Muzyczna sugestia:

IAMX - Land Of Broken Promises

Blonde Redhead - 23

Playlista Spotify: "Music to read Manacled to"

__________

Grudzień 2002

Dom na Spinner’s End był pełen bulgoczących eliksirów.

Hermiona powoli obeszła pokój dookoła i zatrzymała się zdziwiona, gdy zauważyła, że ​​jeden eliksir migotał w rogu. Podeszła i obserwowała, jak spiralna para unosi się na jego powierzchni. Powąchała go ukradkiem. Pikantny, ziemisty zapach dębowego mchu, dymny akcent cedru, przytłumiona woń utleniających się liści i pergaminu - nie. Ponownie pociągnęła nosem. Papirusu.

Odsunęła się gwałtownie i spojrzała na inne otaczające ją kociołki.

- Warzysz tutaj całkiem niezły przekrój mikstur miłosnych - powiedziała, spoglądając na Severusa pochylonego nad bulgoczącym kotłem.

- Nowy projekt dla Czarnego Pana. Nagle zaczął interesować się próbą wykorzystania ich do uzbrojenia - powiedział szyderczo Severus znad mętnego, lśniącego płynu, nad którym pracował.

Hermiona poczuła, że krew w jej żyłach zamarza. 

- Czy istnieje wogóle taka możliwość?

Severus wzruszył ramionami z bladym uśmiechem.

- Jestem zarówno sceptyczny, jak i pozbawiony motywacji, więc najprawdopodobniej nie. Uważam, że był to bardziej przelotny pogląd niż cokolwiek, czym naprawdę się zainteresował. Przygotowuję obszerny raport, który przedstawię na wypadek, gdyby o to zapytał. Wolę robić to w domu niż w laboratorium, aby nikt nie przedstawił mu przypadkiem żadnych przełomowych pomysłów.

Hermiona rozejrzała się po pokoju. Rozpoznawała dziesięć rodzajów eliksirów miłosnych i kilka afrodyzjaków, a także około piętnastu wyglądających na wywary eksperymentalne.

- Co mogłoby być uważane za uzbrojony eliksir miłości?

- Coś o wyjątkowej mocy, co nie wymaga ponownego dozowania. Myślę, że wyobraził sobie, jak używa tego do przesłuchań.

- To… ohydne - powiedziała w końcu Hermiona.

- W rzeczy samej. Na szczęście, a może niestety wręcz przeciwnie, ma inne sprawy, które uważa za pilniejsze, by się na tym dostatecznie skupić.

Hermiona stała, obserwując przez kilka minut w ciszy, jak Severus miażdży jaja popiełka.

- Draco mówi, że Sussex próbuje znaleźć sposób, aby zapobiec dalszym ratunkom.

Nastąpiła pauza, zanim Severus odwrócił się i spojrzał na nią w zamyśleniu.

- Nie zdawałem sobie sprawy, że był tego świadomy.

Hermiona uniosła brew.

- Doskonały szpieg. Czy nie tak to określałeś?

- Tak by się wydawało - mruknął Severus, wracając do moździerza i tłuczka. - Czy wiesz już, dlaczego szpieguje?

Oczy Hermiony spoczęły na jej butach.

- Nie - przyznała. - Mówi rzeczy, które wydają się być prawdziwe, ale nie potrafię zrozumieć motywu, jaki za tym stoi.

Nastąpiła przerwa, wypełniona sykiem gotującego się płynu i chrobotaniem kamienia szlifierskiego.

- Czy zdajesz sobie sprawę, że pnie się w górę? - powiedział Severus, odwracając się do swojego kociołka i wsypując ruchem ósemkowym sproszkowane łuski popiełka do płynu.

Hermiona milczała przez kilka sekund. 

- Nie słyszałam o tym.

- Wspomniałem o tym Kingsleyowi kilka tygodni temu. Wspina się coraz wyżej w rangach. Umacnia swoją pozycję. Nie udaję, że wiem wszystko, co robicie razem podczas tych cotygodniowych spotkań… Jednak czasami zastanawiam się, czy w ogóle pamiętasz, że kiedy nie jest z tobą, spędza czas na zabijaniu ludzi.

Oddech Hermiony uwiązł jej w gardle, podczas gdy Severus kontynuował swoją wypowiedź niepokojąco konwersacyjnym tonem.

- Rzadko widywałem kogoś, kto używałby Czarnej Magii tak beztrosko, jak ostatnio robi to on. Czarny Pan jest zachwycony wyjątkowym narzędziem, które dla siebie stworzył. Ci, którzy popełniają błąd, wchodząc Draco w drogę, mają zwyczaj umierania z powodu podejrzanie pomysłowych zastosowań zaklęć dla „Ruchu Oporu”. Kilka tygodni temu jeden z oznaczonych Śmierciożerców, Gibbon, został znaleziony oskórowany i poćwiartowany. Pomogłem przeanalizować zwłoki. Istniała wokół nich wyjątkowa sieć Czarnej Magii, która zmusiła Gibbona do pozostania przy życiu przez prawie dobę, zanim w końcu umarł.

Hermiona zamarła i gwałtownie potrząsnęła głową.

- To nie… Draco by tego nie zrobił. Sam powiedziałeś, że nie jest sadystą.

Severus spojrzał na nią kątem oka.

- Czy myślisz, że nie bycie sadystą oznacza, że ​​nigdy nikogo nie torturował aż do śmierci? - Wyraz jego twarzy był pogardliwy. - Jestem pewien, że odczytałaś jego runy. Jak myślisz, jakie rzeczy zobowiązał się robić bezlitośnie i niezawodnie?

Hermiona zesztywniała, aż jej ciało zadrżało, a szczęka zacisnęłą się. 

- Ty też zabijasz ludzi, ale nigdy nie kwestionowałam twojej lojalności z tego powodu, Severusie.

Prychnął słabo i wykrzywił usta.

- Mam tylko jedną lojalność. Lojalność do celu Zakonu. Okropności, które jestem zobowiązany popełniać, popełniam z konieczności. Myślisz, że lubię czuć, jak moja dusza powoli rozrywa się i mnie zatruwa? Że robię to, gdy wyśmiewają mnie i wątpią we mnie ci, którzy nigdy nie byliby skłonni do złożenia podobnej ofiary? - Lekko pokręcił głową. - Jednak to nie ma znaczenia. Gibbon nie był koniecznością. Nie był ważny. Nie był potężny. Zabicie go nie miało w sobie nic strategicznego, ani nie było w interesie Zakonu. Z pewnością nie miał w sobie nic, co mogłoby wymagać rozczłonkowania go, jednocześnie utrzymując go przy życiu.

Hermiona wciąż kręciła głową.

- To mógł być ktoś inny. Nie wiesz, czy to Draco.

Severus zamarł i powoli odwrócił się w stronę Hermiony. 

- To był Draco. Wiem, że to był Draco. Wiem to dlatego, że podczas analizy czarów natrafiłem na ślad ciekawego zaklęcia. Takiego, które sam wymyśliłem. Zaklęcia powstrzymującego, którego nauczyłem tylko jedną osobę. Ciebie. Używałaś go do leczenia jego run, prawda?

Cały pokój zamigotał w oczach Hermiony, a ona chwyciła się krawędzi stołu, żeby nie upaść.

Severus spojrzał na nią z groźną miną. 

- Byłem szpiegiem niemal tak długo, jak pani żyje, panno Granger. A teraz przestań go bronić i posłuchaj.

Hermiona znieruchomiała.

Severus zacisnął usta, przyglądając się jej.

- On działa na własną rękę. Jeśli kiedykolwiek był lojalny, na pewno już taki nie jest. Cokolwiek robi, nie robi tego wyłącznie w imieniu Zakonu. Obecnie jest jednym z najpotężniejszych generałów. Raportuje tylko do Czarnego Pana. Ma własną sieć informatorów w całej armii i wykorzystuje pozyskane przez nich informacje, aby Zakon w dużym stopniu polegał właśnie na nim... Prawdopodobnie by powstrzymać nas przed zdradą jego osoby.

Hermiona czuła się tak, jakby nie mogła oddychać. Opuszki jej palców lekko mrowiły. Skinęła niepewnie głową.

- Chyba wiem, dlaczego zabił Gibbona - dodał po chwili Severus. - Zamaskował to i sprawił, że proces wyglądał jak tortura, ale kiedy zauważyłem zaklęcie, pojawiło się w moim umyśle kilka wskazówek, które sprawiły, że dostrzeżenie tego, co próbował osiągnąć, stało się oczywiste. Draco próbuje znaleźć sposób na usunięcie swojego Mrocznego Znaku, nie umierając od niego.

- Umierając?

- Gdyby Znak można było wyciąć lub usunąć przez odcięcie ramienia, Igor Karkarow żyłby do dzisiaj. Było kilku Śmierciożerców, którzy próbowali uciec lub zdradzić Czarnego Pana podczas obu wojen. Szybko jednak odkryli na swoją niekorzyść, co się z takimi dzieje. Znak jest połączeniem między Czarnym Panem i jego sługami. Oderwanie go skutkuje przeklętą raną. Osoba wykrwawia się na śmierć i jest to nie do zatrzymania. Nie ma żadnych zaklęć ani mikstur, aby temu zapobiec. Wygląda jednak na to, że Draco jest zdeterminowany, aby znaleźć sposób, jeśli to w ogóle możliwe.

Hermionę uderzył przerażający szczegół.

- Był leworęczny. Ale teraz jest oburęczny.

Severus w zamyśleniu uniósł brew.

- Byłoby to dość logiczne posunięcie dla człowieka, który zamierzałby w końcu odciąć sobie rękę. Czy wiesz, od jak dawna taki jest?

- Od tak dawna, jak go widuję. Rzadko widzę, żeby używał lewej ręki. - Poczuła pieczenie w żołądku.

Severus wyglądał na zamyślonego.

- Więc planował to od lat.

Hermiona się zachwiała. Próbowała przewartościować wszystko, co sądziła, że ​​wie. Draco grał długofalowo. Była w tym tylko narzędziem. Nawet tego nie zauważyła.

Severus wpatrywał się w nią, a wyraz jego twarzy był bardziej napięty niż kiedykolwiek wcześniej widziała.

- Byłby dość zabójczy dla wszystkich zaangażowanych, gdyby kiedykolwiek zdołał usunąć kajdany swojej niewoli.

Hermiona skinęła głową. Bez Mrocznego Znaku, który go ograniczał,  Draco nie musiałby już zaspokajać Zakonu utrzymywaniem swojego układu. Jeśli walczył o władzę, kolejnym krokiem byłoby usunięcie Znaku.

Zwłaszcza, że ​​Hermiona przyznała mu, że ​​Harry nie miał zamiaru zabijać Voldemorta.

Severus westchnął słabo i nagle wydał się być stary, gdy spojrzał na Hermionę.

- Przyznam, że spodziewałem się, że czerwcowy atak będzie dla niego początkiem końca. Po karze, której się poddał, założyłem, że pozostało mu niewiele czasu. - Przyjrzał się jej uważnie. - Jednak coś mi tu nie gra i przypuszczam, że było to spowodowane twoją wyjątkową troską.

Nastąpiła pauza. Przez chwilę wydawało się, że świat wokół niej zamarł, a potem się rozpadł.

- Wiedzieliście, że padnie ofiarą ataku w czerwcu - powiedziała powoli Hermiona, wpatrując się w Severusa szeroko otwartymi oczami. - Ty, Kingsley i Moody. Dlatego byliście gotowi, a atak był tak wyszukany i wykorzystywał tyle dostarczonych przez niego informacji. Nie martwiliście się o jego ujawnienie. Spodziewaliście się, że zostanie za to zabity.

Severus nic nie powiedział.

- Dlaczego… dlaczego mi nie powiedziałeś? - zapytała w końcu. Jej głos drżał słabo od przepełniającej ją wściekłości.

- Sądziliśmy, że nie musisz wiedzieć. - Severus wzruszył ramionami. Hermiona była tak wściekła, że ​​pomyślała, że mogłaby spalić wszystko wokół siebie. - Spodziewaliśmy się, że w końcu to zrozumiesz. Kiedy stało się jasne, że nie zdawałaś sobie z tego sprawy i że stworzyłaś jakiś rodzaj przywiązania lub poczułaś się wobec niego zobowiązana… Doszliśmy do wniosku, że byłoby wskazane, abyś spróbowała go uzdrowić, skoro wydawało się, że właśnie tego chcesz. Myśleliśmy, że przynajmniej tyle możemy dla ciebie zrobić, po tym, o co cię poproszono.

- Spodziewałeś się, że zawiodę. Że będzie już za późno, zanim do niego dotrę.

Severus wyciągnął z półki słoik z elfimi skrzydełkami. Hermiona nie mogła oddychać. Każdy dźwięk wydawał się być nagle sto razy głośniejszy. Bulgotanie eliksirów. Jej ciche, przerażone westchnienia. Słyszała przyspieszenie akcji własnego serca.

- Możesz sobie wyobrazić nasze zdziwienie, gdy okazało się, że jest jeszcze bardziej niebezpieczny niż wcześniej. Nasz szpieg wątpliwej lojalności. Zatem powiedz mi, co zrobiłaś Draco Malfoyowi?

Hermiona zacisnęła usta na kilka sekund.

- Czy to dlatego Moody mnie przysłał? Żebyś mógł mnie o to zapytać? - zapytała w końcu.

Severus nic nie powiedział.

Hermiona odwróciła wzrok i zaczęła szarpać za brzeg rękawa. 

- Pomogłeś im go zatruć, aż do jego duszy. Magia runiczna zawsze tworzy skazę. Nigdy nie znika. Gdybym dotarła tam wcześniej… Gdybyś wspomniał, co się stało… Mogłabym być w stanie uleczyć go mniej drastycznie. Ale zanim się dowiedziałam, nie miałam już takich opcji. Moim zadaniem było utrzymać go w lojalności Zakonu jak najdłużej. Kiedy rozmawiałam z Moodym, pozwolił mi zrobić wszystko, co w mojej mocy. Jeśli nie chciałeś, żebym go uzdrowiła, powinieneś był mi powiedzieć.

- A co dokładnie zrobiłaś?

Hermiona z trudem przełknęła ślinę.

- Uratowałam jego duszę.

- Co. Ty. Zrobiłaś? - powiedział powoli Severus.

Hermiona zamilkła, a potem wyciągnęła rękę i zaczęła bawić się pustym łańcuszkiem na swojej szyi.

- Kiedy… Kiedy szkoliłam się w Egipcie, przed samym wyjazdem dyrektor szpitala podarował mi Serce Aset. Sądził, że mogę go potrzebować dla Harry'ego.

Zapadła ogłuszająca cisza, gdy Severus zamarł w połowie ruchu nad swoim kociołkiem.

- Nie zrobiłaś tego - powiedział, a jego głos prawie wibrował z niedowierzania. - Czy ty w ogóle znasz wartość czegoś takiego? Gdybyś go sprzedała, mogłabyś wykarmić Ruch Oporu przez całą dekadę. Najbardziej zbliżony do Kamienia Filozoficznego artefakt, a ty użyłaś go na Draco Malfoyu?

Hermiona nie mrugnęła.

- Podjęłam przemyślaną decyzję. Nie mogłam wystawić go na czarny rynek. Czy możesz sobie wyobrazić co by się stało, gdyby dostało się w ręce Toma? W mniej niż cztery miesiące Draco uratował setki ludzi. Setki. A przynajmniej setkom innych oszczędził straszliwej śmierci. Uratował Caithness i nie było w tym nic strategicznego. On nie jest potworem... - powiedziała, a jej głos stał się gorzki. - Pomogłeś im go zatruć i nawet nie dałeś mi szansy, żebym go uratowała. Uratowani ludzie nie byli wystarczający. To nie wystarczyło, aby dać nam zwycięstwo. Byliśmy o cal od śmierci, dopóki się nie pojawił.

Wściekłość Severusa niemal groziła wybuchem. Jego ziemiste rysy jeszcze bardziej zbladły, a oczy błyszczały. 

- Zrobił cię na szaro i to nawet zręczniej, niż myślałem, że to możliwe. Jeden sierociniec i zestaw run na jego plecach i byłaś przekonana, że warto dać mu Serce Aset. Jesteś większym głupcem niż sam Harry Potter - prychnął pogardliwie.

Hermiona wzdrygnęła się.

- Jeszcze nie odciął sobie ręki.

- Myślisz, że poinformuje cię, zanim to zrobi? On jest zabójczy. Nie jest nikomu lojalny, a ty dałaś mu możliwość zostania Mrocznym Czarodziejem zdolnym do sprowadzenia Czarnego Pana w zapomnienie.

- Jest w nim coś więcej - powiedziała Hermiona, unosząc brodę, gdy napotkała oczy Severusa. - To nie było tak, jakby wiedział, że to mam, kiedy o mnie prosił. Albo że zaplanował karę. Powinieneś był go zobaczyć, Severusie. On wiedział, że od nich umrze. Był z tym pogodzony.

- Jesteś tego taka pewna? Nigdy nie przyszło ci do głowy, że mógł manipulować tobą przez cały ten czas? W końcu, co on właściwie dostaje, mając cię? Nie sypiasz z nim. On uczy cię pojedynkowania, nauczył cię oklumencji. A jakie korzyści ty mu zapewniasz?

Hermiona lekko zbladła, ale pozostała uparta.

- Jest samotny. On nikogo nie ma. Jestem rzeczą najbliższą mu do intymności. To nie ja przedłużam nasze sesje treningowe. Wie, że staję się jego słabym punktem, a mimo to nadal nie może się powstrzymać. Tak właśnie działają runy.

- Skończył ci się czas - powiedział Severus z lekceważącym wyrazem twarzy. - Masz czas do końca przyszłego miesiąca, aby wykazać, że posiadasz nad nim jakąś kontrolę. Jeśli ci się to nie uda, przekażesz Kingsleyowi wszystkie najbardziej obciążające go wspomnienia.

Hermiona spojrzała na Severusa oszołomiona.

- Nie możesz go zdemaskować... - szepnęła, a jej głos drżał. - Potrzebujemy go. Ruch Oporu myśli, że wygrywamy, a to wszystko przez niego. Harry myśli, że wygrywamy. Jeśli stracimy źródło informacji, Zakon nie będzie w stanie sobie poradzić.

Severus był niewzruszony. 

- Na całe szczęście dla Ruchu Oporu, Draco stał się dość kluczową postacią w armii Czarnego Pana. Jego śmierć dramatycznie zdestabilizuje sytuację.

- Nie możesz… Nie możesz mu tego zrobić.

- Czemu? Ponieważ on jest twoim…? Kim ty w ogóle dla niego jesteś?

Hermiona gorzko przełknęła i odmówiła odpowiedzi na pytanie. 

- Będzie torturowany na śmierć i to w najbardziej przerażający możliwy sposób. Wiesz o tym. Ofiary oddziału rozwoju klątw miały szczęście w porównaniu z tym, co stanie się Draco. Ty… Ty nie możesz…

Severus odwrócił się i spojrzał na nią chłodno. 

- Odmawiasz wykonania rozkazów, panno Granger? Wybierasz Draco Malfoya zamiast pana Pottera i Zakonu?

Hermiona zamarła i wydawało jej się, że czas się zatrzymał, gdy starała się oddychać. Zapadała się do wewnątrz. Nic w niej już nie zostało.

- Nie... - szepnęła, a jej głos się załamywał. - Nie. Jestem lojalna wobec Zakonu.

Severus odwrócił się.

- Gdyby nie był tak pewny siebie, zabezpieczył by się złożoną przez ciebie przysięgą. Ego zawsze jest źródłem upadku Mrocznego Czarodzieja. - Zaśmiał się lekko, mieszając eliksir.

Hermiona potrząsnęła głową.

- Śmiało. Już jesteś bardziej niż w stanie zabić mnie za każdym razem, gdy masz na to ochotę.

- Jesteś w błędzie. Nie było to przeoczenie oparte na ego. On wie. Przez cały ten czas wiedział, że moje wspomnienia mogą go zgubić. Wiedział, że Zakon wystawił go w czerwcu, mimo, że również byłam naiwna. Jest w tym coś jeszcze, a my tego nie widzimy - powiedziała, zaciskając dłonie w pięści, aż poczuła, jak jej paznokcie wrzynają się w skórę.

Severus spojrzał na nią, wyglądając na zasmuconego.

- Jesteś przez niego zmanipulowana. Twoja opinia w tej sprawie nie jest już w żaden sposób wiarygodna.

Hermiona warknęła.

- Nieprawda! Moody powiedział, że powinnam zrobić wszystko, co w mojej mocy, aby uleczyć Draco. Wykonałam moje rozkazy i uzdrowiłam go. - Wzięła gwałtowny oddech. - Draco chce, żebym żyła. Moje życie jest dla niego ważne z jakichkolwiek nieznanych mi pobudek. Cokolwiek jeszcze robi, moje samopoczucie stało się dla niego obsesją, a on tego nienawidzi. Jest z tego powodu wściekły przez połowę czasu, ponieważ koliduje to z jego pierwotnymi planami, ale nie może się powstrzymać. Wie, że osiąga punkt krytyczny. Mogę to zrobić. Dajcie mi tylko więcej czasu. Proszę-

Severus pozostał niewzruszony.

- Dostałaś już swój czas. Masz go do końca następnego miesiąca.

Hermiona poczuła się, jakby umierała. Jej płuca wysychały, zanikając w jej wnętrzu. 

- Kładziesz jego śmierć na moich barkach, Severusie.

- Sama sobie tak pościeliłaś. Zrobiłem wszystko, co mogłem, żeby dać ci wyjście sześć miesięcy temu - powiedział Severus, odwracając od niej wzrok.

Hermiona westchnęła nierówno.

Severus przerwał i dodał łagodniejszym głosem. 

- Jeśli Kingsley i Moody zdecydują się zdemaskować Draco, damy ci godzinę na ostrzeżenie. Jako okazję do bardziej humanitarnego odejścia, o ile zdecydujesz się mu je zaoferować.

Hermiona zacisnęła dłonie w pięści i spojrzała na Severusa. 

- Jeśli myślisz, że uznam to za pocieszenie, to nie znasz mnie zbyt dobrze. - Jej głos drżał.

Severus nie odpowiedział.

Szloch wzbierał w jej gardle, dławiąc ją, gdy próbowała go powstrzymać. Wzięła chrapliwy oddech i odwróciła się, by uciec ze Spinner’s End.

Gdy tylko minęła osłony domu Severusa, aportowała się.

Pojawiła się ponownie w Whitecroft. Zawsze tam kończyła. Stała przy drodze i tęsknie spoglądała w dół alejki w stronę chaty, która powoli zanikała w polu jej widzenia.

Poszła i spojrzała na drzwi. Był czwartek. Nie było powodu, żeby była tam w czwartek. Byłoby to podejrzane i nielogiczne. Draco prawdopodobnie byłby wściekły, gdyby aktywowała jego osłony w czwartek bez powodu.

Otworzyła drzwi.

Draco pojawił się, zanim jeszcze weszła do pokoju.

Obejrzał ją uważnie od góry do dołu, a ona patrzyła na niego. Czuła się tak, jakby umierała z głodu, dopóki go nie zobaczyła.

- Co ty tutaj robisz? - zapytał w końcu.

Zamrugała.

- Ja… - wymachiwała wymówką. - Ta potyczka w Wigilię. Martwiłam się.

Uniósł brew. 

- To było dwa dni temu, Granger.

- Nie mogłam się wymknąć. Straciliśmy wielu bojowników - powiedziała. - Musiałam zostać w skrzydle szpitalnym.

- Więc przyszłaś przy pierwszej możliwej okazji. - Przyglądał się jej z powątpiewającym wyrazem twarzy.

Hermiona lekko skinęła głową i podeszła bliżej. Wpatrywała się w niego, próbując znaleźć w nim jakiś znak. Jakikolwiek. Chciała tylko wiedzieć, kim on jest. 

- Wszystko w porządku, Draco?

- Granger… - Jego ton brzmiał ostrzegawczo. - Co się dzieje?

- Nic… - Jej oczy opadły na jego dłonie. Dotykał jej tymi rękami. Tymi przeczesywał palcami jej włosy i skórę. Owinął dłoń wokół jej gardła i to ją podnieciło.

Tymi rękami poćwiartował Śmierciożercę, zabił dziesiątki - prawdopodobnie setki - ludzi, których znała, zamordował Dumbledore'a…

Był oburęczny, ponieważ od lat zamierzał odciąć sobie rękę, aby zostać wolnym strzelcem. Kimś, kto nie potrzebowałby Zakonu, by walczył za niego z Voldemortem.

Oderwała oczy od jego dłoni.

- Ja tylko… chciałam wiedzieć, czy wszystko w porządku - powiedziała, patrząc na swoje buty.

Podszedł bliżej, a ona spojrzała na niego ostro. Jego oczy były zimne. Zaczęła się cofać, ale złapał ją za nadgarstek lewej ręki i szarpnął mocno w swoją stronę, a następnie przycisnął ją do ściany, aż została uwięziona przy nim.

- Od kiedy się o mnie martwisz? - powiedział tonem przepełnionym szyderstwem. Jego oczy były twarde i lśniące jak rtęć.

- Nie wiem - Hermiona poczuła pokusę, by zapłakać i się przyznać. Prychnął.

- I teraz-? Nagle nie mogłaś się powstrzymać?

- Po prostu chciałam cię zobaczyć.

Jego usta drgnęły. 

- Dlaczego?

- Bo boję się, że kiedyś przyjdę, a ty nie… - jej głos załamał się słabo, a ona wykręciła zaciśnięty przez niego nadgarstek na tyle, by móc owinąć palce wokół jego własnego.

Jego oczy zamigotały. Jego dłoń pozostała owinięta wokół jej nadgarstka, a twarz znajdowała się kilka cali od jej.

Przyglądał się jej przez chwilę, a wyraz jego twarzy się wahał. Było w nim coś niezrozumiałego, gdy na niego patrzyła.

Odetchnął krótko i zaśmiał się cicho. 

- Więc to pożegnanie, Granger?

Jej uścisk wzmocnił się.

- Nie!

Wstrzymała oddech. Patrzyła na niego i drugą ręką złapała jego szatę, próbując oddychać. Opuściła głowę i oparła ją o jego pierś. Pachniał dębowym mchem i cedrem.

Zatrzęsła się.

- Po prostu chciałam cię zobaczyć.

Poczuła, jak jego prawa ręka spoczywa na jej ramieniu, a jego ciepło powoli zaczęło wsiąkać w jej kości, gdy jego kciuk przebiegał lekko po obojczyku. Wciąż ściskała jego drugi nadgarstek.

- Nie… Nie umieraj, Draco.

- Co się stało, Granger?

- Nic. Po prostu... spędziłam dużo czasu na tworzeniu twojego zestawu uzdrawiającego. Śmierć teraz byłaby naprawdę niewdzięczna. Więc… Nie rób tego.

Zaśmiał się głucho i mocniej ścisnął jej ramię. Potem poczuła, jak jego czoło opada na czubek jej głowy na ułamek sekundy, zanim się odsunął.

- Tylko dlatego, że poprosiłaś - powiedział. Zwykle ostra krawędź sarkazmu, teraz wydawała się być słaba. Brzmiał prawie gorzko.

Mocniej ścisnęła jego nadgarstek. Chciała-

Chciała-

To nie miało znaczenia. Nie miało znaczenia, czego chciała. To nigdy nie miało znaczenia.

Dla Harry'ego. Dla Rona. To będzie tego warte.

Powtarzała sobie te słowa tysiące razy, ale nagle wydały się one puste.

Draco nie był niewinny, ale nie zasługiwał na karę, jaką Voldemort nałożyłby za jego zdradę. Uspokojenie jej sumienia i uśpienie go byłoby marną formą zadośćuczynienia.

Wtedy byłaby bohaterką, co uświadomiła sobie z goryczą. Oczyściłaby się przed światem i potępiłaby wewnętrznie. Nigdy by sobie tego nie wybaczyła. To byłoby niewybaczalne. Poczucie winy pożarłoby ją żywcem.

Syknęła przez zęby, próbując myśleć.

- Co się stało, Granger? - zapytał ponownie Draco, kiedy milczała przez dłuższą chwilę.

- Nic. To były po prostu nieoczekiwanie złe święta - powiedziała spiętym głosem.

Prychnął i uwolnił rękę. Odsuwając się, przyjrzał się jej uważnie. Westchnął głęboko.

- Aktywacja osłon służy do nagłych wypadków - powiedział. - Nie po to, gdy się martwisz lub masz zły dzień. Ryzykujesz moją przykrywkę, a ja jestem zmuszony zgadywać, czy warto ryzykować natychmiastową odpowiedzią.

Hermiona zbladła. Jeśli Kingsley i Moody zdecydują się zdemaskować Draco, damy ci godzinę na ostrzeżenie.

- Przepraszam. Nie wezwę cię ponownie, chyba że będzie to pilne - powiedziała Hermiona. Wyglądał sceptycznie. - Przysięgam - powiedziała z naciskiem. - Jeśli kiedykolwiek aktywuję je ponownie, będzie to zgodne z zasadami.

Ostro skinął głową.

- Dałaś słowo. Ufam, że go dotrzymasz.

Potwierdziła lekkim skinieniem, a on zniknął bez słowa.

Hermiona została w chacie, wpatrując się w miejsce, z którego zniknął. Zastanawiając się, co robić.


38 komentarzy:

  1. Szlag! Szlag! SZLAG! Nie tak miało być! Cholera, sami wystawili go na pewną śmierć, a teraz mają pretensje do Hermiony za to, że go uratowała, choć sami o to w pewnym momencie poprosili. Chcieli się go pozbyć, bo od początku mu nie ufali. Bali się, że ich współpraca z nim obróci się przeciwko Zakonowi, dlatego stwierdzili, że najlepiej będzie go unieszkodliwić… przecież to jest chore! Dlatego tak bardzo teraz naciskali na Hermionę, żeby znalazła jakiś sposób na kontrolowanie go. Jeśli jej się nie uda, zabiją go… Znaczy teraz już wiemy, że im się to nie udało, nie wiem co się stało, jak do tego doszło, ale on przeżył. Ale czy on naprawdę robił to wszystko, żeby nią manipulować? To wszystko było jednym wielkim udawaniem? Teraz brzmię jak Hermiona, ale on naprawdę nie wygląda na takiego. Musi mieć dobry powód do tego, żeby próbować pozbyć się Mrocznego Znaku i nie wierzę i nie chce wierzyć, że jest to spowodowane jego pragnieniem przejęcia władzy. Tam gdzieś głęboko w nim na pewno jest dobro. Musi być… To na pewno nie jest prawda, że Draco ją wykorzystał… Skąd miał wiedzieć, że Hermiona ma w posiadaniu tak potężny artefakt, który uratuje jego życie…A nawet gdyby jednak wiedział i tak przecież nie mógł założyć, że ona naprawdę zrobi wszystko, by go uratować. Czemu miałaby to robić? Przecież nie była zadowolona z tego, że musiała się zgodzić na jego warunek, że będzie należeć do niego. Ale Severus też ma rację. Dlaczego Draco nie zawarł z nią Wieczystej Przysięgi? Dlaczego miałby chcieć ją szkolić, dawać jej takie prezenty, skoro ona sama nic mu nie daje… Cholera, chce wierzyć, że Draco naprawdę coś do niej czuje, że każde jego działanie serio jest spowodowane jego troską o nią, ale ziarno niepewności raz zasiane…Nie, Draco jest dobry i koniec. Hermiona wpadła w naprawdę niezłe bagno w tym momencie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też czuję, że jest w nim dobro :) Że ma swoje powody i że naprawdę czuje :) że chce pozbyć się znaku, aby uwolnić się od szaleńca i móc żyć tak jak on tego pragnie, a nie jak zawsze ktoś mu kazał :)
      Też czuję, że nie wykorzystał Hermiony aż tak... Z resztą nie uderzyłoby to w niego tak bardzo co się dzieje w przyszłości jeśli byłby zły...
      Wydaje mi się, że Zakon się przestraszył, bo nie umie kontrolować ani Draco ani Hermiony... Dwójki potężnych i inteligentnych osób, które wspólnie będąc po dwóch stronach wojny mogą zdziałać wszystko! Dwójki, która nieoczekiwanie okazała się idealnym dla siebie ratunkiem.
      Dla niej ratunkiem od ułudy i zakłamania Zakonu, dla niego ratunkiem od niszczącej jego duszy czarnej magii :)

      Usuń
    2. Ciężko stwierdzić czego bardziej boi się Zakon, ale wciąż bardziej chodzi o Malfoya. Nie zawarł Wieczystej Przysięgi, nikt tak naprawdę nie wie, co się dzieje w jego głowie i czemu on robi to co robi i boją się, że to w końcu może się skończyć. Hermiona choć ma odmienne zdanie od działań Zakonu wciąż jednak jest po ich stronie i wiedzą, że to się nie zmieni. Dlatego właśnie Hermiona jest ich narzędziem do kontrolowania Draco

      Usuń
    3. Malfoy na pewno nie jest głupi i nie będzie aktorem w spektaklu zakonu. On wie że nieważne która strona wygra A pewnie patrząc na działania zakonu to nie oni, będzie musiał zniknąć. On się nie da tak łatwo zabić

      Usuń
  2. Uwielbiam emocje! Wszelkie! To nimi kieruje się w pisaniu i to je chcę zawsze poczuć czytając :)
    Z każdym rozdziałem coraz bardziej mnie pochłania to opowiadanie.
    Ta rozmowa z Severusem. Ta huśtawka pomiędzy tym co chce widzieć, a tym co wie że jest prawdą. Wizerunek, który sobie stworzyła na podstawie tego co jej pokazał. I pytanie czy to było realne czy było tylko sprytnym i przebiegłym zabiegiem, aby ją zmanipulować.
    Zwątpienie, które zasiał w niej Snape i ten zapach amortensji! WOW! Jego zapach! Czyli już wiemy, że Hermiona nie tylko czuję się zobowiązana przy nim być, ale go pokochała. Tego trudnego, nieodgadnionego, mrocznego i smutnego.
    Chcę wierzyć, że Draco czuje do niej to samo :)
    Te emocje podczas ich spotkania w tej chacie. Miałam w oczach łzy... Ta beznadziejność ich sytuacji. To poraża takim prądem... bezsilność i zwątpienie, że cokolwiek może skończyć się dobrze.
    Mam nadzieję, że jednak dadzą sobie szansę i odsłonią przed sobą wszystkie swoje uczucia i wyjawią to co naprawdę siedzi w ich sercach :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ich relacja tutaj jest naprawdę cudowna! Kocham o nich czytać, ale poczekaj co się będzie działo dalej 🙈

      Usuń
    2. Hermiona zauważyła w Draco nutkę dobra i cis na pewno do niego poczuła jest jej bliski więc nie chce jego śmierci. A pozatym już wie że zakon traktuje ich jako pionki do uzyskania wyższego celu. Myślę że Snape jeszcze cis ukrywa jakoś nie widzę tego że on z tak zgadza się z Zakonem, nie wyjawił by tego wszystkiego Hermione gdyby nie miał w tym jakiegoś celu, jest zbyt mądry.

      Usuń
    3. Severus jest tu dość wycofany, co nie zmienia faktu, że to osoba praktycznie najbliższa Hermionie. Oni oboje są jednak pod mocną kontrolą Kingsleya i Moody'ego :/ No i nie ukrywajmy - nikt się nie spodziewał, że Draco przeżyje czerwiec... Nikt nie przewidywał, że to wszystko nadal będzie trwać.

      Usuń
    4. Pod kontrolą? Ale dlaczego? Jak? Jedni z najmądrzejszych ludzi i pod czyjąś kontrolą

      Usuń
    5. Gdyby nie wpływy Moody'ego i Kingsleya, to Harry i reszta Zakonu już dawno wyrzuciliby z niego Severusa (było o tym kilka wspominek wcześniej).

      Usuń
    6. No tak ale myślę że on mógłby coś zrobić w końcu tyle lat podwójny szpieg

      Usuń
  3. Rozdziały z przyszłości będą, zaczną się od 64 rozdziału. Z tego co się orientuję perspektywy Draco nie będzie nad czym bardzo ubolewam, bo cudownie by się to czytało i poznawało jego uczucia

    OdpowiedzUsuń
  4. Cholera! Nie wiem co napisać!! Yhhh. Severus takie rzeczy jej nawygadywał. A do cholery po przegranej wojnie sam siedzi jak piesek u czarnego Pana !!!! Dwulicowiec. Po odzyskaniu wspomnień pierwszego bym go zabiła chyba 🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️ Ciekawi mnie czy hermiona powie mu jakoś o tej rozmowie , albo sam się domyśli? Cholera sama już nie wiem o co tu chodzi 😭😭😭😭😭 pomocy!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę że Snape może tu namieszać tyle lat podwójny szpieg więc on musi mieć coś z zanadrzu. Liczę że on pomoże im uciec z tego bagna. On nie jest ojcem chrzestnym Draco?

      Usuń
    2. Chyba tak. Kurde ale to co jej teraz powiedział. To aż boli w oczy. Jakby chciał im pomoc to czy mówiłby coś takiego...

      Usuń
    3. Może chciał jej otworzyć oczy. To nie wiadomo co miałby zrobić, czy jak by potrafił uciec to by tego dawno nie zrobił?

      Usuń
    4. Może też chciał usunąć znak tak jak Draco u liczy na Hermione

      Usuń
    5. Severus jest tutaj akurat jedną z najlepszych postaci, nie żartuję. Działa trochę na własną rękę, ale jest szpiegiem - that's what they do - musi jakoś przetrwać. Wspiera Zakon na tyle, na ile pozwala mu obecna pozycja w szeregach Voldemorta. Dlatego zdecydowali się na przyjęcie pomocy od Draco - bo Severus jako naukowiec nie ma dostępów do informacji bitewnych tak zaawansowanych jak może zdobyć Draco. Severus jest tutaj postacią trzymaną raczej w laboratoriach (w końcu współpracuje razem z Dołohowem) - dostarcza im formuły na przeciwklątwy oraz wszelkie przepisy na eliksiry lecznicze dla nowych klątw Voldemorta.

      Usuń
    6. Najlepszych postaci? Czyli albo cis dobrego zrobi albo inni jeszcze coś gorszego

      Usuń
    7. Severus was jeszcze zaskoczy ;)

      Usuń
    8. Potwierdzam, Severus jest tutaj pozytywną postacią, może nie udziela się w takim stopniu jak Draco, ale należałoby docenić, że jednak raczy ich innymi wiadomościami, które z kolei pomagają Hermionie choćby leczyć klątwy

      Usuń
  5. Paulina Ritnerd18 lutego 2021 12:27

    Ten rozdział wbija w podłogę! Najpierw zapach Draco w amortensji, a potem cała ta konspiracja. Jest o czym myśleć

    OdpowiedzUsuń
  6. Nikt nie prosi o spojler?🙈🤔 No ale macie niespodziankę 😁 Jeden z dłuższych rozdziałów (18 stron)

    Rzucił się na nią. Zamiast próbować uciec, podeszła do niego i w ostatniej chwili zrobiła krok w bok. Obrócił się i odwrócił, ale ona już uderzyła w niego zaklęciem żądlącym i trafiła go w kostkę zaklęciem blokującym nogi. Był zbyt blisko, by mogła rzucić jakiekolwiek kolejne zaklęcie. Próbowała odskoczyć, ale złapał ją za ramię, wytrącił jej różdżkę z dłoni i pociągnął ją za sobą na ziemię.
    Hermiona kopała, drapała i warczała, gdy próbowała wydostać się z uścisku, ale ważył co najmniej pięćdziesiąt funtów więcej niż ona. Próbowała się wyrwać, ale po minucie została całkowicie przygwożdżona do podłogi i uwięziona pod nim.
    - Gdybym był wilkołakiem, już rozerwałbym ci gardło - powiedział cicho. Jego usta były blisko podstawy jej szyi i Hermiona nagle zdała sobie sprawę, że jego ciało było ściśle przyciśnięte do jej własnego. Jego oddech ocierał się o wrażliwą skórę na styku jej szyi i ramion. Jego nogi były między jej nogami, a gdy próbowała się uwolnić, wciąż ocierała się biodrami o jego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nikt nie prosił ale każdy chciał 😂
      Oj robi się coraz bardziej gorąco między nimi ❤❤😍🥰

      Usuń
    2. Majrana - dobrze zgadłaś, wrócą pojedynki :)

      Usuń
    3. Ohoho, i to sie nazywa pojedynek...! 😁

      Usuń
  7. Teraz to dopiero nie mogę się doczekać rozdziału nowego 🤣🤦🏼‍♀️🤦🏼‍♀️

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam i czytam i mysle sobie... Co tu sie, kurna, odje.uje? 😳 Czy ja wlasnie przeczytalam, ze Snape przyzwala na to, zeby wystawic Draco na pewna smierc? To sie chyba nie dzieje 🙈 Normalnie nie oddychalam, kiedy Snape tak beznamietnie o tym mowil. I jak mogli to jej zrobic, JAK!? Podle gnidy! Teraz sie nie dziwie, ze Hermiona pojawila sie w chacie i wyjechala z tym tekstem o nie umieraniu. Za to dziwie sie, ze Draco byl taki spokojny, ja bym zeswirowala na jego miejscu, widzac tak roztrzesiona Hermione.
    Nie moge sie doczekac kolejnego rozdzialu!
    Mała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi to trochę nie pasuje do Snape. Tu musi cis więcej być....

      Usuń
    2. To, że Draco jeszcze żyje jest... troszkę cudem. Draco miał docelowo zginąć w czerwcu - nikt nie przewidział, ze Hermiona go uzdrowi. Uważali, że trzymanie jej w niewiedzy sprawi, że będzie to dla niej łatwiejsze (w końcu w czerwcu jeszcze nie była w żaden sposób do Draco przywiązana - stało się to dopiero na przestrzeni miesięcy leczenia po wyryciu w nim run).

      Usuń
    3. Powiem tak jeśli bym nie wiedziała która stron jest "dobra" to miałbym wątpliwości

      Usuń
    4. Nikt nie wie, co siedzi Draco w głowie. Nawet sama Hermiona. Dlatego skąd Severus, Moody czy Kingsley mają wiedzieć? Przecież to tylko Hermiona się z nim spotyka, ale przekazuje suche fakty, zwoje od Draco i nic więcej. Zakon się boi, że Draco mógłby się odwrócić od nich, a problem polega na tym, że Wieczysta Przysięga nie została złożona, dlatego Severus też jest sceptyczny. Bez Mrocznego Znaku Draco byłby już wolny i mógłby okazać się większym zagrożeniem. Motywy Draco wkrótce zostaną wyjaśnione, ale czy to byłoby takie łatwe, żeby w nie uwierzyć?

      Usuń
    5. Ja to bym chętnie weszła do głowy Draco i zobaczyła co mu tam wszystko siedzi. Każdy od czasu do czasu musi się przed kimś wygadać, bo inaczej wybuchnie. A Draco jest samotny i bardzo zamknięty w sobie, więc trudno też stwierdzić co w danej chwili czuje. Czy jest mu źle? A może cierpi z jakiegoś powodu? Znaczy to chyba wiadome, że raczej doskwiera mu samotność, a Hermione można uznać za chwilową odskocznię, bo pomimo, że kontaktuje się z nią, aby przekazać zakonowi informacje to przez chwilę nie musi aż tak uważać co powie.
      Wielka szkoda, że SenLinYu nie planuje napisać "Manacled" z perspektywy Draco. To mogłoby być ciekawe doświadczenie. Nareszcie się dowiedzieć dokładnie dlaczego to wszystko robi i jak się czuje odnośnie ich relacji i jak się czuł, kiedy zobaczył Hermione po tak długim czasie ( po uwolnieniu z więzienia w Hogwarcie ) oraz z tym co musiał jej robić. Sama nie wiem co mam o tym wszystkim myśleć...

      Usuń
  9. Istnieje szansa, ze Sen Lin Yu napisze jakiś spinoff tej historii - wtedy z pewnością go przetłumaczę i treść pojawi się na tym blogu ;) (chociaż raczej nie będzie to perspektywa Draco :/) A z przyszłości będzie całe 14 rozdziałów (zaczną się one od rozdziału 64 tak jak wspomniała Camille).
    Gratuluje pierwszego komentarza - ale miałaś wyczucie :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Draco napewno ma przemyślany cały plan lecz nie wszystko chyba idzie zgodnie z planem. Hermiona jest strzępkiem nerwów każdy coś od niej wymaga nie widzą z czym musi się mierzyć 😔

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie wiem czy jest to zbieg okoliczności czy nie, ale jeden z eliksirów u Snape'a pachniał dębowym mchem oraz mial dymny zapach cedru, a był to jeden z eliksirów miłosnych, a potem jest napisane że Hermiona czuje, że Draco właśnie pachniał dębowym mchem i cedrem

    OdpowiedzUsuń