Rozdział 68: Niewinne hobby Hermiony

Czwartkowa rozmowa Hermiony z Blaisem przyniosła jedno: skończyła z dąsaniem się. Draco może z przyjemnością nawiedzać zamek jako ponura, tragiczna postać aż do procesu Narcyzy, ale ona nie musiała tak żyć. Jeśli nie mogła w tej chwili pomóc swojemu ukochanemu z powodu separacji, mogła zrobić inne interesujące rzeczy. Trzeba iść naprzód.

Pamiętając o takiej idei, Hermiona wróciła do laboratorium eliksirów po zajęciach Obrony, aby sprawdzić swój Roztwór na Blizny. Zdjęła go z ognia i przez tydzień pozwoliła mu ostygnąć, co sprawiło, że wywar zmienił się w piękny różowy krem. Teraz była gotowa go przetestować.

- Zdecydowanie odradzam, panno Granger. - Portret Snape'a powiedział po raz enty.

Hermiona rozpięła mankiet koszuli i podciągnęła rękaw, odsłaniając bliznę „SZLAMA”. 

- Harry jest w bibliotece razem z Draco - powiedziała. - Jeśli coś pójdzie nie tak, jest tam obraz przedstawiający różany ogród…

- Znam obrazy wiszące w bibliotece Hogwartu - powiedział Snape z drwiną. - Uczyłem się w tej bibliotece, zanim się urodziłaś.

Hermiona wyciągnęła mały, czysty pędzelek, tego samego typu, którego używała do robaków. Potem zdjęła pokrywkę z kociołka.

- Czy masz pod ręką Aurum Potio? - zapytał Snape.

Hermiona odłożyła pokrywkę i uniosła butelkę gęstej złotej mikstury. Snape dał jej hasło do swoich tajnych prywatnych magazynów, skąd wzięła ten sam eliksir, którego użył na Dumbledorze, by wyleczyć klątwę horkruksa.

- Zaklęcia nie przyniosą efektu, pochodząc ode mnie - ostrzegł Snape. - Ty, Potter lub Draco będziecie musieli wypowiedzieć te słowa.

- Wiem - powiedziała Hermiona, ponownie podnosząc wieko. - Mówiłeś mi. - Zanurzyła malutki pędzelek w kociołku i wyciągnęła rękę. Następnie nałożyła odrobinę kremu na czerwień litery i uniosła dłoń w górę.

S świeciła jaśniej, wywołując mrowienie w ramieniu. Potem blask przygasł, pozostawiając literę wyglądającą dokładnie tak samo jak poprzednio.

Hermiona zmarszczyła brwi. 

- To nie zadziałało. Może spróbuję w inny… 

- Nie. - Głos Snape'a był napięty. - Daj temu czas.

- Ale to…

- Oczywiście tojad spowolnił proces wchłaniania. Całkowicie przewidywalny wynik, który zdecydowałaś się zignorować. Może zająć to kilka dni.

- W porządku. - Hermiona włożyła rękawiczki ze smoczej skóry i dokładnie wyczyściła pędzelek. Miała nadzieję, że śluz robaczycy przeciwdziała efektowi przeciw wchłanianiu. Może zamiast tego powinna była użyć mułu ze stawu, ale wtedy rozwiązanie rozlałoby się po…

- Panno Granger - powiedział Snape, brzmiąc na znudzonego. - Zakładam, że znasz objawy zatrucia tojadem.

- Drętwienie, pocenie się, przerywane bicie serca i rozszerzone źrenice - wyrecytowała gładko Hermiona. Zapięła mankiet koszuli i opuściła rękaw swetra. Butelkę złotego eliksiru, włożyła do torby, żeby zwrócić ją do tajnych magazynów Snape'a.

- Dziękuję za pomoc, dyrektorze - powiedziała. - Czy mam na jakiś czas przemieścić twój portret? Może główny loch eliksirów? Mógłbyś obserwować zajęcia profesora Slughorna. Szczególnie interesujące są zajęcia z pierwszego roku Hufflepuffu.

Snape wykrzywił usta. 

- Nie waż się mi grozić, panno Granger.

***

- Mam dla ciebie… prezent - powiedziała Hermiona z uśmiechem.

- Daj mi go - powiedział Draco do jej ucha, a jego głos był niski i głęboki. Byli w starej klasie zaklęć, jedząc „lunch”, dwa dni przed meczem quidditcha między domami. Draco siedział na biurku nauczyciela, a Hermiona stała między jego kolanami. Za szerokimi oknami pokoju zebrały się ciemne chmury, aby spowodować popołudniową burzę, a światło słoneczne było szare i słabe. Twarz Draco była zacieniona.

- Nie chcesz znaleźć swojego prezentu? - zapytała. Draco rozwiązał jej krawat i odrzucił go na bok.

- Gdzie on jest, Granger? - szeptał. - Gdzie jest mój prezent? - Jego ręka rozpięła jej koszulę i wsunęła się między jej piersi, zatrzymując się na małym zawiniętym przedmiocie w staniku. Palce Draco zacisnęły się na przewiązanym wstążką papierze. Na zewnątrz cicho zadudnił grzmot.

- Znalazłem - mruknął, wyciągając go. Hermiona znów się uśmiechnęła, odgarniając jego włosy, gdy delikatnie rozwijał przedmiot bez rozdzierania papieru. Srebrzysty blask rozjaśnił jego twarz. Popatrzył na nią z szeroko otwartymi oczami.

Na pierwszy rzut oka obiekt wyglądał jak malutka Przypominajka. Niczym zwykła szklana kula. Ale potem w kuli pojawiło się światło, wirująca, srebrzysta poświata, która raz po raz próbowała przybierać kształt.

Draco spojrzał na Hermionę. 

- Czy to jest to, o czym myślę?

Skinęła głową. 

- Uchwyciłam fragment mojego Patronusa. To sposób na bycie przy tobie… kiedy mnie z tobą nie ma.

Podniósł migoczącą kulę w dłoni, zaskoczony. 

- Dziękuję - powiedział cicho. Jego oczy błyszczały równie jasno, jak Patronus w środku. Następnie przyłożył małą szklaną kulkę do piersi i pocałował Hermionę.

- Zawsze będziesz ze mną - mruknął w jej usta. - Jesteś moim Patronusem, Hermiono. Żaden dementor, żadna zła obecność nie może przeniknąć moich myśli przy tobie.

Bezróżdżkowo przetransportował kulę, która wylądowała na pobliskim biurku, gdzie świeciła jak maleńka gwiazdka w słabym świetle. Rozległ się kolejny niski grzmot. Draco ponownie ją pocałował i poczuła, jak ciepłe palce rozpinają do końca jej koszulę, z łatwością znajdując zapięcie biustonosza z przodu.

- Chodź, Hermiono - szepnął jej do ucha, a szorstkie dłonie przesunęły się po jej nagich piersiach. Błyskawica przecięła niebo, gdy pociągnął ją na biurko. - Odpędź moją ciemność.

***

Kiedy Hermiona w czwartek po kolacji dotarła do swojego zwykłego stołu w bibliotece, była zaskoczona, widząc siedzącą tam Lunę. Harry i Ginny musieli dodać Krukonkę do rotacji warty nad nią. Leniwie podrapała lewe przedramię pod rękawem swetra. Blizna litery S w ogóle nie swędziała ani nie była ciepła, ale pozostałe litery były jeszcze bardziej irytujące niż wcześniej.

- Cześć Hermiono - powiedziała wesoło Luna. - Miło cię widzieć. Zwykle Harry umieszcza mnie z Draco, ale Draco poszedł dziś wcześniej do swojego pokoju.

- Spędzasz czas z Draco? - zapytała zaskoczona Hermiona.

- O tak. - Okrągłe, niebieskie oczy Luny były skupione na punkcie co najmniej trzydzieści centymetrów nad głową Hermiony. - Blaise zawsze wpuszcza mnie do pokoju wspólnego Slytherinu.

- Jak… - Hermiona przełknęła. - Jak ma się Draco?

- Dość nieszczęśnie - powiedziała Luna z oddechem, szczerze. - I jest też dość nerwowy, zwłaszcza po tym, jak zeszłej nocy Astoria Greengrass wyskoczyła zza krzesła i złapała go za rękę.

Szczęka Hermiony opadła. 

- Co zrobiła?

- Widziałam ją chowającą się za krzesłem, ale pomyślałam, że może szuka Nucących Pętelek - powiedziała Luna. - Są cudowne, jeśli chodzi o kojenie nerwów. Chowają się pod meblami i nucą krótkie melodie, które słyszą tylko chowańcy, ale wciąż relaksują… 

Hermiona zamrugała, wciąż próbując wyobrazić sobie Astorię skuloną za meblami, czekającą, by rzucić się na Draco.

- Czy masz dużo do zrobienia, Hermiono? - zapytała Luna. - Jeśli nie, miałam nadzieję, że pomożesz mi złapać kilka Miłosnych Diggli. Wydaje się, że cię lubią.

- Dlaczego jesteś taka zdeterminowana, Luna? - zapytała Hermiona. Czarownica doprowadzała połowę szkoły do ​​szaleństwa polowaniem na Miłosne Diggle.

- To prywatny projekt Dzwonka - powiedziała ze smutkiem Luna. - Byłam bardzo podekscytowana, kiedy zaoferowała mi go za dodatkowe punkty, ale teraz obawiam się, że ją zawiodę.

 Hermiona prawie warknęła. Dzwonek. Oczywiście.

- Czy pomożesz mi, Hermiono? - błagała Luna, szeroko otwierając swoje niebieskie oczy. - Proszę?

Hermiona odchyliła się na krześle. Była dość zajęta wszystkimi swoimi zadaniami i jeszcze musiała zaplanować sesje PORNO na następny miesiąc, ale naprawdę potrzebowała rozrywki…

- W porządku - powiedziała w końcu Hermiona. - Ale ja nie będę biegać po tym cholernym zamku z siecią. Zrobimy to po mojemu. - Wyjęła nowy kawałek pergaminu i opisała go tytułem „Miłosne Diggle”. Miała nadzieję, że Ginny jej na tym nie przyłapie. Ruda chyba by tego nie przeżyła. - Podaj mi swoją metodologię.

Luna oczywiście nie miała żadnej metodologii, chyba że brać pod uwagę bieganie z siecią w kształcie serca i straszenie niewinnych ludzi za jej strategię. Rytuał Krukonki był prosty: przemierzaj zamek w poszukiwaniu Miłosnych Diggli, wypatruj niektórych wokół nieświadomej pary i machaj siecią w ogólnym kierunku Diggli, aż Diggle i uczniowie rozproszą się. Jak można było przewidzieć, takie praktyki nie dały jej ani jednego złapanego Miłosnego Diggla.

- Twoje podejście jest z natury wadliwe - oświadczyła Hermiona. - Nie możesz tak po prostu wędrować i mieć nadzieję, że pojawią się Diggle. Mówisz, że Diggle roją się tylko wokół pewnych par. Jeśli sporządzimy listę par, które przyciągają Diggle, być może uda nam się znaleźć wspólny mianownik. Wtedy będziesz w stanie przewidzieć, gdzie prawdopodobnie pojawią się Diggle.

Oczy Luny rozszerzyły się. 

- Oczywiście! Logika! W ogóle o tym nie myślałam, ponieważ Diggle pociągają romantyczne uczucia, a romans nie jest logiczny.

- Nie zgadzam się z tym - powiedziała Hermiona. - Myślę, że prawdziwe romantyczne uczucia są bardzo logiczne. Być może ta logika na początku nie jest jasna, ale zawsze istnieje.

- Jak ty i Draco - powiedziała Luna. - Na pierwszy rzut oka nie wyglądacie podobnie, poza upodobaniem do dewiacji seksualnej.

- Luna! - Hermiona była zszokowana. - Nie mam upodobań do dewiacji seksualnej!

W bibliotece zapadła cisza, a Hermiona rozejrzała się i zobaczyła wpatrujących się w nią z pobliskich stołów uczniów. Potem zaczęło się szemranie i Hermiona wyraźnie usłyszała „orgię”. Jęknęła i położyła czoło na stole. Merlinie oszczędź ją.

- Oczywiście, że tak, to logiczne jak o tym mówisz - powiedziała Luna. - Draco lubi dewiacje seksualne, uprawiałaś z nim seks, więc też masz...

- Spędziliśmy razem jedną noc - syknęła Hermiona, podnosząc głowę. - I to nie było zboczone!

- Cóż, na początku nie było - powiedziała spokojnie Luna. - Ale on chciałby nad tym pracować.

Hermiona spojrzała na Lunę, ignorując nagły skok pulsu. 

- Odeszłyśmy za daleko od omawianego tematu - powiedziała, brzmiąc jak McGonagall.

- To naprawdę dość dziwne, że Diggle nie roją się wokół ciebie i Draco - powiedziała Luna. - Albo Harrego i Ginny, albo Nevilla i Pansy. Ale wokół Theo są gęsto skupione, niezależnie od tego, czy jest z Lavender, czy z tobą.

Hermiona spojrzała na Krukonkę, zaintrygowana. Zaczęła tworzyć wykres podzielony na atraktory i odstraszacze Diggli.

- Nie zapomnij też o sobie i Ernim - powiedziała Luna. - Och, i ten miły Ślizgon miał ich nad sobą chmurę, kiedy rozmawiałam z nim któregoś dnia. Wiesz, ten, który lubi się podduszać.

- Wątpię, czy lubi podduszanie się, o którym mówisz - powiedziała ponuro Hermiona.

- Powinnaś była przyjąć jego ofertę - powiedziała Luna. - Ale może zachowujesz to dla Draco.

- Co do Diggli - powiedziała pospiesznie Hermiona. - Czy widzisz różnice w poziomach przyciągania? Powiedzmy, że niektóre pary przyciągają niezwykle dużą liczbę Diggli, a inne tylko kilka?

Luna z zapałem skinęła głową i spędziły szczęśliwe trzydzieści minut, przypisując numery i wartości różnym parom. Następnie wymyśliły różne kryteria rojów Diggli: intensywność, czas trwania i lokalizację. Oczywiście, według sposobu myślenia Hermiony to wszystko było nonsensem, ale zajmowało trochę czasu i może powstrzymałoby to Lunę i jej sieć przed terroryzowaniem szkoły.

- Spotkajmy się ponownie w niedzielę - powiedziała Hermiona. - I zobaczymy, czy wyciągniemy jakieś wnioski. Tymczasem czeka nas tylko obserwacja, bez polowania.

Luna rozpromieniła się. 

- Jesteś dobrą przyjaciółką, Hermiono. Mam nadzieję, że ty i Draco wkrótce znowu się spotkacie. Daj mi znać, jeśli chcesz otrzymać tabelę proponowanych aktywności na wasze zejście.

Hermiona zarumieniła się, myśląc o liście sugestii od Draco, leżącej wciąż na dnie jej kufra. 

- Mamy to już opracowane, dziękuję, Luna.

***

Hermiona wracała z piątkowej wieczornej herbatki u Hagrida z Neville'em, kiedy zauważyła dziwne, mgliste ruchy na lewo od drzwi zamku.

Hagrid zaprosił wybranych uczniów na swój „Pożegnalny Hydra Grill”, podczas którego goście umieszczali kiełbaski na widełkach z długimi trzonkami i trzymali je nad klatką hydr. Hydry miały wrócić do Grecji za tydzień (oficjalnie były własnością Ateńskiego Magicznego Zoo), a data ich odlotu zdaniem Hermiony powinna nadejść nawet szybciej. „Dzieci” powiększyły się dwukrotnie. Ich oddech stał się mniej ognisty, ale niebawem miał być trujący. Departament Regulacji i Kontroli Magicznych Stworzeń wysyłał urzędników do nadzorowania transportu hydr i upewnienia się, że potwory faktycznie opuszczą kraj.

Nic dziwnego, że tylko Neville i Hermiona pojawili się na pożegnalnym wydarzeniu Hagrida - nawet Harry odmówił, a Hermiona zabroniła Leili uczestniczyć.

Hagrid, mimo braku gości, spędził bardzo miły czas, napychając się przypalonymi kiełbaskami. Hermiona i Neville potajemnie karmili Hydry własnymi porcjami, zamiast jeść mięso pieczone nad lekko toksycznymi oparami z paszczy potworów.

- Śmiało, Nev - powiedziała Hermiona, kiedy podeszli do drzwi zamku. - Chciałbym trochę nacieszyć się nocą. Oczyścić swoje myśli - Magiczne wino z koniczyny zrobione przez Hagrida było dość mocne.

- Trzymaj się blisko zamku - powiedział Neville i niepewnie odszedł.

Hermiona przez kilka minut patrzyła na dolinę otoczoną górami. W północnej Szkocji noc na początku listopada zapadała bardzo wcześnie. Tereny Hogwartu były zacienione, poza niewielkim kręgiem światła rzucanego przez pochodnie umieszczone po obu stronach drzwi. Z zagrody Hydr migotało słabe czerwone światło, a drzewa szumiały na mroźnym wietrze płynącym znad szczytów.

Otoczenie wyglądało na wystarczająco spokojne, ale Hermiona usłyszała słabe uderzenia i stłumione przekleństwa dobiegające ze swojej prawej strony. Okrążyła róg muru i podeszła do miejsca, gdzie z zamku wystawały dwie kamienne ściany.

W cieniu między dwiema ścianami ciemna postać latała na miotle w niewielkiej trawiastej przestrzeni. Cóż, być może „jazda konna” była lepszym terminem technicznym. Astoria unosiła się na swojej prototypowej miotle Asperitas, lecąc w górę, a następnie podskakując do tyłu na wysokości pięciu stóp. Wielokrotnie próbowała przełamać niewidzialną barierę. Włosy Ślizgonki, diamentowy naszyjnik i pomalowana na srebrno miotła lśniły w świetle księżyca.

Po szczególnie gwałtownym uniesieniu - kiedy Asperitas szybko przyspieszył - niewidzialna smycz zaklęcia gwałtownie pociągnęła Astorię, zrzucając ją na ziemię. Ślizgonka boleśnie podniosła się do pozycji siedzącej, dysząc. Zakrztusiła się, wydając z siebie dźwięk, który najpewniej mógł być szlochem.

Hermiona zamarła, mając nadzieję, że nie zostanie zauważona w swoim czarnym płaszczu, ale Astoria syknęła i zerwała się na równe nogi z niewielkim chybotaniem. Blondynka była znacznie wyższa od Hermiony, ale to Astoria była uwięziona teraz między dwiema ścianami, a różdżka Hermiony znajdowała się w jej dłoni.

- Przyszłaś się napawać, Granger? - warknęła Astoria.

Hermiona nic nie powiedziała, po prostu uniosła różdżkę (Astoria wzdrygnęła się lekko) i stworzyła kulę światła, która oświetliła kamienną przestrzeń.

- Nie, Greengrass - powiedziała spokojnie. - Jestem tu, żeby Ci pomóc. - Myślała o Astorii od czasu jej sesji Miłosnych Diggli z Luną poprzedniego dnia.

Oczy Astorii rozszerzyły się i przycisnęła miotłę do piersi. 

- Zaklęcie, ściągniesz je...

Hermiona zachichotała. 

- Merlinie, nie. I nie kłopocz się grożeniem mi - dodała, gdy Astoria zaczęła zbierać się do wybuchnięcia strumieniem gróźb i obelg. - Na to nie ma przeciwzaklęcia. Będziesz musiała poczekać, aż czar sam minie.

- Kiedy? - Astoria syknęła przez zaciśnięte zęby.

Hermiona wzruszyła ramionami. 

- Za jakiś czas.

- Zniszczę Cię za to, szlamo! Będziesz żałować dnia, w którym…

- Och, usiądź, Greengrass - powiedziała Hermiona, teraz raczej rozbawiona. Może to przez wino. - Zasłużyłaś na to zaklęcie i dobrze o tym wiesz. Każdy, kto przekląłby innego lotnika ze swojej miotły, zasługuje na chwilę uziemienia. Oferuję inny rodzaj pomocy.

- Nie potrzebuję pomocy obrzydliwej, szlamowatej...

- Tak, tak, brud pod stopami i tak dalej. - Hermiona przewróciła oczami. - Rozumiem. Czy naprawdę chcesz kontynuować tę walkę, Greengrass? Kiedy się przekonasz, że nie możesz wygrać?

Zapadła cisza, a dłoń Astorii zacisnęła się na srebrnej rękojeści miotły. 

- Nadal mnie słucha - syknęła. - Jak ty, która jesteś niczym, myślisz ...

- Możesz rozważyć możliwość, że nie jestem nikim - powiedziała Hermiona. - Raczej to ty jesteś niczym, ale tylko dlatego, że taką się czynisz. Twój umysł jest wąski, cele śmieszne, a skłonność do wykorzystywania ludzi tylko ich odstrasza.

- Myślisz, że mnie znasz, szlamo. - Uśmiech Astorii był nikczemny. - Myślisz, że znasz Ślizgonów, że możesz prowadzić naszych ludzi i oczekiwać, że będą za tobą podążać.

- Oczywiście, że nie, w takim wypadku byłabym teraz z Draco - powiedziała Hermiona. - Ale może nie mówisz o Draco. - Astoria zesztywniała, dość nieznacznie, ale Hermiona zauważyła ruch, nawet w półmroku. - Tak, wiem o Theo. Czy to wszystko, co miałaś mu do zaoferowania, Greengrass? Czysta krew i chory seks? - Hermiona westchnęła - To przykre.

Astoria ruszyła naprzód, wyraźnie zdeterminowana, by wydostać się z otoczonej murem przestrzeni, ale Hermiona uniosła lekko różdżkę i Ślizgonka zamarła.

- Jak powiedziałam, oferuję pomoc - kontynuowała Hermiona. - Czuję się dziś niezwykle życzliwa. Poza tym mam ostatnio trochę wolnego czasu, a Draco jest wolny i szlachetny. Więc jestem gotowa zawrzeć umowę.

- Umowę - powtórzyła chłodno Astoria.

- Odpuść tę swoją wendetę na mnie i przestań gonić za Draco, a ja ... - Hermiona podeszła bliżej i dotknęła czubkiem swojej różdżki przekrzywionego M na chokerze Astorii. - Uwolnię cię od tego naszyjnika.

Astoria zatoczyła się do tyłu w szoku. Przełknęła, a na jej gardle pojawiła się krata diamentów. 

- Ja… nie wiem, o czym mówisz.

- Oczywiście Narcyza Malfoy dała ci ten naszyjnik - powiedziała Hermiona. - To jedyne wyjaśnienie. Nakazała ci go nosić i zrobić wszystko, co w twojej mocy, by odnowić twoje zaręczyny z Draco.

Astoria zarumieniła się i otworzyła usta, ale nagle jej głowa opadła. Jedna długa, blada dłoń dotknęła diamentów.

- Za każdym razem, gdy próbuję zdjąć naszyjnik - szepnęła - napina się... Jeśli upłynie zbyt dużo czasu bez rozmowy z Draco, bez jego dotyku, to… to…

Słowa Astorii otrzeźwiły Hermionę i wpatrywała się w rywalkę z przerażeniem. Czy intrygi tej rodziny nie miały końca?

- Powiedziałam kiedyś Draco, że jego przyszłość może być inna i nadal w to wierzę - powiedziała Hermiona. - Twoja przyszłość też może wyglądać inaczej, Greengrass. Możesz zrzucić naszyjnik i to dziedzictwo i odejść.

Twarz Astorii nagle wydała się młodsza, znowu dziewczęca. Potem zmarszczyła brwi. 

- Nie możesz tego zrobić. W jaki sposób szlama mogłaby cofnąć wieki starożytnej magii?

Hermiona westchnęła. Niektórzy byli tacy uparci.

- Nie jestem głupia, Granger - powiedziała Astoria. - Ja też potrafię czytać książki i odwiedziłam Borgina i Burkesa. Nie ma sposobu, aby przerwać to zaklęcie.

Och, cudownie, kolejna wiedźma pojawiła się w sklepie z zaczarowanymi diamentami Malfoyów. Wizyta Astorii mogła ożywić pamięć Borgina o komplecie Gloriany. Teraz tylko pozostało czekać na plotki o tym naszyjniku.

- Spróbuję cię uwolnić - powiedziała Hermiona. - Mogę być… kreatywna. - Spojrzała wymownie na miotłę Astorii. - Ale to oczywiście wiesz.

Astoria wyglądała na zaskoczoną. Była całkiem logicznie myślącą czarownicą, kiedy nie była kontrolowana przez rasistowską nienawiść ani przeklęte diamenty. 

- Co mogłabyś zrobić?

- Wiele rzeczy - powiedziała beztrosko Hermiona. - Po pierwsze, poproszę Draco, aby pozwolił ci do niego mówić i dotykać go regularnie, żeby naszyjnik cię nie torturował. Potem porozmawiam z Narcyzą. - Bezpośrednie podejście było zawsze najlepsze.

Astoria skinęła głową, lekko kuląc się na dźwięk imienia Narcyzy.

- Doskonale. - Hermiona włożyła różdżkę z powrotem do kieszeni płaszcza z zadowolonym z siebie uśmiechem. Zaczęła opuszczać otoczoną murem przestrzeń, po czym odwróciła się, by spojrzeć surowo na Astorię.

- Jeszcze jedno - powiedziała Hermiona. - Jeśli usłyszę, że nękasz, dotykasz lub nawet patrzysz na Leilę Durant, ta umowa będzie nieważna. Wyrzucą cię ze szkoły i zobaczymy. jak będziesz próbowała znaleźć męża ze smyczą Malfoyów na swojej szyi.

Astoria skinęła głową.

- Powtórz to, Greengrass - w tej chwili Hermiona chciałaby, żeby blondynka nosiła sygnet.

- Nie będę nękać, dotykać ani patrzeć na Leilę Durant - powiedziała Astoria. - A jeśli zdejmiesz ten naszyjnik, nie podejmę żadnych działań przeciwko tobie. Nie będę ścigać Draco. - Praktycznie zadrżała. - Nie chcę już być Malfoyem.

- W porządku - powiedziała Hermiona. Odwróciła się i poszła z powrotem w stronę zamku, myśląc o strachu i odrazie w głosie Astorii, kiedy mówiła o Malfoyach. Neville miał rację - pomyślała Hermiona. To były bardzo głębokie wody.

***

Hermiona nie miała problemu ze znalezieniem Draco w sobotę rano przy małej pomocy Mapy. Z pewnością mógł to być wyjątek od jej obietnicy trzymania się z daleka.

Draco jednak się z tym nie zgadzał. 

- Musisz wyjść, Hermiono - powiedział surowo, gdy pojawiła się w bogato urządzonym biurze Slughorna. Poprawiał eseje z eliksirów przy inkrustowanym srebrem biurku profesora, wyglądając na całkowicie pasującego do otoczenia. Lampy odbijały się od jego lśniących włosów i dominował w pokoju, jakby należał on do niego.

Hermiona przeszła na drugą stronę biurka, nie odważając się podejść bliżej. To był pierwszy raz, kiedy byli sami od… cóż, odkąd rozmawiali w holu wejściowym, zanim dołączyli do Harry'ego na śniadaniu. Następnego ranka po wspólnej nocy, o której starała się nie myśleć.

Draco wrócił do swojego stosu esejów, zdeterminowany, by ją ignorować. Po prawej stronie Hermiony była szklana miska Slughorna z wodą, z jednym płatkiem, który przekształcił się w rybę. Do dolnej bańki mosiężnej klepsydry wpadał zielony piasek. Płomienie trzaskały za wyszukanym mosiężnym parawanem kominka, ale w pokoju wciąż panował chłód. Draco miał na sobie ciężki zielony sweter, którego kołnierz był wystarczająco niski, by odsłonić cienki srebrny łańcuszek na jego szyi, tak cienki, że ledwo mogła go dostrzec. Jej oczy wychwyciły słaby blask srebra, kiedy przesunęły się po długich mięśniach jego gardła, od ostrej szczęki po obojczyk, jego skóra lśniła w świetle lampy… Hermiona potrząsnęła głową. Skup się.

- Chcę porozmawiać o Astorii - powiedziała.

Draco podniósł głowę. 

- Czy ona cię nękała? Chora...

- Nie, nic takiego. Chodzi o naszyjnik. Draco… - Przełknęła ciężko. - Naszyjnik zmusza ją do mówienia do ciebie, do dotykania cię. A kiedy zawodzi lub próbuje go usunąć, to… on ją dusi.

Zszokowany upuścił pióro. 

- Nie mogę uwierzyć, że moi rodzice… - Hermiona uniosła brwi i zamilkł. - Właściwie to wierzę w to.

- Chcę uwolnić Astorię od tego naszyjnika - powiedziała Hermiona. - Zabiorę ją na spotkanie z Narcyzą i…

- Nie. - Draco wstał, starając się zawisnąć nad nią pomimo szerokiego biurka między nimi. - Nie skontaktujesz się z moją matką.

- Skazałbyś Astorię na życie…

- Zasłużyła na to - powiedział chłodno Draco. - Astoria knuła, manipulowała i próbowała wciągnąć mnie w małżeństwo. Zaatakowała cię, dwukrotnie. Jej nienawiść i chciwość doprowadziły ją do tego.

- Nie pozwolę na to. Znajdę sposób...

- Nie. Absolutnie ci tego zabraniam - Draco położył dłonie na ciemnym drewnie biurka i nachylił się bliżej, patrząc przenikliwie swoimi szarymi oczami. - Trzymaj się z dala od mojej matki.

- Nie możesz mnie powstrzymać - warknęła Hermiona. Jej palce drgnęły, szukając różdżki, ale zamiast tego zacisnęła pięść.

Draco wyprostował się i przeczesał ręką włosy. 

- Posłuchaj mnie, Hermiono. Aurorzy przenieśli matkę do sekretnego miejsca na czas procesu z towarzyszącym jej Strażnikiem Tajemnicy. Grożono jej śmiercią, a w ministerstwie są ludzie, którzy...

Zakrztusił się, a Hermiona nie chciała niczego bardziej, niż wziąć go w swoje ramiona, dopóki ten wyraz mdłego bólu nie opuści jego twarzy. Skinęła głową. 

- Nie spróbuję się z nią spotkać.

Draco odetchnął z ulgą. 

- Ten naszyjnik też mi się nie podoba - przyznał. - To jest chore i złe i pewnego dnia coś z tym zrobię, ale nie teraz.

Hermiona nic nie powiedziała. Patrzyli na siebie przez zagracone pergaminem biurko, a jedynymi dźwiękami były ich oddechy, tykanie zegara Slughorna i trzask ognia. Hermiona poczuła niewytłumaczalny spokój, który ją ogarniał, kiedy była w obecności Draco. Był w porządku, przynajmniej na razie. Blady, zaniepokojony i wyraźnie zmartwiony, ale w porządku. Widziała, jak napięcie odpływa z jego twarzy i postawy, kiedy na nią patrzył, pozostawiając tylko… tęsknotę.

Warga Hermiony zadrżała. Draco o niczym nie zapomniał. Uczucia między nimi były tak silne jak zawsze. Podziemne jezioro emocji rozciągające się tuż pod powierzchnią. Przesunęła dłonią po biurku, a oczy Draco śledziły jej ruch. Podniósł głowę, a jego spojrzenie padło na spinkę Gloriany, osadzoną na bardzo niechlujnej kępie loków.

Oderwał oczy i ponownie usiadł za biurkiem, podnosząc swoje pióro. 

- Nie pomogę jej z naszyjnikiem - powiedział, zaczynając pisać esej - ale pozwolę Astorii na kontakt ze mną od czasu do czasu. Ostatnią rzeczą, której potrzebuję, jest kolejny incydent związany z Malfoyami.

Hermiona przewróciła oczami. Co za gest. Jej ręka opuściła biurko i podążyła w stronę Draco z własnej woli, jakby ona sama nosiła naszyjnik.

- Hermiono - Draco nie podniósł głowy, ale jego głos był delikatny. - Nie możesz tu zostać.

- Wiem - zakrztusiła się. Zmusiła się do wyjścia z gabinetu, biegnąc na oślep korytarzem aż na szóste piętro. Zatrzymała się, dysząc, gdy się potknęła. Cóż, to była trochę porażka. Ale nie zamierzała się poddać. Musi być inny sposób na zdjęcie tego cholernego naszyjnika.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Hermiona wybiera się na kolejną terenową wycieczkę z nieoczekiwanym towarzyszem.

_____

Drugi rozdział dziś - dziewczyny z Wattpada wracają do formy :D
Do końca zostało nam niespełna 11 rozdziałów!
Potem krótka przerwa na oddech - kilka dni. Po przerwie startujemy z Sevmione :D
Ale spokojnie - będą regularne dramionowe przerywniki w formie miniaturek (które już powoli wybieram). Jeszcze nie obrałam konkretnego schematu, ale przewiduję jedną na tydzień / jedną na półtora tygodnia.
Po Sevmione powrócę z Dramione (już szykuję kolejne projekty), także nie martwcie się - będzie po co wracać na tego bloga ;)

Spojler - Veritaserum.

18 komentarzy:

  1. Eh czyli jeszcze nie koniec dramy ;( super,że będą przerywnik w postaci miniaturek bo niestety ale sevmione jest absolutnie nie dla mnie ;) skoro nie Narcyza i nie Draco To został.nam jeden Malfoy do odwiedzenia. Ciekawa jestem tylko z kim Herm pójdzie...

    OdpowiedzUsuń
  2. O czyli Astoria jednak nie jest taką suką za jaką ją miałam! A to nowina! To naszyjnik zmuszał ją do tego, żeby przebywać w towarzystwie Draco a nie jej wolna wola. W sumie jakby mnie miał dusić naszyjnik za nie wywiązanie się z umowy, to też bym chyba wolała robić coś takiego jak ona niż nie daj Boże sie udusić, bo jakaś popieprzona rodzinka dała mi głupi naszyjnik, który chce mnie zabić. Wygodne to ze strony Malfoyów nie powiem, tylko Draco prawdziwie zakochał się w Hermionie i Astoria i tak nic nie mogła zdziałać... No a Hermiona jak to Hermiona, musi być wybawicielką! Nawet takiej Astorii pomoże bo by nie była sobą. Ciekawe jaki sposób znajdzie na to, żeby uwolnić ją od tego przekleństwa. Faktycznie ten naszyjnik jest jak obroża. Draco jest tak cholernie zdeterminowany żeby unikać Hermiony i nie przebywać z nią w jednym pomieszczeniu... Ale i tak ją kocha i mu na niej zależy. Draco czemu Ty musisz tak komplikować chłopie?! Rozmowa z Luną jak zwykle interesująca xD Jestem ciekawa tego poowania na Diggle xD Co to im z tego wyjdzie. Dewiacje seksualne mnie rozwaliły xD Luna to jest Luna i tyle! Ona się nie pieprzy w tańcu tylko wali prosto z mostu co tam jej w głowie siedzi xD Bezpośredniość to jest jej dominująca cecha. Nie spodziewałam się, że dotrzymuje towarzystwa Draco... Ciekawe jak on biedny to znosi. No i jestem ciekawa czy maść Hermiony zadziała. Pewnie tak, musi.. Inaczej Hermiona nie byłaby Hermioną gdyby nie zrobiła czegoś doskonałego co zadziała od razu. I ten zmartwiony Snape... W sumie miło go takim widzieć, niby surowy i dalej w tym swoim depresyjnym humorze ale jednak się martwi.
    Z kim Hermiona mogła się wybrać na wycieczkę w teren? Ktoś nietypowy? Nominowałbym tu Astorie, ale wątpię i to bardzo. Może któreś z Piskliwych Myszek? Nie mam pojęcia. No i znowu Veritaserum w akcji...
    Pozdrawiam cieplutko! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Piskliwe Myszki moglyby rozwalic system 😂😂😂

      Usuń
  3. Kiedy człowiek pomyślał, że to już koniec knowań Narcyzy pojawia się duszący naszyjnik!!! Wow!
    Ależ to ich spotkanie było smutne, ta bezsilność, ta walka ze sobą i swoimi uczuciami!!! A wzruszyłam się no....
    Kiedy minęło tyle czasu, że zbliżamy się do końca??? Ale ten czas zapiernicza! Zbliża się weekend z Glorianą od początku do końca 😁 nie mogę się doczekać Sevmione 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To samo pomyslalam, Ann, ze za dwa tygodnie czeka mnie łikend z Gloriana 😂😁

      Usuń
  4. Astoria sobie zasłużyła ale chyba już za długo męczy się z tym naszyjnikiem a Herm ja to Herm musi wszystkich uratować. 😏 Draco ogarnij się!
    Ja tam nie przepadam za Sevmione ale z chęcią przeczytam 😌

    Pozdrawiam. 😙

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziewczyny przypominam o głosowaniu na watpad brakuje jeszcze 15 głosów 🙏🏼🙏🏼🙏🏼

    OdpowiedzUsuń
  6. Snape, jak mi go brakowalo 😁 Dobrze, ze przynajmniej on mial na nia oko, obawiam sie nieco tego eliksiru 🤔 Chociaz bardzo kibicuje Hermionie, ta ohydna blizna to jak niekonczaca sie trauma 🙄 O, i okazuje sie, ze nawet Lune mozna zmusic do metodologicznego, logicznego myslenia, a to dopiero niespodzianka 😁 Chociaz zaluje, ze nie rozwinely tej listy dewiacji seksualnych, moze Hermiona moglaby uzupelnic swoja 😂 Ach, no i nasuwa sie pytanie, co wlasciwie mozna uznac za hobby Hermiony: zbieranie Milosnych Diggli (btw. na ciul one Dzwonkowi!?) czy ratunek kolejnego Slizgona 😂 Ona jest naprawde niesamowita i juz sama nie wiem, czy to komplement 😂 Astotia to Suka Stulecia i ciezko bedzie ja zdetronizowac, robila te wszystkie rzeczy, o ktorych mowil Draco, a mimo wszystko Granger chce jej pomoc. Ech, to dobre serce 😉 Swoja droga, duszacy naszyjnik, serio? Co za chory, poroniony pomysl na zaklecie! Pieprzeni czystokrwisci, wszyscy jak jeden maz powinni wykupic pakiet w dobrej klinice, wyspecjalizowanej w leczeniu gleboko zakorzenionych chorob psychicznych! Pomimo calej mojej niecheci do Astorii to mam nadzieje, ze ja jakos z tego badziewa uwolnia 😒
    Prezent dla Draco, wow, cudenko! Mam nadzieje, ze wciaz go przy sobie nosi 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Urwalo mi komentarz 🤔

      11 rozdzialow, to jest szok, jak to zlecialo 😁 Czekam z ciekawoscia na Sevmione, to bedzie zdecydowanie nowosc 😊 Jesli potrzebowalabys pomocy przy jakiejs becie to dawaj znac, chociaz Kinia jest pewnie na posterunku 😘
      I mam nadzieje, ze czujesz sie lepiej! 😘
      Ściskam!
      Mała

      Usuń
    2. Ja czekam na miniaturki dramione. A będziesz podawać tak dokładnie kiedy będą przerywniki?
      Na chętnie tym taka informacje przyjęła 🙏🏼🙏🏼🙏🏼
      Sevmione to nie dla mnie 🙈🙈🙈🙈

      Usuń
    3. Ja przeczytałam dwa przetłumaczone rozdziały tego Sevmione i zawsze są ekstra, więc czekam na więcej 😁
      Joanno nigdy nie mów nigdy 😉 Na pewni będzie gorąco od scen 18+ 😁

      Usuń
    4. Oj nie nie przekonam się do tego połączenia A co dopiero czytać sceny 18+ z nimi nie ma mowy tylko dramione

      Usuń
    5. Mi tak bylo dziwnie, jak czytalam pierwszy raz Blinny, a teraz uwazam, ze to super para! 😂 A sama sparowalam kiedys Hermione z Blaisem 😛 Ale jak dobre opowiadanie to kazdy paring wejdzie 😁

      Usuń
  7. Snape, jak mi go brakowalo 😁 Dobrze, ze przynajmniej on mial na nia oko, obawiam sie nieco tego eliksiru 🤔 Chociaz bardzo kibicuje Hermionie, ta ohydna blizna to jak niekonczaca sie trauma 🙄 O, i okazuje sie, ze nawet Lune mozna zmusic do metodologicznego, logicznego myslenia, a to dopiero niespodzianka 😁 Chociaz zaluje, ze nie rozwinely tej listy dewiacji seksualnych, moze Hermiona moglaby uzupelnic swoja 😂 Ach, no i nasuwa sie pytanie, co wlasciwie mozna uznac za hobby Hermiony: zbieranie Milosnych Diggli (btw. na ciul one Dzwonkowi!?) czy ratunek kolejnego Slizgona 😂 Ona jest naprawde niesamowita i juz sama nie wiem, czy to komplement 😂 Astotia to Suka Stulecia i ciezko bedzie ja zdetronizowac, robila te wszystkie rzeczy, o ktorych mowil Draco, a mimo wszystko Granger chce jej pomoc. Ech, to dobre serce 😉 Swoja droga, duszacy naszyjnik, serio? Co za chory, poroniony pomysl na zaklecie! Pieprzeni czystokrwisci, wszyscy jak jeden maz powinni wykupic pakiet w dobrej klinice, wyspecjalizowanej w leczeniu gleboko zakorzenionych chorob psychicznych! Pomimo calej mojej niecheci do Astorii to mam nadzieje, ze ja jakos z tego badziewa uwolnia 😒
    Prezent dla Draco, wow, cudenko! Mam nadzieje, ze wciaz go przy sobie nosi 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak Snape tutaj niby tylko na portrecie a jest cudowny 😁 też obawiam się tego eliksiru, bo to jednak bardzo trudne rany ☹

      Usuń
  8. Mam stracha o Hermione! W każdej sekundzie to cuś moze zacząć się dziać z tą maścią... A draco nie pozwala sobie być szczęśliwym ;(
    Tak rani Hermionie tym swoim zachowaniem...
    Cielaki... Cielaki wszędzie.
    Jak Harry został aurorem jak przy leczeniu wkłada komuś patyk do oczu :D

    Wybacz, że teraz tak mało mnie tu :( ale lapek umarnął i ciężko się pracuje. W piątki zajęcia od rana do wieczora! (Pozdrowienia od Pana psorka, który 3 raz puszcza nam tą samą prezentacje xD )

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
  9. Retrospekcja o prezencie Hermiony dla Draco była taka wymowna, idealny. Teraz, w tym momencie jest najbardziej potrzebny.
    Ich wzajemny ból kiedy Hermiona przyszła z nim porozmawiać o Astorii był wręcz namacalny. Astria to jednak nie taka suka za jaką ją brałam, w życiu nie brałam pod uwagę tego naszyjnika i co on robi z tą dziewczyną. Kara jej się oczywiście należała, ale jednak to co zrobiła Narcyza zakrawa o jakąś nie wiem paranoję. Dobrze, że Draco zgodził się pomóc. Astoria wymownie powiedziała, że nie chce już być Malfoyem - no tak, pierwsze schody, kolejny raz zszargane nazwisko i już nie chce. Laska typowo nastawiona na korzyści, czy ona faktycznie szuka miłości? Jeżeli uda jej się z Theo, to życzę im powodzenia, dobrali się, będa mieli życie pełne intryg.
    Maść, którą nałożyła Hermiona zaczyna mnie martwić... To może się źle skończyć.

    Hermiona wybiera się na kolejną terenową wycieczkę z nieoczekiwanym towarzyszem - > o nie, te wycieczki Hermiony nie zawsze kończą się dobrze, co tym razem? Kto tym razem? Astoria ? :P

    Spojler - Veritaserum. -> dwa poprzednie momenty nakreśliły prawdę, wiele wyjaśniły więc ciekawe, co dowiemy się tym razem i od kogo.

    OdpowiedzUsuń