Rozdział 48: Zdrowienie 

O 19:47 w piątek Hermiona zanurkowała do chłodnej alkowy w pobliżu pokoju wspólnego Gryffindoru i stuknęła w Mapę Huncwotów swoją zapaloną różdżką. „Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego”. Draco myślał, że ją przechytrzył, ale udowodni mu, że się mylił. Pewnie przejrzała lochy Slytherinu, klasy na wyższych piętrach, prawdopodobnie wnęki i magazyn na parterze. Jednak nie znalazła Draco. 

Hermiona pochyliła się nad pergaminem, przeglądając i ponownie sprawdzając kropki. Gdzie on był? Jak on to zrobił? To musi być miejsce, którego Huncwoci nigdy nie znaleźli. Kryjówka Slytherinu? Może w jakimś nowym miejscu, które powstało podczas remontu tego lata? Hermiona przygryzła wargę. Może powinna…

Chwila. Był tam, w korytarzu na czwartym piętrze, który łączył Wieżę Gryffindoru i Sowiarnię. Kropka Draco zatrzymała się w pobliżu fragmentu ściany naprzeciw balkonu, a potem… zniknęła.

Hermiona wpatrywała się w Mapę z niedowierzaniem. Był tam, a potem zniknął, tak jak w ich szóstej…

Wepchnęła pergamin do kieszeni swetra i wyszła z wnęki, idąc szybkim krokiem na czwarte piętro. Korytarz był udekorowany obrazami szkockich wrzosowisk. Migotliwe światło pochodni odbijało się od sięgających od podłogi do sufitu okien po jej lewej stronie. Draco nigdzie nie było widać.

Hermiona ponownie wyciągnęła Mapę, ale na korytarzu czy balkonie nie było żadnej kropki oprócz jej. Spojrzała z zaciekawieniem na fragment ściany, gdzie widziała wcześniej jego kropkę. Draco był w pobliżu, była tego pewna.

Włożyła mapę z powrotem do kieszeni, gotowa poczekać, aż wyjdzie, kiedy kamienna ściana lekko zamigotała i pojawiły się małe, niskie drzwi pomalowane na zielono. Drzwi się otworzyły i stanęła zdumiona, gdy Draco przeszedł przez nie.

Natychmiast ją zauważył, jeszcze zanim wyprostował się do pełnego wzrostu, a w jego uśmiechu można było wyczuć triumf. 

- Spóźniłaś się - powiedział.

Hermiona wciąż wpatrywała się w drzwi. 

- Czy to jest to, o czym myślę?

- Tak, chodź i zobacz - Draco wziął ją za rękę i uśmiechnęła się, bo wyglądał na nieco podekscytowanego, a jego zwykła wyższość zupełnie zniknęła.

Wciągnął ją do małego, prostokątnego pokoju z płaskim sufitem, bez okien. Jedynym umeblowaniem był gruby, luksusowy brązowy dywan, kilka dużych poduszek i dwie stojące lampy. Czarny płaszcz Draco spoczywał na kremowej poduszce.

Ale ściany były prawdziwym cudem: Hermiona stała podniecona, z otwartymi ustami, ponieważ runy tańczyły po ścianach w kolorze pergaminu, a postaci zmieniały kolor, gdy się poruszały. Pojawiło się drzewo, jego liście szeleściły cicho, a za nim długi statek z kwadratowymi żaglami poruszający się po ścianie. Jej wzrok zwrócił się do Draco, a on bezgłośnie wskazał w górę, gdzie więcej run wirowało w powolnym kole.

- Kodeks - szepnęła, ledwie ośmielając się mówić, bojąc się, że inaczej wszystko zniknie. Ścisnęła dłoń Draco. - Pokój Życzeń. Poprosiłeś o pokazanie Ci Kodeksu.

- Znalazłem go tutaj w zeszłym tygodniu - powiedział Draco. - Potrzebowałem miejsca, by się ukryć przed… - przerwał i odchrząknął.

- Przed kim? - Hermiona nie mogła się powstrzymać od pytania. Nie mogła sobie wyobrazić, kto mógłby doprowadzić Draco Malfoya do ukrycia się.

- Luną Lovegood - wyznał. - Opracowała plan renowacji piwnic Malfoyów. Uważa, że ​​podziemne przestrzenie byłyby doskonałym miejscem do medytacji. - Draco nagle wyglądał na wyczerpanego, a Hermiona przygryzła wargę, żeby się nie zaśmiać. - Ta głupia wiedźma nęka mnie od tygodni. Uważa, że ​​możemy podłączyć się do źródła wód gruntowych, aby stworzyć… Źródło Odnowy... i że pozytywna energia medytacyjna może przegonić wszelkie zalegające ciemne duchy. - przełknął i potrząsnął głową.

Nic dziwnego, że się ukrywał. 

- A więc pojawiły się drzwi? - zapytała.

- Tak. Proszę, usiądź. - Draco położył ich oboje na poduszkach i poluzował krawat. Był jak zwykle ubrany na czarno: od krawata i koszuli po spodnie i wypolerowane buty. Jego włosy odbijały złote światło lamp i poruszających się linii run. Machnął różdżką i srebrna taca z pasującym zestawem do herbaty przeleciały pod sufitem, delikatnie lądując na dywanie przed nimi. Czajniczek zaczął napełniać filiżanki, po czym pojawiły się kostki cukru i malutki srebrny dzbanek mleka.

Draco wyjął butelkę i czekał na skinienie Hermiony, po czym dodał porcję (dość dużą) Syreniej Whisky do każdej filiżanki. Hermiona zauważyła wygrawerowane „M” na imbryku i tacy, ale nic nie powiedziała, zauważając, że na innej pasującej tacy znajdowały się owoce, orzechy i tosty. Mrocznie podejrzewała, że ​​zamieszany był w to skrzat domowy, ale nic nie powiedziała. Jednak mogła się powstrzymać.

Wieczorna przekąska była dobrym pomysłem, ponieważ była zbyt zajęta kłótniami z Neville'em, żeby zjeść wystarczająco dużo na kolacji. Draco mógł odnieść sukces tam, gdzie Ron i Harry zawodzili przez lata: zmuszając Hermionę do regularnego jedzenia.

- Więc pojawiły się drzwi. - podpowiedziała Hermiona, gryząc tost.

Draco skinął głową. 

- Wracałem z Sowiarni, kiedy usłyszałem śpiew Lovegood. Ale nie mogłem jej zobaczyć i spanikowałem, myśląc: „Potrzebuję gdzieś się schować” i… oto były drzwi.

- Jak wyglądał ten pokój? - zapytała Hermiona zaciekawiona.

- Był mały, niewiele większy niż szafa. - Oczy Draco rozszerzyły się. - Myślałem, że został zniszczony. Pokój Życzeń. - Rozejrzał się wokół, wypowiadając ostatnie dwa słowa niemal z czcią.

Hermiona zakryła jego dłoń swoją. Pokój wywołał bolesne wspomnienia dla nich obu. Była zaskoczona, że ​​Draco w ogóle do niego wszedł. Jego przyjaciel zginął w Pokoju Gdzie Wszystko Jest Ukryte, a sam Draco został uratowany przed Szatańską Pożogą przez Harry'ego. Przez jakiś czas siedzieli cicho, ze złączonymi rękami, oboje myśląc o tej przerażającej scenie: Szatańska Pożoga wymykająca się spod kontroli, Hermiona i Ron na miotle, lecący w stronę Draco, który ciągnął nieprzytomnego Goyle'a na wieżę zwęglonych biurek. Upał był prawie przytłaczający i przypomniała sobie oczy Draco, prawie oszalałe z przerażenia i strachu. Czy to było zaledwie kilka miesięcy temu?

- Uzdrowienie - powiedziała w końcu, odzyskując głos.

- Co? - zapytał Draco z roztargnieniem. Ściskał swoją filiżankę, pogrążony w myślach.

- Zamek się goi - powiedziała. „Historia Hogwartu” opisuje atak gigantów w 1343 roku, prowadzony przez mrocznych czarodziejów. Giganci zburzyli całą wieżę, ale zamek odbudowywał się powoli przez dziesięciolecia, kamień po kamieniu, lekko pociągnęła za rękę Draco, przyciągając go bliżej. - McGonagall powiedziała mi, że niektóre części zamku leczą się obecnie. Czasami przyjeżdżają budowniczowie, aby naprawić ścianę lub wieżyczkę i stwierdzają, że jest już w połowie wykończona. Pokój Życzeń też musiał się uleczyć, przenosząc się na inne piętro.

- Jest mniejszy. - Draco odstawił filiżankę i objął ją ramieniem. Oparli się o ścianę, obserwując tańczące runy. - To największy, jaki mogłem zrobić. I nie może zapewnić mebli, tylko poduszki i dywaniki.

- Czy… to Pokój… - Hermiona nie mogła dokończyć.

- Próbowałem. Poprosiłem o Pokój Gdzie Wszystko Jest Ukryte. - Jego głos był spokojny. - Ale nie pojawiły się żadne drzwi. - Przełknął. - Tylko słaby zapach… dymu.

Hermiona oparła się o jego ramię, skubiąc kawałek jabłka. Jego ciało było ciepłe przez gładki, bogaty materiał koszuli. 

- Przykro mi, że wtedy umarł twój przyjaciel - powiedziała.

- Zasłużył na to. - Głos Draco był zimny. - On próbował cię zabić.

- Nadal możesz żałować.

- Doprowadziłem go do tego. Vince nie był na tyle sprytny, by myśleć samodzielnie. Myślałem za niego. Nauczyłem go nienawidzić.

- Tak zrobiłeś - powiedziała Hermiona. Nie można temu zaprzeczyć. Bez trującego wpływu Malfoya, Crabbe i Goyle mogliby się bardziej przypominać Blooma i Pratta, tępi, ale nieszkodliwi. W większości nieszkodliwi, poprawiła się, przypominając sobie kontuzję Draco z meczu Quidditcha.

Hermiona zjadła ostatni kawałek jabłka i zabrała się za orzechy. Miała nadzieję, że Draco nie był zbyt głodny. Sama już pochłonęła większość jedzenia.

Draco dodał do filiżanek trochę więcej szkockiej. 

- Nie mogę się doczekać ukończenia szkoły. Każdy kamień w tym miejscu jest nawiedzony.

Ciężko było temu zaprzeczyć. Nadszedł czas, aby nowe pokolenie, wolne od starych uprzedzeń i ran wojennych, mogło na nowo ukształtować Hogwart. Pomyślała o Piskliwych Myszkach i wysiłkach McGonagall na rzecz jedności między Domami. Może to już się zaczęło.

- Co będziesz robić po Hogwarcie? - zapytała.

Draco spojrzał na nią z ukosa. 

- Moje plany są… zmienne - powiedział. - Wiem, czego nie będę robić: nie ukryję się w Wiltshire, mieszając się tylko ze społeczeństwem czystej krwi. Nie będę żyć życiem moich rodziców - westchnął. - Ale trudno wyobrazić sobie inną przyszłość dla Malfoya.

- Już żyjesz w takiej przyszłości - powiedziała Hermiona. - Znalazłeś to miejsce, ponieważ nienawidziłeś tego, co wydarzyło się we Dworze. - Odstawiła filiżankę, patrząc z żalem na pustą tacę z przekąskami. - Jednak ucieczka z Luny to coś więcej niż Pokój Życzeń. Jest nieugięta.

Draco wyglądał złośliwie. 

- Może wyślę ją do matki.

Zapadła krótka cisza, kiedy oboje wyobrazili sobie, jak Luna pije herbatę w Dworze, opowiadając Narcyzie o swoich planach co do piwnic. Hermiona zaczęła chichotać, a uśmiech Draco rozszerzył się. Ale potem jego oczy zachmurzyły się, przypominając najprawdopodobniej mroczne wspomnienie z Dworu. Pokój wydawał się pociemnieć wraz z nastrojem Ślizgona, pomimo tańczących run.

Hermiona puściła jego rękę i zsunęła się z poduszki na kolana. Zanim Draco zdążył zareagować, usiadła okrakiem na jego wyciągniętych nogach i pochyliła się do przodu, aż mogła położyć ręce na jego ramionach. Jego oczy rozszerzyły się.

- Wróć do mnie - powiedziała, patrząc na niego.

- Zawsze - powiedział Draco. Jego ręce przesunęły się do jej talii.

Ich usta spotkały się, a Hermiona wtopiła się w niego, ponownie zapominając o swoim otoczeniu. Jej zmysły wypełniało jego ciepło i dotyk. Potem odsunęła się nieznacznie, rozpinając swój oficjalny sweter, co oznaczało teraz oficjalny sekretny gorący romans. Usłyszała gwałtowny wdech Draco na widok matowej, złotej bluzki bez pleców i rozpinanego swetra opadającego na dywan.

Szorstkie dłonie przesunęły się w górę jej nagich pleców. 

- Nosiłaś to na przyjęciu Gryffindoru - mruknął.

- Tak - powiedziała tylko, zamykając oczy, gdy pocałował jej ramię.

- Byłaś taka piękna tamtej nocy - powiedział Draco do jej ucha, wciąż poruszając rękami po jej skórze. - Mogłem tylko patrzeć na ciebie, zastanawiając się, czy byłem szalony, aspirując do takich wyżyn - przełknął. - Nadal się zastanawiam.

Hermiona otworzyła oczy, zaskoczona. Przez siedem lat Draco Malfoy spoglądał na nią z grymasem i szyderstwem, ale teraz przypomniała sobie, jak obserwował ją na przyjęciu Gryffindoru, z twarzą uniesioną do góry w żółtym kręgu światła.

- Tydzień - powiedziała, wciąż prawie w to nie wierząc. - W szkole byliśmy przez tydzień. A ty się na mnie gapiłeś. Nie wiedziałam, co o tym myśleć.

- Na kogo jeszcze miałbym się gapić? - Chciał wiedzieć Draco. - W tym tygodniu byłaś wszędzie, pisałaś w notatniku przy śniadaniu, ziewałaś na Starożytnych Runach, walczyłaś ze mną na Eliksirach… - Jego ręce znów się poruszały. - Siedząc u mojego boku na Obronie Przed Czarną Magią, twoje loki muskały moje ramię, twoja spódnica unosiła się do góry, te długie, śliczne nogi, twoje lewe kolano tak blisko… - Jego ręka głaskała to kolano. Jego słowa brzmiały jej w uchu. - To wszystko doprowadzało mnie do szału. Mam obsesję.

„Obsesja”. Słowa Theo przepłynęły przez jej umysł: “Obsesja Draco na twoim punkcie jest niebezpieczna, zaborcza”. Może Theo miał rację - kiedyś.

- Pełną obsesję. - Głos Draco był rzeczowy, chociaż jego ręce nie przestawały się poruszać. - Od pierwszego dnia. Przyćmiłaś każdą inną czarownicę w tej szkole, błyskotliwa, potężna z tym wędrującym okiem…

Hermiona zamrugała. 

- Wędrujące oko?

Draco cofnął ręce i ponownie oparł się o ścianę, wyglądając nieco surowo. 

- O tak. Widziałem, jak się rozglądasz, Hermiono, podczas tego pierwszego śniadania. Skończyłaś z Łasicem, to było oczywiste, chociaż on tego nie widział. Patrzyłem, jak rozważasz i słusznie odrzucasz jednego Gryfona po drugim. Ominęłaś Puchonów i Krukonów bez drugiego spojrzenia. - Uśmiechnął się lekko. - Widziałem, jak patrzyłaś, jak Blaise przechodzi obok. I widziałem, jak mnie obserwujesz i rumienisz się, kiedy mrugnąłem do ciebie.

Hermiona nie mogła temu zaprzeczyć. Powiedziała to Ronowi podczas ich nieudanej randki w Hogsmeade.

- Nie przeżyłam wojny, żeby wrócić do bycia prostym, małym molem książkowym - powiedziała, zaczynając naciągać jego krawat. - Nie miałam już zamiaru odgrywać tej roli. Zamierzałam robić, co chciałam, gdzie chciałam, kiedy chciałam… 

Z łatwością rozpięła krawat - lata naprawiania krawatów Rona i Harry'ego uczyniły ją w tym dość biegłą - i zaczęła rozpinać jego koszulę, odpinając srebrne spinki do mankietów. Był jak zapakowany prezent: czarny na zewnątrz i blady pod spodem.

Draco był teraz cichy, z lekko odchyloną głową, patrząc na nią przez przymknięte oczy. 

- Kontynuuj swoją historię - rozkazała Hermiona. - Albo przestanę.

Usta wygiął się w górę. 

- Zamierzałem wykonać swój ruch właśnie tej nocy podczas imprezy - powiedział posłusznie. Hermiona starała się słuchać, a nie tylko patrzeć, na światło run na jego twarzy. Zaśmiał się cicho. - Tydzień po powrocie do szkoły, ledwie poza Azkabanem, znienawidzony przez całe grono uczniów. Pojawiłem się w Wieży Gryffindoru w sobotni wieczór, zdeterminowany, by uwieść Hermionę Granger.

Hermiona musiała przyznać, że brzmiało to jak szaleństwo. Rozpięła wystarczająco dużo guzików koszuli Draco, by odsłonić głębokie, smukłe V bladej skóry. Przesunęła palcem po środku jego klatki piersiowej. 

- Co zamierzałeś zrobić? - Nie mogła nie zapytać, a jej zwykłe pragnienie wiedzy prawie przezwyciężyło inne pragnienia.

Nic nie powiedział, kiedy całkowicie rozpięła koszulę i ściągnęła ją. Był taki doskonały, nawet cienkie srebrne blizny po zaklęciach, a Godryk wiedział, co jeszcze jest doskonałe. Nawet Mroczny Znak, wciąż żywy, ale nieruchomy, nie mógł odwrócić uwagi od tych cudownych, długich linii mięśni i żył. Prawie zapomniała, co oni… O tak, historia.

- Dalej - powiedziała, odrzucając koszulę i kładąc ręce na biodrach.

Draco westchnął. 

- Wstydzę się powiedzieć - Hermiona uniosła brwi. - Pamiętaj, że znałem cię zaledwie tydzień - powiedział. - Mam na myśli, jako inny ja, znający inną Ciebie niż wcześniej, kiedy…

Oczy Hermiony rozszerzyły się. Merlinie, mężczyzna bełkocze. Draco zebrał się w sobie i kontynuował. 

- W noc przyjęcia moim planem było wywabić cię z pokoju wspólnego, prawdopodobnie zabrać do jakiejś wnęki. - Jego spojrzenie stało się zamaskowane i niebezpieczne. - Pieprzyć cię opartą o ścianę.

- Naprawdę - szepnęła. Draco spojrzał na nią znacząco, a ona przypomniała sobie: Obiecałam nie przestawać. Jej puls zaczął przyspieszać, kiedy odpinała jego pasek. Nie wiedziała, co robi, po prostu nie chciała, żeby przestał mówić.

- Wiedziałem, że coś jest między nami - kontynuował. - Poczułem to w powozie i to tylko się wzmacniało. Myśli o tobie w klasie Zaklęć, rozbierającej się dla mnie, doprowadzały mnie do szału. Nie pozwalały mi zasnąć. Pomyślałem, że może jednorazowa rzecz, gorący seks między wrogami, załatwi to. Wtedy… - Odchrząknął. - Poszliśmy własnymi drogami. Znalazłaś kogoś innego. Kogoś bardziej odpowiedniego.

Przewróciła oczami. 

- Cudowny plan.

- Więc pojawiłem się w Wieży Gryffindoru z Syrenią….Wszystko zaplanowałem, a ciebie nawet tam nie było. - Draco wyglądał na zirytowanego, było to echo irytacji, którą czuł tamtej nocy.

- Byłam z Ronem - powiedziała, nawet nie próbując ukryć uśmiechu. Sięgnęła do tyłu szyi, jej palce zaczęły szarpać się z maleńkimi guzikami.

- Tak, byłaś. - Pocałował ją, a potem spojrzał na nią z wyrzutem. - „Cudownie”, pomyślałem, „w końcu wróciła do Łasica”. Ale potem Łasic wrócił bez ciebie, zostawiając cię samą w wiosce. - Jego twarz pociemniała. - Dałem mu trochę do myślenia i wybiegłem, myśląc niejasno o marszu do Hogsmeade, żeby cię znaleźć.

Oboje milczeli przez chwilę: Draco najwyraźniej rozmyślał nad niegrzecznym zachowaniem Rona, a Hermiona rozważała, co by się stało, gdyby pojawił się w Hogsmeade. Była wściekła na Rona, a Draco mógł po prostu zemścić się na ścianie.

Głos Draco sprowadził ją z powrotem do otoczenia. 

- Nie widzę tu dużych postępów.

- W takim razie kontynuuj - powiedziała Hermiona, teraz pracując nad jego butami.

- Zamiast tego natknąłem się na Daphne w korytarzu - ciągnął. - Powiedziała, że ​​widziała, jak kroczysz w stronę lochów eliksirów, wyglądając na gotową kogoś zabić, więc porozmawiałem ze Slughornem, a potem wróciłem na przyjęcie…

Hermiona chichotała teraz, wyobrażając sobie wysokiego i potężnego Draco Malfoya wędrującego po zamku w poszukiwaniu jej, próbując uratować swój wielki plan uwodzenia.

- Dość gadania - powiedział Draco, wyciągając buty z jej dłoni i odrzucając je na bok. Jego oczy groziły spaleniem bluzki na jej ciele.

- Nie. - Zdołała nalegać. - Dokończ historię. - Przeciągnęła złoty jedwab przez głowę i potrząsnęła włosami.

Draco gapił się, po czym potrząsnął głową, jakby chciał ją oczyścić z myśli. 

- Więc wróciłem na imprezę - ciągnął nieco ochryple. - I tam byłaś, stałaś na tej sofie, tak piękna, prawie lśniąca, twoja magia...

Przyciągnął ją do siebie, kręcąc swoim ciałem, Hermiona znalazła się na plecach, a jego twarz majaczyła nad nią. Jego ręce przyciągnęły jej nadgarstki nad głowę, trzymając je tam.

Draco pocałował ją w usta, szorstko, desperacko. 

- Byłem gotowy na wszystko. - Jego głos załamał się, gdy spojrzał na nią. - Seks pełen nienawiści przy jakiejś ścianie już nie wystarczał. Zastanawiałem się, czy mógłbym zabrać cię do pustej klasy, nawet do mojej sypialni…

Hermiona zaczęła się trząść. Nie miała pojęcia. Tamtej nocy lekkomyślnie piła i tańczyła, a gdyby Draco zastał ją samą przed pokojem wspólnym Gryffindoru…

Draco stoczył się z niej nagle i usiadł, a Hermiona oparła się na łokciach, patrząc na niego z zaciekawieniem. Teraz marszczył brwi.

- Wtedy oczywiście poznałaś Theo. - Głos Draco stał się nagle chłodny. - Mieliśmy tę uroczą scenę z Creeveyem, a Theo odszedł, a ty przestałaś tańczyć. I pomyślałem wtedy „wreszcie”… - Spojrzał na nią z wyrzutem. - A potem zasnęłaś na sofie.

- To był długi dzień - przyznała Hermiona.

- Cóż - westchnął. - W tym momencie wiedziałem, że zostałem pokonany. Nie mogłem cię jednak zostawić. Byłaś sama w pokoju, sama i spałaś. Nie jestem Łasicem, musiałem zostać, dopóki się nie obudzisz.

- I tak zrobiłeś. - Wyciągnęła rękę w jego stronę, a on podszedł do niej, całując ją z tą dawną desperacją, a jego język zagłębił się w nią głęboko i agresywnie. Hermiona nie wiedziała, jak długo tam leżeli, badając swoje usta, ale wydawało się, że znowu są na tej sofie na imprezie Gryffindoru, z wszelką dawną nieufnością i niepewnością, która powoli znika. Tak bardzo pragnęła Draco tamtej nocy, nawet jeśli by tego nie przyznała.

Draco zdjął spodnie, a Hermiona zrzuciła spódnicę i znów się spotkali, ich dotyk stawał się ostrzejszy, niemal histeryczny. Wydawał się jarzyć w świetle run, a najbardziej błyszczały jego oczy.

- Niczego nie żądam - szepnął Draco, poruszając ustami na jej szyi. - Przyjmę wszystko, co chcesz dać.

Hermiona drżała. 

- Ja… Chcę tego - wyjąkała. - Ale to wszystko to tak dużo. - Miała nadzieję, że Draco zrozumie. A jeśli zrozumiał, może mógłby jej to wyjaśnić.

Ale znowu ją zaskoczył. 

- Wiem, ja też nie jestem do tego przyzwyczajony. - Podniósł głowę i spojrzał na nią krzywo. - Całe to dzielenie.

- Wydaje się bardzo nie-Malfoyowe. - Zgodziła się Hermiona.

Westchnął. 

- Nie masz pojęcia.

Przeciągnęła dłońmi po jego szczęce i we włosach. 

- Myślę, że radzisz sobie całkiem dobrze. - Z pewnością lepiej niż Blaise i Theo. Przyciągnęła jego usta do swoich. - Ale teraz czas przestać mówić.

Draco jęknął, gdy jej dłoń wsunęła się pod czarny jedwab i chwyciła jego penisa. Wtedy nie było już opowieści, zdań, nawet słów, gdy badał ją ustami i rękami, a ona poruszała własną ręką, aż doszedł, co było trochę jak zbezczeszczenie Pokoju. A co z tym bałaganem na tych wszystkich. pięknych dywanach i poduszkach. Natychmiast odpędziła takie myśli - Jesteś czarownicą czy nie? - i wyczyściła wszystko machnięciem różdżki.

Mruczał łamane słowa w jej włosach, a umysł Hermiony przypomniał sobie, gdzie byli, daleko od ich łóżek, i musiało być późno…

- Ćśś - powiedział Draco, próbując usiąść. - Wszystko w porządku.

- Jest po ciszy nocnej i…

- Wszystko w porządku - powtórzył tym kojącym tonem. - Jutro rano możemy dostać się do naszych pokoi. - Odetchnął jej do ucha. - Zostań.

Hermiona wiedziała, że ​​nie powinna, ale nie miała siły się ruszyć. Zadrżała i nagle poczuła na obojgu ciężar ciężkiego, miękkiego koca. Pokój nadal działał.

- Śpij, kochanie - powiedział aksamitnym tonem i nie można było się temu oprzeć. Hermiona poczuła, jak lekko się przesuwa, więc jego klatka piersiowa znalazła się na jej plecach, obejmując ją ramieniem. - Śpij - powtórzył, a ona posłuchała, chociaż nie chciała, ponieważ w tej chwili żadne sny nigdy nie mogły przerosnąć rzeczywistości jaką był Draco.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Laboratorium Eliksirów, Piskliwe Myszki i ulica Pokątna. 

_____

Proszę o przygotowanie komentarza na spojlery, które dodam potem ;)

15 komentarzy:

  1. Z racji tego, że ciągle jesteśmy żądne wrażeń ta ściana nie była by taka zła opcja 🤣😂😅 Draco jak zawsze blyszczy ;) chcemy więcej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. WOW! Jak już wiesz Pokój Życzeń był moja drugą opcją gdzie mogli się wybrać ale tego co.l się w nim stanie się w ogóle nie spodziewałam! Genialny pomysł! Nikt nie wie, że pokój nadal istnieje ani gdzie jest także mieli pewność, że nikt im nie przerwie i nie zaskoczy 😊 Tak romantycznie, tylko puchaty dywan i poduszki! Czy można chcieć czegoś więcej? Kocham Draco w tym opowiadaniu, jest tak cholernie uroczy i słodki. To jak opowiadał o swoich uczuciach po powrocie do szkoły, jak bardzo jej pragnął... O moja ty kochana Helgo Hufflepuff! Ujął mnie tą swoją szczerością! Naprawdę Hermiona chyba dalej nie zdaję sobie sprawy z tego, że trafił jej się taki skarb! I gdyby wtedy Theo nie wkroczył to już dawno moglibyśmy się cieszyć Dramione! No ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło xD Przynajmniej byli bardziej spragnieni siebie dzięki temu co się stało ❤️ Ile ja bym dała za taki romantyczny wieczór z takim facetem jak Malfoy! Wymieniłabym jedynie szkocką na jakieś pyszne winko a resztę bym zostawiła tak jak było. Serio nie spodziewałam się po Draco takiego romantyzmu ❤️ No może troche... Nie no, jest tak fantastyczny że aż boli, że drugiego takiego na pewno nie da rady znaleźć 😭 A jak przeczytałam to "Śpij kochanie"... O Merlinie! Naprawdę zazdroszczę Hermionie takiego faceta!
    Nie mogę się doczekać wizyty na Pokątnej 😁 No i nasze cudowne Piskliwe Myszki! ❤️ Uwielbiam te dzieciaki.
    Pozdrawiam cieplutko i czekam mega niecierpliwie na następny rozdział! 🥰

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Podbijam wszystko <3
      I też bym zamieniła szkocką na winko, ale w końcu to popisowy trunek Draco, wiec niech mu będzie... ;)

      Usuń
  3. Cały rozdział z naszą ukochaną parą 😍i to jaki rozdział, Draco jak na spowiedzi powiedział co wtedy czuł i dlaczego to robił, teraz wiemy jak wygladalo to z jego strony 😏 ale że uciekł od Luny to mnie rozśmieszyło i te jej pomysły 😂

    Pozdrawiam. 😙

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do miejsca spotkania to się nie spodziewałam.... Ale liczę że zobaczymy więcej takich spotkań...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ciekawe co dalej z tym ich eliksirem? Czy daleko do rozwiązania sprawy?
    Piskliwe Myszki jak zawsze mile widziane..
    I ciekawe co będą robić na pokatnej czyżby rozmowa z Harrym?

    OdpowiedzUsuń
  6. ulala :D
    Uwielbiam ten rozdział :D wręcz kocham :D
    Ależ to było cudowne sam na sam :D
    Oczywiście ciekawią mnie te wszystkie wątki, które na razie zeszły na boczny plan, ale te ich spotkania są tak rewelacyjne i gorące :D
    Uwielbiam :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo! Nie mogę się doczekać kolejnego Dramione, a jednocześnie czekam na zemstę na Astorii, co wyjdzie z tego Eliksiru Krwi i jak Harry potraktuje wiadomość Hermiony! :D

      Usuń
  7. I #pytanie kiedy nasze dramione pójdą na całość?

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudo!
    Chciaż chciałabym już rozwinięcie pewnych wątków, to tac scena po prostu piękna i nie tylko ze wzgląd na Dramione.... Ale też pokój życzeń :o jak pieknie i logicznie opisane. Wszystko ma przyczyne i skutek :D chyba to tak uwielbiam!
    Nie mogę się doczekać min uczniów, kiedy ta miłość się ujawni ^^

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja się też tego nie mogę doczekać :D Chociaż Hermiona tak zaskakuje wszystkich w tym roku, że chyba AŻ tak im szczęki nie opadną? :D

      Usuń
  9. CÓŻ ZA BOSKI MOMENT DRAMIONE! <3
    Muszę przyznać, że Pokój Życzeń przeleciał mi przez myśl, ale trochę zostałam zmylona na początku rozdziału, bo przecież Hermiona wiedziała, że coś takiego w Hogwarcie istnieje. Dopiero późniejsze wyjaśnienie, jakoby PŻ miał zostać doszczętnie zniszczony w szóstej klasie, rozjaśnił wątpliwość ;)
    W każdym razie wystrój idealny dla nich, och Draco, taki nieczuły łobuz, a jednak romantyk! :D I ta opowieść, jak to cudownie, że Autorka postanowiła nam to przedstawić z punktu widzenia Draco! Z jego strony to faktycznie uganianie się za ideałem <3 I dobrze! Jakby dostał na tacy to by to tak nie smakowało ;) Moment, w którym mówi o chęci zaciągnięcia Hermiony w ciemny zaułek... O nie, aż mam ciarki! Napisałabym, że jaka szkoda, że tego nie zrobił, ale nie, jednak napiszę raz jeszcze: właśnie to powolne tempo zaostrzyło apetyt i pozwoliło odkryć prawdziwe uczucia :) I nawet te mizianki... to takie słodkie i zaskakująco normalne, że wszystko idzie stopniowo, nawet seks :)
    Ciekawe, czy Hermionie udało się spokojnie zasnąć - ja bym nie dała rady! :D Zresztą znalazłoby się parę innych rzeczy do roboty, niż sen :D ;)

    Tak mi tylko coś drugi raz zgrzytnęło w opowiadaniu, jeśli chodzi o umiejscowienie w czasie - byłam przekonana, że wrócili do szkoły po wojnie, czyli po całym roku tułaczki Hermiony z chłopakami w poszukiwaniu horkruksów. A już drugi raz (nie pamiętam, w którym rozdziale po raz pierwszy) mam lekką dezorientację - teraz w momencie, kiedy Hermiona wspomina ten moment w PŻ z Goylem i stwierdza, że to było kilka miesięcy wcześniej. Chyba kilkanaście? :D Czy czegoś nie rozumiem?

    Jeju, mam nadzieję, że uda mi się teraz być na bieżąco, bo aż wstyd!
    I czy w końcu nastąpi spotkanie z Harrym na tej Pokątnej? Hope so, bo już się nie mogę doczekać jego reakcji! Do tego Piskliwe Myszki znów atakują... :D Ponownie: strach się bać! Haha ;)

    Uściskuję! ;*
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  10. Nareszcie! Takie rozdziały czyta się najlepiej 😊

    Uwielbiam Piskliwe Myszki 🙈

    Idę po więcej!

    OdpowiedzUsuń
  11. Co ten rozdział ze mną zrobił, praktycznie mam stan przedzawałowy. Ta historia mogła zacząć się dużo dużo wcześniej, te przemyślenia Draco oh jak ja ich pragnęłam. Ściana, biuro - nieważne, ważne, że w końcu są te rozpalone uczucia, że mają ujście, że w końcu są razem <3
    Pokój życzeń, tak myślałam, że to będzie to miejsce. Hogwart to taki organizm, sam się leczy, to takie miłe nawiązanie, że dla wielu osób Hogwart jest domem, którego nie mieli, bądź staje się ich domem bo tu poznają przyjaciół, tu spędzają większość czasu. Hogwart tworzą uczniowie, uczniowie tworzą Hogwart <3 Nikt nie zna lokalizacji tego miejsca więc to idealne miejsce na ich spotkania <3 Cisza, spokój, nikt im nie przerwie. Ale jak w takiej chwili można spać, chyba bym nie mogła...
    Draco jest romantyczny, uroczy, pokój z dywanem, poduszkami, jaka dziewczyna by tak nie chciała <3
    Jest idealny "Śpij kochanie" rozłożyło mnie na łopatki, kochany mężczyzna, zazdraszczam, mój chłop to tylko "zaśniesz w końcu czy będziesz się kręcić jak mucha w smole"... Taaaa.... chociaż w tych opowiadaniach znajduję lekarstwo na swój niepoprawny, wielki romantyzm <3
    Luna i przekształcenie piwnic Malfoy Manor na centrum medytacji i odnowy - padam ze śmiechu, uciekałabym też gdzie pieprz rośnie :P

    Hermiona już mogłaby przestać rozmyślać o Theo, wiem, że jest jej przykro i nie lubi ranić i uwielbia się martwić o innych, ale niech się skupi na Draco.

    Laboratorium Eliksirów -> jak zawsze uwielbiam w tym opowiadaniu wszystko co się dzieje związanego z eliksirami. Czas najwyższy na skończenie tego eliksiru, bo się waży i waży...
    Piskliwe Myszki -> kochane dzieciaczki
    ulica Pokątna -> ohohho czyżby Hermiona tam miała powiedzieć o swoim związku - ciekawe kto lepiej to przyjmie Harry czy Ron :D

    OdpowiedzUsuń