Świt zastał Hermionę przy biurku, pracującą nad SUPŁEM. Wstała, by odsunąć ciężkie, czerwone zasłony i wpuścić blask złotych promieni do sypialni, a jej wzrok padł na oprawione zdjęcie siebie z Ronem, tańczących na weselu Billa i Fleur. Chyba próbowali stawiać kroki do walca – Ron poruszał jej ręką w górę i w dół, a Hermiona potykała się, a to wszystko zostało zamknięte w krótkiej pętli ruchu na zdjęciu. Jednak szeroki uśmiech Rona… To było idealne, pomyślała, siadając. To byliśmy my. Jej myśli zwróciły się z rozmachem i euforią ku kolejnemu tańcowi, z innym partnerem, również doskonałym. Również my. Otworzyła szufladę i wyjęła wycinek z gazety przedstawiający parę całującą się nad błyszczącym stołem, z diamentami migoczącymi w jej włosach. Niemal doskonałe. Ale czy to naprawdę my?
Odłożyła wycinek do szuflady i wróciła do pisania. Pracowała nad zupełnie nowym planem życia, skupiającym się wokół czterech priorytetów: 1) Owutemy, 2) eliksir krwi, 3) regularna szkolna aktywność i 4) nauka prawidłowego latania. Plan celowo nie obejmował Dracona Malfoya, z wyjątkiem jego roli w punkcie drugim. Teo został włączony do punktu trzeciego, ponieważ równowaga między życiem zawodowym a prywatnym była kluczowa dla właściwej organizacji. Jej na wpół ukształtowany plan dotyczący Astorii również wliczał się w punkt trzeci, konkretniej do podkategorii „hobby”.
Zadowolona zamknęła notatnik na ostatniej zapisanej stronie, wypełnionej dziesięcioczęściowym planem jej pierwszej lekcji latania. Następnie włożyła go do szuflady z wycinkami i wyszła z pokoju, gotowa rozpocząć nowy dzień.
Teo już czekał na nią przy przejściu za portretem.
— Wszystko w porządku? — zapytał. — Słyszałem, że jadłaś obiad w ambulatorium.
— Tak i tak — odparła. Wczoraj Ginny zaprowadziła ją prosto do Skrzydła Szpitalnego, gdzie Hermiona musiała wysłuchać wszystkich możliwych argumentów przeciwko quidditchowi. Pani Pomfrey była istną pasjonatką niebezpieczeństw związanych z lekkomyślnym lataniem na miotłach.
Powinna pani uczyć się do swoich egzaminów, panno Granger, powiedziała kobieta.
A teraz Teo lustrował Hermionę z góry na dół, marszcząc brwi.
— Mówią, że straciłaś kontrolę nad miotłą.
— Tak — powtórzyła. Tylko Ginny i Malfoy wiedzieli, że to Astoria przeklęła jej miotłę. Wolała, żeby tak zostało. Astoria stanowiła w powietrzu zagrożenie i musiała zostać powstrzymana, jednak teraz również Ginny mogła stać się jej celem.
— Rozumiem, że Draco cię uratował — kontynuował Teo.
Hermiona przytaknęła.
— Tak, był w pobliżu.
— Zazwyczaj jest — odparł. Potem jego twarz nieco złagodniała i wplótł swoją dłoń w jej rozpuszczone włosy. — Po prostu cieszę się, że wszystko w porządku.
— Nic mi nie jest — powiedziała. Teodor delikatnie odchylił jej głowę do tyłu, a potem jego usta znalazły się na jej własnych, pogłębiając pocałunek, jakby w potrzebie otuchy. Skrzypnięcie otwieranego przejścia za portretem rozdzieliło ich, a Parvati posłała im figlarny uśmiech, przechodząc obok.
Hermiona zastanawiała się nad słowami Teo, kiedy szli na śniadanie. Oczywiście Astoria nie szczędziła czasu na rozpowszechnianie swojej wersji incydentu, więc ważne było, aby Hermiona wyglądała na spokojną i opanowaną.
— Dean, trzymałam się obiema rękami! — piszczy pięć minut później. Ona i Teo przybyli do sali, aby ujrzeć stół Gryffindoru objęty żarliwą debatą na temat jej upadku. Bliźniacy Lundy wymieniali prawdopodobne błędy Hermiony, w tym wysokość, nadmierną prędkość i nieuwzględnienie kierunku wiatru. Ścigająca Demelza Robbins skarciła Hermionę za to, że nie wyszczotkowała słomek miotły przed lotem.
— Niechlujna miotła to źle wyważona miotła — powiedziała Demelza, a cały stół pokiwał głowami.
— Jej pozycje w locie od zawsze były okropne — wtrącił Seamus. — Jestem zaskoczony, że nie zdarzyło się to wcześniej.
Hermiona zaciekle rozdarła swoją bułeczkę. Wspaniale, cała szkoła sądziła teraz, że prawie zginęła w wyniku czystej niekompetencji, tylko po to, by zostać uratowaną przez Malfoya. Nie wiedziała, co było gorsze, pełne współczucia spojrzenia innych Gryfonów czy twarz Malfoya, gdy Ślizgoni pytali go, czy nadal jest szukającym. Doceniała jego dyskrecję w kwestii Astorii, ale naprawdę nie musiał wyglądać na tak zadowolonego z siebie.
— Cóż, to zależy od naszej kochanej pani kapitan, prawda? — rozbrzmiał wesoły ton Malfoya. — Dajcie mi znać, kiedy się dowiecie!
— Świetnie — burknęła nad brzegiem swojego pucharu. — Jestem idiotką, a on bohaterem.
— Cóż, Malfoy cię uratował, prawda? — zapytał ją Neville. Hermiona i Teo posłali mu zirytowane spojrzenia. — Tak?
— Tak, zrobił to — odpowiedziała Ginny, siadając obok Teodora. — Hermiona mogła ulec poważnemu wypadkowi, a nawet się zabić. Tak że jeśli rzeczywiście chciał mieć nad nami odrobinę kontroli, to nie mam z tym najmniejszego problemu. — Spojrzała surowo na Hermionę. — Mam nadzieję, że podziękowałaś Malfoyowi.
— Uch… hm… — Hermiona nie pamiętała, czy naprawdę mu podziękowała. — Opowiedziałam mu historię.
— Musisz mu po’iękować — powiedziała Ginny, w stylu Rona wpychając muffinkę do ust
— Tak — powiedział Teo. Otoczył Hermionę ramieniem. — Ja na przykład jestem mu bardzo wdzięczny.
***
— Dziękuję, że mnie wczoraj uratowałeś — powiedziała do Malfoya gburowatym tonem, zanim zaczęły się eliksiry.
Malfoy spojrzał na nią ponad kociołkiem.
— Opowiedziałaś mi historię o testralu.
— Najwyraźniej w oczach niektórych nie jest to wystarczające.
— Cóż, mam nadzieję, że rozważyłaś to, co powiedziałem o lekcjach latania.
— Tak — odpowiedziała, otwierając podręcznik. — Ginny jest zbyt zajęta, więc wysłałam list do Rona. Od lat błagał, bym pozwoliła mu się szkolić.
— To nie było do końca to… — zaczął Malfoy, ale w tym momencie przy stoliku pojawiła się Lavender, zajmując swoje miejsce u boku chłopaka.
— Cześć, Draco — szepnęła, szeroko otwierając oczy. Dziś skręciła swoje ciemnoblond włosy w grube loki i upięła je na czubku głowy, dekorując fioletowymi, metalowymi spinkami.
— Witaj, Brown — powiedział gładko Malfoy, zapalając ogień pod ich kociołkiem.
— Byłeś wczoraj taki odważny, Draco — powiedziała. — Wszyscy o tym mówią. — Spojrzała chłodno na Hermionę ponad stołem. — Hermiono, powinnaś być mu bardziej wdzięczna.
— Naprawdę powinna — zgodził się Malfoy aksamitnym tonem. — Przychodzi mi do głowy wiele sposobów, w jakie Hermiona mogłaby okazać mi wdzięczność.
Eliksiry poszły z górki, całkiem po myśli Hermiony. Lavender długo plotła o tym, że gdyby została uratowana przed pewną śmiercią, z pewnością byłaby wdzięczna swojemu wybawcy, zamiast cały czas się krzywić. Malfoy przytaknął mądrze i nabazgrał kilka run na skrawku pergaminu, pozostawiając Hermionie zadanie uwarzenia mikstury dzisiejszych zajęć, która miała być jakimś wspomagaczem do magicznych akwariów. Jej zadanie komplikowała fryzura Lavender, która zaczęła puszyć się pod wpływem pary i gubić spinki. Za każdym razem, gdy kolejna spinka wpadała do kociołka, Hermiona musiała zaczynać od nowa, ponieważ eliksir musiał pozostać całkowicie wolny od metalu, aby można było używać go w magicznych akwariach.
W końcu była w stanie dokończyć miksturę i przelać ją do butelki, podczas gdy Lavender udała się do schowka z zapasami i składnikami. Malfoy również skorzystał z nieobecności dziewczyny, wręczając Hermionie listę sugestii na „okazanie należytej wdzięczności”.
— Malfoy! — Hermiona prawie się zakrztusiła, kiedy odczytała treść pergaminu wypełnionego runami.
— Zwróć uwagę na punkt szósty. Uważam, że nasza rozmowa w lesie była całkiem pouczająca.
Twarz Hermiony stała się wręcz ognistoczerwona.
— Malfoy! Jesteś przerażający…
— Ale ty jesteś wredna — warknęła Lavender, wracając do stolika ze słojem marynowanych ropuch, których nawet nie potrzebowała. — Jesteś dla niego taka podła, Hermiono.
— Naprawdę jesteś — powiedział smutno Malfoy.
Nagle rozbrzmiał mosiężny dzwonek Slughorna, a Hermiona odskoczyła, dyskretnie wsuwając listę do torby, żeby Malfoy tego nie zauważył. Sądząc jednak po jego chichocie za jej plecami, zdecydowanie to widział.
***
Popołudniowe zajęcia zostały odwołane z okazji Halloween, a większość uczniów wybiegła na zewnątrz, chcąc jak najszybciej rozpocząć weekend. Hermiona spędziła czas na nauce w pokoju wspólnym Gryffindoru. Nie ukrywała się, bez względu na to, co stwierdziła Ginny, zanim udała się z Blaise’em do Błyszczącej Zasłony. Hermiona opuściła ucztę i zwinęła się na sofie z Krzywołapem u boku, czytając książkę o starożytnych runach i zajadając się bezcukrowymi słodyczami, które przysłali jej rodzice. Relaksowała się, nie ukrywała tego.
O siódmej udała się na festiwal i natychmiast tego pożałowała. Podczas lunchu zwróciła się do Erniego, oferując swoją pomoc – wciąż był czas na skorygowanie formularzy dla wolontariuszy, a na dodatek miała kilka nowych pomysłów na promowanie jedności między domami. Ernie jednak nie chciał jej słuchać. Wybryki Teodora uraziły dumę Puchona, który był absolutnie przekonany, że Hermiona celowo brała udział w tych żartach. (Jak ludzie wpadli na pomysł, że Puchoni są skromni? Nie miała pojęcia. Oczywiście chyba nigdy nie spędzali czasu z Ernim lub Justinem Finch-Fletchleyem, nie wspominając o Piskliwych Myszkach.) Nic, co mogłaby powiedzieć, nie zmieniłoby zdania Prefekta Naczelnego, więc Ernie odszedł do lochów, mamrocząc, że wszyscy Ślizgoni powinni siedzieć w Azkabanie.
W efekcie impreza szkolna zakończyła się fiaskiem na prawie każdym możliwym poziomie. Motywem przewodnim był „Zakazany Las”, co przeraziło pierwszorocznych i wywołało lekką traumę u weteranów wojennych. Podczas bitwy o Hogwart las był siedzibą Voldemorta, a sam Harry stanął tam przed nim, gotowy na śmierć. Hermiona była zaskoczona, że McGonagall w ogóle na coś takiego zezwoliła.
Wszyscy Puchoni przyszli w przebraniach, tak samo jak wielu Gryfonów, z wyłączeniem pojedynczych Krukonów. Jednak żaden Ślizgon nie założył kostiumu. Niektórzy uczniowie przebrali się za pająki, jednorożce lub centaury (co było dość obraźliwe dla Firenzo, który opuścił festiwal wcześniej, by spędzić wieczór na dąsaniu się w swojej klasie – nikt nie potrafił dąsać się jak centaury). Hermiona pojawiła się jako jeden z czarnych kwiatów lasu, ubrana w obcisłe, zielone szaty, z dużymi czarnymi płatkami na głowie, niczym kapelusz. Neville z pomocą Luny stworzył kostium mrugoziela i chodził po okolicy, prosząc ludzi, by spróbowali go nastraszyć. Najwyraźniej chciał zasadzić kilka sadzonek mrugoziela w lesie, bo uważał za mało prawdopodobne, aby rzeczywiście zakwitły. Hermiona nie zgadzała się z tym. Z tego, co wiedziała o tych podłych roślinach, mrugoziele prawdopodobnie pokochałoby Zakazany Las i rozprzestrzeniło się w mgnieniu oka, terroryzując nieostrożnych uczniów Hogwartu przez kolejne pokolenia.
Planowane przez Erniego atrakcje również zakończyły się fiaskiem, głównie dlatego, że Piskliwe Myszki – wszystkie przebrane za leśne myszy – sabotowały każdą z nich. Wpuściły do kotłów pająki, żeby te podrzucały ukrytymi tam jabłkami, a potem dodały tyle ślepych uliczek do żywopłotowego labiryntu, aby nikt nie mógł się z niego wydostać. Wciągnęli do swojego grona również pewną małą Ślizgonkę, która dała się namówić na założenie mysich uszu, a potem wszyscy zaczarowali dynie, by te krzyczały z bólu, gdy ktoś próbował coś w nich wyrzeźbić.
Przedzierając się przez tłum, Hermiona nigdzie nie widziała Teodora. Musiała przyznać, że mimo wszystko przynajmniej oświetlenie wyszło wspaniale: unoszące się na wodzie światła udrapowane tiulem rzucały upiorny blask na ciemny nurt, stojące pochodnie płonęły przy każdym stole, a latarnie nawleczone na srebrną linę oświetlały parkiet.
Biedny Ernie piastował stół do loterii, w której główną nagrodą, dzięki uprzejmości Profesor Sprout, był kompletny zbiór ksiąg z serii „Zioła Pragnienia: Kochaj Roślinne Życie Wokół Siebie” (tomy 1-14). Hermiona westchnęła. Kolejna stracona okazja. W końcu osobiście mogłaby załatwić najlepszy towar z Magicznych Dowcipów Weasleyów, mogący służyć za loteryjne fanty. Zatrzymała się przy stole z przekąskami i nałożyła na tacę ciastka, by w wolną dłoń chwycić puchar pełen ponczu.
— Jak sprzedaż? — zapytała, stawiając tacę przed Ernim.
— Żałosna — odpowiedział, zbyt przygnębiony lub być może zbyt głodny, by ją zlekceważyć. W szklanej misie znajdowało się tylko kilka złożonych na pół biletów.
— Ostrożnie — ostrzegła. — Poncz jest mocny.
— Dzięki Merlinowi — powiedział Ernie, wychylając puchar duszkiem.
— Naprawdę przepraszam z powodu Teo, Ernie — odparła Hermiona, zapisując swoje imię na bilecie i podając mu dwa sykle. — Ci Ślizgoni też doprowadzają mnie do szału. — Stała przy dodatkowym krześle obok stołu, a Ernie skinął głową, żeby do niego dołączyła. Potem przez jakiś czas jedli w milczeniu, spoglądając na tłum.
— Trochę gówniany ten festiwal, prawda? — stwierdził w końcu Ernie.
— Muzyka jest fajna — odparła Hermiona. Slughorn pożyczył na tę okazję swoją ruchomą orkiestrę. Neville tańczył z Parvati, która starała się unikać wijących się pędów jego stroju. Teo nadal nie pojawił się w zasięgu wzroku, ale Malfoy rozmawiał z Pansy przy parkiecie, ubrany jak zwykle w całości na czarno.
— Zdecydowałem się przyjąć twoją sugestię — rzucił nagle Ernie. — O zorganizowaniu burzy mózgów dla prefektów. Myślę o zorganizowaniu jutro trzygodzinnej sesji z obiadem.
— To cudownie — stwierdziła Hermiona. — Brak planu oznacza porażkę.
Ernie spojrzał na nią z nadzieją.
— Wiem, że mówiłaś, że w tym roku nie zamierzasz zajmować się samorządem studenckim, ale…
— Z przyjemnością wezmę w tym udział — przerwała mu. — Wypiszę nawet kilka sugestii. — Ernie westchnął z ulgą. — Zabaw się, Ernie — ciągnęła. — Zostanę tu i będę sprzedawać bilety.
— Naprawdę? — wydusił z żałosną wdzięcznością. — Serio nie musisz. Jest okej. Wiem, że nie…
— Żaden problem, śmiało — odparła z uśmiechem.
— Cóż, dziękuję, Hermiono — powiedział Ernie, odzyskując odrobinę swojego dawnego, pompatycznego ducha. Wstał i uścisnął jej dłoń. Hermiona przygryzła wargę, żeby się nie uśmiechnąć. — Pamiętaj, aby składać na pół odcinki biletów przed włożeniem ich do misy.
Hermiona przewróciła oczami, gdy Puchon odszedł, ale dobrze było widzieć go radośnie rządzącego prefektami, którzy próbowali usunąć pająki z kotłów ze skaczącymi jabłkami.
— Cóż, czyż nie wyglądasz pięknie w zieleni — wymruczał ktoś obok niej.
Znała ten głos. Prawdopodobnie był tutaj, aby dostarczyć jej kolejną szokującą listę. Ta z zajęć eliksirów spoczywała obecnie w jej kufrze, chroniona zaklęciem razem z Kompletem Gloriany. Ginny nie miała szans jej znaleźć. Policzki Hermiony zapłonęły na samą myśl.
— Cześć, Malfoy — powiedziała.
Theo jaki troskliwy! No aż nie podobne to do ślizgońskiego charakteru, no ale ok, niech się chłopak martwi jak już tak musi. Byleby już przestał jej wciskać pocałunki na siłę przy wszystkich zaznaczając swój teren. Nott kochanie, ta pani jest już zajęta i to bynajmniej przez Ciebie! Draco teraz będzie taplał się w chwale za uratowanie Hermiony przed rychłą śmiercią xD No cóż, należy mu się tytuł bohatera bo jak nic uratował ją przed pogruchotanymi kościami w najlepszym wypadku. Ah gdyby tylko reszta znała prawdziwy powód tego co się zdarzyło! Dopiero byłyby plotki! Hermiona nie jest aż tak niekompetentna jak Wam się wszystkim zdaje! Po prostu pewna wredna i wstrętna krowa chciała ją sprzątnąć z zazdrości. Mam ogromną nadzieję, że panna Granger pięknie się na niej zemści :D Lavender miała być znośna, ale no niestety nie była. Niech przestanie wtrącać ten swój wścibski nos w nie swoje sprawy! To wyłącznie jej sprawa jak traktuje Malfoya i kij jej do tego. No ale faktycznie Hermiona mogłaby mu jakoś bardziej podziękować za ten jakże heroiczny czyn. Sama historia o testralu to jak dla mnie zdecydowanie za mało :D Jakiś buziak się należy czy coś xD Najlepiej taki bardzo gorący :D W końcu uratował ją od śmierci i nawet Theo przyznał, że jest mu wdzięczny :D No i moje kochane Piskliwe Myszki <3 Eatują honor mojego domu, bo przecież ta miernota McMillan nic nie potrafi dobrze zrobić. Shame on you Ernie McMillan. Gorszej imprezy z okazji Halloween chyba się serio nie dało wymyślić -_-
OdpowiedzUsuń1. Malfoy jest pomiatany? To tak się wgl da? Przecież zjechał własnego ojca i wgl... Czyżby to Hermiona miała nim pomiatać? Dziewczyno co ten biedny chłopak Ci zrobił?! Trochę wdzięczności!
2. Pansy wkracza do akcji? Czyżby chodziło o Neville'a? A może będą się upijać z Hermioną ponczem? :D Nie mam nic przeciwko libacji alkoholowej tej dwójki xD
3. Jaki może być sekret sukcesu Draco?! Nie mogę się doczekać ujawnienia tej tajemnicy :D
4. Będzie spiskowane? Kto z kim i na jaki temat?
5. Theo śmierdzi mnie rozwaliło xD Cóż się takiego na Merlina stało, że chłopak będzie śmierdział? Dostanie łajnobombą czy co? xD
Oh ile ja bym dała, żeby być teraz w Kołobrzegu albo gdziekolwiek nad morzem... Cóż, trzeba się mierzyć z powtórkami z niemieckiego,powrót do studenckiej rzeczywistości tuż tuż :( Cieszę się, że ty jednak możesz w końcu mentalnie odpocząć i tak intensywnie podróżujesz :D Pozdrawiam cieplutko <3
Godzina niewazna jak jest następny rozdział zwłaszcza jak masz urlop i powinnaś wypoczywać ;) rozdział cudny ;) nadal odliczam do zniknięcia Theo dlatego Theo śmierdzi jest mega spoilerem ;) chociaz najbardziej jestem ciekawa czy poznany listę Draco;)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOh Malfoy bohater. 😂 a Lav to przesadza, może i jest niemiła ale powinna w końcu przestać się wtrącać wkurza mnie... impreza trochę drętwa ale moze jakoś ją rozkręca 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙
Nawet nie wiesz jak nie mogę się doczekać konrynuacji tej rozmowy <3
OdpowiedzUsuńTa historia jest cudowna! Inna niż wszystkie, bardzo dopracowana... Ah! Czego chcieć więcej :D
Czas do pracku :D
Adirella
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń.Nie lubi mnie dziś ten Blogger
OdpowiedzUsuńOj Hermiona mam dla Ciebie szybki plan
1. Kopnij w tyłek Theo
2. Rzuć jakieś zaklęcie na Astrori
3. I rzuć się na Malfoya 😍🔥
Zdecydowanie tegoroczne Haloween to czysta porażka. Piszczące Myszki jak zwykle nie ustają w psotach i czy mnie wzrok nie myli co do ich nowego członka? Zrekrutowali tą małą Ślizgonkę, która nie lubiła swojego brata? 0.o Co do Lavender to była ona dosyć znośna. Może bez szału, ale i tak lepiej niż wcześniej. Może w dalszej części opowiadania przestanie tak desperacko uganiać się za Malfoyem. I a propos tego oto młodzieńca, jak bardzo zbereźna była ta lista? I czy jest szansa, że poznamy jej zawartość w następnych rozdziałach? Bardzo chciałabym wiedzieć dlaczego Hermiona obłożyła ją najsilniejszymi zaklęciami, aby nikt nie mógł się do niej dorwać. Co do spoilerów to kto się ośmieli pomiatać Malfoyem? Czyżby w Teodorze się obudzi ślizgońska terytorialność? Albo to Hermiona okaże się tą osobą? Zdecydowanie za dużo możliwości.... I co to ma być za spiskowanie? Jak zeswatać Pansy i Nevilla? Jak zmienić Haloween w porządną imprezę? Bez dwóch zdań niedługo wybuchnie mi głowa od tylu pytań. I dlaczego Theo będzie śmierdział? Szczerze mówiąc ten punkt nad wyraz mnie zaintrygował. Co takiego mu się stanie? Może "zagubiona" łajnobomba go trafi? Czekam z wypiekamy na twarzy na nowy rozdział i pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuń��- Tak, cóż, mam nadzieję, że rozważyłaś to, co powiedziałem o lekcjach latania.
OdpowiedzUsuń- Tak - odpowiedziała, otwierając książkę do eliksirów. - Ginny jest zbyt zajęta, więc wysłałam list Ronowi. Od lat błaga, żeby mnie uczyć.
- To nie było dokładnie… - zaczął Malfoy,
Draco już był chętny udzielić prywatnych lekcji Hermione A ona napisała do Rona ������
Rozdział jak zawsze cudowny.. A jeśli jest jeszcze rozmowa Draco i Hermiony to tym bardziej
OdpowiedzUsuń1. Malfoy jest pomiatany.oj mam nadzieje ze Hermiona znow go obroni
2. Pansy wkracza w akcję, znowu. Może być ciekawie
3. Draco przypadkiem zdradza sekret swojego sukcesu. Dowiemy się coś ciekawego
4. Będzie spiskowane. Kto z kim?
5. Theo śmierdzi. Proszę żeby to Hermiona powiedziałA
No no, teraz siedzę i czekam, aż Hermiona w końcu zacznie realizować ten SUPEŁ 😂 Zwłaszcza ostatni punkt - czy naprawdę sądzi, że on NIE obejmie Draco? Bo ja mam duże wątpliwości 😂 On się uwielbia wpitalać we wszystkie jej punkty w organizacji życia, nie tylko szkolnego! Oj, ten Malfoy, niegrzeczny chłopiec, ciekawe, co wypisał Hermionce w tym liście na Eliksirach XD Pokuszę się o stwierdzenie, że nic było tam niczego, czego by nie zrobiła Lavender - te jej teksty o podłości Hermiony... Ryłam ze śmiechu :D Oj, dziewczyno, jak na kogoś, kto bardzo interesuje się facetami, powinnaś o nich już wiedzieć zdecydowanie więcej. Może dla przykładu zajmij się Ernim i zrób z niego wyluzowanego gościa, wtedy na pewno imprezy toczyłyby się lepiej, niż na stypie (chociaż śmiem twierdzić, że niektóre stypy są żywsze haha). Ugh, jak ja nie lubię nieudanych imprez, których przygotowanie zdaje się trwać wieki! Dobrze, że chociaż poncz jest mocny 😂 I Piskliwe Myszki próbują ratować denność swoimi wybrykami 😂 Aż strach otwierać kolejny rozdział 😂 Mam tylko nadzieję, że nie będzie w nim Suczy Roku, Astorii, a jeśli będzie, to nie będzie w kole spiskowców, tylko potraktowana odpowiednio przez hmm, np Pansy :D To by było widowisko ;) Malfoy pomiatany? Jeśli przez Hermionę to, hej, zaraz jakieś punkty z jego listy fantazji erotycznych mogą zacząć się spełniać 😂 I nie sądzę, żeby Nott mógł mu przeszkodzić ;P
OdpowiedzUsuńBiegnę czytać dalej!
Mała.
Właściwie pod każdy punkt SUPEŁ można podpiąć Draco i ja absolutnie nie mam nic przeciwko :D Ohhh dlaczego nie ma opisu listy, którą dostała Hermiona - może niespodzianka na później? Albo zachowanie tajemniczości opowiadania :D Lavender i jej poziom mózgu, cóż właściwie pasuje do Rana, dlaczego oni zerwali :P Hermiona jak zawsze pomocna we wszystkim i wszystkim, to dobrze, ale znów bez przesady 3-godzinne spotkanie prefektów bo Ernie nie ogarnia - kto go wybrał ja się pytam!? Theo i te jego pocałunki wszędzie i zawsze, nie na te pocałunki czekam całym sercem <3
OdpowiedzUsuńTe spojlery mnie już nie dotyczą, ale właściwie wymyśliłam sobie zabawę w odgadywanie, co by jeszcze bardziej ruszyć mózgownicą podczas czytania :D
1. Malfoy jest pomiatany. -> właściwie jeżeli przez dominującą Hermionę to nie wnoszę sprzeciwu :D
2. Pansy wkracza w akcję, znowu. -> Pansy jest dla mnie jeszcze zagadką w tym opowiadaniu :)
3. Draco przypadkiem zdradza sekret swojego sukcesu. -> sukces to jego przeznaczenie :D Zastanawiam się tylko czego może dotyczyć sukces :)
4. Będzie spiskowane. -> Kara dla Astorii? Bardzo mi się to podoba, uwielbiam spiski :D
5. Theo śmierdzi. -> Właściwie coś w tym jest, bo mi śmierdzi coś w nim od początku z tym wykorzystaniem Hermiony.
Dopiero SUPEŁ uświadomił mi jakoś chwilowe zapomnienie o tych napisach "Gińcie szlamy" - niedługo powinien być gotowy eliksir. Eliksir i tu właśnie następuje przepalenie moich zwojów mózgowych. Tak się zastanawiałam intensywnie... Ktoś ewidentnie chce wrobić Draco... Jeżeli w jakiś sposób ktoś zdobył jego krew. Pamiętam opowiadanie Venetii "Sny wybranych" tam Narcyza została przeklnięta klątwą przez Czarnego Pana właśnie za pomocą krwi Draco... Podczas tortur, kary raczej o to nie trudno... Czy ktoś wtedy zaufa Draco...? Ja tylko nie chce przyjmować tej wersji za bardzo do głowy, ale tak mnie to nurtuje od wczoraj wieczora... Hermiona właściwie nie powinna stracić zaufania, no, bo po co Draco miałby pomagać jej w eliksirze, jeżeli okazałoby się, że to on? Tylko znów ona jedna przeciwko całej reszcie? Już na pewno przesłuchanie pod Veritaserum poszłoby w zapomnienie, twierdziliby, że w jakiś sposób źle zadali pytanie, aby tylko mieć winnego, czy to faktycznie ta osoba czy inna? Co z tego? Skoro społeczeństwo jest zadowolone. Ehhh patologia aurorów. No, ale ja przeżywam a być może tak nie będzie ;)