Widziała, że jej unikali i to było frustrujące. Wciąż zadawała pytania o to, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy, ale oni po prostu powtarzali to samo w kółko, zapewniając ją, że to wszystko, co wiedzą. Cholerni kłamcy.
Po tym, co wydarzyło się z aurorem tego ranka po spotkaniu, resztę dnia spędziła w swojej sypialni, wiedząc, że tego dnia mają kolejne spotkanie i nie chcąc ponownie na nich wpaść. Molly nalegała, żeby została w łóżku, i nie przeszkadzało jej to, ale wkrótce zmęczyła się siedzeniem w miejscu.
Nie miała pewności, która to była godzina, ale kiedy wyszła z sypialni, usłyszała głosy na dole. Wciąż czuła się trochę słaba, więc dotarcie do kuchni zajęło jej więcej czasu niż zwykle, ale kiedy podeszła bliżej do drzwi, usłyszała, jak ktoś wymawia jej imię.
- Myślę, że Hermiona zasługuje na poznanie prawdy.
- Dlaczego? Co by to dało? Już mamy informacje, których potrzebujemy od Snape'a. Nie ma potrzeby, żeby wiedziała, w co była zamieszana.
- Jest mądrą wiedźmą. Jak myślisz, ile czasu zajmie jej zrozumienie tego, Kingsley? Myślę, że najlepiej byłoby, gdyby otrzymała od nas te fakty, zamiast wciąż zgadywać.
- Czy nie byłeś tu przez ostatnie trzy miesiące, Remusie? Czy nie widziałeś, jak bardzo zmartwiona zawsze wyglądała, jak kłóciła się z Harrym i Ronem? Nie potrzebowała tego ciężaru na swoich ramionach. Myślę, że jest lepiej w ten sposób.
- Nie chcę jej okłamywać, ona zasługuje na coś lepszego.
- Masz rację, ona zasługuje na coś lepszego. Na o wiele lepsze życie, niż takie które prowadziła. Pracowałeś ze szpiegami. Wiesz, jak to jest. To może być jej szansa na lepsze życie - powiedział Kingsley, a potem usłyszała poruszające się krzesła. Bojąc się, że ją tam znajdą, pośpiesznie wróciła do sypialni.
Miała rację, trzymali się jakiejś wersji. Część niej bała się tego, co może odkryć, brzmiało to tak, jakby zrobiła okropne rzeczy. Ale inna część po prostu musiała wiedzieć, bez względu na wszystko.
Resztę dnia spędziła na obmyślaniu tego, co usłyszała, a następnego ranka wstała wcześnie i poszła do kuchni, żeby przygotować sobie śniadanie. Była tam od ponad godziny, zanim inni się obudzili.
- Hermiono, co ty tutaj robisz? - zapytał Ron, gdy wszedł do kuchni. - Powinnaś być w łóżku.
- Już ci mówiłam, że czuję się znacznie lepiej. Poza tym ostatnie trzy tygodnie spędziłam w łóżku, prawda? Chyba nie potrzebuję więcej odpoczynku.
Nie wyglądał na zbyt szczęśliwego, ale nie powiedział nic więcej i skupił się na śniadaniu.
Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła po jedzeniu, była wizyta w bibliotece. Większość poranka spędziła na czytaniu wszystkiego, co dostępne było na temat zaklęć pamięci, próbując znaleźć sposób na odzyskanie wspomnień. Była zaskoczona, gdy Ron usiadł obok niej, pytając, jak może jej pomóc, spędzając tam godziny, zamiast spędzać czas z braćmi, Ginny i Harrym, i dobrze się bawić. Musiała przyznać, że była tym zaskoczona i wzruszona. Mimo to w porze lunchu zlitowała się i wysłała go z innymi, wiedząc, jak bardzo nienawidzi prowadzenia badań.
- Wiedziałem, że tu będziesz. - Odezwał się cichy głos za nią. Odwróciła się i zobaczyła Kingsleya opartego o framugę.
- Wiedziałeś? Skąd?
- Cóż, byłem pewien, że będziesz szukać sposobu, żeby sobie coś przypomnieć - powiedział i podszedł do niej bliżej. - Poszczęściło się?
- Jeszcze nie. - Odpowiedziała z westchnieniem, przypominając sobie rozmowę, którą podsłuchała poprzedniego dnia, że tak naprawdę nie chciał, żeby cokolwiek pamiętała.
- Cóż, mam coś dla ciebie - powiedział wtedy i usiadł obok niej.
- Co to jest? - zapytała, kładąc książkę na stoliku przed nią.
- To tylko stara książka, którą miałem na ten temat. Pomyślałem, że zechcesz ją przeczytać.
- Dziękuję - powiedziała, odwracając się do niego z uśmiechem na ustach.
Wziął ją za rękę, odwzajemniając uśmiech, mamrocząc:
- Mam nadzieję, że to pomoże. - A potem usłyszała, jak ktoś odchrząknął.
Zaskoczona puściła jego dłoń i podniosła głowę, by ujrzeć Severusa Snape'a stojącego przy drzwiach z uniesioną jedną brwią.
- Czy przeszkadzam? - zapytał rozbawionym głosem, ale widziała coś innego w jego minie. Wciąż wyglądał jak mroczny, okrutny czarodziej, którego znała od tak dawna, ale było tam też coś innego.
- Nie, nie - mruknął Kingsley i wstał. - Właśnie dawałem Hermionie książkę, o której myślałem, że jej się spodoba.
- Dobrze jest wiedzieć, że masz tak ważny powód opóźnienia spotkania, ale proszę, pamiętajcie, że niektórzy z nas mają ważniejsze rzeczy do zrobienia niż siedzieć i czekać na was - powiedział, rzucając im gniewne spojrzenie, zanim odszedł.
- Idziesz? - zapytał Kingsley, gdy dotarł do drzwi, odwracając się do niej.
- Co?
- Idziesz na spotkanie? - Powtórzył i po sekundzie była przy nim, wchodząc do pokoju pełnego członków Zakonu i siadając.
Nie była pewna, o czym rozmawiają. Przez pierwsze kilka minut zwracała uwagę na ich słowa, ale potem coś ją rozproszyło. Rozglądając się po pokoju, licząc wszystkie nowe twarze, zauważyła, że Snape na nią patrzy. To było bardziej jak przeszywające spojrzenie. Odwrócił się tak szybko, kiedy ich oczy się spotkały. Nie była pewna, czy po prostu sobie tego nie wyobraziła. Widziała coś w jego twarzy, zupełnie jak to, co zauważyła w bibliotece zaledwie kilka minut wcześniej. Jego twarz była jak zwykle zimna i obojętna, ale w jego oczach zobaczyła coś nowego, coś, co wyglądało jak żal. Dlaczego tak na nią patrzył? Żałował, że ją uratował?
- Czy znalazłaś coś przydatnego? - Głos Rona przy jej uchu przywrócił ją do rzeczywistości.
- Jeszcze nie. Kingsley pożyczył mi książkę, której jeszcze nie czytałam, może coś w niej będzie.
- Moglibyśmy kontynuować poszukiwania. Jestem pewien, że jest wiele książek, których jeszcze nie przejrzeliśmy - powiedział z uspokajającym uśmiechem na ustach, a ona nie mogła powstrzymać uśmiechu do niego.
- Wiesz, nie musisz siedzieć ze mną w bibliotece przez cały dzień.
- Oczywiście, że nie, ale chcę pomóc - powiedział. Już miała odpowiedzieć, kiedy rozproszył ją nowy głos.
- Nie sądzę, żebyśmy powinni omawiać te sprawy wśród ludzi, którzy nie są w Zakonie - powiedział ten sam Auror, który wcześniej ją spotkał, patrząc nie tylko na Hermionę, ale także na Harry'ego i Rona.
- Jeśli mogą walczyć o nas, to mają prawo być tu obecni i pomóc nam zdecydować, co zrobimy. - Spokojnie, ale stanowczo powiedział Kingsley, a auror sapnął i usiadł. - A więc, jak mówiłem, Severus ma nowe informacje na temat planów Śmierciożerców. - Dokończył i skinął głową w kierunku Snape'a.
Patrzyła, jak czarodziej wstaje, imponująco, jego długie, eleganckie palce przyciśnięte były do stołu, gdy pochylił się do przodu, patrząc na wszystkich w pokoju, z wyjątkiem niej. Dlaczego zwracała uwagę na jego palce? Nie była pewna. Tak jak nie wiedziała, dlaczego nagle uznała jego głos za tak fascynujący.
Mówił coś o Voldemorcie, który chciał wiedzieć, gdzie trzymali swoich więźniów, i o dementorach i ucieczce z Azkabanu, ale tak naprawdę już nie słuchała.
- Strata czasu - wyszeptał Ron przy jej uchu, gdy Snape mówił. - To to samo, co powiedział ostatnim razem.
Sapnęła, kiedy Snape odwrócił się do nich twarzą, wyraźnie słysząc Rona, ale kiedy jego oczy spotkały się z jej, ponownie zobaczyła ten sam wyraz i to sprawiło, że poczuła się nieswojo.
Jeszcze kilka minut i spotkanie dobiegło końca, większość członków szybko opuściła dom, a ci, którzy zostali na lunch, zaoferowali pomoc Molly. Zauważyła, że Remus został z tyłu, rozmawiając z Szalonookim, a gdy tylko dwaj mężczyźni skończyli, ruszyła w jego stronę.
Wiedziała, że chciał powiedzieć jej prawdę i miała nadzieję, że może po prostu zapomni o tym, co powiedział mu Kingsley i przestanie ją okłamywać.
- Remusie, możemy chwilę porozmawiać? - zapytała i zauważyła, że wyglądał na niepewnego.
- Cóż, właściwie szedłem do kuchni, żeby pomóc Molly przy lunchu.
- To będzie tylko chwila. Proszę?
- W porządku - powiedział z westchnieniem i usiadł przy stole obok niej.
- Chciałam cię zapytać, co wiedziałeś o tym, co wydarzyło się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
- Już ci powiedziałam wszystko, co wiem, Hermiono.
- Ukrywasz coś, a ja chcę wiedzieć, co to jest - nalegała.
- Nigdy nie powiedziałaś mi wiele, nigdy nikomu z nas nie powiedziałaś zbyt wiele i myślę, że prawdopodobnie miałaś dobry powód, dla którego zatrzymałaś to dla siebie.
- Ale muszę wiedzieć i nie wiem, kogo zapytać.
- Nie sądzę, żebym mógł ci w tym pomóc - powiedział. Mogła usłyszeć żal w jego głosie.
- Czy wiesz, z kim pracowałam? - zapytała, nie spodziewając się tego.
- Nie. Wiem tylko, że był śmierciożercą, a przynajmniej tak mi powiedziałaś.
- Nie rozumiem. Dlaczego miałabym pracować z jednym z nich?
- Zaufałaś mu, naprawdę mu zaufałaś.
- Jak mogłam… - Zaczęła pytać, ale przerwał im głos Kingsleya wzywający Remusa z drzwi. Miała wrażenie, że zrobił to celowo.
Następne dwa dni były dość dziwne. Remus nie unikał jej, ale odmawiał odpowiedzi na więcej pytań, podobnie jak Kingsley. Jednak spędzali z nią dużo czasu. Prawdopodobnie po to, żeby się upewnić, że nikogo więcej o to nie poprosi.
Spotkania były znacznie częstsze, niż pamiętała, i spędzała większość czasu obserwując Snape'a, próbując zdecydować, czy powinna się z nim skonfrontować i zapytać go, co wie. Może nawet mógłby zorganizować dla niej spotkanie z jej „kontaktem”.
Była zaskoczona, gdy dowiedziała się, że Harry i Ginny znów byli razem, a kiedy zapytała, jak to się stało, wymamrotał coś o uświadomieniu sobie, czego naprawdę chce, a potem szybko zmienił temat. Ron i ona spędzali razem dużo czasu, prawdopodobnie dlatego, że chłopak nie chciał oglądać, jak jego siostra i jego najlepszy przyjaciel całują się całymi dniami. Oboje spędzali większość czasu w bibliotece, badając zaklęcia pamięci, a ona była zaskoczona, gdy odkryła, że jest naprawdę dobrym towarzyszem. Nie narzekał już tak bardzo jak kiedyś i był chyba jedynym, który nie zmieniał tematu za każdym razem, gdy pytała o czasy, o których zapomniała.
Ponieważ ślub był już blisko, dom wciąż był pełen ludzi i zawsze było coś do zrobienia. Najważniejszą rzeczą było trzymanie się z daleka od Molly, która wydawała się wariować ze wszystkimi niezbędnymi aranżacjami, ale w końcu na jeden dzień przed ślubem zdecydowała się porozmawiać ze Snape'em.
Nie wiedziała, dlaczego była zdziwiona. Zachowywał się jak zimny drań, tak jak się tego spodziewała, ale było to dość dziwne. Kiedy próbował wyjść, chwyciła go za rękę, żeby go powstrzymać. To był tylko odruch, jedyny sposób, o jakim w tej chwili mogła pomyśleć, aby go tam zatrzymać, ale jednocześnie wydawało się to tak znajome. Jakby robiła to wcześniej.
Była zszokowana tym uczuciem i słabym dreszczem, który dotknął jej ramienia, ale przede wszystkim była zszokowana jego reakcją. Zamarł w miejscu i wziął głęboki oddech, jakby próbował się opanować. Czy jej dotyk tak go odstraszył? Kiedy spojrzała na niego, zobaczyła zaciekawienie w jego oczach, gdy spojrzała na ich złączone dłonie. Szybko puściła go, zawstydzona własnym zachowaniem. Potem, zanim wyszedł, powiedział jej, że powinna zapomnieć o tym, co wie. Powiedział, że to niebezpieczne i powinna tak to zostawić. Czy to była obawa, którą wtedy widziała na jego twarzy? Na pewno nie. To było niemożliwe. Musiała mieć halucynacje czy coś.
W tę sobotę wstali o wschodzie słońca. Molly chciała się upewnić, że wszystko jest gotowe do ślubu i potrzebowała ich pomocy. Goście mieli przybyć tego samego popołudnia, rodzina Fleur zaledwie kilka godzin wcześniej, a wszystko musiało być idealne na wesele jej najstarszego syna.
Nie zostało zbyt wiele do zrobienia, więc było jeszcze wcześnie, kiedy poszła do swojego pokoju, żeby się przebrać. Kiedy kilka dni wcześniej powiedziała Ginny, że powinna iść na Pokątną po suknię na ślub, ta powiedziała jej, że już ją ma. Najwyraźniej na kilka tygodni przed ślubem poszły razem na zakupy i kupiły wszystko, czego potrzebowały.
Włożyła sukienkę i spojrzała na siebie w lustrze. Była to złota jedwabna sukienka sięgająca do ziemi, z wycięciem w szpic, który odsłaniał dekolt i plecy. Chcąc być gotowa przed przybyciem gości, szybko włożyła pasujące buty na wysokim obcasie i pomalowała się przed zejściem na dół.
Zarówno Harry, jak i Ron czekali na nie w korytarzu, wyglądając bardzo przystojnie w swoich nowych szatach, a ona nie mogła nie zauważyć, jak na nią patrzyli, kiedy do nich podeszła.
- Wow, wyglądasz pięknie - powiedział Harry, przez co lekko się zarumieniła. Ron po prostu skinął głową, najwyraźniej nie mogąc mówić.
- To samo dotyczy was dwojga - odpowiedziała i odwróciła się, gdy dołączyła do nich Ginny. Harry'emu zajęło tylko sekundę, by do niej dołączyć, zostawiając Hermionę i Rona samych.
- Może powinniśmy pójść zobaczyć, czy twoja matka potrzebuje naszej pomocy. - Zasugerowała po kilku niewygodnych chwilach ciszy, a on natychmiast się zgodził.
Następne kilka godzin spędzili w ogrodzie, witając gości i pomagając im usiąść. Kiedy przybyło kilku ostatnich gości, muzyka zmieniła się i oni również zostali poproszeni o zajęcie swoich miejsc.
Bill ubrany w białe szaty, minął ich i stanął obok ministra z szerokim uśmiechem, gdy czekał na Fleur. Wszystkie głowy odwróciły się, gdy wiedźma zaczęła kroczyć przejściem. Jej piękne włosy powiewały na wietrze, gdy się poruszała. Całe jej ciało wręcz świeciło, gdy patrzyła na swojego przyszłego męża i uśmiechnęła się do niego czule.
Hermiona poczuła, że ktoś chwycił ją za rękę i odwróciła się na bok, gdzie siedział Ron siedział, ale odmówił patrzenia na nią, trzymając ją za rękę, po prostu wpatrując się w swojego brata przed nimi i lekko się rumieniąc.
Dopiero gdy ostatnie iskry zniknęły z nieba i wszyscy wstali, puścił jej rękę.
Spędzał obok niej całą noc, czasami rozmawiając, inni po prostu stali obok niej, ale zawsze w pobliżu. Po obiedzie poprosił ją do tańca.
Ogród był pełen tańczących par, które powoli obchodziły je, aż zatrzymały się w odległym kącie. Czuła, jak jej serce bije szybciej, gdy odwrócił się i objął ją ramionami w talii, i powoli zaczęli poruszać się w rytm muzyki. Zapytała Harry'ego o Rona kilka dni wcześniej, bardzo dyskretnia. Oczywiście, gdyby coś wydarzyło się między nią a Ronem latem liczyła, że by jej powiedział. Dowiedziała się jednak, że stoczyli kilka bójek, od Harrego zupełnie nieświadomego tego, co naprawdę chciała wiedzieć.
Czuła, jak jego ciało zbliża się, gdy tańczyli, i denerwowało ją to. Zdecydowali, że zachowają rzeczy takimi, jakimi były, przynajmniej na razie, ale wyglądało na to, że Ron zmienił zdanie. Jego oczy utkwiły w niej i mogła poczuć jak motyle w jej brzuchu szaleją, gdy obserwowała, jak powoli przybliża twarz.
Ich usta były oddalone zaledwie o cal, a jej oczy zamykały się, gdy czekała na pocałunek, a potem wydarzyła się najdziwniejsza rzecz. Coś, co nigdy nie powinno się wydarzyć, gdy po latach czekania ktoś miał cię pocałować. Ich nosy zderzyły się o siebie.
Jej oczy gwałtownie się otworzyły i cofnęła nieco głowę. Zobaczyła mały uśmiech na jego twarzy, gdy ponownie się zbliżył i oboje przechylili głowy w tę samą stronę, a potem w drugą stronę, ponownie w tym samym czasie. Słyszała, jak śmieje się nerwowo, gdy objął jej twarz dłońmi, po czym w końcu się pocałowali.
Nie było to, czego się spodziewała. To było dziwne, nie było namiętności ani pożądania, prawie czuła jakby całowała brata. Po kilku sekundach rozstali się, oboje z tym samym zdezorientowanym wyrazem twarzy. Nie tak miało być. Byli Ronem i Hermioną i wszyscy oczekiwali, że skończą razem, ale to po prostu nie było w porządku. Może byli przyjaciółmi zbyt długo, a teraz mogli widzieć siebie tylko jako dobrych przyjaciół.
Patrzyła, jak marszczy brwi, wciąż trzymając ręce wokół jej talii, ale cofnął się o krok.
- To było dziwne - wyszeptała w końcu, teraz już pewna, co może powiedzieć, i poczuła ulgę, kiedy westchnął i uśmiechnął się lekko.
- Dziwne? Więc też to poczułaś? - powiedział i roześmiał się, rozśmieszając ją.
- Nie sądzę, żeby to miało być to - powiedziała, pocierając nos. - Przynajmniej teraz wiemy - szepnęła.
- No cóż, chyba wystarczy nam jak na jedną noc, nie sądzisz? Może wrócimy do stołu i zjemy ciasto? - zapytał i zaczął iść, nie dając jej nawet czasu na odpowiedź.
Przez resztę nocy wyglądał na trochę zdenerwowanego, ale była zadowolona, że nie był na nią zły. Nie spędzali ze sobą tyle czasu, ale przynajmniej jej nie unikał.
Następnego dnia Molly ponownie obudziła ich wcześnie, pragnąc, aby po przyjęciu pomogli przywrócić wszystko na swoje miejsce. Jedyną rzeczą, która powstrzymywała ją przed krzyczeniem na kobietę i ponownym zaśnięciem, było to, że wiedziała, że teraz to już koniec. Już nie będzie żadnych przygotowań ani sprzątania w ostatniej chwili.
Z pomocą członków Zakonu, którzy uczestniczyli w przyjęciu i spędzili noc w domu, udało im się skończyć przed obiadem, a chłopcy zasugerowali, że powinni odwiedzić Freda i George'a. Harry twierdził, że potrzebuje kilku rzeczy z ulicy Pokątnej.. Wystarczyło jej kilka minut, by przekonać Molly, że wszystko w porządku i może wyjść z domu bez ochrony.
Świeże powietrze było cudowne po tylu dniach uwięzienia w domu i dobrze było spacerować wokół ludzi, którzy nie patrzyli na nią z nienawiścią lub jej nie unikali. Szła za nimi. Zatrzymując się przed każdym sklepem, czując się zrelaksowana po tym, co wydawało się trwać wieki.
Właśnie szła obok ciemnej alejki, kiedy ktoś złapał ją za rękę i odciągnął od głównej drogi. Została przyciśnięta do ściany przez zakapturzoną postać, a kiedy próbowała go odepchnąć, kaptur opadł i mogła zobaczyć, kto jest przed nią. Sapnęła z zaskoczenia gdy znalazła usta mężczyzny na swoich. Całkowicie zszokowana, próbowała go odepchnąć z całej siły, ale był dla niej za silny. Po kilku chwilach mężczyzna cofnął się, a na jego twarzy malowało się zmieszanie.
- Co jest z tobą nie tak? - zapytał, przyciskając ją mocno do ściany.
- Co jest ze mną nie tak? Co ty do cholery robisz? Puść mnie, Malfoy - wrzasnęła na niego.
- Och, więc teraz to Malfoy? Już nie Draco, jak zaledwie kilka tygodni temu? Powiesz, czy już zdecydowałaś? - powiedział szyderczo.
- O czym mówisz?
- Miałaś mnie spotkać ponad tydzień temu, gdzie byłaś?
- Spotkać Cię? - zapytała, zbyt zdezorientowana, żeby z nim walczyć.
- Tak, spotkać mnie. Miałaś mi przekazać informacje o więźniach, pamiętasz?
Spojrzała na niego zszokowana. Nie mogła uwierzyć w to, co mówił. Czy to było możliwe? Czy Draco Malfoy był jej informatorem? Dlaczego, do diabła, ją pocałował?
- Czy Severus nie powiedział ci, że cię szukam? - zapytał wtedy.
- Snape?
- Cóż, oczywiście, że Snape. Co się dzieje?
- Mieliśmy się spotkać? Pracowaliśmy razem? - zapytała powoli.
- To właśnie powiedziałem, prawda? Hermiono, co się z tobą dzieje?
- Jeśli pracowałeś ze mną, dlaczego nie wiesz? - zapytała, zszokowana tym, jak użył jej imienia.
- Co miałbym wiedzieć?
- O eksplozji.
- Jakiej eksplozji? - zapytał, brzmiąc na zmartwionego.
- Zostałam zaatakowana przez śmierciożerców. Nie pamiętam nic z ostatnich kilku miesięcy.
Patrzył na nią przez sekundę, jakby nie był pewien, czy mówi prawdę.
- Ale na pewno pamiętasz mnie - powiedział i pochylił się bliżej, aby ponownie ją pocałować, ale kiedy przesunęła głowę na bok, zmarszczył brwi. - Naprawdę nie pamiętasz? - zapytał, a ona potrząsnęła głową. - Nawet tego? - zapytał i delikatnie pocałował ją w szyję, wywołując dreszcze wzdłuż kręgosłupa.
- Malfoy, przestań - powiedziała, odpychając go.
- Miona? Gdzie jesteś? - z głównej ulicy dobiegł głos Harry'ego. Szukali jej.
- Potter - mruknął pod nosem Malfoy i odsunął się od niej. - Wróć do swoich przyjaciół i zapytaj ich, co robiłaś przez ostatnie kilka miesięcy, ale nie mów nikomu, że mnie widziałaś. Jeśli zdecydujesz, że mi wierzysz, spotkaj się ze mną w Dziurawym Kotle za dwa dni, około 10. Bądź sama - powiedział, po czym odwrócił się i odszedł, ponownie ukrywając twarz.
Jej nogi nadal lekko się trzęsły, gdy wyszła z powrotem na aleję, starając się wyglądać na spokojną, gdy wołała imię Harry'ego.
***
- Widziałeś ją? - zapytał głos z ciemności.
- Tak - odpowiedział Draco.
- Czy to, co powiedział, jest prawdą? Czy wyczyszczono jej pamięć?
- Tak - powtórzył.
- Czy ona ci uwierzyła? Czy myśli, że pracowała z tobą? - zapytał ponownie głos, brzmiąc na zachwyconego.
- Myślę, że tak. Poprosiłem ją, żeby spotkała się ze mną za kilka dni, więc myślę, że wkrótce się dowiemy.
- Dobrze. Idź odpocząć, wyglądasz okropnie - powiedział pogardliwie głos i bez słowa teleportował się.
Draco! Mój kochany Draco! 😍 Ale, że co tu się odwaliło? Czy on rozmawiał z Severusem i to właśnie on go namówił, by udawał przed nią, że razem pracowali? I pocałował ją! On ją pocałował! Cholera, bardzo chętnie bym się z nią w tym momencie zamieniła xD Ale mega jestem zaskoczona tym, że się zjawił i tak się zachował. O co w tym wszystkim chodzi? Draco teraz będzie "pracował" dla Snape'a i donosił mu o stanie zdrowia Hermiony? Czy może to jednak był ktoś inny? No ale kto? Mam porządnego mindfucka xD Ale najważniejsze jest to, że ją pocałował! Może teraz coś się będzie działo między nimi? Cholera, nie będę ukrywać tego, że wolałabym, by jednak skończyła z Draco, ale skoro to jest Sevmione, to szans na to nie ma 😭 Snape za to słabo się pilnuje. Nie zdaje sobie sprawy z tego, jaka Hermiona jest bystra i wiele widzi. A on zdradza przed nią swoje uczucia. Ona może nie wiedzieć, o co dokładnie chodzi, ale jednak widzi, że się dziwnie wobec niej zachowuje. Unika jej, patrzy na nią w inny sposób, drży, kiedy ona go dotyka... Naprawdę bardzo słabo się maskujesz Severusie. No ale spokojna Twoja głowa, chociaż o jej relacje z Ronem się nie musisz martwić xD Przekonali się, że nic z tego nie będzie. I dobrze, według mnie naprawdę lepiej się sprawdzają, jako przyjaciele.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko ❤️
Że co tu się odwaliło??
OdpowiedzUsuńTzn wiem co się odwaliło! Sev stwierdził, że Hermiona będzie drążyła temat tego co się z nia działo i z kim pracowała więc postanowił dla jej dobra dać jej swojego zamiennika!
Ale nie jest świadomy że ona pomimo braku pamięci zachowała odruchy takie jak ten dreszcz gdy go dotknęła albo że wie jak odczytać jego wzrok...
Draco? Wow mega zaskoczenie... myślałam, że tylko się pod niego podszył a tu jednak powiedział mu żeby odegrał tą rolę...
Oooooooo!!!!!!! Jest i on cały na złoto, mój kochany, mój idealny, mój ci on <3 Draco 😍
OdpowiedzUsuńCzyżby Voldemort sprawdzał Severusa i to czy mówi prawdę? Nie wróży to dobrze... Na zaufaniu Voldzia opiera się cały misterny plan.
Żyję kolejnym spotkaniem Hermiony z Draco <3
Ciekawe czy Hermiona wyjawi komuś z kim się spotka no i najważniejsze... Czy nic nie zepsuje przekazując mu informacje, bo będzie dramat i narazie siebie i wiele innych osób...