Sierpień 2024

Kominek międzynarodowej sieci Fiuu w brytyjskim Ministerstwie Magii zapłonął nagle soczyście zielonym płomieniem, po czym pojawiła się w nim młoda kobieta z małą walizką w dłoni. Jej duże, srebrne oczy rozszerzyły się, gdy płomienie zgasły. Wyszła z kominka, wpatrując się w wysokie sklepienie sufitu w Atrium Ministerstwa, po czym spojrzała w tłum czarodziejów i czarownic, przeciskających się przez szeroki hol.

- Aurora! - wezwał ją czyjś głos.

Kilka osób odwróciło się, patrząc na Ginny Weasley pędzącą przez hol ze swoim synem, Jamesem Potterem, podążającym kilka kroków za nią. Ginny niemal zgniotła młodą kobietę siłą swojego uścisku, który trwał kilka minut, po czym cofnęła się, by móc w pełni przyjrzeć się Aurorze.

- Popatrz na siebie. No popatrz na siebie! Minęło tyle lat. Bałam się, że cię nie rozpoznam, ale tak bardzo przypominasz swoją mamę - powiedziała Ginny, wyglądając, jakby była na skraju łez.

Aurora uśmiechnęła się.

- Tak - powiedziała z lekkim nowozelandzkim akcentem. - Ojciec zawsze to powtarza.

Ginny pokręciła głową z niedowierzaniem.

- Nadal nie mogę uwierzyć, że w końcu pozwolili ci przyjechać. Byłam pewna, że zostaniesz w Nowej Zelandii, a może wylądujesz w Australii. Twoja mama napisała, że ​​otrzymałaś tam sporo ofert pracy, po tym jak zdałaś wszystkie egzaminy…

Aurora poczerwieniała, spoglądając niezręcznie na swoje buty.

Ginny zachichotała.

- Nie rumień się. Wszyscy od zawsze wiedzieliśmy, że jesteś genialna. Ale po tylu latach w końcu jesteś w Wielkiej Brytanii.

Aurora uśmiechnęła się pod nosem, wcale nie przypominając tym swojej matki.

- Cóż, wiedzieli, że od zawsze chciałam odwiedzić to miejsce, ale fakt, że złożyłam podanie i otrzymałam ofertę pracy u Gringotta, był dla nich dużą niespodzianką.

Ginny sięgnęła do tyłu i chwyciła Jamesa za rękę, wciągając go do rozmowy. Oczy Aurory i Jamesa spotkały się na chwilę, po czym opadły.

- Nadal uważam, że wspaniałym byłoby, gdybyś lata temu poszła do szkoły w Hogwarcie, tak jak James. Próbowałam przekonać twoją mamę, żeby ci na to pozwoliła, ale Nowa Zelandia była mniej więcej w takiej odległości, jaką rozważali twoi rodzice, gdy miałaś jedenaście lat. Wiem, że oboje z Jamesem piszecie ze sobą nieustannie, ale wasza pilna praca naprawdę zawiodła na liniach międzykontynentalnych. Jestem pewna, że pamiętasz, jak James ledwo radził sobie z SUMami, których potrzebował, aby zostać aurorem. Prawie umarłam ze wstydu. Jestem Profesorem Obrony, a mój własny syn ledwo zdał na Zadowalający.

James poczerwieniał i niezgrabnie przeczesał dłonią swoje rozczochrane włosy.

- Mamo! Podchodziłem poważniej do ocen z moich OWUTEMów. Nie możesz ciągle wypominać mi czegoś sprzed czterech lat.

Ginny parsknęła nieprzyzwoicie.

- Będę o tym mówiła tak często, jak tylko zechcę. W pokoju nauczycielskim nie mogłam spojrzeć ludziom w oczy, przez cały pierwszy miesiąc szóstego roku.

James wyglądał, jakby chciał, żeby podłoga go połknęła.

Ginny zaśmiała się, pozornie nieświadoma czarodziejów i wiedźm podsłuchujących ich w Atrium.

- Cóż, może teraz, kiedy jesteś w Anglii, nauczysz go trochę rozsądku. Jest drugim Harrym. Zawsze musi być bohaterem, nawet w symulacjach treningowych. - Oczy Ginny zamgliły się na chwilę, po czym zamrugała i ponownie się zaśmiała. - Przydałby mu się raczej rozsądny i pragmatyczny przyjaciel, niż kolejny Gryfon, taki jak ja. Zawsze jestem rozdarta między dumą a wysłaniem mu wyjca.

Zagłębienia na policzkach Jamesa zaplamiły się szkarłatem. Aurora uśmiechnęła się niezręcznie, z lekko zaciśniętymi ustami, po czym skinęła głową.

Stojąca obok starsza wiedźma odchrząknęła. Ginny odwróciła się.

- Ginny, nie widziałam cię od memoriału w zeszłym miesiącu. Jak się masz, kochanie?

Ginny przybrała napięty, wyćwiczony uśmiech.

- O, pani Tutley, mam się dobrze. Cieszę się wolnym latem przed rozpoczęciem szkoły. Spodziewamy się dużej grupy pierwszorocznych we wrześniu, a James właśnie kończy drugi rok szkolenia na aurora.

Pani Tutley skinęła głową, wyglądając na całkowicie niezainteresowaną odpowiedzią Ginny, kiedy przyglądała się Aurorze ponad swoimi okularami.

- Jak uroczo. Kim jest twoja nowa przyjaciółka?

Ginny obejrzała się.

- Och… To jest Aurora Black. James i ja poznaliśmy jej rodzinę, kiedy byliśmy za granicą. Właśnie dostała pracę w Banku Gringotta, więc zostanie z nami, dopóki nie zaaklimatyzuje się w Wielkiej Brytanii.

- Aurora Black? - Oczy pani Tutley rozszerzyły się i uważniej przyjrzała się Aurorze. - Spokrewniona ze Starożytnym Rodem Blacków?

- Jej rodzina wyemigrowała podczas pierwszej wojny - powiedziała cicho Ginny.

Oczy pani Tutley zrobiły się okrągłe, po czym zapytała scenicznym szeptem:

- Regulus?

Brwi Ginny drgnęły i uśmiechnęła się niezobowiązująco.

- Chciałbym móc porozmawiać, ale naprawdę musimy już iść. Aurora ma zaledwie kilka dni do pierwszego dnia pracy, a ja obiecałam, że oprowadzę ją po Pokątnej. James, bądź dżentelmenem i weź bagaż Aurory.

Wiele ciekawskich oczu, podążało za ich małą grupką, aż do wind. Kiedy drzwi się za nimi zatrzasnęły, przez Atrium przebiegła fala szeptów.

Ginny Weasley zawsze była bardzo dyskretna we wszystkich wywiadach, odpowiadając na pytania na temat tego, kto ją ukrył i chronił Jamesa po śmierci Harry'ego Pottera. Pojawienie się przyjaciela rodziny z Oceanii wywołałoby wrzawę w gazetach. Black. Oczywiście. Harry Potter był chrześniakiem Blacka. Z perspektywy czasu było oczywiste, że gałąź starej i samotnej rodziny byłaby skłonna objąć ochroną dziecko Harry'ego Pottera, nawet jeśli nie miała ona ochoty przyłączać się do samej wojny. Teraz, gdy odbudowa społeczeństwa dobiegała końca, nie było zaskakujące, że spadkobierca pojawił się, aby zająć marny budynek siedziby rodziny.

Do Nowozelandzkiej Szkoły Magii i Czarodziejstwa wysłano kilka sów, które przypadkowo wypytywały o ich niedawną absolwentkę.

Aurora pozornie nie zwracała na siebie uwagi, kiedy szła ulicą Pokątną. Ginny Weasley świetnie odnajdywała się w roli radosnej przewodniczki wycieczki, podczas gdy James podążał z tyłu, na przemian spoglądając na swoją przyjaciółkę z dzieciństwa, oraz rzucając bezczelne uśmiechy każdemu, kogo przyłapał na otwartym gapieniu się na nią.

Ginny wskazywała właśnie na nową restaurację, kiedy kobieta w średnim wieku wpadła na Aurorę i zamarła, wyciągając rękę i mocno ściskając jej ramię.

- Herm…!

Aurora odwróciła się i spojrzała na nieznajomą.

Kobieta zamarła, odrywając od niej swoją rękę i przez chwilę przyciskając dłoń do piersi. Miała kilka palców protetycznych, pokrytych białą porcelaną.

- Nie. Nie, oczywiście że nie. Przepraszam. To nie ty. Przez chwilę przypominałaś mi kogoś, kogo kiedyś znałam.

Ginny odwróciła się, a w jej oczach pojawił się pewien błysk.

- Angelina - powiedziała miękkim głosem po chwili wahania. - To Aurora Black, mieszkałam z jej rodziną po śmierci Harry'ego, kiedy byłam w ciąży z Jamesem.

Angelina wpatrywała się w Aurorę jeszcze przez chwilę, po czym spojrzała na Ginny, opuszczając ramiona.

Spojrzała z powrotem na Aurorę. 

- O. Miło mi cię poznać - powiedziała, a jej głos był smutny. - Mam nadzieję, że cię nie przestraszyłam, chwytając za twoje ramię w ten sposób. Byłam po prostu w szoku. Wygląda trochę tak, jak wyglądała kiedyś Hermiona, nie sądzisz? - zapytała, zwracając się do Ginny.

Twarz Aurory była pusta. Po chwili spojrzała na Ginny.

Ginny wpatrywała się w Aurorę, jakby próbowała zrozumieć, o czym mówi Angelina.

- O tak. Myślę, że to może jej usta? - Ginny spojrzała na Angelinę, a potem z powrotem zwróciła się w stronę Aurory z poważną miną. - Hermiona Granger. Była naszą szkolną przyjaciółką. Zmarła w 2005 roku, w powojennym uwięzieniu, jeszcze przed wyzwoleniem.

- Och - powiedziała Aurora, zanim spojrzała na Angelinę. - Przykro mi z powodu twojej straty.

Angelina przez chwilę wpatrywała się w Aurorę, po czym skinęła głową i odwróciła się, odchodząc.

Ginny poprowadziła ją do Esów i Floresów.

- Tutaj - powiedziała cicho do ucha Aurory. - To był ulubiony sklep twojej mamy.

- Oczywiście - powiedziała Aurora, a jej oczy błyszczały.

W księgarni panowała cisza. Okres powrotu do szkoły nie był jeszcze w pełnym rozkwicie, a kupujący byli spokojni i bez pośpiechu przeglądali asortyment sklepu.

Tuż przy wejściu znajdowała się duże ekspozycja wypełniona grubymi książkami.

Obszerna Historia Drugiej Wojny Czarodziejów autorstwa Orfeusza Bagshota.

Aurora przystanęła, wpatrując się przez chwilę w książki, po czym sięgnęła i podniosła jedną kopię.

- Świeżo wydana właśnie w tym tygodniu - powiedział pomocny sprzedawca, stojący w pobliżu, patrząc na książkę w jej dłoniach.

- Nie rozpoznałam tytułu, więc pomyślałam, że tak właśnie musi być - odpowiedziała Aurora otwierając książkę, żeby przejrzeć indeks rozdziałów.

- O. Nie jesteś stąd, prawda? Nie z Afryki Południowej ani z Australii. Jesteś może z Nowej Zelandii? - zapytał, spoglądając na Aurorę z większym zainteresowaniem.

- Chodziłam tam do szkoły - powiedziała Aurora niewyraźnym tonem, przesuwając palcami po tytułach rozdziałów. Jej palec wskazujący zatrzymał się na chwilę na jednym z nich.

- Cóż, jeśli chcesz poznać historię wojny, to jest zdecydowanie najlepsza pozycja ze wszystkich. Przeczytałem ją za jednym zamachem, nawet nie spałem. Następnego dnia w pracy czułem się jak zombie, ale było warto. Orfeusz jest genialny w dobieraniu słów. W końcu jest spokrewniony z Bathildą Bagshot, która napisała Historię Hogwartu.

Aurora uniosła brew i skinęła głową. Sprzedawca uznał to za oznakę zachęty i podszedł bliżej.

- Spędził nad nią ponad dziesięć lat. Dostał specjalne pozwolenie od Ministerstwa na dostęp do wszystkich akt z wojny, nawet transkrypcji procesów, które nie zostały jeszcze upublicznione. To szokujące rzeczy. Niektórych rozdziałów nie polecałbym czytać, jeśli nie masz zbyt silnego żołądka. Ale… jeśli chcesz wiedzieć, co się stało, to zdecydowanie jest książka, która ci to powie. To wszystko tam jest. Wszystko, co ludzie powinni wiedzieć.

- Czyżby? - zapytała Aurora.

Sprzedawca spojrzał na nią niepewnie.

- Czy wiesz wszystko, co ludzie powinni wiedzieć o wojnie? - wyjaśniła Aurora.

Chłopak wyglądał na skrępowanego.

- Cóż… dla mnie trudno jest tego nie wiedzieć. Urodziłem się w 2005 roku, jako jeden z… tego pokolenia. Procesy ciągnęły się latami, podczas gdy oni próbowali wymyślić, co z nami wszystkimi zrobić.

- Przykro mi.

Sprzedawca odchrząknął.

- Tak czy siak. Czytanie tego… pomaga spojrzeć na to wszystko z odpowiedniej perspektywy.

Aurora spojrzała na książkę w dłoniach.

- Rzucę na to okiem. Dorastałam poza Europą, ale nawet tam słyszeliśmy niektóre historie. Tak naprawdę, praktycznie nie można było o tym nie słyszeć.

Sprzedawca skinął głową.

Aurora wsunęła książkę pod pachę, po czym ruszyła dalej w głąb księgarni. Kiedy znalazła się w pustej alejce, szybko otworzyła ją na indeksie i przeciągnęła palcem, aż znalazła tytuł rozdziału, którego szukała. Strona 186.

Szybko przerzuciła strony, aż do tego miejsca.

Draco Malfoy, znany światu jako Wielki Łowca, jest najbardziej niesławnym masowym mordercą w całej historii świata czarodziejów. Najmłodszy człowiek, który kiedykolwiek wstąpił w szeregi Lorda Voldemorta, miał zaledwie szesnaście lat, kiedy zamordował słynnego Czarnoksiężnika Albusa Dumbledore'a. Malfoy poświęcił swoje życie zdobywaniu kolejnych stopni w rangach armii Śmierciożerców. Był nie tylko najmłodszym wtajemniczonym Śmierciożercą, ale także najmłodszym czarodziejem, który osiągnął stopień generała podczas wojny.

Posiadał umiejętność, którą powszechnie uważano za nienaturalną biegłość w Czarnej Magii. Wśród uczonych toczy się debata na temat tego, jakich środków mógł użyć, aby ją uzyskać.

Oprócz zabójstwa Albusa Dumbledore'a, niektóre z jego najbardziej znaczących działań to masakra w Surrey, która doprowadziła do śmierci Kingsleya Shacklebolta, ówczesnego przywódcy Zakonu Feniksa, oraz skoordynowane przejęcie wszystkich kryjówek Zakonu podczas Bitwy o Hogwart. Podczas gdy wielu śmierciożerców przeszło po wojnie na emeryturę, wspinaczka Malfoya dopiero wtedy się zaczynała. Angażował się on mocno w wyłapywanie i przesłuchiwanie wszystkich pozostałych członków Ruchu Oporu, używając tego, co stało się jego znakiem rozpoznawczym, aby ich zabić, zamiast pozwolić na ich uwięzienie. Jego agresywne używanie Klątwy Zabijającej było kluczem do osiągnięcia statusu Wielkiego Łowcy i ostatecznego uznania za następcę Lorda Voldemorta.

Wielu uważa, że ​​gdyby Draco Malfoy nie zginął w pożarze w Malfoy Manor, reżim Śmierciożerców mógłby trwać o dziesięciolecia dłużej. Zdrowie Lorda Voldemorta było wtedy tak niepewne, że wielu uważa, że ​​przekazałby on kontrolę Malfoyowi jeszcze przed końcem roku.

Eustace Sederis, badacz Czarnej Magii, napisał w swojej książce Malfoy: Biografia Europejskiego Wielkiego Łowcy: „Draco Malfoy był potworem w ludzkiej skórze. Być może z wyglądu nie przypominał Lorda Voldemorta, ale jego dziedzictwo byłoby identyczne. Aby móc rzucić pod rząd tyle Morderczych Klątw, człowiek musiałby być całkowicie pozbawiony empatii i praktycznie bezduszny.”

Wczesne życie

Draco Malfoy urodził się jako jedyne dziecko… ”

Za Aurorą rozległ się lekki szelest, więc natychmiast zatrzasnęła książkę i odwróciła się. Na początku alejki z bezczelnym uśmiechem na twarzy stał James.

Przyglądała mu się przez chwilę, zanim się uśmiechnęła.

James Potter nigdy nie był chudy i wątły jak jego ojciec, a dwa lata aurorskich treningów sprawiły, że stał się barczysty. Wzdłuż jego szczęki ciągnęła się wątła linia lekkiego zarostu, a włosy sterczały szelmowsko na końcach, choć nie były na tyle długie, by wisiały mu nad oczami.

- Hej - powiedział. W ręce wciąż trzymał jej walizkę.

Lekki uśmieszek przemknął w kącikach ust Aurory, po czym uniosła arystokratyczną brew, a jej szare oczy wpatrywały się w niego chłodno.

- Hej.

Położył dłoń na półce nad głową Aurory, tak że lekko się nad nią majaczył. Oczy Aurory zabłysły.

Spojrzał na nią.

- Już ukrywasz się przed mamą?

Jej uśmiech zniknął, po czym spuściła wzrok.

- Nie. Byłam po prostu ciekawa nowej książki. Pomyślałam, że zajrzę do rozdziału o Wielkim Łowcy.

Rozbawienie czające się w oczach Jamesa zniknęło.

- Nie. Oni nigdy nie powiedzą, jak naprawdę było...

Aurora wzruszyła ramionami.

- Wiem. W jakiś sposób... czuję, że i tak muszę wiedzieć, co wszyscy mówią, ale zawsze jest to to samo. Zacytował ten fragment z Sederisa, mówiący o bezduszności Wielkiego Łowcy.

Ponownie wzruszyła ramionami, co było prawie przekonująco obojętne, kiedy podniosła wzrok.

- Jak myślisz, jakie są szanse, że mama w ogóle jest w indeksie?

James położył dłoń na jej nadgarstku.

- Nie...

Aurora nie słuchała. Odwróciła się, opierając książkę o krawędź półki, otwierając ją na spisie, i przesuwając palcem po stronie, aż zatrzymała się pod pewną nazwą.

Wypuściła cichy oddech.

- Popatrz...

Szybko przerzuciła strony i w końcu zatrzymała się na jednej błyszczących kart ze zdjęciem w rozdziale o Harrym Potterze. Było to lekko poruszające się zdjęcie z podpisem pod nim.

Aurora i James spojrzeli na fotografię.

Harry Potter, Hermiona Granger i Ron Weasley siedzieli ściśnięci na kanapie. Wszyscy wyglądali na wyblakłych i zmęczonych.

Ramiona Harry'ego i Rona były zarzucone na barki Hermiony, gdy chłopcy odwrócili głowy, by spojrzeć w kamerę, uśmiechając się szeroko. Ich oczy były szczęśliwe.

Hermiona siedziała pośrodku, tak boleśnie szczupła, że przez zielony sweter, który miała na sobie, widać było jej obojczyki. Jej włosy były splecione w dwa napięte warkocze, upięte w gruby węzeł u nasady głowy. Na jej twarzy dominowały wielkie, zdruzgotane oczy, gdy ściskała chłopców po obu stronach.

Tuż przed zapętleniem zdjęcia kąciki jej ust wyginały się w smutnym, wymuszonym uśmiechu.

Aurora w ciszy przyglądała się animacji przez kilka minut, po czym wyciągnęła rękę, delikatnie dotykając zdjęcia.

- Nigdy nie widziałam jej zdjęć z wojny. Twoja mama wysłała nam kilka z czasów szkoły, ale nie było tam żadnych z lat po jej czwartej klasie.

James nic nie powiedział, ale kiedy Aurora wciąż w bezruchu wpatrywała się w zdjęcie, położył niepewnie dłoń na jej ramieniu. Podniosła głowę i spojrzała mu w oczy, po czym posłała mu smutny uśmiech, który tak bardzo przypominał dziewczynę ze zdjęcia.

Ponownie spojrzała w dół, a jej palce przesunęły się po słowach pod zdjęciem, jakby chciała je zetrzeć.

- Któregoś dnia… któregoś dnia ktoś powinien powiedzieć, jak było naprawdę - powiedziała cicho.

James odchrząknął i poruszył się.

- Wiesz, że mama im to zaproponowała. Chciała opowiedzieć wszystkim, co się z nimi stało, aż do pożaru. Twoja mama i tata nie chcą, żeby to robiła.

Aurora powoli skinęła głową, ale jej oczy wciąż były przyklejone do zdjęcia, które nieustannie odtwarzało tę samą scenę.

- Wiem, że nie. Ja rozumiem. Ja naprawdę rozumiem... Gdybym sama przeżyła to, co oni... po prostu chciałabym wszystko zostawić za sobą. Nie ma sensu próbować czegoś takiego wyjaśniać... nikt nawet nie będzie chciał spróbować tego zrozumieć.

- Ale... - Aurora urwała, gdy jej szczęka lekko zadrżała. - Ona nie zasługuje na to, aby o niej zapomniano. Nie powinna być jedynie przypisem. To nie powinien być jedyny wpis, jaki jej poświęcono. Zasługuje na swój własny rozdział. Zasługuje na własną, cholerną książkę - warknęła lekko, a jej głos zadrżał. - A tata nie zasługuje na to, by być porównywany do Voldemorta i traktowany jak jakiś bezduszny psychopata, który rzeczywiście chciał to robić… - Przycisnęła dłonie do oczu na krótką chwilę, po czym odetchnęła głęboko. - Przepraszam. Zawsze sadzę, że w końcu sobie z tym poradzę... a potem zawsze się denerwuję, i czuję, jakbym miała zaraz zwymiotować.

Westchnęła i szybko zamrugała. Po minucie ciężko wypuściła powietrze i posłała Jamesowi wątły uśmiech.

- Przynajmniej mam ciebie i ciocię Ginny. Mama mówi, że zawsze mogę porozmawiać z nią lub tatą, ale… - urwała, a jej usta wykrzywiły się - … Tak właściwie, to nie pamięta ona wszystkiego. Zawsze przed rozmową musi brać eliksiry, a jeśli zaczyna płakać, ma problemy z oddychaniem i chwyta tatę za rękę, aż robi się praktycznie biała. A tata zawsze wygląda, jakby wolał zostać zamordowany, i... jakby spodziewał się, że nigdy więcej z nim nie porozmawiam.

Jej kostki pobielały, gdy zaciskała dłonie na trzymanej książce, opierając ją o półkę.

- Nie wiem, co bym zrobiła bez ciebie i cioci Ginny… Bez możliwości pisania do ciebie o wszystkim. W szkole czułam się tak samotnie… Wiesz, na lekcjach musiałam udzielać złych odpowiedzi, ponieważ mogłam stracić rodziców, jeśli podałabym właściwe. I zawsze czuję, że bez względu na to, jak blisko kogoś jestem, ta osoba nigdy tak naprawdę nie pozna mnie ani żadnej z rzeczy, które są dla mnie ważne. Jesteś jedyną osobą, która rzeczywiście mnie zna.

James uśmiechnął się do niej, a jego zielone oczy były jasne i szczere.

- Zawsze będziesz mnie mieć.

Aurora skinęła głową i po chwili uśmiechnęła się do niego powoli.

Nastąpiła pauza, kiedy spojrzeli na siebie, jakby dopiero co zdali sobie sprawę, że stoją sami w pustej alejce księgarni.

Aurora wstrzymała oddech, a na jej policzkach pojawił się słaby rumieniec. Oczy Jamesa pociemniały, po czym przesunął się do przodu, zaczynając do niej sięgać.

Przy drzwiach wejściowych rozległ się nagle ostry dźwięk dzwonka. James wyprostował się, cofając rękę i kilkakrotnie przeczesując nią włosy, po czym odchrząknął, rozglądając się nerwowo.

- Wiesz, mama prawdopodobnie pojawi się w każdej chwili, jeśli zaraz nie wrócimy. Ale… hm, powinniśmy porozmawiać więcej… o… - urwał, a jego twarz stała się spektakularnie czerwona. - Wiesz, jeśli chcesz...

Aurora zamarła na krótką chwilę.

- Dobrze. Powinniśmy - odparła, po czym wielokrotnie skinęła głową i szybko minęła go w przejściu.

Pospieszyli z powrotem na przód księgarni, zostawiając na półce książkę, wciąż otwartą na stronie ze zdjęciem. Podpis zdjęcia brzmiał:

Hogwarckie Trio, Boże Narodzenie 2002. Harry Potter z przyjaciółmi Ronem Weasleyem (patrz: Weasley, Ron, rozdział 7) i czarownicą mugolskiego pochodzenia, Hermioną Granger. Granger opuściła Anglię na początku Drugiej Wojny Czarodziejów, aby móc studiować uzdrowicielstwo za granicą. Przeżyła wojnę, ale zmarła w więzieniu jako surogatka Programu Repopulacji. Była nieaktywną członkinią Zakonu Feniksa i nie walczyła.

 


Koniec


Historia pisana jest przez zwycięzców.


~Winston Churchill



Wszelkie ilustracje do tego opowiadanie zostały stworzone przez Avendell.


Cześć, to ja, tłumaczka.
Przez całość publikacji dość rzadko miałam okazję się wypowiedzieć czy to pod tekstem czy w komentarzach, więc teraz jest chyba moja chwila.
Chciałabym z całego serca podziękować każdej osóbce które towarzyszyła mi przy tłumaczeniu i publikacji tego opowiadania. Gdyby nie wy - nie wiem czy dociągnęłabym to do końca (jak już gdzieś wspominałam, to opowiadanie jest jak emocjonalny horkruks - oderwało cześć mojej duszy i pewnie nieprędko mi ją odda). Był to prawdopodobnie najcięższy z tekstów z jakimi miałam okazję do tej pory pracować.
Dziękuję również za tyle słów wsparcia po akcji z Wattpadem, za dziesiątki wiadomości i komentarzy. Jesteście niesamowite!
Pragnę również z całego serca podziękować mojej wspaniałej becie merytorycznej Camille _1909 - bez ciebie chyba nie dałabym rady :')

Niniejszemu opowiadaniu towarzyszy również miniaturka z uniwersum "W kajdanach", skupiająca się na Jamesie i Aurorze.

Przy okazji przypominam o istnieniu Facebookowej Grupy Wsparcia - jeśli nie przyda się wam teraz, to zdecydowanie przyda się przy innych tekstach. Możecie tam podyskutować z innymi czytelniczkami o tym opowiadaniu.

Jeśli chodzi o bezpośredni sposób kontaktu ze mną, to najaktywniejsza jestem na Instagramie i Facebooku, ale znajdziecie mnie też na Twitterze.

Uff, to chyba tyle z mojej strony.

Jeszcze raz bardzo wam dziękuję za tę wspaniałą przygodę
Mam nadzieję, że jeszcze się tu zobaczymy!

Vera Verto


31 komentarzy:

  1. No i Aurora wróciła do Anglii. Wróciła jako bezimienna dziewczyna. Dlaczego uważam, że bezimienna? Bo nie może powiedzieć, że tak naprawdę jest Aurorą Malfoy. Że jej matka jest Hermioną Granger, która rozpieprzyła całe Sussex, żeby uratować Ginny Weasley, że zniszczyła pieprzone laboratorium śmierciożerców, że była dzielną kobietą! Nie może się przyznać do tego, że jej ojciec to Draco Malfoy… Nie tylko ten, który zabił mnóstwo ludzi, który szturmował kryjówki Zakonu, który zabił kilku najważniejszych członków Zakonu. Jest córką człowieka, który codziennie ryzykował swoim życiem, żeby próbować ocalić życie innych i chociaż próbował pomóc wygrać wojnę tym dobrym, że kochał Hermionę Granger tak bardzo, że był gotów nawet dla niej umrzeć, byleby tylko ona mogła przeżyć i żyć szczęśliwa. To cholernie niesprawiedliwe, że to wszystko wygląda w ten sposób, ale tak jest lepiej. Gdyby Hermiona i Draco wrócili… On niemiałby życia. Trafiłby do Azkabanu za wszystko, czego się dopuścił. Nikogo nie interesowałoby, że próbował działać dla dobra Zakonu, bo to co zrobił, kogo zabił i tak byłoby ważniejsze, niż jego dobre uczynki. A Hermiona bez niego… Bez niego by nie przeżyła. On jest dla niej jak tlen, którego potrzebuje do życia. Tylko on potrafi ją uspokoić… Ale to wciąż niesprawiedliwe, że nikt nie dowie się, jak było naprawdę. Aurora ma rację. Hermiona nie zasługuje na to, żeby być jedynie krótkim wpisem w książce o historii, która i tak nie jest opowiedziana we właściwy sposób. Hermiona jest najcudowniejszą i najbardziej odważną kobietą, która stąpała po ziemi. Nie wierzę, że ta historia się skończyła. Nie wiem, czy cokolwiek wywołało we mnie tyle emocji, co ta historia. Jej przedstawienie, wykreowane wydarzenia, brutalność, która się pojawiła.. To wszystko łapie za serce. To jest lepsze od większości książek, które miałam przyjemność przeczytać. Wiem, że wrócę do tego nie raz i nie dwa, bo to jest zbyt dobre, żeby do tego nie wrócić. Móc być częścią tego tłumaczenia i pomagania Ci… Dziękuję Ci za to wszystko ❤️😚

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne opowiadanie! ❤️
    Byłam z tobą może nie od początku ale prawie. Fantastycznie to przetłumaczyłaś😁
    Bardzo ci za to dziękuję. Codziennie czekałam na kolejny rozdział i czytałam jak w transie.
    Historia ciężka i to bardzo, ale na swój sposób piękna. Nadal buzują we mnie emocje po nim. Z niecierpliwością czekam na kolejne ff ❤️

    OdpowiedzUsuń
  3. Co to była za podróż, dziękuję Ci Vera za cudowne tłumaczenie, ogrom włożonej pracy, zarwane noce i powrót z tarczą po wattpadowym koszmarze.
    Teraz odpoczywaj, weź głęboki oddech, a grono czytelników zostaje na kolejne tłumaczenia.
    Nie mogę się doczekać! BMBS, Isolation, seria rights and wrongs, co.to.się.będzie.działo.
    Coś mi się wydaje, że nasze tablice na tiktoku wyglądają tak samo :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Cieszę się z tego... Mhm Happy endu? No nie wiem do końca jak to działa. Nie wiem też jak sobie poradzę z tym, że to już koniec 😱 ta rutyna była czymś niezwykłym. Kop enocjonalny każdego dnia. Wiem na pewno, że to opowiadanie ze mną zostanie na długo... Nigdy nie czułam takiego kaca książkowego po żadnej książce jak po tym Dramione.
    Cieszę się jak się to skończyło! Tak bardzo jestem wdzięczna że zakończenie nie okrutne (takie jak zapowiadały 2 pierwsze części) mimo, że pozostawia w nas pewien niedosyt. Ta nieprawda trochę mnie męczy psychicznie. Liczę na to, że kiedyś ludzie poznają prawdę... A może lepiej zostawić już tp w spokoju. Ciężki wybór!! Czekam na minitaurki i kolejne opowiadania.
    Odpoczybek po takiej pracy to obowiązek!! Także regeneruj siły i kiedy będziesz gotowa wrócić będziemy czekać !! Dziękuję Vero i wszystkim komentującym za tą przygode. Do zobaczenia :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cóż dawno nie dodawałam komentarzy pod rozdziałami, ponieważ często nawet nie wiedziałam jak wyrazić moje uczucia. Nie wierzę, że to już koniec tej wspaniałej historii, aż łezka się w oku kręci. Zrobię sobie chyba dzień przerwy i urządze maraton (aż dziwnie będzie to czytać ze świadomością jaki są losy bohaterów).
    Ah naprawdę nie mam zielonego pojęcia jakich słów użyć. Draco i Hermiona... mam nadzieję, że tam gdzie teraz są, są szczęśliwi. Wiadomo, że Herm raczej nie wróci do pełni swoich sił zdrowia psychicznego, ale ma Draco który nieba by jej uchylił. Ostatnie zdanie tego rozdziału po prostu mnie hitneło. Osoba, która poświęciła się dla wojny dostała tylko jeden mały wpisek na całą książkę. Nie dziwię się, że Aurora była o to zła. Skoro mowa już o niej, jest idealnym połączeniem tej dwójki. Szkoda tylko, że tak naprawdę nie może pokazać swojej prawdziwej twarzy. Na szczęście ma Jamesa, który jest bliski jej sercu i wie, że może na niego liczyć.
    Dziękuję niebiosom za to, że przypadkiem natknęłam sie na tego vloga i mogłam przeczytać ta cudowną historię. Dziękuję Vera za to cudowne tłumaczenie, już nie mogę doczekać się kolejnych opowiadań. ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Żałuję, że nie byłam z Tobą od początku. Ale jestem teraz i już nie odejdę. Chyba takiej huśtawki emocji nieapewniło mi żadne opowiadanie wcześniej. Cóż w tej ostatniej części epilogu zabrał o mi Hermiony i Draco i ich miłości, ale cieszę się, że Aurora mogła pojechać do Wielkiej Brytanii to Jamesa, tak długo na siebie czekali. Cudowne opowiadanie ♥️ na pewno jeszcze kiedyś tu wrócę na razie muszę tak jak to nazwałaś, wyleczyć serduszko. Do zobaczenia ♥️♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  7. Serdecznie dziękuję ci za ogrom pracy włożonej w to tłumaczenie!! <3 <3 <3 cudowna historia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten happy End to tak nie do końca.
    Szczerze powiedziawszy na miejscu Aurory napisałabym w przyszłości, jak byłaby dorosła, dojrzalsza? Książkę o rodzicach. Taką prawdę, może końcówkę przerobiona, że nie żyją po jej urodzeniu czy coś.
    Mimo braku ich woli, bo mimo,ze im ciężko to jej również. Ew.po ich śmierci ale to zbyt późno. ��‍♀️
    Fkat, że muszą się ukrywać jest ciężki ale jednak mogą ze sobą rozmawiać chodź w minimalnym stopniu, to zawesze coś i mimo problemów Hermiomy to i tak powinna z nimi utrzymywać kontakt. Hah.

    OdpowiedzUsuń
  9. Jesteś wspaniała za to tłumaczenie, poświęcenie czasu oraz stworzenie miłej atmosfery dla swoich czytalników.
    Osobiście najczęściej czytam ff tylko w języku polskim i nie zagłębiam się zbytnio na światowy fandom, dlatego to jest cudowne, że znajduje się ktoś kto potrafi docenić czyjąś twórczość i ją przekazać dalej innym. ��

    OdpowiedzUsuń
  10. Dalej nie mogę uwierzyć, że kończymy już fantastyczną historię. Kocham to opowiadanie i na pewno nie raz do niego wrócę. Zakończenie szczęśliwe to najważniejsze. Chociaż bardzo szkoda mi Aurory że nie może pokazałaś wszystkim prawdziwej siebie - Aurory Malfoy. NIe miała by życia, świat by nie zrozumiał. Fragment o tym jak czyta o swoim ojcu byłtaki przykry. Cały świat nie zna prawdy i prawdopodobnie nigdy jej nie pozna dzięki komu i czyjemu poświęceniu udało się jak by nie patrzeć wygrać tą wojnę. Czyny Draco jak i Hermiona na prawdę powinny być bardziej nagrodzone a nie ocenianie. Cieszę się jednak z relacji Aurory z Jamesem, miała nie lekkie życie ale miała jego. Tak samo jak Hermiona miała Draco, bez którego na pewno by nie przeżyła.
    Vera jeszcze raz wielkie dzięki za Twoją pracę z tłumaczeniem i czas poświęcony:) Jesteś wielka! Z niecierpliwością czekam na dalsze publikacje.
    Bużka:**

    OdpowiedzUsuń
  11. Och, takiego konca sie nie spodziewalam! Mam mieszane uczucia, chociaz duzy plus za realizm "i zyli dlugo i szczesliwie", bo to bardzo gorzkie szczescie. Zdecydowanie nie takie, jak w wiekszosci opowiadan, tylko prawdziwa, trudna codziennosc, zwlaszcza zyjac w przeswiadczeniu, ze nigdy nie bedzie inaczej. Aurora zyla z kochajacymi rodzicami, w bezpiecznym swiecie, ale bardzo hermetycznym i ostroznym. Wyrosla z niej madra i rozsadna kobieta, az sie lezka w oku kreci. I czyzby jakas milosc rodzila sie miedzy Jamesem a Aurora? Nie moge sie doczekac miniaturki!
    Vera, bardzo dziekuje za to tlumaczenie, wspaniale opowiadanie! Nie moge doczekac sie kolejnych ❤
    Uwielbiam Cie!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  12. Chociaż Aurora wróciła do Anglii. To było świetne opowiadanie całkiem inne od wszystkich. 😔 Smutne i czasami przerażające ale było i kilka wesołych fragmentów 😌
    Pozdrawiam ❤️

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziękuję ci za to tłumaczenie. Naprawdę, to najpiękniejsze ff jakie przeczytałam. Ile przy tym miałam emocji, czytania, godzin spędzonych przy słuchaniu playlisty, szukaniu odpowiednich piosenek i rozmyślaniu. Dawno nic tak mnie nie poruszyło jak to opowiadanie, serio.
    Uważam, że zakończenie jest po prostu idealne. Draco i Hermiona są razem, ale jednak poczucie niesprawiedliwości zostaje i daje mocno do myślenia. Nic dodać nic ująć.
    Brak mi słow po prostu jak bardzo to kocham. Zrobiłaś tak wspaniałą robotę z tym tłumaczeniem, publikacje były bardzo częste a opowiadanie jest przecież TAK długie! Dlatego jeszcze raz dziękuję ci Vera za tą cudowną przygodę.
    Na początku przeczytałam Glorianę i The Dragon's Bride i już po tym wiedziałam, że będę stale śledzić twoje publikacje i niecierpliwie czekać na wszystkie twoje projekty. Naprawdę czapki z głów za to co robisz!! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. Dziękuję za przetłumaczenie tego opowiadania. Było niesamowite. Płakałam na nim parę razy, kiedy była mowa o ich uczuciach, jak siebie nawzajem odrzucali itp., ale cóż nie jestem wrażliwą osobą na drastyczne opisy, więc chętnie przeczytam BMBS.
    A teraz pozostaje czekać na miniaturkę, miejmy nadzieję słodką.
    ⭐❤️
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. 🥰🥰💖💖❤❤
    Dziękuję za tłumaczenie tego opowiadania aż mi brakuje słów aby je opisać co czują.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dziękuję Ci jeszcze raz za przetłumaczenie tego Dramione :D Jednym słowem-UWIELBIAM.
    Tak się cieszę, że dalej będziesz tłumaczyć. Już się nie mogę doczekać tego 'ciężkiego i toksycznego' ;) ach :D i oczywiście na inne też. Pozdrawiam cieplutko :))

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie wiem co powiedzieć. Podziwiam Cię za ciężką pracę i dziękuję z całego serca, że dzięki Tobie mogłam przeczytać to opowiadanie. Było wspaniałe. Eh, czuję, że za szybko się nie pozbieram, czeka mnie kilka dni bezsenności. Ale to znaczy tylko tyle, że było wspaniale. Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
  18. Nie ma słów, które wyraziłyby ogrom uczuć, jakie kotłowały się we mnie z każdym kolejnym przeczytanym rozdziałem. Od wielu lat jestem ogromną fanką świata Harry'ego Pottera i mimo że w tym roku stuknie mi już 27 lat, dalej wracam do niego z przeogromnym sentymentem. Na Twoje tłumaczenie trafiłam zupełnie przypadkiem na Wattpadzie. Odkąd pamiętam uwielbiałam fanfiction opowiadające o losach Hermiony i Draco i tak naprawdę było to jedyne fanfiction na podstawie Harry'ego, jakie byłam w stanie czytać. Być może dlatego, że w głębi serca czuje, że ich losy powinny się połączyć... Trafiłam na Twoje tłumaczenie na Wattpadzie (z czytania przez wiele lat blogów przeniosłam się z moją miłością do czytania opowiadań i fanfiction na tamtą platformę), gdy zostało już usunięte i początkowo nie zainteresowało mnie ono, gdyż szczerze mówiąc nie mam zbyt wiele czasu na szukanie nowych pozycji do czytania, ale później ponownie zupełnie przypadkiem trafiłam na fanowski trailer tego opowiadania na youtube. I to chyba Wszechświat podpowiadał mi, żeby zagościć u Ciebie na dobre �� mimo niewielkiej ilości czasu wolnego, czytałam twoje tłumaczenie w każdej możliwej chwili, przy obiedzie, w wannie, w pracy (tu muszę podziękować za możliwość pracy zdalnej ��). Przeżywałam je niemal tak jakbym sama doświadczała tych wszystkich okropnych ale i pięknych chwil... Potrafiłam rozmyślać nad wieloma aspektami życia, przenosząc te wydarzenia do swojego życia i zastanawiać sie nad wieloma wyborami. To naprawdę niesamowite, jak ogromny ładunek uczuć przyniosło mi przeczytanie tego opowiadania. Dziękuję Ci z całego serca, że dzięki Tobie mogłam doświadczyć tego wszystkiego. Nie komentowałam każdego z tych rozdziałów, gdyż byłam tak ciekawa i przejęta tym wszystkim co działo się z Draco, z Hermiona, z każdym z bohaterów, których przecież znam od dzieciństwa.. Nie potrafiłam skupić się na swoich myślach. Keidy już przebrnęłam przez druga część musiałam zrobić sobie kilka dni przerwy, żeby poukładać sobie to wszystko na spokojnie.. Chciałabym bardzo powrócić i przeczytać je jeszcze raz i zostawić Tobie ślad pod każdym z rozdziałów. Gdybym mogła wyobrazić sobie historie miłości Hermiony i Draco (a nie zliczę ile razy już to zrobiłam) nigdy nie wpadłabym na coś tak trudnego, przejmującego, ale i zarazem pięknego.. Mam ogromną nadzieję, że znajdę w sobie siłę i możliwość by przebrnąć jeszcze raz przez nie. Tymczasem dziękuję Ci jeszcze raz, że pozwoliłaś mi doświadczyć tak wiele. Zostanę z Tobą na długo ��
    Pozdrawiam i ściskam z całego serduszka
    blackheart080

    OdpowiedzUsuń
  19. Nigdy wcześniej nie czytałam dramione, które tak sumiennie odzwierciedla okrucieństwo wojny i jej następstwa. Jestem pod ogromnym wrażeniem Twojego tłumaczenia i dziękuję za nie. Pochłonęłam całą opowieść w kilka dni i praktycznie nie mogłam się od niej oderwać. To nieprawdopodobne, że płakałam dopiero po przeczytaniu ostatniej części epilogu bo to co działo się wcześniej było momentami nie do przyjęcia w mojej bańce pokoju. Świadomość, że wojny dla wielu ludzi były lub są codziennością i odwołania do II wojny światowej w tym opowiadaniu na pewno wykształciły we mnie nową wrażliwość na te sprawy. Za pomocą uniwersum, które znam od lat mogłam lepiej zrozumieć zmiany, które wywołuje w ludziach wojna. Prawdopodobnie nie powinnam teraz tego czytać, niedługo piszę maturę i wypadałoby poświęcić każdą chwilę na naukę, ale nie żałuję. Jeszcze raz dziękuję za Twoją pracę i powodzenia w dalszych tłumaczeniach!

    OdpowiedzUsuń
  20. jeden przypis... jeden przypis...
    Będzie mi to siedziało w głowie... Historię piszą zwycięscy, ale o ilu bohaterach nigdy nie słyszymy, bo nie byli po tej stronie co powinni, nie byli kryształowi i nie mieli rąk pozbawionych krwi...
    I Draco i Hermiona byli bohaterami, ale nie stali całkiem po dobrej stronie... Draco był szpiegiem, o którym nikt nie będzie słyszał, nikt nie pozna prawdy... Hermiona wywalczyła zwycięstwo i możliwość zabicia Voldemorta, ale ma tylko jeden przypis... Przyjaciółka Harry'ego i Rona...
    Aurora chciałaby dla rodziców jednego - prawdy. Będzie zawsze żyła w kłamstwie... Nie będzie Aurorą Malfoy, bo to niosłoby ze sobą piętno... Nigdy nie będzie wiedziała, czy może komuś powiedzieć, będzie Aurorą Black, która pojawiła się znikąd... Choć ciekawe co o jej pochodzeniu mówią magiczne księgi ministerstwa, o ile takowe przetrwały...
    Vera dziękuję Ci za to opowiadanie! Z całego serducha, że mogłam być tutaj razem z Wami i czytać tą opowieść. Pełną bólu, wątpliwości, złości, wojny, przebłysków nadziei z pomiędzy beznadziejnych sytuacji... Miłości, która zrodziła się pomiędzy dwójką ludzi, kroczących swoją drogą, kierując się rozumiem, a nie tylko ideami, które poprowadziły większość do śmierci...
    Przeżywanie tej historii to była emocjonalna huśtawka... ból i beznadziejność i pomiędzy nimi ta iskra nadziei, że przecież muszą jakoś dać radę ;)
    Łzy pomieszane z momentami drobnego uśmiechu, kiedy Draco i Hermiona byli razem, jak szukali się wzajemnie i jak utrzymywali przy życiu tylko swoją obecnością. To jak potrafili tylko być i czerpać z siebie siłę do walki przeciwko całemu światu. Emocje Draco, kiedy cierpiał patrząc na niepamiętającą nic Hermionę, to jak musiał ją krzywdzić, próbując utrzymać przy życiu...
    I ten moment kiedy pierwszy raz spojrzał na swoją córkę. To całe zło, jakim był przesiąknięty, cały ból i przerażenie, które mu towarzyszyły i co zniknęło choć na sekundę gdy ujrzał swoje dziecko :)
    Jeszcze raz dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  21. Skończyłam, będę tęsknić za tym opowiadaniem. Weszłam w ten świat całą sobą, przeżywałam wszytsko razem z bohaterami.

    Cieszę się, że znalazłam to opowiadanie, tłumaczenie jest fantastyczne!

    OdpowiedzUsuń
  22. Właśnie skończyłam czytać.
    Jestem pod wielkim wrażeniem tej historii

    OdpowiedzUsuń
  23. Czytanie ostatnich kilku rozdziałów od razu jeden po drugim dobiło mnie konkretnie. Przyznam że nie od początku polubiłam się z ta historia. Na początku po 6 rozdziałach przerwałam na kilka miesięcy a potem po komentarzach bałam sie wrócić. Ale gdy już ostatnio to zrobiłam to przepadlam. Nie myślałam że wydobycie ze mnie ta historia tyle skrajnych emocji. Jestem bardzo uczuciowa osoba ale dziś czytając od 20 do teraz bez przerwy płakałam... Nigdy nie spotykałam się z tak dokładnie przemyślaną historia, która oddawałaby tak idealnie odzwierciedla wojnę... pokazująca jej całe okrucieństwo i to jak pomijane są osoby, które zrobiły więcej niż te uważane za największych bohaterów. To jak autorka przestawiała i kreowała dane postacie. Wydarzenia i opisy. Jestem pod ogromnym wrażeniem i podziwem.
    Jeden przypis .... Okrutny jak Voldemort i ona Aurora, która publicznie nie może być córką swoich rodziców. Zgadzam się Vera, to opowiadanie jest jak horkruks, zabrało jakas cząstkę mnie i wątpię żeby kiedykolwiek miła ona szanse powrócić. Tak naprawdę nawet nie wiem co więcej pisac bo po prostu nie jestem w stanie racjonalnie o tym myśleć i za pewne przez długi czas nie będę w stanie. Chciałabym jedynie jeszcze podziękować za tak wspaniałe tłumaczenie i szanse na przeczytanie tego opowiadania, które zmieniło mnie już na zawsze. Będzie ex aequo na 1 miejscu z BM/BS moich ulubionych dramione.
    Jedynie co jeszcze chciałabym napisać to, to ze starsznie boli mnie fakt, że taka świetna opowieść nigdy nie będzie mogła zostać wydana.

    OdpowiedzUsuń
  24. Dzień dobry :) Zaczęłam poszukiwania tego opowiadania w tamtym roku, zaciekawiło mnie przez edita (jak ktoś zechce, to mogę podlinkować), jednak nie miałam zbytnio czasu na dogłębne poszukiwania więc na chwilę zaprzestałam. Kiedy znowu powróciłam do poszukiwań opowiadania nie było,a przyznam szczerze nie szukałam go w polskiej wersji. Znalazłam audiobooka i słuchałam, ale to nie to samo co przeczytanie, emocje są zupełnie inne. Porzuciłam audiobooka i czystym przypadkiem znalazłam to opowiadanie na wattpadzie. No i zaczęłam czytać tutaj bo opowiadanie nie było już dostępne na tamtej platformie. Tak się wciągnęłam w to opowiadanie, że przeczytałam je w dwa dni hah. Jestem nim zachwycona, w większości, wspomnienia mną wstrząsnęły i naprawdę ten zabieg zmienił całe moje patrzenie na tą historię. Jestem pod wrażeniem tego jak Hermiona i Draco nawzajem o siebie dbali, czasem o tym nie wiedząc. To było naprawdę niezwykłe przeżycie. Opowiadanie to emocjonalny rollercoaster. Jedyne co mi się niezbyt podobało to zakończenie całej tej historii, nie wiem wymagałam od nich chyba więcej, a przecież i tak zrobili tak wiele. Dziękuje. Dziękuje, że przetłumaczyłaś Manacled, to naprawdę była wspaniała przygoda. Serdecznie pozdrawiam i jestem pewna, że wiele razy wrócę do tej historii. :)

    OdpowiedzUsuń
  25. Świetny ff. Już dawno się do niego zabieralam, żeby czytać po angielsku i nagle gdzieś mi migneło ze jest tłumaczenie. Fantastyczne.
    Historia bazaru dobra, ale dygresji
    Ciężko mi się zgodzic ze zdaniem Hermiony o utrzymaniu wszystkiego w tajemnicy. Pomysł Ginny, żeby świat poznał prawdę aż do momentu pożaru w M.Manor (bez ucieczki) byl świetnym kompromisem. Każdy wiedzialby co zrobila Hermiona i ile oraz dlaczego zrobił Draco. Nadal byliby uznani za zmarłych w czasie wojny,ale przynajmniej Hermiona zostałaby doceniona.
    Z cudownych Dramione, które nie jest przetłumaczone polecam "Aurelian" na ff.net do znalezienia, gdybyś miła wolne dni ;)
    Dzięki za twoją pracę.

    OdpowiedzUsuń
  26. Dobrnęłam do końca, mam uczucie pustki po zakończeniu tego opowiadania... Przez całą historię mialam wrażenie że to jak emocjonalny rollecoaster, raz płakałam ze smutku, innym razem ze wzruszenia. Co do zakończenia to mimo że Hermiona i Draco wiodą spokojne życie w ukryciu razem to niestety ale podzielam zdanie Aurory. Draco nie zasługiwał na to aby na łamach histori widnieć jako morderca i potwór w ludzkiej skórze, a krótka wzmianka o śmierci Hermiony wydaje mi się być absurdalnie śmieszna w kontekście tego jak wiele poświęciła dla tej wojny. Finał określiłabym jako słodko-gorzki. Zdecydowanie mimo to najlepsze opowiadanie dramione jakie kiedykolwiek przeczytałam ♡. Ode mnie ogromny szacunek i podziękowania dla tłumaczki, gdyby nie Ty nigdy nie przeczytałabym tak emocjonującej historii jak ta. Z pewnością jeszcze kiedyś tutaj wrócę♡♡♡ / A.

    OdpowiedzUsuń
  27. Nigdy żadna historia tak mną nie wstrząsnęła. Po prawie każdym rozdziale musiałam dojść do siebie po wszystkich emocjach które mną targały. Cieszę się, że Draco i Hermiona mają w końcu spokój i swoje szczęście zasłużyli na to po tym wszystkim. Nie dziwię im się, że nie chcą wyjaśnić jak to naprawdę było z ich historią ale boli mnie to jak zrobili z Draco kogoś pokroju Voldemorta a z Hermiony nic nie znaczącą członkinie ruchu oporu chociaż oboje tyle poświęcili 😔 dziękuję za wspaniałe tłumaczenie tego niezwykłego opowiadania które dzięki tobie mogłam przeczytać. Jestem pewna że jeszcze tu wrócę

    OdpowiedzUsuń
  28. Uff, w ciągu trzech dni odcięłam się od świata i przeszłam przez całe opowiadanie. Nie było lekkie, ale wojna nigdy nie jest lekka. Jedno z mroczniejszych, jakie czytałam i nie mogłam się oderwać.

    OdpowiedzUsuń
  29. Dziękuję Ci bardzo za przetłumaczenie tego opowiadania. Koniec nie az tak slodki. Koniec najszczesliwszy jaki mogli wymarzyć, niestety wlasnie pomimo wszystko Draco dopuścił się rzeczy, które nie mogłyby mu zostać wybaczone. Pomimo jego wykładu. I wrocily do nas slowa ze historie piszą zwycięzcy. I tak się stało w tym przypadku. Nikt nawet nie wspomniał o tym jak duży wklad miała Hermiona. Nawet mówiąc o samej działalności uzdrowicielskiej! Ale znalazla sie w koncu tam gdzie chciala, czyli do konca przy Draco i wzajemnie. Przynajmniej Aurora miała potem Jamesa, z którym mogła się tym podzielić, co sprawiło ze nie zostanie sama gdy Draco I Hermiona juz odejdą. Cudowne opowiadanie. Ciężkie, to racja, jest tutaj duzo wlasnie o tym ze dobrzy ludzie i ci źli to tylko bajka dla naiwnych. Są tylko wygrani i przegrani. Draco I Hermiona na swój własny sposób wygrali. Ale dla wielu pozostaną jako ci przegrani. I myślę że nawet ich wlasna córka nigdy do końca tego nie zrozumie. Ale to dobrze, bo to oznacza ze nie jest tak zniszczona wojną jak oni. Wkurza mnie również niemiłosiernie ze w sumie tak się zapisali w historii Ale z jednej strony, mają siebie, co im więcej potrzeba? Po co mieli by to niszczyć? Szanuje ich decyzję po prostu. I myślę że każdy powinien. Życzę dużo weny do tłumaczenia kolejnych takich genialnych opowiadań! 😄

    OdpowiedzUsuń
  30. Ten cytat na dole mnie dobił. Czytając całą tą historią drugi raz płaczę w niektórych sytuacjach. Ale dla mnie najboleśniejszą prawdą są właśnie te słowa Churchilla

    OdpowiedzUsuń
  31. Przeczytałam to opowiadania już drugi raz, naprawdę jest najlepsze 👌 koniec zawsze mnie trochę dobija, ale to najlepsze opowiadanie jakie czytałam. Czytałam już wszystkie twoje tłumaczenia i naprawdę nie mogę znaleźć nic na takim poziomie. Jak ktoś będzie miał coś do polecenia w tym stylu to będę wdzięczna.

    OdpowiedzUsuń