Hermiona zawahała się przed ciemnym sklepem na Śmiertelnym Nokturnie. Jedynie słabe, żółte światło w rogu brudnego okna frontowego wskazywało, że budynek jest zamieszkały. Po opuszczeniu Teodora w Hogwarcie, udała się przejściem Huncwotów do Hogsmeade, a następnie teleportowała na ulicę Pokątną, gdzie przez godzinę ociągała się przy śniadaniu, zanim czmychnęła w ciemną, podejrzaną uliczkę.

Miała na sobie czarny płaszcz z podniesionym kapturem, mający chronić ją przed nieprzyjaznymi spojrzeniami i nieustannym deszczem. W sklepach przy Śmiertelnym Nokturnie  nie było zadaszeń ani markiz, ale wszędzie stały za to zgarbione, często zniekształcone postacie skulone na krawędziach kałuż. Szczerze mówiąc, Ministerstwo powinno coś z nimi zrobić – stworzyć osłonę przeciwdeszczową lub przynajmniej zaoferować ciepłą zupę lub płaszcze.

Mimo ulewy uliczka pozostawała nieskończenie fascynująca; Hermiona musiała zachować ścisłą samokontrolę, żeby nie grzebać w zawiniątkach i beczkach ułożonych niedbale na brudnym bruku. Zatrzymała się przy Aptekarni Pana Mulpeppera, odkrywając, że sklepik ma zapasy eliksirów, których nie znalazła na Pokątnej. Kusiło ją, aby zapytać pomarszczonego właściciela o krew strusia lub smocze oczy, ale wyszła bez słowa. Tak, Śmiertelny Nokturn był zdecydowanie wart uwagi.

Biorąc głęboki oddech, pchnęła ciemne od starości drewniano-mosiężne drzwi, po czym weszła do środka. Sklep Borgina i Burkesa wyglądał dokładnie tak samo, jak zapamiętała, w zacienionym, szemranym zaułku, po sam strop wypełniony czarnomagicznymi artefaktami. Fascynujące. Słyszała tykanie gigantycznego zegara, jego wskazówki zatrzymały się na godzinie trzynastej. Ręka o zielonej łusce pełzała po półce niczym pająk. Zamarła na widok Szafki Zniknięć, bliźniaczej do tej, którą Malfoy naprawił w szóstej klasie. Odwiedziła ten sklep już raz, w trakcie tamtego roku, próbując dowiedzieć się, co zamierza blondyn, jednak poniosła wtedy sromotną klęskę.

Błąkała się po wąskich alejkach antykwariatu, zastanawiając, co by się stało, gdyby zdołała wtedy rozgryźć plan Malfoya. Czy mogłaby go powstrzymać, zapobiec całemu terrorowi i zniszczeniu, które wywołał? Odrzuciła szybko te myśli, uznając je za bezużyteczne. Spojrzała na złowrogo wyglądający nożyk do listów z rękojeścią ukształtowaną w wijącego się węża i poplamionym krwią ostrzem. To raczej broń niż otwieracz do listów, pomyślała, nawet jeśli artefakt leżał na półce z podpisem „Artykuły Biurowe”. Bardziej kusił ją stojący obok kałamarz, który rzekomo zawierał niekończący się atrament. Zajrzała do środka i zobaczyła na dnie maleńką, zieloną twarzyczkę, o pochmurnym spojrzeniu. Może to zły dżin w kałamarzu?

— W czymś mogę pani pomóc? — zapytał chrapliwy głos.

Odwróciła się i ujrzała samego Borgina, przerażającego jak zawsze, chociaż znacznie chudszego i słabszego niż dwa lata wcześniej. Czasy wojny musiały być dla niego nie lada ciężarem, kiedy to śmierciożercy odwiedzali go co chwila, domagając się śmiercionośnych artefaktów. Mimo to Hermiona nie żywiła większego współczucia względem starca. Mężczyzna miał szczęście, że wciąż był wolny, zamiast siedzieć w Azkabanie. Biuro Aurorów powinno zrobić coś z tym miejscem.

Hermiona rzuciła okiem na sklep, żeby upewnić się, że są sami. Dotknęła ukrytej pod płaszczem różdżki. Drzwi sklepu, zarówno z przodu jak i z tyłu, natychmiast zamknęły się w odpowiedzi na jej niewerbalne zaklęcie. Zanim weszła do środka, zabezpieczyła też sklep przed podsłuchiwaniem. Spokojnym krokiem podeszła do lady.

— Proszę pani, muszę zaprotestować… — urwał, kiedy zobaczył jej twarz. Był zbyt ostrożny, by wypowiedzieć jej imię. — To zaszczyt, że odwiedzasz mój skromny sklep.

Hermiona chciała się uśmiechnąć, ale zachowała obojętność. Ostatnią rzeczą, jakiej chciał ten człowiek, była najlepsza przyjaciółka Asystenta Aurora Harry’ego Pottera, kręcąca się w pobliżu jego lokalu. Wyłupiaste oczy Borgina śledziły pilnie każdy szczegół jej wyglądu.

— Potrzebuję informacji, Borgin — powiedziała, próbując naśladować Bellatrix Lestrange w dzień złego włosa (ostatnio każdy dzień był złym dla jej fryzury). — Oczekuję pełnej poufności.

— Oczywiście, sama dyskrecja w sprawach najbardziej szanowanej…

Hermiona wyciągnęła płaskie pudełko z torebki i położyła je na blacie. 

— Właściwie to chodzi mi o ocenę. Jestem posiadaczką pewnej biżuterii i chciałabym dowiedzieć się o niej więcej.

Położyła dłoń na czarnym, aksamitnym pudełku, starając się powstrzymać palce od drżenia. Wiedziała, że ​​wizyta w sklepie Borgina była ryzykiem, ale nie mogła dłużej przechowywać tych diamentów, nie wiedząc o nich nic więcej. Może to być rodowa biżuteria rodziny Malfoyów – niewiarygodne, ale możliwe – a Borgin wszak od dziesięcioleci skupował magicznie zepsute przedmioty od Lucjusza. Gdyby nie zdołała uzyskać tutaj odpowiedzi, poszłaby prosto do Billa Weasleya.

Borgin chciwie zatarł ręce, gdy jego oczy spoczęły na ozdobnym, srebrnym zapięciu pudełka. Hermiona zauważyła, że ​​miało ono kształt obracającego się smoka. Powoli uniosła wieczko. Spinka do włosów i towarzyszące jej szpilki połyskiwały na szarej, jedwabnej poduszeczce. Borgin westchnął, szczerząc swoje pożółkłe zęby.

— Czy mogę? — zapytał, wyciągając ozdobną, białą różdżkę. Skinęła głową, a on pomachał nią nad diamentami, mrucząc pod nosem zaklęcia.

Hermiona patrzyła i czekała.

— Najprawdopodobniej stara rodzinna pamiątka — powiedział, przerywając ciszę. — Bardzo rzadka. Wydaje mi się, że z szesnastego wieku. Większe diamenty pochodzą z innego elementu biżuterii, być może korony. Oprawa została nieco zmodernizowana, około sto lat temu, aby wyglądała bardziej… delikatnie.

Hermiona użyła słabej legilimencji na sklepikarzu, jednak nie na tyle, by mógł to zauważyć. Wydawał się mówić prawdę.

— We wszystkich trzech elementach kryje się potężna magia — kontynuował.

— Czarna magia? — zapytała.

— Nie sądzę. — Machnął różdżką i znowu mruknął. — Nie, żadnych klątw, przynajmniej nie teraz. Była pewna, mała klątwa, ale została fachowo usunięta.

— Jaka klątwa?

Mrugnął do niej. 

— Klątwa mająca na celu zapobiegnięcie dotknięciu przez… mugola.

Skinęła głową, żeby pokazać, że nie była tym faktem urażona. 

— Proszę kontynuować.

— Zostało nałożone na nie wiele zaklęć, głównie wygładzających i objętościowych. Szlachetne czarownice od wieków rzucały takie czary na ozdoby do włosów, aby móc tworzyć zawiłe upięcia.

To akurat wydawało się wystarczająco nieszkodliwe. 

— Czy taka biżuteria była jakimś tradycyjnym, czy też popularnym prezentem? Na przykład… — urwała, niepewna, jak zapytać o to, czego chciała się dowiedzieć.

Borgin jednak natychmiast zrozumiał jej zamiary.

— Biżuteria do włosów to bardzo osobisty prezent, o wiele bardziej osobisty niż inne rodzaje biżuterii. Taka biżuteria jest często przekazywana z matki na córkę.

Spojrzał jej prosto w oczy. 

— Ale ta konkretna biżuteria nie.

Sklep wydawał się teraz zupełnie cichy dla uszu Hermiony; nie słyszała już tykania zegara ani cichego łkania jakiejś przeklętej rośliny w kącie. Nie wiedziała, co jeszcze powie Borgin, ale czuła, że ​​jej się to nie spodoba.

— Powiedz mi — szepnęła.

Borgin skinął głową i kontynuował. 

— Ta szczególna pamiątka została podarowana wyłącznie jako prezent z tytułu zalotów.

— Prezent z tytułu zalotów — powtórzyła. Termin brzmiał dość znajomo. Uniosła brwi, cicho prosząc go, żeby mówił dalej.

— Rytuały zalotów są dość złożone wśród najstarszych magicznych rodzin — wyjaśnił Borgin. — Pierwszym krokiem do zaręczyn jest prezent z tytułu zalotów, jako mały dowód uznania.

Szczęka Hermiony opadła. Zaloty? Zaręczyny? Czy Malfoy był tego świadomy? Musiał być, skoro zadał sobie trud zdjęcia klątwy przeciwko mugolom. O co mu chodziło, skoro podarował jej rodzinną biżuterię z takim… tłem? Prawie zadrżała.

Borgin odchrząknął. 

— Nie mam na myśli braku szacunku, moja pani, ale mam nadzieję, że nie zamierzasz sprzedawać tej biżuterii.

— Co? Nie! — wychrypiała. Nie mogła sobie wyobrazić zrobienia czegoś takiego.

— Tak myślałem. Szkoda. — Rzucił klejnotom pożądliwe spojrzenie. — Powiązanie, oczywiście, i tak by temu zapobiegło.

— Powiązanie? — sapnęła. Co to był za chory spisek?

— Przyjmowanie tej biżuterii i noszenie jej tworzy więź między ofiarodawcą, odbiorcą i samymi diamentami — ciągnął sprzedawca, przyglądając się jej uważnie. — Tylko kobieta, która otrzyma diamenty, może je nosić i tylko mężczyzna, który je podarował, może ich dotykać.

Skinęła głową, myśląc o zranionym Ronie i Cormacu, nie wspominając już nawet o biednym Teo. Ponownie dotknęła różdżki, ale nie wyczuła oszustwa ze strony Borgina, a jedynie chciwość i fascynację.

— A jeśli dotknie ich inny mężczyzna… — zaczęła.

— Małe nacięcie albo ukłucie, nic niebezpiecznego. Zazwyczaj. W każdym razie za pierwszym razem — powiedział sprzedawca ze złowrogim uśmiechem.

Hermiona prawie jęknęła. Ze wszystkich lekkomyślnych, nieostrożnych…

— Całkiem romantyczne — dodał Borgin, podziwiając diamenty.

Cóż, jak przypuszczała, przerażający, zaborczy i iście czystokrwisty sposób zalotów. I tak umarła ostatnia nadzieja, że diamenty były tylko impulsywnym zakupem w jakimś eleganckim sklepie. Była posiadaczką zaklętego skarbu Malfoyów przekazywanego z pokolenia na pokolenie. I pomyśleć, że chodziła w nich na co dzień po szkole, nosząc we włosach jak, pożal się Merlinie, plastikowe spinki do włosów…

— Moja pani. — Borgin porzucił swój oleisty ton i zastąpił go stanowczością. — To ważny dar od szlacheckiego rodu. Najwyraźniej nie zdawałaś sobie sprawy z konsekwencji, a ja sam nigdy nie odważyłbym się spekulować na temat woli szlachcica, który bez wątpienia pokornie ci je sprezentował…

— Nie sprezentował mi ich. Zostawił je na moim biurku — powiedziała, rozbawiona myślą, że Draco Malfoy mógłby zrobić cokolwiek z pokorą. — Żadnej notatki ani nic.

Borgin wyglądał na zamyślonego, ale nic nie powiedział.

— Czy robi to jakąś różnicę? — zapytała z nadzieją. — Jeśli biżuteria była technicznie… ach… porzucona? I po prostu ją podniosłam? A co jeśli owinął pudełko papierem prezentowym i rzuciłby mi nim w głowę… 

Hermiona urwała, widząc zszokowany wyraz twarzy Borgina. 

— Co? — zapytała. Gość przetrzymywał istne pokłady czarnomagicznych skarbów i miał czelność wyglądać na zaniepokojonego jej domysłami?

— Dobrze — ciągnęła, opierając ręce na biodrach. — Jakieś dalsze spostrzeżenia? Nie mam całego dnia.

— Oczywiście… oczywiście, moja pani. — Borgin podskoczył nerwowo i wygładził swoje tłuste włosy. — Zidentyfikowałaś darczyńcę, tak? Czy… podziękowałaś mu?

— Tak i tak — powiedziała niechętnie, myśląc o swoim tańcu z Malfoyem w jej urodziny. Nie mogła uwierzyć, że stała i dyskutowała o swoim życiu osobistym z Borginem. Cały ten semestr był dziwny.

— I nosiłaś te klejnoty? — kontynuował. Skinęła głową. — Po tym, jak mu podziękowałaś, dotknął ich i wyszedł z tego bez szwanku? — Ponownie skinęła głową, krzywiąc się.

Oczy Borgina wręcz błyszczały. 

— Wtedy powstała więź.

O Merlinie. 

— Czy ona mnie do czegoś zobowiązała? — zapytała nerwowo. — Nie planuję poślubić tego mężczyzny.

Pokręcił głową. 

— Powtórzę, to jedynie prezent z tytułu zalotów, a nie zaręczyn. Jeśli chcesz, możesz nawet zwrócić klejnoty rodzinie. Ale żadna inna kobieta nie będzie mogła nosić tych klejnotów aż do twojej śmierci.

Hermiona chciała krzyczeć. Chciała zabić Malfoya, a następnie wskrzesić, a potem zabić ponownie. Ze wszystkich durnych pomysłów…

Borgin przyglądał się jej, czekając na następny ruch. Tlił się w nim cień zapału, który nie miał żadnego sensu. Nie mógł przecież odkupić diamentów. Chociaż…

— Czy wiesz, do jakiej rodziny należy ta pamiątka? — zapytała cicho, dotykając różdżki pod płaszczem.

Borgin oblizał usta. 

— Niestety nie, pani. 

Tym razem kłamie. Wie, że to biżuteria Malfoyów.

— Dziękuję — powiedziała. Zamknęła pudełko i włożyła je z powrotem do torebki, którą szybko ukryła pod płaszczem. — Wierzę, że mogę polegać na twojej dyskrecji.

— Oczywiście, moja pani — powiedział Borgin.

— No dobrze, doceniam twoją… — Wyciągnęła różdżkę i wycelowała między jego oczy. — Obliviate!

Oczy Borgina zamgliły się, po czym ponownie skupiły. Zachwiał się i chwycił za blat. Hermiona szybko odwróciła się i skierowała do drzwi.

— Moja… pani? — zawołał za nią z wahaniem. — Czy mogę w czymś pomóc?

— Nie dzisiaj — wychrypiała, próbując zmienić swój głos. Pchnęła drzwi, machając różdżką, żeby usunąć osłony, zanim praktycznie wybiegła ze sklepu.

Planowała wrócić prosto do Hogwartu, ale zamiast tego, oszołomiona błąkała się po Pokątnej, ściskając kaptur swojego płaszcza i omijając kałuże. Nadal drżała. Co u licha powinna była teraz zrobić? Chciała wrzucić klejnoty do rynsztoka, a potem złapać pierwszego świstoklika do Afryki Północnej, by dołączyć do Francuskiego Legionu Magicznego pod przybranym nazwiskiem i nigdy nie wracać. Zastanawiała się, jakie mieli wymagania…

— Panna Granger.

Hermiona odwróciła się, cicho przeklinając swój zły los, ponieważ pod srebrno-czarnym parasolem stała przed nią wysoka i elegancka kobieta, będąca nikim innym jak samą Narcyzą Malfoy.


16 komentarzy:

  1. Doczekałam się <3 I trzymam kciuki też nie spałam w schronisku , góry to nie moja bajka ja wolę plaża i słoneczko i oczywiście drineczki Ale udanego urlopu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Aż się zestresowałam czytając ten rozdział, co to za jakieś deklaracje i sztuczki co 🤣 Nie dziwię się Mionie, że chce uciec do Afryki 🤣🤣 Ciekawe jak ta rozmowa z Narcyza się potoczy, ale coś co mnie jeszcze bardziej ciekawi to.... konfortacja z Draco 😁
    Miłego urlopu kochana- wypoczywaj!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rytuał zalotów?! I że Narcyza pozwoliła na coś takiego?! A cóż tu się własnie odwaliło?! Jestem zaskoczona prawie tak bardzo jak nie bardziej niż tym, czym nas dziś Venetiia uraczyła. Taka drogocenna biżuteria i tak bardzo osobista... No i cholerny Draco naprawdę zdawał sobie sprawę z tego co robi i jakie będą tego konsekwencje ale dlaczego?! Czy on naprawdę nie jest świadomy tego, że ta umowa między jego rodziną a Greengrassami chyba serio wciąż w jakiś sposób jest ważna i to właśnie z nią jest zaręczony? No i powtarzam, dlaczego Narcyza pozwoliła mu wykonać taki gest?! Przecież wie, kim ona jest, spotyka się na uroczą herbatkę z Astorią ale pozwala Draco i pewnie nawet sama daje mu tak cenną i znaczącą biżuterię... No teraz to mam ostrego mindfucka 😅 No ale w jednym się nie myliłyśmy, spinki są odpowiednio zaczarowane, żeby nikt nie mógł dotknąć jej włosów oprócz niej samej i Draco. I tą więź która się między nimi wykształciła... Czy to ma jakiś wpływ na to, że coś do siebie poczuli więcej? Nie ukrywam, że wolałbym, żeby poczuli coś do siebie tak po prostu a nie, że jakaś biżuteria zadecydowała za nich o ich uczuciach... Trzeba przyznać Hermionie, że miała naprawdę dobry pomysł, żeby spytać Borgina, kto jak nie on by wiedział więcej na ten temat? Trafiła najlepiej jak tylko mogła.
    Jestem ciekawa tej rozmowy Hermiony z Narcyzą, o czym będą rozmawiać o czy Hermiona ją zagadnie o te spinki.
    Trzymaj się tam w tych górach i uważaj na siebie! Odpocznij na maksa i wróć z doładowanymi bateriami 😁 Ściskam Cię mocno i życzę udanego wypoczynku ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obawiam się, że nasze blond cudo samo wpadło na ten genialny pomysł, bo Narcyza jest Team Astoria 😅 udanego wypoczynku 😀 A ja tymczasem odejmuje kolrjny rozdzial do zniknięcia Teo 😜

      Usuń
  4. Zaloty? Oj Draco co ty sobie myślałeś, to było więcej niż pewne że Hermiona sprawdzi te spinki. Ciekawi mnie co teraz zrobi odda mu je,? I to połączenie że sobą? Co oznacza czy wpływa to na uczucia jakie do siebie czują? Mam nadzieję że coś więcej dowiemy się id Narcyzy oraz później od samego Draco

    OdpowiedzUsuń
  5. Pan Borgin jego to się nie spodziewałam ale w sumie logiczne że Hermiona tylko do niego mogła się udać po informacje o znaczeniu i pochodzeniu tych spinek. Ciekawi mnie czy Draco zrobił to naprawdę dla zalotów czy po prostu dał jej taki prezent to przecież mówiła że oddała by duża za spinki do włosów... A co do Narcyzy wiemy że to nie jest miła kobietka więc będzie pewnie wesolo. Baw się dobrze na urlopie..

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział z rano i dzień będzie lepszy :) Hermiona jaka dociekliwa Ale chyba lepiej dla niej żeby nie wiedziała. chodź liczę że przez do odrzuci Notta i weźmie się za Draco. Sporo zapory to on teraz wie że on też jest nią bardzo zainteresowany... Ciekawi mnie czy to będzie zawsze to ukrycie czy jak ktoś dotyka ją kilka razy to będzie to za każdym razem mocniejsze? Nie obrazę się;)
    Nie mogę doczekać się rozmowy z Narcyzą pewnie też coś wyjaśni wiecej o tym prezencie, ale chyba nie będzie zadowolona skoro jest team Astoria.
    I na deser Draco co on powie czy będzie się wypieral ?

    OdpowiedzUsuń
  7. Wstałam z rano i zabrałam się za kolejny rozdział. A tu tyle ciekawych wątków ..
    Hermiona się pewnie zdziwiła zaloty Draco to umie na prawdę w prezenty...
    Ona ostatnio ma na prawdę Pani Nott A teraz Pani Malfoy Ale pewnie bardziej preferowana opcja druga.... chodź trudno się dziwić. Spinka na takie właściwości żeby nikt nie dotykal Hermiony oprócz Draco on chyba serio ma coś z tymi jej włosami Ale dobrze że pozbył się tak klątwy przeciwko mugolom
    Czekam z niecierpliwością na rozmowę Pani Malfoy z potencjalną przyszła panią Malfoy

    OdpowiedzUsuń
  8. Miłego i owocnego urlopu!

    Uuuuuuu ale prezent na zaloty, ciekawe co by pierścień na zaręczyny robił. 😈 ale to oznacza że po mimo przykrości które spotyka Draco ze strony Hermiony dalej o niej myśli 😋

    Pozdrawiam. 😙

    OdpowiedzUsuń
  9. Cholerka, i odcielo mi prad wczoraj, padłam jak mucha 😁 Ale za to mialam pobudke o 6:30, wiec praaaaawie rowno z Toba! Uwazajcie w tych gorach, prosze, bo pogoda to chyba na zlosc sie skiepscila 😒😘 Udanej pierwszej nocki w schronisku, have fun! ❤

    O, i w koncu Hermiona zawitala na Smiertelnym Nokturnie! Zupelnie zapomnialam, ze sie miala na nim pojawic, i - kurde blaszka! - jak to jeszcze bardziej skomplikowalo sprawe 😅 Teraz to dopiero milion mysli w glowie! Czyli co, ze Malfoy sie... zaleca 😁 Jakie to slodkie i urocze 😁 Chyba, ze jest paranoicznym zazdrosnikiem, ktory nie zyczy sobie, zeby inny facet dotykal Hermiony...🤔😂
    Granger z tym Oblivate, czarym plaszczem i pytaniami na granicy to niczym szpieg 😂😁❤ I w sumie szok, ze nie dotknela niczego w sklepie, mnie by korcilo 😁
    Uhh... Teraz pozostaje nam czekac na jej "starcie" z Narcyza! 🙈

    Sciskam goraco w ten deszczowy, zimny poranek! 😘
    Mała

    OdpowiedzUsuń
  10. Udanego urlopu ^^
    Decyzje Hermiony w tym opowiadaniu są szokujące :D jak z resztą całe opko.
    A konfrontacji z Narcyza już nie się doczekać ^^
    Czymaj się cieplutko! Dużo sił na wspinaczke :D

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
  11. Pogoda dziś nie rozpieszcza ale na szczęście jest kolejny rozdział.
    Co do wizyty Hermiony to tak myślałam że się do niego uda... ciekawa historia z tymi spinkami mam nadzieję że nie odda mu ich niech je dalej używa i może Theo się odczepi... Ale Malfoy dobrze zrobił że zdjął klątwę przeciwko mugolom.. Czyli wiedział o znaczeniu prezentu . I ciekawe jak da połączenia czy to wpływa na uczucia jakie do siebie czują. W sumie Hermiona w kazdym prawie momencie myśli o Draco...
    Jestem ciekawa tej rozmowy z Narcyzą

    OdpowiedzUsuń
  12. Będzie chryja!!! Bardzo wielka chryja!!! :D
    Jak się Narcyza dowie dla kogo były klejnoty!!! Na bank obstawiała, ze to prezent na udobruchanie Astorii...
    Zaloty!!! Archaiczne, ale muszę przyznać wyrafinowane i subtelne!!! Jednak Draco to prawdziwy arystokrata! Chociaż bardzo po ślizgońsku - podstępem podarować jej coś co ma wytworzyć między nimi więź!!!

    OdpowiedzUsuń
  13. Hermiona teraz juz ma pewność co to tego prezentu. Ale zaloty to pewnie się ie spodziewała... Draco wiedział dokładnie co robi.. ciekawe czy teraz będzie je nosić?
    Co do spotkania z Narcyzą to będzie ciekawie... ciekawe co powie? Ona jest chyba team Astoria, czyli pewni nie będzie mila

    OdpowiedzUsuń
  14. Wizyta Hermiony na Śmiertelnym Nokturnie ciekawa... Draco pewnie od niej usłuszy jak tylko sie spotkają, chyba nie przepada za kontrolą.. Czyżby Draco chciał zeby była przyszłą panią Malfoy ? Ciekawe co jego mamusia na to? Chyba nie bedzie zadowolona ?

    OdpowiedzUsuń
  15. Hermiona o dziwo, na prawdę się zdziwiłam, ale pasuje z tą swoją stanowczością, asertywnością do ulicy Śmiertelnego Nokturnu... Borgin i jego informacje to po prostu szok :O W życiu nie spodziewałam się Rytuału Zalotów! WOW! Troszkę mam takie WTF... Bo w takim razie znaczyłoby to, że Narcyza wie, ona również może poczuła oddech odkąd nie ma Lucjusza i sama podejmuje decyzje. Sama musiała Draco dać tak cenną biżuterię. Z Astorią może spotkała się tak po prostu, lub nie wypadało odmówić, w końcu Narcyza ma klasę i tego nikt jej nie odbierze. Jestem w szoku ogólnie i teraz już nie wiem czy bardziej można być ciekawym końca niż ja teraz jestem<3 Dlatego cieszę się, że to opowiadanie jest już zakończone, bo chociaż czytam raczej powoli w pracy i na tyle na ile mogę sobie pozwolić wieczorem w domu to po prostu gdybym miała czekać na kolejne rozdziały to bym uschnęła <3

    Konfrontacja z Draco - mam nadzieję, że Hermiona jednak się nad nim zlituje i go nie zabije. Możliwe, że Narcyza wpłynie na nią jakoś oczywiście w pozytywnym aspekcie :)

    OdpowiedzUsuń