Rozdział 71: Łańcuchy
Na wpół pijani Hermiona i Ron prawie się rozszczepili, przy teleportacji z Azkabanu do Hogsmeade. Wpadli do Trzech Mioteł i znaleźli stół na górnym poziomie, przy którym kilka miesięcy wcześniej spędzali swoją niefortunną randkę.
Ron nadal był blady i roztrzęsiony. Wciąż nerwowo przyglądał się włosom Hermiony, jakby diamenty Gloriany miały zeskoczyć z jej głowy i go zaatakować. Aby go uspokoić, potrzeba było dwóch talerzy kiełbasek i ziemniaków. Gdy kelner podał im tłuste kawałki szarlotki i wyszedł, Hermiona sięgnęła przez stół i ujęła Rona za rękę.
- Dziękuję, Ronaldzie Biliusie Weasleyu - powiedziała. - Dzisiaj przekroczyłeś moje wszelkie oczekiwania. Byłeś wybitny.
Ron rozpromienił się, połykając połowę swojego kawałka ciasta.
- Byłem nie lepszy od ciebie, Hermiono.
Spojrzał w dół, na ich splecione dłonie, potem znowu w górę, a jego niebieskie oczy były smutne.
- Byłem dla ciebie okropny, kiedy tu ostatnio jedliśmy - powiedział Ron. - Merlinie, nie jestem lepszy od Lucjusza, wyzywając cię tak... traktując cię w ten sposób tylko dlatego, że nie chciałaś…
- W porządku, Ron. - Ścisnęła jego dłoń.
- Czy miałaś na myśli to, co powiedziałaś dziś o mnie? - zapytał Ron. - Naprawdę mnie kiedyś kochałaś?
Hermiona skinęła głową, czując lekkie łzy napływające do oczu.
- Ale teraz kochasz Malfoya, prawda, Mi? - zapytał. - Nawet z psychopatycznymi rodzicami, dziwacznymi diamentami i niegrzecznymi mandarynkami?
Ponownie skinęła głową.
- Merlinie. - Usta Rona opadły. - Powiesz Malfoyowi, że widziałaś się dziś z jego ojcem?
Hermiona westchnęła.
- Nie będę musiała.
Ron odprowadził Hermionę z powrotem do Hogwartu, ale odmówił pójścia dalej niż do posągu jednookiej wiedźmy.
- Muszę wracać do domu - powiedział. - Mama prawdopodobnie wpadła w szał. Już nigdy nie wypuści mnie z pokoju.
- Zaczekaj chwilę - powiedziała Hermiona. Przywołała pióro i pergamin z wyszywanej paciorkami torby i usiadła na środku korytarza, pisząc szybko:
Droga Molly,
Proszę, wybacz Ronowi opuszczenie Nory bez mówienia nikomu. Potrzebowałam go do ważnej misji i bez Rona moje wysiłki z pewnością by się nie powiodły. Ron wykazał się odwagą, samodyscypliną i dojrzałością oraz pomógł mi uwolnić młodą kobietę z niewoli straszliwszej niż myślałam. Jestem z niego bardzo dumna.
Do zobaczenia w te święta
Z wyrazami miłości,
Hermiona
Hermiona wstała i podała pergamin Ronowi, który przeczytał go szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnął się, zwijając go i wsuwając pod płaszcz.
- To gwarantuje tarty z melasy dla mnie przez cały tydzień! - powiedział radośnie. - Mama będzie oszołomiona - Jego głos podniósł się wyżej. - Mój synek! Tak odważny! Taki dojrzały!
Wyciągnął ramiona do uścisku, a Hermiona objęła go bez wahania, po czym cofnęła się i ujęła jego dłonie.
- Daj mi znać, jeśli znowu będziesz potrzebować ochrony - powiedział Ron, wyglądając na zadowolonego z siebie.
Zaśmiała się.
- Z pewnością będę.
Ron zniknął w garbie wiedźmy ze żwawym ruchem, a Hermiona zaczęła wchodzić po schodach, uśmiechając się do siebie.
Zatrzymała się na zewnątrz sowiarni, żeby przeczytać zwój od Lucjusza. Sama nie odważyłaby się dostarczyć Astorii niczego. Wiadomość była taka, jakiej oczekiwała: krótka, rzeczowa i trochę przerażająca.
Moja droga Panno Greengrass,
Zdecydowałem, że usunięcie La Chaîne d'Étoiles i zwrócenie nam go będzie w najlepszym interesie naszej rodziny.
Żałuję utraty tak intrygującego powiązania.
Z uznaniem,
Lord Lucjusz Malfoy
Hermiona potrząsnęła głową, prawie rozbawiona, i weszła do sowiarni, aby przywiązać zwój do nogi Brownie.
- Zanieś to do Astorii Greengrass, proszę - powiedziała, głaszcząc puszyste pióra. Sowa uszczypnęła ją czule i odfrunęła.
Położyła ręce w rękawiczkach na poręczy sowiarni i patrzyła, jak mały kształt Brownie znika w ciemności. Nocny wiatr szarpnął jej włosami i płaszczem. Ale została mimo zimna, myśląc o Lucjuszu w jego celi, snującym chore spiski. Niektóre rzeczy nigdy się nie zmieniają.
Ale potem pomyślała o Ronie, odkładającym na bok swoją nienawiść i strach, by podążyć za nią dzisiaj do Azkabanu. Pomyślała o Draco i Ego Aperta. Pomyślała o Pansy i wyrazie jej oczu, kiedy Neville dotknął jej włosów. Pomyślała o Ginny, zdeterminowanej, by być czarującą, ale nie przeciążoną emocjonalnie. Zmiana. Wszyscy możemy się zmienić.
Zimny wiatr wzmocnił się, wywołując dreszcze przebiegające po plecach Hermiony, ale prawie go nie zauważyła, tak jak prawie nie słyszała szelestu piór i cichego pohukiwania sów. W przyszłym tygodniu miały mieć miejsce przesłuchania Lucjusza i Narcyzy przed Wizengamotem i ich wyniki miały określić przyszłość Draco.
Westchnęła i odwróciła się od balustrady. Przesłuchania nie mogły nadejść wystarczająco szybko. Miała dość czekania, obserwowania Draco, zajmowania się eliksirami, wizytami w więzieniu i polowaniem na Miłosne Diggle…
Miłosne Diggle. Nigdy nie pojawiła się na kolejnym spotkaniu się z Luną, a jej przyjaciółka prawdopodobnie włóczyła się w tej chwili po zamku, terroryzując niewinne pary. Słowa Dzwonka z ich pierwszych zajęć OPCM szeptały w jej umyśle: „Chcę, żebyście wszyscy myśleli o miłości… miłości do rodziny, przyjaciół, miejsc i rzeczy, i tak, również o miłości romantycznej…”
Hermiona zamarła na schodach sowiarni. Są różne rodzaje miłości, nawet różne rodzaje miłości romantycznej. Różne pary przewijały się przez jej umysł… oczywiście. Jutro porozmawia z Luną.
***
Następnego ranka Hermiona nie zawracała sobie głowy szukaniem Draco. Wiedziała, że blondyn sam się pojawi, podobnie jak dzień po tym, jak ukradła jego srebrny znicz. Niefortunnie się stało, że sam pojawił się w korytarzu Wróżbiarstwa zaraz po śniadaniu.
- Odłóż sieć, Luna - mówiła Hermiona. - Nie potrzebujesz pieprzonych Pętelek. Mówię ci, wiem, jak znaleźć twoje Miłosne Diggle.
Luna wpatrywała się w nią, w końcu poświęcając Hermionie całą swoją uwagę. Krukonka spędziła cały spacer od Wielkiej Sali, opisując skomplikowany łańcuch wyimaginowanych stworzeń:
- Woobsy mają tendencję do gromadzenia się wokół Monzies, które zawsze są widoczne w pobliżu Pętelek po deszczu, a Pętelki podążają za Miłosnymi Digglami, kiedy…
- Luna - powtórzyła Hermiona. - Wszystko, co musisz zrobić, to… - Urwała, gdy znajomy zapach wody kolońskiej i ciepłego słońca uniósł się w jej kierunku. Draco szedł w ich stronę ze skórzaną torbą w dłoni i falującą czarną szatą.
- Granger - warknął, ignorując Lunę.
Jakby to kiedykolwiek działało.
- Draco! - Luna krzyknęła, a jej oczy się rozjaśniły. - Czy udało ci się zapytać matkę o Fontannę Wspomnień, zanim została aresztowana?
Hermiona nie mogła powstrzymać cichego jęku, spodziewając się natychmiastowej sceny, ale Draco tylko spojrzał na Lunę, po czym ponownie zwrócił swoją dezaprobatę na Hermionę.
- Muszę z tobą porozmawiać, Granger.
- Cóż, rozmawiam teraz z Luną - powiedziała Hermiona, zirytowana jego wyniosłością. Nazywał ją Granger.
- Porozmawiajmy wszyscy! - zasugerowała Luna, brzmiąc zupełnie jak Dzwonek. Otworzyła drzwi do małej klasy i weszła przerzucając siatkę przez ramię. Hermiona prychnęła i poszła za swoją przyjaciółką, a Draco oczywiście podążył za Hermioną. Podobnie jak łańcuch Woobsów i Monzies.
- Czy to Łunogooby pod twoim swetrem, Draco? - zapytała Luna. - Jak sprytnie… ich światło często przyciąga Miłosne Diggle i…
- Nie - warknął Draco, rumieniąc się lekko, gdy zasunął szatę.
Hermiona nie zwracała uwagi na nich. Była zbyt zajęta rozglądaniem się. Pokój był wypełniony akcesoriami wróżbiarskimi: lustrami, kryształowymi kulami, serwisami do herbaty, pudełkami z gałązkami i jajkami. Na biurkach piętrzyły się zżarte przez mole egzemplarze „Demaskowania Przyszłości” - poziomy od 1 do 4. Wielka kryształowa kula, wypełniona bladą mgłą, stała na wysokim stojaku obok biurka nauczyciela.
Oczywiście, pomyślała Hermiona. “LAID”*. Padma Patil poprosiła o lekcję wróżbiarstwa w PORNO, ale Hermiona odmówiła. „Nie widzę najmniejszego sensu w zdawaniu Wróżbiarstwa na OWUTEMACH” - powiedziała Prefekt Naczelnej. „Z pewnością nauczyciele mogą po prostu zobaczyć przyszłe wyniki wszystkich i odpowiednio je oznaczyć”.
Padma wzburzyła się z uniesieniem, obiecując założyć własną grupę badawczą. Najwyraźniej Luna zaprowadziła Hermionę i Draco do tej sali , aby uzyskać pomoc w nauce wróżbiarstwa.
Draco opierał się teraz o zamknięte drzwi ze skrzyżowanymi rękami, wpatrując się w obie czarownice. Hermiona zignorowała go.
- Spójrz, Luna. - Hermiona starła różdżką rzędy liczb z tablicy i podniosła kawałek kredy. Szybko napisała dwie kolumny nazwisk. - Żadnych Diggli wokół Harry'ego i Ginny, Draco i mnie czy Pansy i Neville'a. Ale mnóstwo wokół Theo, czy jest ze mną, czy z Lavender. A szczególnie duża liczba wokół, no cóż, Erniego i mnie.
Spojrzenie Draco przybrało na sile, ale Luna rozpromieniła się.
- Hermiona! - zawołała. - Nie mówisz, że...
- Tak - powiedziała Hermiona. - To oczywiście szczególna odmiana Miłosnych Diggli, które pociągają romantyczne uczucia, tak… ale precyzując, nieodwzajemnione romantyczne uczucia.
Luna klasnęła w dłonie, zachwycona. Kryształowa kula na stojaku zajarzyła się na jaskrawo różowo, a dwie cieniste postacie zatańczyły - bardziej wijąc się - we mgle.
- Oczywiście! - Zawołała Luna. - Theo darzy cię nieodwzajemnionymi uczuciami…
- A Lavender darzy nimi Theo - powiedziała szybko Hermiona.
- A Ernie, oczywiście, jest ci beznadziejnie oddany, Hermiono. On zawsze patrzy na twoje…
- Tyle wystarczy - wtrącił się Draco, brzmiąc zupełnie jak jego matka. - Luna, zakładam, że masz teraz dość informacji, by kontynuować, więc mam nadzieję, że prawdopodobnie rozważysz zabranie siebie i swojej sieci, aby zlokalizować jakąś żałosną, tęskniącą idiotkę zbyt głupią, by zdać sobie sprawę, że jej uczucia nigdy nie zostaną odwzajemnione.
- O tak - powiedziała słonecznie Luna, z łatwością akceptując poprzednie stwierdzenie. W końcu była Krukonką. Uściskała Hermionę. - Dziękuję Ci! Dzwonek będzie bardzo zadowolona.
- To oczywiście nasza życiowa misja - wycedził Draco.
- I Draco, jestem pewna, że niezależnie od wyroku, jaki otrzyma twoja matka, będzie to areszt domowy - kontynuowała Luna. - Idealny czas na remonty!
Draco najeżył się. Hermiona wypędziła Lunę z pokoju szybkim:
- Do zobaczenia na transmutacji.
Zatrzasnęła drzwi, po czym odwróciła się w stronę Ślizgona.
- Teraz ze mną rozmawiasz? - zapytała Hermiona. - Łamiesz swoją małą zasadę, Malfoy.
Twarz Draco była mroczna.
- Bardziej mam ochotę skręcić ci kark. Jak śmiałaś odwiedzić mojego ojca?
Hermiona podeszła do biurka nauczyciela i wskoczyła na nie z dyndającymi nogami. Posłała wysokiemu czarodziejowi lekki uśmiech.
- Zakładam, że Astoria zwróciła ci diamenty.
- Tak, i pokazała mi list. - Draco rozłożył ręce i podszedł bliżej. - Najwyraźniej mój ojciec przez cały czas kontrolował naszyjnik. - Wyciągnął różdżkę, a Hermiona spojrzała na nią nieufnie.
- Mówiłem ci, żebyś to zostawiła, Granger - powiedział. - Moja rodzina. Moi rodzice. Moja była narzeczona. Moja. Moja sprawa. Ale po prostu musiałaś się wtrącać, prawda? Co obiecałaś mojemu ojcu w zamian za tę małą przysługę?
- Nic mu nie obiecałam.
- Nie wierzę ci. Mój ojciec nie robi nic za darmo. Co poświęciłaś, by pomóc kobiecie całkowicie nie zasługującej na jakąkolwiek pomoc?
- Nic - powiedziała zadowolona Hermiona. Kryształowa kula obok biurka zmieniła się w ciemnoszarą mgłę, wirującą wokół smukłego, szpiczastego kształtu.
- Myślisz, że możesz grać ze mną w gry? - Głos Draco zadrżał z wściekłości. - Myślisz, że możesz pojechać sama do Azkabanu i pograć w gierki z moim ojcem?
- Nie poszłam sama - powiedziała Hermiona. - Ronald był ze mną.
Draco opadła szczęka.
- Ron czuł się okropnie, nazywając mnie dziwką Śmierciożercy - ciągnęła Hermiona pogodnie. - To była dobra okazja, żeby mógł mi to wynagrodzić.
Oczy Draco zwęziły się.
- Nie wierzę w ani jedno słowo. Nie wierzę, że zabrałaś Ronalda „Idiotę Swojego Stylu Życia” Weasleya do Azkabanu, aby pomógł ci w konfrontacji z moim ojcem.
Hermiona wzruszyła ramionami.
- Sam zobacz. Jak już kiedyś powiedziałam, jestem do niczego w zakresie oklumencji.
- Tak myślisz? Chcę poznać każde słowo, które powiedział do ciebie mój ojciec. - Draco podszedł jeszcze bliżej. Jego groźna postać owinięta była w czarną szatę, z różdżką wycelowaną w głowę Hermiony.
Hermiona przełknęła, ale nie odwróciła wzroku.
- No dalej - powiedziała.
Draco zawahał się.
- Będę ostrożny.
- Skoro już tam będziesz, możesz rzucić okiem na moje PORNO - powiedziała Hermiona. - Jestem pewna, że masz zaległości.
Jego usta zadrżały, prawie się uśmiechając, po czym Draco skinął głową i szepnął:
- Legilimens.
Hermiona zadrżała. Nagła bliskość Draco zalała jej zmysły, a teraz jego magia zalała jej umysł. Ale zamiast jej wizyty u Lucjusza, inne sceny tłoczyły się naprzód: nikczemny uśmieszek Draco podczas przejażdżki powozem do Hogwartu, blask ognia na jego twarzy podczas imprezy Gryffindoru, twarz Draco tak młoda i rozbita z Ciastkiem na ramieniu („Nie gniewaj się.”), Draco trzymający ją na swojej miotle, Draco mokry i drżący w kocu Gryffindoru. … I wreszcie, Draco stojący przed nią w swojej sypialni z wykrzywioną wargą i nawiedzonymi oczami: „Nie chcesz wiedzieć, co wtedy o tobie myślałem, w nocy, sam w ciemności…”
Draco zatoczył się do tyłu, dysząc, a połączenie zostało przerwane.
- Opanuj się! - warknął, a jego twarz była jaskrawoczerwona.
- To ty panuj nad sobą! - Hermiona syknęła w odpowiedzi, trochę zagrzechotała. - Jesteś wielkim ekspertem wyszkolonym przez Śmierciożerców! - Spojrzała na kryształową kulę, która była czarna jak atrament, z wyjątkiem małego, odbijającego się w niej różowego kształtu.
Draco zamknął na chwilę oczy i wziął głęboki oddech.
- W porządku - powiedział spokojniej. - Po prostu… pomyśl tylko o swojej wizycie w Azkabanie. - Kolejny głęboki oddech. - Pomyśl o moim ojcu.
Hermiona skinęła głową i zamknęła oczy. Było jej łatwiej, nie widząc twarzy Draco. Ponownie poczuła jego magię, teraz nieomylnie skupioną na niedawnym spotkaniu.
… Panna… Granger…
… Rozdział o muzycznych runach…
… Wzwód Wiśniewskiego…
… Kochałam Rona, kiedy twój syn wciąż był pogrążony w ciemności i nienawiści…
… Szlamowata kurwa…
Magia Draco zadrżała i groziła zerwaniem połączenia, ale ponownie się skupił.
… Powiedziałaś już, że Draco nie użyje tego, panno Granger.
Może jego spadkobiercy nie będą tacy szlachetni.
Przerażenie przebiło się przez magię Draco, ale to wytrzymało.
… Panno Granger, czy też jesteś „dzika w głębi”, chociaż wydajesz się być oswojona?
W jakiś sposób Draco utrzymał się, dopóki nie dotarł do jej wspomnienia wyjścia z pokoju Lucjusza. Potem opuścił różdżkę i cofnął się. Jego twarz była bezkrwawa, a różdżka drżała.
- Naprawdę tego nie zrobiłaś - szepnął. - Nic mu nie obiecałaś.
Hermine pociągnęła nosem.
- Oczywiście, że nie.
- Patrzył na ciebie - warknął Draco.
- Tak - powiedziała. Mężczyźni Malfoyów. Wszyscy byli zboczeńcami.
- Rozmawiał z tobą o runach - powiedział Draco, jakby żaden temat nie mógł być bardziej sugestywny. - O pieśniach pieśni.
- Tak - powtórzyła Hermiona. Prawie przewróciła oczami, ale potem przypomniała sobie rozmowę o pieśniach żałobnych z Draco w klasie Zaklęć, nad Kodeksem Runicznym. Draco zagrał dla niej tę dziwną, zatrzymującą się, łamiącą serce melodię na runach. Potem oparł ją o tablicę: „Czy myślałaś o mnie?”
- Wolałabym porozmawiać z tobą o runach - powiedziała Hermiona, próbując zmienić temat.
Draco po prostu wyglądał na wściekłego.
- Tym razem posunęłaś się za daleko, Hermiono. Któregoś dnia Twoje szczęście się skończy i ponownie znajdziesz się w mocy Śmierciożercy. Czy niczego się nie nauczyłaś?
- Nic mi nie jest, Draco, sam widziałeś…
- Musisz przestać to robić. - Draco prawie błagał. - Musisz przestać ryzykować dla Theo, dla Astorii… - Przełknął. - Dla mnie.
- Nie przestanę - powiedziała uparcie Hermiona. - To jest to, kim jestem. Spędziłam siedem lat ryzykując dla Harry'ego i zaryzykuję ponownie, jeśli będę musiała. Draco, twój ojciec miał Astorię upiętą na smyczy. Nie mów mi, że nie rozplanował sposobu, aby za nią szarpać aż z Azkabanu.
Draco opadł na pobliskie krzesło, z pochyloną głową i biało-blond grzywką na oczach. Hermiona zsunęła się z biurka i uklękła przed nim. Ujęła jego ręce, próbując spojrzeć mu w twarz.
- Ostrzegałaś mnie przed Astorią - szepnął Draco. - Powinienem był sam to załatwić. Po prostu… nie mogłem tam wrócić.
Hermiona nic nie powiedziała, tylko mocno trzymała jego dłonie. Draco westchnął.
- Miałaś rację, sprowadzając Łasica - przyznał mocniejszym głosem. - Jego zachowanie było zaskakująco dobrze przemyślane.
- Rzeczywiście, wielka pochwała - mruknęła.
- Tak, dla Łasica - powiedział Draco. Podniósł nieznacznie wzrok, napotykając jej oczy i delikatnie odsunął ręce od jej dłoni. Hermiona usiadła z powrotem na piętach, a Draco wyciągnął rękę, by odgarnąć kosmyk włosów z jej twarzy. Zacisnął palce w lokach i odciągnął jej głowę do tyłu, unosząc podbródek. Oczy Hermiony zamknęły się i czekała na dotyk miękkich ust na jej ustach.
Ale palce Draco wysunęły się z loków, a Hermiona usłyszała szuranie jego krzesła. Otworzyła oczy i zobaczyła, że odziana w czarne szaty postać wstaje i cofa się. Potem podniósł swoją torbę i przygotował się do wyjścia.
Hermiona również wstała.
- Draco - powiedziała.
Odwrócił się, by na nią spojrzeć, jego skórzana torba zwisała z jednej ręki. Stali w odległości około pięciu stóp od siebie, a kryształowa kula między nimi była pusta, z wyjątkiem niewielkiej, srebrzystej poświaty.
- Nie możesz wiecznie ode mnie uciekać - powiedziała cicho Hermiona. - Bo jestem Cezara.
Patrzyli na siebie przez długą chwilę, po czym Draco bez słowa szybko podszedł do drzwi i wyszedł z sali.
***
Draco trzymał się od niej z daleka przez resztę tygodnia, chociaż Hermiona często czuła na sobie jego wzrok. Harry nadal pilnował działań Ślizgona, ku jego wyraźnej irytacji, ale podczas gdy Draco nadal był w większości unikany w szkole, przekleństwa i ataki przygasły. Jednak Ślizgon nadal wyglądał na zdystansowanego i nawiedzonego, jadł mało podczas posiłków i grzecznie odmawiał smakołyków, które oferowała mu Pansy. Tylko Piskliwe Myszki mogły sprawić, że się uśmiechał, chociaż Hermiona upewniła się, że go nie dręczą.
Theo wrócił do swojego zwykłego, wytwornego zachowania, a Hermiona niechętnie pozwoliła mu ponownie dołączyć do swojego stolika na eliksirach. Ślizgon musiał przeżyć moment, w którym Lavender pocięła się odłamkami szkła, ponieważ Lavender nawet na niego nie spojrzała, a jej ręce drżały, gdy liczyła ich gryfie pazury. Hermiona pomyślała o tym, żeby jej pomóc, zarówno w zadaniu, jak i jej oczywistym zmartwieniu, ale przemyślała to lepiej. Może to nauczy Lavender, żeby przestała gonić za Ślizgonami.
Było to w tym momencie, kiedy cała szkoła była podzielona przez ostatnie działania Malfoyów i napięcia między prawie wszystkimi ósmymi klasami (szczególnie między Ginny i Blaisem, Hermioną i Theo, Lavender i Theo i oczywiście Draco i prawie wszystkimi) były tak duże, że Ślizgoni zdecydowali się zorganizować własne przyjęcie między Domami i zaprosić innych ósmoklasistów. Neville błagał Hermionę, by wzięła udział ze względu na Pansy (Pansy planowała przyjęcie z Astorią), a Hermiona zgodziła się, pamiętając podejście Neville'a do Draco i jego pomoc przy Dziewiczej Ziemi.
Impreza w sobotni wieczór była tylko dla Ślizgonów i Gryfonów - dzięki Merlinowi - co wyeliminowało z listy między innymi Lunę i Justina Finch-Fletchleya. Ernie i Padma zostali jednak zaproszeni jako Prefekci Naczelni (typowy ruch polityczny Slytherinu). Harry również został zaproszony i, co zaskakujące, zgodził się przyjść zamiast błagać o weekendowe obowiązki Aurora.
Kod ubioru na zaproszeniu był określony jako „półformalny”. Rażąca próba wyciągnięcia Gryfonów z dżinsów i trampek. Hermiona znalazła się przed lustrem w swojej sypialni w noc przyjęcia, jej palce drżały, by złapać za różdżkę i wydłużyć rąbek sukienki. To, co miała na sobie, było winą Pansy: szokująca ciemnozielona - prawie czarna - sukienka na ramiączkach z krótką, zwiewną spódnicą, odkrytymi ramionami i głębokim dekoltem w szpic. Ginny również skrupulatnie ułożyła włosy Hermiony w długie loki, a dwie szpilki do włosów z Kompletu Gloriany odciągały pasemka z jej twarzy.
- To za dużo - powiedziała Hermiona, patrząc na swój odbity obraz. Srebrne bransoletki na nadgarstku pasowały do sandałów na obcasie. - Zdecydowanie za dużo.
- Wyglądasz olśniewająco - powiedziała Ginny. Ona sama miała na sobie ciemnofioletową sukienkę bez ramiączek z ametystowym wisiorkiem na złotym łańcuszku. Jej włosy były rozpuszczone, opadając na plecy jak gładkie miedziane zasłony.
Hermiona potrząsnęła głową.
- Ty jesteś olśniewająca, Gin. Harry straci zmysły.
- Nie ubieram się dla Harry'ego ani dla Blaise'a - powiedziała surowo Ginny. - Ubieram się dla siebie.
Harry czekał w pokoju wspólnym Gryffindoru z Neville'em, a Hermiona zatrzymała się na schodach, oszołomiona, bo to mógł być Theo w okularach. Harry miał na sobie czarny garnitur, świeżą białą koszulę i zielony krawat pasujący do jego oczu. Jego włosy nawet sterczały w zorganizowany sposób. Pansy też musiała do niego dotrzeć. Harry miał na sobie małą złotą spinkę do krawata w kształcie feniksa i magiczny zegarek, który Hermiona dała mu na urodziny.
- Wyglądasz niesamowicie, Hermiono - powiedział Harry, całując ją w policzek.
- Ty też, Harry - zarządziła Hermiona. - Bardzo wyrafinowanie.
- Cóż, Pansy nalegała, żeby Neville i ja… - Harry urwał i Hermiona nie musiała się odwracać, żeby wiedzieć, że Ginny schodzi po schodach. Hermiona podeszła do Neville'a, który wyglądał jak zupełnie inna osoba, w czerni i srebrnym krawacie.
Harry spotkał Ginny na dole schodów i cokolwiek powiedział, wywołało rzadki rumieniec na policzkach rudej. Ginny oderwała od niego oczy (w jej szpilkach Ginny i Harry byli prawie tego samego wzrostu) i podeszła do Hermiony i Neville'a. Pojawiły się również bliźniaczki Patil i Lavender, a za nimi Seamus w dość źle dopasowanym brązowym garniturze i czerwonej koszuli.
Neville poprowadził ich do lochów, najwyraźniej spełniając obietnicę złożoną Pansy, że dostarczy Gryfonów ubranych odpowiednio i na czas.
- Inteligencja bez ambicji - powiedział Zaklinacz Węży, gdy grupa zbliżyła się do naprawionego obrazu.
- Ptak bez skrzydeł - odpowiedział Neville.
Zaklinacz nagle wstał i skłonił się.
- Witamy w Lochach Slytherinu, mały Ciemierniku - powiedział uprzejmie do Hermiony. Malowana kobra również się rozwinęła i skłoniła.
Prawie wszyscy wpatrywali się w portret zdezorientowani, ale Hermiona się uśmiechnęła.
- Dziękuję, sir - powiedziała. Złapała spojrzenie Harry'ego, a on uśmiechnął się do niej.
Drzwi portretu otworzyły się i na korytarz wpadł parny dźwięk rytmów R&B. Ginny, przyzwyczajona do Ślizgonów, wprowadziła grupę do środka. Hermiona poszła za nią, rozbawiona mugolską muzyką w tym bastionie czystej krwi. Impreza w jamie węża - pomyślała. Godryku dopomóż nam wszystkim.
_____
* LAID (z ang. dać się przelecieć) - w oryginale skrót od Learning Assistance In Divination. Niestety nie udało mi się przetłumaczyć tego skrótu, aby zachować jego pierwotny sens. LAID jest z pewnością jasną odpowiedzią na PORNO Hermiony, z nazwą dobraną jako lekki prztyczek w nos ze strony Padmy.
_____
W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Zepsute wpływy i Lavender znów uderzają.
Dziękuję i również dla Ciebie dużo zdrowia ❤❤❤ rozdział jak zwykle super. Czekam na dramione niech Draco wreszcie sobie wybaczy
OdpowiedzUsuńRon! Oficjalnie zmieniam o Tobie zdanie i wskakujesz na listę bohaterów, których polubiłam. Przeprosił, wyjaśnił, pomógł i był wsparciem. Tak właśnie zachowuje się przyjaciel na którego można liczyć! I niech tak zostanie Ronaldzie. Tak właśnie prezentujesz się najlepiej.
OdpowiedzUsuńNo i już wiadomo co z Digglami i czemu się kręciły dookoła Hermiony xD Nieodwzajemnione uczucia xD Czy potrzeba więcej wyjaśnień? Nie! Czy powinnam się domyślić? Tak xD No trudno, najważniejsze, że sprawa wyjaśniona :D A Lunę uwielbiam za jej bezpośredniość! Choć czasami jest nie na miejscu, ale co tam. Ona nigdy nie zwracała uwagi na takie rzeczy.
Ten moment z Draco... Cholera miałam nadzieję, że jednak do czegoś między nimi dojdzie. Że nie będzie tak cholernie obojętny i nie był tak do końca. No i złamał to swoje głupie postanowienie o tym, żeby z nią nie rozmawiać, choć znowu zaczął jej unikać po wszystkim. Draco no! Ile można się bawić w kotka i myszkę co? Ty ją kochasz, ona kocha Ciebie... Trzeba serio sobie tak utrudniać? Eh... No brak mi słów do blondasa.
Impreza u Ślizgonów za to się zapowiada bardzo interesująco. Harry i Neville pod krawatem. Dress code z tego co zrozumiał pół formalny, więc mogli by sobie to odpuścić, no ale niech im tam będzie, a raczej Pansy. Oni raczej w tej kwestii za dużo do gadania nie mieli xD Za to dziewczyny na pewno rozgrzeją serca pewnych dwóch Ślizgonów, bo serce jednego Gryfona już zostało rozgrzane :D Ciekawe jak tam znowu Lavender przydzbani xD Już nie mogę się doczekać co tam odjanuszy xD
Choć gorączka i ból głowy minęły, teraz się mierze z innym bólem. Mianowicie od dwóch dni czuję ból w barku i mogę zapomnieć o spaniu na prawym boku, także łączę się z Tobą we wszelkich bólach :( Pozdrawiam cieplutko i wracaj jak najszybciej do zdrówka <3
Widzę, że nie tylko ja wyczekuje, co znów odrypie Lav :D
UsuńA co do karku to nie wiem, o co cho, ale mam to samo i moja kumpela też! U mnie od piątku... :/
OMG!
OdpowiedzUsuńJa bym tą całą końcówkę najchętniej na raz wzięła! To jest ten moment w którym nie odkładam książki i czytam do samego rana :D
A tu tak się nie da :o
Myślałam, że rozmowa Draco i Hermiony skończy się neco inaczej (marudzi pod nosem)
A on tylko wyciąsnąl od niej przebieg rozmowy, a może jakieś buzi w podziękowaniu? Niet! Czo za menda :o
Coś czuję drame na imprezie, na pewno cuś się wydarzy!
Digle rozgryzłam (Detktyw A.)
Ciżko mi powiedzieć czy Ginny mi się podobuje tutaj ^^` ale chyba o to chodzi... Brak ideałów, a każda z postaci jest autentyczna :D mimo że nie zawsze kanoniczna.
Jest 2 w nocy czas iść spać! Bo znowu zmarnuje pół dnia jutro na spanko xD
Adirella
P.S. Zdrowiej! Zdrowiej Kochana ;)
Lapek kaput, the end, itd. Ale stary jakiś lapek udało się wykopać z dna szafy, odkurzyć... Najwwżniejsze teraz Teams działa, jakieś tam programiki też dadzą radę xD
P.S.2 Wiedziałyście że zapisanie coś pomiędzy "<" ">" znika :o
Jakby jakiś mój komentarz wydawał wam się bez ładu i składu to dlatego xD
Adirella, mam to samo z książkami :D I też potem kładę się spać o jakiś dzikich godzinach, haha :D I co do postaci to tez się zgadzam, mam ten sam problem z Harrym, co Ty z Ginny :D I z Shackleboltem!
UsuńJa w weekend też otworzyłam sezon oglądania świątecznych filmów na Netflix. Ale przez ta cała pandemie w tym roku na święta nie czekam, bo z pewnością nie będzie mi dane cieszyć się zjazdem rodzinnym na święta.
OdpowiedzUsuńDużo zdrowia;)
Ja też miałam nadzieję że skończy się inaczej. Nie wiem.co kombinuje Draco ale zostało mu coraz mniej rozdziałów żeby pogodzić się z Hermiona i lepiej żeby to nie stało się w ostatnim rozdziale ;) mam nadzieję że może na imprezie będzie jakiś punkt zwrotny :)
Szarlota, to piona :D Chociaż ja nadal cierpliwie czekam do 12.11, póki co kończę rozpoczęte seriale :)
UsuńKto może to głosujcie na watpad będzie szybciej kolejny rozdział
OdpowiedzUsuńJeszcze 6 zapraszam do głosowania
Usuń3 :)
UsuńJest ❤
UsuńDraco apeluje do Ciebie o to abyś się ogarnął! Hermiona zawsze będzie ratować innych. Ooo impreza, lubię imprezy tam zawsze dużo się dzieje 😈
OdpowiedzUsuńDużo dużo duzoooo zdrówka 😚
Zwłaszcza, jeśli cały rozdział będzie temu poświęcony :D
UsuńTe przemyślenia Hermiony są wspaniałe, uwielbiam to, jak wpada na rozwiązania zupełnym przypadkiem, jest mistrzynią :D Rozmowa z Ronem sprawiła, że aż mi serducho urosło! Cieszę się, że mogą odbywać przyjacielską rozmowę, wybaczać sobie i iść dalej, ze zrozumieniem. Kocham to w nich i zawsze takimi chcę ich razem widzieć :) Notatka do Molly - mistrzostwo, hahaha! :D Ron faktycznie urośnie w oczach mamusi do rangi superbohatera! <3
OdpowiedzUsuńZa to Draco... Och, Draco. Dobrze, że nie rozszarpał Luny za te jej niewinne uwagi, zwłaszcza dotyczące remontu, haha :D Boże, kobieto, igrasz z takim ogniem... ;P Hermiona zresztą też, poddając się dobrowolnie czytaniu w myślach przez Draco, cholera, to się i tak mogło ŹLE skończyć. Ugh, i miałam nadzieję na jakiś romantyczny pocałunek! Jak się w końcu dorwą do siebie to ja nie wiem, wszystko wokól zapłonie haha ;)
Impreza u Ślizgonów! Can't wait! Zwłaszcza, kiedy nasze panie tak pięknie ubrane... :D
Ooo, Vera, jeszcze trochę i dołączę do tego konkursu na najgorszy świąteczny film! :D <3
Trzymaj się, kochana ;*
Mała.
Ron... hmmm... No dobra, coś tam odzyskał w moich oczach, trzymam kciuki aby to nie było chwilowe ;) Miło ze strony Hermiony, że napisała list do nadgorliwej Molly, a Ron jak zwykle o jedzeniu - pewne rzeczy się nie zmieniają prawda?
OdpowiedzUsuńPodteksty seksualne w rozmowach bohaterów mnie rozwalają po prostu - są tak genialne :)
Że Draco w końcu nie skręcił Hermionie karku - szok :P Fakt Hermiona uwielbiam ratować i się wtrącać, cóż zawsze taka była, nawet gdy w grę wchodziło łamanie regulaminu co znów groziło śmiercią, lub co gorsza wydaleniem ze szkoły! Kompleks bohatera jak Harry? Nie sądzę, raczej taki charakter, poza tym wpada całkiem przypadkiem na rozwiązania, więc chce podprowadzić sprawę do końca, w końcu kto tak nie ma? Liczyłam gdzieś tam w głębi serca, że jednak coś się między nimi wydarzy, ale skoro już wyglądają jak księżniczki to może na imprezie Draco nie wytrzyma. Do czego ucieknie się Hermiona, może go sprowokuje do reakcji - ciekawe :) To, że Hermiona pozwoliła sobie czytać w myślach - kompletnie się tego nie spodziewałam. Rozumiem Draco, że nie ufa ojcu, ale Hermionie? Nigdy go nie okłamała, nigdy nie straciła zaufania.
Chciałabym zobaczyć minę Astorii kiedy w końcu mogła zdjąć obrożę i komu to zawdzięcza - sposób faktycznie bardzo prosty :)
Zepsute wpływy i Lavender znów uderza -> Lav, właściwie nie odczułam jej braku :) Natomiast zepsute wpływy są dość ciekawe
Spojler - impreza ;) -> Nie moge już patrzeć na nieszczęście Hermiony i Draco, liczę, że na imprezie będzie jakiś punkt zwrotny w ich miłosnej historii.