Ślubny poranek nadszedł szybciej, niż Hermiona zdążyła pojąć. Zgodnie z tradycją, Draco spędził noc na Grimmauld Place, wraz z Harrym i Teo, zostawiając Hermionę samą w ogromnym mieszkaniu.

Brunetka wyciągnęła się na ich dużym łóżku, a na jej twarzy pojawił się szeroki uśmiech na myśl, że właśnie dziś wyjdzie za mąż…

Zamarła, z roztargnieniem chwytając za różdżkę leżącą na szafce nocnej, gdy usłyszała hałas dochodzący z salonu. Podeszła do drzwi, po czym oparła się o framugę i wyjrzała na zewnątrz.

Cześć wydusiła, patrząc na uśmiechy Pansy Parkinson i Dafne Greengrass. Przestraszyłyście mnie prawie na śmierć. Co tu robicie?

Pansy założyła ręce na piersi i kliknęła językiem, oceniając dziki busz na głowie Hermiony. 

Draco dał nam dostęp do sieci Fiuu. Powiedział, że nie chce, żebyś musiała się dziś o cokolwiek martwić. Spojrzała na Dafne, której usta wykrzywiły się w uśmiechu. Czy on właśnie nie zmienił się nam w miękkiego słodziaka.

Dafne radośnie uniosła ręce w górę.

Pomożemy ci przygotować się do ślubu! Nie cieszysz się?

Hermiona zamrugała i spojrzała na nie, aż w końcu na jej własnych ustach pojawił się szeroki uśmiech.

Tak przyznała, pozwalając, by napięcie opadło z jej ramion. Jestem bardzo podekscytowana.

To dobrze odparła Pansy. A teraz leć pod prysznic. Nie mamy całego dnia.

Byłe Ślizgonki przez lata prześlizgiwały się przez życie Hermiony, podobnie jak wszyscy szkolni przyjaciele Dracona. A teraz, zamiast myśleć o samodzielnym przygotowaniu się do ślubu, cieszyła się z ich towarzystwa. Z sercem dudniącym w jej piersi na tę myśl, ruszyła pod prysznic.

Godzinę później wszystkie popijały kawę i skubały bułeczki, które przyniosła Dafne. Pansy dokonała jakiegoś cudu na włosach Hermiony, wygładzając dzikie fale w lśniące loki, które spiralami opadały na jej plecy. Z wyrazem intensywnego skupienia na twarzy, odgarnęła część kosmyków Hermiony do tyłu, pozostawiając inne luźno, i w jakiś sposób zaplotła je w skomplikowaną koronę, uzupełniając całość ozdobnymi spinkami do włosów.

Podczas działań Pansy Hermionę ogarnęło poczucie błogiego spokoju. Gawędziły o swoich przemyśleniach na temat wesela, a ona pozwoliła sobie cieszyć tym porankiem. Kiedy Pansy skończyła, Dafne wyciągnęła kosmetyczkę i chociaż Hermiona miała deliatne wątpliwości, efekt końcowy był naprawdę wspaniały. Makijaż wygładził jej cerę i podkreślił oczy, jednak bez przesady.

Mimo że nie przyjaźniła się z dziewczynami w Hogwarcie, niektóre różnice między nimi zostały przez lata zatarte i zaczęła uważać je za przyjaciółki.

Kiedy Pansy przeglądała skromne pudełko z biżuterią Hermiony – coś, czemu była Gryfonka nie poświęciła zbyt wiele uwagi przy swoich przygotowaniach – zapytała: 

Draco mówi, że pracujesz w Banku Gringotta z Lutherem Tennysonem. Jaki on jest?

Dafne parsknęła śmiechem, siedząc ze skrzyżowanymi nogami na łóżku.

Bądź jeszcze bardziej oczywista, Pans.

Hermiona przyglądała się Pansy przez dłuższą chwilę. 

Poważnie? Luther jest wspaniały. Przedstawię was sobie.

Już go znam Pansy ucięła lekceważąco, ale na jej policzkach wykwitły rumieńce. Zarządza naszymi kontami.

Też chcę go poznać drażniła się Dafne.

Hermiona cieszyła się ich niezobowiązującą rozmową. Rzadko miała okazję spędzać czas tylko w babskim gronie. Kiedy Dafne skończyła makijaż, cała trójka spojrzała w stronę sukienki wiszącej na szafie, w miejscu, w którym Hermiona umieściła ją poprzedniego wieczoru.

Zamilkły.

Jest oszałamiająca szepnęła Dafne, przerywając ciszę. Pansy pociągnęła nosem, a Hermiona poczuła, jak pieką ją oczy.

Nigdy nie uważała się za kogoś, na kim mógłby zrobić wrażenie widok własnej sukni ślubnej. Ale w chwili, gdy tylko ją przymierzyła, wiedziała, że ​​to ta jedyna. A nawet gdyby tego nie zrobiła, wzruszenie jej matki i teściowej pomogłoby jej podjąć decyzję.

Suknia była w kolorze czystej bieli z dekoltem w kształcie serca i warstwą delikatnej koronki, ciągnącej się aż do lekko rozkloszowanej spódnicy. Była prosta, ale szykowna i bardzo podobała się Hermionie.

Smukłe palce Pansy oplotły jej ramię.

Draco padnie, kiedy cię zobaczy.

***

Zanim Hermiona przybyła do małego namiotu w ogrodach Dworu Malfoyów, nerwy zaczęły wkradać się do jej serca. Dafne i Pansy spojrzały na nią po raz ostatni, by ocenić całość swoich działań, przytulając ją ostrożnie, zanim skierowały się na swoje miejsca. Przez szczeliny namiotu Hermiona widziała mały tłum gości. Zgodnie z życzeniem obecni byli tylko bliscy przyjaciele i rodzina.

Wzdychając, odwróciła się i zobaczyła, że ​​Harry i Teo wpatrują się w nią identycznymi, lekko łzawiącymi spojrzeniami. Teo zakrył usta dłonią, pociągając nosem.

Wyglądasz pięknie powiedział cicho Harry, niezdarnie muskając jej ramię, jakby nie chciał ryzykować zniszczenia jej włosów lub makijażu. Teo jedynie żarliwie skinął głową, gdy łzy wyciekały z kącików jego oczu. Hermiona walczyła, by powstrzymać własne łzy, gdy szmaragdowe spojrzenie Harry’ego uniosło się, by napotkać jej własne. Prawdziwy z niego szczęściarz, Hermiono.

Przygryzając lekko dolną wargę, skinęła głową.

Jestem tak szczęśliwa, że go mam.

Teo zaszlochał, a Harry z uśmiechem zarzucił rękę na jego ramiona. 

On tylko cieszy się twoim szczęściem. Oboje się cieszymy.

Jej własne oczy wypełniały łzy, gdy uścisnęła na krótko łokieć Teodora.

Chyba potrzebujecie minuty, prawda? — powiedział nagle Patrick Granger do Harry’ego i Teo, wchodząc do namiotu z delikatnym uśmiechem. Zbierzcie się do kupy. Spojrzał na Hermionę, a w jego oczach również zabłysły łzy. Jesteś taka piękna, słoneczko. Twoja mama i ja jesteśmy z ciebie tacy dumni.

Po wszystkim, co spotkało ją i jej rodziców – obawach o ich życie, walce o przywrócenie im wspomnień, zastanawianiu się, czy kiedykolwiek będą potrafili znów w pełni jej zaufać – usłyszenie tych słów ojca było niemal przełomowe.

Dziękuję, tato. Nie przejmując się włosami czy makijażem, zamknęła ojca w ciasnym uścisku. To wiele dla mnie znaczy, że ty i mama jesteście dziś tutaj.

Po dłuższej chwili ojciec ostrożnie wyplątał się z jej ramion, patrząc jej głęboko w oczy. 

Wiesz, że nigdy nie przegapilibyśmy tego dnia. Nie zawsze było nam w życiu łatwo, ale kochamy cię. Widziała emocjonalne napięcie na twarzy ojca, które utrudniało jej samokontrolę, gdy ostrożnie ocierała łzy, które mimo wszystko wypływały spod jej powiek. A Draco to porządny facet. Będziesz w dobrych rękach.

Wiem szepnęła, spoglądając mu w oczy, identyczne jak jej własne.

Harry i Teo obserwowali ich, trzymając się za dłonie.

Harry skinął zachęcająco głową.

Wszyscy gotowi?

Z pełnym wzruszenia uśmiechem przytaknęła.

Chyba tak.

Zacisnęła usta, a Teo machnął bukietem i wsunął go w jej dłonie. Hermiona przez dłuższą chwilę wpatrywała się w piękną kompozycję kwiatową w odcieniach delikatnej zieleni, żółci i pudrowego różu. Zauważyła, że ​​Harry, Teo i jej ojciec założyli pasujące butonierki.

Dziękuję, Teo. Są cudowne.

Na ustach bruneta pojawił się delikatny uśmiech. Wypuścił długi oddech, chwytając Harry’ego pod ramię. Wychylając głowę za materiał namiotu, Harry skinął na kogoś i po chwili zaczęła grać cicha, spokojna muzyka fortepianowa.

Harry jeszcze raz poklepał Hermionę po ramieniu, zanim wraz z Teodorem zniknął za kotarami namiotu.

Odwróciła się do swojego ojca z głębokim, uspokajającym wdechem. Pomyślała o wszystkim, przez co przeszła razem z Draco – od burzliwego dzieciństwa, złożonego okresu dojrzewania i rozkwitu głębokiej przyjaźni, którą rozwinęli przez kolejne lata.

Aż do teraz. Do dnia, w którym wyjdzie za niego i przyrzeknie być z nim do końca  życia.

Ojciec na krótko objął ją i delikatnie uścisnął, po czym podał jej swoje ramię. Z delikatnym uśmiechem, wsunęła rękę w jego, a nerwowe napięcie zniknęło z jej ciała, gdy pomyślała o Draconie czekającym na nią po drugiej stronie ogrodu.

To był jeden z najbardziej surrealistycznych momentów w jej życiu.

Pozwoliła ojcu wyprowadzić się z namiotu. Narcyza przeszła samą siebie. Atmosfera ogrodów była spokojna i romantyczna, a słońce majaczyło wysoko na niebie. Tuż obok Emerson grał na pianinie ubrany w malutki garnitur.

Hermiona skierowała swoje spojrzenie do przodu, w kierunku pięknie zdobionego łuku, a serce niemal zatrzymało się jej w piersi.

Nawet z daleka czuła na sobie spojrzenie Dracona. Przełknęła, czując, jak jej serce przyspiesza swój rytm. Nie potrafiła oderwać od niego wzroku, a cała reszta świata jakby rozpłynęła się, pozostawiając tylko ich dwoje.

Draco zawsze wyglądał wspaniale. Kiedy się zbliżała, dostrzegła siłę jego postawy, twardą linię szczęki, lekką szklistość oczu, podążających za każdym jej krokiem. Nie była pewna, czy jeszcze pamięta, jak się oddycha.

Ojciec puścił ją, żegnając delikatnym pocałunkiem w skroń. Kiedy stanęła przed Draco, poczuła, jakby ​​wszystko w końcu znalazło się na swoim miejscu. Widziała wyraźnie wszystkie emocje majaczące na jego twarzy. Pasowały one do tych, które sama czuła w swoim sercu – bijącym w jej piersi, chaotycznie i radośnie.

Cześć szepnął, ocierając lekko jedno oko i ujmując jej dłoń w swoją.

Cześć — odszepnęła.

Kiedy w końcu się odwróciła, by spojrzeć na zebrany tłum, w pierwszym rzędzie dostrzegła swoją matkę i Narcyzę, które ze złożonymi dłońmi i cichymi łzami spływającymi po policzkach spoglądały na nich z miłością. Ich przyjaciele uśmiechali się promiennie. Posłała Teddy’emu Lupinowi delikatny uśmieszek, gdy kolor jego włosów zmienił się, dopasowując do ​​jej bukietu.

Draco ścisnął jej dłoń. Spojrzała w jego stronę, w końcu czując szczery uśmiech wpływający na usta. Musnął kciukiem pierścionek zaręczynowy na jej palcu.

Dziś się z tobą ożenię.

Uczucie ekscytacji zatrzepotało głęboko w jej ciele, a łzy ponownie napłynęły do oczu, gdy skinęła głową.

Pośród gości zapadła cisza, gdy Kingsley Shacklebolt wystąpił do przodu, aby rozpocząć ceremonię. Hermiona skupiła się tylko na dotyku dłoni Draco w jej własnej.

I radosnym rytmie swojego serca.

***

Z trudem mogła uwierzyć, że nareszcie jest mężatką. Kilka godzin po fakcie ta myśl nadal nie do końca potrafiła zagnieździć się w jej umyśle.

Wokół nich w dużym namiocie, który Narcyza przygotowała na przyjęcie – wraz z nastrojowym oświetleniem, bufetem z najlepszym jedzeniem przygotowanym przez skrzaty i parkietem tanecznym – świętowali ich przyjaciele i rodzina. Hermiona była zadowolona, ​​że ​​zdecydowali się na mały ślub, żeby móc spędzić ten dzień z ludźmi, którzy byli dla nich najważniejsi.

Kiedy usiadła obok Dracona przy dużym stole wraz z Harrym, Teo, Blaise’em, Dafne i Pansy, poczuła, że jej ciało w końcu ​​się odpręża. Draco spojrzał na nią między łykami szampana, oplatając ją w talii ramieniem i przyciągając jej krzesło bliżej.

Ich oczy spotkały się na chwilę, zanim złożył czuły pocałunek na jej czole.

Kocham cię. Żono.

Kocham cię szepnęła w odpowiedzi, a jej serce zadrżało na tę myśl.

Przygotowania do ślubu sprawiały jej dużo radości – zwłaszcza, że ​​tak wielu przyjaciół w nich pomagało. Nie mogła się doczekać wspólnego życia z Draconem, które mieli razem budować, wzlotów i upadków oraz rodziny, którą planowali stworzyć pewnego dnia.

Luther Tennyson przechadzał się obok, ściskając w dłoni szklankę whisky. Hermiona na krótki moment odszukała wzrokiem Pansy, której spojrzenie leniwie podążało za mężczyzną.

Luther! wypaliła Hermiona, zanim zdążyła się zastanowić. Jej szef zamarł, obracając się w miejscu z banalnym uśmiechem. Chodź, dołącz do nas.

Oczywiście odpowiedział, wślizgując się na puste miejsce między Hermioną i Pansy. Chyba najwyższa pora na gratulacje. To był wspaniały ślub.

Dziękuję odparła Hermiona, kiedy Luther poklepał ją po ramieniu, po czym sięgnął przez nią, by uścisnąć dłoń Dracona. Ten posłał mężczyźnie szeroki uśmiech.

I o ile dobrze pamiętam ciągnął Luther. Daję ci trzy tygodnie wolnego na miesiąc miodowy.

Cztery prychnął Draco nad swoją szklanką.

Luther zmrużył oczy.

Umowa dotyczyła trzech — odparł. Kiedy żadne z nich się nie odezwało, po chwili westchnął. Trzy i pół.

W końcu Draco przytaknął, kiwając głową.

Chichocząc wbrew sobie i sytuacji, Hermiona tylko potrząsnęła głową. 

Luther, wydaje mi się, że znasz już moją przyjaciółkę Pansy Parkinson.

Oczy Pansy rozszerzyły się na chwilę, zanim uśmiechnęła się, popijając drinka.

Witam panie Tennyson.

— Witam powiedział Luther, kiwając głową, a jego wzrok powędrował w stronę Pansy, zatrzymując się na niej na krótką chwilę. Miło cię widzieć, panno Parkinson.

Ciebie również odparła Pansy.

Brwi Dracona uniosły się niemal do linii ​​jego włosów, a Hermiona przygryzła dolną wargę, by powstrzymać chichot. Kiedy Luther odwrócił się, by móc zacząć rozmowę z Pansy.

Interesujące — mruknął Draco, zanim odstawił pustą szklankę, odwracając się do Hermiony. Zatańczysz?

Chociaż serce niemal zawirowało w jej w piersi, Hermiona skinęła głową, pozwalając Draconowi pomóc jej wstać, zanim prowadził ją w kierunku parkietu.

Czuła, jak napięcie wypływa z jej wnętrza, gdy ułożyła dłonie na barkach blondyna. Przyciągał ją bliżej, wciągając głęboki oddech.

Spoglądając jej w oczy, przyglądał się jej przez chwilę, zanim powoli pokręcił głową. 

Wyglądasz oszałamiająco. Przygryzł dolną wargę, by stłumić jęk. Ta sukienka…

Rumieniec wykwitł na policzkach Hermiony.

A ty jesteś niesamowicie przystojny.

Nadal nie mogę uwierzyć, że jesteś moja. Uśmieszek wykrzywił jego usta, gdy jeszcze mocniej ją objął. Na zawsze.

Na zawsze powtórzyła niczym obietnicę, kiedy położyła głowę na jego piersi, poruszając się powoli w rytm delikatnej muzyki. Tak się cieszę, bez względu na to, jak wszystko się potoczyło.

Koniec końców... zadumał się może jednak ta przeklęta przysięga wyszła nam na dobre.

Perlisty śmiech wypłynął z ust Hermiony, gdy cofnęła się, by na niego spojrzeć. 

Przypuszczam, że tak właśnie wyszło.

Ponownie zamilkli, a Hermiona rozkoszowała się jego bliskością, kiedy serce osiadło w jej piersi, najspokojniejsze od lat. Czuła na sobie wzrok zebranych gości, ale zagubiona w jego uścisku jedynie bardziej się odprężyła. Choć cudowny, był to jednak długi i wyczerpujący dzień.

Po kolejnej długiej chwili Draco znów się odezwał. 

To wspaniałe, że wszyscy nam pomogli. Moja mama przeszła samą siebie przy tych dekoracjach.

Hermiona przytaknęła z uśmiechem.

— A Teo ma florystykę we krwi.

Draco zaśmiał się, sunąc dłońmi po jej kręgosłupie. 

I nawet ciasta Pottera wyszły dobrze. Zobaczysz, niedługo ogłoszą założenie własnego biznesu w branży ślubnej.

Uśmiechnęła się, ponownie napotykając jego spojrzenie. 

Jeszcze żadnego nie próbowałam. Dziękuję, że poprosiłeś Pansy i Dafne, żeby przyszły dziś rano. Miło było spędzić z nimi trochę czasu.

Lubią cię. A Pansy i Luther? Nigdy bym się nie domyślił. Czyżby coś między nimi zaiskrzyło?

Hermiona tylko wzruszyła ramionami.

Nigdy nie sądziłam, że będę miała aż tylu Ślizgonów na własnym ślubie zażartowała. Jak minęła ostatnia noc z Harrym i Teo?

Draco parsknął, potrząsając głową.

Było wspaniale. Tych dwoje na raz to spora dawka emocji, ale było fajnie.

Hermiona po cichu zgadzała się z tym faktem. W końcu Harry i Teo byli jej najbliższymi przyjaciółmi – poza Draco.

Kilka par wkroczyło na parkiet i Hermiona nie mogła wyobrazić sobie lepszego miejsca na świecie, niż ramiona Draco, gdy ten leniwie prowadził ją w tańcu. Jej powieki wydawały się ciężkie od natłoku dnia i kilku kieliszków szampana, a Draco stłumił szerokie ziewnięcie.

Co powiesz szepnął jej do ucha żebym spakował trochę ciasta i zabrał do domu moją świeżo upieczoną pannę młodą?

Wtuliła się mocniej w jego ramiona i uśmiechnęła.

To wspaniały pomysł.

Mogła poczuć rozbawienie Dracona, gdy jego usta dotknęły jej skroni.

***

Będąc w mieszkaniu, Hermiona odetchnęła z ulgą. Ślub był cudowny, a pod koniec dnia w końcu mogła wrócić do domu, zamężna. A myśl o wspólnym życiu znaczyła dla niej więcej niż wielkie przyjęcie z przyjaciółmi i rodziną.

Draco wciągnął ją na sofę, prosto w swoje ramiona, składając czuły pocałunek na jej ustach. Hermiona wciąż miała na sobie ślubną suknię.

To było wyczerpujące mruknął, wyrażając tym krótkim zdaniem dokładnie to, co czuła. Ale nie zamieniłbym tego dnia na nic innego.

Hermiona złapała jego usta w delikatnym pocałunku, wplatając palce w jego włosy. Kiedy się cofnęła, spojrzała mu w oczy.

Mężu — szepnęła.

Usta Dracona drgnęły.

Żono. Przycisnął wargi do jej skroni. Gdzie chcesz spędzić na nasz miesiąc miodowy?

Szczerze mówiąc, nie wiem. — Zamyśliła się, wpatrując w sufit, leniwie muskając opuszkami palców ramię, którym ją obejmował. Myślałam, że masz już jakiś plan.

Draco nie powiedział jej dokładnie, dokąd chciałby pojechać. Malfoyowie mieli posiadłości rozsiane po różnych częściach Europy, więc wspomniał o pomyśle udania się w kilka z tych miejsc. 

Uniósł ramiona, lekko nimi wzruszając.

Mam kilka pomysłów, ale najpierw chciałbym zrobić to, na co ty masz ochotę.

Jego usta znów znalazły jej własne. Pogłębiła pocałunek, prawie leniwie, drażniąc go językiem. Zamknęła oczy, zanim jednak cofnęła się bez tchu.

Zdam się na ciebie — odparła.

Tak wiele aspektów jej życia było zaplanowanych, albo zaaranżowanych. Nie mogła się doczekać spędzenia kilku tygodni z Draco, podczas których mogliby po prostu robić wszystko, co tylko dusza zapragnie. Tak właściwie, nie czekała tak bardzo na nic innego – nawet na własny ślub – bo od tak dawna marzyła tylko o życiu z nim u jej boku.

A to miał być dopiero początek.

Wpatrując się w jego oczy, poczuła wilgoć łez w jej własnych.

Kocham cię.

Wyraz twarzy Dracona rozluźnił się, zanim przysunął się bliżej, muskając opuszkami palców z delikatną czcią jej kości policzkowe, zanim ponownie ją pocałował.

Uwielbiam cię — mruknął. —Jestem najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Kiedy łza wypłynęła z kącika jej oka, otarł ją opuszkiem kciuka. Nie wiem, czym sobie na ciebie zasłużyłem.

Hermiona wzięła głęboki oddech dla odwagi.

Kiedy złożyliśmy tę przysięgę, nie sądzę, żeby któreś z nas wiedziało, co z niej wyniknie. Przez długi czas byłeś najważniejszą osobą w moim życiu, ale teraz wiem, że będę powtarzać ci każdego dnia, ile dla mnie znaczysz… Odetchnęła ciężko i odchyliła głowę, a na jej twarzy pojawił się smutny uśmiech, gdy ujrzała prawdziwość jego uczuć.

Ujęła jego dłoń, składając na niej delikatny pocałunek, po czym nachyliła się, by pocałować go jeszcze raz, owijając palce na jedwabiu jego krawata.

Jednym zdecydowanym ruchem Draco mocno owinął ramię wokół jej pleców, po czym wstał, unosząc ją ze sobą. Hermiona westchnęła z zaskoczeniem, po czym zaśmiała się radośnie.

Powolny uśmiech wpłynął na jego usta, kiedy przeniósł ją przez próg do ich sypialni, i położył na łóżku.

Przeciągnął palcami po jej odsłoniętym obojczyku 

Kocham cię, Hermiono Granger.

Hermiono Malfoy poprawiła go, zanim sięgnęła, by rozpiąć naszyjnik i sprawnym ruchem wyciągnąć kolczyki.

Szarość w tęczówkach Draco pociemniała, a jego język wysunął się, by zwilżyć jej usta. 

Hermiona Malfoy.

Uśmiechnęła się kokieteryjnie.

Chyba będziesz musiał pomóc mi zdjąć tę sukienkę.

Wyraz jego twarzy zmienił się w coś całkowicie nikczemnego.

W ciągu kilku minut pozbył się ]sukienki Hermiony, zostawiając ją w białym koronkowym staniku bez ramiączek z dopasowanymi majtkami i pończochami. Przez długą chwilę – tak długą, że Hermiona zaczęła się bawić własnymi rękami – jedynie patrzył na nią, skąpaną w bladym świetle księżyca wpadającym przez okno.

Sam szybko ściągał swój garnitur, starannie układając butonierkę na szafce nocnej, a Hermiona również nie mogła odwrócić od niego wzroku.

Kiedy miał na sobie tylko bokserki, podszedł do niej.

Potem ostrożnie zdjął każdą pozostałą część jej ubrań, pozostawiając na jej skórze ciąg zmysłowych pocałunków.

Wsunął się w nią, delikatnie, ale głęboko, a usta napotkały krzywiznę jej szczęki. Zamknęła oczy, wyginając się w łuk i przeciągając paznokciami po jego ramionach. Kochał się z nią jak nigdy dotąd.

Doszła z krzykiem ogarniętą falą euforii, gdy on sam podążył za nią z jej imieniem na swych ustach.

Miłość emanowała z jego spojrzenia, gdy patrzył na nią, zanim jego usta ponownie odszukały jej własne. Hermiona zastanawiała się, jak mogła kiedykolwiek wyobrażać sobie przyszłość bez niego u jej boku.

Odsunął się i usiadł obok niej, składając pocałunek na jej policzku. Z nabrzmiałym sercem odnalazła jego spojrzenie.

Pomyślałem szepnął, a jego szare oczy błyszczały srebrem w chłodnym świetle księżyca. Że moglibyśmy zacząć od Włoch.

Zamruczała, a jej powieki zatrzepotały ze zmęczenia, kiedy wziął ją w ramiona. Na wpół świadoma, poczuła, jak jej ciało musnął delikatny strumień oczyszczającej magii.

Zawsze chciałam zobaczyć Włochy.

Draco przyciągnął ją do swojej piersi. 

Grecja dodał cicho, chwytając płatek jej ucha między zęby. Nigdy nie byłem w Grecji.

Ja też nie szepnęła.

Odgarniając jej loki, musnął ustami jej szczękę. 

Praga. Budapeszt. Berlin. Moskwa.

Leniwy uśmiech naznaczył jej usta.

To brzmi na napięty harmonogram, skoro mamy tylko trzy tygodnie.

Nie wszystko musimy zobaczyć przez te trzy tygodnie mruknął głosem ciężkim od snu. Mamy całą resztę życia na wspólne odkrywanie świata.

Ta myśl obudziła coś w sercu Hermiony.

I spokojnie, z jego cichymi słowami muskającymi jej skórę, zatopiła się w marzeniach o życiu, które miało nadejść.


7 komentarzy:

  1. Przepiękny ślub. Tak idealnie pasujący do nich. Liczyli się tylko oni i ich uczucie. Aż mi się łezka zakręciła w oku. Ja nie wiem co te opowiadania ze mną robią ale takie emocje mną targają czytając każdy rozdział. Miłość zrodzona z takiej przyjaźni to przecież więcej niż marzenie. To jak Draco wręcz ją czci, jak ją wielbi, kocha. Hermiona wcale nie pozostaje mu dłużna. Ich miłość jest w tym opowiadaniu czymś nadzwyczajnym. I choć Draco jest słodziutki to nie przesadnie, czuje że została zachowana jego „prawdziwość” postaci która po prostu się zmieniła z biegiem lat i doświadczeń jak i wpływem oczywiście naszej Hermiony. Już się nie mogę doczekać jutra jednocześnie go nie chcąc... nie chcą końca tej historii 🥺

    OdpowiedzUsuń
  2. To było piękne 🥺 ślub ich uczucia to że jednak kompozycje kwiatowe od Theo wyszły. 🤭 Tak się wzbraniali ale ta przysięga dobrze im zrobiła. 😏🥰

    OdpowiedzUsuń
  3. No i doczekaliśmy się też ślubu i uroczej nocy poślubnej! Uwielbiam to opowiadanie i aż mi smutno, że został tylko jeden rozdział i to w dodatku tak krótki 😕 No ale trudno, wszystko się kiedyś kończy. Ale ślub był cudowny i cieszę się, że wszystko potoczyło się po ich myśli. Ale polska “mentalność” nie pozwala przyjąć do wiadomości, że tak sobie po prostu wyszli z własnego ślubu. U nas trzeba siedzieć do ostatniego gościa, czyli jakiegoś nawalonego w sztok wujka, który nagle odkrył w sobie mistrza parkietu, który po przesiedzeniu całego wieczoru za stołem pijąc nagle odżył i on teraz wracał nie będzie xD No ale cieszę się, że u nich czegoś takiego nie było i ślub i wesele minął im przyjemnie. Cieszy mnie również to, że Hermiona ma tu tak dobry kontakt z Pansy i Daphne. Tak dużo Ślizgonów pojawiło się w jej życiu, że aż mi dziwnie, że jedynym Gryfonem występującym jest jedynie Harry i to też ze względu na Theo, ale i tak się cieszę. Choć tęsknie z Gin, to dziewczyny idealnie ją tutaj zastąpiły. No i Tennyson chyba znalazł też partię dla siebie 😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Kurcze, spodziewalam sie Ginny przy Pansy, ale nie Dafne! Coz, moze byc i tak, chociaz brakuje mi Weasleyowny ;) Nie mniej slub byl wspanialy, idealny i slodki. A zapowiedz podrozy poslubnej... Hoho 😁 Wlochy, ale mi sie marza! ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam to opowiadanie za tą lekkość i ciepło :D
    Czuć tą miłość w każdym zdaniu i przyjemnie się to czyta :D
    Takie oderwanie od rzeczywistości i dram :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ślub to zawsze wielkie emocje, ale też wielkie wydarzenie i wspaniałe wspomnienia. Kiedy idzie się do ołtarza, patrzy na przyszłego męża, czas się zatrzymuje. Miłość, wierność, uczciwość, stałość ♥️ miłość nie szuka poklasku, nie unosi się pycha, nie pamięta złego i to małżeństwo takie będzie😍 doczekaliśmy się tego pięknego, uroczego wydarzenia 🥰
    Scenografia jaka sobie wyobraziłam jest absolutnie do pozazdroszczenia.
    Pansy i Dafne to dobre przyjaciółki :) Draco wpadł na genialny pomysł.
    Słowa ojca Hermiony, to wybaczenie, danie drugiej szansy, bo chyba troszkę na tym to opowiadanie też polega ♥️
    Całe szczęście że Theo i Harry dali radę - no i pomysł z branżą ślubna trafiony, nie chce przydko powiedzieć, ale geje moim zdaniem w wielu przypadkach mają świetny gust 😍

    OdpowiedzUsuń