Rok później
Kręcąc plastikową słomką między palcami, Hermiona obserwowała imprezę. Zerknęła z ukosa na Draco i zadumała się.
— Czy kiedykolwiek widziałeś kiedyś tak ekstrawaganckie przyjęcie na trzydzieste pierwsze urodziny?
— Nigdy — odparł, patrząc jej w oczy. — To prawie tak, jakby wykorzystali moje urodziny jako pretekst do promowania swojej nowej działalności. — Lekko wzruszył ramionami, wychylając szklankę z resztką swojej whisky. — To tak bardzo ślizgońskie, że nawet nie jestem zaskoczony.
Rzeczywiście, po drugiej stronie sali, przez większość wieczoru Harry i Teo byli pochłonięci rozmowami – często z ludźmi, których Hermiona nawet nie rozpoznawała.
— Wyobrażasz sobie, jak wystawne będzie ich przyjęcie zaręczynowe? — zapytała z cichym chichotem. — Jeśli właśnie tak wygląda dla nich zwyczajne przyjęcie urodzinowe.
Draco parsknął, rozglądając się uważnie po sali.
— Wyobraź sobie ich ślub. — Skinął głową na kelnera, by przyniósł im kolejną porcję drinków. — Zdaniem Teo, musieli nadrobić fakt, że świętowaliśmy moje trzydzieste urodziny podczas miesiąca miodowego.
Hermiona zatrzymała swój wzrok na Harrym, stojącym po drugiej stronie sali. Na jego ustach rozciągał się szeroki uśmiech, gdy rozmawiał z Teodorem.
— Cieszę się, że są tacy szczęśliwi. Harry od dawna zasługiwał na kogoś takiego jak Teo.
Z pewnością nie była zaskoczona, kiedy para zaledwie miesiąc wcześniej podzieliła się wiadomością o zaręczynach. Czuła ekscytację na myśl o tym, że Harry poprosił ją, by stanęła u jego boku jako świadkowa.
Draco milczał przez krótką chwilę, zanim po prostu ujął jej dłoń w swoją.
— Zgadzam się. I wiem, ile dla Teo znaczyło to, że Potter tak wspierał rozwój jego nowego biznesu.
— Myślę, że Harry jest tym nawet bardziej podekscytowany niż Teo — zadumała się z chichotem, biorąc łyk swojego drinka. — To wyjaśnia, dlaczego obecnie podaje nam trzy desery za każdym razem, gdy jemy u nich obiad.
Draco westchnął przeciągle.
— A Teo właśnie stawał się dostatecznie biegły w praktyce warzenia — mruknął, ale jego usta wykrzywiły się w uśmiechu. — Przypuszczam, że będę musiał po prostu zatrudnić do pomocy prawdziwego Mistrza Eliksirów.
Dziwnie było myśleć o tym, jak wiele zmieniło się w ciągu ostatniego roku, odkąd ona i Draco się pobrali. Jego trzydzieste urodziny minęły – świętowali je w pięknej willi z widokiem na wybrzeże Amalfi – a przysięga jedynie umocniła się w jej duszy.
Draco zmienił się z przyjaciela, który zawsze przy niej był, w męża, na którego zawsze mogła liczyć.
Odchylił się do tyłu i prychnął, ponownie rozglądając się po sali.
— Czy możesz uwierzyć, że Pansy jest w ciąży? Nie wiem czy jej dziecko będzie na to gotowe.
Wbrew sobie Hermiona zachichotała na tę myśl, podążając za jego spojrzeniem do miejsca, w którym Pansy i Luther siedzieli rozmawiając z Blaise’em i Dafne. Delikatnie zarysowana krągłość brzucha odznaczała się pod materiałem sukienki Pansy.
— Myślę, że będzie wspaniałą matką. Luther potrafi opanować jej dziką impulsywność.
Draco delikatnie szturchnął ją w ramię, a jego wyraz twarzy był poważny, kiedy spojrzała w jego stronę.
— Wiesz, że nadal nie ma pośpiechu... Dla nas.
— Wiem — szepnęła, uśmiechając się.
Dyskutowali nad pomysłem założenia rodziny – więcej niż raz – ale ostatecznie zdecydowali się poczekać. Pomiędzy jej karierą w Banku Gringotta i jego pracą w aptece, po prostu zaczęli zadowalać się rutyną, którą oboje lubili. Żadne z nich nie było jeszcze w pełni gotowe znów wstrząsnąć całym swoim życiem.
Draco zacmokał, spoglądając w górę, gdy Teo i Harry dołączyli do nich przy stole.
— Miło z waszej strony, że do nas dołączyliście — wycedził, rzucając każdemu z nich szydercze spojrzenie.
— Siedziałeś tu całą noc jak stary dziad — prychnął Teo.
Draco wykrzywił usta.
— Nadal nie do końca mogę chodzić. Naderwałem sobie… coś.
— Naderwał ścięgno — odparła Hermiona, chichocząc z jego melodramatu.
— Nic mu nie będzie, ale uzdrowiciel nakazał mu tego nie nadwyrężać.
— Jak ty żeś to cholery zrobił? — zapytał Teo. — Nie mów mi, że znowu próbowałeś biegać. Pamiętasz, jak źle poszło w zeszłym roku?
Draco skinął głową, biorąc łyk whisky.
— Pamiętam.
— Bieganie jest zdrowe — dodała Hermiona. — Cardio jest dobre dla serca.
— O wiele bardziej wolę inną formę cardio — mruknął, rzucając jej sugestywne spojrzenie. Teo i Harry zachichotali.
Tłumiąc własny śmiech, Hermiona trąciła Dracona pod stołem i chociaż grymas pozostał na jego twarzy, to oczy błyszczały, gdy napotkały jej własne. Mimo iż wciąż twierdził, że gardzi bieganiem, starał się jej w nim towarzyszyć, wiedząc, jak bardzo to lubiła.
Zdecydowanie lepiej sobie radził, chociaż twierdził, że było inaczej. Hermiona nie miała odwagi mówić tego głośno, ale była całkiem pewna, że jemu też zaczęło się to podobać.
— Cóż — powiedział Harry, unosząc kieliszek. — Twoje zdrowie, stary. Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
— Dzięki, Potter — odparł Draco, unosząc swojego drinka. Hermiona i Teo natychmiast poszli za jego przykładem. — Za przyjaciół i rodzinę. I za ruszanie naprzód, bez względu na wszystko.
Kiedy brzęknęli szklankami, a Hermiona upiła łyk, jej oczy ponownie odnalazły Dracona.
Czasami zastanawiała się, jak potoczyłoby się ich życie, gdyby któreś z nich spotkało kogoś wtedy przed trzydziestką. Albo gdyby nigdy nie zachęcono jej, by się opamiętała i powiedziała mu, co naprawdę czuła.
Po zaledwie roku małżeństwa wiedziała, że nigdy nie byłaby tak szczęśliwa z kimkolwiek innym niż Draco. Mimo, że od czasu do czasu zdarzały im się bezsensowne kłótnie, wciąż pozostawał najważniejszą osobą w jej życiu.
Przez lata był jej najlepszym przyjacielem, a teraz wiedziała, że nigdy go nie straci.
Jego ręka chwyciła pod stołem za jej własną, splatając ze sobą ich palce. Jego szare oczy płonęły, gdy upił kolejny leniwy łyk swojego drinka.
— Znowu to robią... — mruknął Teo, przerywając ciszę.
Kiedy spojrzenie Hermiony przemknęło na chwilę w kierunku Harry'ego, ten skrzywił się lekko.
— To nasza cicha wskazówka, by sobie iść — szepnął do Teodora.
Kiedy opuścili ich stolik, Draco parsknął, po czym odstawił drinka i zatopił dłoń w lokach Hermiony. Wycisnął delikatny pocałunek na jej ustach, trącając jej nos swoim własnym.
— Ciągle myślę o nas… i o tym, że rok temu wszystko mogło potoczyć się inaczej.
— Ja też — przyznała, patrząc mu ponownie w oczy, kiedy się odsunął. — Nie wyobrażam sobie bycia z kimkolwiek innym.
Leniwie odgarnął luźny lok z jej policzka, a ona rozpoznała to jako oznakę jego nerwów. W końcu odetchnął.
— Ulepszyłaś każdy aspekt mojego życia. I to od ślubu, ale odkąd wiele lat temu zdecydowałaś, że jestem wart twojego czasu i przyjaźni.
— Draco, ja…
Położył dłoń na stole. Hermiona zamilkła, przygryzając lekko dolną wargę.
— Chcę tylko, żebyś wiedziała ile dla mnie znaczysz. I jak wdzięczny jestem każdego cholernego dnia, że przy mnie jesteś.
— Zawsze będę.
— Wiem — szepnął. — Szkoda, że tyle czasu zajęło mi uświadomienie sobie, ile dla mnie znaczysz. Powinienem był zacząć walczyć o ciebie wcześniej.
Szeroki uśmiech wpłynął na jej usta, zanim jeszcze raz przycisnęła je do jego własnych, mrugając, by powstrzymać łzy.
— Kocham cię, Draco.
Zapatrzona w jego oczy wiedziała, że na zawsze będzie on w jej sercu.
KONIEC
Smuteczek, że to już koniec i że tak krótki rozdział. Kocham takie cukierkowe opowiadania, bo nie trzeba przejmować się żadnymi dramami, tylko można napawać się czystym szczęściem bohaterów. Podoba mi się to, że jeśli się pokłócili czy coś innego się między nimi podziało, to potrafili w miarę szybko ten problem rozwiązać. Podejrzewam jednak, że gdyby nie ta przyjaźń między nimi to musielibyśmy dłużej na to czekać, ale też byłoby warto. Uwielbiam ich oboje i cieszę się, że naprawdę są ze sobą szczęśliwi. Każdy z ich przyjaciół ich widzi, że są dla siebie stworzeni i że to jest prawdziwa miłość. Na dzieci przyjdzie kolej w swoim czasie, trochę szkoda, że tego nie zobaczymy, bo z pewnością Draco jako tata to byłby cudowny widok, no ale zostawię sobie to wszystko swojej wyobraźni 😁 Theo z Harrym też znaleźli swoje szczęście i w dodatku otwierają własny biznes 😌 Kto by pomyślał, że ślub Hermiony i Draco był jednym z kluczowych bodźców do działania 😊 No ale niech im się tam wiedzie dobrze tak samo. Podobnie jak i Pansy i Lutherowi 😁 Jak Tennyson się tylko pojawił obstawiałam, że będzie zainteresowany Herm, a tu proszę, nie dość, że wepchnął nasze gołąbeczki wzajemnie w swoje ramiona, to jeszcze będzie tatusiem 😄 Ogromnie się cieszę, że mogłam znowu być częścią kolejnego świetnego opowiadania. To była czysta przyjemność i bardzo Ci za to dziękuję 😘❤️
OdpowiedzUsuńJuż koniec 🥺 Naprawdę lubię takie dramione, słodkie ale nie przesłodzone. Ta historia taka prawdziwa, i miłość od przyjaźni to coś czego zawsze będę pragnąc. Cieszę się, że pokazano że Hermiona tez może zawalczyć. To jak się mijali chcąc siebie niby uszczęśliwić poprzez kogoś innego. No cóż, piękne i na pewno będę tu wracać by się przy tym opowiadaniu odprężać.
OdpowiedzUsuńDziękuje dziewczyny, że pokazaliście takie piękne opowiadanie i już się nie mogę doczekać kolejnych ❤️
Świetne, słodkie, mocno dramionowate opowiadanie 🥰 cudownie się go czytało 🥰 szkoda że już koniec 🥺 ale czekam nltez niecierpliwie na kolejne 😌
OdpowiedzUsuńNie wypowiadałam się wcześniej czekając na zakończenie. Bardzo cukierkowe, totalnie nie w moim stylu, ale pochłonęłam całość zaglądając codziennie. Lekkie i jednocześnie zaskakujące, bo na paring Theo x Harry jeszcze nigdzie nie natrafiłam. Dzięki za tłumaczenie i już nie mogę doczekać się kolejnego, w cięższym klimacie. Miłego weekendu!
OdpowiedzUsuńCoz, to byla mila odmiana po tak emocjonujacym "W kajdanach", takie lekkie, niewymagajace opowiadanie, chociaz wiecej bym go juz nie przeczytala ;) Boje sie za to kolejnego 😂 Ale mam nadzieje, ze wciagnie mnie jak poprzednie 😊 Milego weekendu!
OdpowiedzUsuńMała
Cudowne cukierkowe opowiadanie :D
OdpowiedzUsuńKojące na serducho i takie przyjemne :D
Dziękuję za to :*
Jak zawsze na początku, ogromne podziękowania za to tłumaczenie, podziwiam każde jedno opowiadanie ♥️
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie zdecydowanie za szybko się skończyło, ale była to cudownie krótka podróż z cudownym zakończeniem ♥️ przygoda o prawdziwej miłości i o tym jak bardzo nieraz potrzebuje stymulacji aby miała szanse się rozwinąć. Gdyby nie przysięga, nie wiadomo jak to by się potoczyło. Myślę, że przez tą przysięgę podświadomie nie wychodziły im inne związki, ponieważ czuli, że mogą byc razem ♥️ przygoda ta też poniekąd zwróciła moja uwagę jak ważnym jest aby dawać druga szanse. Każdy jest tylko człowiekiem, ma prawo popełniać błędy, ale każdy ma również prawo do drugiej szansy. Oczywiście szansa... Ciężko jest ja dać, wiąże się to z wielką odpowiedzialnością osoby która ja dostaje i wielkim zaufaniem osoby która ja daje. Są sytuację kiedy tej szansy dostać się nie da, ale Draco na nią zasługiwał, Hermiona też zasłużyła na drugą szansę od rodziców. Przyjaźń, kiedy znajdujesz bratnia duszę, jak łatwo może przekształcić się to w uczucie. Strach przed strata jeżeli coś nie wyjdzie, ale czy to nie prawda, kto nie ryzykuje ten szampana nie pije? Uważam, że jeżeli kogoś się kocha nie można bać się tego uczucia, tylko trzeba mu pomóc i wyjść na przeciw 😍 opiekuńczość, zaufanie, spędzanie czasu, rozmowa, znajomość siebie i partnera, bycie tym partnerem, wsparcie na tym opiera się teraz małżeństwo Draco i Hermiony - mają najsilniejszy fundament jaki istnieje - przyjaźń.
Żałuję troszkę, że nie zdecydowali się jeszcze na dziecko, ale mają czas. Akurat nie jestem typem, który by ich za to negował, to ich indywidualna decyzja, mogą na razie cieszyć się sobą. Nie muszą tworzyć rodziny, oni są rodziną, już ją mają, dzieci to tylko poszerzenie istniejącej już rodziny 😊
Cudowne, urocze opowiadanie, bardzo się cieszę, że miałam okazję je przeczytać i podzielić się swoimi odczuciami.
Jeszcze raz bardzo dziękuję za tą kolejna już przygodę z Dramione ♥️ pozdrawiam serdecznie i życzę dużo weny ♥️