Pięć minut przed czwartą Morty zszedł na dół i zaczął odbierać od Hermiony kasę po jej zmianie.

— Pozwól mi tylko, um… — Hermiona złapała za kilka tomów, które rano zdjęła z półek dla jednego z klientów.

— Ach, ach… — zacmokał Morty, zabierając od niej książki. — Chyba dobrze wiem, gdzie powinny trafić — powiedział, unosząc brew. — Poza tym. Naprawdę chcesz się spóźnić na herbatę z Narcyzą Malfoy?

Hermiona spojrzała na zegar. Trzy minuty do czwartej. Nie, przypuszczała, że ​​spóźnienie się na herbatę mogłoby być gorsze niż sama herbata. Ale sumując to wszystko razem….

— Koniec zmiany! — powiedział Morty, jakby czytając w jej myślach. — Uruchomiłem kominek na górze, więc możesz dostać się nim prosto do Dworu.

Serce Hermiony podskoczyło jej w piersi. 

— W porządku — powiedziała, chwytając za torbę. — Ale nie skończyłam aktualizować danych w rejestrze. Pamiętaj więc, aby dodać…

— Rozumiem, rozumiem. Do widzenia. — Morty machnął na nią dłonią.

Ociągając się, Hermiona w końcu poszła na górę. Urocza żona Morty'ego, Maggie, wpuściła ją do mieszkania i dała porcję proszku Fiuu. Dziewczynę kusiło, aby rozpocząć z kobietą jakąś rozmowę i opóźnić proces podróży, ale Maggie jedynie machnęła ręką i zniknęła w kuchni.

Hermiona zerknęła na swoje odbicie w lustrze stojącym na kominku. Co jak co, ale poprosiła dziś Ginny, by ta popracowała nad jej  włosami. Wprawdzie nie pozwoliła Rudej na zrobienie jej makijażu, ale Ginny udało się zebrać włosy Hermiony w taki sam warkocz, jaki zrobiła kilka tygodni temu. Podczas zaplatania, rudowłosa jakby przypadkiem poinformowała Hermionę o treningu Quidditcha, mówiąc jej, że Draco był zirytowany i rozkojarzony. Dobrze. Potem Hermiona zaczęła szukać czegoś odpowiedniego do założenia, co nie było wykonane z dżinsu, a z drugiej strony „nadawało się” do ubrania na popołudniową herbatę w Dworze Malfoyów. W końcu Hermiona zdecydowała się na spódnicę pożyczoną od Ginny i bluzkę ze swojej własnej szafy.

Hermiona wzięła głęboki oddech. Chwyciła garść proszku Fiuu i wyszeptała „Dwór Malfoyów”, kiedy płomienie zrobiły się zielone.

Po chwili wyszła z okazałego kominka, widząc dookoła tylko biały marmur. Była trochę rozkojarzona podczas swojej ostatniej wizyty w Dworze, więc zobaczenie go ponownie, teraz już jako gość, okazało się dość oszałamiające. Na swoje szczęście nie wylądowała w salonie. Dopiero po przejściu przez kominek Hermiona zdała sobie sprawę, że prawdopodobnie będzie pić herbatę z Narcyzą Malfoy w tym samym pokoju, w którym torturowała ją jej siostra. Zaczęła rozmyślać nad formułą zaklęcia do czyszczenia dywanów z krwi.

Gdy kończyła podziwiać hol, zza rogu korytarza wyszedł mały skrzat domowy i chwiejnie ruszył w jej stronę.

— Panienka Hermiona Granger?

— Tak, witaj. — Hermiona uśmiechnęła się, myśląc o książce historycznej o dziejach skrzatów domowych leżącej na kanapie Narcyzy Malfoy.

— Czy mogłabyś podążyć za Łzawką? — Maleńka skrzatka dygnęła przed nią, po czym odwróciła się, by ją odprowadzić.

Łzawka poprowadziła ją korytarzem obok wielkich schodów, których Hermiona próbowała nie rozpoznawać. Mijała popiersia poprzednich dziedziców Malfoyów, wszystkich z tymi samymi szarymi oczami, kończąc na Lucjuszu. Zadrżała na zaobserwowane podobieństwo. Łzawka zatrzymała się przy drzwiach. Zapukała w nie dwa razy, po czym weszła w środka, otwierając ja szeroko dla Hermiony.

— Panienka Hermiona Granger do pani.

Narcyza Malfoy siedziała skąpana w słońcu wpadającym przez zachodnie okna pokoju. Promienie odbijały się od jej długich włosów i rozchodziły po pomieszczeniu. Kobieta wstała z krzesła, gdy dziewczyna weszła do środka, a Hermiona poczuła się, jakby została właśnie powitana na Górze Olimp przez samą Herę.

— Panno Granger. — Narcyza podeszła do niej zgrabnym krokiem. Wyciągnęła rękę, a Hermiona ją ujęła. — Jestem bardzo wdzięczna, że mogłaś dzisiaj przyjść na herbatę. — Narcyza zacisnęła drugą dłoń na dłoni Hermiony i spojrzała jej głęboko w oczy. — Tak miło mieć możliwość, by lepiej się poznać.

— Ja… tak, dziękuję. Zgadzam się. Byłoby cudownie, móc się lepiej poznać. — Hermiona uśmiechnęła się i odkryła, że ​​nie może mrugać.

— Czy Mortimer był w stanie przejąć twoją zmianę? — Narcyza puściła rękę dziewczyny i zaprowadziła ją ku parze wyściełanych krzeseł. Kobieta zgrabnie wślizgnęła się na swoje miejsce, a Hermiona spróbowała powtórzyć ten ruch.

— Tak, to bardzo miłe z jego strony, że na to przystał. To naprawdę wspaniały człowiek. — Hermiona skrzyżowała nogi w kostkach, a nie w kolanach, jak robią to mugole. — Zarówno on, jak i Maggie to wspaniali ludzie. — Otworzyła usta, by zapytać Narcyzę, od jak dawna odwiedza ona Cornerstone, ale zamarła, jakby po raz pierwszy weszła do pokoju. Nie była pewna, jak przegapiła fakt, że została zaproszona na herbatę do osobistej biblioteki Malfoyów.

— Och, ojej — mruknęła Hermiona, obracając się na krześle, żeby spojrzeć na regały pełne ksiąg i starych tomów. Biblioteka Dworu Malfoyów była uważana za jedną z najstarszych i najbardziej rozległych w całej Czarodziejskiej Anglii, ale oczywiście, kiedy Hermiona przeczytała o tym na swoim drugim roku w Hogwarcie, nigdy nie sądziła, że ​​kiedyś zobaczy ją na własne oczy. Wszystko w pomieszczeniu było nieskazitelne, odkurzone i zadbane, a przy drzwiach stał nawet katalog, pomagający w zasięgnięciu wiedzy na dowolny temat.

— O tak — powiedziała Narcyza. — Mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko zmianie widoku książek z Cornerstone na panoramę naszego zbioru. Salon jest obecnie w remoncie.

— Nie, nie. Jestem absolutnie zachwycona. Pani biblioteka jest przepiękna, pani Malfoy. — Oczy Hermiony tańczyły wzdłuż grzbietów ksiąg, odnajdując coś, co, jak sądziła, mogło być pierwszym wydaniem eliksirów Moste Potente, wciśniętym między dwa inne opasłe tomy.

— Proszę, kochanie, mów mi Narcyza.

I tak po prostu Hermiona została przywrócona do osobliwości, jaką była herbata z Narcyzą Malfoy.

— Narcyzo. Twoja biblioteka jest piękna. — Hermiona uśmiechnęła się. Zastanawiała się, co zrobić z rękami, więc po prostu pozwoliła im leżeć niezgrabnie na kolanach.

— Dziękuję, kochanie. Pewnego dnia będziesz musiał wpaść choćby po to, żeby sobie tu pobuszować. Każda książka, którą zechciałbyś pożyczyć, jest do twojej dyspozycji. — Narcyza machnęła ręką i Łzawka pojawiła się z serwisem do herbaty, zanim mózg Hermiony zdążył przetworzyć pomysł przeglądania biblioteki Malfoyów.

Łzawka pchnęła wózek z najbardziej dekadenckim zestawem kanapek i bułeczek. Skrzatka strzeliła palcami, a filiżanki i spodki zmaterializowały się praktycznie z powietrza. Zgrabnym ruchem położyła je na stole między Hermioną a Narcyzą. Dziewczyna była oczarowana, ale również rozważna, jeśli chodziło o służenie przez skrzaty domowe.

— Powiedz mi, panno Granger. — Hermiona podniosła wzrok, dostrzegając obserwującą ją Narcyzę. — Bywasz w księgarni Cornerstone w weekendy, ale w tygodniu pracujesz w Ministerstwie?

— Tak. W Departamencie Kontroli na Magicznymi Stworzeniami, w Wydziale Bestii.

— Fascynujące — odparła kobieta, rzeczywiście wyglądając na zafascynowaną. — A czym zajmuje się Wydział Bestii? Wilkołakami i Centaurami, tak?

— Tak, na nasz wydział składa się Urząd Łączności z Centaurami i Rejestr Wilkołaków. Ale także Brygada Specjalna od Ghuli oraz Biuro Wyszukiwania i Oswajania Smoków, gdzie spędzam większość swojego czasu. — Dziewczyna patrzyła, jak Łzawka nalewa herbatę i stawia przed nimi małe talerzyki.

— Dziękuję Łzawko — powiedziała Narcyza i skrzatka zniknęła. — Badania nad smokami? To musi być całkiem interesujące. — Kobieta nalała mleka do swojej herbaty i zaczęła ją mieszać bez najmniejszego brzęknięcia łyżeczką o brzeg filiżanki.

— Tak, to prawda. Analizuję i tworzę raporty o smoczych jajach znalezionych w Czarodziejskiej Anglii, ale tak właściwie ostatnio poprosiłam o możliwość kierowania własnym projektem badawczym na temat Gringotta. Cóż, jeszcze półtora roku temu w głębi budynku znajdował się oślepiony smok przykuty do skał łańcuchami, używany jako jedna z metod bezpieczeństwa i ochrony dla ważniejszych krypt. Torturowali go, aby reagował na określone dźwięki i… — Hermiona zdała sobie sprawę, że możliwe jest, że Narcyza prawdopodobnie wiedziała wszystko o tym smoku, ponieważ strzegł on skarbca jej siostry, do którego się włamali. — A ja chciałabym pomóc goblinom wymyślić alternatywę, żeby inny smok nie musiał być torturowany w ten sposób.

Hermiona skupiła się na nalewaniu mleka do herbaty.

— To całkiem prawe posunięcie, panno Granger. Nasza rodzina wiąże tak długą historię ze smokami, że aż trudno mi wymienić, ile już historii słyszałam o stworzeniach używanych przez czarodziejów do celów własnych. — Narcyza potrząsnęła głową. — Cóż, w takim razie musisz informować mnie na bieżąco o przebiegu twojego projektu. Mam nadzieję, że otrzymujesz odpowiednie wsparcie.

— Ja... tak, dziękuję. Dopiero rozpoczynam swoją działalność w tej kwestii, więc nie mogę się doczekać, jak to wszystko się potoczy. — Hermiona dodała do kubka trzy łyżki miodu i zaczęła mieszać.

— Wiesz, mój syn pija herbatę przyrządzoną dokładnie w ten sam sposób. Cóż za zbieg okoliczności — powiedziała Narcyza. Hermiona spojrzała na kobietę, a ona się uśmiechała. — Mleko i trzy łyżki miodu.

— Jak dziwnie. — Hermiona nie poinformowała Narcyzy, że oczywiście wiedziała, jak Draco pijał swoją herbatę. W końcu jako uzależniona od kawy trzynastolatka spróbowała herbaty „na sposób Draco”, kiedy została zmuszona do jej picia. Uniosła filiżankę, żeby spróbować łyka. Naprawdę przepyszna w porównaniu z herbatą śniadaniową Ginny.

— Często spotykasz go w pracy?

Hermiona spojrzała na kobietę znad filiżanki. 

— Dr-Draco? — Poczuła się dziwnie musząc użyć jego imienia. W tym domu nie mogła nazywać go „Malfoyem”. Wyjąkała: — Tak, ja… to znaczy, niespecjalnie. Ale spotkałam go w windzie. — Odstawiła filiżankę i szybko zablokowała napływające do niej wspomnienie jego gorącego oddechu na jej policzku sprzed kilku dni. — Wydaje mi się, że całkiem dobrze mu idzie, prawda?

— Tak, jak sądzę. Jest całkiem zadowolony z tego, że zaprzyjaźnił się z panem Potterem i tobą.

Hermiona stłumiła śmiech.

— Mogę sobie tylko sobie wyobrazić, jak trudno jest mu zmienić publiczne postrzeganie swojej osoby. — Hermiona upiła łyk herbaty, zanim zdecydowała się powiedzieć cokolwiek więcej.

— Ale jestem pewna, że z pewnością dobrze wiesz, przez co on teraz przechodzi, panno Granger.

Hermiona spojrzała na Narcyzę. Oczy kobiety były miłe.

Narcyza kontynuowała: 

— Jako mugolskie dziecko wkraczające do świata czarodziejów czystej krwi, wierzę, że bardzo ciężko pracowałaś nad zmianą swojej opinii.

Hermiona tylko czekała, aż wydarzy się coś złego, ale w pokoju zapadła cisza. Narcyza Malfoy właśnie rozpoznała w dziewczynie czarownicę, która walczyła o należne sobie miejsce przeciwko tym, którzy nie akceptowali jej w świecie czystej krwi. A właśnie do tych osób należała sama pani Malfoy. Hermiona poczuła ucisk w gardle blokujący jej oddech.

— Tak, zgadza się. Bardzo się starałam, żeby wszystko nadrobić. — Dziewczyna odstawiła filiżankę, brzęcząc nią o spodek. Bardzo chciała porozmawiać o czymś innym, zanim rozpłacze się przed samą Narcyzą Malfoy i to jeszcze bez żadnego powodu. Więc oczywiście wybrała inny temat, o którym równie mocno nie chciała rozmawiać. — Jestem pewna, że Draco i pozostali uczniowie uznawali mnie za dość irytującą na pierwszym roku. I w sumie przez cały Hogwart.

— Och, jakby mało na ciebie narzekał. — Narcyza roześmiała się. Hermiona skinęła głową i sięgnęła po ciastko, żeby zająć czymś ręce. — Pisał do mnie: Mamo, ta Granger ukradła mój ulubiony stół w bibliotece. Albo: Mamo, wiem, że ta Granger z pewnością ściągała na egzaminach na koniec roku.

Hermiona uśmiechnęła się, słuchając tej grzecznej relacji Narcyzy. Była pewna, że określenie ​​„ta Granger” nie było do końca tym, którego używał w swoich listach Draco.

— Muszę przyznać, że starałam się dorównać ocenom Draco. To zawsze był mój cel.

— No cóż, jestem pewna, że rodzice są bardzo dumni z ciebie i renomy, którą sobie wyrobiłaś. Co robią w mugolskim świecie?

Narcyza chwyciła z tacy ciasteczko oraz dżem.

— Cóż, oboje są dentystami. Naprawiają zęby.

— Och, jakie to ciekawe — odpowiedziała kobieta. — A w jakiej części Anglii mieszkają?

— Oni… Cóż, obecnie mieszkają w Australii.

Hermiona uniknęła ujawniania Narcyzie dalszych szczegółów dotyczących jej rodziców i obecnego braku kontaktu z nimi. Narcyza zapytała dziewczynę, czy ta ma rodzeństwo, a także jak zareagowali jej rodzice, gdy otrzymała list z Hogwartu, oraz czy wcześniej doświadczyła jakichś przejawów magii w formie magicznych wybuchów. Przez kolejne pół godziny obie prowadziły całkiem miłą pogawędkę. Hermiona nie była do końca pewna, jak to się stało, ale Narcyza w pewnym momencie zwróciła kierunek rozmowę z powrotem w stronę Draco.

— Draco znów bardzo polubił grę w Quidditcha. Czuję się odpowiedzialna podziękować tobie i panu Potterowi za umożliwienie mu dołączenia do ligi rozgrywek w Ministerstwie. — Narcyza postawiła pustą filiżankę i spodek na bocznym stoliku, a Łzawka natychmiast pojawiła się, by nalać jej kolejną porcję herbaty.

— Och, to wszystko zasługa Harry’ego, naprawdę. Ja sama nawet nie gram w lidze. Latanie na miotle nigdy nie było moją mocną stroną.

Łzawka napełniła również filiżankę Hermiony i zniknęła, zanim dziewczyna zdążyła jej podziękować. Dopiero w tym momencie Hermiona zauważyła, że skrzatka nosi fartuszek.

— Muszę przyznać, że Quidditch również nigdy nie był moją pasją. Zapewne znajomi ciągali cię w Hogwarcie na wszelkiego rodzaju treningi i mecze.

Hermiona wytrząsnęła z głowy pytania dotyczące fartuszka Łzawki i skupiła się na Narcyzie. 

— O tak. Musiałam kibicować Harry'emu, Ginny i Ronowi na każdym meczu. Chociaż zwykle przynosiłam ze sobą jakąś książkę. — Hermiona zaśmiała się lekko i przyłożyła filiżankę do ust.

— Tak, pamiętam, że Draco mi o tym mówił. — Narcyza uśmiechnęła się. Hermiona zatrzymała dłoń z filiżanką tuż przy ustach. — Pisał do domu, mówiąc: Mamo, ta Granger nie ogląda nawet meczu, kiedy siedzi na trybunach. Patrzy w dół i czyta książkę.

Narcyza zaśmiała się, a dźwięk jej chichotu przypominał migotanie świateł. Hermiona zamilkła. Może była jedynie przypisem w historii o meczu, kiedy w swojej opowieści o przegranej z Harrym, Draco dodawał inne rzeczy, które uważał za irytujące. Może?

Narcyza uśmiechała się do dziewczyny, więc ta upiła kolejny łyk herbaty i odstawiła filiżankę. 

— Ja… nie sądziłam, że ktoś zwraca na mnie uwagę, chociaż satysfakcjonująco jest myśleć, że w jakiś sposób mogłam odwrócić uwagę szukającego z drugiej drużyny, pozwalając Harry'emu wygrać! — zażartowała Hermiona.

Narcyza zachichotała. 

— Rzeczywiście, bywał rozkojarzony.

Zanim Hermiona zdążyła w pełni przetworzyć całą rozmowę, nagłe otwarcie się drzwi biblioteki sprawiło, że filiżanka dziewczyny zagrzechotała na spodku.

— Matko — dobiegło je przeciągłe wołanie. A potem zza wrót wyjrzał Draco Malfoy. — Chciałaś się ze mną widzieć?

Hermiona wstrzymała oddech. Zamrugała, zanim liczba trzydziestu pięciu tysięcy galeonów zdążyła błysnąć jej przed oczami. Błagała w myślach wszystkich bogów, by chłopak opuścił pokój, nie zauważając jej w środku.

— Draco! Już w domu? — Narcyza rozpromieniła się.

Chłopak całkowicie przekroczył próg i wszedł do pokoju. Hermiona zacisnęła dłoń na filiżance tak mocno, że myślała, iż ​​porcelana zaraz pęknie.

— Tak, Widziałem się z… — I jego wzrok spoczął na Hermionie. Dziewczyna znów poczuła ciepło jego ciała jak wtedy dwa dni temu, kiedy przyszpilał ją do kamiennej ściany. Poczuła jego oddech, gdy uśmiechał się do niej tak okrutnie, jak wtedy. Błagała swoje piekące oczy, by te nie zamknęły się i nie uwolniły słonych łez. Próbowała nie odwracać wzroku.

Chłopak zamarł w miejscu, widząc ją przed sobą. A potem jego oczy zamigotały, powoli kierując się ku Narcyzie. Pogarda Draco, której tak się obawiała, została teraz skierowana wprost na jego matkę. Hermiona poczuła się całkowicie zdezorientowana.

— Draco, kochanie — powiedziała Narcyza. — Zaprosiłam dziś Hermionę na herbatę. Nie wspominałam?

Kobieta wpatrywała się w niego uważnie. Draco zamrugał i zacisnął usta.

— Nie, nie wspominałaś.

— Proszę, dołącz do nas, Draco. — Prośba Narcyzy miała w sobie nutę stanowczości. Hermiona zaczęła panikować.

— Tak właściwie to muszę się już zbierać. — Hermiona z lekkim brzękiem odstawiła filiżankę na spodek. — Powinnam zobaczyć, czy Morty będzie potrzebować pomocy przy zamykaniu sklepu. — Zwróciła się do Narcyzy. — Dziękuję bardzo za zaproszenie na herbatę. Naprawdę wspaniale się bawiłam w twoim towarzystwie.

Hermiona z łatwością mogła stwierdzić, że Narcyza nie była zadowolona z takiego obrotu sprawy. Kiedy dziewczyna podniosła się z krzesła i złapała swoją torbę leżącą na podłodze, kobieta wstała.

— Szkoda, że ​​musisz tak szybko wracać. Miło byłoby znaleźć jakiś inny termin na kontynuowanie naszej rozmowy.

— Tak — potwierdziła Hermiona. — Bardzo chętnie. — Nawet nie odważyła się spojrzeć na postać stojącą nieruchomo na środku pokoju. — I jeszcze raz bardzo dziękuję za zaproszenie mnie na herbatę.

— Oczywiście, kochanie. — Narcyza uśmiechnęła się do niej ciepło. — Draco, czy mógłbyś odprowadzić Hermionę do kominka?

Hermiona spojrzała na Draco szeroko otwartymi oczami i dostrzegła, że ​​chłopak wciąż wpatruje się w swoją matkę. Jego szczęka była zaciśnięta.

— Ja… to bardzo miłe z twojej strony, ale jestem pewna, że uda mi się znaleźć drogę powrotną do…

— Och, bzdury. — Narcyza machnęła ręką. — To żaden problem, prawda, Draco? — Narcyza spojrzała blondynowi w oczy. Hermiona zastanawiała się, czy Malfoyowie potrafili rozmawiać ze sobą telepatycznie, ponieważ w tym momencie wyraźnie jej czegoś brakowało.

Draco wyprostował się.

— Oczywiście. — Draco odwrócił się i podszedł do drzwi biblioteki, otwierając jedno ze skrzydeł.

Hermiona zwróciła się do Narcyzy. 

— Jeszcze raz dziękuję, pani Malfoy. To była sama przyjemność. — Hermiona obserwowała swoje stopy, które niosły ją po dywanie wprost ku parze męskich butów ze smoczej skóry.

— Hermiono, kochanie — zawołała do niej Narcyza. Hermiona odwróciła się i zobaczyła uśmiechniętą twarz kobiety. — Proszę, mów mi Narcyza.

Twarz Hermiony była gorąca i dziewczyna nie wiedziała dlaczego, ale poczuła się zawstydzona, że miała okazję ​​tak dobrze poznać matkę Draco bez jego zgody. Nie odważyła się na niego spojrzeć, kiedy uśmiechnęła się do Narcyzy, odwróciła i wyszła pierwsza z pokoju. Kiedy Draco zamknął za nimi drzwi stanęła twarzą w twarz z popiersiem Lucjusza Malfoya, po czym szybko spojrzała na chłopaka. Jego twarz była tak zimna i kamienna jak linia popiersi Malfoyów, którzy ich otaczali.

Draco bezgłośnie przewodził jej podczas spaceru korytarzem. Aż nazbyt dobrze słyszała swoje własne kroki, ale nie jego. Chłopak przeprowadził ją obok wielkich schodów wprost do holu z trzema kominkami dla przybywających do Dworu gości.

Nagle dobiegł ich głośny brzęk zza zamkniętych drzwi po jej prawej stronie. Szum magii. Hermiona podskoczyła i wstrzymała oddech. Wcześniej nawet ich nie zauważyła.

— Remont.

Dziewczyna spojrzała na Draco. Chłopak wpatrywała się w punkt gdzieś ponad jej ramieniem. Przypomniała sobie, jak Narcyza wspominała, że salon jest remontowany. Czy była teraz tuż przed pomieszczeniem, w którym milczenie chłopaka dałoby mu potencjalne trzydzieści pięć tysięcy galeonów? Czy tuż za tymi drzwiami ujrzałaby skrzaty domowe czyszczące rozbity żyrandol i plamy szlamowatej krwi z kamiennej posadzki?

Blondyn zaoferował jej torebkę proszku Fiuu, a ona, nie patrząc na niego, wrzuciła go do kominka, szepcząc adres celu swojej podróży, po czym zniknęła.


5 komentarzy:

  1. Oj Hermiono, czego się tak bałaś idąc na herbatkę z Narcyzą? Widać, że kobieta nie ma żadnych uprzedzeń i jest bardzo miło i pokojowo nastawiona do niej. Chyba nie spodziewała się, że zaprosiła ją po to, żeby ją torturować prawda? xD Mega mi się podobają też nawiązania do Aukcji i to te kontekstowe, chodzi mi o ten remont salonu. Tu remont, a tam rezygnacja z użytkowania głównej jadalni. Wszystko się ze sobą ładnie łączy. No i Narcyza podoba mi się tak samo bardzo, jak w Aukcji. Tu widać, że bardzo jej zależy na połączeniu tej dwójki. Mówienie o Draco w samych superlatywach, nawiązywanie do czasów szkolnych, jak to wiele o niej wspominał xD Ktoś tu się bawi w swatkę xD No i czułam, że Draco też się zjawi, ale Narcyza nie przewidziała, że Hermiona jej ucieknie na jego widok x Pewnie gdyby nie to, co między nimi zaszło przed rozprawą, to możliwe że by została, a tak nie czuła się komfortowo i szczerze mówiąc, zareagowałabym w ten sam sposób

    OdpowiedzUsuń
  2. Czy Narcyza specjalnie to zrobiła ? 🤔 Hymmm pewnie tak 😂a to spryciula. Ale widać że się polubiły. Czekam na większą konfrontację Draco z Herm 🤭

    OdpowiedzUsuń
  3. Narcyza jako swatka xd bardzo podoba mi się ten pomysł i to jak jej zależy bo idzie to bardzo dobrze wyczuć. I te nawiązania do aukcji 🤭

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale się stęskniłam za tym opowiadaniem! Ta Narcyza tutaj jest dla mnie nieodgadniona, ale ją uwielbiam! Właśnie tak, w moich oczach, powinni zachowywać się prawdziwi arystokraci. Aczkolwiek tak, sama również na miejscu Hermiony bałabym się przychodzić w paszczę lwa, zwłaszcza z takimi wspomnieniami z tego miejsca... A te opowieści Narcyzy - trochę się śmiałam, a trochę byłam zła. Naprawdę, nawet kurtuazja ma jakieś granice. Czy szanowna pani Malfoy nie wie, jak jej drogi Draco traktował Hermionę? Mimo wszystko opowiastki lekko nie na miejscu, nawet, jeśli miały jakoś załagodzić wizerunek jej syna w oczach Granger. Swoją drogą ciekawe, czy wie o tym "ataku" Draco na Hermionę? Bo jeśli to miało być "przepraszam za niego" to lekko kulawo wyszło. Ale cóż, niech będzie, że liczą się intencje :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Genialna jest Narcyza w tym opowiadaniu i genialne są jej pomysły ♥️ zdziwiło mnie, że po prośbie Narcyzy o zwracaniu się do niej po imieniu, Hermiona nie wyszła z taką samą inicjatywą, choć zrzucam to na stres związany z tą wizyta, to jednak zdziwiło mnie to. Natomiast kompletnie nie zdziwiła mnie obecność Draco, wiedziałam, że tam będzie.
    Wizyta w tym dworze wiązała się na pewno z powrotem wspomnień. Podziwiam Hermionie bądź co bądź jednak za odwagę ☺️
    Remont salonu myślę, że spowodowany był właśnie częściowo przez to co wydarzyło się podczas wojny.
    Właściwie już czytają kiedyś książki, na samym początku mojej przygody z Harrym to nie postrzegałam Draco jako tego złego, tylko zagubionego, zmuszonego do swojego charakteru, oczywiście był wyniosły, jednak zawsze było mi go żal. Brak rodzicielskiej miłości, chęć zaimponowania ojcu, chęć bycia arystokrata, został skrzywdzony, mam nadzieję, że w tym opowiadaniu będzie miał okazję pokazać swoją prawdziwa twarz co już się zaczęło. Jestem tylko ciekawa co takiego spowodowało jego zachowanie wobec Hermiony.

    OdpowiedzUsuń