Hermiono Jean Granger, NATYCHMIAST WSTAWAJ!
Hermiona otworzyła oczy i podskoczyła, sięgając po różdżkę, by ujrzeć Ginny Weasley stojącą nad nią na materacu.
— Co? Co się stało? — Jej serce galopowało i czuła się, jakby wylano na nią kubeł lodowatej wody.
— Co to ma być, do jasnej cholery? — Ginny z gazetą w dłoniach stała nad nią tak, że Hermiona znajdowała się między jej nogami. Oczy rudowłosej były szeroko otwarte i żywe, a także zaskakująco rozbudzone.
— Co… to znaczy, cóż, co tam jest? — Oczy Hermiony przyzwyczaiły się do półmroku. Machnęła różdżką i zapaliła wszystkie żarówki w pokoju.
Ginny uklękła nad przyjaciółką i wcisnęła jej gazetę w twarz, odczytując na głos nagłówek, który mózg Hermiony właśnie zarejestrował na papierze.
— Niefortunny romans Hermiony Granger i Draco Malfoya.
Hermiona sapnęła i wyrwała gazetę z rąk swojej rozjuszonej przyjaciółki. Rozłożyła pierwsze strony, by ujrzeć na nich zdjęcie dwojga młodych ludzi stojących przed Cornerstone. Zmrużyła oczy i zdała sobie sprawę, że ci ludzie to nikt inny jak ona i Draco. Ledwo mogła ich rozpoznać. Czy to Skeeter zrobiła zdjęcie?
— Kiedy to się stało? — wrzasnęła Ginny, a Hermiona skrzywiła się na ten atak decybeli, gdy jej oczy przebiegły po artykule, wyłapując z tekstu pojedyncze zwroty w stylu „odwiedził ją w pracy”, „przepełnione żądzą spojrzenie”, czy też „obiad z matką”.
— Ja… ja… Wczoraj! — Ton Hermiony bez jej zgody powoli dopasowywał się do rozemocjonowanego głosu Ginny. — Wczoraj jedliśmy lunch z Narcyzą i…
— Och, o tym już doskonale wiem! — Ginny podskoczyła. — Kontynuacja jest na stronie siódmej!
— Co?! — Hermiona przekartkowała gazetę, aby dotrzeć do strony siódmej, na której udokumentowano kilka innych wydarzeń tego popołudnia, w tym ujęcie ich trójki przy stole w Fortescue i zdjęcie jej z Draco przechodzących przez ulicę, kiedy uniósł rękę, by przeprowadzić dziewczynę na drugą stronę.
— Dlaczego mi o tym nie powiedziałaś!
— To nie było zaplanowane! Poprosił, żebym dołączyła do nich podczas lunchu…
— Poprosił? — Ginny złapała się za pierś.
— Ja… tak, ale było jasne, że to Narcyza go tam wysłała. A potem poszliśmy do Fortescue… — Hermiona wskazała na zdjęcie, na którym szli, a w dłoni Draco dyndała torebka z logo Cornerstone, podczas gdy drugą obejmował jej plecy. — … Zjedliśmy lunch z Narcyzą… — Wskazała na zdjęcie ich trójki siedzących na patio. Narcyza wyglądała zdecydowanie po królewsku w tych pokaźnych szatach i kapeluszu. — … I później wróciłam do pracy! To wszystko!
— To nie wyjaśnia tego!
Ginny chwyciła za gazetę, lekko ją mnąc i znów przerzucając na pierwszą stronę.
— Musiała to jakoś przerobić. Ona…
Hermiona zamarła i obserwowała ruchomy obrazek. Ujrzała uśmieszek Draco i sposób, w jaki jego oczy błyszczały, kiedy na nią patrzył. Czarno-biała Hermiona również uśmiechnęła się od niego, podeszła do drzwi Cornerstone i uśmiechnęła ponownie. Jak w filmach, kiedy chłopak odprowadza dziewczynę do domu po randce. Dokładnie tak, jak sama to zapamiętała.
Złożyła swoje ironiczne kondolencje w imieniu wszystkich czarownic półkrwi i mugolaczek, które nie będą miały możliwości go poślubić, a on uśmiechnął się do niej, mówiąc, żeby nie ufała temu, co piszą w gazetach.
— Och, Merlinie, to jest okropne. — Hermiona zakryła twarz dłońmi.
— Okropne? To najwspanialsza rzecz, jaka wydarzyła się od miesięcy! — Ginny pisnęła.
— Jak możesz tak mówić? — Hermiona złapała przyjaciółkę za ramię. — Zobacz, na jaką zdesperowaną tu wyglądam. Zobacz, jak łatwo jest uwierzyć we wszystko, co mówi Skeeter!
— Hermiono — zachichotała Ginny i złapała się za twarz. — Łatwo uwierzyć, ponieważ jest to tak wyraźnie odwzajemnione. — Wycelowała palcem w twarz Draco. Hermiona poczuła, że jej twarz się rumieni, obserwując, jak chłopak ze zdjęcia się uśmiecha. — Jeśli ty jesteś zdesperowana — powiedziała Ginny, przerzucając strony aż do zdjęcia ich trójki na patio — to on praktycznie umiera z głodu.
Hermiona spojrzała w dół i zobaczyła Narcyzę rozmawiającą z nią z ożywieniem, samą siebie skubiąca ciastko na talerzu przed sobą i obserwującego ją Draco. Patrzyła, jak blondyn upija łyk herbaty, a jego spojrzenie przemyka między nią a matką, lądując z powrotem na dziewczynie, gdy zlizał płyn z ust.
— To… To nie… to znaczy, Ginny. To nie tak, jak rzeczywiście było na żywo. To nie jest zbyt rzetelne!
— Skąd możesz wiedzieć! Na tym zdjęciu nawet na niego nie patrzysz!
— O mój Boże. — Hermiona zamknęła oczy. — O mój Boże. To niedzielna gazeta! Wszyscy, których znam, to zobaczą!
— Nawet więcej niż to! Niedzielne wydanie Proroka jest wydawane na całym świecie! — Ginny roześmiała się, a potem razem z Hermioną zaczęły się nad tym zastanawiać. — Ron też to zobaczy. — Ginny uniosła brwi.
Hermiona potrząsnęła głową i podniosła obronnie rękę.
— Szczerze mówiąc, nie mam teraz siły na radzenie sobie z tym. Mój Boże, czy naprawdę nic, co wydarzyło się w czarodziejskim świecie w ten weekend, nie zasługiwało zdecydowanie bardziej na pierwszą stronę niedzielnego wydania Proroka Codziennego? — Hermiona potrząsnęła gazetą, jeszcze bardziej gniotąc jej brzegi.
— Cóż, przedstawienie światu 'nowej wpływowej pary czarodziejów' jest, jak mniemam, bardzo ważne. — Ginny powstrzymała uśmiech.
— Nawet nie żartuj, że tak napisała! — Hermiona z przerażeniem spojrzała na przyjaciółkę, na co Ginny wskazała na jeden z akapitów artykułu.
***
Panno Skeeter,
Czuję się zaszczycona faktem, iż moje życie osobiste jest dla pani tak bardzo interesujące, ale byłabym wdzięczna za sprostowanie i publikację pewnej listy faktów w pełni odzwierciedlających rzeczywistość, zatem dla zachowania pełnej dokładności:
Draco Malfoy rzeczywiście odwiedzał Księgarnię Cornerstone od czasu wyjścia na wolność, co miało miejsce w sierpniu, jednak nie w celu „zalecania się” do panny Granger. Odwiedzał on swoją ulubioną księgarnię jako jej klient.
Draco Malfoy nie odwiedzał panny Granger w każdą sobotę i niedzielę od daty wyjścia na wolność. Jeśli Prorok Codzienny zechciałby to sprawdzić, daty, w których odwiedził on księgarnię, są następujące: sobota 4 września, sobota 11 września i sobota 16 października. Jeśli to konieczne, istnieje możliwość potwierdzenia niniejszych terminów z zapisami księgi głównej Księgarni Cornerstone.
Panny Granger i Draco Malfoya nie przyłapano na „migdaleniu się” między regałami Księgarni Cornerstone, zatem serdecznie prosiłbym o uważniejsze zbadanie zeznań waszych „naocznych świadków”, ponieważ fałszywy artykuł może kosztować pracownika jego pracę. W takim przypadku wspomniany pracownik z pewnością może pokusić się o pozwanie Proroka Codziennego, autora artykułu oraz ewentualnych świadków.
Jeśli miętówki pozostawione na ladzie dla klientów rzeczywiście są „ulubionymi miętówkami” Draco Malfoya, to Hermiona Granger o tym nie wiedziała. Nie wystawiała ich dla niego za każdym razem, gdy odwiedzał on Księgarnię Cornerstone.
Panna Granger nie „wodzi za nos” ani Ronalda Weasleya, ani Draco Malfoya. Nie spotyka się z żadnym z wymienionych czarodziejów i nie ma zamiaru „rozciągać tej sytuacji aż do daty ślubu”.
I na zakończenie, panna Granger była dostępna do udzielenia komentarza w tej sprawie, ale po prostu nikt jej o to nie poprosił. Gdyby jednak zwrócono się do niej o komentarz, poprosiłaby autora artykułu o wycofanie tej historii z publikacji.
Z poważaniem,
Hermiona J. Granger
***
Tego dnia Cornerstone było istnym piekłem. Artykuł Rity umieścił księgarnię na weekendowej mapie zakupów dla wielu czarownic i czarodziejów, z czego Hermiona nie mogła być bardziej zadowolona. Niestety, napływ nowych klientów wiązał się też z tym, że wszyscy uśmiechali się do Hermiony szeroko otwartymi, chciwymi oczami. W okolicach południa zdała sobie sprawę, że między regałami błądziło ponad dwadzieścia osób i żadna z nich niczego nie kupiła. Szybko doszła więc do wniosku, że wszyscy bez wątpienia czekali na pojawienie się Draco.
Zaczęła po kolei podchodzić do wszystkich klientów, pytając, czy potrzebują pomocy albo rekomendacji, wyczarowując im wygodne krzesła, żeby mogli usiąść i czytać, finalnie kończąc na „W razie gotowości do zakupu, znajdą mnie Państwo przy kasie”.
To sprawiło, że kilka osób opuściło lokal, w tym pewna czarownica, która kupiła tylko jedną książkę, ale spędziła przy ladzie ponad dwadzieścia minut, płacząc i wyznając Hermionie, jakież to cudowne widzieć takie zjednoczenie po tylu latach.
Jakiś czas później Morty zszedł na dół, rozejrzał się po pełnym sklepie i powiedział:
— Słuchajcie, wy wszyscy. Panna Granger nie będzie dziś udzielać żadnych prywatnych wywiadów, ponieważ jest w pracy. Pan Malfoy nie ma zarezerwowanych żadnych pozycji, więc również nas dziś nie odwiedzi. Proszę, albo odłóżcie swoje książki tam, gdzie je znaleźliście, albo podejdźcie z nimi do kasy, gdzie z chęcią was obsłużę, ponieważ panna Granger właśnie wybiera się na lunch.
Uszy Hermiony poczerwieniały, kiedy uśmiechnęła się do księgi rachunkowej. Morty położył dłoń na jej ramieniu.
— Na twoim miejscu, panno Granger — wyszeptał — udałbym się dziś na lunch w miejsce mniej publiczne niż Fortescue.
Po powrocie z lunchu Hermiona zauważyła znaczny spadek liczby osób błądzących po księgarni. Morty podał jej rejestr i powiedział:
— No dobrze. Teraz moja kolej.
Spojrzała na niego.
— Czy naprawdę rozstawiałaś dla niego miętówki?
Hermiona roześmiała się, doskonale wiedząc, że Morty dawno temu osobiście wybrał te miętówki.
— Mam nadzieję, że nie sądzisz, że cokolwiek z tego jest prawdą. Nigdy nie wykorzystałbym swojego czasu pracy na… migdalenie. — Ostatnio słowo z trudem opuściło jej usta.
— Tak, tak, wiem, panno Granger. — Morty zdjął okulary, żeby je wyczyścić. — Ale bądź ostrożna. — Spojrzała na niego, a on wskazał na gazetę, którą klient zostawił na ladzie. Jego palec spoczywał na zdjęciu przedstawiającym ją i Draco, kiedy ręka chłopaka sięgała do jej pleców, a ona lekko wzdrygnęła się, spoglądając w dół. — Chłopiec może nie być zdolny zbyt długo ganiać za „trudną do zdobycia”.
Hermiona wpatrywała się w mężczyznę, który tylko uniósł sugestywnie brew i ruszył na górę.
***
Trudna do zdobycia. Trudna do zdobycia!
Ta myśl nękała ją przez resztę dnia i cały kolejny poranek.
Jeśli ktokolwiek grał tutaj trudnego do zdobycia, to był to…
Hermiona powstrzymała tę myśl. Nikt nie grał trudnego do zdobycia. Nikt nie zabiegał o niczyje względy.
Następnego dnia Hermiona udała się do pracy za pomocą sieci Fiuu. Kiedy wyszła z kominka i ruszyła w stronę wind, starała się ignorować podążające za nią spojrzenia i szepty. Dzieliła windę z młodą kobietą, którą rozpoznała jako starszą o kilka lat od niej byłą Ślizgonkę. Dziewczyna spojrzała na nią i przewróciła oczami. Hermiona nie wiedziała, dlaczego nagle poczuła się tym aż tak zszokowana. W końcu jasnym było że mogła spodziewać się reakcji pochodzących ze wszystkich stron spektrum.
Wysiadła na swoim piętrze i kiedy podeszła do swojego biurka, usłyszała, jak woła ją Aiden.
— Granger!
Hermiona wzięła uspokajający oddech i odwróciła się do współpracownika.
— Dzień dobry, Aiden. — Naprawdę nie chciała, żeby się z nią dzisiaj drażnił.
Chłopak pobiegł, żeby ją dogonić, nachylając się konspiracyjnie.
— Czy słyszałeś najnowsze wieści?
— Wieści?
— Rosenberg przechodzi na emeryturę.
Hermiona zamrugała.
— Rochelle Rosenberg? Ta z Biura…?
— Przemieszczania Skrzatów Domowych. — Aiden uśmiechnął się do niej. Umysł Hermiony zawirował. — Oczywiście, mówię ci to tylko w ramach czystej, zawodowej uprzejmości — powiedział wyniośle. — Sam zamierzam ubiegać się o to stanowisko, a ty z pewnością nie masz do niego pierwszeństwa. — Przewrócił dramatycznie oczami, przypominając jej George'a. — Mam nad tobą przewagę pod kątem długości stażu, więc…
Przerzuciła torbę przez ramię i potrząsnęła głową z uśmiechem.
— Tak. Fakt, pracujesz o jeden dzień dłużej niż ja, z pewnością daje ci to przewagę pod kątem długości stażu. — Doskonale wiedziała, że chłopak nie będzie ubiegał się o to stanowisko.
— Cóż, jest się nad czym zastanowić — powiedział, wracając do swojego biurka. — Och, i masz gościa. — Skinął głową na jej boks.
Brwi Hermiony złączyły się ze sobą, kiedy próbowała sobie przypomnieć, czy miała umówione dziś jakieś spotkanie. Miała nadzieję, że nie czekała tam na nią Matylda.
Skręciła za róg do swojego boksu, znajdując w środku nikogo innego jak samego Draco Malfoya siedzącego na jej krześle, z nogami na biurku, przeglądającego jedną z teczek z aktami. Spojrzał na Hermionę i uśmiechnął się.
— Witaj, kochanko.
Jej policzki zapłonęły, a oddech zadrżał w piersi, co spróbowała przeistoczyć w śmiech.
— Dzień dobry, Malfoy. — Zawiesiła płaszcz na haczyku i włożyła torbę do szuflady. — Co cię tu sprowadza?
— Robards.
— Och? — Jej serce wypełniła fala zarówno rozczarowania, jak i ulgi. Odwróciła się do niego i stwierdziła, że nadal nie wstał z jej krzesła. — Coś nowego w sprawie smoczych jaj? — Położyła ręce na biodrach, nie mając lepszego pomysłu, co z nimi zrobić.
— O nie. — Machnął ręką. — Wszystko załatwiono już w piątek. Kupiec został złapany i jest przesłuchiwany. — Spojrzał na nią. — Myślałem, że wszystko trafi do gazet, ale najwyraźniej w ten weekend zdarzyły się ważniejsze rzeczy, które musiano ogłosić.
— Racja. — Próbowała się do niego uśmiechnąć. — Najwyraźniej. — Odwróciła się do szafki, chcąc wyglądać na zajętą, ponieważ chłopak nadal nie zdecydował się wstać od jej biurka. — Napisałam do Skeeter, prosząc ją o skorygowanie niektórych z jej rażących nieścisłości. Sądziłam, że poprawki zostaną opublikowane w dzisiejszym wydaniu Proroka, ale mam nadzieję, że uda im się to wyjaśnić do końca tygodnia. — Wyciągnęła kilka teczek z aktami, nad którymi planowała dzisiaj popracować oraz świeży kałamarz z atramentem, chociaż była przekonana, że ten obok stopy Draco jest wciąż pełny.
— Nieścisłości? — Draco wydął drwiąco swoje wargi, a Hermiona żałowała, że to zauważyła. — Masz na myśli, że te miętówki nie były dla mnie?
Dziewczyna powstrzymała uśmiech i postukała go teczkami po stopach, nie mając nic innego do roboty, jak w końcu usiąść przy biurku. Chłopak zrzucił nogi z blatu i wstał, zapinając szatę. Hermiona przepchnęła się obok niego, ignorując sposób, w jaki ich ciała otarły się o siebie.
— Wspomniałeś coś o Robardsie? — Rozłożyła dokumenty na blacie i zastąpiła pełny kałamarz atramentu nowym pełnym kałamarzem.
Chłopak wręczył jej notatkę. Spojrzała na niego szybko, po czym usiadła i rozwinęła pergamin. To była kopia.
Matyldo,
Miałem nadzieję na możliwość pożyczenia sobie Granger, żeby mogła popracować z Malfoyem nad najnowszą sprawą. Wierzę, że ta dwójka zdoła rozgryźć to do końca tygodnia!
Mam nadzieję, że możesz pokusić się o takie poświęcenie.
Gawain
Tydzień? Pracując z Malfoyem?
— Zarezerwowałem na górze salę konferencyjną na całe dzisiejsze popołudnie, biorąc pod uwagę, że Poziom 4 ma przerażająco małe pokoje i biura. Myślę, że mój boks może być dwa razy większy od twojego, Granger. — Rozejrzał się dookoła, unosząc brew. — A ja jestem tu jedynie tymczasowo. — Spojrzała na niego. Odwrócił się do wyjścia, rzucając przez ramię: — Do zobaczenia o pierwszej, Granger.
Była w niezłych tarapatach.
***
Całość sprawy rozwiązali do środy po południu. Połowicznie dzięki połączeniu ich błyskotliwości, a połowicznie dzięki Hermionie, która harowała nad nią praktycznie tak ciężko jak nad horkruksami, aby wydostać się z tej sali konferencyjnej. Zagadka opierała się głównie na starożytnym systemie szyfrowania run, co oznaczało, że przy pracy konieczna była maksymalna koncentracja. Całkiem niemożliwe do osiągnięcia w towarzystwie Draco, który wyglądał i pachniał jak… Draco.
We wtorek Hermiona weszła do sali konferencyjnej trzydzieści minut wcześniej tylko po to, by móc choć trochę uspokoić się przed przybyciem Draco. Plan niestety nie zadziałał. Chłopak pojawił się w pomieszczeniu równe dwadzieścia osiem minut przed czasem, niosąc dla Hermiony filiżankę kawy i herbatę dla siebie. Postawił przed nią parujący napar i natychmiast zaczął mówić o runach, nie pozwalając dziewczynie nawet podziękować. Po około dwudziestu minutach, kiedy już się usadowił i zajął czytaniem akt, dziewczyna wzięła łyk kawy i stwierdziła, że ta jest przygotowana dokładnie tak, jak lubiła.
— Skąd wiedziałeś, że pijam kawę zamiast herbaty?
Chłopak przerzucił kartkę na drugą stronę.
— Wszyscy wiedzą, że wolisz kawę, Granger. — Zamrugała, patrząc na niego z niezrozumieniem. Chłopak czytał jednak dalej. — Przez lata rozlewałaś ją na wszystkie książki z biblioteki Hogwartu.
Hermiona sapnęła.
— Ja bym nigdy…
Kącik ust Draco nieznacznie drgnął.
— Wypożyczałem po tobie niektóre z nich i we wszystkich znajdowałem strony niemal w całości zalane kawą. Praktycznie w niej zanurzone.
Wiedziała, że chłopak się z nią drażni. Spojrzała na niego, gdy przewrócił kolejną stronę, powstrzymując uśmieszek, i próbowała sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz Harry lub Ginny zaproponowali jej do picia kawę zamiast herbaty.
W środę rano wpadła do sali konferencyjnej, targana czystą wściekłością.
— Co za suka! — Potrząsnęła w jego stronę poranną gazetą i podniosła wzrok, by ujrzeć, że Draco upijał właśnie łyk swojej herbaty. — Przepraszam — machnęła do niego dłonią — ale ona jest nieznośna.
Draco otarł usta, lekko poklepując je serwetką i zapytał:
— Skeeter, jak mniemam?
— Tak. — Rzuciła w Draco gazetą i zauważyła, że ma on na sobie niebieską szatę, która niesamowicie podkreślała kolor jego oczu. Niech to szlag. — Wczoraj wieczorem napisałam list z zapytaniem o stan rozpatrzania moich poprawek, równocześnie grożąc, że następny jaki napiszę, trafi prosto do jej redaktora. A dziś rano opublikowała to!
Patrzyła, jak oczy chłopaka skanowały stronę, szukając powodu jej furii, aż w końcu dostrzegł jednocalową ramkę w prawym dolnym rogu strony, odczytując jej zawartość.
— Poprawka do „Niefortunnego romansu Hermiony Granger i Draco Malfoya”. Granger i Malfoy nie zostali przyłapani na migdaleniu się w Księgarni Cornerstone.
Blondyn spojrzał na nią znad gazety, a ona z irytacją wyrzuciła ręce w powietrze.
— Oczekiwałaś czegoś więcej, Granger?
— Zażądałam o wiele więcej! Zażądałam ponownego wydruku całości skorygowanego tekstu!
Zamknął gazetę i rzucił jej z powrotem. Uśmiechnął się.
— A któreż to fragmenty niedzielnego artykułu tak bardzo cię uraziły, Granger?
Hermiona zamrugała, opierając ręce na biodrach. Czuła, jak fala ciepła sunie w górę jej szyi.
— Nieścisłości.
Draco skupił swój wzrok na własnych palcach śledzących strukturę słojów drewna na wyszczerbionym stole.
— Wydaje mi się, że Skeeter napisała, że odwiedziłem cię w pracy, zaprosiłem na lunch z moją matką, a potem odprowadziłem cię z powrotem. — Spojrzał na nią spod rzęs. — Czy nie tak właśnie było?
Brwi Hermiony złączyły się ze sobą. To była pułapka, prawda?
— No dobra. — Dziewczyna skrzyżowała ramiona na piersi. — To była jej aż nazbyt artystyczna interpretacja sytuacji. Te wszystkie „oczy przepełnione pożądaniem” i przesadzone…
— Ach, jak mniemam, te „oczy przepełnione pożądaniem” były moje. — Draco uniósł na nią brew. — Martwisz się o jakieś zdanie z artykułu Proroka? Albo raczej czy dotarło ono do... powiedzmy Irlandii?
Na policzki Hermiony wpłynął soczysty rumieniec. Chłopak patrzył na nią tak zwyczajnie.
— Nie, niespecjalnie. — Wzruszyła ramionami. — Szczerze mówiąc, bardziej martwiła mnie twoja reputacja niż moja. — Uśmieszek zniknął z jego ust. — Ale jeśli cię to nie obchodzi, dam temu spokój.
Zajęła swoje miejsce przy stole. Jakby od niechcenia.
— Moja reputacja?
— Tak. — Otworzyła notes. — Mając inną dziewczynę na każdy dzień tygodnia, po tym artykule spieszyłabym się z łagodzeniem sytuacji.
Ryzykowne zagranie, Hermiono. Wycofaj się… wycofaj się.
Draco zachichotał, a dźwięk ten przeszył całe jej ciało. Mimo wszystko nie oderwała wzroku od swoich notatek.
— Jak miło, że martwisz się o moje życie towarzyskie, Granger. Jednak ja wierzę, że moje akcje mogły prędzej poszybować w górę, niż polecieć w dół — wycedził. — Nic nie poprawia reputacji bardziej, niż posiadanie Złotej Dziewczyny u swojego boku.
Spojrzała na niego. Uniósł brwi i pchnął w jej stronę filiżankę kawy, której wcześniej nawet nie zauważyła.
***
Czwartek i piątek były stosunkowo spokojne po tym, jak ona i Draco rozwiązali sprawę odnośnie zagadki starożytnych run. Hermiona otrzymała osobiste podziękowania od Robardsa za poświęcenie swojego czasu na pomoc dla Biura Aurorów oraz najszczersze wyrazy nadziei, że w przyszłości będą mogli z nią ponownie współpracować.
W sobotę rano obudziła się dość późno, natychmiast wskakując w swoje ubrania i bez zbytniego przeciągania, udając się do miejscowego punktu aportacyjnego. Kiedy pojawiła się obok kawiarni Fortescue, po jej prawej stronie natychmiast błysnęła żarówka dziennikarskiego aparatu.
— Panno Granger! — krzyknął reporter. — W jaki sposób Draco Malfoy z tobą zerwał? Czy był to dla ciebie duży szok? A może nie było to aż tak ciężkie?
Hermiona potknęła się. Spojrzała na reportera, stojącego nieopodal z aparatem w dłoni i chciwym uśmiechem na twarzy.
— Słucham? — Przeszyła go spojrzeniem. — Nawet gdybym spotykała się z Draco Malfoyem i gdyby ze mną zerwał, jaką można mieć czelność, żeby zadawać komuś takie pytania.
Mężczyzna wzruszył ramionami.
— No dobrze. Czy poznałaś Katyę Viktor? I co myślisz o niej jako partnerce dla swojego przyjaciela Draco Malfoya? — Uśmiechnął się do niej.
— Nie, nie poznałam jej, zatem nie mam też czego komentować. Miłego dnia.
Hermiona odwróciła się i ruszyła ulicą w kierunku księgarni Cornerstone, kręcąc głową.
Kim do cholery była Katya Viktor?
Rita i jej cudowne artykuły xD Czego można się było spodziewać niż tylko plotki o ognistym romansie jednych z głównych postaci czarodziejskiego świata xD I Hermiona serio liczyła na to, że Skeeter jakoś to sprostuje? No błagam! Kto by wtedy czytał? Gdzie byłaby sensacja? No gdzie? A tak mamy chwytliwy tytuł i pasujące do niego zdjęcia. No błagam po raz kolejny! Każdy chyba widzi maślane oczy Draco, które robi na widok Hermiony xD Akcja w Cornerstone cudowna 😁 Wszyscy przyszli na wycieczkę, żeby sobie pooglądać obiekt najnowszych ploteczek. Współczuję i teraz mi się przypomniał post na instagramie jednej babki która mówiła o sławnych ludziach, jak mają przerąbane, że paparazzi są dosłownie wszędzie i we wszystkim im towarzyszą. W życiu nie chciałabym być sławna i współczuję Hermionie, że musi dzierżyć to wszystko, co się dzieje wokół jej osoby i życia prywatnego. Serio nie ma ważniejszych rzeczy niż życie uczuciowe dwójki ludzi. Znaczy ja wiem, że są sławni, powszechnie znani i wgl, no ale proszę… Nigdy chyba tego nie zrozumiem. Za to z czystym sumieniem mówię, że kocham relację Draco i Hermiony i to jak się przy sobie zachowują. Tu niby wszystko cacy i wgl, ale czuć to napięcie między nimi ❤️ A już w szczególności, gdy pojawiają się plotki o jakiejś kobiecie w życiu Draco 😏 Hermiona nie koniecznie dobrze znosi takie rewelacje 😁
OdpowiedzUsuńOj myślę że Draco podobał się ten artykuł ale no Herm oczywiście faktycznie niedostępna 🙄 Draco pewnie próbuje wywołać u niej zazdrość
OdpowiedzUsuńDaaamn, nie dodalo mi komentarza 😤 No nic, pisze jeszcze raz 😁
OdpowiedzUsuńCos ty, kurna, wymyslil, Malfoy? Ze niby co, chcesz wzbudzic w Hermionie zazdrosc czy utrzec jej nos za ten tekst o reputacji? I czy ta cala Katya to ta blondyna? Uhh, wez sie zlituj, chlopie 🤦♀️ Dla rownowagi to teraz Hermiona powinna wyjsc z kims interesujacym! Moze wtedy artykul Rity by sie na cos przydal, bo poki co, to sie baba ewidentnie pcha w gips! Juz zapomniala, jak Hermiona ją urzadzila kilka lat temu? Moze trzeba odswiezenia pamieci! Tyle z tego, ze Draco sie nie przejal, a jego reakcja na "bulwers" Hermiony byla absolutnie cudowna 😁 Smialam sie w glos 😁 No i widac, ze im wspolpraca sluzy 😉 Z ta kawa to juz mistrzostwo, aczkolwiek nieco kulawo sie wytlumaczyl 😂 Chociaz mnie rozwalil totalnie ❤
Spodobał mi się ten artykuł, kogo Hermiona chce oszukać? Na zdjęciach widać jak na siebie patrzą, można tylko wyobrazić sobie to na elektryzowanie i przyciąganie między nimi😍 a tak swoją drogą, kto się spodziewa sprostowań od Rity? To było do przewidzenia, że takowe się nie pojawią 😅
OdpowiedzUsuńCzekam, czekam z utęsknieniem na ten moment przybliżenia 🥰