W środę wieczorem, ubrana w dżinsy i czerwony sweter, Hermiona zmierzała korytarzem w stronę lochu eliksirów. Jej włosy były najeżone irytacją. Spędziła istne godziny, przygotowując się do wieczornej sesji PORNO, skupiającej się na kwestii zaklęć. Sytuacja z Astorią i spotkanie z Malfoyem wstrząsnęły nią tak mocno, że zaczęła przygotowania do PORNO z intensywnością tak zaciekłą, jak nigdy wcześniej. Wciąż jednak znajdowała czas dla Rona, świadoma, że ​​zostało im razem tylko kilka dni. Ron opracowywał serię psotnych piór, zapisujących niestosowne frazy w notatkach uczniów lub nucących przypadkowe piosenki, a Hermiona pomagała mu doskonalić zaklęcia. W końcu obiecała mu swoje wsparcie.

Z niepokojem oczekiwała odpowiedzi ze strony McGonagall na jej atak na Astorię; w pełni spodziewała się, że Ślizgonka ją zgłosi i była gotowa ponieść wszelkie konsekwencje. Sporządziła nawet listę odpowiednich kar, takich jak ocenianie prac dla profesorów czy pisanie esejów o przemocy jako problemie społecznym. Ale to wszystko na nic. Zamiast poinformować nauczycieli, Astoria zaczęła mówić ludziom, że Hermiona straciła kontrolę nad swoją różdżką, w co oczywiście absolutnie nikt nie uwierzył. Więc teraz plotka, która ogarnęła zamek, była taka, że ​​Astoria i Hermiona walczyły o uczucia Teodora, co zdaniem Hermiony, miało jeszcze mniej sensu niż i tak absurdalna prawda. Teo uznał tę plotkę za całkiem zabawną i zaczął nazywać siebie „łupem wojennym”.

To wszystko było strasznie krępujące. Oczywiście istniał kompromis między książkową i prostą, a porywczą i emocjonalną stroną jej osobowości. Jednak wszyscy inni wydawali się już wybrać swoją wersję historii, a Hermiona nigdy nie była dobra w znajdowaniu złotego środka. Liczyła więc, że podczas środowej sesji PORNO zaprezentuje wszystkim swoją spokojną, akademicką osobowość, co zrównoważy jej niedawne… ach… porywcze zachowanie.

Ale potem w środę wieczorem ten skurwysyn Ernie Macmillan zwołał nadzwyczajne spotkanie Prefektów, aby omówić jego przeklęty Halloweenowy Festiwal, kradnąc Hermionie połowę grupy i zmuszając ją do odwołania PORNO. Co gorsza, Slughorn natychmiast dowiedział się o tym i korzystając z wolnego czasu Hermiony, poprosił ją o nadzorowanie „specjalnego szlabanu” w lochu eliksirów, aby sam mógł udać się na jakieś wydarzenie w Ministerstwie.

Hermiona była wściekła. Spędziła ponad godzinę, tworząc pięćdziesiąt siedem malutkich origami, z których każde przedstawiało inny urok. I wszystko na nic. Teraz musiała tracić swój cenny czas na karcenie łamaczy zasad. Serio, dlaczego ludzie nie mogli się po prostu odpowiednio zachowywać? Jeśli znów będą to Piskliwe Myszki, świeżo po poprzednim psikusie, pożałują dnia, w którym otrzymały listy z Hogwartu. Malfoy był dla nich ostatnio zbyt łagodny. Ona nie była taka miękka. Ciekawe, czy spodoba im się pisanie eseju na sześć stóp o…

Drzwi do lochów były uchylone, co oznaczało, że uczniowie znajdowali się już w środku, zapewne ponownie plądrując zbiory Slughorna. Hermiona rzuciła się do przodu i zatrzasnęła ciężkie drzwi z siłą wystarczającą, by zatrząść pobliskimi stołami i stołkami.

Zatrzymała się na środku sali z otwartymi ustami, ponieważ zamiast stada małych borsuków zastała tylko dwóch uczniów, wysokich i barczystych, o komicznie małych głowach osadzonych między umięśnionymi ramionami. Byli to dotychczasowi pałkarze Slytherinu, którzy zranili Malfoya. No tak, dwa razy w tygodniu, aż do Bożego Narodzenia, odbywali przecież szlabany.

Dwóch ogromnych chłopców skoczyło na równe nogi, patrząc na Hermioną nieufnie. Nikt nie wiedział, kto dusił ich wtedy na boisku (oprócz Neville’a, Ginny i Malfoya), ale niejednokrotnie podejrzewano właśnie Hermionę. Zrobiła krok do przodu, a chłopcy lekko się skulili, cofając. Przewróciła oczami. Oczywiście nie zamierzała ich teraz przeklinać.

Z trudem przypomniała sobie ich nazwiska. 

— Panie Bloom, panie Pratt, proszę usiąść. 

Natychmiast posłuchali.

Hermiona położyła torbę na biurku Slughorna i przyjrzała się im uważnie. Pomimo protestów Malfoya tamtej nocy w szpitalu, i tak poszła do McGonagall, żądając poznania stanowiska szkoły na groźby śmierci i obrażenia przez niego poniesione. Odpowiedź dyrektorki była mniej niż pocieszająca: Bloom i Pratt po prostu szukali odpłaty za lata prześladowań ze strony Malfoya w Slytherinie, a groźby śmierci były prymitywną próbą wypchnięcia go z drużyny. Hermiona sceptycznie podeszła do tych słów i nękała McGonagall pytaniami, dopóki ta nie wyrzuciła jej z gabinetu, wraz z zawoalowanym ostrzeżeniem o „odpowiedzialnym” używaniu różdżki.

Teraz pałkarze drżeli nerwowo na swoich stołkach pod jej ostrym spojrzeniem, a blondyn (Bloom?) uniósł rękę. 

Skinęła głową.

— P-panno Granger — powiedział. — Uh, czy chcesz, żebyśmy teraz zaczęli szorować?

— Szorować? Co szorować? — zapytała.

— Szorowaliśmy te olbrzymie kotły — powiedział Bloom. Przełknął. — Bez magii.

Hermiona spojrzała na tyły lochu, gdzie stały trzy potworne kotły. Starożytne i masywne żelazne beczki były pokryte nieskończonymi warstwami brudu i spalonych mikstur, nieustannie emitujących ohydne opary. Nikt ich od wieków nie używał. Nawet najsilniejsze Chłoszczyść nie byłoby w stanie ich wyczyścić, a najintensywniejsze szorowanie niewiele by zmieniło.

Przygryzła wargę, rozważając swoje opcje. Chociaż myśl o dwójce Ślizgonów, spędzających wieczór na bezsensownej pracy, rozgrzała jej serce, istniały również inne, produktywniejsze opcje. Podeszła do ich stolika, a chłopcy cofnęli się, patrząc na nią z niepokojem.

— Być może — powiedziała chłodno. — Choć pewnie wolelibyście robić coś innego.

Oczy Blooma i Pratta rozszerzyły się z nadzieją. 

— Naprawdę, panno Granger? — zapytał Bloom. — To byłoby wykurwis… — urwał i odchrząknął. — Byłoby świetnie.

Pratt z zapałem skinął głową.

Hermiona zerknęła na nich. 

— Moglibyście… pisać zdania.

— O kurwa, tak — powiedział Pratt. Bloom spojrzał na niego z wściekłością, a Pratt się zarumienił. — Przepraszam, panno Granger.

Hermiona wyciągnęła swoją różdżkę (pałkarze wzdrygnęli się), a na tablicy pojawiło się zdanie: „Nigdy więcej nie stracę kontroli nad moją miotłą i nie wpadnę z dużą prędkością w irytującego, ale od czasu do czasu przydatnego szukającego”.

Bloom podniósł rękę. 

— Uh, panno Granger? — Wzdrygnął się, kiedy na niego spojrzała. — My nie straciliśmy kontroli nad naszymi miotłami.

— Zgadza się — powiedział Pratt. — Nie straciliśmy.

Hermiona zamrugała powoli, podchwyciła to od Astorii. Całkiem skuteczne, naprawdę. 

— Cóż, bardzo ważne jest, aby zdanie było dokładne, prawda? — Pratt i Bloom skinęli głowami, szczęśliwi, że mogą pomóc.

Znowu machnęła różdżką: „Nigdy więcej nie wpadnę z dużą prędkością bez żadnego powodu w irytującego, ale od czasu do czasu przydatnego szukającego”.

— Mieliśmy dobry powód! — zaprotestował Pratt.

— Rupert! — syknął Bloom.

— Czy ktoś was do tego zmusił? — zapytała.

Pratt potrząsnął głową z ponurą miną. 

— Nie, ale ten przeklęty dupek dręczył nas od lat, panno Granger. Każdego dnia nazywał mnie palantem…

— Cóż, czy nie tak masz na nazwisko*? — zapytała z rozbawieniem.

Pratt spochmurniał. 

— Tłumaczył to w taki sam sposób. Buc i Pręt, tak nas nazywał — potwierdził Bloom.

Uśmiech Hermiony opadł. Merlinie, dopomóż, prawie im uwierzyła. Te wyzwiska brzmiały dokładnie tak, jakby wymyślił je Malfoy. Znowu machnęła różdżką: „Nigdy więcej nie wpadnę celowo, z dużą prędkością, bez odpowiedniego ostrzeżenia w irytującego, ale okazjonalnie przydatnego szukającego, w odpowiedzi na lata gnębienia i wyzwisk”.

— Ostrzegaliśmy go! — zawył Pratt.

— Rupert! — syknął Bloom. — Nie słuchaj go, panno Granger…

— To bardzo proste, panie Bloom — powiedziała surowo. — Możecie albo pisać dokładne zdania, albo… — Powędrowała spojrzeniem do trzech gigantycznych kotłów. Chłopcy wzdrygnęli się.

Bloom westchnął. 

— Może i wysłaliśmy temu głupkowi kilka listów. Mieliśmy nadzieję, że po prostu odejdzie z drużyny.

Hermiona ponownie machnęła różdżką: „Nigdy więcej nie wpadnę celowo, z dużą prędkością w irytującego, ale okazjonalnie przydatnego szukającego, w odpowiedzi na lata gnębienia i wyzwisk, po wysłaniu mu żałosnych listów, które i tak nikogo by nie przestraszyły.”

— Ehh! — zawył Pratt.

— Nie możemy tego napisać, panno Granger! — powiedział zniechęcony Bloom. Najwyraźniej były pałkarz był dumny ze swoich gróźb śmierci. — Napisaliśmy do Malfoya, że jeśli spróbuje zagrać w meczu Slytherin-Gryffindor, to zeskrobią mu tyłek z boiska!

— Urocze — powiedziała słabo.

Pratt rozpromienił się. 

— Powiedz jej to drugie.

— Nie sądzę, żeby to było stosowne, Rupe — szepnął głośno Bloom.

— Myślę, że przekroczyliśmy już wszelkie granice stosowności — powiedziała Hermiona.

— My… napisaliśmy, że gdyby spróbował zagrać, poślemy na niego tłuczki.

— Cudownie — mruknęła. Jeszcze raz machnęła różdżką. „Nigdy więcej nie wpadnę celowo, z dużą prędkością w irytującego, ale okazjonalnie przydatnego szukającego, w odpowiedzi na lata gnębienia i wyzwisk, po wysłaniu mu kilku wymyślnych gróźb śmierci”.

Bloom i Pratt skinęli głowami, nareszcie zadowoleni.

— Bardzo dobrze. — Odeszła od ich stolika i usiadła za biurkiem Slughorna. — Napiszcie to zdanie dwadzieścia razy, starannie i z odpowiednią interpunkcją.  A tym razem wybaczę wam te kociołki. Do roboty. — Wyciągnęła harmonogram nauki i zaczęła planować sposoby wepchnięcia dodatkowej sesji PORNO do swojego kalendarza.

Byli pałkarze posłuchali, a w lochu zapadła cisza, co jakiś czas przerywana mruczącymi przekleństwami Pratta, gdy robił kleksy na pergaminie. Hermiona okręciła jeden z loków wokół palca, intensywnie myśląc. Wyglądało na to, że obrażenia Malfoya były wynikiem bezdennej głupoty wszystkich zaangażowanych stron. Szczerze mówiąc, quidditch powinien zostać w Hogwarcie zakazany. Próbowała wymyślić prawne precedensy dla takiego zakazu, kiedy pozornie szeptana sprzeczka (o ile można szeptać barytonem) zwróciła jej uwagę.

— Ej, Alf.

— Odwal się, Rupert.

— Jest wysportowana.

— Zamknij się, pieprzony kretynie.

— Nie sądzisz, że jest w formie?

— Tak, ale jest też śmiertelnie przerażająca, więc zamknij się!

— Słyszałem, że lubi Ślizgonów.

— Czy ty, do cholery, życzysz sobie śmierci?

— Nie boję się Notta.

— Mówię o niej, ty półgłówku.

— Myślisz, że lubi młodszych…

— W porządku, chłopcy! — powiedziała głośno Hermiona, wstając. — Wystarczy na dziś, przynieście mi swoje zdania! — Nie miała ochoty siedzieć tutaj i dłużej tego słuchać.

Pratt i Bloom wyglądali na zaskoczonych, ale oddali swoje pergaminy, dziękując jej jeszcze raz i praktycznie wybiegając za drzwi. Hermiona schowała ich zdania do swojej torby (Bloom zdołał ukończyć pięć pełnych wersów, a Pratt napisał prawie dwa), kiedy usłyszała łomot, który brzmiał zupełnie tak, jakby Bloom rzucił Prattem o ścianę korytarza. Mogła obdarzyć to tylko uśmieszkiem aprobaty.

***

Ron opuścił Hogwart w piątek wieczorem. Planował wymknąć się z zamku po ciszy nocnej i spotkać z McGonagall przy wejściu. Stamtąd przejechałby powozem zaprzęgniętym w testrale do Hogsmeade i przeniósł się przez Fiuu prosto do sklepu z dowcipami na Pokątnej, gdzie dzieliłby mieszkanie nad sklepem wraz z George’em.

McGonagall sprzeciwiła się temu „sekretnemu” sposobowi odejścia, obawiając się, że mogłoby się to wydawać haniebne i zaszkodzić reputacji Rona. Ale Ron nie powiedział jeszcze nic reszcie swojej rodziny i obawiał się, że publiczne odejście zostanie ogłoszone w Proroku Codziennym, który najwyraźniej nadal miał swoich szpiegów w zamku. Hermiona poniekąd zgadzała się z McGonagall, jednak podczas ich rozmowy w gabinecie, przyznała, że Ron powinien mieć możliwość załatwienia tego na swój własny sposób. Rudzielec spojrzał na nią z wdzięcznością i uścisnął jej dłoń, a McGonagall niechętnie zaakceptowała jego wolę.

— Wyświadczyłeś wiele nieocenionych zasług dla tego zamku i nie pozwolę, aby cokolwiek to przesłoniło, panie Weasley — powiedziała.

Hermiona „pomogła mu się spakować”, co oznaczało siedzenie na łóżku i usiłowanie nie pociągać nosem, podczas gdy Ron radośnie zamieniał swoje szkolne mundurki i szaty w pianki, zgniatając je płasko pod butem, a następnie podpalając. Zachował jednak odznakę prefekta i inne pamiątki, nawet plakietkę „POTTER ŚMIERDZI”. Potem usiedli razem i obejrzeli zdjęcia. Jedno z pierwszego roku, kiedy byli jeszcze tacy mali, sprawiło, że Hermiona się rozpłakała, tak samo jak na widok zdjęcia jej i Rona tańczących na ślubie Billa i Fleur tuż przed przybyciem śmierciożerców. Im więcej zdjęć oglądali, tym bardziej nie potrafiła przestać płakać. Ron tulił ją tak, jak na pogrzebie Dumbledore’a.

— Nie chcę, żebyś odszedł — szlochała. — Czuję, że dopiero cię odzyskałam!

— Muszę, Mi — powiedział.

Hermiona ukryła twarz w koszulce do quidditcha, którą jej podarował. Czuła się taka samotna przez to, że odchodził. Miała oczywiście Ginny i Neville’a, Teo darzył ją swoim cichym towarzystwem. A Malfoy… cóż, o nim akurat starała się nie myśleć. Nie powiedziała nikomu, nawet Ginny, o szczegółach swojej konfrontacji z Astorią, czy ostatnim spotkaniu z Malfoyem. Wiedziała, że ​​była dla niego zimna i ostra. W końcu sama zasugerowała Astorii, że poślubienie go będzie degradacją. Powinna go przeprosić, ale czy to nie pogorszy sytuacji?

Harry miał odwiedzić Hogwart następnego dnia, a Hermiona poprosiła Malfoya podczas eliksirów, aby spotkał się z nimi w laboratorium w południe. Malfoy tylko krótko skinął głową i odwrócił się do niej plecami. Nie wiedziała, jak poradzi sobie na eliksirach, zostając w grupie tylko z nim i Lavender, która nagle stała się wręcz radosna i szydercza, przypominając Hermionie swoje zachowanie w szóstej klasie, kiedy spotykała się z Ronem.

Ron siedział teraz ze skrzyżowanymi nogami na podłodze, przeglądając swoje książki. Prawie wszystkie z nich zamierzał przekazać do małej biblioteki Gryffindoru w pokoju wspólnym.

— Ron — powiedziała nagle. — Czy zauważyłeś ostatnio coś dziwnego w Lavender?

Zamrugał, patrząc na nią. 

— Tak, zachowuje się trochę dziwnie.

— Zastanawiam się, czemu to robi.

— Zastanawiam się, kogo ona robi — powiedział ponuro Ron.

— Co masz na myśli?

Wzruszył ramionami i wrzucił następną książkę na stos „pokój wspólny”. 

— To jest Lav. Dla niej wszystko kręci się wokół facetów. Rucha się z kimś i dzięki temu ​​czuje się na topie. — Posłał jej szelmowskie, insynuacyjne spojrzenie, a ona nie mogła powstrzymać rozbawienia. Czy naprawdę musiał ją akurat teraz opuszczać?

— Hej, patrz. — Podniósł nierówny niebieski kapelusz. — Jedna z twoich pierwszych czapek dzierganych dla WSZY!

— To było Stowarzyszenie Walki o Emancypację Skrzatów Zniewolonych — poprawiła go, wciąż się uśmiechając.

— Zatrzymuję ją — oznajmił, kładąc kapelusik na stosie swoich swetrów.

Kiedy skończyli, kufer był wypełniony tylko do połowy, a Ron wyciągnął go z pokoju. Miał na sobie dżinsy oraz sweter Weasleyów i wyglądał na zdecydowanie bardziej zrelaksowanego. To była właściwa decyzja.

Pożegnał się już z Ginny, więc Hermiona odprowadziła go do wrót, używając Mapy Huncwotów, aby uniknąć niepożądanych konfrontacji. McGonagall wyprowadziła ich poza granice terenu szkoły. Noc była spokojna i jasna, a testral wydawał się praktycznie niewidoczny. Ron uścisnął dłoń McGonagall.

— Powodzenia we wszystkich przedsięwzięciach, panie Weasley. Nie pozwól mi zobaczyć żadnego z twoich produktów w mojej szkole — powiedziała. Ron posłał jej uśmiech godny Freda i George’a.

Odwrócił się, by przytulić Hermionę. 

— Do zobaczenia w niedzielę — powiedział, całując ją lekko w usta. — Bądź ostrożna. Ta wiadomość na ścianie to prawdziwe zagrożenie, a jedyne co masz to ten Malfoy… 

— I Harry — powiedziała. — Przyjedzie jutro, aby zobaczyć nasz eliksir.

— Prześlę ci sówką coś fajnego ze sklepu — szepnął jej do ucha. — Coś, co cię rozweseli.

— Ron! — zaprotestowała. Mrugnął do niej, wsiadł do powozu i odjechał. 

Znowu wybuchła płaczem. Przez większą część semestru traktowali się wręcz okropnie, a teraz już go nie było.

— Już, już, panno Granger — powiedziała McGonagall. — Ten młody człowiek wie, jak się czujesz. Oboje musicie jednak podążać własnymi ścieżkami.

— Chciałabym móc go kochać — szepnęła Hermiona, zbyt cicho, by dyrektorka mogła to usłyszeć. A przynajmniej tak sądziła.

— Nie możemy walczyć z naszymi sercami — powiedziała McGonagall. Hermiona była zaskoczona jej słowami. Kapelusz kobiety tworzył wysoki, spiczasty cień na tle migoczących świateł zamku. — Nawet ty, panno Granger.

***

Po niespokojnej nocy, Hermiona wstała w sobotę wczesnym rankiem. Większość Gryfonów myślała, że ​​Ron wyjechał na weekend, a konkretniej wszyscy oprócz Hermiony, Ginny i Neville’a. Hermiona spędziła solidną godzinę ze swoim SUPŁEM, wypisując trzydzieści osiem sposobów, jak pozostać w regularnym kontakcie z Ronem. Przetransmutowała pergamin w ramkę na zdjęcie, w której umieściła zdjęcie siebie, Harry’ego i Rona na pierwszym roku i postawiła ją na swoim biurku obok przycisku do papieru z wydrą i drewnianego pudełka od Teodora zawierającego list Bagshot. Potem założyła swój własny sweter Weasleyów i przypinkę od Rona, po czym zeszła do laboratorium eliksirów. Włosy miała związane szeroką, czerwoną wstążką; nie nosiła spinek od Malfoya od czasu przyjęcia u Slughorna. Choć jej oczy nadal były zapuchnięte od łez po wyjeździe Rona, ale nie czuła potrzeby wyglądać czarująco.

Przynajmniej eliksir zapowiadał się dobrze. Mikstura ze szczuroszczeta dusiła się przez kilka dni, aż do powstania matowego brązowego proszku. Ostrożnie nabierała go do dużej butelki, kiedy w otwartych drzwiach pojawił się Malfoy, znów ubrany w swoją koszulkę do quidditcha.

Zauważyła, że ​​on sam też nie wyglądał dobrze. Może zaręczyny z tą niewyżytą maniaczką go dopadły, pomyślała głupio. Oczy miał ciężkie, podkrążone, a twarz niepokojąco bladą. Wyglądał trochę jak w szóstej klasie.

— Co się stało? — zapytał, przypominając Hermionie o ich poniedziałkowym spotkaniu przy chatce Hagrida. Dreszcz przemknął jej po plecach.

— Nic — odparła. Musiała prezentować mu pewność siebie.

— Okej — powiedział obojętnie i przeszedł na drugą stronę wąskiego stolika. Jego oczy były matowe, prawie puste.

— Harry przychodzi dzisiaj, żeby zobaczyć nasz eliksir — oznajmiła, zamykając butelkę.

— Dlaczego?

— Chce nam pomóc — powiedziała. — Nie martw się. Kingsley nic nie wie. Jeśli zdobędziemy trop za pomocą tego eliksiru, zapewne będziemy potrzebować asysty Harry’ego, aby ścigał winnego. Potrzebujemy go. Malfoy, nie mogę tego zrobić sama. Potrzebuję was obu. — Spojrzała na niego błagalnie.

Coś nowego pojawiło się w oczach Malfoya. Skinął głową. Pokój nagle zaczął sprawiać wrażenie bardzo, bardzo małego. Hermiona odchrząknęła.

— Dziś też masz trening quidditcha? — zapytała, aby przerwać niezręczną ciszę.

— Tak — odparł, zakładając rękawiczki, aby poradzić sobie z psianką. — I błagam, nie zaczynaj znowu opisywać mi setek sposobów na śmierć podczas lotu. Nie zdzierżę tego.

Hermiona wzruszyła ramionami. 

— Jest prawdopodobne, że przeżyjesz, ponieważ Pratt i Bloom najwyraźniej działali bez niczyjej pomocy.

Malfoy odłożył liście psianki. 

— Skąd to wiesz?

— Mam to na piśmie. — Wyciągnęła zwój Blooma z torby. — W środę pilnowałam ich podczas szlabanu.

Malfoy zdjął rękawiczkę i chwycił zwój. 

— Nigdy więcej nie wpadnę celowo, z dużą prędkością w irytującego, ale okazjonalnie przydatnego… — przeczytał w ciszy resztę zdania i podniósł wzrok, krzywiąc się. — Kazałaś im to napisać?

— Pracowaliśmy nad tym razem — powiedziała, potrząsając fiolką z krwią astralną. — Powiedziałam im, że zdanie musi być dokładne.

— To wcale nie jest dokładne — sapnął.

— Jest wystarczająco dokładne — odparła. — To straszne, co ich spotkało.

— Tak, straszne, moje kolano wciąż… ich?! — Jego ton uniósł się zaskakująco przy ostatnim słowie.

— Gnębić w ten sposób… Nic dziwnego, że ci grozili…

— Co ci powiedzieli…

— A gnębienie tylko utrwala cykl przemocy, jak już się przekonałeś — zakończyła.

— Nie mówię o tym — powiedział Malfoy, odrzucając jej zwój. — Zachowaj swoje wykłady dla Łasica.

Hermiona odwróciła się do niego plecami, zaciskając dłonie, podczas gdy sam skończył siekać psiankę i dodał liście do kociołka. Wzięła kilka głębokich oddechów, po czym otworzyła fiolkę z krwią astralną.

— Dodam krew, kiedy będziesz mieszać — powiedziała, zadowolona, ​​że ​​zarówno jej głos, jak i ręce były spokojne.

Malfoy skinął głową, uważając, żeby po każdej łyżce dokładnie przemieszać o półtora obrotu w lewo. Podobnie jak w przypadku Fiducii, skomplikowane kroki przyrządzania eliksiru koiły ich nerwy. Na zmianę powtarzali zaklęcie po każdej łyżce dodanej krwi. Odetchnęli z ulgą, gdy eliksir zaczął wydzielać odpowiednią, żółtą parę. Hermiona mogła poczuć słaby powiew woni gnijącego mięsa.

— Szybko, destylowany sok z koniczyny — powiedziała, a Malfoy opróżnił butelkę do kociołka i zamieszał. Zapach zniknął, a oni uśmiechnęli się do siebie triumfalnie, na chwilę zapominając o wszystkim innym, zanim speszeni odwrócili wzrok.

— Cóż, to było niesamowite — powiedział czyjś głęboki głos. Harry stał w drzwiach, a właściwie opierał się o framugę, jakby obserwował ich już od jakiegoś czasu. — Sposób, w jaki pracujecie razem, jest aż straszny.

— Harry! — Hermiona przysunęła się do niego i szybko go przytuliła. — Widziałeś się z nim? — szepnęła mu do ucha.

Pokręcił głową. 

— Jutro.

Malfoy odchrząknął, a Hermiona i Harry oderwali się od siebie. 

— Opowiedz mi o eliksirze — powiedział Harry. Miał na sobie dżinsy oraz czarną bluzę z kapturem i białym napisem „GO AHEAD, RUN FOR IT”.

— Za około dziesięć dni powinniśmy zakończyć warzenie, o ile to, co zrobiliśmy dzisiaj, w ogóle wyjdzie — powiedziała Hermiona, gdy Malfoy podzielił porcję eliksiru na dwa małe kociołki i ustawił je na wolnym ogniu. — Mamy jeszcze kilka składników do dodania. Każdy z nich… — Uniosła dwie małe butelki. — Zawiera próbkę krwi z tych liter na ścianach. Możemy je teraz dodać.

Harry i Malfoy patrzyli, jak wrzucała zaschnięte skrawki napisów do każdego kociołka. Eliksir w środku każdego z nich zabulgotał i stał się idealnie szary.

— Czy to dobrze? — zapytał Harry.

— Bardzo dobrze — powiedział Malfoy.

— Krew ze ścian w połączeniu z krwią strusią wchłania krew innych zwierząt, pozostawiając po sobie tylko magiczną krew — powiedziała Hermiona. — Dlatego płyn zmienił kolor z czarnego na szary. Oznacza to, że do napisania listów użyto magicznej krwi. Ten wynik również pokazuje, że obie wiadomości zostały stworzone przy użyciu tej samej krwi.

— Kiedy eliksir skończy się gotować, przelejemy odrobinę do fiolki — powiedział Malfoy. — Wtedy będzie można dodać do niej czyjąś krew. Jeśli nowa krew nie będzie pasować do magicznej krwi w eliksirze, nic się nie stanie.

— Ale jeśli jednak będzie pasować, to mikstura zmieni kolor na głęboki fiolet — dodała Hermiona.

— Więc jeśli wytypujemy podejrzanego, będziemy mogli przetestować jego krew dzięki tej miksturze, aby sprawdzić, czy pasuje do tej z tych cholernych liter. Doskonale, Hermiono! — krzyknął Harry. Próbował chodzić, ale pokój był za mały, więc zadowolił się szybkim szuraniem stóp. — Może mieć to niesamowite wykorzystanie dla działu aurorów. Tak wiele wiadomości z groźbami jest napisanych krwią… 

— I chociaż mugolscy naukowcy mają szybsze i równie dobre sposoby na identyfikację krwi, Ministerstwo nigdy by ich nie zaakceptowało — powiedziała Hermiona. — To, co tu robimy, jest ich magicznym odpowiednikiem.

— Skończyliśmy na dziś? — zapytał nagle Malfoy.

— Tak, oczywiście — odparła. Rzuciła zaklęcie ochronne na kociołki i wraz z Malfoyem rozpoczęli swój już dobrze wyćwiczony schemat czarów czyszczących. Kiedy skończyli, Malfoy schował różdżkę do kieszeni. 

— Granger, Potter — powiedział, kiwając głową, zanim wyszedł.

Harry patrzył za nim. 

— Zachowywał się prawie jak człowiek.

Hermiona westchnęła. 

— Tak, ostatnio jest taki dość często.

— Zawsze pracujecie razem w taki sposób? Jakbyście czytali sobie w myślach?

Hermiona wzruszyła ramionami i wyszła z lochu. 

— Od jakiegoś czasu jesteśmy partnerami na eliksirach. Mamy wypracowany rytm.

— Nie mogę uwierzyć, że o to pytam, ale wy chyba nie jesteście…

— Nie — powiedziała krótko. — Tak właściwie, to mam dzisiaj randkę z Teodorem.

— Dobrze — powiedział Harry. Hermiona uniosła brwi.— Nie mam nic przeciwko Nottowi. Ma okropną rodzinę i jest Ślizgonem, oczywiście, ale z tym sama możesz dać sobie radę.

Przewróciła oczami. 

— Cóż za ulga, Harry. Byłam gotowa to odwołać, jeśli tylko byś się sprzeciwił.

Zignorował jej ironię. 

— Ty i Ron przyjdziecie jutro na lunch, prawda? — zapytał. Ponownie skinęła głową. Harry spojrzał na zegarek, prezent urodzinowy od Hermiony, która na zwykłym, mugolskim Rolexie umieściła różne przydatne magiczne opcje. — Muszę spotkać się z Ginny nad jeziorem. Skeeter węszyła ostatnio po Biurze Aurorów i nie chcę, żeby Gin dowiedziała się o Chloe z „Proroka Codziennego”.

— W porządku — odparła.

— Niesamowity jest ten eliksir, który stworzyłaś — powiedział, kręcąc głową. — Nadal nie mogę w to uwierzyć.

— To i tak niewiele może pomóc — ostrzegła. — Nie możemy pobrać do testów krwi z ciała każdego ucznia. Ale wiemy już, że wiadomości nie zostały stworzone przy użyciu zwykłej krwi jelenia, a to już jakiś trop.

Wyszli z lochów i stanęli przy wejściu do zamku. Harry zaczynał przyciągać spojrzenia przechodzących uczniów. 

— Czy myślisz, że te wiadomości mogą być przeklęte? — zapytał ją cicho.

Wzruszyła ramionami. 

— Może. Jednak nasza wróżka od obrony tak nie uważa. Tak czy inaczej, jakakolwiek krew została użyta, pochodziła od potężnego czarodzieja lub wiedźmy.

Harry zmarszczył brwi.

— Czytałam o magii krwi — ciągnęła. — To ma sens. Im silniejsza krew, tym potężniejsza jest jej magia.

— Chciałbym myśleć, że w Hogwarcie nie ma żadnych potężnych czarnoksiężników ani czarownic, ale jestem pewien, że to nieprawda — powiedział ponuro. — Możesz być w prawdziwym niebezpieczeństwie, jak wszyscy inni mugolacy. Bądź ostrożna.

Hermiona uśmiechnęła się. 

— Zawsze jestem ostrożna — powiedziała, zanim udała się w stronę Wieży Gryffindoru.

_____

* pratt (z ang.) — niedorajda, niedojda, palant, dupa wołowa


30 komentarzy:

  1. I znów w rozdziale tyle informacji :)
    Mam nadziej że wyrobisz się że wszystkim przed urlopem. I nie zapominaj o śnie

    Czekamy na twoje spoilery ❤

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie sen by mi się przydał XD Ale jestem na prostej drodze już, także może jutro w końcu odeśpię :D
      A spojlery oto są:
      1. Theo pokaże Hermionie pewne sekretne miejsce
      2. Kolacja będzie w specjalnym lokalu
      3. Lavender wróci z potrójną siłą (ale was wkurwi nieludzko)
      4. Hermiona przypadkiem napotka dwójkę starych znajomych
      5. Szpilka w akcji ;)

      Usuń
    2. Oj obawiam się że ona sypią z Draco...

      Usuń
  2. No i w końcu wiemy co się faktycznie stało na boisku tamtego dnia. Kto by się spodziewał, że to była zwykła zemsta dwóch tępych osiłków, która miała na celu wygnanie Malfoya z drużyny. Serio spodziewali się, że czymś takim go wypędzą? Oj panowie, tu trzeba serio czegoś więcej, Draco tak szybko nie wymięka. Nie sądziłam, że ten szlaban który miała nadzorować Hermiona będzie związany właśnie z nimi, ale to była idealna okazja do tego, żeby się dowiedzieć co się stało. Ja bym jednak kazała im pisać zdania a potem szorować kociołki, żeby nie było za miło. Nie sądziłam, że to powiem ale w sumie będzie mi brakowało Rona i jego głupiej zazdrości. Jak w końcu zaczęłam go lubić to musiał odejść. Mam nadzieję, że z Georgem będzie mu się świetnie pracowało i to właśnie jest ta droga, którą powinien wybrać. Spodziewałam się też, że Draco będzie bardziej rozmowny i będzie próbował wyciągnąć z Hermiony co się tak właściwie stało z Astorią a tu nic. Może nie chce naciskać albo sobie postanowił, że dopóki ona do niego sama nie przyjdzie zdecydowana czego chce, to on też nie będzie poruszał tego tematu. No ale jak długo, Hermiona w końcu idzie na randkę z Theo a tam przecież wszystko może się zdarzyć. No a Potter w końcu zdecydował się na to, żeby porozmawiać z Ginny, najwyższa pora, mogą być i próbować stworzyć coś nowego z kimś innym ale trzeba się pozbyć niedomówień, żeby Skeeter nie wyskoczyła z takimi rewelacjami bo potem może być kwas.
    Jestem ogromnie ciekawa co tam się będzie działo na randce Hermiony i Theo czy on się ośmieli zrobić coś więcej 😁
    Ściskam Cię mocno ❤️
    PS. Wszystkiego najlepszego dla naszego filmowego Draco Malfoya który obchodzi dziś urodziny! 🎂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem ciekawa co Draco mysli o tym starciu Astoria Hermiona...
      Mam nadzieję że Draco nie uwierzył że to przez Notta?

      Usuń
    2. Wątpię, że byłby taki naiwny, dobrze wie, że Astoria coś do niego ma a o Hermionie nie jest do końca obojętny. Jeśli faktycznie wie coś o tych zaręczynach to wie też, że ta kłótnia mogłaby być w jakiś sposób tym spowodowana

      Usuń
    3. Camille nie wiadomo czy Draco jest tak bardzo domyślny sporo uważal że Hermiona wróciła do Rona albo że kręci z Nottem.moze on uważa Astorie za koleżankę

      Usuń
    4. Hahaha, jakby musieli pisac zdania I szorowac kociolki, to od razu poprosiliby Avade 😂 Mysle, ze to by ich zdecydowanie przeroslo, ledwo sobie ze zdaniami poradzili (i to kulawo...) 😂

      Joanna, mysle, ze Draco wie o tych zareczynach, tylko moze mysli, ze sa nieaktualne? Albo po prostu nie zamierza sie tym przejmowac 😛

      Ps I ode mnie sto lat dla naszego filmowego Draco! ❤

      Usuń
    5. Joanna, mógł tak pomyśleć, bo z Ronem nagle znowu zaczęli spędzać dużo czasu, każdą wolną chwilę, z Theo nie robiła tak samo. Zresztą z Ronem zawsze była bardzo blisko i był obok niej praktycznie w każdej chwili. Draco jest bardzo dobrym obserwatorem i myślę, że raczej nie bierze na poważnie tego, że coś mogłoby się dziać między Hermioną a Nottem, to jest zbyt świeże. A wg mnie on przygaduje jej ze względu na to, że Notta nie lubi i nie do końca mu pasuje, że Hermiona traktuje go bardziej serdecznie

      Usuń
    6. No właśnie! Tom Felton kończy dzisiaj zdecydowanie za dużo lat, by zostać moim mężem ehhh....
      Nie wiem czy któraś z was trafiła w ostatnim czasie na dracotiktika, ale jeśli tak, I HOPE YOU FEEL THE SAME AS I DO XD
      Nott to ciężka sprawa. Niby taki siedzi w tym friendzone spokojny, ale Hermiona sama nie wie co z nim zrobić chyba XD
      A Ronowi chyba wszyscy powinniśmy życzyć powodzenia. Zasłużył chłopak na trochę spokoju.
      A Astoria... eh to będzie cięższa sprawa :/
      Pozdrawiam was cieplutko wszystkie! Uwielbiam czytać wasze teorie <3

      Usuń
    7. Nie tylko Twoim mężem nie zostanie xD 11 lat różnicy to już trochę za dużo xD No i troszkę się zapuścił ostatnim czasem niestety, także nic z tego nie będzie xD
      Theo w Friendzonie bawi mnie prawie tak samo jak Ernie skurwysyn xD nie powinnam się śmiać ze swoich ale nie mogę go zdzierżyć prawie tak samo jak Justina Finch-Fletchleya xD

      Usuń
  3. Po pierwsze biedna Hermiona byle ma spraw na głowie i kiedy sobie chciał odpocząć prowadząc zajęcia PORNO ktoś śmiał jej przeszkodzić... uśmiałam się skurwysyn Ernie..
    Co to Astori to serio utrata kontroli nad różdżka to już czegoś głupszego nie mogła wymyślić... A walka o serce Notta i łup wojenny to raczej o Draco chodzi i tu także wygrała Hermiona...❤
    Pytanko to tego mam czy tego dalsze konsekwencje tego ataku na Astorie. Oraz czy Draco domyśla się że to przez niego?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ERNIE SKURWYSYN jeszcze się pokaże i to wtedy kiedy będziecie się go najmniej spodziewać XD
      Konsekwencji ataku nie będzie... Znaczy wiecie... Zależy jakiego ataku ;) Kto mówi, że będzie tylko jeden?

      Usuń
    2. Ja tylko się obawiam że Astoria to typ takiej osoby która atakuje w plecy i jak ktoś nie jest przygotowany.

      Usuń
  4. Już przez chwilę sądziłam, że na tym szlabanie znajdzie się Draco i Theo, nie wiem, skąd mi się to wzięło w głowie 😂 W każdym razie małe uff, że to jednak Pałkarze, i to chyba też z lekkim crushem na naszą Hermionkę? :D No i cieszę się niezmiernie, że sprawa meczowa się wyjaśniła! Podbijam Camille, kto by się spodziewał, że sami wpadną na taki "genialny" pomysł, żeby torpedować własnego zawodnika 😂 Cały ich geniusz ujawnił się w jednej chwili ;)
    Pożegnanie z Ronem tak cudownie słodko-gorzkie! Nie dziwię się Herm, że płakała... To trochę jak ostateczne rozstanie z rozsądku, nie? Obie strony wiedzą, że muszą się rozstać, bo nie czują do siebie "tego czegoś", a jednak to jest bardzo przykre i niezwykle emocjonujące. Ech. Na szczęście obok Hermiony była McGonagall, gotowa rzucić trzeźwe i bardzo akuratne słowo. Chwała jej za to :) Powodzenia dla Rona raz jeszcze, i oby żył szczęśliwie!
    Gotowanie eliksirów w wykonaniu naszej dwójki to majstersztyk, ukazujący ich prawdziwe (w sumie - książkowe?) charaktery! Draco zawsze był bardzo skupiony na tym, co robił, Hermiona tak samo. Są idealni we dwójkę do tej pracy :) I nie tylko... 😁😁😁
    Ciekawa jestem reakcji Ginny na wieści od Harry'ego i jak się potoczy ich relacja dalej. Mam nadzieję, że kolejny rozdział o tym chociaż wspomni :)
    No i najciekawsze: krwawe napisy! Nagle wpadła mi do głowy ta mała Ślizgonka, z któregoś rozdziału, nie wiem, co się z moim mózgiem dzisiaj dzieje 😂 Przypomniało mi się, jak pisałaś, żeby na nią zwrócić uwagę - mam nadzieję, że sama sobie nie zespojlerowałam niczego hahaha 😂

    Uściskuję mocno, licząc, ze chociaż na urlopie się wyśpisz 😂 ;*
    Mała

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mała też mi się podoba to, jak ThebeMoon ugryzła temat gotowania eliksirów. Widać między nimi jedność jak to robią, obydwoje maksymalnie skupieni i wydają się czytać sobie w myślach przewidując następny krok tego drugiego, miło patrzy się na tą współpracę.
      Cholera, teraz tak myślę o tej małej Ślizgonce, ale skąd miałaby się dostać do pokoju wspólnego Gryfonów... Napis na korytarzu już bardziej można wytłumaczyć bo każdy mógł tam przechodzić ale dostać się do pokoju wspólnego... No zobaczymy, trzeba faktycznie bardziej się jej przyjrzeć jak tylko się pojawi :D

      Usuń
    2. Też sie nad tym zastanawiam, jakby tam miala wejsc, więc to moze bez sensu 😁 Pisalam ten komentarz na raty w pracy (ciiii...) i takie strzaly w glowie mialam 😂

      Usuń
    3. Spokojnie, milczę jak grób xD nikt się nie dowie xD Jednak faktycznie będę się bardziej jej przyglądać xD

      Usuń
    4. Ojej, jak miło, że pamiętacie o tej małej Ślizgonce.
      Zaskoczę was - to nie jest jej sprawka ;) Ale jej postać odegra pewną rolę w tym opowiadaniu w odpowiednim czasie, także pamiętajcie o niej ;)
      A gotowanie eliksirów w tym opowiadaniu jest tak super, serio sceny czy to w sali eliksirów czy w laboratorium są tak świetnie napisane, uwielbiam :D
      Nasi Pałkarze nie bez powodu byli nazywani przez Draco tak jak wspomnieli. Raz dupa wołowa, zawsze dupa wołowa XD
      A wątek Ginny i Harry'ego jeszcze się pojawi ;)
      Pozdrawiam was cieplutko!! :*

      Usuń
  5. Co do ataku na Draco to powód w sumie był dziwny... Ale chłopaki mieli chce na zemstę za te wszystkie lata... Te ich rozmowy z Hermiona po prostu super... A atak na nich jest tajemnicą poliszynela �� Hermiona chyba zyskała nowych adoratorów
    Pytanko Czy chłopaki będą jeszcze się pojawiac? Jak Draco zareaguje na nowych adoratorów?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chłopcy pojawią się chyba tylko raz, jakoś epizodycznie. Draco nie dowie się o ich adoracji XD

      Usuń
  6. 3. Reakcje z Ron układają się coraz lepiej:) Mam nadzieję zobaczymy więcej tak dobrego przyjaciela Rona. Co do Harrego to też mu się podoba jego relacja z Hermiona. Trochę mniej jego zachowanie co do Ginny bo jeśli by nie musiał bo nie powiedział by jej o jego romansie.
    Pytania Z kim sypią Lav? Proszę tylko nie z Draco, nie wiem czemu sądzę że Nott?
    Czy będziemy świadkami rozmowy Harry Ginny? Oraz co z tą kolacja z Nottem

    To zdanie "Chciałabym móc go kochać " było cudowne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lavender wkroczy do akcji w kolejnym rozdziale ;) Nie będę zdradzać więcej ;)
      Ginny opowie jak wyglądała rozmowa z Harrym.
      A kolacja z Nottem to cały kolejny rozdział ;)

      Usuń
  7. Co do Hermiony i Draco to maja skomplikowana sytuacje... W sumie nawet Harry jest zachwycony jak pracują, już nawet on się zastanawia czy nie są para❤
    Pytania Dlaczego Draco źle wygląda czy też się zastanawia co z Hermiona czy ma inne problemy? 1

    OdpowiedzUsuń
  8. Ta Hermiona ma 2 warze z jednej strony chce coś zmienić zaszaleć A z drugiej strony nauka te plany... Myślę że powinna zabrać się za Draco i zaszaleć A nie. Nawet ten Nott niby szlizgon Ale ułożony....
    Współpraca Draco Hermiona to jest stare dobre małżeństwo ❤ niech oni coś zaszaleja.
    Co do kolacji z Notttem liczę na katastrofę o że wreszcie Hermiona powie mu wprost że tylko przyjaciele.
    Ciekawe czy długo będziemy czekać na test eliksiru kogoś krwi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hermiona mimo wszystko nadal jest sobą, tylko stara się mniej robić wszystko za innych ;)
      Na test eliksiru jeszcze poczekacie, w końcu musi się w pełni ugotować. Na teraz mają próbki testowe, ale pełen eliksir jeszcze długo będzie się tworzył ;)

      Usuń
  9. Ciekawe co wyjdzie z tego eliksiru i jakoś nie ufam Theo mimo że zachowuje się przyzwoicie. Wolę Malfoya. 😁

    Pozdrawiam 😙

    OdpowiedzUsuń
  10. Ależ się to ładnie wyjaśniło z tym atakiem :)
    W ogóle jakoś dużo szlabanów kontrolują przecież też są uczniami :D Coś się ci nauczyciele lenią :P
    Laboratorium :D o tak, tak, tak :D Uwielbiam, może dlatego, że sama mam sentyment i bardzo ciepło wspominam czas w nim spędzony na studiach (pomimo, też właśnie specyficznego zapachu, który się niekiedy tak przyczepiał, że się ludzie w tramwaju odsuwali na 2 metry :D).
    Widziałam ich takich skoncentrowanych, precyzyjnych, idealnie zgranych ze sobą :D Taka praca niczym taniec :D każdy krok się liczy :)
    Oj ten Harry, Harry, mam nadzieję, że nie złamię serca Ginny...

    OdpowiedzUsuń
  11. Zdążyłam :D
    Zaczynam lubić relacje Miony, Rona i Harry´ego... Jest taka w 100% przyjacielska i bardzo mnie sie to podoba.
    Relacja z Malfoyem jest dziwna... Nie do końca rozumiem poczynania blondyna, ale wiem ze powoli będziemy odkrywać co nimi kieruje.
    No i jeszcze Theo... On coś kombinuje chociaż na razie nie mam pojęcia co ^^

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
  12. No to wiadomo co wydarzyło się na boisku, myślałam, że będzie to bardziej skomplikowane i ktoś zlecił pałkarzom atak :D Chyba na siłę się czegoś doszukiwałam ;) Za to ten szlaban i układanie zdań jest mega zabawne, aż śmiechłam do monitora ;) Generalnie powód sam w sobie niby słaby, ale jak pomyśleć o tym, że ktoś musi wysłuchiwać ileś tam lat oszczerstw, wyzwisk, wyśmiewania to ogólnie się nie dziwię, nic przyjemnego, na pewno się ta złość skumulowała i znalazła ujście w dogodnym dla nich momencie... Jednak na bank kazałabym im to zdanie napisać tak aby dobrze je zapamiętali, a nie dwa/pięć razy, kara powinna być jednak adekwatna, a jakby mnie wkurzali to jeszcze kociołki by pomyli :P Człowiek poczuje troszkę władzy i proszę już wyznaczam kary :P

    Ron odszedł - chyba dziś wypiję lampkę wina na zdrowie. Nie lubię go, w jednym opowiadaniu go toleruje, na prawdę cieszę się, że odszedł ze szkoły, zdaje sobie sprawę, że na pewno jeszcze się pojawi, jednak na pewno z mniejszą częstotliwością. Może teraz kiedy robi w końcu co chce też przejdzie jakąś przemianę. Zawsze lubiłam bliźniaków - więc może dobrze, że George będzie miał towarzystwo.

    Draco i Harry wytrzymali ze sobą w jednym pomieszczeniu - szok :D Ogólnie Malfoy jest jakiś taki dziwny... Wydaje mi się że najwyższy czas ze sobą porozmawiać.

    Kolacja z Theo, nie wiem, ale troszkę mi w głowie siedzi taka myśl, że on teraz jakby chce zdobyć zaufanie Hermiony, a wcale nie ma tak nieskazitelnych intencji...

    OdpowiedzUsuń