- Hermiono?

Ledwo słyszała głos Rona, cała jej uwaga skupiona była na drzwiach, na dźwiękach dochodzących z dołu, które na pewno słyszała.

- Słyszałeś to? - zapytała szeptem, jej wszystkie zmysły były nad wyraz czujne, gdy podeszła do drzwi i otworzyła je.

- Arturze, Kingsley, ktoś tu przyszedł! - usłyszała krzyk Molly ze schodów. - Proszę, niech ktoś wezwie uzdrowiciela!

Słyszała panikę w głosie Molly i poczuła, jak jej serce mocniej bije w odpowiedzi. Jeśli wiedźma krzyczała w ten sposób, to nie mogło oznaczać nic dobrego.

Nie tracąc ani chwili, zaczęła biec korytarzem w kierunku schodów, myśląc tylko o jednym. Severus.

Gdzieś w oddali słyszała, jak Ron i Harry wołają za nią, ale nie mogła zwrócić na nich uwagi. Musiała podążać za głosem Molly, musiała dotrzeć tam, gdzie była. Musiała wiedzieć, co się dzieje.

- Proszę, nie pozwól, żeby to był Severus. Proszę, nie pozwól, żeby to był on - szeptała pod nosem, gdy biegła, schody wydawały się wydłużać z każdym krokiem, które robiła, sekundy wydawały się godzinami.

Pierwszą rzeczą, którą zobaczyła, kiedy dotarła na podest, była Molly, klęcząca na podłodze, pochylona nad leżącą przed nią postacią. Mężczyzna na podłodze miał na sobie czarne szaty, ale to było wszystko, co mogła stwierdzić z miejsca, w którym się znajdowała. Nie widziała jego twarzy.

Zrobiła niepewny krok bliżej, chcąc wiedzieć, czy to on, i jednocześnie bała się tego, co mogłaby zobaczyć, ale zanim zdążyła zbliżyć się wystarczająco blisko, przykuł jej uwagę. Przechyliła głowę na bok i zamarła.

Wyglądało to tak, jakby otaczający ich świat zniknął i nic innego się nie liczyło. Był tam, żywy i zdrowy, stał przy drzwiach, patrząc na nią, a ona patrząc na niego. Nagle ulga zalała jej ciało i poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, gdy jej serce zaczęło zwalniać.

- Severusie - wyszeptała, robiąc kilka kroków w jego stronę, ale zanim mogła go dosięgnąć, Molly przemówiła.

- Hermiono - zawołała, jej głos wciąż był gorączkowy, co przywróciło Hermionę z powrotem do rzeczywistości. - Idź po Kingsleya, potrzebuję pomocy.

- Jestem - odpowiedział Kingsley, zanim mogła się poruszyć, jego głęboki głos był spokojny i stanowczy, gdy podszedł do Molly i postaci na podłodze.

Ulga spowodowana widokiem Severusa żywego i zdrowego sprawiła, że ​​na chwilę zapomniała o człowieku, któremu Molly próbowała pomóc, ale teraz jej oczy powędrowały z powrotem w kierunku leżącej postaci. Jeśli to nie był Severus, to kto to mógł być?

- Hermiono - usłyszała mruknięcie Severusa, jego głos był niski, jego ton niepewny, ale nie zwróciła na to uwagi. Kiedy Molly ruszyła, żeby zrobić miejsce dla Kingsleya, zobaczyła przebłysk białych blond włosów.

Wiedziała, co zobaczy, wiedziała, kto to był, ale mimo to podeszła do niego, na tyle blisko, że mogła go ujrzeć. Chociaż w duchu przygotowywała się na to, jak mógłby wyglądać, ujrzała go cichym westchnieniem szoku. Twarz miał pociętą i zakrwawioną, szaty podarte, pierś rozciętą w kilku miejscach, duże oparzenie na środku. Oczy miał zamknięte i nie była nawet pewna, czy oddycha.

Jej wzrok powędrował na Severusa na sekundę, dostrzegła cień winy w jego oczach, a potem zwróciła się z powrotem do Draco, robiąc kolejny krok i klękając u jego boku.

- Jak mogę pomóc? - zapytała, ale zarówno Molly, jak i Kingsley byli zbyt zajęci, by zwracać na nią uwagę.

- Co się z nim stało? - zapytał Kingsley, zwracając się do Severusa.

- Czarny Pan dowiedział się, że pomaga Zakonowi - odparł i chociaż wciąż była zwrócona twarzą do Draco, czuła na sobie wzrok Severusa, jakby to jej to tłumaczył.

- Muszę wiedzieć, co…

- Przyniosę eliksiry, których potrzebuje - przerwał mu Severus. - Wszystko, co musisz zrobić, to utrzymać go przy życiu, dopóki nie wrócę - powiedział stanowczo, po czym odwrócił się i wyszedł.

- Co za arogancki…

- Nie ma na to czasu - przerwała Kingsleyowi Molly. - Chłopiec potrzebuje naszej pomocy.

- Cóż, nie możemy mu tutaj pomóc - powiedział, wstając. - Cofnij się - powiedział, po czym machnął różdżką nad Draco, lewitując jego ciało i kierując go w stronę małego szpitala.

- Muszę wiedzieć, co się z nim stało, żeby mu pomóc - powiedział Kingsley, gdy tylko położył Draco na łóżku. Odsuwając się od niego, ponownie uniósł różdżkę i skomplikowanym ruchem wymamrotał: „Legilimens”.

Jej oczy powędrowały z Kingsleya do Draco, obserwując, jak chłopiec blednie, a twarz Aurora wykrzywia się najpierw ze zdziwienia, a potem ze złości. Po kilku chwilach ponownie opuścił różdżkę i podszedł do małej szafki na przeciwległej ścianie, przeszukując przechowywane w niej eliksiry.

- Drań - Hermiona usłyszała, jak mamrocze pod nosem.

- Co widziałeś? - zapytała. - Co się stało z Draco?

- Severus mu to zrobił - odpowiedział, a ona sapnęła. - Dlaczego jesteś taka zaskoczona, Hermiono? - zapytał, zwracając się do niej. - Jak myślisz, kim on jest? Czego się po nim spodziewałaś? - zapytał ze złością, wracając do Draco i wylewając niebieskawy eliksir na oparzenie na jego piersi.

- Musi być powód, jeśli...

- Jeśli co? - parsknął. Słyszała, jak Molly sapnęła, słysząc jego postawę, ale wiedźma nic nie powiedziała, podobnie jak Harry i Ron, którzy stali przy drzwiach. - Jest Śmierciożercą, Hermiono. Może pomaga Zakonowi, ale to nie zmienia tego, kim jest.

Spojrzała jeszcze raz na Draco, nie chcąc uwierzyć w to, co mówił Kingsley. Severus powiedział jej, że pomoże Draco. Dlaczego miałby go kiedykolwiek skrzywdzić w taki sposób?

- Nie wierzysz mi, prawda? - zapytał Kingsley ze złością. Nigdy go takiego nie widziała. Zawsze był dla niej miły. Ani razu nie rozmawiał z nią w taki sposób. - Nie zrobiłem nic, tylko próbowałem ci pomóc, zaufałem ci, kiedy nie miałem ku temu powodów, a jednak teraz nie wierzysz moim słowom? Ufasz mu bardziej niż mi?

- To nie tak, Kingsley - powiedziała błagalnym tonem, ale on nie słuchał.

- Dobrze, więc zobacz to na własne oczy - powiedział tym samym tonem, unosząc różdżkę i celując nią w nią. Patrzyła, jak poruszają się jego usta, ale nie słyszała, co mówi.

Nagle pokój wokół niej zniknął, a ciszę zastąpiły głośne krzyki. Podniosła ręce do uszu, próbując odciąć się od dźwięku, ale to nie zadziałało. Zamknęła na chwilę oczy, a kiedy je ponownie otworzyła, pojawił się przed nią duży kamienny mur.

Krzyki stały się głośniejsze i odwróciła się w bok, by zobaczyć Draco leżącego na podłodze, jego ciało trzęsło się z bólu spowodowanego klątwą, którą dobrze znała. Inna postać podeszła bliżej, a ona uniosła oczy i zobaczyła stojącego tam Severusa, z różdżką wycelowaną w Draco. Wyraz nienawiści na jego twarzy sprawił, że zadrżała ze strachu.

Widziała, jak poruszają się jego usta, wiedziała, że ​​rozmawia z Draco, ale nie mogła usłyszeć jego głosu ponad krzykami.

Zamrugała, a scena przed nią znów się zmieniła. Draco nie było już na podłodze, teraz wydawał się być przywiązany do ściany, a Severus stał przed nim, a między nimi unosił się dziwny, zielony płomień. Oboje stali nieruchomo przez chwilę i wydawało jej się, że znowu widziała ruch ust Severusa, ale znowu nic nie słyszała.

Potem Severus poruszył się, a ona patrzyła szeroko otwartymi oczami, jak machnięciem różdżki, sprawił, że płomień dotarł do Draco, najpierw przepalając jego ubranie, a chwilę później jego ciało, a bolesne krzyki ją ogłuszyły.

- Przestań! - usłyszała, jak ktoś krzyczy z daleka. W następnej sekundzie krzyki ustały, a postacie zniknęły.

Klęczała na podłodze ambulatorium i chociaż czuła ból w kolanach, nie pamiętała upadku.

Molly klęczała u jej boku, obejmując dłońmi twarz, gdy próbowała ją uspokoić. Mrugając kilka razy, Hermiona otarła łzy, z których nie zdawała sobie sprawy, że lecą z jej oczu, gdy próbowała się uspokoić.

- Co jej zrobiłeś? - zapytał Harry, a ona spojrzała na Kingsleya. Przez chwilę zapomniała, że ​​to on spowodował te wizje.

- Pokazałem jej to, co widziałem we wspomnieniach Draco, pokazałem jej, co się z nim stało. Może teraz mi uwierzysz - powiedział, ostatnią część kierując do niej.

Chciała odpowiedzieć, chociaż nie była pewna, co mogłaby powiedzieć, więc milczała. Część jej chciała obronić Severusa, powiedzieć Kingsleyowi, że musiało być wyjaśnienie tego, co zrobił, ale druga część nie była taka pewna.

- Od wielu dni próbował przekonać Zakon, by znalazł i zabił Draco - powiedział Kingsley, jego głos znów był spokojny i miękki, gdy podszedł do niej. - Nie próbuj widzieć w tym więcej, niż jest. Widziałaś, co się wydarzyło, wiesz, co zrobił.

Spojrzała na niego w milczeniu, nie mogąc zaprzeczyć temu, co mówił. Miał rację, ona sama to widziała. Wiedziała, że ​​Severus chciał śmierci Draco, ale mimo to zdecydowała się uwierzyć, kiedy powiedział, że mu pomoże. Pomogła Severusowi znaleźć samego Draco, pomogła mu to zrobić Draco. Nagle poczuła się taka głupia.

Widząc, jak się uspokaja, zdając sobie sprawę, że w końcu słucha, Kingsley wyciągnął rękę do przodu i chwyciła ją, wstając.

- Przepraszam, że to zrobiłem - powiedział cicho. - Musiałaś to zobaczyć na własne oczy. Musiałem sprawić, byś zobaczyła prawdę.

Skinęła głową, ale zanim zdążyła się odezwać, ktoś inny im przerwał.

- Mam nadzieję, że w niczym nie przeszkadzam - powiedział zimno Severus od drzwi, jego wzrok przeskoczył z niej na Kingsleya, w dół do ich nieruchomych rąk, a potem z powrotem do niej.

Natychmiast puściła dłoń Kingsleya i odsunęła się od niego, ale Severus nie powiedział nic więcej. Zamiast tego wszedł do pokoju i podszedł do Draco, zostawiając fiolki z eliksirem, które nosił na małym stoliku, po czym podszedł do szafki, aby wyjąć ich więcej.

- Co robisz? - usłyszała warknięcie Harry'ego.

- Co na to wygląda, Potter? - warknął, idąc do Draco z jeszcze kilkoma eliksirami w dłoni.

- Po prostu trzymaj się od niego z daleka.

- Słucham? - powiedział Severus, zostawiając eliksiry na stole i odwracając się do niego. - Zdawałem sobie sprawę, że nie lubisz tutaj pana Malfoya, ale nigdy nie sądziłem, że po prostu zechcesz pozwolić mu umrzeć.

- Zdawałem sobie sprawę, że ty nie lubisz pana Malfoya - odparł Harry kpiąco, robiąc krok naprzód. - Ale nigdy nie sądziłem, że będziesz go torturować do tak ekstremalnego poziomu.

- Możesz pomyśleć, co tylko zechcesz, Potter - powiedział Severus ze złością. - Nie wydasz mi rozkazów.

- Skąd wiemy, że nie próbujesz go po prostu wykończyć? - zapytał Ron, a Severus spojrzał na niego, jakby był głupi.

- Gdybym chciał go wykończyć, panie Weasley, to nie przyprowadziłbym go tutaj, prawda?

- Wiemy, że mu to zrobiłeś - odpowiedział Ron. - Dlaczego mamy ufać, że pomożesz mu teraz?

- Dlaczego po prostu nie wyjdziesz i nie pozwolisz nam się nim zająć?

- Pozwoli mi pan się nim zająć, panie Potter? - zapytał Severus, unosząc w pytaniu jedną brew, gdy odwrócił się do niego. - Nie wiedziałbyś, od czego zacząć. Jeśli chcesz, żeby Draco przeżył, pozwól mi pracować.

- Nadal nie…

- Czy po prostu pozwolisz mu to zrobić? - Hermiona warknęła gniewnie, po czym odwróciła się do Severusa. - Uzdrów go - powiedziała tym samym tonem i zignorowała jego pytające spojrzenie.

- Wolałbym nie pracować z publicznością - powiedział, patrząc znacząco na Rona i Harry'ego.

- Nie mamy…

- Chodźmy - Molly przerwała synowi, odzywając się po raz pierwszy od przybycia Severusa. - I tak nic tu nie możemy zrobić.

- Ale…

- Wychodzimy, Ronaldzie - powiedziała mocniej, gestem nakazując im obojgu aby wyszli z pokoju. - Hermiono, kochanie?

- Nigdzie się nie wybieram - powiedziała stanowczo, a wiedźma tylko skinęła głową.

- Kingsley?

- Zostanę.

- Bardzo dobrze - powiedziała Molly, uciszając protesty Rona i zamykając za nimi drzwi.

- Panno Granger, ja…

- Po prostu go ulecz - powiedziała energicznie, nie chcąc słyszeć tego, co Severus chciał powiedzieć.

Przez chwilę widziała zmieszanie i złość na jego twarzy, ale on tylko skinął głową i odwrócił się do Draco, odkorkował pierwszą fiolkę i posadził go tak, by mógł ją wypić.

Sapnęła z zaskoczenia, gdy Draco nagle zaczął kaszleć i trząść się, próbując odepchnąć Severusa bez budzenia się.

- Co mu robisz? - zapytała, podbiegając do Draco i biorąc jego dłoń w swoją.

To wszystko jej wina. Nie byłby w takim stanie, gdyby nie ona. Draco pomógł jej, kiedy go potrzebowała, a co ona zrobiła, kiedy to on jej potrzebował? Cóż, wysłała do niego Severusa i sprawiła, by był torturowany, może nawet zabity.

- Nie - szepnęła. Nie mógł umrzeć. Musiała coś zrobić, musiała mu pomóc.

- Musi wziąć eliksir, żeby się uleczyć - powiedział Severus i chociaż słyszała złość w jego głosie, nie powiedział nic więcej.

- Ale to go rani, ty go ranisz.

- Hermiono - usłyszała, jak Kingsley mówi cicho obok niej, chwytając ją za rękę i próbując odciągnąć ją od Draco. - Jeśli chcesz, żeby żył, będziesz musiała pozwolić Severusowi pracować - powiedział delikatnie, a ona niechętnie puściła Draco, pozwalając Kingsleyowi odciągnąć ją kilka kroków od siebie.

- To wszystko moja wina - powiedziała, nie odrywając oczu od Draco, gdy przestał kaszleć i opadł z powrotem na łóżko. Severus dał mu kolejny eliksir, ale tym razem chłopak nie zareagował.

- To nie twoja wina - powiedział Kingsley miękkim, ale zdecydowanym tonem. - Nie podoba mi się to tak samo jak tobie, ale potrzebujemy Draco żywego, a do tego będziemy musieli mu zaufać - powiedział, patrząc wymownie na Severusa.

W głębi duszy wierzyła, że ​​Severus próbuje pomóc Draco, że chce uratować mu życie, ale to wcale nie ułatwiło sprawy. Jej własne słowa odbijały się echem w jej głowie, gdy obserwowała pracę Severusa.

- Skąd mam mieć pewność, że go po prostu nie zdradzisz i nie wydasz go na śmierć? zapytała Severusa, kiedy powiedział jej, że musi zobaczyć się z Draco.

- Nie masz - odpowiedział. - Ale jeśli chcesz mojej pomocy, to powiesz mi, jak go znaleźć. Prosiłaś mnie, żebym ci zaufał, teraz proszę ciebie o to samo.

Czy była taka głupia? Czy cały czas kłamał, chcąc tylko zabić Draco? Może powiedział tylko to, co wiedział, że chciała usłyszeć.

To była głupia myśl. Musiało istnieć wyjaśnienie tego, co się stało, tego, co widziała, ale kiedy obserwowała Draco, cichy głos rozsądku w jej głowie stał się cichszy, ledwie słyszalny. Jak mogła myśleć trzeźwo w takiej sytuacji?

- W tej chwili nie mogę dać mu więcej eliksirów - powiedział Severus po kilku minutach, nakładając maść na oparzenie na klatce piersiowej Draco. Potem odwrócił się do nich, patrząc na Kingsleya, gdy mówił. - Przyniosę jeszcze kilka eliksirów, których będzie potrzebował, i zostawię instrukcje, jak i kiedy mu je podać.

Słyszała, jak Kingsley zgadza się z tym, co mówił Severus. Zadał mu kilka własnych pytań na temat stanu Draco, ale nie zwracała na nich uwagi. Jej oczy były skupione na Draco, podczas gdy Severus mówił. Nie wiedząc dlaczego, nie chciała napotkać jego wzroku.

- Panno Granger - powiedział po chwili ciszy, a ona zmusiła się, by na niego spojrzeć. Stał kilka stóp od niej z nieodgadnionym wyrazem twarzy. - Czy mogę zamienić z tobą słowo?

- Nie chcę z tobą rozmawiać - powiedziała słabym głosem nawet w jej własnych uszach. Ulga wynikająca z tego, że był żywy mieszała się w niej ze zmartwieniem o Draco i złością z powodu tego, co Severus mu zrobił. Bała się, że powie coś, czego mogłaby później żałować.

- To zajmie tylko chwilę - zaczął, ale ona potrząsnęła głową. - Panno Granger - nalegał, ale ona nadal się nie zgadzała.

Nie widząc innego wyjścia, żadnego innego sposobu, by go uniknąć, odwróciła się do drzwi, ale zanim zdążyła zrobić jeden krok w ich kierunku, poczuła jego rękę na swoim ramieniu, jego palce mocno owinięte wokół, przytrzymujące ją w miejscu.

- Hermiono - powiedział, kiedy szarpnęła za ramię.

- Po prostu mnie zostaw! - prawie krzyknęła, w końcu tracąc kontrolę. - Czy masz pojęcie, przez co przeszłam, czekając tutaj na ciebie, nie wiedząc, czy nadal żyjesz, czy on cię zabił? Godzinami nie mogłam nic zrobić, tylko czekać, bojąc się najgorszego i wiedząc, że nie było nic, co mogłabym zrobić, żeby ci pomóc, a potem zjawiasz się bez szwanku i z nim w tym stanie - powiedziała, odwracając się do Draco na sekundę, zanim jej wzrok ponownie padł na Severusa. Czuła łzy w oczach i próbowała powstrzymać je, kiedy mówiła. - Zaufałam ci. Powiedziałam ci, jak go znaleźć. Powiedziałeś, że mu pomożesz, a ja ci uwierzyłam, a teraz spójrz, co mu zrobiłeś!

- To nie...

- Nie chcę tego słuchać - przerwała. - Widziałam, co mu zrobiłeś, widziałam to na własne oczy. Torturowałeś go, przeklinałeś go, aż ledwo żył, i bez względu na powód, jaki miałeś, żeby to zrobić, z pewnością nie jest wystarczająco dobra - powiedziała. ocierając łzy, które ze złości spływały jej po policzkach. - Obiecałeś mi, że mu pomożesz - wyszeptała po chwili załamanym głosem. - Ufałam ci.

Spojrzał na nią w milczeniu, jego wyraz twarzy wciąż był nieodgadniony. Czy nawet nie miał zamiaru zareagować? Czy był zrobiony z kamienia? Kiedy spojrzała na niego, zastanawiała się, czy może to była prawda, że ​​go to nie obchodziło. Cichy głos rozsądku próbował jej powiedzieć, że to nieprawda, ale nie słuchała.

- Hermiono? - cichy głos wychrypiał za nią. Natychmiast odwróciła się w bok, w kierunku, z którego dochodził głos, a jej wzrok spoczął na Draco. Miał otwarte oczy, wyraz bólu na twarzy i ciężki oddech.

- Draco - sapnęła, podbiegając do niego i biorąc jego dłoń w swoją. - Nie śpisz. Wszystko w porządku?

- Hermiono - powtórzył, jego głos był cichszy niż wcześniej.

- Nie mów - powiedziała cicho. - Odpocznij, wszystko będzie dobrze.

- Zrobiłem to… - zaczął, ale skrzywił się z bólu, próbując poruszyć się i lekko zakasłać. - Czy zadziałało? - zapytał po kilku sekundach.

- Zadziałało? O czym ty mówisz?

- Plan. Czy plan Severusa zadziałał?

Patrzyła na niego przez sekundę, nie wiedząc, o co mu chodzi.

- Jaki plan? - zapytała, ale on nie odpowiedział. Jego oczy znów się zamknęły.

Zdezorientowana, odwróciła się i zobaczyła, że ​​drzwi są otwarte, a Severusa już tam nie ma.


3 komentarze:

  1. Cóż, wszystko i tak zostanie wspaniałomyślnie wybaczone Severusowi, że przecież zrobił wszystko by uratować Draco. Ciekawe tylko, czy tamten wgl będzie pamiętał o tym, że to właśnie Snape go wpakował w to bagno? Czy Snape będzie próbował się wybielić i stwierdzi, że Voldemort się dowiedział o Draco i powie, że przybył do niego z ostrzeżeniem i uknuli cały ten plan, aby ocalić życie Draco? A może jednak przyzna się do winy i powie, że to właśnie przez niego to się stało. Zw ratował swoją dupe i wybrał wg niego najlepsze rozwiązanie, bo inaczej by nie przeżył. Czego by nie zrobił, Hermiona i tak mu wybaczy i za jakiś czas będzie bić mu pokłony za to, jaki jest wspaniały. Naprawdę próbuje tu w jakiś sposób polubić Snape'a, ale nie potrafię. Wkurza mnie niemiłosiernie. Teraz będzie zachowywał się jak skrzywdzony chłopiec, bo nie został wysłuchany. Mógł się domyślić, że Kingsley będzie chciał się dowiedzieć, co się stało, że Draco jest w takim stanie. A jeśli nie spodoba mu się to co zobaczył, lub wgl spytają go o to, co zobaczył to nie będzie on nikogo okłamywać tylko powie co i jak. Dlatego niech się nie dziwi Hermionie ani nikomu innemu, że teraz każdy jest wkurzony na to, co się stało. Bo to jednak on doprowadził Draco do takiego stanu i dla mnie to jest trochę bez znaczenia, że uratował mu w ten sposób życie. Wiadomo, że Snape go nie lubi. Wnioskował do Zakonu o to, by zabić Draco. A teraz miał ku temu świetną okazję, żeby mógł go potorturować.

    OdpowiedzUsuń
  2. Moje serce krwawi... i mam w oczach łzy...
    O ja cie kręce co tu sie odwaliło!
    No tego Kingslaya to trzeba gdzieś wysłać no bo miesza tam gdzie nie powinien.
    Ten wybuch Hermiony, to jak zraniała Seva tym co powiedziała nieświadomo co się wydarzyło i te słowa Draco, które wprost wbiły szpile w moje seducho...

    OdpowiedzUsuń
  3. Pierwsza sprawa, od razu pomyślałam kiedy Kingsley pokazał Hermionie wspomnienie tego co widział, co się działo, jakby chciał się delikatnie pozbyć Snape'a, swojego rywala, może staruszek nadal na coś liczy z Hermioną...
    Plan Severusa, czy nie plan Severusa, ryzykował życiem Draco, moje zaufanie stracił kompletnie i choćby się waliło to go nie odzyska. Po prostu nie. Koniec. Hermiona teraz mnie wkurzyła, tylko usłyszała słowo plan, a już obracała się za Severusem 🤦‍♀️ wszystko zostanie wybaczone, a on znów będzie rycerzem na białym koniu? No jeżeli tak będzie to stracę wiarę w Hermione i jej zdrowie psychiczne 😅

    OdpowiedzUsuń