— Co ty, do diabła, zrobiłaś Lavender? — zapytała Ginny w niedzielę rano, wkładając szczoteczkę do zębów do kosmetyczki.
— Co masz na myśli? — Hermiona założyła czarny sweter, a jej rozczochrana głowa wyskoczyła przez otwór w materiale.
— Wczoraj wróciłam do pokoju, żeby dowiedzieć się, że wyszłaś dziesięć minut wcześniej. Lavender wręcz wariowała, krzycząc, że próbowałaś ją zabić.
— Nonsens. — Hermiona związała włosy złotą wstążką. Wyglądała i czuła się dziś znacznie lepiej. Czas spędzony z Teo wydawał się być dla niej wręcz terapeutyczny.
Ginny oparła ręce na biodrach, bardzo w stylu Molly Weasley.
— Hermiono Jean Granger, rozbiłaś nasze okno, czy nie?
— To był wypadek.
— Co jej powiedziałaś? — drążyła Ginny. — Wyciągnięcie Lavender spod łóżka zajęło mi chyba wieki.
Hermiona wepchnęła płaszcz do swojej wyszywanej koralikami torby.
— Idziesz na śniadanie?
— Hermiono! — Ginny przyciągnęła ją do siebie, próbując usadzić na łóżku. Krzywołap natychmiast podskoczył, aby zostawić jak najwięcej pomarańczowych kłaków na czarnym swetrze swojej właścicielki. — Co się dzieje? Lavender powiedziała, że całkowicie straciłaś panowanie nad sobą i że nie może już tu więcej spać. Potem spakowała wszystkie swoje rzeczy i wyszła!
— Co? Naprawdę? — Hermiona rozejrzała się. Gigantyczny pluszowy miś zniknął z łóżka Lavender, tak samo jak jej kufer, a także wszystkie dziwaczne lalki o wyłupiastych oczach i zdjęcia w różowych ramkach w kształcie serc. — Lavender się wyprowadziła?
— Mieszka teraz z Parvati i kilkoma siódmoklasistkami.
Hermiona uśmiechnęła się.
— Powinna była to zrobić lata temu.
— O to mi chodzi. O tym właśnie mówię! — wykrzyknęła Ginny, wskazując na nią. — W tym roku kompletnie nie zachowujesz się jak ty. — Patrzyła twardo na Hermionę. — Niech zgadnę… to Malfoy, prawda? Zabawne, że zawsze jest częścią twoich małych odstępstw od normy.
Hermiona odwróciła głowę, głaszcząc Krzywołapa.
— Może.
— Więc?
Hermiona westchnęła.
— Malfoy przeleciał Lavender.
Ginny praktycznie opadła szczęka.
— Nie wierzę w to.
— Uwierz. Byłam tu, niewinnie szykując się na spotkanie z Teo, a Lavender przedstawiła najnowszy odcinek Kronik Ślizgońskich Adonisów z udziałem Dracona Malfoya i jego cudownego kutasa. — Bębny znów zaczęły bić w jej głowie. Naprawdę musiała się uspokoić.
— O Merlinie — szepnęła Ginny z szeroko otwartymi oczami. — Jesteś pewna…
— „Nigdy nie żyłaś naprawdę, jeśli nie miałaś tej blond głowy między nogami” — zacytowała z goryczą.
— O Merlinie — powtórzyła Ginny. — Tak mi przykro.
— Dlaczego niby jest ci przykro?
— Cóż, ty… ty… lubisz Malfoya. Wiem, że tak. Merlinie, nic dziwnego, że aż wybiłaś okno.
Hermiona westchnęła.
— Może. Ale jest zaręczony z Astorią Greengrass i teraz najwyraźniej ma na boku też Lavender. Nie chcę uczestniczyć w tym wielokącie.
— Skąd wiesz, że jest zaręczony z Astorią? — zapytała przebiegle Ginny.
— Astoria mi powiedziała.
— Przed, czy po tym, jak wbiłaś ją w ścianę?
Hermiona bawiła się koralikami swojej torebki, niechętnie myśląc o próbie ataku zaklęciem Crucio.
— Była irytująca.
— Irytująca. O Merlinie — sapnęła Ginny. — Fakt, że Astoria mówi, że są zaręczeni, nie oznacza, że to prawda. Mówi tak od lat. Malfoy to nadal dupek, ale w tym roku przynajmniej stara się być też człowiekiem. Neville mówi, że ani razu go jeszcze nie obraził. To, razem z ostatnim wypadkiem i złapaniem znicza… cóż, Malfoy robi postępy w relacjach z innymi uczniami pomimo różnic krwi. Teraz ludzie z nim rozmawiają. Za to Astoria myśli, że ma go na smyczy, za którą może ciągnąć, ile tylko zechce.
— Najwidoczniej nie ciągnie wystarczająco, jeśli on bzyka Lavender — zauważyła Hermiona.
Ginny zmarszczyła brwi.
— Kompletnie tego nie widzę. Malfoy i Lavender? — westchnęła. — Powinnam tu wtedy być.
Hermiona przyciągnęła ją do uścisku.
— Nie, nie, nic z tego nie było twoją winą. Jak ci poszła wczorajsza rozmowa z Harrym?
Ginny stała się nagle przygnębiona.
— Poznał kogoś innego, ale to już wiesz.
— Tak.
— Spacerowaliśmy wokół jeziora i było… okropnie. Harry stał się taki dojrzały, szlachetny i wyrozumiały. Kiedy wspomniałam o Blaise’ie… — Przełknęła. — Było oczywiste, że go przeleciałam, to znaczy… moja twarz była taka gorąca. Nie mogłam nawet spojrzeć na Harry’ego, a kiedy w końcu to zrobiłam, jego usta były takie…
Hermiona skinęła głową. Znała ten wyraz, kiedy Harry zaciskał usta w cienką linię, próbując ukryć swój ból czy też zranione uczucie.
— Wiesz, gdy taki jest, to zawsze zaczyna zachowywać się jak mój ojciec — dodała Ginny, naśladując poważny aurorski ton Harry’ego.
— Ludzie nie zawsze są tacy, na jakich wyglądają, Ginny…
Ginny westchnęła.
— Po prostu… kochałam Harry’ego od tak dawna. Nie do końca wiem, co teraz czuję, ale tak szczerze, nie ma to większego znaczenia. — Spojrzała na Hermionę. — Spotykasz się z nim dzisiaj, prawda?
Hermiona skinęła głową.
— Po śniadaniu wybieramy się na Pokątną.
— Teraz został mi tylko Blaise — westchnęła Ginny. — I nie mam pojęcia, co o nim myśleć. Czuję, że możemy się nawzajem zniszczyć i spłonąć, tak jak ty i Malfoy.
— Nie trwało to na tyle długo, żebyśmy zdążyli zrobić sobie jakąś krzywdę — odparła poważnie Hermiona. — I nigdy do tego nie dojdzie. Jestem teraz z Teo. Lubię z nim przebywać. Nawet jeśli Malfoy nie jest zaręczony z Astorią i nie pieprzy Lavender, nie ma to dla mnie znaczenia. To irracjonalne. On jest Malfoyem, a ja mugolaczką. Nie ma dla nas przyszłości. Jesteśmy tylko partnerami od eliksirów i niczym więcej.
***
Niedzielne wydanie Proroka Codziennego pojawiło się akurat przy śniadaniu. Sowy zrzucały grube zwoje pergaminu na głowy i talerze uczniów. Hermiona nadal ścierała sok dyniowy z rozmazanego papieru, kiedy Ginny ją szturchnęła.
— Hermiono — powiedziała, podsuwając jej pod nos czystą kopię.
— „MAGICZNY WIRUS ZAKAŻA AZKABAN” — przeczytała Hermiona. — W więzieniu wykryto chorobę. Po latach spędzonych w towarzystwie dementorów wielu więźniów jest słabych i bezbronnych...
— Nie to. — Ginny przewróciła oczami. — Patrz na prawdziwe wiadomości. — Rozłożyła górną połowę. — Czytaj.
Hermiona ponownie pochyliła się nad pergaminem. Na pierwszej stronie, tuż pod nagłówkiem „BOHATERKA WOJENNA NA MIŁOSNEJ SCHADZCE Z SYNEM ŚMIERCIOŻERCY” znajdowało się zdjęcie Hermiony i Teodora w Błyszczącej Zasłonie z poprzedniego wieczora. Siedziała w szoku, patrząc, jak na zdjęciu raz po raz całują się lekko nad stołem.
— Rita Skeeter — szepnęła.
„Podczas cudownego posiłku w najgorętszej, nowej restauracji Hogsmeade, Błyszczącej Zasłonie, nasza reporterka została zaskoczona widokiem bohaterki wojennej Hermiony Granger wchodzącej do lokalu z nikim innym jak Teodorem Nottem, synem niesławnego śmierciożercy, Ignatiusa Notta, który został stracony przez Wizengamot w sierpniu za morderstwo, napaść i spisek. (Patrz: SKANDAL, strona 17.)”
Hermiona przerzuciła strony.
„Granger, lat 19, prawa ręka Harry’ego Pottera, Chłopca-Który-Przeżył i główna uczestniczka bitwy o Hogwart, wróciła na swoją alma mater, aby dokończyć edukację. Niewątpliwie w tym miejscu podjęła znajomość z 18-letnim Nottem, który spędził wojnę za granicą i wrócił dopiero po zakończeniu walk.”
„Granger jest dobrze znana ze swojej hojności ducha i wygląda na to, że uroki przystojnego Ślizgona mogły przezwyciężyć osąd Najmądrzejszej Czarownicy Swojego Pokolenia. Zaledwie kilka miesięcy temu spodziewaliśmy się dzwonów weselnych między Granger i innym bohaterem wojennym, Ronaldem Weasleyem. Teraz jednak wygląda na to, że Granger znalazła zainteresowanie w rywalu spoza swojego szkolnego Domu.”
„Przyznaje się jednak, że jeśli Granger już musi zadawać się ze Ślizgonami, to młody Nott jest prawdopodobnie najlepszym wyborem, pomimo swojego pochodzenia. Nott jest w pełnym posiadaniu rodzinnej fortuny, przyczyniając się tym samym do wielu szczytnych gestów, w tym pomagając mugolom wysiedlonym lub ucierpiałym w wyniku wojny. W przeciwieństwie do poprzedniego zalotnika Granger, może on oczywiście zaoferować słynnej mugolaczce wszystko, co najlepsze, od ziemi po diamenty. Być może związek Notta i Granger to znak, że ten charyzmatyczny czystokrwisty młodzieniec zaczął nowy rozdział i odrzucił wcześniejsze uprzedzenia swojej rodziny.”
Hermiona spojrzała sponad strony. Cały stół Gryffindoru się na nią gapił. Dotychczas pojedyncze szmery dochodzące z innych stolików przerodziły się w gwarny szum. Dzięki Merlinowi, że Rona tutaj już nie ma, pomyślała.
— Nie jest tak źle — powiedziała, wzruszając ramionami. — Ładne zdjęcie.
— Hermiona… — zaczął Neville.
— W porządku, naprawdę. Mogło być znacznie gorzej. Teo i ja spotykamy się. Nie ukrywamy tego, chociaż nie myśleliśmy, że wyjdzie to na jaw tak szybko. — Rozejrzała się po sali. — Naprawdę. Wszystko w porządku.
Cały stół poczuł ulgę i znów wszyscy pogrążyli się w swoich normalnych rozmowach.
— Są trochę nerwowi, prawda? — Hermiona zapytała Neville’a i Ginny.
Ginny prychnęła.
— Prawdopodobnie boją się, że wysadzisz wszystkie okna w Wielkiej Sali. Lavender już rozgadała. — Rzuciła ostre spojrzenie na swoją byłą współlokatorkę, który usiadła tego dnia znacznie dalej, tuż obok Parvati.
— Nie pamiętam, żebym widziała Skeeter w restauracji. — Hermiona ponownie przejrzała artykuł. — W każdym razie nie dostrzegam tutaj niczego szkodliwego. Porozmawiam szybko z Teo, a potem lecę na Pokątną.
Hermiona obdarzyła cały stół Gryffindoru uspokajającym uśmiechem, który wszyscy zdawali się docenić, po czym opuściła swoją ławkę, zarzucając na ramię cienki pasek koralikowej torebki. Spojrzała na stół Slytherinu i prawie wzdrygnęła się na widok spojrzenia, jakie posłał jej Malfoy. W dłoni trzymał otwarty egzemplarz Proroka. Merlinie, co się z nim stało? Jeśli już ktoś powinien się tak gapić, to powinna to być ona. Nie pieprzyła się z jego współlokatorem (żeby jeszcze ktokolwiek chciał być jego współlokatorem). Po prostu poszła na randkę.
Teo już szedł w jej stronę z szerokim uśmiechem na twarzy. Uśmiechnęła się do niego, a on natychmiast się rozluźnił, biorąc ją za rękę. W tym roku wszyscy w tej szkole sprawiali wrażenie strasznie spiętych.
— Witaj, synu śmierciożercy — powiedziała.
— Witaj, mugolaczko lecąca na kasę — odpowiedział. — Idziesz do biblioteki?
— Nie — powiedziała. — Spotykam się z Harrym i Ronem na Pokątnej.
Przeszli przez wielkie drzwi i opuścili zamek.
— Przepraszam za ten artykuł z Proroka — powiedział Teo, gdy stali na zewnątrz. — Nie spodziewałem się tego…
Hermiona wyciągnęła płaszcz, a Teo zarzucił jej go na ramiona.
— Wszystko w porządku, bywało gorzej — powiedziała.
Zręcznie zapiął płaszcz pod jej brodą, a ten mały gest sprawił, że się zarumieniła.
— Jeśli cię teraz pocałuję, czy wywoła to medialne szaleństwo? — zapytał.
Rozejrzała się. Przez drzwi zamku wybiegali uczniowie.
— Myślę, że ludzie widzieli już wystarczająco — odparła z uśmiechem. Ścisnęła jego dłoń, po czym spokojnym krokiem ruszyła ścieżką ku Hogsmeade.
***
Artykuł z gazety sprawił, że zakupy na ulicy Pokątnej okazały się dla Hermiony istną męką. Nieustannie towarzyszyły jej syki w stylu „Dziwka śmierciożercy!”, do tego dostała też dwa wyjce od zirytowanych fanów Rona. Po kilku godzinach podeszła pod drzwi Dziurawego Kotła. Lokal jak na jej nieszczęście znajdował się w pobliżu redakcji Proroka Codziennego, a ona właśnie kupiła sobie ładny, szklany słoik.
— Ognistą whisky, jakąś dobrą — rzuciła, siadając przy barze. Wyciągnęła różdżkę i zaczęła dziurawić pokrywkę słoika.
— Czy nie za wcześnie na szoty, Granger? — zapytał kobiecy głos.
Hermiona odwróciła się, mając nadzieję, że źle rozpoznała głos. Ale nie, za jej plecami niewątpliwie stała Pansy Parkinson. Ślizgonka średnio pasowała do reszty otoczenia w swojej żółtej sukience. Szeroka, żółta opaska wygładzała jej czarne włosy, a z dłoni zwisała mała, biała torebka i koronkowe rękawiczki.
— Gdybym wiedziała, że tu jesteś, Parkinson — zaczęła Hermiona — to zamówiłabym dwa.
Pansy parsknęła.
— Nie przepadam za whisky.
— Dwa razy więcej dla mnie.
— Przypuszczam, że świętujesz to na swój własny sposób — powiedziała Pansy. — Chcesz zostać następną Lady Nott, co?
Hermiona westchnęła i wepchnęła słoik z powrotem do torebki.
— Dlaczego wszyscy myślą, że tylko gonię za tytułem? Wiesz, naprawdę lubię Teo.
— W każdym razie jest on lepszą opcją niż Draco.
Hermiona prychnęła i odepchnęła swoją szklankę. Nie rozmawiała wcześniej o Malfoyu z innym Ślizgonem. Tak właściwie, to nigdy więcej nie chciała rozmawiać o Malfoyu. Nigdy więcej nie chciała widzieć, myśleć ani słyszeć o Malfoyu. Może powinna porzucić Hogwart.
Spojrzała na barmana i wskazała na pusty kieliszek, po czym odwróciła się do Pansy.
— Dlaczego wciąż tu jesteś?
— Właściwie, to też lubię Teo — odparła Pansy.
— Niech zgadnę — powiedziała Hermiona, wychylając kolejną porcję whisky. — Jesteście zaręczeni i skonsumowaliście już ten fakt w możliwie najbardziej obrzydliwy sposób, a teraz planujesz mnie nękać i krytykować mój rzekomy alkoholizm, dopóki nie zostawię go w spokoju.
Pansy zamrugała.
— Czy to dlatego przeklęłaś Astorię? Z powodu jej przeszłości z Draco?
— NIE. Wbij to sobie do głowy, Parkinson: nie przeklęłam Astorii z powodu tego, co powiedziała o Malfoyu. — Spojrzała w ciemne oczy Pansy. — To była samoobrona. I to mnie nazywają agresywną. Noż kurwa. — Cisnęła kieliszkiem o blat.
— Wierzę ci — powiedziała Pansy.
— Wspaniale.
— Kiedy powiedziałam, że lubię Teo, miałem na myśli jako przyjaciela, Granger. Nie chcę, żeby został przez kogokolwiek wykorzystany.
— Ja też nie. I nie, nie planuję być Lady Nott. Pieprzyć to. — Ognista whisky naprawdę uderzyła jej do głowy.
— Wierzę ci — powtórzyła Pansy.
Hermiona zerknęła na nią.
— Muszę być wybitnie przekonująca, kiedy piję. Skończyłaś już?
— Czy Longbottom się z kimś spotyka?
Hermiona zamrugała.
— Czy ja się przesłyszałam, czy serio spytałaś mnie, czy Neville się z kimś spotyka?
— Tak było. — Pansy zajęła stołek obok Hermiony. Skrzyżowała nogi w kostkach, kładąc torebkę i rękawiczki na kolanach. Wyglądała dość komicznie, sztywna i wyprostowana przy barowej ladzie.
— Kolejny? — zapytał barman. Hermiona spojrzała na Pansy, która skinęła głową.
— Jeszcze dwa szoty, trochę chleba i sera, poproszę — powiedziała Hermiona. — Jem zaraz obiad. Wolałabym nie pojawić się na nim kompletnie pijana.
— Za późno — odparła Pansy.
— Odpowiadając na twoje pytanie: nie — ciągnęła Hermiona. — Nie wiem, czy Neville się z kimś spotyka, ale jest jednym z moich najlepszych przyjaciół, to dobry człowiek. Każdy, kto go skrzywdzi, będzie mógł uznać, że Astorii się poszczęściło, że tak łatwo z tego wyszła. Cholera, będzie mógł uznać, że nawet Bellatrix miała szczęście. Słyszysz, co do ciebie mówię?
— Głośno i wyraźnie — powiedziała Pansy. Przed nimi pojawiły się dwa szoty, chleb i ser. Obie wypiły podany trunek. Hermiona natychmiast zabrała się za chleb.
— W tym roku dość uważnie obserwowałam Draco — ciągnęła Pansy. Hermiona jęknęła. — Zaczynam sądzić, że nasz dom jest dla niego trochę za surowy.
— Jemu to powiedz — mruknęła Hermiona. — Mnie to guzik obchodzi.
— Zachowuje się dość dziwnie — dodała Pansy.
— Zawsze był dziwny. Ale jak już ci powiedziałam, nie obchodzi mnie to.
— Słyszałam, że próbowałaś zamordować Lavender Brown. — Pansy uśmiechnęła się złośliwie. — Och, ależ masz w tym roku temperament.
Hermiona wzruszyła ramionami.
— Byłam trochę rozdrażniona.
— Skoro tak mówisz. Wszyscy widzieliśmy, że Brown łazi za Draconem od tygodni, nawet do lochów Slytherinu. Wy, Gryfoni, nie macie za grosz dumy.
— Może uważa się za twoją następczynię, Parkinson — skwitowała Hermiona, przypominając sobie, jak Pansy latała niegdyś za Malfoyem.
— Pff. Brown, Astoria… Jak powiedziałam, sporo obserwowałam. To niepokojące, co dzieje się z ludźmi, którzy stają między tobą a Draco. On też bywa drażliwy. — Pansy zmrużyła oczy. — Martwię się o Teo.
— Teo sobie poradzi — odparła Hermiona. — Rozumiem, o co ci chodzi, ale nie musisz się martwić, między mną a Malfoyem nic nie ma.
— W porządku. — Pansy położyła galeon na barze. — Ja stawiam. — Hermiona pokręciła głową i pchnęła monetę z powrotem w jej stronę. — Następnym razem ty możesz postawić, Granger.
Hermiona uśmiechnęła się niechętnie.
— W porządku.
Pansy zgrabnie zsunęła się ze stołka i odeszła bardzo wdzięcznym krokiem jak na kogoś, kto właśnie wypił dwa szoty whisky. Hermiona położyła czoło na barze. Co za dramat…
Musiała się najwyraźniej zdrzemnąć na chwilę, ponieważ czuła się odrobinę lepiej, kiedy Harry ją znalazł. Śmiał się z towarzyszącego jej zapachu ognistej whisky i grubej kreski na czole, zanim przenieśli się do Trzech Mioteł, gdzie Ron i George popijali już drugie (a może nawet i trzecie) piwo kremowe. Od lat nie widziała Rona tak zrelaksowanego. Uścisnął ją przyjacielsko i poczynił tylko kilka pomniejszych uwag na temat nagłówków dotyczących niej i Teodora z pierwszych stron gazet. Zmiana, jaka zaszła w Ronie, była wręcz oszałamiająca i Hermiona spędziła większość obiadu, wpatrując się w jego nowe oblicze.
Ron i George mieli później przenieść się do Nory, zapraszając też resztę, jednak Hermiona powiedziała, że musi się uczyć, a Harry miał trening. Jak powiedziała, tak też zrobiła, ucząc się najpierw w pokoju wspólnym Gryffindoru, a po kolacji również w bibliotece wraz z Ginny i Neville’em, a także Teo, nadal starającym się mężnie podążać za jej kolorowymi schematami planów nauki.
To był spokojny wieczór: Ginny była trochę blada i miała zmęczone spojrzenie, a Teo wciąż zerkał na Hermionę zmartwiony, kiedy myślał, że ta na niego nie patrzy. Hermiona cieszyła się, mogąc po wszystkim wrócić do dormitorium, gdzie razem z Ginny podzieliły się na pół piwem kremowym i poszły spać. Ginny nie wspomniała o Blaise’ie, a Hermiona nie wspomniała o Malfoyu. Długo leżała na plecach, wpatrując się w baldachim łóżka, analizując wszystko i nic, i była prawie pewna, że Ginny robiła dokładnie to samo.
Jej umysł szczególnie często wracał do diamentów Malfoya, wciąż schowanych na samym dnie kufra, chronionych przez silne zaklęcia. W ciągu ostatniego tygodnia kwestia klejnotów kilkukrotnie wyciągała ją z łóżka. Trzymała je przy blasku świecy, podziwiając blask, dotykając chłodnego, gładkiego diamentu na środku spinki. Mroczna, niebezpieczna biżuteria. Historyczna biżuteria. Może nawet… rodzinna?
Hermiona rzucała się niespokojnie w swoim łóżku, nie mogąc zrozumieć, dlaczego Draco Malfoy podarował jej, mugolaczce, taki skarb. Czyżby tylko ze względu na jej urodziny? Nie, musiało być inne wyjaśnienie. Zaczynała mieć wątpliwości… być może diamenty zostały przeklęte. Cóż by to był za skomplikowany plan zemsty…
Zerwała się do pionu. O Merlinie, jej myśli stawały się naprawdę niedorzeczne. Malfoy nigdy nie był święty, ale na pewno nie próbował sprostać swojemu Mrocznemu Znakowi jakąś nieostrożną dostawą śmiercionośnej biżuterii. Ale dlaczego…
Hermiona opadła z powrotem na łóżko. Mogła rozpocząć w SUPLE nową sekcję na ten temat, ale brakowało jej danych, aby móc wyciągnąć rozsądne wnioski. Bezpośrednie zapytanie Malfoya było wykluczone. Prawdopodobnie i tak by ją spławił. Więc gdzie tkwiły odpowiedzi, których tak bardzo potrzebowała? Może w książkach? A może istniały inne źródła? Kiedy zasypiała, wciąż rozważała potencjalne opcje.
Oj bardzo dziękuję za rozdział 😉❤ odpoczywaj kochana
OdpowiedzUsuńCo do rozdziału to jak zwykle nie zabrakło akcji.. Powiem szczerze że Hermiona mnie trochę przeraża ja nie wiem co to będzie jak ona będzie z tym Draco rozwali cała szkole jak ktoś się przystawia do Draco? Chociaż pewnie jak będzie z nim to nie będzie tak to pragnęła 😉😂 co do Lavender to niech się odpieprzy od Draco i sobie żyje swoim życiem Ale chociaż dobrze że nie będą już miałam pokoju razem..
OdpowiedzUsuńCo do Pansy to super scena alkohol chyba służy Hermione... Co do Nevila i Pansy to tak podejrzewałam 😋. Ciekawe że wszyscy nagle obserwują Draco. Ciekawe jak się czuł Draco jak zobaczył artykuł...
OdpowiedzUsuńCzyżby Pansy była zainteresowana Nevillem? 😊 super para no i kolejna do kolekcji gryfon -ślizgon takie połączenie domów 😋 ale fajnie by było również to jakby się zaprzyjaźniły z Hermioną. Ale ale co tak mało Malfoy dzisiaj. 😞 Chyba Theo załatwił tą z proroka żeby wszyscy wiedzieli że Hermiona z nim jest... I jak to Hwrmiona bedzie chciała uciec z lekcji to do niej nie podobne 😂 czekam niecierpliwie 😎
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😉😙
Co do Notta i artykułu to chyba nie ma co pisać ja już czekam jak zniknie i tyle...😊😀
OdpowiedzUsuńBiedna Ginny Ale mam nadzieję że jej się uda z Zabinim? Dobrze że Hermiona ma przyjaciółek
Co do następnego rozdziału to chyba musi się coś poważnego stać jeśli Hermiona chce odpuścić lekcje... Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział 😊😀 jak będziesz miał ochotę to proszę o jakieś małe spoilery 😍
OdpowiedzUsuńNo tak, cholerna Rita Skeeter znowu w akcji. Chyba dalej się nie nauczyła, że z Hermioną nie powinna zadzierać... Głupia zdesperowana krowa pragnąca atencji... Serio niech sobie znajdzie inne tematy do pisania w Proroku a nie zajmuje się czymś, co powinno ją guzik interesować. Niech się Hermiona spotyka z kim chce, Nottem, Malfoyem, Weasleyem czy niech jeden Merlin wie z kim jeszcze. Niech to tej starej raszpli nie interesuje. Ciekawi mnie jednak fakt, skąd ona wiedziała o tym, że Hermiona i Theo tam będą... Czyżby to jednak Nott sam napisał do Skeeter o tej randce? Cis mi tu nie pasuje, bo Hermiona sama powiedziała, że jej nie widziała w restauracji. Chyba, że faktycznie dostała cynk od Theo i zmieniła się w swoją formę animaga i podglądała co się działo. Jeśli to prawda, to jestem mega wkurzona na Notta choć już serio zaczynał mi się podobać. Za to Malfoy chyba tam musiał umierać ze wściekłości jak zobaczył ten artykuł xD Ale no cóż, jego też to trochę nie powinno obchodzić, bo nic go z Hermioną póki co nie łączy. Bawią się ze sobą w kotka i myszkę, ale to ich problem. Lavender w końcu się wyniosła z dormitorium! Nawet nie wiesz, jak czekałam na taki obrót sprawy. No ale teraz każdy będzie uważał Hermione za jakąś wariatkę i psychopatkę, która rzuca się na ludzi. Drinki z Pansy były fajne, tylko strasznie krótkie 🙈 Spodziewałam się, że się nawalą do nieprzytomności 😁 Ale fajnie, że się zainteresowała Longbottomem! Po tym co Venetiia stworzyła w Rozejmie jestem zauroczona tą parą!
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i dziękuję za kolejny rozdział dziś no i lecę na Rozejm do Venik.
Pozdrawiam i życzę, żebyś jednak nie straciła zdrowia psychicznego i jakoś dała radę w pracy 😘
O kurczaki, ledwo co ogarnęłam poprzedni rozdział, a tu pojawia się kolejny. Z zachwytu padam do stóp i biję służalcze pokłony. Dwa rozdziały, które nam zaserwowałaś są naprawdę świetne. Sama randka wywarła na mnie ogromne wrażenie, chociaż cały czas miałam z tyłu głowy, że coś między nimi nie gra. W sensie, że jest milutko, przyjemnie i w ogóle, ale gdzie ta chemia między dwójką osób, które w teorii są sobą zainteresowane? Również bardzo ciekawa sprawa z tą Skeeter. To, że ma swoich "szpiegów" w Hogwarcie wiadomo nie od dzisiaj, ale, że również w tej restauracji? I ten pożal się boże artykuł na pierwszą stronę. Naprawdę w magicznym świecie nie ma bardziej interesujących spraw niż fakt, że Hermiona wyszła na randkę, o zgrozo!, ze ślizgonem? W sumie też reakcja samego Teodora mnie zaskoczyła. Mogłoby się wydawać, że o wszystkim wiedział za wczasu? No, ale to tylko moja taka dziwna mała teoria. Cieszy mnie również fakt, że Ginny wspiera tak Hermionę i żaden sposób jej nie potępia. Podoba mi się jej taka dojrzałość. Mam szczerą nadzieję, że jej relacja z Blaisem jednak wypali. Tyle lat była zakochana w Harrym, będąc mu wierną, więc tym bardziej zasługuje na szczęście. Będąc w temacie szczęścia to czytając fragment wspólnego picia Hermiony i Pansy to klasnęłam w dłonie jak mała dziewczynka. Ależ to było urocze.I jeszcze to pytanie o Nevilla. Ahhh, no spełnienie marzeń. A i jeszcze późniejsze spotkanie Hermiony z przyjaciółmi. Opis tak zrelaksowanego Rona roztopił mi serduszko. Widać, że podjął słuszną decyzję co do swojego życia. Więc spoilerem jest chęć zwiania Hermiony z lekcji. Czyżby miały być to zajęcia z Mrugozielem? I, jakby nie patrzeć, ponowna konfrontacja z Astorią? Aż mnie w środku ściska od nadmiaru teorii spiskowych :)) Aaaa, i jeszcze Lavender. Szkoda mi dziewczyny. Tak dobrze się jej charakter zapowiadał na początku opowiadania. Miałam wrażenie, że przez wojnę nabrała pewnej wrażliwości i większego szacunku do siebie, ale jak widać nic, a nic się nie zmieniło. Jedyne co dalej potrafi to rozsiewać plotki i uprawiać seks z kim popadnie. A szkoda, bo pomimo swojej lekko infantylnej natury, mogła być bardzo interesującą postacią. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział i pozdrawiam! :))
OdpowiedzUsuńCzyżby czekało nas PANVILLE??? mam nadzieję, już się nie mogę doczekać :D
OdpowiedzUsuńHermiona o ja pierd... Ależ ona szaleje!!! Ale ekstra z niej laska :D To już zdecydowanie nie jest grzeczny mól książkowy, to jest lwica, to jest ta która walczyła w wojnie!!!
Lavender??? bleee, co ona tam nawymyślała???
okropieństwo...
Theo, Theo, Theo - nie lubię go no... niby nic nie zrobił, ale go po prostu nie lubię. Podejrzany jesy jakiś i tyle...
Hermiona i Pansy są razem cudowne :D
A na koniec to mam nadzieję, że dasz radę ogarnąć się w pracy :)
Kolejny rozdział �� Hermiona coraz bardziej szaleje przez Malfoya. Ten strach wszystkich przed nią jest boski ...
OdpowiedzUsuńRozmowa z Pansy coś czuje że może nową przyjaźń od kieliszka się szykuję. Chodź Ginny myśli rozsądnie i pociesza Hermione. W tym rozdziale brakowało mi Draco...
Oj kolejny rozdział, szkoda tylko że nie było rozmowy z Draco. Lavender niech się nie zbliża do Draco i Hermiony... artykuł o Theo mam nadzieję że będzie punktem w którym Nottt już zniknie.. Rozmowa z Pansy bardzo ciekawa... Nevill zasługuje za szczęście mam nadziej że z Pansy.... Ciekawi mnie że Hermiona wcale nie chce być panią Nott to po co ona z nim jest?
OdpowiedzUsuńRozdział super ale mało Draco. W takim tempie Hermiona zniszczy zaraz Hogwart...
OdpowiedzUsuńSuper rozdział dzięki za dodanie i oczywiście czekam na kolejne .
OdpowiedzUsuńCo to Hermiony to taki pies ogrodnika A to tego teraz jeszcze pije... MAM nadziej że Draco zaraz jej jakoś czas umili
Przeczytane wczoraj zaraz po wstawieniu ( się winem też 😆). Dzięki temu mogłam spokojnie zasnąć.
OdpowiedzUsuńNie umiem określić swojego stosunku do Hermiony tak do końca. Myślę, że jeszcze bardzo mało o niej wiemy. Z jednej strony to dalej ta sama Hermiona, tyle że pod pewnymi względami bardziej dorosła ( a jednak trochę dziecinna?), a z drugiej mam wrażenie, że nie jest nam dane jeszcze poznać do końca tego, co się dzieje w jej psychice. Bo ja mam jakieś takie wrażenie, że ona po prostu tak sobie radzi z odreagowaniem po wojnie. No bo czy nie jest zastanawiajace to, jak szybko rozwinęło się jej zainteresowanie Malfoyem? Okej, jest ciachem i na pewno ciągnie ją do niego, bo jest między nimi chemia, ale to niezachwiane zdecydowanie co do jego osoby mnie trochę zdumiewa. Czekam aż Hermiona uchyli nam więcej swoich uczuć. :)
No i jest Pansy. Zapowiada się na taka, jaka lubię najbardziej. Fajnie, że zapowiada się tutaj zainteresowanie Longbottomem, no ale. Halo! Czyżby nagle wszyscy Ślizgoni zapałali pociągiem, większym niż objętość włosów Hermiony, do Gryfiaków?
Przecież to są Ślizgoni! Mimo, że nieco oszolomieni i bardziej pokorni po wojnie, ale wciąż Ślizgoni. Czyż związanie się z osobami z Domu Lwa ( w tym z bohaterami wojennymi) nie ukaże najlepiej jak mocno chcą naprawić swoje błędy? Mam nadzieję, że nikt przy tym nie ucierpi. Zwłaszcza szkoda by mi było Ginny, mimo że za nią nie przepadam, to w tym ficku jest urocza. :)
Co do Hermiony i Lavender. Cholera jasna. Ta dziewczyna nie ma żadnego instynktu zachowawczego. Zastanawiam sie czy nie ma jakiś problemów psychicznych. Nie dość, że Hermiona jest bohaterką wojenna, więc chociażby dlatego jej się należy trochę szacunku, to przecież ona pomogła Lavender jakoś dogadać się z Malfoyem na początku. Co za kretynka. Już za tak jawnie okazaną pogardę należało jej. Hermiona szybko ja sprowadziła do pionu. (Btw uwielbiam opowowiadania, gdzie Hermiona jest potężna czarownica.)
Mam nadzieje, że dziewczyny będą pić jeszcze razem drinki bo czuje niedosyt!
Dziękuję za rozdział i pozdrawiam! ❤
Ania
Aaaa bo jeszcze nic na temat Notta się nie wypowiedziałam. Facet idealny nie istnieje a on się właśnie tak zachowuje, także chyba będzie z tego jakiś podstęp. :(((
OdpowiedzUsuńAle może nie. Kurcze, lubię go w opowiadaniach, niech nie będzie tak bardzo oślizgłym Ślizgonem. :D
Mam nadzieję, że niedługo czeka nas następna lekcja zielarstwa. :>
Ooo, Lavender się wyniosła, no coś takiego! Strasznie nam żal, machamy do niej chusteczką, sypiemy kwiatki, itd itp xD I że tak powtórze po Hermionie: co tak późno? :D
OdpowiedzUsuń"Gigantyczny pluszowy miś zniknął z łóżka Lavender, razem z jej trąbą" - może chodziło o torbę? Czy moj przepracowany mózg nie ogarnia? :D ;*
Ginny, moja kochana Ginny, nic się nie przejmuj, Blaise jest hot! I oby traktował Cię tak, jak na to zasługujesz ;*
Rita... Dawno chyba nie została transmutowana w robala, nie? ;) Wścibskie babsko! Niech lepiej schodzi Hermionie z drogi... A co do reakcji stoły Gryfonów, to się nie dziwie, że się wystraszyli - zostać podziurawionym przez szyby w oknach Wielkiej Sali to średnia przyjemność, a już zwłaszcza przy śniadaniu :D
Pansy - taką Pansy też lubię! Ciekawe, skąd to zainteresowanie Nevillem? Nie zauważyłam tego wcześniej (w ogóle nie zauważyłam Pansy w opowiadaniu wcześniej... także albo naprawdę przepalił mi się mózg albo jej nie było xD). I jaki idealny towarzysz do flaszki - ładny, niepijący na umór i płacący w nadmiarze ;) Czekam na jakieś rozwinięcie wątku :)
I na koniec taki bonusik - zrelaksowany Ron, który NIE robi Hermionie wyrzutów. Coś pięknego <3
Lecę podczytywać dalej, póki program mi muli! :D
Mała ;*
Jakoś mam przeczucie, że z Nottem jest coś nie tak. Sama nie wiem czemu. Czytam więc dalej 😄
OdpowiedzUsuńDobra moja wersja wydarzeń z Nottem. Chłopak wraca, ma fortunę, ale ma skalane nazwisko, jest uważany za syna śmierciożercy. Wraca do Hogwartu i od razu podbija do Hermiony. Zapewnia sobie jej zaufanie chodząc z nią do biblioteki, ucząc się. Przypadkiem na pierwszej randce informacja trafia do Proroka Codziennego? Jak na moje to Theo poinformował reporterów, może chce kosztem Hermiony zdobyć zaufanie społeczeństwa. W między czasie mógł coś do HErmiony poczuć, ale generalnie myślę, że na samym początku chciał ją tylko wykorzystać w ten sposób. Wiadomo że Rita pójdzie za sensacją.
OdpowiedzUsuńLavender wyniosła się z pokoju? Oh moje serce krwawi :P Hermiona z Ginny w końcu będą miały troszkę prywatności :D
Drinki z Pansy coś nowego. Pansy jak na razie chyba pojawiła się z dwa razy w opowiadaniu i to tylko gdzieś niedaleko Malfoya kiedy Hermiona go obserwowała po jego "wypadku" na miotle podczas meczu. Interesuje się Nevillem - cóż zawsze lubiłam Pansy z Harrym, ale po Rozejmie Venetii jestem team Pansy & Neville <3 Mam nadzieję, że to zainteresowanie poskutkuje jakąś nową parą :D