Rozdział 65: Komitet ds. Magicznych Przesłań

Droga do biura McGonagall była szybka i cicha. Uczniowie zaczęli pojawiać się na korytarzach i szeroko otwartymi oczami wpatrywali się w grupę aurorów otaczających Hermionę, Draco i Theo, prowadzonych przez Dyrektorkę. Harry zbliżył się do Hermiony i próbował zapytać ją o scenę w pokoju wspólnym Slytherinu, ale cofnął się pod ostrym spojrzeniem McGonagall.

Draco, idąc obok Hermiony, potarł jej dłoń swoją. 

- Nie tak sobie wyobrażałem nasz poranek - szepnął.

Hermiona musiała się zgodzić. To też nie był jej plan. Spodziewała się mieć z nim trochę więcej czasu sam na sam, zanim wślizgnie się z powrotem do Wieży Gryffindoru, czasu na może jeszcze jeden… poczuła jak jej policzki płoną. To było niesamowicie krępujące, być złapanym w lochach Slytherinu z Draco przed 7 rano przez Harry'ego, Kingsleya, McGonagall i dwóch aurorów. Nie wspominając o Blaisie. I Theo. Merlinie, brakowało tam jeszcze Erniego, Astorii i Justina Finch-Fletchleya. Hermiona spojrzała na plecy Kingsleya - To wszystko jego wina.

Po dotarciu do biura dyrektorki, McGonagall nie traciła czasu na odesłanie Drebina i Crofta za pomocą proszku Fiuu, pozostawiając z nią tylko zwykły Komitet ds. Magicznych Przesłań Krwi i jego Specjalną Gwiazdę. Theo wykonał małą scenę, polegającą na eskortowaniu Hermiony do pasiastego fotela i zajęciu drugiego. McGonagall usiadła za biurkiem, a pozostali trzej czarodzieje stali wokół i wyglądali na zirytowanych.

Kingsley wyciągnął coś, co wyglądało na jego własną kopię nakazu aresztowania Theo. 

- Przede wszystkim, panie Nott…

- Lordzie Nott - przypomniał mu Theo. Mógł być ubrany w studenckie szaty, ale najwyraźniej nie miał zamiaru odgrywać roli podopiecznego McGonagall, bez względu na to, co radziła Hermiona. Jego lewa dłoń spoczywała w widocznym miejscu na ramieniu krzesła, odsłaniając sygnet.

- Ministerstwo ma dowody twojego zaangażowania w pogróżki występujące w Hogwarcie, lordzie Nott - powiedział Kingsley, po czym wyciągnął kolejny zwój. - Dokumenty Azkabanu odnotowały wizytę u Lucjusza Malfoya w czwartek 6 września. - Dwa dni przed powrotem do Hogwartu. - Wręczył zwój Theo. - Czy to nie pański podpis, lordzie Nott?

Theo rozwinął pergamin, a Hermiona wyciągnęła szyję, by zobaczyć kolumnę zakrytych magią podpisów, z wyjątkiem pojedynczego nagryzmolonego imienia Theodore'a Notta. Spojrzała na Theo, którego twarz była niewzruszona, ale nic nie powiedziała. Theo nie był Draco, nie doceniłby jej ingerencji. Wróciła myślami do ich kolacji w Hogsmeade. Oczywiście Theo był wtedy mniej niż szczery, kiedy opowiadał historię swojego przybycia do Wielkiej Brytanii.

- Nie zgadzam się na żadne przesłuchanie, bowiem nie widzę tutaj żadnych dowodów łączących mnie z wiadomościami - powiedział Theo. - Być może, jeśli zechcesz przedstawić swoje pytania na piśmie, odpowiem, kiedy będę miał czas.

Hermiona prawie jęknęła. Theo ponownie zagrał swoją arogancką kartą uprawniającą.

- Panie Nott - powiedziała McGonagall, z lekkim naciskiem na brak tytułu. - Proszę cię, abyś zachowywał się jako pełen szacunku członek społeczności Hogwartu.

- Theo - powiedziała Hermiona. Musiała przekonać mężczyznę, żeby ustąpił. - To jest poważne. Ministerstwo ma dowody łączące Lucjusza z wiadomościami „Gińcie Szlamy”.

Wszyscy się skrzywili.

- Jakie dowody? - zapytał Theo.

- Hermiono, nie możesz… - zaczął Kingsley.

- Czy chcesz jego współpracy? - zapytała Głównego Aurora. - Wtedy będziesz musiał mu powiedzieć, co się dzieje.

- On ma nadzieję, że jeśli będę trzymany w niewiedzy, to sam siebie oskarżę - powiedział spokojnie Theo.

- A jeśli zgodziłby się wziąć Veritaserum? - zapytała Hermiona. - Ten sam proces, co w przypadku Draco.

Zarówno Kingsley, jak i Harry zbledli na sam pomysł. 

- O nie - powiedział Harry. - Nie będę znowu przez to przechodził.

- W takim razie możesz odejść, Harry - warknęła i zwróciła się do Theo. - Zrobisz to, Theo? - zapytała, patrząc w te chłodne, zielone oczy. - Gdybyśmy wyjaśnili dowody przeciwko tobie, czy wziąłbyś Veritaserum? Wszystkie pytania byłyby wcześniej ustalone, zatwierdziłabym je.

- Nie rób tego - powiedział nagle Draco. Wszystkie oczy zwróciły się na niego. - To bezradne uczucie - ciągnął. - Jesteś kompletnie obnażony, aby wszyscy mogli cię zobaczyć.

Hermiona położyła dłoń na dłoni Theo. 

- Pomogę ci - powiedziała, odpychając wspomnienie uwięzionego, beznadziejnego spojrzenia w oczach Draco, gdy prawda wypływała z jego ust. Och, to był okropny eliksir. Ale bez niego mogliby tu siedzieć przez cały dzień.

- Być może - powiedział Theo, zastanawiając się. - Jeśli zaakceptujesz pytania - Spojrzał na Kingsleya. - Ale najpierw chcę wiedzieć wszystko o dowodach przeciwko Lucjuszowi.

Kingsley skinął głową Hermionie.

- Draco i ja przeprowadziliśmy pewne… badania - powiedziała. - Te wiadomości są wynikiem jakiegoś zaklęcia krwi rzuconego na sam zamek, nie wiemy jeszcze dlaczego.

- Skąd wiesz, że to krew Lucjusza? - zapytał Theo.

- Ponieważ Hermiona i ja uwarzyliśmy eksperymentalny eliksir, który zidentyfikował krew z napisów jako mojego ojca - wtrącił się Draco. - Idealnie pasuje.

- Ale oczywiście Lucjusz jest w Azkabanie - kontynuowała Hermiona. - Więc ktoś musiał przynieść krew tutaj do zamku…

Twarz Theo była blada. 

- Wy aurorzy myślicie, że poszedłem do Azkabanu, wziąłem kufel krwi Lucjusza… - Potrząsnął głową. - Nie, pewnie myślicie, że podczas rozmowy skaleczyłem go przemyconym nożem, a potem przyniosłem tu krew i rzuciłem klątwę, by zabić wszystkich mugolaków…

- Nie jesteśmy pewni, czy to klątwa - powiedziała Hermiona. - Nie wiemy, co uruchamia pojawianie się liter ani, co powoduje…

- Wiadomość wyjaśnia to dość jasno - warknął Draco, ale Hermiona nie słuchała. Jeśli to nie była klątwa, to…

- Zrobię to - powiedział Theo, wdając się w jej myśli. - Wezmę Veritaserum. A kiedy skończymy… - Spojrzał na Kingsleya. - Spodziewam się pełnych przeprosin.

McGonagall odsunęła się od swojego biurka, tak jak poprzednio, pozwalając Kingsleyowi usiąść i spisać pytania. Draco i Harry wiercili się i wymieniali grymasy, a Theo siedział cicho z kamienną twarzą.

Kingsley skończył i skinął głową Hermionie, która zastąpiła go przy biurku. Wykreśliła dwa pytania i dodała jeszcze dwa, po czym podała pergamin Kingsleyowi, a on wyjął z kieszeni małą fiolkę.

- Tylko pół dawki, Kingsley - ostrzegła, przesuwając na swoje krzesło obok Theo.

Theo wypił połowę fiolki i oddał ją Głównemu Aurorowi z niezmienionym wyrazem twarzy, z wyjątkiem zaciśniętej szczęki.

- Twoje imię, proszę - powiedział cicho Kingsley.

- Lord Theodore Ignatius Nott.

- Czy odwiedziłeś Lucjusza Malfoya w Azkabanie 6 września?

- Tak.

- Jaki był cel Twojej wizyty?

- Chciałem porozmawiać o ojcu - powiedział Theo niemal bezbarwnym głosem. Mocno zacisnął usta, ale serum najwyraźniej zmusiło go do kontynuowania wypowiedzi. - Lucjusz Malfoy był jego najbliższym… współpracownikiem. Mój ojciec powiedział mi kiedyś, że jeśli coś mu się stanie, mam poszukać Lucjusza.

- I wykonałeś ten rozkaz - stwierdził Kingsley. - Dlaczego odwiedziłeś Lucjusza, tak bardzo starając się zdystansować się od swojej rodziny i jej wartości?

Theo wyglądał ponuro. 

- Nie wiem - powiedział. - Mój ojciec nie wysłał do mnie żadnej wiadomości, żadnej notatki, nic przed śmiercią. Pomyślałem, że może powiedział coś Lucjuszowi… - Theo lekko potrząsnął głową. - Wiem, że nienawidził mojej matki i nienawidził mnie. Ale nadal był moim ojcem.

Hermiona zamrugała nagle zamglonymi oczami, powstrzymując instynkt ujęcia ręki Theo.

Kingsley odchrząknął i przyjął rzeczowy ton. 

- Według dzienników twoja wizyta trwała dwadzieścia minut. Co powiedział Lucjusz Malfoy?

- Czego on nie powiedział... - Theo odpowiedział, odzyskując odrobinę pewności siebie. - Narzekał na Ministerstwo, Hogwart, niekompetentnych Śmierciożerców, Harry'ego Pottera i jego przyjaciół, a nawet na swoją własną rodzinę.

- Co powiedział Lucjusz Malfoy? - powtórzył Kingsley, technicznie rzecz biorąc, pozostając na swojej liście pytań, chociaż Hermiona zmrużyła oczy w jego kierunku.

- Że Narcyza i Draco zmiękli, a zabójcy szlam czyhają na nich oboje.

Theo posłał Hermionie przepraszające spojrzenie, ale ona tylko przewróciła oczami. Zabójcy szlam. To byłaby dobra nazwa dla zespołu rockowego.

- W końcu miałem dość - powiedział Theo, patrząc na Kingsleya. - Powiedziałem Lucjuszowi, że on i jego ukochany syn rozpieprzyli swoje życie dla pieprzonego Voldemorta. Powiedziałem, że zarówno on, jak i Draco zasłużyli na wszystko, co dostali. Ich głupota i chciwość pomogły niemal zniszczyć świat czarodziejów. - Spojrzał na Draco z urazą. - Nadal w to wierzę.

- Czy Malfoy powiedział cokolwiek o twoim ojcu? - zapytał Kingsley.

- Kingsley! - krzyknęła Hermiona. - Nie zaakceptowałam tego pytania! - Ale było za późno. Theo zakrztusił się i próbował zamknąć usta, ale mu się nie udało.

- Lucjusz powiedział, że mój ojciec uważał mnie za swoje największe rozczarowanie i obaj cieszyli się wieloma szczęśliwymi godzinami, spiskując, jak mnie wydziedziczyć - przyznał Theo. - Ale mój ojciec nienawidził swoich braci jeszcze bardziej niż mnie, więc niechętnie zrezygnowali z tego pomysłu. - Westchnął. - Lucjusz powiedział, że mój ojciec chciał, żebym przysiągł na mój sygnet, że poślubię czarownicę ze Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki i wychowam syna na „stary sposób”.

- Nie waż się pytać, Kingsley - zapytała Hermiona. - To nie nasza sprawa.

- Ale Hermiono, „stare sposoby”, to oznacza… - zaczął Kingsley.

- W porządku, Hermiono. Nie złożyłem tej przysięgi - wtrącił się Theo. - Miałem własne plany.

Kingsley skinął głową i wrócił do swojej listy. 

- Czy Lucjusz Malfoy wspomniał o wiadomościach krwi?

- Nie.

- Czy napisałeś krwawe wiadomości na murach zamku? - zapytał Kingsley.

- Nie - powiedział Theo.

- Czy rzuciłeś jakieś zaklęcie lub wykonałeś jakąś czynność, która mogła spowodować pojawienie się tych wiadomości na ścianach? - zapytał. To było pytanie Hermiony i następne.

- Nie. Byłem zaskoczony ich pojawieniem się, jak wszyscy.

- Czy wiesz, kto mógł napisać lub rzucić zaklęcie lub wykonać jakąkolwiek czynność, która spowodowała powstanie tych wiadomości?

- Nie.

- Czy kiedykolwiek dostarczałeś czyjąś krew do Hogwartu?

Theo potrząsnął głową, wyglądając na trochę chorego. 

- Nie, nie Lucjusza, nikogo. - Odwrócił się do Hermiony. - Hermiono, nie miałem z tym nic wspólnego.

Teraz rzeczywiście położyła dłoń na jego dłoni. Sygnet był gładki i ciężki pod jej dotykiem. 

- Wiem.

- Dlaczego wróciłeś do Hogwartu we wrześniu? - zapytał Kingsley. Ostatnie pytanie. Hermiona zastanawiała się, czy na to pozwolić, ale zdecydowała, że ​​powód jego obecności w zamku jest istotny.

- Miałem nazwisko rodu do odkupienia w oczach czarodziejskiego świata. Gdy mój ojciec nie żył, moja babcia ze strony matki, Lady Gretchen i ja pomyśleliśmy, że mogę przywrócić rodową reputację.

Twarz Kingsleya była zimna. 

- Jak planowałeś to zrobić?

- Kingsley! - Hermiona znowu krzyknęła, ale było już za późno. Następnym razem przeklnę pergamin Kingsleya - pomyślała. Jedno złe słowo, a on pokryje się czyrakami formującymi wielki napis „oszust”.

Twarz Theo poczerwieniała, ale był zmuszony odpowiedzieć. 

- Moja babcia i ja pomyśleliśmy… o strategicznym małżeństwie - wykrztusił. Spojrzał na Hermionę. - Bohaterka wojenna, najmądrzejsza czarownica swojego pokolenia, potężna siła polityczna, gdyby tylko wiedziała, jak sprawować władzę - zmarszczył brwi. - Ale Draco mnie przechytrzył.

Cały pokój wpatrywał się w Theo, przerażony, Draco trząsł się z wściekłości.

Szczęka Hermiony opadła. 

- Jak mogłeś, Theo? - Z przerażenia zakryła dłonią usta, zdając sobie sprawę, że zadała pytanie.

- Jak mógłbym cię poślubić? Bardzo łatwo - odpowiedział bez uśmiechu. - Piękna, seksowna kobieta, taka jak ty… Nawet zrezygnowałem z Astorii.

Hermiona wyskoczyła ze swojego siedzenia, wciąż trzymając rękę na ustach.

- Masz nie zbliżać się do Hermiony - syknął Draco.

- Popieram to - powiedział Harry, wyglądając na całkowicie sinego. Zrobił krok do przodu i wyciągnął różdżkę.

- Harry - powiedział Kingsley, kładąc dłoń na ramieniu asystenta aurora.

- Nie możesz do niej mówić, nie dotykać ani nawet na nią patrzeć - warknął Harry na Theo. Nawet Draco wyglądał na zaskoczonego złośliwością w głosie Harry'ego, a Hermiona spodziewała się, że Ślizgon zaraz udusi oskarżonego.

- Harry! - Hermiona opanowała własne emocje. - Nie pomagasz!

- Wyszliśmy daleko poza nasz tutejszy cel. - Wtrącił się zimny głos McGonagall. - Nie obchodzi mnie zgłębianie wątpliwych motywów pana Notta w jego osobistych sprawach. Główny aurorze Shacklebolt, czy można uczciwie powiedzieć, że mój uczeń nie jest już podejrzany w związku z wiadomościami krwi?

- Tak. - Kingsley zwinął zwój z pytaniami i włożył go do szaty. Rozluźnił się. - Obawiam się, że była to kolejna ślepa uliczka. - Machnął różdżką i nakaz aresztowania zniknął w kłębie dymu.

- W takim razie zalecam, aby wszyscy oprócz pana Notta opuścili to biuro - powiedziała McGonagall. - I Główny Aurorze Shacklebolt, proszę, aby Asystent Aurora Potter pozostał w zamku, ale żaden inny auror nie może wejść bez pozwolenia, włączając ciebie. Osłony zamku będą teraz temu zapobiegać. Po twoim wyjeździe również odbieram ci twoje przywileje w dostępie sieci Fiuu.

- Rozumiem, pani dyrektor, przepraszam - powiedział Kingsley. - Ciebie również przepraszam, lordzie Nott. - Ostatnie zdanie ociekało pogardą.

Wtedy Kingsley zwrócił się do Hermiony, która teraz stała między Harrym i Draco, trzymając ich oboje za ręce. 

- Serdecznie przepraszam waszą trójkę, która nic nie zrobiła, tylko próbowała pomóc. Zasoby Biura Aurorów są do twojej dyspozycji, Hermiono. Zrozumiałbym, gdybyś chciała wnieść oskarżenie przeciwko Drebinowi, Croftowi albo mnie.

- To nie będzie konieczne - powiedziała Hermiona z roztargnieniem, wciąż wpatrując się w Theo, który siedział ze spuszczoną twarzą. Wróciła myślami do imprezy Gryffindoru, ich randek w Hogsmeade, ich pocałunków w alkowach i magazynach, ich rozstaniu w sypialni, konfrontacji w klasie, ataku na chatę myśliwską, jego przeprosinach. Każde spotkanie rozdzierało kolejną zasłonę. Może teraz w końcu spotkała się z prawdziwym Theodorem Nottem.

- Proponuję, żebyście we trójkę poszli na śniadanie - powiedziała McGonagall po tym, jak Kingsley wrócił do Ministerstwa. - Zostanę tutaj z panem Nottem, dopóki serum nie przestanie działać.

Hermiona puściła dłoń Harry'ego, ale zatrzymała Draco, a raczej Draco odmówił jej puszczenia, gdy szli na śniadanie. Kiedy weszli do holu wejściowego, Draco przyciągnął ją do szafki z klepsydrą. Harry tylko przewrócił oczami i zostawił ich, aby wejść do Wielkiej Sali.

- Theo miał plan, Draco. - Hermiona drżała. - Myślałam, że naprawdę mnie lubi, ale to był tylko plan…

- Ćśś - powiedział Draco, upuszczając torbę i biorąc ją w ramiona. - Tak, miał plan, ale on też cię lubił.

Hermiona oparła policzek o jego szatę, pozwalając swojej pożyczonej torbie zsunąć się na podłogę. Ulga zalała jej żyły, że stała w tym korytarzu z Draco, a nie w gabinecie McGonagall z Theo. W końcu poznawała prawdę o swoim koledze.

- Czy wiedziałeś o Theo i Astorii? - zapytała go.

- Podejrzewałem, że na początku roku było im całkiem… przytulnie - powiedział Draco. - Teraz, gdy zostało to potwierdzone, może uda mi się odciągnąć matkę od siebie w związku z tak zwanymi zaręczynami.

- Nie chcę na niego patrzeć ani z nim rozmawiać ani…

- Opuśćmy Hogwart - powiedział Draco. - Tej nocy. Wyjedźmy do mojego zamku. Tam jest cicho, jest biblioteka. - Ujął jej twarz w delikatne dłonie, unosząc jej brodę do góry. - Jeśli chcesz, możesz spróbować uwolnić Aimee. A w pobliżu jest mroczna wioska rybacka z różnymi podejrzanymi postaciami przed którymi możesz mnie bronić.

- A… biblioteka? - zapytała Hermiona, wciąż lekko pociągając nosem.

- Oczywiście wszystko po francusku, ale są też zaklęcia tłumaczące…

Hermiona zmarszczyła brwi. 

- Zaklęcia tłumaczące są często niedokładne i nie uwzględniają kontekstu…

Draco przewrócił oczami. 

- W takim razie osobiście przetłumaczę ci książki na angielski, jeśli tylko zechcesz spędzić ten weekend w luksusowym zamku w południowej Francji, przepełnionym historią, i być może pozwolisz sobie na odrobinę upojności przy mnie.

 - Jak się tam dostaniemy? - zapytała Hermiona. - Poczekaj, niech zgadnę, masz świstoklik.

Draco skinął głową. 

- Na moim biurku jest pusty kałamarz. 

Teraz Hermiona przewróciła oczami. Ci czystokrwiści i ich świstokliki do zamków przodków.

Potarł palcami jej policzek. 

- Pójdziesz? - zapytał. - Spędziłem tam najszczęśliwsze chwile mojego dzieciństwa… Każdego lata jeździłem tam z mamą - Lekko pocałował Hermionę. - Możemy stworzyć własne wspomnienia.

- Żadnych fajerwerków - powiedziała Hermiona. - Albo tancerzy. Albo jachtów.

- Zdecydowanie nie.

Hermiona położyła dłoń na jego policzku. 

- Chciałabym pójść - szepnęła.

Draco pochylił głowę i pocałował ją, przyciskając ją do szafki. Zanim weszli do Wielkiej Sali, śniadanie niemal dobiegło końca. Ich wejście wywołało wiele szeptów, a kiedy oboje podeszli do stołu Gryffindoru, szmery w sali przybrały na sile. Harry siedział sam na drugim końcu, gwałtownie rozrywając bułkę. Sądząc po wyrazie jego twarzy, nic dziwnego, że nikt nie siedział obok niego. Hermiona i Draco usiedli naprzeciwko asystenta aurora i zaczęli posiłek.

- Kurwa, nienawidzę Ślizgonów - oznajmił Harry z plamami złości na policzkach.

- W porządku, Harry - powiedziała Hermiona, nakładając bułeczkę na własny talerz. - Naprawdę.

- To nie jest w porządku - warknął Harry. - Gady wijące się po szkole, szukające czarownic, które odkupią ich żałosne nazwiska...

Twarz Draco pociemniała. 

- Mam nadzieję, że nie sugerujesz…

- Godryku, nie - powiedział Harry. - Kiedy Prorok dowie się o was, cały czarodziejski świat oszaleje. Załatw sobie ochroniarza, Malfoy.

Hermiona wzięła Draco za rękę. 

- Będzie dobrze - powiedziała. - Pomożesz, prawda, Harry? Harry?

Ale uwaga Harry'ego przeniosła się na drzwi Wielkiej Sali. Podążając za jego spojrzeniem, Hermiona zobaczyła, że ​​Ginny opuszcza salę z Neville'em. Przeniosła oczy na stół Slytherinu i zauważyła, że ​​Blaise również przygląda się Rudej.

- Blaise się nie podda, prawda? - Hermiona zapytała Draco.

Ślizgon potrząsnął głową. 

- Jest przekonany, że Ginevra „ucieka od swoich uczuć”.

Harry spojrzał na Draco. 

- A tak w ogóle, jakie plany wobec niej ma ten drań? Inny schemat małżeństwa? Gdzie jest polityczny zysk Zabiniego? Ginny jest zdrajczynią krwi dla jednej strony czarodziejskiego społeczeństwa i kolejną czystokrwistą dla drugiej.

Draco odpowiedział szyderczo. 

- Spory drobiazg, prawda Potter? Po prostu tego nie widzisz. Ginevra jest bohaterką wojenną. Piękna, potężna, efektowna, zdolna zapewnić dziedziców czystej krwi. Słynna sama w sobie. Do diabła, jest przecież też sportowcem, ponieważ została zwerbowana przez Harpie, z tego co słyszałem. Blaise oczywiście zaryzykowałby, nie wiedząc co z niej do końca wyrośnie, ale wczesne małżeństwo oznacza szansę na ukształtowanie jej dla Zabiniego, którego rzeczywiście pragnie.

Harry odstawił szklankę. 

- To - warknął. - Jest najbardziej obrzydliwą rzeczą, jaką kiedykolwiek słyszałem, a musiałem słuchać popieprzonych planów Notta dotyczących Hermiony. Ginny nie jest czymś, co można kształtować i kontrolować. - Wskazał widelcem na blondyna. - A Malfoy, jeśli przez chwilę pomyślisz, że możesz kontrolować…

Draco uśmiechnął się złośliwie. 

- W przeciwieństwie do Blaise'a i Theo, oraz dodając Łasica i twoje skromne “ja”, nie byłbym taki głupi.

- Jak śmiesz porównywać mnie z tymi…

- Oczywiście! - Hermiona nagle krzyknęła. - Byłam taka głupia!

- W porządku - powiedział wielkodusznie Draco, biorąc ją za rękę. - Wybaczam ci umawianie się z Theo.

- Co? Nie. - Hermiona przestała słuchać rozmowy, kiedy Harry wspomniał o scenie w biurze McGonagall. A potem coś, co powiedział Draco…

Wyciągnęła rękę z dłoni Draco i skoczyła na równe nogi. 

- Zostańcie tu oboje. Zostańcie tutaj i… uh… pokłóćcie się jeszcze trochę.

- Nie mogę tu siedzieć z Potterem. Mam zajecia. - Posłał Harry'emu cienki uśmiech - I mam Starożytne Runy.

Harry spojrzał gniewnie, ale Hermiona tylko parsknęła niecierpliwie. 

- Po prostu zostańcie tutaj, oboje. - Odskoczyła od stołu, by spotkać się z Leilą przy drzwiach.

- Leila, masz teraz okienko między lekcjami, prawda? - zapytała. Słyszała, jak prefekci narzekali, że pierwszoroczniacy ze Slytherinu powodują regularne kłopoty w piątkowe poranki.

- Tak, panno Granger - powiedziała spokojnie dziewczyna. - Mam bardzo interesujące plany na następną godzinę.

Hermiona celowo nie zapytała. Prawdopodobne jest, że nie ma żadnych planów. 

- Cóż, Leila, chciałbym cię prosić, żebyś zamiast tego zrobiła dla mnie coś interesującego, o ile możesz zachować dyskrecję.

- Jestem dość dyskretna - powiedziała Leila. - Z pewnością bardziej dyskretna niż ty i pan Malfoy.

Hermiona nie mogła się nie zgodzić, więc po prostu wyprowadziła dziewczynę z Wielkiej Sali. 

- W porządku. Oto pierwsza rzecz, którą musisz zrobić… 

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Harry kłóci się z Hermioną. Leila aprobuje Draco. I tak, tajemnica zostaje rozwiązana.

_____

Tak jak i Camille - mnie też dopadło jakieś choróbsko. Przyszła jesień - przyszło i pierwsze przeziębienie :( Idę leżakować w łóżeczku z herbatką, może to mi pomoże :(

Spojler jest taki, że będzie aresztowanko i wielka drama ;)

17 komentarzy:

  1. Theo dzbanie, Hermiona nie jest rzeczą która mogła odkupić twoje nazwisko. 😤 słuchają się tej Hermiony. 😂 oooooo rozwiązanie tak szybko mija to opowiadanie. 😞
    Pozdrawiam i życzę dużo oooo zdrowia. 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tez jestem w szoku! Mam wrazenie, ze ledwo Vercia zaczela publikacje, a tu niezbyt wiele do konca zostalo 🤔

      Usuń
    2. Może i rozwiążemy zagadkę, ale jakie będą tego konsekwencje? ;)

      Usuń
  2. Kochana doskonale wiem co czujesz w tej chwili 😔 Ugotowałam rosół dla mamy ale niewykluczone, że sama z niego skorzystam choć nienawidzę tego smaku 🤢 ale łóżeczko i herbatka jak najbardziej! Najlepiej taka z cytryną i imbirem ❤️
    Tak coś czułam, że Theo nie może być odpowiedzialnym za te napisy ale wizytę u Lucjusza przewidziałam, tylko nie w tym celu w którym faktycznie tam się znalazł. Chciał się dowiedzieć o swoim ojcu a skoro on był tak blisko z Malfoyem to jego wizyta nie jest niczym dziwnym. Hermiona uratowała mu dupe a on się odpłacił jej taką prawdą... Cholera Nott, jak wcześniej Cię żałowałam trochę tak teraz mam ochotę Ci urwać łeb! Jak mogłeś chcieć ją tak wykorzystać?! Serio jesteś gnojem! Choć podejrzewam, że nie wszystko było wymuszone a ona naprawdę mu się spodobała ale to i tak jest wstrętne! Żeby Cię szlag! Mam nadzieję, że od tej pory będzie się trzymał z daleka od Hermiony a jak nie to Draco albo Harry odpowiednio się nim zajmą. A tych autorów o dupe rozbić! Tacy kompetentni... Dowodów nie sprawdzą dokładnie, nie przeanalizują tylko będą jeszcze ludzi prześladować! Każdy z nich powinien zostać wywalony na zbity ryj z Kingsleyem na czele! Żeby to Hermiona bez szkolenia bardziej się znała na ich robicie... Mam nadzieję, że po tym co się stało Draco z Hermioną sobie jakoś obiją razem w jego zamku ten rozwalony poranek i że będzie km bardzo miło 😏 No i co tak nagle oświeciło Mionę? I w czym pomoże jej ta mała Ślizgonka? 😀
    Pozdrawiam cieplutko i wracaj szybciutko do zdrówka! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kurcze, a ja tak uwielbiam rosołek! Chociaż kiedyś nie cierpiałam ;P Może herbatka z nalewką zamiast tego? :D :D :D ;)
      Co do Biura Aurorów - popieram, wszystkich na zbity pysk!

      Usuń
    2. Ja od malutkiego nienawidzę rosołu xD Jem tylko na jakichś weselach czy komuniach, czyli bardzo, ale to bardzo rzadko i w ekstremalnych sytuacjach, jak faktycznie choroba mnie wykańcza xD Nalewki niestety nie mam, także muszę wykorzystać dobrodziejstwo imbiru i cytryny a to też dobrze rozgrzewa :D

      Usuń
    3. Rozumiem, czyli tylko grzecznosciowo 😁 Ja mam tak z sosami, nie cierpie, błeeee...! Zjem pomidorowy (jak do bolognese), a cala reszta to tylko z grzecznosci 🙈

      Usuń
    4. A ja tam uwielbiam rosołek <3 I herbatkę i nalewkę i sosy :D
      A co do Leili - przyprowadzi kogoś do zamku ;)

      Usuń
  3. Nie znoszę dram bardziej niż Teo w tym opowiadaniu ;) e wiadomo jeszcze kilka rozdziałów do końca i może nam nie być dane że Draco i Herm będą się teraz bzykać co rozdział;( Teo jest dzbanem nad dzbanami tutaj, serio ;) A najważniejszym spoilerem byłoby info czy nasze słodziaki będą razem czy coś znowu jebnie😂chyba ta pogoda i pandemia robią swoje bo wszędzie etam szukam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie wiem, czy nam to Vera zdradzi 😁 Chociaz to chyba opowiadanie z happy endem..? 🤔

      Usuń
    2. Tak! Opowiadanie ma happy end :*

      Usuń
  4. Oj dziewczynki, trzymajcie się i kurujcie czym się da! ;*

    O.kurwa. A jednak! Myślałam, że Theo jest mniej wyrachowany, a tu taka przykra niespodzianka! Dzban do kwadratu, nie mogę z drania! Może i można podciągnąć jego zdanie o tym, że jest piękna i seksowna, więc nie było może nie było szczególnie trudne, nie mniej nadal obrzydliwe i - och - co musiała poczuć biedna Hermiona :( Ale bym się wściekła - miała wyrzuty sumienia i zawsze chciała mu pomagać, a on... Ugh. I jeszcze SERIO rozważał Astorię, o Merlinie, aż mnie zemdliło. Wyjdź i nie wracaj, Nott! Tyle szczęścia, że nie miał nic wspólnego z tymi napisami. Boże, nie doczekam jutra, żeby się dowiedzieć, kto to! Taką mam tylko małą zagwozdkę, czy angażowanie Leili to najlepszy pomysł, ale pozostaje ufać Hermionie, haha :D
    Nie mogę się doczekać weekendu dramione <3 Czy ten wyjazd zostanie opisany? :)

    Uściskuję mocno!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Weekend dramione to odległy temat, ale coś tam o nim się pojawi ;)

      Usuń
  5. Czekam na kolejny rozdział... jestem ciekawa czy Nott się jeszcze pojawi?

    OdpowiedzUsuń
  6. Kurujcie się kobitki ��
    No wiedziałam, że ten Theo to jest podejrzany! Od początku mi nie pasował, chyba miałam przeczucie ��
    Ciekawa jestem co ta Hermiona wymyśliła!?
    Zobaczymy ��
    Ale sie jej słuchają, zatwierdza pytania na przesłuchanie haha ��

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiedziałam, że Theo coś wymyślił, w ogóle nie pasowało mi jego zachowanie!

    OdpowiedzUsuń
  8. No i w końcu się wyjaśniło, od początku ten Theo mi nie podszedł, jego plan, jakim nieczułym dupkiem trzeba być. Nawet jeżeli na prawdę polubił Hermionę, to nic, absolutnie ni nie usprawiedliwia jego zachowania. Wyrachowany czystokrwisty dzieciak. Straszne. Jego zachowanie w gabinecie McGonagall też dużo o nim powiedziało. Zapatrzony w swój tytuł, chociaż obecnie jego nazwisko jest źle kojarzone, Malfoy ma chociaż w sobie tą przyzwoitość, że jednak zanim założy sygnet chce dać coś od siebie, stara się pokazać jak się zmienia. Theo-dzban. To, że Theo nikomu nie powiedział o odwiedzinach u Lucjusza, nawet Hermionie było również bardzo mało mądre z jego strony.
    Aurorzy, to już w ogóle poniżej krytyki, aby specjalnie przychodzić bez uprzedzenia chcąc zabrać ucznia bez wiedzy dyrektora.
    Zawsze uważałam, że Veritaserum jest niewykorzystywane tak jak powinno, tyle spraw możnaby wyjaśnić - chodzi mi o kanon, kompletnie niewykorzystane. Jeżeli byłaby osoba taka jak Hermiona, szlachetna, prawdomówna, możnaby ten eliksir używać w sposób normalny.
    Takie małe gesty, a jakie słodkie między Hermioną a Draco, zwykle trzymanie za ręce, a tak cudowne.
    Zamek we Francji - będzie się działo - cudownie ♥️

    Harry kłóci się z Hermioną. Leila aprobuje Draco. I tak, tajemnica zostaje rozwiązana. - > Leila jest cudowna w tym opowiadaniu, ciekawa postać 😊 tajemnica zostaje rozwiązana i to jest to co lubię najbardziej, mam pewien pomysł, ale jest on dość szalony. Niestety myślę, że w jakiś sposób ponownie się okaże, że nieświadomie Draco był uwikłany w to wszystko, oby nie🥺. Harry się kłóci, ehhh, a kiedy on i Ron tego nie robią 😅

    Spojler jest taki, że będzie aresztowanko i wielka drama - > dramy lubię, ale zależy czego dotyczą, oceniam, że będzie ciekawie :)

    OdpowiedzUsuń