Rozdział 74: Proces

Niedzielny poranek zastał Hermionę w bibliotece, badającą czarodziejskie prawo i leczącą kaca. Zgodnie z przewidywaniami, impreza w lochach Slytherinu nie zrobiła nic dobrego dla jej reputacji. Według plotek ona i Draco byli naprawdę skończeni, a Hermiona Granger była teraz Grasującą Dziką Wiedźmą. Cormac McLaggen zatrzymał się przy jej stoliku i musiał zostać przez nią dyskretnie zmuszony do wyjścia.

- Hermiona? - zapytał znajomy głos. Podniosła głowę znad swojej księgi słynnych przypadków Wizengamotu i zobaczyła Erniego stojącego za przeciwległym krzesłem. - Czy mogę dołączyć do ciebie?

Odłożyła książkę i spojrzała na Prefekta Naczelnego, od dopasowanego czarnego swetra po krótko przystrzyżone ciemne włosy i piwne oczy. Jego szczęka była zaciśnięta z rzadką determinacją, a ręce pozbawione książek. Ernie nie przyszedł tutaj, żeby się uczyć.

Hermiona prawie powiedziała, że ​​nie, ale Ernie był jej przyjacielem i nie mogła go tak po prostu olać. Skinęła więc głową, a on usiadł naprzeciw niej, z rękami ułożonymi na stole.

- Rozmawiałem dziś rano z dyrektorką - powiedział Ernie. - Nigdy nie słyszała o Marcusie Fixe, a naszą jedyną przeniesioną uczennicą w tym roku jest ta drugoklasistka z Ilvermorny. - Zmarszczył brwi. - Najwyraźniej jakiś Ślizgon go tam wkręcił. Fixe prawdopodobnie nie jest nawet jego prawdziwym imieniem.

- Prawdopodobnie nie - zgodziła się Hermiona.

- Ten czarodziej nie miał prawa cię tak wykorzystywać - ciągnął Ernie, wyglądając na nietypowo zaciekłego. - On jest problemem i…

- Nie martw się, Ernie - powiedziała szybko. - Nigdy więcej nie chcę oglądać jego twarzy.

Ernie zamrugał, ale szczerość w jej głosie musiała go przekonać, ponieważ całkowicie porzucił ten temat. Zamiast tego posłał jej mały uśmiech.

- Podobał mi się nasz wczorajszy taniec - powiedział, a na jego policzkach pojawił się lekki rumieniec.

- Mi też. Bardzo. - Hermiona naprawdę to zrobiła. Spoglądając wstecz, jej taniec z Erniem był najbardziej relaksującą częścią całego szalonego wieczoru.

- Hermiono… - Ernie przełknął ślinę. - Pomyślałem, że może zechcesz dziś wieczorem zjeść ze mną kolację. W Hogsmeade. Błyszcząca Zasłona? - Przerwał, a potem wydawał się tracić nerwy. - Oczywiście to taki służbowy obiad - kontynuował z nutą swojego starego pompatycznego tonu. - Muszę przemyśleć pomysły na szkolne obchody świąt. Będziemy mieli to, co zwykle: kolędowanie, jazdę na łyżwach i biesiadowanie, ale pomyślałem, że może moglibyśmy stworzyć jakieś wspólne zajęcie między Domami, takie jak robienie wieńców w kolorach wszystkich czterech Domów lub ozdób choinkowych, albo… 

Prefekt Naczelny gadał o pomysłach na integrację, podczas gdy Hermiona rozważała ofertę. Kusiło ją, by spędzić wieczór na planowaniu zajęć szkolnych (może turnieju ciekawostek między Domami?), Zamiast rozmyślać o Draco i jego rozprawie w następny dzień. Ale nie mogła. To byłoby nie fair wobec jej przyjaciela.

- Ernie - powiedziała cicho, a on przerwał opis międzydomowego przekaźnika cukierków i zamrugał do niej. - Dziękuję, ale nie mogę iść z tobą na obiad. Ani pomóc ci w zaplanowaniu zajęć świątecznych między domami. - Jej głos był delikatny, ale stanowczy.

Puchon skinął głową ze zrozumieniem. Odsunął krzesło i wstał, a kiedy przemówił, jego głos był niezwykle rześki. 

- W porządku - powiedział.

- Ernie - powiedziała Hermiona, a on spojrzał na nią, ale nie spojrzał jej w oczy. - Dziękuję za sprawdzenie Fixe’a. Jesteś dobrym przyjacielem.

Machnął ręką na jej podziękowanie i odszedł, a Hermiona osunęła się na krzesło, czując się dość nieszczęśliwa. Potem przyciągnęła do siebie swoją księgę orzecznictwa i zdecydowanie ją otworzyła. Teraz mogła wreszcie zrobić jakieś postępy.

Ale tak się nie stało. Wtedy przybył następny gość Hermiony, nikt inny jak Justin Finch-Fletchley. Nigdy nie polubiła tego wyjątkowo eleganckiego mugolaka, ale pozwoliła mu dołączyć do jej stołu. Ten Puchon miał przy sobie prawdziwe książki i na pewno był tu tylko po to, żeby się uczyć.

Cóż, nie mogła się bardziej mylić. Czarodziej z powagą powiedział jej, że zdobył jakiąś Syrenią Whisky z najwyższej półki i znał ładne trawiaste miejsce w okolicy szklarni Zielarstwa, gdzie nikt nigdy nie chodził. Na początku Hermiona nie mogła nawet przemówić, była tak oszołomiona. Czyli teraz była jakąś dziwką chętną do tarzania się po trawie z każdym, kto trzyma butelkę alkoholu?

- Justin - powiedziała Hermiona, odkładając książkę i marszcząc brwi. - Tylko dlatego, że trochę, hm, inaczej tańczyłam, hm, w dość pikantnych tańcach zeszłej nocy na imprezie Slytherinu, nie oznacza, że ​​teraz pieprzę się z facetami w szklarniach. Wiem, że jesteś zestresowany swoim zerwaniem z Hanną, ale proponowanie takich rzeczy innym czarownicom nie jest dobrą odpowiedzią na to wszystko. Lepiej poświęcić ten czas na naukę do OWUTEMÓW.

- Ach, masz na myśli PORNO - powiedział Justin z lubieżnym błyskiem w oku. - Pomożesz mi w tym, prawda… Hermiono? Jakieś prywatne lekcje?

- Zrób swoje własne PORNO, Justin! - Hermiona wrzasnęła, a jej cierpliwość się wyczerpała. Co było nie tak z tymi ludźmi? Cała biblioteka się teraz gapiła. Justin również się zarumienił, po czym spakował swoje książki i wyszedł z uniesioną dumnie głową. Jakby to ona była nierozsądna. Hermiona zamknęła oczy, poważnie żałując swojej pierwotnej decyzji o powrocie do Hogwartu.

- Granger - Dzięki Merlinowi, ten głos był kobiecy, ale lodowato zimny. Hermiona otworzyła oczy i zobaczyła siedzącą teraz naprzeciw niej Pansy, ubraną w puszysty sweter z wysokim golfem w kolorze tak bladego różu, że wydawał się być prawie biały.

- Czy to nie ty jesteś naszym ostatnim szkolnym skandalem - powiedziała Ślizgonka. - Siedząc tutaj, ryzykuję swoją reputację. Spotkasz się później z tym głupcem Fletchley’em?

- Z pewnością nie - warknęła Hermiona.

Oczy Pansy zwęziły się. 

- Mówiłam ci, żebyś nie krzywdziła Draco - powiedziała. - On cierpi z powodu swoich rodziców, a ty sobie po prostu…

- To nie tak, jak myślisz, Parkinson.

- Ten chłopak, z którym tańczyłaś, ten Fixe, nikt go potem nie widział. Zgaduję, że Draco pochował go już w płytkim grobie.

- Z Marcusem wszystko w porządku - powiedziała Hermiona.

Pansy wyglądała na pełną wątpliwości, ale postanowiła zmienić temat. 

- Astoria powiedziała, że ​​pomogłaś jej z tym śmiesznym naszyjnikiem. Nie mów mi, że czułaś się winna z powodu sytuacji z meczu quidditcha.

- Na pewno nie - powiedziała Hermiona. - Astoria w powietrzu to czyste zagrożenie. Ale nikt nie zasługuje na to, by być na smyczy.

- Merlinie, wy Gryfoni naprawdę jesteście nieznośnie przekonani o własnej nieomylności.

- Miej to na uwadze w swoich kontaktach z Neville'em - ostrzegła Hermiona.

Pansy pociągnęła nosem. 

- Nie mów mi o mężczyznach, Granger. To nie ja walczę z napalonymi czarodziejami w bibliotece. A Theo wydaje się myśleć, że znowu ma u ciebie szansę.

- On ma urojenia.

- Tak mu powiedziałam - powiedziała Pansy.

Hermiona ponownie pochyliła się nad swoją ogromną księgą prawniczą, ale Pansy nigdzie się nie wybierała.

- Jaki jest plan, Granger? - zapytała. - Jutro rozprawa lady Malfoy. - Pochyliła się, żeby spojrzeć na książkę Hermiony. - Wątpię, czy znajdziesz na to jakieś odpowiedzi w sprawie Aberfortha Dumbledore'a i jego kozła.

Hermiona westchnęła i rzuciła zaklęcie Muffliato. 

- Wszyscy myślą, że mam gotowy wielki plan, ale ta sytuacja wymyka się wszelkiej analizie. Nie mogę sformułować programu działania, ponieważ nie mam jasnego celu.

Na nieskazitelnym czole Pansy pojawiła się cienka zmarszczka. 

- Nie rozumiem.

- Czy wiesz o roli Lucjusza w wiadomościach „Gińcie Szlamy”? - zapytała Hermiona. Formalne oskarżenia przeciwko Narcyzie zostały opublikowane w Proroku, ale Ministerstwo czekało na oskarżenie Lucjusza do czasu jej procesu.

Pansy skinęła głową. 

- Neville mi powiedział.

- Lucjusz zasługuje na śmierć... To sama sprawiedliwość - powiedziała Hermiona. - Ale najwyraźniej sprawiedliwość zrujnuje również imię Draco i zepchnie ​​go w spiralę nienawiści do samego siebie, która wyklucza zdrowe, romantyczne relacje. Tego nie chcę.

- Więc pomóż jego ojcu - powiedziała Pansy, machając dłonią z pierścieniem.

- To też nie jest dobre wyjście - powiedziała Hermiona. - Powinnam pomóc Lucjuszowi uciec przed sprawiedliwością? Pozwolić Draco dalej próbować odzyskać swoje nazwisko, tylko po to, by zobaczyć, jak jego wysiłki zostaną zniweczone przez kolejny spisek rodzicielski?

Pansy położyła ręce na stole przed sobą, jej długie paznokcie były tak samo jasnoróżowe jak jej sweter. Jej ciemne oczy były skupione, a pomalowane usta lekko ściągnięte.

- Mogłybyśmy… poczynić pewne przygotowania - powiedziała.

Hermiona spojrzała w oczy drugiej wiedźmy. 

- Tak, rozważałam to.

- Myślisz, że to możliwe? - zapytała Pansy, pochylając się do przodu.

- Oczywiście - powiedziała spokojnie Hermiona. - Stoi za magicznym żeliwem, ale istnieje wiele mugolskich sposobów na wykonanie tego zadania. Powoli, ale nie za wolno.

Pansy uniosła brwi, jakby chciała zapytać: „No i?”

- Nie mogę - powiedziała Hermiona. - Wtedy byłabym tak samo zła jak rodzice Draco, popełniając mroczny czyn za jego plecami, aby go chronić. To byłaby zdrada.

Hermiona i Pansy spojrzały na siebie z żalem. Wstyd.

- Więc co wtedy zrobisz? - zapytała Pansy.

- Teraz mogę zrobić bardzo niewiele - powiedziała Hermiona. - Napisałam do Wizengamotu i powiedziałam, że eliksir, który uwarzyliśmy z Draco, ten który zidentyfikował krew Lucjusza, był eksperymentalny i nie powinien być uznawany za dowód. Wizengamot i tak nie potrzebuje mikstury, bo mają zeznanie Narcyzy.

- Żony nie można zmuszać do składania zeznań przeciwko mężowi - powiedziała Pansy. Przewróciła oczami na zaskoczony wyraz Hermiony. - Mam wyuczone gruntowne podstawy w prawie domowym i małżeńskim dotyczącym czarodziejów. - Uśmiechnęła się. - To pomaga w zawieraniu umów małżeńskich.

- Draco nie pozwoli Narcyzie wycofać żadnego z jej zeznań - powiedziała Hermiona.

Pomalowane na różowo usta Pansy opadły. 

- Więc to wszystko.

- Szczerze mówiąc, jak na fakt jakim mrocznym czarodziejem jest Draco - burknęła Hermiona, ponownie podnosząc książkę prawniczą. - Spodziewałam się więcej po tym Ślizgonie. Powinien przejść od knowań i przekupów, a nie poświęcać swoją miłość dla większego dobra lub czegokolwiek.

- Zrujnowałaś dobrego człowieka, Granger - powiedziała Pansy.

***

List Hermiony do Wizengamotu, oczywiście, rozwścieczył Kingsleya, ponieważ podważył sprawę Biura Aurorów przeciwko Malfoyom. Wizengamot orzekł, że test Mikstury Krwi wobec krwi Lucjusza jest niedopuszczalny jako dowód, co nie zaskoczyło Hermiony. Ministerstwo powoli zmieniało swoje obyczaje, a eksperymentalny eliksir potajemnie opracowany przez dwoje uczniów nie byłby łatwy do zaakceptowania. Hermiona uzyskała patent na eliksir w imieniu jej i Draco i przesłała go do eksperymentalnego laboratorium aurorów w celu przetestowania, ale minie co najmniej rok, zanim będzie można go użyć w sprawach karnych.

Sprawa przeciwko Malfoyom opierała się teraz na zeznaniach Narcyzy. Kingsley i Harry podpisali zeznanie jako świadkowie, więc nie było potrzeby składania dodatkowych zeznań ani ich, ani Draco. Pozostały tylko zeznania Hermiony.

Hermiona siedziała obok Kingsleya w dniu procesu Narcyzy w najniższym rzędzie gigantycznej, okrągłej sali Wizengamotu. Draco znajdował się po drugiej stronie sali i wyglądał, jakby to on był tym, który spędził prawie dwa tygodnie w areszcie. Rzucił Hermionie pełne urazy spojrzenie, prawdopodobnie spowodowane jej listem do sądu. Kingsley również był wściekły, ale w międzyczasie przekazał Hermionie dokładny harmonogram planowanego postępowania. Najpierw prokurator wezwie Hermionę, by zeznawała, dlaczego podejrzewa Narcyzę o wysyłanie wiadomości krwi i dlaczego sprowadziła ją do Hogwartu. Następnie Kingsley przedstawi zeznania Narcyzy i wciągnie je do protokołu sądowego.

- Wiem, że zeznawałaś już wiele razy, Hermiono - powiedział Kingsley. - Ale bądź ostrożna. Mamy zeznania. Oni muszą tylko wiedzieć, dlaczego sprowadziłaś lady Malfoy do zamku. - Poklepał ją po dłoni. - Będzie dobrze. Właśnie...

Zadzwonił dzwonek i Narcyza weszła do sali sądowej. Zajęła krzesło dla oskarżonych stojące na środku, a magiczne łańcuchy zacisnęły się na jej nadgarstkach. Draco wzdrygnął się, słysząc ich brzęk. Narcyza miała na sobie proste czarne szaty i była bez biżuterii, wyglądając jak blond Maria Królowa Szkotów, która jest sądzona o swoje życie.

Za postępowanie odpowiadała Naczelna Sędzina Mathilde Crone, a raczej prawdziwa wiedźma z długim nosem z brodawkami i lekko zielonym odcieniem skóry. Plotka głosiła, że ​​nawet Kingsley się jej bał. Crone przeczytała zarzuty przeciwko Narcyzie, w łącznej liczbie czternastu. Narcyza siedziała nieruchomo jak kamień, ale jej oczy od czasu do czasu spoglądały na syna.

Prokurator - tęgi czarodziej w średnim wieku w okularach - wezwał następnie Hermionę, by stanęła na małym podwyższeniu dla świadków. Hermiona miała na sobie najbardziej konserwatywne szaty, te same długie niebieskie, które nosiła, by zeznawać na letnich rozprawach. Jej włosy były ostro ściągnięte do tyłu za pomocą pojedynczej szpilki Gloriany zagrzebanej w kępce loków.

Wzrok Narcyzy przeniósł się na nią i Hermionie trudno było spojrzeć w te zimne niebieskie oczy. Przypomniała sobie, że matka Draco złamała prawo i rzuciła mroczne zaklęcie na Hogwart. Szczerze mówiąc, Hermiona pomyślała, że ​​kobieta jest nieco szalona. Musi to być cecha rodzinna.

Zapytana przez prokuratora, Hermiona opisała łańcuch logiki, który przekonał ją, że Narcyza rzuciła zaklęcie. 

- Dzwonek, czyli nasza nauczycielka Obrony Przed Czarną Magią powiedziała, że ​​zaklęcie nie było przekleństwem, ale na początku jej nie wierzyłam - powiedziała Hermiona.

- Co sprawiło, że pomyślałaś raczej o zaklęciu ochronnym niż o klątwie? - zapytał prokurator.

Hermiona odchrząknęła. 

- Każda z trzech wiadomości pojawiła się po tym, jak Draco Malfoy został zaatakowany przez mugolaka. 8 września, w noc przyjęcia w Wieży Gryffindoru, Dennis Creevey próbował przekląć pana Malfoya w zemście za śmierć swojego brata. Pan Creevey został odrzucony na ścianę i następnego ranka znaleźliśmy na niej wiadomość „Gińcie Szlamy”. Trzy dni później próbowałam przekląć pana Malfoya na korytarzu przed salą Starożytnych Run. Poczułam, jak coś przyciąga mnie do kamiennej ściany, zmuszając mnie do upuszczenia różdżki, a następnego ranka ujrzeliśmy tam wiadomość.

- Chwileczkę, panno Granger - powiedział prokurator. - Dlaczego próbowałaś przekląć Draco Malfoya?

Hermiona próbowała się nie zarumienić. 

- Przeczytał mój dziennik.

- Próbowałaś przekląć pana Malfoya, ponieważ przeczytał twój dziennik?

- Tak. - Świetnie, teraz cały świat czarodziejów będzie się zastanawiał, co w nim napisałam. Zaryzykowała spojrzenie na Draco, który uśmiechnął się lekko.

- Pan Malfoy też jest bardzo irytujący - dodała. - Jestem pewna, że wiele osób z radością potwierdziłoby ten fakt. 

Połowa sali sądowej skinęła głową.

Następnie sąd pokazał ostatnie zdjęcie Hermiony i Draco w holu wejściowym, a ona musiała szybko porozmawiać z Kingsleyem, aby Ron i jego „Dziwka Śmierciożercy” nie pojawili się w aktach sądowych. Ona i pan Malfoy kłócili się, powiedziała. Pan Malfoy był zirytowany, że nie było jej na meczu Quidditcha i wyciągnął różdżkę.

- Bywam trochę… impulsywna… od czasów wojny - powiedziała, bezwstydnie wyciągając tę ​​kartę. Zauważyła Harry'ego w górnym rzędzie, przewracającego oczami. - Pan Malfoy nie zrobił mi krzywdy, ale znowu był bardzo irytujący. 

Spora liczba widzów, w tym Harry i Kingsley, ponownie skinęła głową. Narcyza zmarszczyła brwi.

- Chodzi o to - powiedziała Hermiona. - Że kiedy próbowałam przekląć Dra-Pana Malfoya, kamienny blok w suficie runął, niszcząc szafkę za mną. Pan Malfoy odepchnął mnie z drogi. Następnego dnia wiadomość „Gińcie Szlamy” pojawiła się, napisana krwią na tymże kamieniu.

Wzięła głęboki oddech. 

- Trzy wiadomości pojawiły się trzy razy po tym, jak Draco Malfoy otrzymał groźby ze strony mugolaków. Wiadomości nie zaczęły się pojawiać, dopóki Narcyza Malfoy nie odwiedziła Hogwartu 6 września.

- Mam pytanie, panno Granger - powiedziała Crone. - Swoimi zeznaniami operujesz w bardzo ograniczonym przedziale czasowym. Kto powiedział, że to zaklęcie zostało rzucone po powrocie uczniów do szkoły? Dlaczego nie latem czy nawet podczas wojny?

Cholera. Hermiona miała nadzieję, że nikt tego nie zauważy. Nie mogła powstrzymać słabego ciepła w policzkach. Jestem zamarzniętym, niewzruszonym stawem

- Ponieważ udało mi się spetryfikować pana Malfoya 5 września - przyznała.

Fala szmerów przebiegła przez salę i wszystkich widzów, a Draco teraz otwarcie się uśmiechał.

Nie czekała, aż Główna Sędzina zapyta, tylko kontynuowała sama. 

- Obiecał mi pokazać Codex Runicus, ale nie udało mu się go przynieść. - Spojrzała na Draco, którego uśmieszek przeszedł w pełen uśmiech.

- Co to za Kodeks? - zapytała Sędzina.

- To rzadki rękopis z XIV wieku, który poprzedza czwartą wersję Starszych Fubarków - wyrecytowała gładko Hermiona. Narcyza wyglądała na oburzoną.

- Czy to dlatego go przeklęłaś, bo nie przyniósł tego… Kodeksu? - zapytała Crone.

Cholera, szkoda, że ​​jestem pod przysięgą. To byłaby świetna wymówka. 

- Nie - przyznała, ostrożnie nie patrząc na Draco. - Szedł w moją stronę w potencjalnie groźny sposób. 

Po tym, jak zdjęłam ubranie.

- A więc spetryfikowałaś go - powiedziała beznamiętnie Sędzina.

- Tylko trochę - powiedziała Hermiona. - Chodzi o to, że zaklęcie zadziałało idealnie. Nic mu się nie stało i nie pojawiła się żadna wiadomość krwi. To było dzień przed wizytą Narcyzy Malfoy w szkole, a trzy dni później Dennis Creevey został powstrzymany przed przeklęciem pana Malfoya i pojawiła się pierwsza wiadomość „Gińcie Szlamy”.

Cały Wizengamot wyglądał na pełnego wątpliwości, ale Hermiona poświęciła chwilę, by podziękować Merlinowi, że Narcyza sama przyznała się Aurorom. Hermiona nie musiała udowadniać, że Narcyza rzuciła zaklęcie, po prostu wyjaśniła, dlaczego sądziła, że ​​Narcyza to zrobiła. Prokurator puścił ją, a Hermiona wróciła na swoje miejsce, rzucając po drodze spojrzenie Draco i otrzymując w odpowiedzi kolejny uśmiech, który rozgrzał jej serce.

- Dobrze się spisałaś - szepnął Kingsley. - Dziękuję, że nie… - Główny Auror przerwał, wpatrując się w środek sali. Prokurator rozwinął pergamin zawierający oficjalne wyznanie Narcyzy i sapał w szoku.

- Nie! - powiedział prokurator. Wsunął okulary na łysiejące czoło i spojrzał na Narcyzę, która wyglądała na dość zadowoloną z siebie.

- Sędzio Crone - powiedział prokurator. - W świetle zmian w tym zeznaniu proszę o chwilę z Głównym Aurorem Shackleboltem.

Zostało mu to przyznane, a sala rozpraw zaszumiała, gdy Kingsley opuścił swoje miejsce, by pojawić się przy prokuratorze. Draco spojrzał na dwóch urzędników Ministerstwa zmrużonymi oczami, po czym przeniósł wzrok na Hermionę, jakby zakłócenie było jej winą. Hermiona tylko wzruszyła ramionami. Naprawdę nie miała pojęcia, co się dzieje. Draco nadal wyglądał podejrzanie, niewątpliwie myśląc o niewinnym spojrzeniu Hermiony na Międzydomowym Meczu Quidditcha.

Po chwili Kingsley wrócił na swoje miejsce obok Hermiony. 

- Co się stało? - szepnęła Hermiona.

- Narcyza wyrzekła się części swojego wyznania - syknął w odpowiedzi. - Powiedziała, że ​​zidentyfikowała krew jako należącą Lucjusza, ponieważ była przestraszona, ale przez cały czas należała ona do niej.

Hermiona patrzyła na Kingsleya zszokowana. Narcyza brała udział w tej zbrodni, a aurorzy musieli jej na to pozwolić, ponieważ, jak powiedziała Pansy, żadna czarownica ani czarodziej nie mógł być zmuszony do zeznań przeciwko małżonkowi. Hermiona przesunęła wzrok z wciąż zadowolonej z siebie twarzy Narcyzy na Draco, który wydawał się być zaskoczony. Cóż, wkrótce to zrozumie.

Głos Kingsleya zatrząsł się z wściekłości. 

- W takim razie to wszystko. W ogóle nie ma sprawy przeciwko Lucjuszowi. Nie straci na tym więcej niż porcję budyniu do obiadu.

Starucha wezwała Kingsleya, żeby przeczytać zeznanie, a Główny Auror podszedł do małego podwyższenia. Kiedy czytał zeznanie mroźnym tonem, twarz Draco przeszła ze zdumienia, przez podejrzliwość, aż do szoku. Potem spojrzał z przerażeniem na matkę.

- Czy masz coś do dodania do swojego zarejestrowanego zeznania, Lady Malfoy? - zapytał chłodno prokurator.

- Tak. - Głos Narcyzy był całkowicie opanowany, jakby chciała wznieść toast na przyjęciu w ogrodzie.

- Kiedy rzuciłam to zaklęcie, nie było moim zamiarem grożenie mugolakom ani ich zastraszanie. - powiedziała. - Nienawiść do mugoli jest głęboko zakorzeniona w rodzinie Blacków, a także w Malfoyach. Nie brałam tego pod uwagę. - Jej głos lekko się załamał. - Myślałam, że chronię swojego syna, ale się myliłam. Nie potrzebował ochrony, a ja tylko zagroziłam mu jeszcze bardziej i prawdopodobnie zniszczyłam jego szczęście. W pełni poddaję się władzy Wizengamotu.

Oczy całej sali zwróciły się nieodparcie do Draco, który siedział blady i nieruchomy. Szmer przeszedł przez tłum, zarówno członków Wizengamotu, jak i widzów, a Hermiona nie mogła stwierdzić, czy byli wrogo nastawieni do Draco, czy nie.

Narcyza została szybko uznana za winną wszystkich zarzutów z wyjątkiem tych związanych ze spiskiem, chociaż Hermiona wiedziała, że i tak pojawią się spekulacje na temat możliwego współspiskowca. Draco byłby najbardziej prawdopodobnym podejrzanym. Crone następnie wydała ostateczny wyrok: konfiskata różdżki i sześć miesięcy w Azkabanie, a następnie kolejne pięć lat aresztu domowego. Narcyza wyglądała na zrezygnowaną, ale Draco wyglądał na zdruzgotanego. Kiedy rozprawa została zakończona, natychmiast ruszył w stronę swojej matki, nie patrząc na Hermionę. Kingsley znów był z prokuratorem, a jego mina była piorunująca.

- Panno Granger. - Hermiona oderwała oczy od tyłu głowy Draco i zobaczyła, jak dyrektorka McGonagall stoi obok niej w swoim wysokim kapeluszu, z miłymi oczami za okularami. - Rozumiem, jak musisz się czuć.

- Naprawdę? - zapytała gorzko Hermiona. - Ja sama nie mam pojęcia, jak się czuję. Umieściłam matkę Draco w Azkabanie, a Lucjusz jest wolny.

- Lady Malfoy sama umieściła się w Azkabanie. - Głos McGonagall był chłodny. - Zasłużyła na to: ona to wie, ty to wiesz, a młody pan Malfoy z czasem to zrozumie. Lady Malfoy popełniła straszny błąd i gdyby nie wy dwoje, to zaklęcie prześladowałoby Hogwart przez pokolenia.

Hermiona rozejrzała się. Większość tłumu już odeszła, a reszta stłoczyła się w małe grupki. Narcyza, Draco i aurorzy, w tym Harry, zniknęli.

- Lady Malfoy uratowała dziś życie swojemu mężowi - ciągnęła McGonagall.

- Zastanawiam się, kto jej w tym pomógł - powiedziała ponuro Hermiona.

- Być może nikt tego nie zrobił - powiedziała dyrektorka. - Dziś ta sala sądowa była kolejnym polem bitwy, jak podczas wojny. I wierzę, że po raz kolejny Lady Malfoy wykorzystała własny osąd, aby uratować swoją rodzinę.

***

Pomimo słów McGonagall, Hermiona nadal była skonfliktowana co do wyniku procesu Narcyzy. Lucjusz mógł uniknąć egzekucji, ale czyny jego i Narcyzy nadal poważnie szkodziły imieniu Malfoyów. Hermiona wróciła do Hogwartu z Dyrektorką, ale nie poszła na zajęcia. Zamiast tego udała się do swojej sypialni, gdzie Ginny znalazła ją wpatrującą się w ogień, wciąż ubraną w swoje sądowe szaty.

Ginny usiadła obok niej na sofie, a Krzywołap wskoczył między dziewczyny, dwukrotnie miaucząc. 

- Ministerstwo wydało oświadczenie - powiedział cicho ruda. - McGonagall kazała wszystkim nauczycielom przeczytać je na głos. Nie mogę w to uwierzyć... Narcyza naprawdę wzięła na siebie całą winę?

- Tak - powiedziała Hermiona, wciąż wpatrując się w ogień, gdy z roztargnieniem gładziła futro Krzywołapa.

- Gdzie jest Draco?

- On i Harry eskortują Narcyzę do Azkabanu. 

Harry wysłał Hermionie sowę, pisząc, że Narcyza została umieszczona na najniższym piętrze więzienia o minimalnym poziomie bezpieczeństwa.

- Co zrobi Draco? Jesteście teraz z powrotem razem? Nie będzie tak jak wcześniej, prawda? - zapytała Ginny. - Wiesz, gdzie oboje zaprzeczacie swoim uczuciom i odwalacie wszechmocne sceny? Ponieważ nie mam ochoty na kolejną rundę tego cyrku.

Hermiona pociągnęła nosem. Nie mogła mówić w imieniu Draco, ale wszystkie jej sceny były całkowicie uzasadnione. 

- Nie wiem. Wszystko zależy od niego. Ale bez względu na to, co się stanie, moje zachowanie będzie bez zarzutu.

Ginny wyglądała na sceptyczną.

- Poważnie - powiedziała Hermiona. - Obiecałam Leili, że będę jak najlepszym wzorem do naśladowania w moich osobistych sprawach. Chociaż powiedziała, że ​​jeśli kiedykolwiek poczuję się poruszona na tyle, by przekląć Percivala, otrzymam jej pełne poparcie.

Ginny uniosła brwi. 

- Może jedność między Domami?

Hermiona uśmiechnęła się po raz pierwszy od rozprawy. 

- Może kiedyś.

Draco nie wrócił do zamku na obiad i nie pojawił się nigdzie na Mapie Huncwotów. Mapa obejmowała tylko zamek, więc Hermiona udała się na błonia, wciąż mając na sobie szaty z sali sądowej. Nie znalazła go w szklarniach ani na boisku do quidditcha. Sprawdziła nawet chatkę Hagrida. Jej klatka piersiowa ścisnęła się - jutro był dzień szkolny i Draco musiał wrócić do Hogwartu przed północą, inaczej złamałby zasady okresu próbnego.

Nadeszła północ i minęła, a Hermiona leżała bezsennie w łóżku z Krzywołapem zwiniętym obok niej. Gdzie mógłby być Draco? Być może zaklęcie Ministerstwa zostało już aktywowane. Być może przybyła już sowa z zawiadomieniem o przesłuchaniu przed Wizengamotem, taka jaką Harry otrzymał po nadmuchaniu ciotki. Poza tym, że Harry był niepełnoletnim czarodziejem używającym przypadkowej magii, a nie byłym Śmierciożercą na zwolnieniu warunkowym…

W końcu zdrzemnęła się, wyczerpana i śniła o Charonie niosącym ją i Rona w łańcuchach do Azkabanu. - “Mam nadzieję, że ktoś przyniesie nam skarpetki” - mówił Ron. Nie mogła odpowiedzieć, bo właśnie wtedy zostali zaatakowani przez gryzące w nos filiżanki. Lucjusz Malfoy pojawił się w kapeluszu kapitańskim i zamienił wszystkie filiżanki w diamenty, które zawiesił na łańcuszku i umieścił na szyi Hermiony. „Dzika w głębi”, szepnął, ciągnąc ją…

Hermiona zerwała się do pionu z tłumionym krzykiem w gardle. W ciemnym pokoju pojawiło się pojedyncze srebrne światło i Krzywołap zawył cicho. Chwyciła różdżkę, gdy światło podpłynęło bliżej, nie większe niż płomień świecy. Hermiona zamarła, z różdżką wciąż uniesioną, gdy światło unosiło się przed jej oczami. To była malutka wydra, najmniejszy Patronus, jakiego kiedykolwiek widziała.

- Brama wejściowa - powiedziała wydra cichym głosem, prawie zbyt słabym, by ją usłyszeć.

Malutki Patronus zniknął, a Hermiona natychmiast zsunęła się z łóżka i wsunęła stopy do swoich butów. Draco.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Światło księżyca Hogwarckich ziemiach.

_____

Kolejny rozdział jest moim ulubionym ;)

Dziś również bez spojlerów, bo czuję się fatalnie :/

Zdrówka!
Vera ;)

18 komentarzy:

  1. Oj Hermiona ile ty masz tych adoratorów 😂 Narcyza musi bardzo kochać Lucka ale to nie oznacza że musiała to zrobić,biedny Draco. Czy następny rozdział to będzie pojednanie naszej pary ? ♥️

    Dużo zdrówka życzę ♥️♥️

    OdpowiedzUsuń
  2. No błaaaagam :D
    Ja muszę wiedzieć co jest dalej. Najlepei tu i teraz!
    Idę dać gwiazdkę i czekam...

    Duzio zdrówka! To ciężkie czasy na przeziębienie xD
    Mój sezon przeziębień na razie z czystą kartą. Wyjątkowo

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podpinam się ja twzcmusze wiedzieć co się stało z Draco...
      Musimy głosować na watpad potrzebujemy 70 głosów

      Usuń
  3. O ja cię! O ja cię! Jego patronusem jest wydra! On potrafi wyczarować patronusa i jego patronusem jest WYDRA. Patronusem Hermiony jest wydra. Draco kocha Hermione, bo jego patronusem jest wydra! Jakie piękne nawiązanie autorki do Severusa i Lily którzy mieli łanie jako swojego patronusa <3 (nie wiem ile razy słowo patronus czy wydra się już pojawiło, ale mam to gdzieś!) Jesteś dobrym człowiekiem, nie jesteś tylko Śmierciozercą przepełnionym złem do szpiku kości ale człowiekiem dobrym z dobrymi wspomnieniami. Podejrzewam, że albo ich pierwszy raz, albo pośrednie wyznanie miłości było tym dobrym wspomnieniem, które pozwoliło mu go wyczarować. Jestem wzruszona! Prawie tak samo jak przy opium (wiesz co mam na myśli)! Jak dobrze, że w końcu przestał się tak zachowywać i uciekać przed nią. Mam nadzieję, że poprosił ją pod bramę wejściową w pozytywnym celu, żeby znowu być razem a nie rzucić bo Malfoy jak Borussię kocham zabiję Cię, jak znowu coś odwalisz. Po co były te uśmieszki w sądzie, jeśli teraz miałbyś ją zwyczajnie zostawić. Ja się na to nie godzę! Macie mi się pięknie pogodzić i seksik na zgodę!
    Ernie do jasnej cholery! Czego ty nie rozumiesz w słowach "Zniknij i nie psuj opinii naszego domu?!" Myślałeś, że ona pójdzie z Tobą na kolację i to tam? I wykręcałeś się jak dzieciak przyłapany na gorącym uczynku, że to wszystko po to, żeby porozmawiać o tym jak mogliby zorganizować Boże Narodzenie? No błagam Cię! O tym można sobie gadać siedząc przy zwykłym stole w Wielkiej Sali a nie najmodniejszej restauracji w Magicznym Świecie! Kolejny do kolekcji idiota Justin... Aż mi wstyd za takich dzbanków. Serio... No i wy się dziwicie, że nas potem wszyscy uważają za idiotów... Moje puchońskie serce krwawi na waszą głupotę!
    Co się odwaliło przed Wizengamotem nie ogarniam! Ok, zeznania Hermiony tak, ale to co odwaliła Narcyza nie... Czy Lucjusz zasługuje na to, żeby uratować mu życie? Nie, na pewno nie, bo zasłużył na karę jaką odbywa. Wciąż nienawidzi mugoli a ta cholerna klątwa która miała być zwykłym zaklęciem ochronnym właśnie to pokazała. Ale Narcyza jednak była bardzo zdeterminowana, żeby chronić rodzinę. Ona sama też nie trafiła najgorzej. Pół roku w Azkabanie i pięć lat aresztu domowego nie jest tak straszne.
    Dużo zdrówka Ci życzę! Mam nadzieję, że w końcu wydobrzejesz i węch Ci wróci. Pozdrawiam cieplutko <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A to Hermiona nie podarowała mu swojwgo patronusa w tej kluczce ^^ ?

      Adirella

      Usuń
    2. Tak było coś takiego.... W jakieś 3 rozdziały temu..

      Usuń
    3. Eh, nie wiem już dziś co gadam. Póki co mam ochotę uciąć sobie rękę, bo boli niemiłosiernie 😞

      Usuń
    4. Camille, mialam te sama euforie z patronusem 😂 Ale cos mi wlasnie nie gralo, i teraz faktycznie sobie przypominam, ze Hermiona podarowala mu kulke z zamknietym patronusem? :)
      I co sie stalo z Twoja ręką? 😘

      Usuń
    5. Mała, też chciałabym wiedzieć co się z nią stało. Boli jak jasna cholera od soboty rana, chyba źle spałam. Nie mogę spać na prawym boku bo jest jeszcze gorzej, do góry podnieść też się nie da i zrobić nią cokolwiek praktycznie też się nie da. Dostaje szału już :(

      Usuń
    6. O cholera! A moze jakies zapalenie sciegna od pracy przy kompie?

      Usuń
  4. To ja już czekam na następny jak jest Twoim ulubionym. Zdrowia ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny głosujemy teraz potrzebujemy 70 głosów ❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdrowia Dla Ciebie ❤❤❤❤

    OdpowiedzUsuń
  7. Co to sie odmerlinowalo na poczatku tego rozdzialu, to jest dla mnie konczacy sie smiech i szok jednoczesnie 😂 Brakowalo jeszcze ktoregos ze ślizgonskich Pałkarzy albo co najmniej Percivala z Piskliwych Myszek 😂 Naprawde, odrobina szalenstwa w Hermionie i faceci wariuja, to jest dla mnie niepojete 😁😂 Jakby to Draco zobaczyl, to moglby faktycznie wyladowac w Azkabanie, mordujac kazdego po kolei 🤔 A Justyn, cos czuje, mialby wyjatkowo krwawa smierc 😂 No, i skoro juz mowa o Malfoyach, to... ohoho! Narcyza, cwaniaro? Albo raczej... Ty ulegla kobieto? Matko, mam siano w glowie odnosnie jej zachowania i jej ostatecznej decyzji co do zeznan. Cholera, jesli Draco na tym nie zyska, to juz nie wiem, co by mu moglo pomoc 🙄 Licze na wspaniala, pokrzepiajaca zapowiedz kolejnego rozdzialu i jednak wszystko obroci sie na dobre szybciej, niz w ostatnim rozdziale 😁 A, i jeszcze jedno: Pansy z Hermiona sa przerazajace i idealne, kiedy razem spiskuja!

    Oj, Vercia, ale Cie chwycilo ☹ Albo to moze moje wrazenie, ze Cie chorobsko to meczy juz dobry tydzien? 😘
    Uściskuje!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeny od tych adoratorów Hermiony aż mdło - jedne tańce i od razu jakie grono wokół niej - masakra. Ale Draco jak to Draco wygrywa we wszystkim <3 Dobrze, że Hermiona na nic się nie zgodziła, chybabym ją zabiła :P Delikatne szaleństwo a tu proszę jakie harpie od razu.
    Pansy to dobra przyjaciółka, w tym rozdziale jest idealne potwierdzenie, ale, że nie domyśliła się, że to Draco. Chociaż może to dlatego, że aż tak nie zna Hermiony i przemawia przez nią tylko chęc opieki nad Draco. Wiadomo, że gdyby to nie był on to ten uczeń już by nie żył :P
    Malfoyowie. Normalnie rodzinka... Narcyza mnie zawiodła... Chociaż może nie, stara się jakoś utrzymać rodzinę przy życiu... Ale brać całą odpowiedzialność na siebie, wiedząc jaki jest Lucjusz zły. Nie mogę sobie wyobrazić co miała w głowie. Czy jest tak uzależniona, zniewolona, uległa, zmanipulowana bez własnej woli... Czy ma jakieś nie wiem zobowiązania, może Lucek coś na miej wymusił w przeszłości. Kłębią mi się myśli. Nie wiem już co lepsze dla Draco, czy to, że oboje rodziców jednak będzie żyć, czy widok upadku jego matki... Gdyby HErmiona nie napisała pisma odnośnie eliksiru to pewnie Narcyza nie miałaby możliwości tak łatwo zmienić zeznań - i jej zadowolenie w tym wszystkim, jakby faktycznie wznosiła jakiś toast. Nie wiem komu na złość robi, najbardziej chyba sobie. Mimo, że "niby" jest silną kobietą, to pobyt w Azkabanie na pewno nie jest dla niej...

    Oh chciałabym aby Draco teraz wrócił do Hermiony tego im życzę, w końcu razem dadzą radę, a ludzie i tak zawsze będą gadać, zawsze będą niezadowoleni.


    Światło księżyca Hogwarckich ziemiach. -> pokrzepiająca zapowiedź, oby było przyjemnie, oby porozmawiali i doszli do wspólnych wniosków odnośnie bycia razem <3 Bez siebie nie potrafią już normalnie funkcjonować <3

    OdpowiedzUsuń