— Nie. — Ginny wyciągnęła kolejną sukienkę z szafy Hermiony.  — Nie… nie… nie… zdecydowanie nie. — Chwyciła sukienkę ze ślubu Billa i Fleur. — Może.

— Nie — skwitowała Hermiona, stojąca przy parapecie. Po sobotnim śniadaniu Ginny zaciągnęła ją prosto do dormitorium, żeby wybrać odpowiednie ubranie.

Ginny spojrzała na sukienkę z przechyloną głową.

— Mogłybyśmy odciąć rękawy, zmienić kolor, obniżyć dekolt… nie, masz rację. Chwilka… — Odrzuciła sukienkę i zamiast niej uniosła czerwoną spódnicę.

— Tyle powinno wystarczyć — powiedziała, skracając rąbek machnięciem różdżki. — Mam świetny top na tę… Daj mi sekundę. — Wyciągnęła matowy, złoty top na ramiączkach. — Idealny. — Spojrzała figlarnie na przyjaciółkę. — W sam raz na dzisiejszą randkę. 

Hermiona potrząsnęła głową.

— To nie jest randka. A jeśli pojawię się w takim stroju, to bez wątpienia będzie to wyglądać jak randka. Mam już wystarczająco dużo kłopotów z Ronem. 

Ginny się roześmiała.

— Mogłabyś pojawić się w swetrze Weasleyów, a on i tak pomyślałby, że to randka. Mój brat jest trochę… gruboskórny, wiesz? A co z imprezą? Chcesz, żeby ci wszyscy wystrojeni Ślizgoni cię przyćmili?

Wyglądając przez okno na boisko do quidditcha, Hermiona zaczęła się zastanawiać. Ginny miała rację, nie chciała zostać przyćmiona.

— Och — westchnęła Ginny, wyciągając kolejną sukienkę. — Zobacz, co ja będę mieć na sobie. — Hermiona zamrugała. Lekki materiał w dłoni Ginny miał odcień soczystej zieleni. — Musimy być serdeczni dla naszych gości, prawda? — ciągnęła Ginny, oglądając swoją sylwetkę w lustrze i porównując ją z trzymaną sukienką.

— Z pewnością uznajesz jedność między domami — powiedziała Hermiona.

— Rozważam ją — zachichotała Ginny.

— Ron będzie zniesmaczony. 

— Kolejny plus — skwitowała Ginny, a Hermiona nie mogła powstrzymać własnego chichotu.

Hermiona spędziła resztę dnia w bibliotece, nawet nie przerywając, by pójść do Wielkiej Sali na obiad. Później i tak miała zaplanowaną kolację z Ronem. Prawie straciła poczucie czasu, czytając o niepowodzeniach w warzeniu eliksirów i śmiertelnych ofiarach na przestrzeni wieków. Fascynujące. Kto by pomyślał, że niektóre mikstury mogą kogoś po prostu wessać? Może Slughorn pozwoliłby jej przetestować kilka dodatkowych projektów po zajęciach. Fiducia zaostrzyła jej apetyt. Zastanawiała się nawet nad poproszeniem Malfoya o pomoc, ale nie, to nie był najlepszy pomysł. Pewnie próbowałby przejąć nad nią władzę. Władczy ludzie byli tak irytujący.

Po powrocie do dormitorium, Hermiona wkroczyła w totalny chaos. Lavender zauważyła sukienkę Ginny zwisającą z drzwi szafy i wpadła w szał, ponieważ sama planowała ubrać się na zielono, by zwabić do siebie pewnego trudnego do zdobycia Ślizgona. Ginny odmówiła zmiany kreacji, twierdząc, że do uwiedzenia Malfoya potrzeba więcej niż tylko sukienki w kolorach Slytherinu.

— Spójrz prawdzie w oczy, Lav — pouczała Ginny, wskazując na nią pustym wieszakiem. — I mówię to jako twoja przyjaciółka: Malfoy zawsze gustował w bardzo specyficznym typie dziewczyn. Zdzirowatych, bogatych, czystokrwistych sukach. To, że żadna z nich z nim teraz nie rozmawia, nie oznacza, że nagle przerzuci się na Gryfonki. Może i jest teraz w ciemnej dupie, ale kiedyś znów wróci na szczyt, tacy ludzie zawsze tam wracają. Poczekaj rok, a Astoria będzie błagać go na kolanach o zaproszenie do dworu.

— Ale ja nie chcę go poślubiać, Ginny — jęknęła Lavender. — Jest po prostu taki przystojny…

— Co, czyli pewnie chcesz go wciągnąć w jakieś macanki w ślepych zamkowych zaułkach? — zapytała Ginny. — Bo dokładnie tyle od niego dostaniesz… ani krzty więcej. Dla mnie brzmi to dość żałośnie. 

Dla Hermiony też brzmiało to dość żałośnie. Nie odezwała się jednak ani słowem. Odłożyła jedynie książki i wyszła wziąć prysznic, żeby nie musieć słuchać ich kłótni. Wiedziała, że nikt nie podsumuje Malfoya trafniej niż Ginny. Doświadczenia dziewczyny po rozstaniu z Harrym doprowadziły ją do bardzo cynicznej postawy wobec wszystkich mężczyzn, bez wyjątku.

Mimo to Malfoy w pewnym sensie przeciwstawiał się łatwej analizie. Lavender też wiedziała co nieco o mężczyznach. Coś w Malfoyu ją pociągało. Hermiona zastanawiała się nad tym, wczesując odżywkę we włosy. Osobowość chłopaka była niczym rosyjska matrioszka. Kto mógł wiedzieć, co kryło się w jego głowie?

Gdyby Hermiona musiała zgadywać, powiedziałaby, że Lavender zainspirowała go do jakiejś (bardzo znikomej) uprzejmości. Dziewczyna łaknęła uwagi; mogła przez wiele dni karmić się najmniejszym objawem atencji Malfoya. Hermiona jednak widziała go w akcji, co odrobinę burzyło jej percepcję.

— Musi być przy tobie, Granger.

— Wcale, że nie!

— Nie wierzę ci. 

Hermiona zmarszczyła brwi do swojego odbicia w zaparowanym łazienkowym lustrze. Przestań. Powinnaś pomyśleć o Ronie. Ale miała już dość myślenia o Ronie – podobnie jak Ginny, która spędziła zbyt dużo czasu, marząc o Złotym Chłopcu. Musiała powiedzieć Ronowi. Musiała mu to powiedzieć dziś wieczorem.

Lavender wreszcie poszła za głosem rozsądku i rozłożyła na łóżku fioletową sukienkę z koronki. Hermiona założyła wybraną wcześniej spódnicę i top, a Ginny pomogła jej okiełznać włosy – cóż, nie oswoiła ich całkowicie, ale przynajmniej utrzymała je we względnym ładzie, skręcając loki i mocno spinając je dużą złoto-rubinową spinką. Idealnie, pomyślała Hermiona, patrząc w lustro. Zmieniła nawet koraliki na swojej rozsuwanej torebce na czerwono-złote.

Potrząsnęła tą małą sakiewką, słuchając echa dobiegającego z wnętrza.

— Kiedy ostatnio z niej korzystałam, zawierała niemal całą bibliotekę i obraz Phineasa Nigellusa Blacka.

Wraz z Ginny wymieniły znaczące spojrzenia. Żadna z nich nie lubiła myśleć o miesiącach, podczas których Hermiona, Harry i Ron żyli w ciągłym ukryciu. Lavender dotknęła głębokiej blizny od ugryzienia za swoim uchem i westchnęła.

W końcu Ginny ogłosiła, że Hermiona jest gotowa na swoje wielkie wyjście, po czym posłała ją w dół schodów. Pośpiech rudej okazał się daremny, ponieważ Rona jeszcze tam nie było, ale za to Hermiona przyciągała wiele spojrzeń i usłyszała nawet kilka cichych gwizdów. Czekała w salonie przez dobre dwadzieścia minut, zanim Ron wyłonił się z korytarza od strony dormitoriów chłopców, stwierdzając, że trening quidditcha strasznie się dziś przeciągnął.

Wyglądał zaskakująco przystojnie. Długie włosy muskały kołnierz jego ciemnoniebieskiej koszuli. Zaskakującym było ujrzeć go w czymś innym niż w wymiętym szkolnym mundurku, koszulce do quidditcha czy swetrze Weasleyów.

— Ginny powinna była tam być — powiedział Hermionie, zakładając płaszcz. — Opracowaliśmy tę nową strategię, w której ścigający…

Ron chciał skorzystać z przejścia Huncwotów do piwnicy Miodowego Królestwa, ale Hermiona nie miała ochoty schylać się w tunelu i to jeszcze na obcasach. Zdecydowali więc zejść do bramy zamku, aby złapać powóz do Hogsmeade. Ron kontynuował paplaninę na temat quidditcha, gdy schodzili do holu.

— To odmiana Formacji Głowy Jastrzębia, gdzie…

Podwójne drzwi prowadzące do Wielkiej Sali były szczelnie zamknięte, a sama Sala już dawno opustoszała po obiedzie. Malfoy stał przy wejściu z kobietą ubraną na zielono. Była prawie tak wysoka jak on, a jej blond włosy lśniły niczym diamenty.

Hermiona przystanęła, mocniej owijając się swoim ciemnoczerwonym płaszczem, gdy rozpoznała ten delikatny profil. Narcyza Malfoy. Elegancka czarownica położyła na ramieniu syna dłoń w czarnej rękawiczce, zwieńczonej kwadratowym pierścieniem ze szmaragdem. Malfoy zmarszczył brwi z troską, a Narcyza położyła drugą dłoń na jednej z jego zaciśniętych pięści.

— No dalej, Draco, kochanie — powiedziała Narcyza. — Będę tu na ciebie czekać.

Ron również rozpoznał panią Malfoy. 

— Co za widok — powiedział radośnie. — Minął ledwie tydzień, a Malfoy już potrzebuje swojej mamuni!

Głos rudzielca dość wyraźnie poniósł się po korytarzu. Malfoy spojrzał na nich. Jego grymas zastąpiła mroczna furia. Odwrócił się.

— A ile sów wysłałeś do tej pory do Molly, Ronaldzie? — zapytała Hermiona równie głośno, cytując jego ostatni list do matki. — Droga Mamo, czy możesz przesłać mi mój zestaw do czyszczenia mioteł i dodatkową bieliznę?

Malfoyowie zignorowali ich.

Ron spochmurniał, gdy opuszczali zamek.

— W tym roku masz dość ostry język, Hermiono — powiedział.

Dopiero gdy usiedli na piętrze w Trzech Miotłach, tuż nad najgłośniejszą częścią pubu, Ron skomentował ogólny wygląd Hermiony.

— Wyglądasz sexy — szepnął, przesuwając jedną dłonią po jej nagim ramieniu, a drugą chwytając chlebowy paluszek ze stołu.

Hermiona cofnęła rękę, opierając się na swoim krześle.

— Przyjaciele, Ronaldzie. Tylko przyjaciele.

Ron poruszył sugestywnie brwiami.

— Na razie, prawda?

Hermiona potrząsnęła głową.

— Nie widzę zbyt dużej szansy, by miało się to zmienić.

— Ale powiedziałaś…

— Wiem. Myliłam się. — Pokręciła głową. — Kocham cię, wiesz o tym. Ale nie…

— Jest ktoś jeszcze, prawda? Kto to taki?

— Nie, Ronaldzie…

— Więc dlaczego nie ja? — Ron odłożył chlebowy paluszek i chwycił ją za rękę. — Wiem, że jestem słaby w tych sprawach. Wiem, że zasługujesz na coś lepszego, ale daj mi szansę. — Potarł kciukiem grzbiet jej dłoni.

Znów odsunęła rękę.

— Nie. Nie możemy randkować tylko dlatego, że w naszym życiu nie ma innych ludzi. Jak mamy znaleźć kogoś innego w taki sposób?

— Ale ja nie chcę nikogo innego — powiedział uparcie. — Od czwartego roku to byłaś ty, nawet jeśli wtedy jeszcze o tym nie wiedziałem. Nie wiem, jak kochać kogokolwiek innego. 

— Możesz się nauczyć — odparła.

— Nie chcę się uczyć.

Cierpliwość Hermiony powoli zaczynała się wyczerpywać.

— Cóż, szczerze mówiąc, i tak nie podoba mi się twój sposób kochania mnie. Twoja idea miłości polega na osądzaniu każdej drobnej rzeczy, którą robię, i Godryku dopomóż, jeśli czegoś nie zrozumiesz lub poczujesz się urażony!

Twarz Rona poczerwieniała.

— Cóż, przepraszam za troskę! Żaden facet w tej szkole nie jest dla ciebie wystarczająco dobry. I może ja też nie, ale czy naprawdę zamierzasz to wszystko odrzucić?

— Czym jest „to wszystko”, o czym teraz mówisz? — zapytała, gestykulując między nimi ręką. — I tak rzadko spędzamy ze sobą czas!

— Ponieważ wiecznie siedzisz w pieprzonej bibliotece!

— A ty zawsze jesteś na boisku! Nigdy nie zdasz egzaminów, jeśli nie będziesz się uczyć!

— Dam sobie radę, jeśli tylko mi pomożesz!

Hermiona spojrzała na niego znad kufla z piwem kremowym.

— Nie mam nieskończonych pokładów wolnego czasu, żeby pokazywać ci, jak się uczyć, Ronaldzie. Mam własne obowiązki i po lekcjach chciałabym zająć się czymś innym. Na przykład warzeniem eksperymentalnych mikstur. I chcę chodzić na randki, prawdziwe randki, a nie tylko siedzieć w pokoju wspólnym, czekając, aż w końcu zabierzesz mnie na obiad.

— Trening się przeciągnął! Na jaja Merlina, myślałem, że stracę cię na rzecz Harry’ego, jeśli w ogóle, a teraz zamierzasz rzucić mnie przez za długie treningi? Hermiona Granger chodząca z byle facetem? Naprawdę zamierzasz upaść tak nisko? Co ludzie powiedzą?

— Wystarczy, Ronaldzie — warknęła, kładąc ręce na kolanach, żeby ich powstrzymać drżenie. — Nie jestem jakimś bohaterskim bóstwem ani geniuszką. A co jeśli chcę trochę zaszaleć? Zasługuję na odrobinę zabawy i nie życzę sobie, żebyś ciągle mnie kontrolował. 

— Co? Chcesz się zabawiać? Z mężczyznami? Jeden nie jest dla ciebie wystarczająco dobry? — Twarz Rona była teraz soczyście czerwona, a jego usta wykrzywione w grymasie.

Zamrugała, rozważając jego pytanie.

— No słucham? — Szturchnął ją. — Hermiono?

— Nie wiem — odparła. — Może.

— W porządku — warknął, wstając i rzucając serwetkę na stół. — Zostawię cię z tym. Może tu uda ci się znaleźć jakieś ciekawe perspektywy. Z pewnością już jesteś na to przygotowana, patrząc na twój ubiór. 

Hermiona zacisnęła dłonie w ciasne pięści.

— Jesteś obrzydliwy.

— Nie myśl też, że przygarnę cię z powrotem po tym, jak jakiś facet potraktuje cię jak gówno — warknął, wskazując na nią palcem. — Wiesz, nie wszyscy są tacy jak ja.

— Na to liczę — syknęła.

Ron pokręcił głową.

— Wiedziałem. Moja mama przez cały czas miała rację.

Narzucił na ramiona swój wełniany płaszcz, odwrócił się i opuścił piętro pubu. Hermiona odwróciła się na krześle, aby móc obserwować, jak jego ruda czupryna przeciskuje się przez tłum i znika za drzwiami. 

Nie będę płakać. Tego właśnie chciałam. Nie będę płakać.

***

Po kłótni z Ronem i przeszywającym chłodem spacerze z powrotem do Hogwartu, ostatnią rzeczą, na jaką Hermiona miała ochotę, było zejście do lochów i odebranie „wkładu” Slughorna na przyjęcie. Ale dała mu słowo, więc tylko mocniej owinęła się płaszczem i ruszyła w stronę gabinetu profesora.

„Dar” Slughorna okazał się być butelką naprawdę dobrej Ognistej Whisky. Hermiona uznała, że w sumie warto było schodzić do lochów. Bez wątpienia była gotowa na coś mocniejszego niż piwo kremowe. Skorzystała również z okazji, aby porozmawiać ze Slughornem na temat eksperymentalnych eliksirów. Mężczyzna przyjął jej pomysł ze sporym entuzjazmem.

— Jako profesor, oczywiście nie mogę oficjalnie pochwalać jakichkolwiek „eksperymentalnych eliksirów” — powiedział, mrugając. — Jeśli jednak chciałabyś uwarzyć coś na dodatkowe punkty, to za szafką do przechowywania składników znajduje się moje małe laboratorium.

Hermiona uśmiechnęła się w podziękowaniu i wyszła, wpychając butelkę Ognistej Whisky do torebki. Na siódmym piętrze odbiła do Łazienki Prefektów (znała hasło dzięki uprzejmości Ginny), aby ocenić szkody w makijażu wywołane wędrówkami po zakurzonych ścieżkach, krętych schodach i zatęchłych korytarzach.

Jej włosy trzymały się zaskakująco dobrze, ale poświęciła kilka minut na odświeżenie makijażu i schłodzenie ciała mokrym ręcznikiem ułożonym na karku. Perspektywa wkroczenia do pomieszczenia pełnego Ślizgonów i Gryfonów była przytłaczająca. Cóż, musiała się pojawić. Wszyscy prawdopodobnie zastanawiali się nad jej nieobecnością, a ona nie zamierzała pozwolić Ronowi się odstraszyć.

— Dobroczynność i miłość — powiedziała z uśmiechem Grubej Damie.

— Bardzo dobrze, kochanie — odparła kobieta z portretu.

Pokój wspólny był pełen ludzi: siedzieli tam prawie wszyscy Gryfoni z siódmej i ósmej klasy, a także kilku podejrzanie młodo wyglądających uczniów. W tłumie znajdowało się też kilku Ślizgonów z ósmego roku, chłopców w garniturach i dziewczyn w sukienkach. Wszystkie miały włosy upięte w gładkie warkocze, a ich szyje błyszczały klejnotami. Gryfoni imprezowali we wszystkim, od dżinsów i koszulek, aż po szkolne szaty.

— Hermiono! — krzyknęła Ginny, podbiegając do niej. Hermiona zamrugała, patrząc na przyjaciółkę i zrzucając płaszcz z ramion. Sukienka Ginny była odrobinę krótsza niż wcześniej i… czyżby tuż za jej plecami stał Blaise Zabini? Nigdzie nie dostrzegała Rona. Seamus Finnigan i Dean Thomas rozlewali drinki, a Neville tańczył z Romildą Vane, która miała na sobie czerwoną sukienkę równie krótką jak ta Ginny. Dennis Creevey stał w rogu, wpatrując się podejrzliwie w Ślizgonów.

— Przyniosłam datek od Slughorna — powiedziała Hermiona, pokazując butelkę Ognistej Whisky. Zabini wyciągnął swoje  długie ramię i wręcz wyrwał butelkę z jej dłoni.

— Hmmm, Ogden, bardzo miło. — Zabini postawił trunek na stole i otworzył go stuknięciem różdżki. W jego wolnej dłoni pojawiły się jak na zawołanie trzy szklanki z grubego szkła.

— Musisz wybaczyć Zabiniemu — powiedziała Ginny. — Lubi pełnić rolę gospodarza, nawet jeśli to ja rezerwuję pokój wspólny, a ty przynosisz alkohol.

— Obie zapewniacie też piękno — dodał Zabini, wręczając im drinki. — Wasze zdrowie.

— Ron wbił tutaj wcześniej, dysząc niczym pociąg towarowy — ciągnęła Ginny. — Próbował dopaść Malfoya, ale ten mu się nie dał. Spojrzał zaskakująco żałośnie na Rona, kiedy zrozumiał, że ten zostawił cię samą w Hogsmeade. Ronowi nie spodobało się, że Malfoy zamierzał nauczyć go dobrych manier.

— Malfoy tu był? — zapytała z zaskoczeniem Hermiona.

— Był — powiedział Zabini. — Przyniósł butelkę wspaniałej Syreniej Whisky z 1952 roku, ale niewielu chciało ją z nim dzielić.

Ginny opróżniła swoją szklankę.

— Po tym wszystkim Malfoy wyszedł. Lavender chyba wciąż gdzieś zawodzi.

Zabini uzupełnił szklankę Ginny.

— Muszę coś przyznać co do tej międzydomowej jedności. Wy, Gryfoni, wnosicie własną, niezastąpioną energię.

— A co wnoszą Ślizgoni, Zabini? — zapytała Hermiona.

— Przyzwoite trunki.

Hermiona skinęła głową.

— Pomóż mi wejść na górę, dobrze? — zapytała. Zabini natychmiast zareagował, odstawiając drinka i pomagając jej stanąć na kanapie. Wśród tłumu rozległy się gwizdy. — Za jedność między domami — powiedziała głośno, unosząc szklankę. — Za nowych i starych przyjaciół!

Morze rąk trzymających butelki i szklanki natychmiast wystrzeliło w powietrze, po czym nastąpiły brzęki i wiwaty. To był naprawdę piękny widok. Ginny i Zabini tańczyli przy schodach, a Neville rozmawiał z Pansy Parkinson. Ślizgonka miała na sobie sukienkę ze zwiewnego zielonego jedwabiu i dwie jadeitowe spinki wpięte we włosy.

Srebrny błysk pojawił się w zasięgu wzroku Hermiony. Odwróciła głowę i ujrzała Dracona Malfoya wyłaniającego się zza portretu. Miał na sobie czarny garnitur, koszulę i krawat. Rozejrzał się wyniośle po pokoju, strzepując niewidoczny kurz z ramienia. Uniósł lekko brew, kiedy zauważył Hermionę stojącą na sofie. Uniósł w jej stronę butelkę ze szkocką. Subtelne powitanie.

Lavender natychmiast do niego podbiegła. Popijając swojego drinka, Hermiona obserwowała parę, po cichu dodając do sceny swój własny dialog.

Lavender: Och, Draco! Znowu tu jesteś!

Malfoy: Tak, w tym roku sam siebie nie poznaję.

Lavender: Och, Draco! Jesteś taki zabawny!

Malfoy: Naprawdę nie jestem i rzadko doceniam prawdziwy humor w esejach o starożytnych runach.

Lavender: Och, Draco! Powiedz mi czym jest runa!

Malfoy: Mogę zrobić nawet więcej – zabiorę cię do Dworu Malfoyów, gdzie moje nieopłacane skrzaty domowe malują nad wejściem runiczny napis: „Skrzaty Całego Świata Jednoczą Się Dla Lepszych Warunków Pracy”.

— Co ty wyprawiasz?! — Ginny syknęła na nią.

— Och, co? — Hermiona spuściła wzrok, zaskoczona.

— Gapisz się na Malfoya i Lavender i chichoczesz jak obłąkana — powiedziała Ginny. Jej włosy były rozczochrane, a oczy błyszczały. Zabini stał tuż za nią.

— Po prostu uważam, że to zabawne — odparła Hermiona, sącząc swojego drinka. Ognista Whisky wydawała się tlić w jej żyłach. — O! Nadchodzi scena numer dwa.

— Co ty… och — Ginny odwróciła się i zobaczyła, jak pijany Ron stacza się po schodach.

— Wy, Weasleyowie, macie naprawdę słabe głowy — zachichotała Hermiona, biorąc głęboki łyk.

— Wspólna cecha większości Gryfonów — powiedział Zabini.

— Lepiej się go pozbądźmy — powiedziała Ginny. — Chodź, Blaise.

— Tak, idź z nią, Blaise — zawołała za nimi Hermiona. Ślizgon uniósł brew, po czym podążył za Ginny, jakby przez cały czas dokładnie to planował.

Hermiona spojrzała na dziurę za portretem, ale Malfoy i Lavender już stamtąd zniknęli. Parvati Patil odciągnęła Lavender na bok. Malfoy natomiast opierał się o gobelin wiszący naprzeciw sofy, na której stała. Stał sam pod migoczącą pochodnią. Nikt nie miał najmniejszej odwagi wkroczyć w pierścień otaczającego go światła. Malfoy trzymał w dłoni szklankę, a na stole obok niego stała butelka. Jego spojrzenie jednak wyglądało na trzeźwe.

— Potrzebujesz pomocy tam na górze? — zapytał głos pod nią.

Hermiona prawie spadła z sofy. Harry? Nie. Mężczyzna stojący przed nią miał podobne zielone oczy, błyszczące figlarnie, a także czarne włosy. Jednak ten „Harry” był ubrany w nieskazitelnie czarny garnitur, szmaragdową koszulę i krawat, jego czupryna była w artystycznym nieładzie, a na nosie nie miał okularów.

— Teodor Nott — wydusiła słabo. Nie wiedziała, że Ślizgon wrócił do szkoły.

— Teo, proszę — odparł z uśmiechem. — W końcu mamy jedność między domami.

— W takim razie mów mi Hermiona — powiedziała z roztargnieniem. Mężczyzna wyglądał zaskakująco radośnie jak na kogoś, kogo rodzina gniła w Azkabanie. Choć po dłuższym namyśle, może właśnie dlatego był szczęśliwszy. Nott Senior został niedawno stracony, a uwięzieni wujowie Notta byli niczym sfora wściekłych psów. Pomimo tego, żaden szept skandalu nigdy nie przylgnął do Teo, który twierdził, że nic nie wiedział. Hermiona miała co do tego pewne wątpliwości, ale nie zawsze jest się w stanie pomóc rodzinie. Teo zdołał uniknąć najgorszego okresu wojny, kiedy to na siódmym roku spakował swoje manatki i wyjechał do swojej babci do Niemiec.

Ślizgon wyglądał teraz na rozbawionego i Hermiona zdała sobie sprawę, że wpatrywała się w niego, równocześnie przeglądając w myślach jego wyimaginowane akta. Zarumieniła się.

— Witamy z powrotem w Hogwarcie, Teo — powiedziała uprzejmie. — Kiedy przyjechałeś?

— Dziś rano. — Rozejrzał się po zatłoczonym pokoju wspólnym. — Perfekcyjne wyczucie czasu. — Spojrzał jej w oczy. — I oto jestem przy tej sofie. Ponownie, doskonałe wyczucie czasu. I tak miałem cię szukać, Hermiono.

— Czemu?

Machnął dłonią ozdobioną srebrnym sygnetem z onyksem.

— Istnieje mnóstwo powodów, do większości których się nie przyznam — powiedział. — Ale jesteś najmądrzejszą czarownicą tego stulecia. Jak sądzisz, dlaczego miałbym cię szukać?

— Ponieważ spóźniłeś się do szkoły o tydzień i musisz nadrobić zaległości — powiedziała. — Dlaczego nie poprosisz Zabiniego?

Teo uśmiechnął się złośliwie.

— Beznadziejny.

— Parkinson?

— Jeszcze gorsza.

Hermiona zachichotała. 

— Malfoy?

— Sam Mroczny Książę? Prędzej bym się poddał. — Uśmiech Teodora rozszerzył się. — Pozwól, że ci pomogę, Hermiono. Dostaję skurczu szyi, patrząc na ciebie.

— Witam w moim świecie. — Hermiona nienawidziła być niska.

— Dziękuję. Podoba mi się twój świat.

Hermiona ponownie spojrzała na Malfoya tak, wciąż pod ścianą, wciąż sam, wciąż sączył whisky i obserwował jej osobę. Zdecydowanie powinna już zejść z tej sofy.

Wyciągnęła rękę, ale Teo odłożył swojego drinka i zamiast tego chwycił ją w talii, stawiając lekko na podłodze. Był znacznie szerszy w ramionach niż Harry. Jego mocne rysy pozornie sprawiały, że wyglądał na starszego od reszty uczniów.

Wciąż trzymał jedną rękę na jej talii, kiedy otoczyła ich muzyka i śmiech.

— Jeden taniec — powiedział, ujmując jej prawą rękę. — Dla jedności między domami.

Hermiona zachichotała i nagle taniec z Teodorem Nottem w Pokoju Wspólnym Gryffindoru wydał jej się czymś jak najbardziej naturalnym. Zabawiana jego żartami starała się nie rozlać swojego drinka. Może mimo wszystko ten rok będzie fajny.

Niestety nie mogło to trwać długo. Przetańczyli kilka piosenek, a potem Teo obrócił ją i prawie zderzyli się z Ronem, stojącym samotnie i sztywno przed schodami do dormitoriów chłopców. Rudzielec spojrzał groźnie na Teo.

— Odejdź od niej — powiedział.


31 komentarzy:

  1. Merlinie, ale z Rona jest cymbał... Serio nie ma to jak zwyzywać dziewczynę bo dała jasno do zrozumienia, że nic między nimi nie będzie, bo ona pragnie zupełnie czegoś innego. I jeszcze ten tekst, że jak Hermiona mu będzie pomagać to on wszystko zda. O kochana Helgo Hufflepuff! To już było mega bezczelne! Ona ma rezygnować ze swojego życia, swoich przyjemności, życia osobistego i romantycznego, żeby jaśnie książę mógł zdać egzaminy dzięki niej, bo drodzy państwo: ON MUSI ĆWICZYĆ MA BOISKU! Harry jakoś mógł i grać i się uczyć i udawało mu się zdać z całkiem dobrymi wynikami egzaminy i nie łaził ciągle za Hermioną, żeby mu pomogła eseje pisać! Typ jest po prostu tak bezczelny, że no aż mnie krew zalewa. Cham i prostak. Hermiona zasłużyła na kogoś znacznie lepszego niż ten kretyn, kto faktycznie ją doceni. Zastanawia mnie Theo, czemu tak nagle zrobił się taki szarmancki... Aż tyle zachodu o głupie notatki z zajęć... To jest Ślizgon, coś musi być innego na rzeczy. A jeszcze jak ich teraz Ron zobaczył... Coś czuję, że będzie awanti i to konkretne, ale oby Nott go inteligentnie zaorał lub użył siły, mi to rybka xD Ginny taka panikara z Zabinim a teraz się na krok nie odstępują 😂 Coś czuję, że będzie się między nimi działo. Ta wyimaginowana rozmowa Draco z Lavender mnie rozwaliła xD ale podejrzewam, że wiele się nie różniła od oryginału który stworzyła sobie Hermiona w głowie xD Czyżby Draco był jakoś zazdrosny lub zaintrygowany Hermioną? Nie spuszczał jej praktycznie cały czas z oczu jak tylko się pojawiła w pokoju wspólnym...
    Mówisz, że Greengrass odegra bardzo ważną rolę, mam nadzieję, że nie będzie mnie jednak wkurzać...
    No a kochana Pani Sprout musi trzymać porządek, w końcu to jest opiekunka mojego domu 😂 Za to Slughorn serio się zachowuje, jakby miał wywalone, choć czasami go coś bierze
    Ściskam i pozdrawiam cieplutko! Chce kolejny rozdział ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron bardzo nie lubi ponosić porażek i zdecydowanie nie umie radzić sobie z pewnymi emocjami. Jest dość mocno... spięty. Ale nie zawsze taki będzie ;) Jeszcze go polubicie, obiecuję wam :) Nastąpi to za wiele wiele rozdziałów, ale będzie moment przełomowy, kiedy Ron naprawdę da się polubić.
      Theo dopiero wrócił do Hogwartu. Ma zaległości, musi się dobrze ustawić, żeby je nadrobić, a kto byłby lepszą pomocą niż Hermiona? Czy jest w tym drugie dno? Zawsze jest ;)
      Oj wątek Ginny i Zabiniego będzie... ciekawy :D Nie jest on głównym wątkiem, ale będzie się przewijać gdzieś w tle ;)
      Hermiona bardzo lubi tworzyć wyimaginowane rozmowy w swojej głowie, zrobi to jeszcze nie raz :D
      A co do Draco i Greengrass... zobaczysz ;)
      Pani Sprout szykuje coś ciekawego :D
      Pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń
  2. Utrzymuje się u mnie irytacja w związku z Ronem 🤣 No i jednak impreza z Slizgonami wyjdzie nawet ma dobre- w sumie nie wiem jak się zakończy, ale na razie jest spoko 😃
    Mam nadzieję, że uda się dobić tych 12 komentarzy! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Już wyżej wspomniałam o Ronie - jeszcze go polubicie, ale to za wiele rozdziałów ;)
      A co do imprezy, jest już kolejny rozdział, zapraszam! :D
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  3. Już teraz wiem jak będę nazywała swoją imprezową bestię :D klasyczny Malfoy - znika i wraca, a tak poza tym to stoi pod ścianą i pije :D

    Podoba mi się, jak została opisana ta impreza. Taka klasyczna domówka. Oprócz tego dosłownie powaliła mnie interpretacja drees code :D casual i garnitury? No co oni :P

    Vera, ja zaraz założę kilka kont, żeby mieć rozdział dziś:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Każdy z nas ma czasami mood klasycznego Malfoya na imprezie :D Ja osobiście jestem jednak gwiazdą parkietu, a jak się rozgadam to ciężko mnie uciszyć, ale bywam klasycznym Malfoyem :D
      Ślizgoni nie mają zbyt dużo pojęcia na temat mugolskich określeń :D Business casual? Pewnie zrozumieli z tego tylko Business XD
      Nawet nie musiałaś zakładać kont, bo jest! :*

      Usuń
  4. Ron strasznie mnie irytuje tym, że nic do niego nie dociera. No i Lavender, tym jak się przystawia do Draco. Idealnie do siebie pasują. Tak samo irytujący i wkurzający. Też mi się wydaje, że Draco jest zafascynowany Hermioną. Czekam na konfrontację Ron - Theo. Mam nadzieję, że z Rona zostanie brzydka plama na ścianie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Mam nadzieję, że przeczytam go jeszcze dziś 😉 Pozdrowionka ☺️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj dobrze dobrze myślisz z tym zafascynowaniem ;)
      Nowy rozdział już jest :D
      Zapraszam! <3

      Usuń
  5. Ten Ron to jednak nie potrafi odpuścić tak jal Lavender. Dalej szkoda mi Draco taki biedny ale ten pseudonim Mroczny Książę bardzo mi się podoba. 😁

    Pozdrawiam i zaczecam do komentowania! 😎

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cierpliwość Draco opłaci się w kolejnym rozdziale, który już jest :D
      Pozdrawiam cieplutko <3

      Usuń
  6. Och robi się gorąco :D
    Ron to burak, nieokiełznany, niekulturalny, atakuje płytkimi tekstami, gdy coś idzie nie po jego myśli... Nie znoszę takich facetów!
    Zaskoczył mnie Nott, może jestem zbyt podejrzliwa, ale czy może chodzić tylko o notatki???
    Draco... hmm ależ on musiał wyglądać w tym garniturze :D Uwielbiam taką męską elegancję, powściągliwość i w ogóle całego Draco :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ron to emocjonalny dzieciaczek, ciężko radzi sobie z porażką, albo jak coś nie idzie po jego myśli :/ Też mnie to lekko irytuje, nie lubię takich osób.
      Oj zawsze pod notatkami kryje się drugie dno :D
      W moich myślach Draco też wyglądał nieziemsko :D
      Pozdrawiam cieplutko i zapraszam na kolejny rozdział, bo już jest! :*

      Usuń
    2. Ja odnoszę wrażenie, że Ron nie radził sobie z niczym. Ani w relacjach z przyjaciółmi, ani w damsko-męskich, ani z porażkami. Ja rozumiem zawsze w czymś cieniu, ale zamiast wziąć się w garść i walczyć - odreagowywał fochem...
      No to czekam, aby się przekonać czym było to drugie dno :)

      Usuń
  7. Ale jazda! Taki trochę przebiegły Slughorn to mój ulubiony Slughorn. Jestem pod wrażeniem, że autorka oryginału tak bardzo pochyliła się nad większością postaci, aby nadać im głębie. Można powiedzieć, że każdy bohater w lwiej części zachował swój oryginalny charakter. Ron jak zwykle jest nad wyraz popędliwy, egoistyczny, nie rozumiejący odmowy i nie widzący swoich błędów. Sposób w jaki potraktował Hermione sprawił, że aż się zagotowałam w środku. Bezczelny buc! Do pary z nim idzie Lavender, która chyba myli zwykłą uprzejmość z zainteresowaniem przez co z rozdziału na rozdział robi się coraz bardziej żałosna. Sposób w jaki stara się zaimponować Draco jest taki,umm, miałki? Szkoda, że marnuje na niego swój czas, gdy o wiele lepiej by pasowała na przykład do Rona, ale to dopiero początek opowiadania, więc czas pokarze jak rozwinie się akcja :) Zaskoczyło mnie wprowadzenie Teodora do historii. Czuję, że odegra on istotną rolę w życiu Hermiony i sprawi, że Malfoy ruszy trochę prędzej do akcji :P I jeszcze Ginny i Zabini! Tak bardzo uroczo wyglądali razem na tej imprezie. A i jeszcze zwróciłam uwagę, że znów możemy poczytać o Pansy i Nevillu. Czyżby kolejna "mieszana" para się nam zapowiadała :) Dodatkowo rozwaliła mnie na łopatki wewnętrzna rozmowa Hermiony, gdy patrzyła na Lavender i Draco. Po prostu mistrzostwo! Czekam na drugą część, bo czuję, że to tam właśnie będzie się działa właściwa akcja :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z perspektywy osoby, która przeczytała to opowiadanie już hm 3 razy? Widzę jak dobrze dopracowane są wątki, postaci, wszelkie aspekty fabuły. Tłumaczenie tego to było prawdziwe wyzwanie, nie ukrywam. Bardzo chciałam idealnie oddać oryginał :D
      Oj tak! Dokładnie taki jest Ron, ale spokojnie, jeszcze się zmieni :D
      Lavender to nasza opowiadaniowa słodka idiotka i dokładnie tak się zachowuje, ale chyba to jest w niej właśnie najzabawniejsze :D
      Theodor będzie... ciekawym wątkiem :D
      Oj dobrze czujesz, ze i Neville i Pansy odegrają dość ważne role w późniejszej akcji :D
      Pozdrawiam cieplutko :*

      Usuń
  8. Nadrobiłam dzisiaj 6 rozdziałów i czekam na ciąg dalszy ♥

    OdpowiedzUsuń
  9. Super opowiadanie. Nie często komentuje ale tu mnie zachęciłaś. 😉 Czekam zniecierpliwiona co dalej😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, że jednak przełamałaś się i zdecydowałaś się skomentować <3
      Mam nadzieję, że znajdziesz tu jeszcze niejedną okazję, żeby przedstawić swoją opinię ;)
      Pozdrawiam! :*

      Usuń
  10. Czy notka to jakaś aluzja do poprzedniego komentarza ^^` ?
    Ja chce przeczytać daaaalej!
    Hermionia nie wie co traci! Ron to dobra partia xD tak dobra, że aż poplułam telefon ze śmiechu gdy o tym mówił.
    Mało Malfoya. Zdecydowanie za mało... Jestem za tym, abyś dodała rozdział dzisiaj, aby nadrobić ten niedosyt! Po za tym jak ja mam się uczyć i pisać durnoty kiedy Dramione mi w głowie. Ale jeśli dodasz rozdział to grzecznie wróce do nauki... I może dostane się na magistra jeszcze w tym roku!
    Buziaki i mam nadzieje, że do dzisiaj ;*

    Adirella

    P.S. Zaskocze Cię, ale w każdym teście wychodziło mi że jestem krukoną ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mooooże jest to lekka aluzja ;)
      XDDDDDDDDD
      RON JEST DOBRA PARTIĄ PRZEDE WSZYSTKIM W SWOICH OCZACH XD
      W kolejnym rozdziale jest prawie sam Malfoy, promise! :D
      Trzymam kciuki! Ja jestem na magisterce teraz i będę pisać pracę niebawem i się lekko boję, co to będzie :D
      Mi na testach wychodzi na zmianę Hufflepuff i Slytherin, okazjonalnie Ravenclaw. Sama określiłabym siebie jako z pozoru Hufflepuff, a wewnętrznie Slytherin z lekką nutką Ravenclawu. Eh ciężką mam osobowość XD
      Pozdrawiam cieplutko! :*

      Usuń
    2. A to chyba testu mówią prawdę :D mieszaniec jesteś.
      Powodzenia w pracy i zwykłej i magiterskiej!
      Łącze się w bólu!

      Adirella

      Usuń
    3. Oj jestem strasznym mieszańcem. Dzikim duchem nawet :D Niby ekstrawertyczna, ale jak mam okazję to umiem zamknąć się w pokoju i siedzieć z nim przez tydzień, ciesząc się tylko i wyłącznie własnym towarzystwem. Dziwny ten mój charakter XD
      Powodzenia ze studiami magisterskimi :D Nie są aż tak ciężkie jak się wydaje ;) Masa powtórek z licencjatu ;) Chyba, ze zmieniasz kierunek... to będzie mniej powtórek z licencjatu (tak jak u mnie) ale zawsze część się pokrywa, szczególnie jeśli kierunki są pokrewne :D

      Usuń
    4. U mnie to w sumie same praktyki! Nauczycielstwo studiuje ^^`
      Matematyka i informatyka to moje drugie imiona. A jutro pierwsze lekcje prowadzę! Jest stresik i podekscytowanie ^^
      Charkter nawet podobny mamy, ale! Od niedawna... Bo raczej za dzieciaka (hehe 23 lata i się wymądrza xD) to introwertyk byłam.
      Aktualnie marze o dniu, w którym będę mogła wyłączyć telefon, komputer i inne bzdety i 24 h czytać książku <3
      A co do opka to fajnie jest mieć jakąś odskocznie od codzienności. Tłumaczenie tego musiało być niezłą zabawą, cieszę się strasznie, że postanowiłaś się tym podzielić!

      Adirella

      Usuń
    5. Ojej, to ja studiowałam Ekonomię, rok temu zmieniłam i na magisterkę wybrałam Rachunkowość i Controlling :D
      Tłumaczenie to moje zajęcie, żeby nie dostać pierdolca przy home office, na którym będę siedzieć pewnie w nieskończoność :D Musze mieć zajęcie po godzinach, bo netflix przejadł mi się w połowie czerwca (mimo, że kocham filmy)
      Piona, też mam 23 lata XD
      Ah ile ja bym dała za dzień opierniczania się i wiecznego spanka... Może na urlopie nie się uda, chociaż ostatnio i tak każdą wolną chwilę mam zaplanowaną.
      Już planuję kolejne tłumaczenia, a właściwie jestem w 1/3 kolejnego, tym razem Sevmione, ale mam już wybrane co najmniej 3 Dramione, na których chcę potem położyć swoje tłumaczeniowe łapki :D Oczywiście wszystko pod publikację, nie zamierzam trzymać tego w szufladzie, także do połowy przyszłego roku z pewnością publikuję ciurkiem dzień w dzień ;)

      Usuń
  11. Moja dusza niepoprawnej romantyczki była przekonana że ostatnia kwestia należy do Draco... Ale to chyba jeszcze nie ten moment

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj nie ma tak łatwo, ostatnia kwestia niestety nie należy do Draco :c
      Ale niebawem doczekasz się coś co spełni wymagania duszy niepoprawnej romantyczki :D
      Pozdrawiam :*

      Usuń
  12. "Zdzirowatą, cudowną, bogatą, czystej krwi sukę" - Ginny moją idolką! 😂 Lepiej bym tego nie ujęła 😂 Nawet, jeśli to krzywdzące dla ktorejś ze stron ;P I te szybkie poprawki krawieckie i "stylistyczne", myśle, że każda z nas powinna mieć albo takie umiejetnosci albo taką Gin, zawsze pod ręką 😂❤
    Ron, o Boze, tak mi przypomina mojego byłego, ze jak to czytam, to aż mnie telepie. Na max utozsamiam się tu z Hermioną! I te jego teksty o Quidditchu i szkole, o Merlinie, trzymajcie mnie. Wspołczuje jej bardzo takiego "przyjaciela" i chyba jeszcze bardziej bylego chlopaka :/
    Och, Theo, a to niespodzianka! Wyglada, jakby mial tu grac bardzo kontrowersyjna rolę, a jako wieczna optymistka dodam od siebie, że mam ogromną nadzieje, że nie będzie zadnych podstępów z jego strony (chyba, że tylko te flirciarskie, na takie się zgadzam! 😂). Jakkolwiek bardzo żaluje, że nie przyczyniłam się komentarzem do dodania kolejnego rozdziału, tak jestem szczęśliwa, że mogę szybciutko do niego przeskoczyć! 😍
    Lavender nie bede komentowac, to poniżej mojej godności 😂

    Mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niedługo poznamy tu taką sukę XD
      Oj tak, chyba każda kobieta na jakimś etapie swojego życia ma styczność z takim Ronem :/
      Bardzo dziękuję za komentarz, mimo, ze już po fakcie :D <3
      Oj tak, przemilczmy Lavender :'D
      Pozdrówki! :*

      Usuń
  13. Fajnie rozkręca się fabuła, taka typowo szkolna atmosfera. Czytam dalej 🙂

    OdpowiedzUsuń
  14. Już od kilku rozdziałów pomstuję na Rona i nie mogę przestać, z każdą jedną sytuacją przekonuję się, że dobrze robię. Ron to cymbał... Nie będziesz ze mną? Obrażę Cię, wyzwę, zostawię abyś wracała sama. To nie zachowanie dorosłego mężczyzny, a szczeniaka, który został pozbawiony swojej zabawki. Cóż jak dla mnie jak tak przekonany o swojej zajebistości, że nie może przyjąć do głowy tego, że ktoś go nie chce. To jedyne rozwiązanie. Jest takim debilem, że wbił sobie do głowy, że musi być z Hermioną i koniec, nawet jeżeli ona tego nie chce. Nie wiem jak bezrozumnym trzeba być, aby nie zrozumieć co się do niego mówi.
    Kolejny przystojniak na horyzoncie Theo - biedny tak jak Lav, nie wie, że to nie progi na jego nogi ;) Ale być może wzbudzi to zazdrość w Draco jeżeli już coś czuje do Hermiony, właściwie zastanawiam się co tam mu w duszy gra.
    Wracając na chwilę do Rona za chwilę, w kolejnym rozdziale po raz kolejny zrobi z siebie idiotę tylko tym razem z dużą widownią, kto stanie w obronie honoru Hermiony? :D Ciekawe :)
    Ginny, a przy niej Blaise - podoba mnie się to <3 Oni pasują do siebie idealnie <3

    OdpowiedzUsuń