Najbardziej kojącą częścią każdego dnia Hermiony szybko stał się znajomy brzęk dzwonka nad drzwiami, kiedy po pracy wślizgiwała się do apteki Dracona.

Dziś jednak, jeszcze zanim w pełni przekroczyła próg, na jej drodze pojawiła się szeroko uśmiechnięta twarz Teodora. 

Och, jak dobrze, że tutaj jesteś. Muszę ci coś pokazać.

Niech zgadnę… chodzi o kwiaty?

W rzeczy samej, chodzi o kwiaty potwierdził Teo, prowadząc ją przez sklep, bezpośrednio obok Dracona, który stał spoglądając na nich z uniesioną brwią. Brunet wprowadził ją na zaplecze, gdzie zwykle warzono eliksiry na sprzedaż. Z pomieszczenia zniknął jednak cały rząd kotłów, a w ich miejsce pojawił się szereg różnorodnych kompozycji kwiatowych.

Czasami Hermiona żałowała, że ​​po prostu nie poprosili Narcyzy, by ta zajęła się kwiatami na ich ślub, skoro i tak organizowali tylko małe przyjęcie. Jednak matka Dracona była do tego stopnia zauroczona myślą o Teodorze w roli florysty, że sama ​​zaproponowała mu ogrody Malfoyów jako źródło najlepszych okazów różnorodnych kwiatów.

Mimo wszystko, Hermiona widziała, ile radości dawało Teodorowi to zadanie, więc ostatecznie nie przejmowała się na zapas.

O ile oczywiście nie przeszkadzało to w nowym biznesie Dracona.

Teo mruknęła z zaskoczeniem. — Gdzie są eliksiry?

Draco wślizgnął się na zaplecze, z irytacją wykrzywiając usta.

Teo zdecydował, że w tym tygodniu nie musimy sprzedawać żadnych eliksirów.

To tylko tymczasowe odparł Teo z lekceważącym machnięciem dłonią. Hermiono, chciałbym, żebyś przyjrzała się moim propozycjom.

Na najbliższym stole leżało aż osiem różnych bukietów. Wszystkie nieco różniły się od siebie, jednak zawierały te same rodzaje kwiatów i utrzymane były w podobnej kolorystyce. Hermiona nigdy nie uważała się za ekspertkę, a dla jej niewprawionego oka, większość propozycji wyglądała dość podobnie.

No i nadal nie byli pewni, czy Teo rzeczywiście kiedykolwiek skończył jakiś kurs florystyczny.

Posyłając brunetowi niespokojny uśmiech, zwróciła się w stronę Dracona, który przyglądał się im z kpiącym rozbawieniem.

Ciężko mi się zdecydować… Który z nich najbardziej ci się podoba, Draco?

Oczy blondyna zwęziły się na krótki moment. 

Mi w sumie wszystko jedno, o ile się z tobą ożenię, kochanie.

Hermiona zmarszczyła brwi i zmierzyła go twardym spojrzeniem. No cóż, nie mogła oczekiwać, że tak łatwo uda jej się wybrnąć z tej sytuacji.

A który najbardziej podoba się tobie, Teo? zapytała, zawracając do ich nadgorliwego przyjaciela. Osobiście uważam, że wszystkie są piękne.

Cóż... zaczął Teo, wypinając pierś, gdy zbliżył się do stołu, machając ręką w kierunku pierwszego bukietu. Jak widzisz, ta konkretna kompozycja zawiera…

Wiesz co? przerwała mu, uśmiechając się szeroko. Zdam się na ciebie i twój gust.

Teo uniósł brew.

Jesteś pewna?

Absolutnie. Energicznie skinęła głową i machnęła w kierunku kwiatów, a kilka płatków róż spadło na podłogę. Wszystkie są naprawdę urocze. Wierzę, że sam wybierzesz najlepszy. W końcu potrzebujemy tylko bukietu dla mnie i butonierek dla was i Dracona, skoro przyjęcie weselne i tak będzie dość małe.

Być może było to dość niekonwencjonalne, że wybrała Harry’ego na swojego świadka, ale nic w ich ślubie nie było szczególnie konwencjonalne. Razem zdecydowali, że przyjęcie weselne będzie małe. Teo miał być nie tylko florystą, ale i świadkiem Dracona.

A widok zaskoczonego wyrazu twarzy Harry’ego i jego przepełnionych radością oczu, były tego warte.

Ironicznie, zawsze spodziewała się, że ślub Dracona będzie okazały i przesadzony. Jednak biorąc pod uwagę ograniczenia czasowe – w końcu zdecydowali pobrać się w środku wiosny po prostu nie było sensu przesadzać.

Podejrzewała również, że Draco mógł łagodzić swoje naturalne impulsy do przesadności na rzecz jej własnej skłonności do prostoty. W końcu wszystko, na czym jej zależało, to poślubienie swojego najlepszego przyjaciela w otoczeniu najbliższych przyjaciół i rodziny.

Jedynym ustępstwem, na które oboje się zgodzili, było kupowanie sukienki. Rodzice Hermiony mieli przylecieć na tydzień przed ślubem, więc postanowiła ona zaczekać na swoją mamę. Przy zakupach mieli dołączyć do nich również Narcyza z Harrym.

Wychowując się przez część życia w mugolskim świecie, Hermiona była początkowo przerażona myślą, że będzie mieć mniej niż tydzień na wybranie sukienki, doskonale wiedząc, ile czasu zajmowała realizacja jednego zamówienia.

Draco jednak tylko kliknął językiem, chichocząc.

Siła magii.

Nie wspominając o tym, że on i jego matka znali najlepszych czarodziejskich krawców w Anglii, więc podejrzewała, że ​​pociągnęli za pewne sznurki.

Teo wciąż przyglądał się rzędowi bukietów przed nimi. Kiedy Hermiona ponownie spojrzała w jego stronę, posłał jej szeroki uśmiech.

Wiem tylko jedno… Będziesz zachwycona!

Powstrzymując się od westchnienia ulgi, Hermiona skinęła głową.

Wiedziałam, że mogę na ciebie liczyć.

Draco parsknął u jej boku, trącając ją lekko ramieniem.

Jeszcze jedno powiedział Teo, odwracając się do niej. Harry przygotowuje kilka próbek tortów i chciałby, żebyście w tym tygodniu wpadli na degustację.

Pozwolenie Harry’emu na przygotowanie tortu było kolejnym ustępstwem.

Ani ona, ani Draco nie czuli się na tyle pewni umiejętności kucharskich Harry'ego, by pozwolić mu na przygotowanie wszystkich posiłków. Ciasto wydawało się być jednak rzeczą na tyle prostą, że gdyby nie udało mu się za pierwszym podejściem, zawsze mógł przygotować następne.

Reszta była kwestią nadziei.

Draco zasugerował, że większość gości i tak będzie pewnie w połowie pijana, zanim zdecydują się podać im ciasto. Liczył, że dzięki temu może okażą się bardziej wyrozumiali.

Brzmi świetnie powiedziała Hermiona ze stanowczym skinieniem głowy. Dzięki, Teo. Powiedz Harry’emu, że przyjdziemy… Rzuciła niepewne spojrzenie w kierunku Dracona.

Dziś wieczorem potwierdził. Zamkniemy aptekę o ósmej i wpadniemy do was.

Teo zaklaskał radośnie.

Doskonale.

A teraz dodał Draco, wykrzywiając usta zdejmij te kwiaty ze stołu i zacznij parzyć zamówione eliksiry.

Hermiona uśmiechnęła się konspiracyjnie do Teodora, zanim wyszła z pomieszczenia tuż za swoim narzeczonym.

***

Kiedy tego wieczora Hermiona i Draco przybyli na Grimmauld Place, byli zaskoczeni, znajdując Harry’ego w kuchni, otoczonego szeroką gamą miniaturowych ciast.

Nawet Draco wydawał się być pod wrażeniem, kiedy przyglądał się próbkom biszkoptów o różnych smakach, z których każdy był pokryty innym typem lukru. Hermiona zastanawiała się, czy będzie musiała go toczyć do domu, kiedy już skończą degustację. W końcu blondyn od zawsze uwielbiał słodycze.

Ale nadal pozostawało faktem, że Harry bardzo rzadko tworzył w swojej kuchni coś jadalnego i Hermiona miała nadzieję, że nie napracował się na darmo.

Brunet uśmiechnął się szeroko, wskazując na dwa krzesła po jednej stronie stołu, a Hermiona kątem oka złapała spojrzenie Dracona, gdy lekko się uśmiechnęła.

Harry, sam zrobiłeś wszystkie te ciasta? zapytała, spoglądając na dość hojną porcję słodkości przed nimi. Myślała, że to ilość propozycji bukietów od Teo była przytłaczająca, ale ta nawet nie mogła się równać z tortami Harry’ego.

Tak powiedział, lekko wzruszając ramionami. Wziąłem dziś dzień wolnego od pracy. Hermiona stłumiła chichot. Na swój ślub zasługujesz na wszystko, co najlepsze — dodał.

Fala jej rozbawienia została w mgnieniu oka zastąpiona czymś znacznie bardziej sentymentalnym. Łzy delikatnie zaszczypały ją w kącikach oczu. Chwyciła jego dłoń z uśmiechem. 

Dziękuję, Harry. To wiele dla mnie znaczy.

Teo wślizgnął się do kuchni, ukradkiem spoglądając na ciasta, zanim dołączył do nich z widelcem w dłoni.

Potter, powiem ci szczerze... odezwał się Draco, wypuszczając powietrze. To więcej, niż się spodziewaliśmy. Dzięki.

Harry zaśmiał się, a jego policzki zakwitły rumieńcem, gdy przeciągnął dłonią po karku. 

Cóż, zanim coś powiesz... może najpierw powinieneś ich spróbować. Nie jestem do końca pewien, ile z tego jest rzeczywiście jadalne.

Przygryzając dolną wargę, Hermiona celowo nie odrywała wzroku od ciastek – żeby nie spojrzeć na Draco. Kiedy Harry zaprezentował pierwszą propozycję, ogłaszając, że ma to być czekolada z kremem malinowym, niespiesznie wbiła widelec w wypiek.

Jest pyszne oznajmiła, a jej oczy rozszerzyły się ze zdziwienia, gdy wzięła kolejny kęs.

To... powiedział Draco, przełykając. To jest naprawdę dobre, Potter.

Siedzący naprzeciw nich Teo poruszył się niespokojnie na swoim miejscu, spoglądając na resztki ciasta. Hermiona zachichotała i przesunęła talerz, żeby on również mógł go dosięgnąć.

Dzięki powiedział, błyszcząc szerokim uśmiechem, gdy nabrał kawałek widelcem. Harry nie pozwolił mi spróbować żadnego z nich.

Bo to nie twój ślub skarcił go Harry, po czym niemal natychmiast odwrócił wzrok, zaciskając szczękę. Hermiona z roztargnieniem zerknęła na Dracona.

Ich przyjaciele zachowywali się jak stare, dobre małżeństwo.

Niestety, następne ciasto okazało się mniej smakowite. Biszkopt waniliowy był tak suchy, że cała trójka potrzebowała popić go szklanką mleka, aby przełknąć kęs. Twarz Harry’ego przybrała lekki grymas, gdy niespokojnie zachichotał, po czym szybko schował drugi talerz i podał im trzeci.

Harry przygotował w sumie dwanaście ciast i zanim wszyscy skosztowali ostatniej porcji, Hermiona czuła się tak najedzona, że nie miała pewności, czy będzie w stanie po tym wszystkim wstać. Szczególnie zasmakowało jej lekkie i puszyste ciasto kokosowe z nadzieniem z kruszonego ananasa.

Ulubieńcem Dracona pozostała jednak pierwsza propozycja, której spróbowali – czekolada z malinami. Harry bez nacisku zaproponował, że na wesele przygotuje dużą wersję każdego z nich.

Zanim zaczęli zbierać się do wyjścia, Hermiona zaciągnęła Harry’ego do salonu, zostawiając Dracona i Teodora samych w kuchni. Uściskała go, po czym usiadła na sofie.

Dziękuję, że to zrobiłeś, Harry. Zadumała się, gdy usiadł obok. Naprawdę doceniam wszystko, co ty i Teo robicie, żeby nam pomóc.

Na usta Harry’ego wpłynął delikatny uśmiech. 

Cieszymy się, że możemy pomóc. Dobrze, że znalazłaś kogoś, kogo chcesz poślubić i... że w końcu przejrzeliście na oczy.

Ja też odetchnęła, a ciepła wilgoć zaszczypała ją w kącikach oczu. Wiem, że to dziwne, z tą przysięgą i wszystkimi innymi okolicznościami, ale czuję, jakby od samego początku właśnie tak miało się to potoczyć.

Harry szturchnął ją w ramię, przyciągając jej uwagę swoimi szmaragdowymi oczami. 

To dzieje się tak szybko... Czy aby na pewno wszystko w porządku?

Tak potwierdziła, biorąc głęboki oddech. I tak nigdy nie chciałam wielkiego wesela. Z uśmiechem skinęła głową. Potrzebuję tylko przyjaciół, rodziny i Draco.

Wciąż czuła jego wzrok zatrzymujący się na niej, gdy owinął ramię wokół jej barków, przyciągając ją mocno do siebie. 

Cieszę się twoim szczęściem, Hermiono. Zawsze byłaś przy mnie, na dobre i złe, i będę zaszczycony mogąc stać u twojego boku w tym wielkim dniu.

Próbując ukryć wzruszenie, ponownie skinęła głową. 

Dzięki, Harry.

I... kontynuował, wpatrując się w nią przez chwilę. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek ci za to właściwie podziękował. Wiem, że wszyscy rzucaliśmy ci kłody pod nogi, kiedy lata temu zaczęłaś spędzać czas z Draco, ale gdyby nie to, sam pewnie nigdy nie poznałbym Teo.

Powolny uśmiech pojawił się na jej ustach. 

A teraz jesteś nim całkowicie zauroczony, Harry Potterze oznajmiła, a ona zachichotał z zawstydzeniem. A on sam nie widzi świata poza tobą. Kto wie... może na was dwoje też niebawem przyjdzie pora.

Harry wzruszył lekko ramionami.

Kto wie.

Oboje spojrzeli w górę i zobaczyli Dracona i Teodora stojących w drzwiach, rozmawiających cicho między sobą. Hermiona napotkała wzrok blondyna, gdy ten skinął lekko głową w kierunku kominka. Przygryzając dolną wargę, mrugnęła do niego, po czym odwróciła się do Harry’ego.

Będziemy się zbierać. Jeszcze raz dziękuję za wszystkie ciasta.

Wstała i ponownie objęła przyjaciela, po czym przytuliła również Teodora, podczas gdy Draco poklepał Harry’ego po plecach. Po chwili przeszli razem przez płomienie, wprost do mieszkania blondyna.

Ledwo zdołali przekroczyć próg kominka, kiedy Hermiona znalazła się w jego ramionach, a jego usta odnalazły jej własne.

To wszystko wydaje się takie realne — mruknął, przyciskając swoją skroń do jej czoła.

Bo jest odparła, cofając o krok, by spojrzeć mu w oczy. I na dodatek takie szybkie.

Usta Dracona wykrzywiły się w uśmiechu, nawet gdy iskra obaw błysnęła w jego oczach. 

Mam nadzieję, że się nie rozmyślisz.

Nigdy szepnęła, ponownie odnajdując jego wargi.

To dobrze, bo nie masz innej opcji mruknął, pogłębiając pocałunek. Potem odsunął się z uśmiechem. Kiedy zamierzasz się do mnie przeprowadzić?

Zaskoczona mrugnęła patrząc na niego. Tego typu sprawy zostały zmiecione na drugi plan w świetle dość szybkich przygotowań do ślubu. Mimo wszystko rozsądnie uznali, że warto byłoby zatrzymać jego mieszkanie, które było zarówno ładniejsze, jak i lepiej usytuowane. Jednak Hermiona doszła do wniosku, że skoro wcześniej o tym nie wspomniał, to nie zamierzał się na tym skupiać aż do ślubu.

W praktyce i tak spędzili już razem większość nocy, więc mieszkanie razem nie różniłoby się zbytnio od tego jak wyglądało to przez kilka ostatnich miesięcy.

Hermiona wplotła palce w kilka cienkich pasm włosów na jego karku, spoglądając mu w oczy. 

Kiedy tylko zechcesz.

Myślałem tylko… że ponieważ te najbliższe tygodnie poprzedzające ślub będą chaotyczne, a potem wyjeżdżamy… Byłoby miło, gdyby wszystko zostało załatwione z wyprzedzeniem, żebyśmy nie musieli martwić się o to później.

Skłonność do przesady ujawniła się u Dracona w dniu, w którym przyszedł do Banku Gringotta, aby targować się z Tennysonem, ile dni miesiąca miodowego ten mógłby dać Hermionie. Ostatecznie umówili się na trzy tygodnie. Przez ten właśnie okres Teo miał otrzymywać również dodatkową zapłatę samodzielne prowadzenie apteki.

Moi rodzice przyjeżdżają za dwa tygodnie powiedziała cicho więc może ten weekend lub następny?

A może w tę sobotę? zasugerował Draco, uśmiechając się. Poprosiłem już Teo, żeby zajął się sklepem przez cały dzień, żebyśmy mogli razem przenieść twoje rzeczy.

Na tę myśl serce mocniej zabiło jej w piersi.

A więc w tę sobotę.

***

Pomiędzy okresem spędzonym w Paryżu, nową pracą i wszystkim innym, Hermiona od ponad roku nie zdołała znaleźć czasu, aby odwiedzić swoich rodziców w Brisbane. Zwykle starała się zaplanować tygodniową podróż świstoklikiem co najmniej raz do roku.

Tak więc na dziewięć dni przed ślubem jej rodzice przyjechali do Londynu. Hermiona była przeszczęśliwa na myśl o spotkaniu z nimi. Przyjazny uśmiech matki i pocieszający uścisk ojca były balsamem dla jej wyczerpanej duszy, przytłoczonej ostatnimi dniami przygotowań.

Mieli zamieszkać w hotelu, ale po przyjeździe najpierw odwiedzili ich mieszkanie, skoro Hermiona oficjalnie się tam przeprowadziła. Chociaż poznali Dracona już kilka lat temu, kiedy pojechał z nią do Brisbane na wakacje, nie mogli nacieszyć się widokiem jej przyszłego męża.

Oczywiście jedynymi ludźmi, którym Draco i Hermiona zwierzyli się ze związania przysięgą, byli Harry i Teo. Wszystkim innym osobom po prostu mówili, że to krótkie zaręczyny, a że znali się już na tyle dobrze, to nie chcieli zwlekać.

Na szczęście nikt nie próbował drążyć tematu.

Nie chodziło o to, że Hermiona nie życzyła sobie, aby ludzie wiedzieli o przysiędze. Po prostu nie chciała, aby wpłynęło to na postrzeganie przez innych ich związku. Hermiona znała prawdę co do tego, co było między nią a Draco, mimo że przez długi czas nie była jej pewna – i to jej wystarczało.

A prawda była taka, że ​​go kochała, a on czuł to samo. Przysięga tylko przyspieszyła coś, co i tak miało w końcu nastąpić.

Hermiona od czasu do czasu rozważała myśl, że gdyby nie przysięga, to z czasem ich relacja mogłaby się rozsypać. Nie lubiła się nad tym jednak za długo rozwodzić.

Na szczęście Draconowi nigdy nie brakowało uroku, a jej rodzice pokochali go tak bardzo, jak się tego spodziewała.

Następnego ranka zdecydowała się pojechać do Twilfitt & Tattings wraz ze swoją matką Jean, Narcyzą i Harrym. Wszyscy byli podekscytowani.

Podczas gdy matki przedstawiały się sobie i radośnie rozmawiały o ślubie, Harry szturchnął ją w bok z uśmiechem.

Nie mogę uwierzyć, że zaprosiłaś mnie na wybieranie swojej sukni ślubnej.

Pacnęła go w ramię. 

Jesteś moim najlepszym przyjacielem i świadkiem. Kogo innego mogłabym zaprosić?

Powinnaś wiedzieć, że Teo jest o to niesamowicie zazdrosny powiedział, a ona posłała mu wdzięczny uśmiech. Twierdzi, że ponieważ oboje poszliśmy z Malfoyem wybierać garnitur, to również oboje powinniśmy szukać ci sukienki.

Hermiona zachichotała, potrząsając głową i muskając opuszkami materiał najbliższej sukni – białej, koronkowej i idealnie rozkloszowanej.

Poszedłeś z nim, bo sam potrzebowałeś garnituru — odparła. Harry tylko uniósł brew, przewracając oczami.

Wiem, że już wszystko sobie przemyślałaś odparł Harry, wybierając kilka sukienek i wieszając je na stojaku, który ciągnęli ze sobą. Ale czy jesteś całkowicie pewna wyboru miejsca?

Z ciężkim wydechem, Hermiona spojrzała na swoją matkę i Narcyzę, stojące w głębi sklepu. Obie załadowały już co najmniej tuzin sukienek na swój wieszak.

Na początku nie byliśmy do końca pewni odparła z westchnieniem biorąc pod uwagę złe wspomnienia, które oboje mamy z tego miejsca. A Narcyza nawet nie mieszka w Dworze. Jednak ogrody są tak malownicze, wręcz bajkowe. Myślę, że będzie to naprawdę dobre dla Draco, jeśli zacznie wiązać dobre wspomnienia choć z częścią tego miejsca, wiesz?

Przypuszczam, że pewnie nie będziecie nawet wchodzić do środka — westchnął Harry, spoglądając na dwie trzymane sukienki.

Ani na moment potwierdziła Hermiona. Wszystko odbędzie się w ogrodach, a Narcyza przygotowuje namiot na przyjęcie.

Czuła, jak spojrzenie Harry’ego zatrzymuje się na niej, kiedy dotknęła jedwabnej ciemnoniebieskiej sukni z wysokim kołnierzem. Plusem ich zakupów było to, że jakikolwiek fason by jej się nie spodobał, można było przenieść go na dowolny wybrany przez nią materiał i w kilka minut dopasować dokładnie do jej postury. W końcu spojrzała na przyjaciela, przygryzając lekko dolną wargę.

Myślisz, że ty i Malfoy pewnego dnia się tam przeprowadzicie?

Może odparła, wzruszając ramionami. Mieszkanie na razie nam pasuje, ale pewnego dnia chcielibyśmy mieć dzieci i… miło byłoby wychować je w domu przodków. Chcielibyśmy jednak zmienić tam wiele rzeczy.

Harry wypuścił głęboki oddech, kiwając głową.

Chyba chodzi o nowy początek. Nowe wspomnienia.

Chyba tak potwierdziła z uśmiechem. To trochę jak ty i Teo mieszkający na Grimmauld. Ważne jest, aby pamiętać historię, ale potrafić ruszyć dalej. W przyszłość.

Cóż powiedział Harry chichocząc i wybierając kolejne trzy sukienki. Jeśli to nie brzmi jak ty i Malfoy, to nie wiem, co innego może to znaczyć. Kiedy szli w kierunku garderoby, gdzie Jean i Narcyza już na nich czekały, poklepał Hermionę po ramieniu. To spora ilość sukienek. Baw się dobrze.

Hermiona z szeroko otwartymi oczami spojrzała na dwa przepełnione kreacjami wieszaki, gdy Harry usiadł obok Jean, już ocierającej lekko łzawiące oczy.

I nie zapomnij dodał Harry. Draco z pewnością pokocha tę, którą wybierzesz. Ponieważ kocha ciebie.

Ze słabym pociągnięciem nosem Hermiona skinęła głową.

Dzięki, Harry.

Asystentka zakręciła się przy niej, wybierając pierwszą sukienkę. Hermiona pozwoliła wciągnąć się do garderoby, mając nadzieję, że rozpozna tę właściwą, gdy tylko ją zobaczy.


6 komentarzy:

  1. To się dzieje! Ślubne dzwony już niedługo będą bić głośno dla naszych gołąbeczków! No i wszystko jest tak, jak jednak myślałam, że się stanie. Theo przygotuje kwiaty, a Harry zajmie się tortem 😁 Oby ten ślubny wyszedł tak samo dobrze jak te pierwowzory xD Chociaż podejrzewam, że Hermionie i Draco będzie wszystko jedno tak czy tak. Dla nich liczy się tylko to, żeby w końcu się pobrali i mogli być razem już na zawsze. Choć no jednak ja bym chciała, żeby choć w jakimś stopniu się udało tak, jak to sobie zaplanowali. Jedyne czego się nie spodziewałam, to że Hermiona i Draco dadzą chłopcom w sumie wolną rękę. Wybór kwiatów i wgl… Chociaż tyle, że sukienkę sobie Hermiona wybierze sama (no chyba, że mamusie wybiorą za nią xD) no i tort też wybrali. Nie mogę się doczekać tego ślubu już :D W końcu oficjalnie będą Państwem Malfoy! A inni niech się gonią! To jest ich życie i tak każdy wiedział, że prędzej czy później się pobiorą, a nikt nie musi widzieć, że był jeszcze jakiś inny czynnik. Tak jak to powiedziała Hermiona, ta przysięga tylko im uświadomiła pewne rzeczy.

    OdpowiedzUsuń
  2. To jak oni się kochają to miód na moje serce. Choć głupota, ta przysięga to im otworzyła oczy. Wydaje mi się, że niektórym w prawdziwym życiu także by się przydała. I to, że ślub przygotowują ich przyjaciele i rodzina jeszcze bardziej mnie rozczula.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ślub napewno będzie wspaniały,ponieważ we wszystkim uczestniczy rodzina i przyjaciele i że będą najważniejsze osoby a to jest najlepsze.🥰 Kochani są 🥰 a Theo i Harry chyba będą następni w kolejce do ślubu. 😌

    OdpowiedzUsuń
  4. Sluszne podejscie Hermiony - to oczywiste, ze sie kochaja, ale jakby zaczela mowic o przysiedze to wiele osob mogloby miec jakies watpliwosci co do prawdziwych motywow 🤔 A tak to kazdy widzi ich uczucie i tak powinno byc ❤ I ciesze sie, ze rodzice Hermiony sa za nią, kochaja ja i chca jej szczescia - nie znosze kiedy w niektorych opowiadaniach sie od niej odwracaja, to dla mnie jest bez sensu 🤔

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszę ślubne dzwony! :D
    Harry i Theo są genialni :D kocham ich tutaj nieskończenie :D
    Właśnie sobie uświadomiłam, że od początku nie ma żadnego Weasleya i wcale mi ich nie brakuje haha :D
    Mam nadzieję, że będą szczęśliwi :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Już mi niosą suknie z weloooonem :D Ślub ślub ślub ! Ślubne przygotowania są tak pełne wzruszenia, takie ekscytujące dla każdej panny młodej <3 Cudownie, że biorą ślub, wzrusza mnie to strasznie <3 Uwielbiam tą parę i zasługują na wszystko co najlepsze :)
    Mieszkanie razem, przyjazd rodziców, organizacja ślubu, czego można chceć więcej, kiedy osoby które się kocha ma się przy sobie, Hermiona musi być bardzo szczęśliwa.
    Theo i Harry jako drużbowie na pewno dadzą radę<3 Nie spodziewałam się, że Harremu wyjdą dobrze torty, raczej spodziewałam się zakalców - więc miła niespodzianka :) Theo jako florysta też wydaję sie dobry. Więc powinni założyć firmę organizacji ślubów w czasie wolnym <3 Wydaję mi się, że jest jakies napięcie między nimi... Nie zazdrość, ale nie wiem jakiego słowa użyć, po prostu chyba też Theo chciałby ruszyć do przodu. Chociażby z oświadczynami i ślubem.
    Negocjacje o wolne, dlaczego nikt nie robi tego za mnie w pracy, potrzebuje Draco w swoim życiu natychmiast <3
    Ślub w Malfoy Manor, myślę że to dobry pomysł te ogrody, tak jak ludziom, miejscom też trzeba dać szansę, budowanie nowych wspomnień, szczęśliwych wspomnień to jest bardzo bardzo dobre :) <3 Ah nie mogę się doczekać tego ślubu, a tu kończę pracę i muszę wychodzić, ale wrócę pewnie wieczorem :) Mąż nie ucieknie :P
    Acha tak na koniec, rozmowa Herrego z Hermioną, taka dojrzała,taka jakby nie brał w niej udziału Harry, tylko ktoś inny, chyba w tym opowiadaniu nie jest taki zły. Może debilem się staje jak obok jest Ron, a tu Theo go wyprowadził na ludzi... Tak to na pewno to, po prostu Ron działa na niego odmóżdżająco. Generalnie bardzo się cieszę, że nie ma tu Rona, jedynie gdzie go zniosłam to w Sferze Venetii, ale tak to omijam go szerokim łukiem. Zawsze czy to w książce, filmie, opowiadaniach działa mi on na nerwy ... No ale już tego nie zmienię, staram się być tolerancyjna :D

    OdpowiedzUsuń