu. — Zarumieniła się i odwróciła, aby dać mu instrukcje. Wyciągnęła rękę z pergaminem. Prosząc go, żeby jej to odebrał.

Draco kilka razy rozchylił i zamknął usta. A potem powoli podszedł bliżej i złapał za skrawek. Hermiona starała się nie patrzeć na jego długie, blade palce.

— Jeśli to uwarzysz — powiedziała — będę gotowa za piętnaście minut.

Zawahał się przez chwilę, pobieżnie studiując nakreślone na pergaminie instrukcje. Hermiona spróbowała przeczytać je ponownie, sprawdzając, czy się nie pomyliła…

— Przepraszam, Granger — wyszeptał. Spojrzała na niego. Grzywka opadła mu na twarz, a jego wzrok wciąż pozostawał spuszczony. — Nie chciałem… żeby cię to spotkało.

— No cóż, zakładam, że pewnego dnia i tak by się to stało — powiedziała lekko. Zacisnął usta i zanim zdążył się odezwać, dodała: — Nie czuj się winny, Draco. Obiecaj mi.

Draco rozszerzył oczy, a Hermiona się zarumieniła. Jednak znów skinął głową.

— Dobrze, że to ty — powiedziała.

Jej serce zatrzymało się, a umysł wypełniła pustka, gdy jego oczy powędrowały do ​​jej twarzy.

Kurwa. Co było z nią nie tak.

Było jej tak gorąco, kiedy powiedziała: 

— Do zobaczenia za kwadrans — po czym odwróciła się gwałtownie, żeby uciec do łazienki.

Gdy znalazła się za bezpiecznymi drzwiami łazienki, ukryła swoją rozpaloną twarz w dłoniach i zaczęłą przeklinać wszystkich bogów za swoją głupotę. Przeczesała palcami splątane loki i uznała, że ​​kąpiel będzie dobrą opcją.

Szybko nalała wody do wanny i rozplątała włosy. Walcząc z szalonym pomysłem użycia specjalnego mydła czy balsamu, które uważała za zbyt wystawne do codziennego użytku, szybko wyszorowała całe ciało i przygotowała się na… to.

Musiała skupić się na swoich zadaniach. Kiedy wybiegała zbyt daleko w przyszłość, zaczynała panikować.

W jej szafie wisiały koszule nocne, których nigdy nie nosiła. Wybrała długą, jedwabną tunikę, która sięgała jej do kolan, ale bez majtek czuła się i tak dość odsłonięta.

Po zdecydowanie zbyt krótkim czasie Draco ponownie zapukał do jej drzwi, a ona zaprosiła go do środka.

Wszedł do sypialni przebrany w piżamę. Jego oczy przemknęły po niej, zanim odwrócił wzrok i podał jej jedną z dwóch fiolek, które miał przy sobie.

Hermiona jednym haustem wychyliła całą zawartość, a efekty niemal natychmiast ukoiły jej szalenie bijące serce. Pokój już jej nie przytłaczał. To była tylko jej sypialnia. Osoba przed nią nie zamierzała jej skrzywdzić. To był tylko Draco.

Z pewnością siebie o wiele większą niż podejrzewała, Hermiona podeszła do łóżka. Usłyszała, jak chłopak idzie za nią.

— Czy ty — odchrząknął — czy masz jakieś preferencje co do… jak chcesz, żeby to zrobić?

Zamrugała, a jedyną odpowiedzią, jaka przebiegła jej przez umysł, była tak cicha, że praktycznie niezauważalna.

— Zrobić?

— Chcę powiedzieć, że jeśli wolisz nie patrzeć na mnie, możesz… — Urwał nagle, a na jego policzkach rozkwitł świeży rumieniec. — Nie musisz leżeć na plecach — poprawił.

Przygryzła wargę, wertując w myślach wszystkie dostępne opcje, ale nie sądziła, że w jakiejkolwiek pozycji mogłaby czuć się bardziej komfortowo. Leżenie na brzuchu wywołałoby poczucie bezradności, a na czworakach będzie czuła się jak zwierzę.

— Na plecach będzie w porządku — powiedziała cienkim głosem.

Skinął głową, wskazując na miejsce za jej plecami, nagle wyglądając jakby miał zemdleć..

— Nie będę cię całować. Ani dotykać inaczej niż to konieczne. — Kiwnął głową, jakby mówił to tylko do siebie. — Użyję zaklęcia nawilżającego. To będzie szybkie i zrobię to tak bezboleśnie, jak to tylko możliwe.

Hermiona mruknęła coś na znak akceptacji, skupiając się na słowach takich jak „nawilżające” i „szybko”. To wszystko miało być skuteczne i nic poza tym.

Kiedy zamilkł na kilka długich chwil, zapytała: 

— Czy jest coś jeszcze?

Po raz pierwszy spojrzał prosto na jej twarz. 

— Nie, to wszystko. — Zaczął strzelać knykciami. — Więc kiedy będziesz gotowa…

Podeszła do łóżka, jakby było szubienicą. W jej głowie szalał dylemat czy powinni być pod kołdrą albo narzutą. Po chwili w końcu odrzuciła kołdrę i wsunęła się pod nią, by położyć się na środku łóżka. Spojrzała na swój baldachim, czekając.

Przez chwilę zastanawiała się, czy Draco może jednak wyszedł. W pokoju panowała cisza, a do jej uszu docierał tylko trzask ognia w kominku. A potem usłyszała, jak chłopak się do niej zbliża.

Pozwoliła swoim myślom zawędrować do wspomnień światła słonecznego, które zalewało klasę McGonagall podczas popołudniowych zajęć z Transmutacji i sposobu, w jaki promienie oświetlały jego stolik pod oknem. Jak jego włosy błyszczały – niemal anielsko.

Odciągnął kołdrę.

Sposób, w jaki falowały na wietrze jego szaty Szukającego, a uda zaciskały się na miotle.

Materac ugiął się, gdy chłopak usiadł na krawędzi.

Jego głos w klasie Snape'a, ilekroć tylko znał odpowiedź na skomplikowane pytanie – sposób, w jaki próbował przebić ją, udzielając poprawnej odpowiedzi.

Oddech Draco był ciężki i odbijał się echem po pogrążonej w ciszy sypialni.

Pomyślała o nocach, kiedy leżała w łóżku – tak po prostu – z palcami w majtkach, myśląc o nim, dysząc cicho w ciemności swojego dormitorium…

— Czy jest ci wygodnie?

Parsknęła cicho, sekundę później zasłaniając usta dłonią.

— Przepraszam — zaczął. — To prawdopodobnie głupie pytanie…

— Nie? Nie. — Wzięła głęboki oddech. — Jest mi wygodnie.

I nagle był już z nią pod kołdrą. Zacisnęła usta, próbując skupić się na sposobie, w jaki go pragnęła. Tym, jak bardzo kiedyś o tym marzyła.

— Rzucę teraz Zaklęcie Nawilżające.

Szybko skinęła głową. Ułożyła ręce na brzuchu, czując się jak Królewna Śnieżka w swojej trumnie.

Ale powiedział, że nie będzie całowania.

Okazywał jej szacunek.

Aby pozostało to czysto transakcyjne.

To było coś, co trzeba było zrobić.

I padło na niego.

Poruszył się, a koniec jego różdżki błysnął światłem. A potem jej ciało zalało poczucie ciepła i lepkości. Sapnęła, wbijając dłonie w prześcieradło i zaciskając uda.

— Wszystko w porządku? Czy…?

— W porządku. To… dziwne.

Poruszyła biodrami i część lubrykantu wyślizgnęła się z niej. Wykrzywiła usta.

— Na początku może się takie wydawać — powiedział z wahaniem. — Całkowicie naturalne jest odczucie wilgoci lub…

— Byłam już wcześniej podniecona, Draco. Dziękuję bardzo — warknęła.

Zapadła śmiertelna cisza. Po chwili usłyszała, jak chłopak przełyka. Zrobiła to samo.

Poruszył się, sunąc po łóżku, aż poczuła obok siebie jego ciepło. Wiedziała, że ​​musi rozchylić nogi i wpuścić go do środka, ale zawahała się, nie odrywając oczu od baldachimu. Przesunął się, a potem ostrożnie pochylił nad nią, aż jedno kolano znalazło się po drugiej stronie jej ud.

Próbowała rozewrzeć nogi i przypadkiem go trąciła.

— Przepraszam ja…

— Przepraszam, czy…

— Mogę…

Zamieszanie spowodowało, że nawiązali nagły kontakt wzrokowy i to było okropne. Po prostu okropne.

Unosił się nad nią, a jego włosy opadały w dół, jakby błagając ją, by odgarnęła je do tyłu. Światło z lampy rzucało cienie na ostrą linie jego szczęki i policzki. Z drugiej strony błyszczało jedynie blade światło księżyca. Jego alabastrowa skóra była blada i czysta, nieskazitelna i gładka – gdyby tylko mogła jej dotknąć…

Przemknęła wzrokiem niżej – widząc go wciąż w tych luźnych ubraniach do spania. 

— Dlaczego nadal masz na sobie koszulkę?

Jego szare oczy uniosły się z powrotem ku jej własnym – szkoda, że ​​nie śledziła, gdzie były wcześniej – i powiedział: 

— Myślałem… myślałem, że będziesz czuła się bardziej komfortowo…

Wpatrywała się w niego, wciąż trzymając ręce splecione na piersi. Zwilżył usta, a ona poczuła, jak jej piersi nabrzmiewają pod cienką koszulą nocną.

Jej noga znów drgnęła przy jego i zmarszczyła brwi. 

— Masz na sobie też spodnie? Jak to ma działać?

Draco zacisnął zęby. Jego ramiona opierały się po obu stronach jej głowy, trzymając jego ciało wysoko ponad nią.

— Mogę… je zdjąć, jeśli wolisz.

Nie chodziło o jej preferencje, wmawiała sobie. Chodziło o praktyczność. To właśnie praktyczność była powodem dla jej szybkiego skinienia głowy. To praktyczność była zadowolona ze zgrabnego i niespiesznego sposobu, w jaki blondyn ściągał koszulkę ze swojego ciała. To praktyczność mruknęła pod nosem, kiedy zarumienił się, widząc jej oczy błądzące po jego torsie.

Zaczął niezgrabnie szurać nogami, żeby zdjąć spodnie od piżamy, a jej uwagę przykuła blizna od Sectumsempry sunąca wzdłuż jego gładkiej klatki piersiowej. Mrowiły ją palce, by do niej sięgnąć. Skaza gniewnie przecinała skórę pod jego sercem, wędrując w dół brzucha i zanurzając się pod materiałem…

Spojrzała z powrotem na sufit i słuchała, jak chłopak dyszy, usiłując zdjąć swoje spodnie, jednocześnie wciąż będąc pod kołdrą. Dźwięki jego ruchów były zmysłowe, sugestywne.

I po chwili pomogła mu znaleźć się między jej udami. Uniosła biodra, czując, jak jego dłoń przypadkowo ociera się o jej talię. Podciągnęła halkę, by materiał rozlał się po jej brzuchu. Przełknęła niepokój.

Jedna z jego dłoni znów opadła na materac obok jej głowy. Natomiast druga…

Kilka razy dostrzegła, jak poruszył ramieniem. Jego knykcie musnęły brzuch podczas ruchu w górę…

— Przepraszam…

— Przepraszam…

Przygryzła wargę, czekając.

— Czy coś nie tak?

— Nie — powiedział szybko. — Po prostu… może ja w takim razie zacznę.

Dotknął palcami jej uda. Podskoczyła, ale zdołała nie pisnąć. Podążał w górę, wyżej, w kierunku jej kości biodrowej. Jego dłoń wylądowała tam, oplatając jej biodro, zanim wsunęła się między jej nogi.

Jego długie palce, trzymające pióro. Owinięte wokół rączki miotły.

Potem poczuła, jak błądzi opuszkami po wnętrzu jej ud. Tak blisko…

— Zamierzam… zacząć teraz.

Skinęła głową.

I wtedy go poczuła, przepychającego się przez jej fałdy. Wzięła głęboki wdech w tym samym czasie, kiedy on wypuścił powietrze.

Zamknęła oczy, czując jak jej uda napinają się, a żołądek zaciska w supeł.

— Odpręż się — szepnął. — Jeśli możesz.

Skinęła głową, skupiając na rozluźnieniu mięśni. Pomyślała o jeziorze ze spokojną wodą i zamykającej się księdze, ale myśl o opuszczaniu mentalnie tego momentu, o utracie go… wydawała się niewłaściwa.

Więc wpatrywała się w napiętą i skoncentrowaną twarz Draco, gdy wpychał się w nią, rozciągając i robiąc miejsce dla siebie w jej ciele.

Przygryzła mocno wargę, zaciskając oczy. To było nienaturalne. Jej ciało go odrzucało. Nie mogła tego znieść…

— Odpręż się, proszę — błagał ochryple.

Prawie odpowiedziała, że ​​jest zrelaksowana, ale wtedy poczuła jego rękę na swoim biodrze. Jego kciuk kreślił kręgi na jej kości biodrowej. Draco dyszał nad nią.

Po kolejnym głębokim wdechu poczuła, że ​​wślizguje się on głębiej. Pisnęła w tym samym czasie, gdy z jego gardła wydobył się niski jęk.

Otworzyła oczy i zobaczyła, że powieki Draco zacisnęły się z bólu, a jego ramię zadrżało obok jej głowy. Skupiła się na nim, czując, jak jego kciuk kojąco pociera jej biodro, nawet gdy jego palce wbijały się w jej skórę. Patrzyła, jak chłopak szybko wciąga powietrze, jakby nie oddychał od wielu godzin.

Ucisk w jej brzuchu był napięty i uporczywy, jakby coś musiało pęknąć. Skupiła się na swoim oddechu; na sposobie, w jaki jego naga pierś jarzyła się bielą w bladym blasku księżyca…

Wsunął się głębiej do jej wnętrza. Sapnęła cicho i patrzyła, jak usta Draco rozchylają się w rozkoszy, powieki trzepoczą, a ciało drży.

Ramię chłopaka zatrzęsło się gwałtownie, a potem zgięło w pół. Draco opadł i oparł się na łokciu. Jego ciało dotykało jej własnego. Jego biodra podążały za tym ruchem. Patrzyła, jak otworzył oczy, a jego wzrok wylądował na jej piersi pokrytej jedwabiem. Szybko je zamknął.

Chwyciła dłońmi za prześcieradło, skręcając materiał między palcami, gdy otworzył przed sobą jej ciało. Był teraz tak blisko niej. Mogła sięgnąć i spleść ręce za jego szyją. Albo przesunąć palcami po jego bladych żebrach. Albo wreszcie – w końcu – przeczesać palcami jego włosy, pozwalając, by kosmyki opadły, falując.

Jeszcze mocniej zacisnęła dłonie na pościeli.

Oblizał usta i zapytał: 

— Wszystko dobrze?

I pomyślała, że ​​może właśnie wtedy ją pocałuje. Podziękuje jej za to, że wpuściła go do środka, podziękuje jej za to, że pozwoliła mu być jej pierwszym. Że delikatnie przyciśnie swoje usta do jej własnych w wyrazie troski.

— Tak — powiedziała.

Draco wycofał się powoli, delikatnie, a potem ponownie się w nią wsunął.

Rozchyliła usta.

Och.

Och.

Draco dyszał ciężko przy jej twarzy. Wysunął się z niej tylko odrobinkę i natychmiast naparł do przodu, a dźwięk, który wypłynął z głębi jego gardła, był niczym gęsta czekolada rozlewająca się po jej skórze.

Ręka chłopaka, która masowała jej biodro i wyciskała siniaki na skórze, przesunęła się do jej talii. Hermiona zadrżała, czując, jak jej piersi nabrzmiewają, zaledwie kilka centymetrów ponad jego palcami.

Jego pchnięcia były tak delikatne. Prawie płytkie. Jedynie lekkie zanurzenia jego członka w jej ciele.

Ale jego powieki pozostawały szczelnie zaciśnięte. Nawet gdy rozchylał usta, wydając z siebie chrapliwe dźwięki przy jej obojczyku, ani na sekundę na nią nie spojrzał.

Te delikatne blond włosy opadły mu na oczy, a Hermiona poczuła ciepło w piersi, gdy chęć poprawienia ich – dotknięcia go – wycisnęła z jej ust cichy jęk.

Przerwał, oblizując usta i mocno napinając twarz. Jego biodra były nieruchome. Dłoń na jej talii uniosła się nieznacznie.

— Możemy teraz przestać — powiedział ciężko. — To powinno wystarczyć. Możemy przestać.

Hermiona poczuła, że ​​jej ciało jest sztywne. Mimo to Draco nadal miał zamknięte oczy.

— Czy ty… — wyjąkała. — Jesteś pewien? Skończyłeś?

Potrząsnął głową, jego ramiona znów zaczęły drżeć. 

— Tyle wystarczy, by zmienić werdykt zaklęcia.

W jej wnętrzu pojawiło się poruszenie, które wkrótce miało zrobić się zimne. Ciężar jego ciała miał zniknąć. Nie zapamiętała jeszcze ani jego twarzy, ani zapachu.

Zaczął się podnosić, a wycofanie się z wnętrza Hermiony wywołało przyjemną falę sunącą wzdłuż jej kręgosłupa.

— A jeśli się mylisz? — wypaliła. — A jeśli to nie wystarczy?

Draco próbował uspokoić swój nerwowy oddech, kiedy tylko jego czubek wciąż w niej pozostawał. 

— Jestem pewien, że to…

— Powinniśmy kontynuować. Skończ — powiedziała stanowczo.

Puściła ściskane dotąd w dłoniach prześcieradło, a jej palce były napięte i obolałe. Mimo to ułożyła je na jego ramionach.

Otworzył oczy, widząc ją po raz pierwszy, odkąd znalazł się w jej wnętrzu. Musiała być w strasznym nieładzie – jego wzrok wędrował szybko po jej włosach, zaróżowionych policzkach, otwartych ustach i w dół, aż do falującej klatki piersiowej.

Źrenice chłopaka były ciemne i głębokie, a Hermiona zacisnęła dłonie na jego ramionach.

— Nie musimy… — zaczął, ale ona uniosła biodra, przez co on wsunął się z powrotem do środka.

Otworzył usta, nadal nieruchomy. Jego spojrzenie przesunęło się z jej oczu ku ustom, a ona ponownie uniosła biodra.

Jęknął, zamykając oczy i napinając szyję. I jednym powolnym pchnięciem wrócił tam, gdzie był jeszcze kilka sekund temu. Jęknęła, kiedy na chwilę ponownie zamarł.

Jego biodra zaczęły poruszać się powoli, po czym znów otworzył oczy, skupiając się na jej klatce piersiowej.

Zastanawiała się, co by się stało, gdyby odsłoniła przed nim piersi.

Ale ten przebłysk bolesnej przyjemności znów przemknął przez jego twarz i kiedy jego ciało znów zadrżało od lekkich pchnięć, Hermiona zaczęła rozważać coś nowego.

— Czy jesteś w środku... cały?

Zacisnął usta, zamknął oczy i powiedział: 

— Prawie. Tak jest w porządku.

Płytko. Delikatnie. Boleśnie dla niego.

— Możesz... Możesz wejść cały.

Całe jego ciało zadrżało. Czuła to w każdym ze swoich mięśni.

— W porządku — wyszeptał napiętym głosem.

— Draco — kłóciła się, ale potem przesunęła pod nim nogi, rozchylając szerzej uda, by go nimi objąć…

I zatopił się w niej niczym kamień wpadający w wodę.

Sapnęła, odrzucając głowę do tyłu i chwytając go za ramiona. Zaklął, chwytając dłonią za jej nogę – nie była pewna, czy po to, żeby ją powstrzymać lub odciągnąć, ale złapał ją za kolano, gdy zgięła je i uniosła w górę w napiętej przyjemności…

A potem podniósł jej nogę, szeroko rozwierając biodra – i wbił się nią cały.

Oparł głowę o jej ramię, gdy z jego ust wyrwał się niski jęk, który aż zadudnił w jej klatce piersiowej i zawirował głęboko w jej brzuchu dokładnie tam, gdzie on się teraz poruszał.

Próbowała oddychać. Tak bardzo się powstrzymywał – choć może nie mogła do końca oszacować głębi jego pchnięć – ale może to nie jego długość była problemem, a fakt, że przylegał do niej ściśle, ciężko dysząc przy jej obojczyku.

Może chodziło jej o jedno i drugie.

Jęknął rozkosznie prosto w jej skórę, gdy podciągnął ją za kolano i podciągnął ponad nią.

— Och! — Wyślizgnął się z niej, gdy próbowała przyzwyczaić się do odczuwania go tak głęboko w swoim wnętrzu. Uniosła drugą z nóg, by opleść nią jego biodro.

Zamknęła oczy, a on ponownie pchnął do przodu.

— Przepraszam — wyszeptał w jej klatkę piersiową, a ona już miała go zapytać za co, kiedy wysunął się i wsunął w nią jeszcze głębiej, mrucząc kolejne przeprosiny.

Wtulił twarz w jej szyję, poruszając się rytmicznie, kołysząc jej ciałem, trzęsąc łóżkiem, trzymając ją w niewoli za kolano. Hermiona rozchyliła usta w zachwycie, pozwalając swoim dłoniom prześlizgnąć się po jego ramionach, wplatając się w te jasne włosy, gdy on szepnął jej do ucha „Przepraszam”, zatracając się w rozkoszy.

Rozkoszy, którą mu dawała.

Rozkoszy, którą znajdował w jej ciele.

Wywróciła oczami, skupiając się na miękkości jego włosów, odgłosach dyszenia, ostrych pchnięciach bioder i powolnym paleniu w jej wnętrzu, gdy jego tempo przyspieszyło.

Szczęką otarła się o jej własną, wtulając się w jej szyję i policzek. Jęczał przy każdym kolejnym pchnięciu.

Chwyciła go za włosy, trzymając blisko i odwróciła twarz do niego, dzieląc z nim oddechy, przysuwając wargi do kącika jego ust.

Chwilę później jego język już był w jej wnętrzu – przemknął przez jej usta, przycisnął do nich, wydychając rozkoszne dźwięki w głąb jej gardła, gdy jego biodra zadrżały bez rytmu.

Zanim zdążyła choćby przez moment rozkoszować się jego dotykiem, przerwał pocałunek, wolną ręką chwytając ją za szczękę i mówiąc: 

— Spójrz na mnie.

Hermiona otworzyła oczy, mrugając, by wyraźniej go zobaczyć. Jego szare tęczówki niemal zniknęły, pożarte przez czarne, głębokie i pełne ognia źrenice.

— Chcesz dojść? — zapytał, czekając na jej odpowiedź, gdy rytm jego bioder stał się powolniejszy, niemal beztroski.

Jej sutki stwardniały, a ona gorączkowo pokiwała głową w jego objęciach. 

— Tak. Proszę. Proszę, Draco, potrzebuję…

Usta chłopaka znów były gorące na jej własnych, gdy sunął dłonią w dół jej szyi, przemykając po jej piersi z mocnym uściskiem, a następnie znajdując się między nimi. Po chwili jego palce zaczęły wirować ponad pewnym miejscem między jej nogami, które niegdyś sama pieściła, siedząc w swoim dormitorium, myśląc o nim, myśląc o jego rękach, myśląc o tym właśnie momencie…

— O Boże — jęknęła w jego usta, a jego język ponownie wsunął się w nią, jego palce poruszały się szybko, a jego biodra znów zaczęły wciskać się w nią głębiej.

Pocierał jej łechtaczkę, krążąc palcem raz za razem, aż musiała oderwać od niego swoją twarz, żeby zaczerpnąć powietrza. 

— Och tak.

— Podoba ci się? — zapytał.

— Tak!

Jego palce zaczęły poruszać się pewniej, mocniej pocierając, wirując i sunąc w dół, by złapać trochę wilgoci i podjechać z powrotem w górę.

Drugą ręką trzymał od tyłu udo dziewczyny, by móc szerzej rozchylić jej nogi, rozciągając ją i wbijając się głębiej w nią, gdy jej ciało drżało.

— Proszę — szepnął w jej szyję, gdy Hermiona zacisnęła dłonie w jego włosach. — Proszę, Granger, dam ci wszystko, czego chcesz…

Jej plecy wygięły się w łuk, a biodra zadrżały. Draco przyspieszył tempo ruchów swoich palców, swoimi biodrami rytmicznie napierając na jej własne.

— Ja… ja…

— Och, tak… dam ci wszystko, proszę, Granger, proszę…

Zaczęła krzyczeć, dławiąc się własnym głosem i wbijając dłonie w jego ramiona z twarzą zwróconą ku niebu. Draco szeptał w jej szczękę, gdy zadrżała wokół niego, unosząc biodra i rozchylając nogi. Wsuwał się w nią przez cały czas, aż mięśnie w jej wnętrzu się rozluźniły. Po chwili przemknął dłoń w górę jej brzucha, by musnąć opuszkami spód jej piersi.

Ciało Hermiony wciąż pozostawało napięte i drżało, kiedy Draco puścił jej kolano i przytrzymał jej twarz, opierając swoje czoło o jej własne, jęcząc. Ostatni raz poruszył biodrami, całkowicie przypadkowo, a jednak głęboko, szybko i pełnie.

A potem jego usta znalazły na jej własnych, gdy warknął: „Kurwa!” i zamarł w bezruchu, wciąż głęboko w niej, pulsując. Objął dłonią jej pierś, po prostu ją trzymając i przyciskając kciuk do sutka. Leniwie muskał językiem pełne wargi Hermiony, gdy dusza powoli wracała do jej ciała.

Pocałowała go, nierówno i powoli, a jej język owinął się wokół jego, dziękując mu. Dziękując mu za to, że się w niej znajdował, dziękując mu za to, że był jej pierwszym.

Ciało blondyna wciąż drżało z emocji, kiedy w końcu pocałował ją w pełni, smakując jej usta i pocierając kciukiem jej sutek powolnym, zdecydowanym ruchem, który sprawił, że uda dziewczyny zaczęły drżeć.

Spoczywał swoim ciężarem na jej ciele, wciąż zatopiony we wnętrzu – jej biodra były szeroko rozwarte pod jego własnymi, gdy łydkami nadal przyciskała go do siebie. Trzymał jej szczękę nieruchomo, jakby w każdej chwili mogła zniknąć, i pocałował ją tak powoli, że aż dostała zawrotów głowy.

Dotknął opuszkami jej piersi, a ona sapnęła, odrzucając głowę do tyłu. Podążył za nią, ponownie zaciskając palce i chwytając wargami jej usta, zanim zdążyła się odwrócić.

Czuła się taka lekka. Jakby najmniejszy podmuch wiatru mógł ją porwać w przestworza. Ale on wciąż błądził palcami po jej piersi, pieszcząc ją, jakby jeszcze nie zamierzał kończyć. A ona znów go zapragnęła.

Oderwał usta od jej warg, sunąc po jej szyi aż do obojczyka, w tym samym czasie wyślizgując się z jej wnętrza powolnym, odurzającym pociągnięciem, które sprawiło, że znów odrzuciła głowę, gdy obsypywał pocałunkami jej dekolt.

Jedną ręką chwycił ją za biodro, drugą nadal pieszcząc jej pierś, gdy jego usta opadły na drugą, całując ją przez jedwab i dotykając sutka.

Odetchnęła głęboko, wyginając się ku jego zachłannym ustom. Ramiączko koszuli nocnej zsunęło się z jej ramienia, gdy ręka na jej biodrze przemknęła niżej, by  ponownie delikatnie pocierać jej łechtaczkę.

— Och. Draco, czekaj…

— Ćśś. Zaufaj mi.

Usta Draco opadły na jej odsłoniętą pierś. Zaczął delikatnie ssać. Hermiona przeczesywała palcami jego włosy, trzymając go blisko, zginając nogi, gdy pieścił ją dłonią, ponownie ją rozpalając.

Język chłopaka przylgnął płasko do jej piersi, a ona spojrzała w dół, aby móc go obserwować. Jego oczy były czarne, gdy błądziły między jej piersiami, a twarzą.

Ręka na jej łechtaczce zawirowała, a potem jeden z jego palców wsunął się w nią, z łatwością prześlizgując się przez cały bałagan, który narobił tam blondyn. Hermiona zarumieniła się ze wstydu, a on przejechał zębami po jej sutku. Krzyknęła, a on wsunął w nią drugi palec.

— O mój Boże.

Zawirował przy tej wrażliwej wiązce nerwów, napierając palcami na jej wnętrze, podczas gdy drugą ręką szczypał jeden z jej sutków, a drugi mocno pieścił ustami.

Hermiona odchyliła głowę do tyłu. Odrzuciła jedną z rąk do tyłu, mocno zaciskając dłoń na poduszce.

— Draco, ja…

— Śmiało, Granger.

Potarł jej wnętrze, mocno przyciskając kciuk do łechtaczki, a ona zacisnęła się na jego palcach. Usta chłopaka opuściły jej pierś. Uniósł się, by zamknąć jej usta pocałunkiem, chłonąc dźwięki, które z siebie wydawała.

Jej uda drżały z przyjemności. Rozchyliła wargi i pozwoliła mu wepchnąć pomiędzy nieą język tak samo, jak wcześniej wcisnął palce w jej wnętrze.

Hermiona czuła, jakby jej ciało zawisło w powietrzu, a uczucie bezdennej ulgi uderzyło w nią, gdy po prostu pozwoliła mu się pieścić podczas swojego drugiego orgazmu.

Pragnął jej.

Chciał ją zaspokoić.

Proszę, Granger, dam ci wszystko, czego chcesz…

Jej mięśnie rozluźniły się, a ciało zwiotczało z wyczerpania. Draco wyjął rękę spomiędzy jej nóg i pocałował Hermionę niechlujnie, aż jej umysł pochłonął błogi sen. Wciąż czuła jego ciężar, tak samo jak jego obecność w swym wnętrzu. Jakby zostali wyrzeźbieni w marmurze.


9 komentarzy:

  1. No i powiem tak, akcja z dziewictwem powinna skończyć się właśnie w ten sposób. Nie żadne eliksiry, zaklęcia, starożytne rytułały, ale najprostszy możliwy sposób. Stara dobra tradycja nigdy nie jest zła xD Tym bardziej, że obydwojgu sprawiła sporo przyjemności jak widać xD No i Hermiona, która dla pewności wolała dokończyć to co zaczęli, żeby czasem ten wysiłek nie poszedł na marne, skoro doszli już do takiego momentu xD Gdyby nie fakt, że badanie miało być rano, to dla pewności mogliby to powtórzyć innym razem, no ale… xD No ale znamy determinację Draco i wiemy, że jest dżentelmenem w każdej postaci i że on by tak nie mógł postąpić, dlatego mamy akcje z rytuałem xD W sumie teraz się zastanawiam, co by było, gdyby jednak rozwiązali sytuację w ten sposób. Na pewno czuli by się jeszcze bardziej komfortowo w Edynburgu, ale dzięki temu, że nie rozwiązali sprawy w ten prostszy sposób dostaniemy jeszcze kilka fajnych fragmentów z ćwiczeń do przystosowania się do swojej obecności xD

    OdpowiedzUsuń
  2. Oooch...! To dopiero byl dodatek! Na poczatku myslalam, ze to bedzie dla nich okropne doswiadczenie i skonczy sie to jakas katastrofa dla jednego i drugiego, a tu taki zwrot akcji...! Jak dobrze, ze sie pocalowali! I ze Draco "zajal sie" Hermiona 😁 Jaka szkoda, ze to sie tak nie potoczylo 😁

    OdpowiedzUsuń
  3. I tak powinienem wyglądać ten rozdział moim zdaniem. O wiele bardziej mi się podobał niż jego pierwotna wersja. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Drugie dzieci przypominam tylko o eliksirze antykoncepcyjnym, ponieważ pomimo 50% szans Hermiony, Draco strzeliłby za pierwszym razem 🥰 chociaż kto nie lubi małych Malfoy'owskich aniołków z blond loczkami ❤️❤️❤️
    Ta alternatywa chyba bardziej przypadła mi do gustu niż starożytne rytuały 🥰

    OdpowiedzUsuń
  5. O woooooow.... zdecydowanie strzeliłabym teraz Draconowi w pysk. No przecież po co jakieś rytuały, czary mary, hugomyje i dzikie węże? Dziwna chyba jestem, ale w pewnym momencie to dla mnie nawet zaczęło hyc romantyczne ☺ a za Blaisa to konkretną Bombardą powinien oberwać 😁 szkoda, że to tylko dodatek 😔
    Co nie zmienia faktu, co by tradycji stało się zadość - z całego mojego spragnionego serduszka dziękuję Ci, Vera, za to cudowne tłumaczenie i możliwość przeniesienia się do tej niesamowitej i elektryzującej aury Aukcji 😚 pozdrawiam cieplutko i czytamy/słyszymy się na discordzie 😊😉

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego było mi trzeba,zluzowania napięcia między nimi,które już tak uwierało,że aż bolało 😈 dobra tradycja nie jest zła, zwłaszcza że dała im obojgu mnóstwo przyjemności ☺️ Czy już mówiłam, że uwielbiam alternatywne historie? Dzięki tej właśnie

    OdpowiedzUsuń
  7. Tego było mi trzeba,zluzowania napięcia między nimi,które już tak uwierało,że aż bolało 😈 dobra tradycja nie jest zła, zwłaszcza że dała im obojgu mnóstwo przyjemności ☺️ Czy już mówiłam, że uwielbiam alternatywne historie? Dzięki tej właśnie

    OdpowiedzUsuń
  8. Dopiero co skończyłam aukcje. Szczerze to wole to z rytuałem, dzięki temu potem nie ma pośpiechu, Hermiona wie ze może mu ufać. Do tego sytuacja ze spadkiem i dworem musiałaby zakończyć się zupełnie inaczej. Całe szlachetne zachowanie Lucka nie miałoby miejsca. Świetny dodatek taka alternatywa, jednak wole zdecydowanie to co było w Aukcji.

    OdpowiedzUsuń