Rozdział 47: Egzaminy

Hermiona obudziła się w piątek rano w prawie całkowitej ciemności i podniosła się powoli, żeby spojrzeć na zegarek. 6:28. Doskonale. Dwie minuty wcześniej. Opadła z powrotem na poduszkę, ubrana tylko w majtki i podkoszulek, obojętna na poranny chłód. Miała dziś dzień cały napakowany rzeczami, z trzema egzaminami i podwójnym zielarstwem, ale nie wykonała żadnego ruchu w kierunku swoich podręczników. Nie ruszyła nawet swojego SUPŁA. Po prostu leżała w łóżku, pocierając lewą stopą o prawą łydkę, myśląc o… niczym.

Zamknęła oczy. Klasa zaklęć. Wreszcie scena z Draco, którą pamiętała bez kulenia się i warczenia. Jego ręka sunąca w górę jej uda, aż do jej… Ron nigdy tego nie robił, nigdy nie dotykał jej rękami z taką pewnością siebie, skupiając się na dawaniu, a nie braniu. Kto by pomyślał, że Draco Malfoy ze wszystkich ludzi dotknie ją w taki sposób? Nic dziwnego, że miał taką reputację. Samo myślenie o tym rozgrzewało ją. Próbowała sobie dokładnie przypomnieć, co zrobił i powiedział, ale było to trudne, była tak przytłoczona…

Hermiona zamrugała i usiadła. 7:15. Czy znowu zasnęła? Nie, z pewnością nie, ale nie było więcej czasu do stracenia. Spieszyła się z poranną rutyną, mając nadzieję, że wygra dodatkowe 20 minut na ponowne przejrzenie swoich fiszek z Transmutacji, a potem zmarnowała ten czas, patrząc przez okno. Szczerze, skarciła się, zbiegając po schodach na śniadanie. Jesteś gorsza niż Lavender.

Draco mrugnął do niej, kiedy weszła do Wielkiej Sali, a ona nie mogła powstrzymać uśmiechu, zanim potknęła się i upadła na ławkę pełną Krukonów. Spokojnie, Hermiono. Pokuśtykała do stołu Gryffindoru i wyciągnęła notatki z Transmutacji.

- Tutaj, Neville. - Podała mu pergamin. - Przepytasz mnie, prawda?

Neville wyglądał na przerażonego. 

- O nie. Nigdy więcej.

- Może Malfoy niech cię przepyta - powiedziała przebiegle Ginny, dołączając do nich.

Hermiona zaczęła od imienia. 

- N-nie. Jest okropnym partnerem w quizach.

- Ale może doskonałym partnerem pod innymi względami? - zapytała Ginny.

- Seamus! - Hermiona zawołała w desperacji. - Czy nie miałeś pytań dotyczących Zaklęcia Proteusza?

- Już nieważne - powiedział ponuro Seamus. Wielu Gryfonów przechodziło przez różne fazy, kiedy stawiano ich przed ważnymi egzaminami. Spoglądając w dół stołu, Hermiona zauważyła, że ​​jej współlokatorzy przeszli przez Wyparcie i Panikę, a teraz pogrążyli się w Beznadziejności. Wkrótce będą się Targować.

Ginny wyszła za nią z Wielkiej Sali. 

- Cóż, spójrz na to - powiedziała, szczerząc się. - Hermiona Granger przychodzi na egzaminy ze słabo rzuconym zaklęciem maskującym na szyi.

Hermiona bez namysłu przyłożyła dłoń do swojej szyi. 

- Aaagh!

- To najlepszy rok szkolny w historii - powiedziała z uśmiechem Ginny.

Hermiona zarumieniła się gwałtownie. Widok jej nagiej szyi w lustrze w łazience tego ranka zszokował ją i wszelkie próby uzdrowienia jej były bezowocne. Nigdy nie pozwoliła Ronowi tak jej obdarować, a Theo był zbyt wielkim dżentelmenem.

- Chodź, Hermiono - nucała Ginny, ciągnąc za kołnierz. - Pokaż mi ukąszenia fretki.

- Mów ciszej! - Hermiona warknęła.

Ginny jęczała aż do sali Starożytnych Run, gdzie Draco stał pod drzwiami, wyglądając nieskazitelnie jak zawsze, czytając zwój z zieloną woskową pieczęcią. Ginny odsunęła się z zuchwałym uśmiechem, a Hermiona podeszła do Ślizgona.

- Draco - powiedziała Hermiona, próbując ostudzić ton.

- Hermiono - odpowiedział, chowając zwój do kieszeni.

- Gotowy do egzaminów?

- Jestem dziś trochę rozkojarzony - powiedział rozbawiony.

- Tak, egzaminy z eliksirów mogą być dość stresujące - powiedziała Hermiona.

- Nie dla mnie. Mam wspaniałą partnerkę. - Jego oczy uśmiechnęły się do niej. - Gapisz się.

Robiła to. Nie mogła nic na to poradzić. Ten zrelaksowany, miły Malfoy był hipnotyzujący. Czy zawsze był taki dla rodziny i przyjaciół i tylko szydził ze wszystkich innych, czy była to jego kompletnie nowa strona, czy też był taki tylko dla kobiet, z którymi był…

- Napisałem wczoraj do mamy - powiedział Draco, wyrywając ją z nieco histerycznej zadumy. - Oto kopia. - Wyciągnął mały zwój i podał go jej.

Droga Mamo,

Mam nadzieję, że ta wiadomość dotrze do Ciebie. Zalecam się do Hermiony Granger. Pociesz Ojca tak dobrze, jak tylko potrafisz.

Kocham,

Draco

Słowo „zalecam” uniosło brwi Hermiony, ale ona oddała mu pergamin. 

- Treściwy. Czy otrzymałeś odpowiedź?

- Prawie natychmiast. - Draco zabrał notatkę i wyjął ciężki pergamin ze złamaną pieczęcią Malfoyów. Ta wiadomość została napisana elegancką, kobiecą ręką:

Mój drogi Synu,

Mam się dobrze, dziękuję. Racz mnie poinformować, jeśli zechcesz, aby do dyspozycji panny Granger zostały przeznaczone jakieś inne bezcenne rodzinne skarby.

Kocham,

Matka

 Hermiona oddała mu pergamin. 

- A myślałam, że ostry język odziedziczyłeś po ojcu.

- Matka jest bardzo zabawna - powiedział Draco, czule patrząc na zwój, zanim go schował. Potem zmierzył ją surowym okiem. - Kiedy poinformujesz swoją stronę?

- W niedzielę jem śniadanie z Harrym. - Harry miał zaplanowany wyjątkowy weekend. - I powiem Ronowi po mojej lekcji latania tego ranka. - Po śniadaniu z Harrym szła prosto do sklepu z dowcipami. Najlepiej zrobić to wszystko na raz.

- Chciałbym tam być. - Draco pochylił się w jej stronę, po czym przypomniał sobie, gdzie byli, i cofnął się. W samą porę. Właśnie nadchodziła McGonagall, a za nią reszta klasy.

Większość następnej lekcji spędziła mentalnie przeglądając problemy z Numerologii, podczas gdy Draco rysował w swoim podręczniku dużego smoka, używając różdżki, aby go poruszyć. Ciekawe, jak sprawił, że wszystkie runy na stronie uciekały przed nim z przerażenia jak małe, patyczkowate wieśniaczki … Hermiona pochyliła się, żeby lepiej widzieć.

- Czy więc ktoś może podać przykład rzeźbionej runy z poziomym cięciem? - Rozległ się głos McGonagall. - Ktokolwiek? Nie? Panno Granger… - Hermiona usiadła. - Czy byłabyś tak miła i dałbyś przykład?

- Nie mogę - powiedziała Hermiona.

W klasie rozległy się pomruki. Hermiona Granger nie może odpowiedzieć na pytanie? Tylko Draco wydawał się niewzruszony, gdy machał różdżką, a jego smok zjadł trzy uciekające runy. Pozostałe próbowały uciec na następną stronę, ale zostały uwięzione w środkowym zagięciu. Wydawało jej się, że ​​słyszy ich słabe krzyki.

- Dlaczego, panno Granger? - zapytała McGonagall.

- Ponieważ rzeźbione runy nie miały poziomych kresek - powiedziała Hermiona, odrywając oczy od książki Draco. - Takie runy były często rzeźbione w kamieniu lub drewnie, a poziome pociągnięcie wzdłuż słojów byłoby trudniejsze do zauważenia i prawdopodobnie rozłupałoby drewno.

- Tak, rzeźbione runy miały wiele charakterystycznych właściwości… - kontynuowała McGonagall, a Hermiona westchnęła. Bez kamienia runicznego Draco niewiele było do zbadania na ten temat. Poczuła szarpnięcie szaty i spojrzała w dół, by zobaczyć mały zwój, który ciągnął szmatkę końcami zielonej kokardki. Wiadomość była oczywiście wyrażona była w runach:

Panno Granger,

Proszę pouczyć mnie o kreskach. Szczegółowo.

LDLM

Merlinie, dopomóż. Draco odchylił się do tyłu na swoim miejscu, emanując satysfakcją. Hermiona posłała mu swoje najlepsze spojrzenie w stylu McGonagall, na które odpowiedział gorącym spojrzeniem, które sprawiło, że przesunęła się na swoim miejscu. Jestem zamarzniętym stawem w Norwegii… nie, na Plutonie…

***

Theo był sam przy stole do eliksirów, kiedy przybyła Hermiona i nie podniósł wzroku znad książki, kiedy zajmowała swoje miejsce. Seamus i Dean siedzieli dwa stoliki dalej, błagając Slughorna, by przełożył test na poniedziałek.

- Ależ, chłopcy - powiedział serdecznie Slughorn. - Z pewnością nie jest to konieczne! Przed dzisiejszym egzaminem wszyscy będziecie mieli okazję do dodatkowej powtórki.

Siedzenie tak blisko Theo było niewygodne, ich ramiona praktycznie się stykały, a ona czuła znajomą, piżmową wodę kolońską. Jej żołądek skręcił się ze zdenerwowania, a może to była złość. Albo wstyd. Może to żal - Theo wyglądał na wyczerpanego i powściągliwego, nie jadł. Nie, nie czułaby litości. Nie pozwoli sobie pomóc.

Jej dłonie zaciskały się coraz mocniej. Gniew. Zdecydowanie złość. Gniew na Theo za jego słowa. Gniew na niego, że odmówił pomocy. Gniew na siebie, że wciąż się o niego martwi i chroni. Powinna iść prosto do Harry'ego i…

- Panie Nott, panno Granger! - Slughorn stał teraz przy ich stole. - Gotowi do mojego małego egzaminu, mam nadzieję? - uśmiechnął się do Theo. - Ma pan szczęście, siedząc tutaj, panie Nott.

- Tak, naprawdę czuje się błogosławiony - powiedział sucho Theo.

- Cóż, nie wolno marnować takiego szczęścia! - Slughorn rzucił Theo jowialnym plaśnięciem w bark, nie tak mocnym jak Hagrid, ale wciąż wystarczająco, by pchnąć Theo do przodu. - Panno Granger, dlaczego nie przepytasz trochę pana Notta?

Hermiona potrzebowała całej samokontroli, by nie patrzeć na przeszkadzającego jej  profesora Eliksirów. 

- Z przyjemnością, sir - powiedziała lodowato. Podniosła podręcznik, a Slughorn odszedł zadowolony.

- Nie kłopocz się - zadrwił Theo, oszczędzając jej najmniejszych spojrzeń. - Jestem pewien, że wolisz quizy z  Draco.

- Godryku, nie. - Dokładnie raz przepytywała Draco, a on kwestionował każde pytanie. Niektórzy ludzie nie mieli szacunku dla tego procesu. Hermiona przewróciła kilka stron. - Jakie są trzy główne zastosowania much siatkoskrzydłych w zaawansowanych eliksirach?

Theo położył ręce na stole, patrząc prosto przed siebie. 

- Jako środek rozrzedzający, katalizator ciepła i środek barwiący. - Jego głos był bezbarwny.

- To nie jest do końca poprawne - powiedziała Hermiona - Duszone muszki siatkoskrzydłe mają również właściwości chłodzące w Eliksirze Wielosokowym.

Kolejne krótkie spojrzenie. 

- Pytanie dotyczy tylko trzech zastosowań - powiedział Theo.

- Tak, ale można by argumentować, że barwiące wykorzystanie much siatkoskrzydłych jest najbardziej odpowiednie we Wrzącym Uzdrowieniu, który jest eliksirem na poziomie pierwszego roku.

- Ale czy nie jest to kluczowy składnik rozwiązania kurczącego się, które jest nie tylko zaawansowane, ale i jasnozielone?

- Tak, ale zawsze dodaję kodycyl do odpowiedzi na ten temat, stwierdzając, że zielony kolor rozwiązania kurczącego się jest wynikiem…

Draco wślizgnął się na swój stołek. 

- A co my tu mamy? - Jego samogłoski brzmiały jak czysty Lucjusz.

- Przepytuję Theo - powiedziała Hermiona.

Draco parsknął. 

- Lepiej jego niż mnie.

Theo milczał, jego usta były cienką linią irytacji. Lavender zajęła swoje miejsce, rozglądając się niespokojnie między Draco i Theo. Hermiona zastanawiała się, jak poszła ostatnia lekcja eliksirów, kiedy przenosiła hydry.

- Cześć, Lavender - powiedziała radośnie, starając się zmniejszyć napięcie. - Czy mam cię przepytać do egzaminu?

Lavender wyglądała na przerażoną. 

- Ty? A w życiu!

 Złowieszczy uśmiech pojawił się na twarzy Draco. 

- Czy chcesz mnie przepytać, Brown? - zapytał.

Jej uśmiech był żałośnie żarliwy. 

- Pewnie! - Lavender przewróciła strony. - Uh, dlaczego śluz robaczycy jest lepszy od mułu ze stawu w zagęszczaniu eliksiru Wiggenowego?

Draco zmarszczył brwi. 

- Jest mały problem z tym pytaniem. Czy przeczytałaś je poprawnie?

Lavender wzdrygnęła się. 

- T-tak, jest tutaj. - Uniosła książkę, kładąc rękę na odpowiedzi.

- Nie odpowiadam na błędne pytania - powiedział Draco wyniośle. Lavender wyglądała na zmiażdżoną.

- Tak, na pewno ma wadę. - Zgodziła się Hermiona.

- Dziękuję, Hermiono. - Uśmiech Draco był zadowolony. - Miło jest widzieć, że ktoś rozumie, jak należy używać mułu ze stawu.

- Och, nie - powiedziała Hermiona. - Robaki są wyraźnie lepsze.

Draco prychnął. 

- Muł stawowy ma właściwości zagęszczające dwukrotnie większe niż śluz robaczycy…

- Ale musisz użyć sześciu uncji mułu zamiast tylko uncji śluzu. - Pociągnęła nosem Hermiona. - Niepraktyczne.

- Może to trochę niewygodne, ale nie należy rezygnować z jakości…

- Jestem zdezorientowana - powiedziała Lavender. - Co jest znowu nie tak w tym pytaniu?

- Pytanie jest błędne, ponieważ do uzupełnienia eliksiru nie są potrzebne robaki ani szlam ze stawu - powiedziała Hermiona. - Jeśli tylko uważnie obserwujesz ogień, zgęstnieje on…

Draco przewrócił oczami. 

- To tylko semantyka...

- Wzwód Wiśniewskiego.

Uniósł palec. 

- Nie zaczynaj.

Slughorn dał klasie dwadzieścia minut na powtórzenie do egzaminu, ale wysiłek przy stole Hermiony był zmarnowany, ponieważ ona i Draco kłócili się przez cały czas nad pytaniami próbnymi. Theo zacisnął dłonie na uszach, próbując czytać, a Lavender tylko patrzyła zdziwiona.

Wreszcie egzamin się rozpoczął i zapanowała cisza. Hermiona zapisywała swoje odpowiedzi i podkreślała frazy (dla przyszłych wyjaśnień, jeśli pozwoli na to czas), kiedy poczuła ciepłą, mocną nogę na swojej. Często stała na zajęciach z eliksirów, żeby lepiej sięgnąć do kociołka, ale dzisiaj siedziała, a ta okoliczność, co nagle sobie uświadomiła, pozwoliła na położenie nogi blisko nóg Draco.

Podniosła głowę, a Draco patrzył na nią z nutą otwartej miny. Jej wyraz twarzy się nie zmienił, ale lekko oparła się o jego nogę. Czuła ciepło jego ciała przez spodnie i rajstopy, co jakoś ją uspokoiło. Szalone buczenie pulsu, które zwykle odczuwała podczas egzaminów, przygasło. Czuła tylko miękką zachętę. Zastanawiała się, jak by to było uczyć się z nim, opierając się o jego ciało, jego nagość… Zarumieniła się nagle. Skoncentruj się. Podniosła głowę i zobaczyła, że ​​znów ją obserwuje, wyglądając na nieco zadowolonego. Właściwości Eliksiru Wielosokowego…

Theo wyszedł z lochu natychmiast po dzwonku, a Draco wyszedł z resztą klasy. Hermiona została, żeby zakwestionować kilka pytań egzaminacyjnych.

- A teraz, panno Granger - powiedział Slughorn tym samym serdecznym tonem, którego używał w rozmowach z Deanem i Seamusem. - Jestem pewien, że dobrze wyjaśniłaś swoje rozumowanie w swoich odpowiedziach, nie ma potrzeby, aby dalej o tym rozmawiać!

Hermiona wychodziła z lochów, mamrocząc coś o profesorach bez poczucia niuansów w ich rzekomych dziedzinach wiedzy, kiedy ręka wystrzeliła z na wpół otwartych drzwi klasy i wciągnęła ją do środka. Draco zamknął drzwi, jak zwykle wyglądając na zadowolonego z siebie.

Prychnęła. Wciąż Draco Malfoy, chciał tego, czego chciał, kiedy tego chciał. 

- W co ty się znowu bawisz?

Zaczął śledzić ją, chodząc wokół biurek, patrząc w jej głębokie oczy. 

- Chcę wiedzieć, o czym myślałaś na eliksirach.

- Mam Transmutację za dwadzieścia minut i muszę powtórzyć… - Tył jej nóg uderzył w biurko nauczyciela.

Draco był teraz przed nią, ciągnąc jej torbę na podłogę. Jego ramię owinęło się wokół jej talii. 

- Powiedz mi - szepnął i całując ją natychmiast uniemożliwił jej powiedzenie czegokolwiek. Poczuła, jak ją podnosi i kładzie na biurku, zaciskając usta na jej szyi.

- Doprowadzałaś mnie tam do szału - powiedział przy jej skórze. - Ledwo mogłem przystąpić do egzaminu. Powiedz mi, o czym myślałaś, kiedy się zarumieniłaś. - Uniósł głowę i spojrzał na nią z oczami rozpieszczonego chłopca, który chciał swojej uczty. - Pocałuję cię, jeśli mi powiesz.

Znała odpowiedź na to pytanie. 

- Pocałujesz mnie, jeśli tego nie zrobię.

Draco uśmiechnął się, ale się nie poruszył, tylko czekał, obejmując ją ramionami.

- To po prostu nagradzanie złego zachowania - powiedziała.

Powoli mrugnął do niej długimi rzęsami.

- W porządku - sapnęła. - Wyobrażałam sobie, jak uczymy się razem.

- Nie, naprawdę… - Draco zatrzymał się i zastanowił. - Czy mieliśmy coś na sobie? - Zobaczył jej nagle rozgrzaną twarz i poszerzył uśmiech. - Nie? Intrygujące.

Hermiona mogła płakać. Wyobraziła sobie resztę roku szkolnego z jego notatkami i szeptami oraz przypadkowymi spotkaniami i drżała, albo z przyjemności, albo z niepokoju, albo z obu. Spodziewała się, że Draco zażąda kolejnego wyjaśnienia, ale był zajęty całowaniem jej agresywnie i prawdopodobnie spodziewał się sporych dreszczy.

Dwadzieścia minut później pobiegła do sali Transmutacji, zapinając szatę, ponieważ ostatnie dziesięć minut spędziła na układaniu włosów i nie miała czasu na poprawienie koszuli ani spódnicy. Oczywiście będą musieli ustalić jakieś granice. Draco mógł przyzwyczaić się do obskurnych miejscówek i majteczek opuszczanych między zajęciami, ale to nie znaczyło, że Hermiona musiała tak żyć. Zemściła się jednak, pozostawiając malinkę na jego szczęce, której nie chciała wyleczyć. Niech choć raz wygląda mniej niż idealnie.

Egzamin praktyczny z transmutacji wypadł dobrze, a na zajęciach dzieliła stół z Krukonką prawie tak samo obsesyjną jak ona. Obie cieszyły się dyskusją na temat najtrudniejszej części: zamiany kolegi z klasy w kaczkę. Hermiona była zdenerwowana, że ​​jej kaczka (przemieniona Luna) była trochę za duża, a Krukonka był praktycznie histeryczna, ponieważ przemieniony Neville wyglądał bardziej jak gęś.

Hermiona wyszła z sali upewniona, że ​​różnica rozmiarów jej kaczki jest wystarczająco mała, aby uzyskać pełną ilość punktów i była raczej zadowolona, ​​że ​​Luna nadal ma kilka piór (nadal żywiła urazę do fiaska Erniego). Potem wślizgnęła się do łazienki, aby naprawić szkody spowodowane jej starciem z Draco. Nie była Lavender - cholera, jeśli chodziła po szkole i wyglądała, jakby właśnie wytoczyła się z łóżka, to nie świadczyło to o niej najlepiej. Tak, podstawowe zasady były zdecydowanie potrzebne.

***

Hermiona przybrała swój najbardziej ponury wyraz twarzy, kiedy weszła do Wielkiej Sali na lunch. Draco siedział między Pansy i Blaisem i znów wyglądał na zadowolonego z siebie.

- Kłopoty w raju - spytał Neville cicho.

- W żadnym wypadku - powiedziała Hermiona. Nie mogła oczekiwać, że będzie to łatwe. Właściwie była ciekawa, co stanie się dalej.

Ale nie próbował się do niej zbliżyć, nawet podczas jej wolnego czasu w bibliotece. Zanim pojawiła się na Zielarstwie, była, szczerze mówiąc, trochę zdenerwowana. Mężczyzna nie miał pojęcia o zarządzaniu czasem. Mogli wymienić pośpieszne piętnaście minut po eliksirach na spokojne czterdzieści pięć minut po obiedzie.

Hermiona skierowała się do małej szklarni Sprout, obracając się w głowie w harmonogramie całowania, kiedy usłyszała trzepot i skrzeczenie. Stado gołębi pikowało blisko ziemi, goniąc jedną sowę. Sowa była duża i silna, ale przeszkadzała jej ciężka paczka, którą niosła. Skrzeczenia gołębi wzrosły, brzmiąc jak krzyki, a Hermiona wyciągnęła różdżkę. Hagrid miał rację. To stado gołębi-buntowników wymykało się spod kontroli.

- Bullarum pelta! - krzyknęła i wokół sowy i paczki pojawiła się bańka. Lekko zmodyfikowała Zaklęcie Bąbelkowej Głowy, a dzioby gołębi nie mogły przebić przezroczystej bariery. Gołębie znowu wrzasnęły i odleciały, gdy sowa kontynuowała lot. Miejmy nadzieję, że odbiorca może rozproszyć jej urok.

Przez gołębie spóźniła ją nieco na zielarstwo, gdzie Sprout prowadziła ostatni dzień lekcji o Mrugozielu (dzięki Merlinowi). Wszystkie okazy dobrze się rozwijały: roślina Draco i Neville'a, Wendy, była największą ze wszystkich, pięciostopowym potworem, którego liście lśniły błyszczącą czernią od atramentu, który wchłonęła. Draco wyglądał na odpowiednio nieufnego, ale Neville nucił nad tym okropnym stworzeniem i głaskał jego płatki kwiatów. Naprawdę mogli pewnego dnia znaleźć jej przyjaciela martwego, uduszonego morderczymi winoroślami.

Połowa ich oceny Mrugoziela została określona przez coś, co Sprout nazwała ich Kompendium Uprawy, zawartym w dzienniku „Przygody w Zielarstwie”. Hermiona zwykle przewracała oczami, słysząc to zdanie, ale wprawdzie był to dokładny opis ich ostatnich działań. Ostatnia sesja miała zostać wykorzystana do przejrzenia, poprawienia i uporządkowania ich kompendiów. Był to czas, który Hermiona bardzo ceniła. Teraz, gdy przeczytała cały podręcznik o Mrugozielu, chciała dodać adnotacje do niektórych wcześniejszych wpisów, które nie były tak precyzyjne, jakby sobie tego życzyła.

Hermiona była pochłonięta tym zadaniem, szczęśliwie zajmując się swoimi sprawami, kiedy Astoria rozpoczęła kolejną rundę ‘Ktoś tu chce być Lady Malfoy?’.

- Nie możesz go zatrzymać, wiesz - powiedziała cicho.

- Czy mówimy o czarodzieju czy o książce z biblioteki? - zapytała Hermiona regularnie. - A co z wypożyczeniem z opcją odnowienia?

Draco i Neville spojrzeli w górę. Hermiona posłała im jasny uśmiech, który tylko sprawił, że zmarszczyli brwi. Niektórzy ludzie nigdy nie byli szczęśliwi.

- On zawsze wróci do mnie - powiedziała spokojnie Astoria.

- Może to zrobi - powiedziała Hermiona. - Nie udaję, że rozumiem tego człowieka. Jednak jeśli tego chce… - Wzruszyła ramionami i wróciła do pisania.

Astoria dotknęła diamentów wystających zza kołnierzyka jej koszuli. 

- Jestem tym, czego on naprawdę chce.

- Bardzo ładnie - mruknęła Hermiona z roztargnieniem. Próbowała uporządkować swoje notatki według tematu, a kilka stron pasowało do wielu kategorii. Czy wytyczne dotyczące przycinania powinny być się w sekcji „Opieka” czy „Potencjalne katastrofy”?

- Nasze zaręczyny pozostają aktualne - powiedziała Astoria.

Hermiona w końcu odłożyła pióro i spojrzała na Astorię. Kobieta była jak mechaniczna lalka, wypowiadająca zwroty, takie jak „On potrzebuje tylko mnie” i „Jestem jego przeznaczeniem” nawet po tym, jak zakończyło się sprawę.

- Mówiłaś coś? - zapytała Hermiona.

- Jestem jego prawdziwą narzeczoną.

- Ta obroża, którą nosisz, nic nie znaczy, Greengrass - warknęła Hermiona.

Jej głos rozbrzmiewał w małej szklarni. OK, może to było trochę głośne. Neville podniósł głowę, zaniepokojony, podczas gdy Draco uśmiechnął się z aprobatą.

- Tak elegancka i porządna - syknęła Astoria. - Ale widziałam, jak biegałaś dziś po korytarzach, zapinając szaty. Skradasz się z nim. Jesteś dla niego dziwką, jak reszta z nas. Miał nas wszystkie, wiesz… Pansy, Daphne, Eleanor… nigdy nie ustatkuje się, dopóki nie nadejdzie czas, by kontynuował swoje dziedzictwo. Ze mną.

Głos Astorii podniósł się teraz trochę, jej oczy były dzikie. Draco już się nie uśmiechał. Jego twarz pociemniała i zaczął wstawać, ale Neville powiedział cicho: „… dam sobie radę…”

Hermiona spojrzała na Astorię z przechyloną głową i zwężonymi oczami, jakby ta druga kobieta była szczególnie interesującym obiektem do transmutacji.

- Nie wiem, co chcesz, żebym powiedziała, Greengrass - powiedziała Hermiona. - Jeśli masz rację, to Draco z pewnością będzie mnie ścigał, potem zostawi mnie, ponownie podejmie zaręczyny i przeżyje ten szlachetny sen czystej krwi.

Nie zawracała sobie głowy ściszeniem głosu, a Draco stał, powstrzymywany jedynie przez śmiertelny uścisk Neville'a - dobrego, lojalnego Neville'a - na jego ramieniu.

- Dlaczego więc nie pozwolić temu się rozegrać? - Hermiona kontynuowała głośno. - Mam oczywiście nadzieję, że się mylisz, że jest bardziej uczciwy. Ale to jego wybór. Więc nie, nie zamierzam obnosić się z jego diamentami, wlewać mu trucizny do ucha, spiskować z jego przyjaciółmi i podążać za tobą z tymi paskudnymi małymi insynuacjami. To jego życie - nie twoje, nie moje, nie jego rodziców - jego. A jeśli jest jedna rzecz, o którą walczyłam na wojnie, to o prawo do podejmowania własnych decyzji dla każdego czarodzieja i wiedźmy, niezależnie od pochodzenia i krwi.

- Czekaj, czekaj! - zawołał Neville. Puścił Draco, który podszedł do ich stolika.

- Astoria - powiedział Draco surowo. - Niezależnie od umowy, jaką masz z moją matką, musisz przestać.

- Draco - powiedziała Astoria, podchodząc bliżej. Drżała. - Nie mogę uwierzyć, że się na to zgodzisz.

- Żartujesz? - zapytał szorstko. - Jeśli ktoś jest tu wart szacunku, to jest to Hermiona. Jest lepsza niż my wszyscy. Wszyscy zostalibyśmy gdzieś zmiażdżeni kciukiem Voldemorta, gdyby nie ona. 

Hermiona patrzyła na niego oniemiała.

- Teraz, Astoria - ciągnął łagodniej. - Mówię ci to jako przyjaciel: jeśli będziesz nadal nosić te klejnoty i śledzić mnie, zaszkodzi to Twojej reputacji. Czy myślisz, że moją matkę to obchodzi? Jeśli zrujnujesz swoje szanse na dobre małżeństwo, nie będzie to miało znaczenia dla mojej matki. Dowie się tylko, że ci się nie udało.

- Nie zawiodę - powiedziała Astoria. - Znam Cię. Ja Cię znam.

- Merlinie, mam nadzieję, że nie - powiedział Draco. - Chodź, Hermiono. Wystarczająco dużo osób obroniłaś na dziś. A wy dwoje… - Machnął ręką do chłopców ze Slytherinu. - Koniec przedstawienia. Wracajcie do pracy i trzymajcie buzię na kłódkę.

Hermiona schowała swoje rzeczy z powrotem do swojej torby i pozwoliła Draco przyciągnąć ją do stolika jego i Nevilla.

Draco skrzywił się. 

- Gdybym był lepszym człowiekiem, zerwałbym z tobą teraz. Jesteś gorsza niż Astoria.

- Nie waż się - powiedziała Hermiona. - Nikt nie mówi mi, co mam robić. Zobaczę, kogo chcę, kiedy chcę i gdzie… 

- Dobra, dobra - powiedział Draco. - Jeśli to zerwę, odbędzie się wyścig kobiet i skończę zaślubiony z jakąś suką z Nienaruszalnej Dwudziestki Ósemki, a nie z wysiedlonej szlachty. Zrozumiano. Czy już dobrze?

- W porządku - powiedziała Hermiona, uśmiechając się do niego.

Draco spojrzał na nią od góry do dołu. 

- Hmmm. Więc. Porozmawiajmy o mojej notatce ze starożytnych run.

- Nie, nie, nie - wtrącił się Neville. - Malfoy, ten ton wokół mnie nie będzie przydatny. Tak trzymaj, a możesz usiąść z Greengrass.

Draco spojrzał na niego leniwie. 

- Hermiona nigdy by na to nie pozwoliła.

- Właściwie to bym do tego zachęcała - powiedziała Hermiona, podnosząc swoje pióro. - Wtedy mogłabym skończyć moje Kompendium..

- Może Longbottom chciałby posiedzieć z Astorią - powiedział Draco.

- Myślę, że ciebie wolałaby bardziej - powiedział Neville z uśmiechem.

Dwaj mężczyźni spędzili resztę zajęć, głośno kłócąc się o to, kto ma siedzieć z Astorią, podczas gdy Hermiona spokojnie kończyła swoje Kompendium. Widziała tylko plecy Astorii, ale jej postawa była sztywna, ręce miała zaciśnięte, a dwóch Ślizgonów stojących przed nią wyglądało na przerażonych. Kiedy lekcja się skończyła, Astoria zeskoczyła ze stołka i wyszła za drzwi. Neville spojrzał na Hermionę i Draco, potrząsnął głową i wyszedł.

Draco podszedł bliżej. 

- Więc co powinniśmy zrobić przed obiadem?

- PORNO w lochach - powiedziała ostro, pakując swoją torbę. - Wiem, że jest piątek, ale mamy opóźnienia. Przypuszczam, że dostałeś moją sowę dziś rano.

- I to była bardzo rozczarowująca sowa - powiedział Draco. - Same bzdury o OWUTEMACH. Powinnaś wzorować swoje notatki na moich… - kontynuował tę okropną tyradę aż do lochów, sugerując coraz bardziej ryzykowne tematy do przyszłych wiadomości, podczas gdy Hermiona walczyła z rumieńcem.

Draco oczywiście nie spodziewał się, że ktokolwiek inny się pojawi i zaczął proponować alternatywne zajęcia w lochu. Okazało się jednak, że niektórym ósmoklasistom zależało na swojej przyszłości, nawet w piątkowe popołudnia. Na przykład Padma Patil bardzo chciała dołączyć do programu uzdrawiania w Świętym Mungu i potrzebowała dobrych wyników z eliksirów i obrony przed czarną magią.

- Więc teraz się gapi, a ty wyglądasz na zadowoloną - powiedział Neville do Hermiony po spotkaniu, gdy Draco odszedł. - Czy ja w ogóle chcę wiedzieć?

- Nigdy nie lekceważ potęgi edukacji - powiedziała Hermiona z uśmiechem. Zniżyła głos. - Neville, potrzebuję przysługi. Jem śniadanie z Harrym w niedzielę i… 

- O nie - powiedział Neville. - Nie, nie, nie …

- Jeszcze cię o to nie pytałam! - Hermiona uniosła różdżkę, żeby wyczyścić tablicę. Jej ręka zamarła. - Ktoś narysował dużą cyfrę 8 po prawej stronie jej konturu.

- Hermiono, czy ty słuchasz? - Neville syczał. - Nie powiem Harry'emu o tobie i Malfoyu.

- Ja mu powiem, tylko musisz tam być - powiedziała Hermiona, sprzątając tablicę. - Nie mogę poprosić Ginny, żeby to zrobiła, nie po jej historii z Harrym. Jesteś jedyną osobą, która mnie rozumie.

- W pewnym sensie to rozumiem, chociaż cała sytuacja z Greengrass denerwuje mnie, ale to nie znaczy, że chcę was bronić przed Harrym.

- Więc po prostu przyjdź jako wsparcie.

- A może napiszę list referencyjny? - Neville udawał, że pisze na pergaminie. - Od miesięcy miałem przyjemność patrzeć, jak Hermiona i Malfoy kłócą się bezlitośnie i miażdżą każdego, kto znajdzie się między nimi, i dlatego jestem przekonany…

- Proszę - błagała Hermiona, gdy opuścili loch i udali się do Wielkiej Sali. - Zobacz, jak efektywny byłeś dzisiaj z Draco. Myślę, że cię lubi.

- Godryku pomóż mi, Hermiono - westchnął Neville. - Masz urojenia. Ten drań może darzyć cię uczuciami, ale jeśli myślisz, że postrzega mnie jako coś innego niż niezdarę, który potknął się o węża trzymając miecz, to straciłaś kontrolę nad rzeczywistością.

Hermiona nie zgodziła się jednak i kontynuowała swoje wysiłki półgłosem, gdy dołączyli do stołu Gryffindoru na kolację. Neville najwyraźniej liczył na wsparcie Ginny, ale jej współlokatorka pomyślała, że sprowadzenie Neville'a na spotkanie z Harrym to świetny pomysł. Neville powtórzył żart z listu referencyjnego, a Ginny napisała taki jeden od razu.

- Nie martw się, Nev - szepnęła, umieszczając zapieczętowany zwój w dłoni Hermiony. - Harry zniknie na jakiś czas, ale radzę ignorować wszystko oprócz krwi.

- Krew? - Neville zbladł.

- Jesteś takim dobrym przyjacielem - powiedziała Hermiona, całując go.

- Na nic się nie zgodziłem, Hermiono, a teraz Draco Malfoy gapi się na mnie - powiedział Neville, wycierając policzek. - Kiedy zaczęłaś nosić tyle szminki?

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Draco opowiada historię.

_____

Hejka!

Żyję i miewam się całkiem dobrze. Nie mam zbyt wiele do dodania do tego rozdziału - jednak bardzo czekam na wasze komentarze :D

Udanego niedzielnego wieczoru! :*


Spojler alert!
1. Hermiona i Draco spotykają się w zaskakującym miejscu.
2. Bardzo dużo Dramione. Bardzo. Cały rozdział ;)

18 komentarzy:

  1. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Poproszę dramione w każdej ilości

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo długi rozdział, takie lubię. 😋 kto by chciał siedzieć z Astorią, lepiej z Herm. 😂 ale jej dogadała, ale Astoria to jak taka katarynka "on jest moj" "wróci do mnie ""nasze zaręczyny są wciąż aktualne "i tak dalej i tak dalej cały czas te same argumenty. Nev to ma z tymi kobietami jednak przerąbane. 😂 Narcyza to rzrczowa kobieta. 😒
    Czekam na kolejny rozdział jak bedzie tyle dramioneeee. 😋😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Astoria to chyba jest tempa dzida... Draco nie wróci do siebie

      Usuń
    2. Dokładnie, katarynka na maksa! Że ona się sama sobą nie nudzi to naprawdę wyższy level samouwielbienia XD

      Usuń
  3. Chociaż i tak zwycięzca tego rozdzialu jest dla mnie Nevill i jego " że postrzega mnie jako coś innego niż niezdarę, który potknął się o węża trzymając miecz " no poryczlam się że śmiechu;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Draco nawet o Nevila zazdrosny

      Usuń
    2. Szarlota, miałam to samo!!!!! :D Ryknęłam śmiechem na cały pokój :D

      Usuń
  4. Hermiona jest tak rozkojarzona przez to co wyrabiała z Draco w klasie zaklęć, że jej ponad 40 minut z życia uciekło xD Miło oglądać ją tak zakochaną chociaż nadal jest sobą. Obsesyjnie pochłonięta nauką, pragnąca we wszystkim być najlepsza i nie dającą żyć nauczycielom. Śmiać mi się chciało jak prosiła innych Gryfonów, żeby ją przepytali z fiszek xD Merlinie, przecież ona i tak wie wszysko co na nich było i udowodniła to kiedy zaczęła pytać Theo. Lavender chciała zabłysnąć i coś szybko ta jej gwiazda zgasła xD Draco z Hermioną ją zgasili xD Doprawdy kocham to, jak autorka przedstawiła lekcje Eliksirów ❤️ Jest tak świadoma co się z czym łączy, co należy używać i jak będzie działać najlepiej w połączeniu z czymś innym... Mega to jest, w życiu bym nie wpadła na coś takiego a podejrzewam, że pogubiłabym się po drodze... Także ogromny ukłon w stronę Thebe za to, jak lekcje eliksirów są napisane! No i ta Hermiona! Tak bardzo książkowa, to jak przeżywała czy jej kaczka Luna mieści się w normie rozmiarowej, no typowa Hermiona! Relacja między Draco a Hermioną jest bezcenna po prostu. Tam cudownie się na nich patrzy, jak obydwoje są w sobie zakochani ❤️ To porywanie do pustej klasy w trakcie białego dnia xD No, no Draco, ktoś tu jest bardzo spragniony xD Do tego stopnia, że musiał oznaczyć swoją dziewczynę xD No i ona też nie pozostała mi dłużna xD Uwielbiam tego Draco! Jest tak cudowny, że z przyjemnością bym się zamieniła z Hermioną 🙈 Astoria serio dalej nie potrafi ogarnąć tego, xD jest na przegranej pozycji. Draco już poinformował Narcyze, że "zaleca się do Hermiony Granger", nie no jebłam jak to przeczytałam xD Tak bardzo arystokratyczny zwrot xD Narcyza jak widać bardzo zadowolona z uczuć i wyboru swojego syna xD Nie ma co, normalnie każda marzy o takiej teściowej xD Theo coraz bardziej robi się wycofany i dziwny, serio coś tu jest na rzeczy i te obawy Hermiony wcale nie muszą być bez pokrycia. Trochę mu współczuję tego w jakiej sytuacji się znalazł jeśli faktycznie Śmierciożercy chcą go przekonać, by do nich dołączyć 😕

    1. Draco I Hermiona spotykają się w zaskakującym miejscu? W życiu nie zgadnę gdzie, sala zaklęć raczej odpada. Może biblioteka? Nie, Pani Pince by ich zabiła chyba xD
    2. Dużo Dramione into jest informacja na którą czekałam najbardziej! Im więcej tym lepiej? Czekam na jakieś ogniste sceny!

    Trzymaj kciuki za "wyleczenie"mojego laptopa, bo dziś chciałam dostać kur***y przez to, że musiałam korzystać z telefonu i ogarnąć wszystko. Ściskam Cię mocno i już się nie mogę doczekać następnego rozdziału! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może w jego sypialni w końcu sam mieszka....

      Usuń
    2. Chociaż by mieli wygodnie xD

      Usuń
    3. Oni chyba lubią bardziej szalone miejsca...

      Usuń
    4. Ja tam nadal liczę że wykorzystanie biurka 🤩

      Usuń
    5. I Hermiona walnie esej na temat 1000 sposobów na wykorzystanie biurka xD

      Usuń
    6. Zgadzam się co do samej konstrukcji lekcji Eliksirów - jaka wnikliwość! Jestem tylko ciekawa, czy to są rzeczywiste mieszanki i składniki eliksirowe czy wymysł autorki, ale tak czy siak czyta się to super! To ten głębszy wymiar opowiadania, co tak uwielbiam <3

      Buahahaha, to w stylu Hermiony, ten esej :D Chociaż biurko było, to może dajmy szansę, hm, krzesłu? :D

      Usuń
  5. Jak mi głupio, ale mam taki niedoczas, że to jest jakaś paranoja :( Nadrabiam, dosłownie, w częściach, ten rozdział czytam od niedzielnej nocy. Ale w końcu mam krótką chwilę, to maznę komentarz, póki mam trzy sekundy :)

    Hermiona, z tą swoją manią naukowo-organizacyjną, rozwala mnie na łopatki. Uwielbiam ją! Nie jest mdła, absolutnie mało przewidywalna, bardzo zorganizowana (przy czym z realizacją gorzej, co mnie bawi okropnie :D ale przez to jest mega realistyczna!) i nadal mega inteligentna <3 Absolutne LOVE! Jak ja się obudzę chwilę przed budzikiem to jest płacz, że sama sobie zabrałam kilka minut snu, a ta się cieszy, oh maaaan, trzymajcie mnie �� Chociaż ona akurat teraz spożytkowała ten czas baaardzo owocnie, hihi ;) I ta odpowiedź runiczna do McGonagall, mistrzostwo świata! �� Trochę pyskówa, ale jednak z sensem �� Zresztą, odpytka Theo to też żadna bułka z masłem, skoro nawet pytanie zdaje się być niekompetentnie zadane �� Żaden nauczyciel nie ma z nią z górki ;P Nie da się z nią wygrać, nie ma takiej możliwości ;) I muszę się zgodzić z brakiem logiki Draco i jego "ukradzionymi" minutami z Hermioną pomiędzy egzaminami, a totalnie olanie długiej przerwy na powtórkę tego, co ostatnio działo się w klasie od Zaklęć :D Faceci i organizacja czasu = dno :D
    List Draco do matki - w końcu! Oczywiście musieli sobie wzajemnie wbić szpilę, ale cóż ;) I tak Narcyza została potraktowana jak należy, duże ustępstwo i szacunek do matki ze strony Draco. Za to Astoria... Ooo tak, tej się należy gorsza zjebka niż to, co dostała od swojego wymyślonego narzeczonego. Dobrze, że Hermiona wcześniej jej dowaliła, jak się należy, bo inaczej czułabym spory niedosyt �� ;) "Kłótnia" Malfoya z Longbottomem = hit �� I biedny Neville, czy rzeczywiście będzie robił za bufor w rozmowie z Harrym? :D

    I tak na koniec:
    "- Więc co powinniśmy zrobić przed obiadem?
    - PORNO w lochach"
    ZDECYDOWANIE to powinni byli zrobić!!!! :D

    Ściskam mocno!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Egzaminy Hermiony przyprawiają mnie o zawał, to jest mega stresujące :P Zorganizowana, dokładna, sumienna, inteligentna, wszystko umie, każdemu pomaga, a i tak diabelnie się stresuje :D To już jakaś maniakalność z tą nauką, chociaż nauka z Draco mogłaby być bardzo owocna xD
    Odpytywanie Theo genialne, Lavender już mnie genialne :P

    Cholera już piszę ten komentarz kilka minut, bo zawsze ktoś mi przerywa i uciekają mi myśli :P

    Poprawienie McGonagall odważne ale takie nie pyskujące - idealna HErmiona. Natomiast klasa dobrze, że zawału nie dostała :P

    Astoria to walczy o miano najbardziej znienawidzonej osoby w opowiadaniu, powiedziałabym, że wygrywa z Ronem już :D

    Szczerze mówiąc myślałam, że te lekcje latania, będzie Hermiona odbywać z Draco - chociaż może lepiej, że nie bo niewiele by się nauczyła ;)

    List Narcyzy, pełen jadu. Faktycznie zabawne. Oby się na niej nie wyżył Lucjusz, choć właściwie teraz niewiele może, zamknięty przestępca, pfu, jak można nadal tkwić w średniowieczu. Straszne, że nic nie zrozumieli, a właściwie on, bo nadal uważam że Narcyza tyle lat zastraszana, z obłąkaną siostrą obok, przerażona stratą syna po prostu jest psychicznie uwiązana do Lucjusza.

    Proszę o wysłanie zdjęć:
    -obie strony dowodu osobistego,
    -potwierdzenie numeru konta - może to być dokument z banku, screen z aplikacji mobilnej, w przypadku konta holenderskiego - karta bankomatowa,
    -numer soffi,
    -prawo jazdy
    -certyfikat na wózek widłowy

    Proszę o napisanie odręcznie i wysłanie zdjęcia lub w treści maila zgody na przetwarzanie danych osobowych potrzebnych do przeprowadzenia procesu rekrutacji od 06.10.2021.

    Draco opowiada historię. -> może będzie przepracowywał przeszłość?
    1. Hermiona i Draco spotykają się w zaskakującym miejscu. -> Hermiona będzie go szukać, czemu nie :D Jestem bardzo ciekawa gdzie go znajdzie:D
    2. Bardzo dużo Dramione. Bardzo. Cały rozdział ;) -> o tego mi trzeba, ale będę usychac przez chwilę, bo muszę wrócić do pracy bo zrobił mi się tu mały armagedon :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O cholera nie umiem edytować ani usunąć komentarza, właśnie przez ten armagedon widzę że wkleiłam przypadkiem zamiast to maila to tu prośbę o dokumenty....Eeeee nie zwracajcie uwagi :P Głupia ja :P

      Usuń