Następnego dnia Malfoy trzymał się od Hermiony z daleka; jego postawa była sztywna, a twarz nieczytelna. Hermiona robiła to samo. Miała nawet schemat blokowy, aby udowodnić, że był to jedyny słuszny sposób postępowania. Piątkowego wieczora Ginny urządziła kolejną imprezę w pokoju wspólnym Gryffindoru, zapraszając ósme klasy Krukonów i Puchonów, ale nie Ślizgonów, nawet Blaise’a. Hermiona spędziła większość wieczoru na sofie z Ronem, pijąc jak najmniej i starając się nie myśleć o bogatym smaku Syreniej Whisky, a także długim, bladym palcu delikatnie szarpiącym loki, „Czy aż tak bardzo cię przerażam?”.
W sobotę wraz z Ronem spotkali się z Harrym w Hogsmeade. Spędzili dzień i noc, będąc wyrzucani z różnych kawiarni i pubów. W końcu znów znaleźli się w Świńskim Łbie, gdzie Hermiona zaczęła potajemnie zmieniać kolor brwi Harry’ego i udawać, że nic nie widzi, zanim pijany już Ron w końcu to zauważył. Obaj mężczyźni zrozumieli, co robiła, i zaczęli gonić ją po pubie, potykając się o puste butelki, aż Harry w końcu przywiązał Hermionę do krzesła za pomocą niewidzialnych lin i zaczął szeptać jej do ucha wszystkie rzeczy, przez które mogłaby oblać swoje Owutemy. Jej krzyki w końcu sprawiły, że zostali wyrzuceni ze Świńskiego Łba za „zastraszenie klientów”.
Hermiona była tak rozkojarzona, że zapomniała, iż drugi poniedziałek października był dniem fizycznego poznania mrugoziela na zielarstwie, po długich tygodniach analiz i pisania esejów. Serce zabiło jej szybciej, kiedy weszła do małej szklarni i zobaczyła nieokreślony przedmiot pokryty brezentem na środku każdego stołu. Profesor Sprout podskakiwała na piętach, a jej twarz rumieniła się z ekscytacji.
— W porządku, klaso — powiedziała. — Jesteście teraz gotowi na spotkanie z naszą gwiazdą. Najpierw krótka powtórka. Czy ktoś może mi powiedzieć coś o okazach, które będziemy badać? — zapytała. Hermiona, Astoria i Neville w tej samej chwili podnieśli ręce. — Panno Greengrass?
— Te tutaj jeszcze nie zakwitły — oznajmiła Astoria z lodowatą precyzją. — Pręcik jest jednak w pełni rozwinięty, produkując trujący pyłek, który może uwalniać się w postaci chmurek, jeśli roślina poczuje się zagrożona. Nasiona są jednak niedojrzałe i chociaż roślina może je wystrzelić z dużą prędkością, nie rozwinęły jeszcze swoich magicznych umiejętności ataku.
— Doskonale, dziesięć punktów dla Slytherinu — powiedziała Sprout. — Bardzo ważne jest, aby po odkryciu mrugozieli nikt ich nie przestraszył, ani nie zdenerwował. Teraz śpią i uwierzcie, chcecie, żeby tak pozostało. Zaklęcia tłumiące hałas nie są dozwolone. To jest tylko lekcja obserwacyjna. Wykonacie rysunek rośliny, zwracając uwagę na jej charakterystyczne cechy i oznaczycie je tak, jak na początku tych lekcji. Na następny tydzień zostawimy bardziej niebezpieczne czynności, takie jak podlewanie lub wystawianie na bezpośrednie działanie promieni słonecznych.
Uczniowie przytaknęli, spoglądając nerwowo na rośliny.
— A teraz — kontynuowała Sprout — kto może nam powiedzieć, jakie kroki należy podjąć w przypadku przebudzenia się rośliny? I pamiętajcie, że jeśli jedna roślina zostanie przebudzona, prawdopodobnie obudzi też inne, więc szybkie działanie jest niezbędne.
Hermiona, Astoria i Neville natychmiast podnieśli ręce, a Sprout skinęła Hermionie głową.
— Pierwszym krokiem jest groźne zawiśnięcie nad rośliną, tak blisko, jak to tylko możliwe — powiedziała Hermiona. — Mrugoziele może wtedy uznać nas za większą sobie, i zwinie się w kłębek, zwłaszcza że nadal jest sadzonką. Jeśli roślina się nie cofnie, następnym krokiem jest skierowanie w nią różdżki, jednocześnie wymawiając złożoną groźbę słowną.
— Dlaczego złożoną groźbę? — zapytała Sprout.
— Mrugoziele uważa się za potężną istotę. Złożona groźba stawia nas jako istotę wyższą, zdolną do wymyślnego zniszczenia.
— Tak, dziesięć punktów dla Gryffindoru. Panie Malfoy, co jeszcze jest konieczne, aby groźba zadziałała?
— Musi być szczera — powiedział Malfoy, brzmiąc na znudzonego. — Uczeń musi wyglądać na gotowego i chętnego do wykonania wszystkiego, co powie, bez względu na to, jak bardzo jest to niebezpieczne.
— Tak — skwitowała Sprout. Nigdy nie nagradzała punktami uczniów, którzy czekali na wezwanie do odpowiedzi, co Hermiona uważała za godne pochwały. — I tu dochodzimy do sedna naszej rośliny. Oczywiście nie chcemy, aby ktokolwiek z was niszczył swój okaz; są zbyt rzadkie i cenne. Ale roślina o tym nie wie, więc waszym wyzwaniem jest oszukać ją i zmusić, by uwierzyła, że mówicie poważnie. Oszukajcie ją.
Hermiona wróciła myślami do łowcy futer, który jako pierwszy odkrył tę roślinę. Na szczęście był zapalonym graczem pokera o ognistym charakterze i niepohamowanym języku.
— W porządku, klaso, odkryjcie swoje rośliny — obwieściła Sprout.
Astoria, co było do przewidzenia, odsunęła swój stołek dalej, pozostawiając Hermionie możliwość ściągnięcia plandeki. Cholerni, tchórzliwi Ślizgoni, pomyślała Hermiona, zauważając, że Neville również został bliżej, gotowy odkryć swój okaz.
Mrugoziele nie wyglądało niebezpiecznie, zwłaszcza jako sadzonka. Miało około stopy wysokości, z małymi, zielonymi pączkami, które otwierały się i zamieniały w kwiaty. Jego ciernie były małe, ale nadal wyglądały na ostre. Główna łodyga i liście były zwinięte we śnie. Hermiona wypuściła oddech, z którego wstrzymywania nie zdawała sobie dotychczas sprawy.
Astoria rozłożyła pergamin i zaczęła szkicować, a Hermiona zrobiła to samo. Wkrótce jedynym dźwiękiem w szklarni był szmer piór o pergamin. Astoria najwyraźniej miała wiele ukrytych talentów, gdyż jej skrupulatny rysunek stanowił małe dzieło sztuki. Szkic Hermiony był po prostu użyteczny.
Po trzydziestu minutach ciszy, chłopcy z siódmego roku Slytherinu zaczęli mówić przyciszonymi głosami, a Astoria zdecydowała, że również pora porozmawiać.
— Wiesz, nasze zaręczyny są nadal ważne — szepnęła.
— Cóż, Astorio, nie wiedziałam, że nadal ci na tym zależy — powiedziała Hermiona, odtwarzając postrzępioną linię łodygi na swoim rysunku. — Czy chciałabyś mieć duży ślub?
— Został ustanowiony lata temu — kontynuowała Ślizgonka, ściszając głos. — Podpisany, zapieczętowany… i skonsumowany. — Uśmiechnęła się złośliwie. — Wielokrotnie skonsumowany.
— Wiesz, niespecjalnie interesują mnie te wasze archaiczne zwyczaje — powiedziała Hermiona głośno. — To nie jest piętnasty wiek. — Nawiązywała do tradycji czarodziejów zapoczątkowanej w tamtym okresie, kiedy to konsumowano fakt zaręczyn przed obiema rodzinami, tym samym, „rujnując” szansę przyszłej panny młodej na zaślubiny z kimkolwiek innym. W niedzielę spędziła godzinę na zgłębianiu kwestii tradycji zaręczynowych rodzin czystej krwi. Oczywiście było to czysto akademickie zainteresowanie.
Astoria mocniej zacisnęła dłoń na piórze, ale jej głos pozostał chłodny i niski.
— Imię Dracona może i zostało lekko… nadszarpnięte, ale nie na długo. Wyraźnie planuje on powrót Malfoyów do łask.
— Być może — odparła Hermiona, odkładając pióro i w końcu patrząc na swoją partnerkę. — Ale naprawienie reputacji tej rodziny może zająć dziesięciolecia. Czy chcesz czekać aż tak długo?
— Rozmyślałaś nad tym, Granger — mruknęła Astoria.
Hermiona wzruszyła ramionami.
— To raczej oczywiste. Śmierciożercy i ich rodziny nie mają innego wyboru, jak odpokutować, usiłując przyczynić się do większego dobra i mieć nadzieję, że czas zrobi resztę.
— To trudna droga — odparła Astoria. — Niektórzy wolą mniej rygorystyczne ścieżki.
— Wtedy zawiodą — zapewniła Hermiona. — Tutaj nie ma dróg na skróty, chyba że ktoś chce do końca życia żyć w strachu i podejrzliwości. — Spojrzała w oczy Astorii. — Dotyczy to również cennych spadkobierców tych rodzin. Czy na pewno chcesz być Lady Malfoy? Czy na pewno chcesz tego dla swoich dzieci? — powiedziała troszkę głośniej, niż zamierzała, a jej słowa rozbrzmiały wyraźnie w pogrążonej w ciszy szklarni.
Roślina przed nią zadrżała, a Hermiona zacisnęła usta. Nie mogła się powstrzymać od spojrzenia przez ramię Astorii na Malfoya. Jego przerażona mina sprawiła, że skręcił się jej żołądek. Spojrzała na swoje drżące ręce, już żałując swoich słów. Jak mogła coś takiego powiedzieć? Niech szlag Astorię trafi!
Po kilku sekundach mrugoziele opadło, ku uldze wszystkich. Hermiona ośmieliła się mieć nadzieję, że Astoria zamilknie już na dobre. Ponownie zerknęła na stół Malfoya i Neville’a, gdy dostrzegła końcówkę rękawa Gryfona na kałamarzu. Nim się obejrzała, trącił naczynie, ale ponieważ stół był lekko pochylony, cienka strużka atramentu popłynęła szybko w kierunku mrugoziela.
— Neville! — syknęła. Spojrzał na nią zaskoczony, podczas gdy Malfoy, pogrążony w zamyśleniu, niczego nie zauważył.
Kropla atramentu dotknęła zwisającego pędu rośliny.
— Neville! Malfoy! — syknęła głośniej Hermiona, zsuwając się ze stołka i podchodząc do ich stolika. Mała roślinka wystrzeliła w górę, potrząsając groźnie liśćmi.
Obaj natychmiast zrozumieli sytuację i zerwali się na równe nogi, wyciągając różdżki. Pnącza rośliny wystrzeliły, sięgając po Neville’a, ale Malfoy odepchnął go na bok, przewracając stołek. Hałas rozwścieczył roślinę, która obróciła się w stronę Malfoya.
— Zawołajcie Sprout — powiedziała Hermiona do chłopców ze Slytherinu i wyciągnęła własną różdżkę. Astoria płynnie przesunęła się jak najdalej od groźnej rośliny. Hermiona podeszła bliżej Malfoya.
— Granger — ostrzegł Malfoy, przechodząc między nią a rośliną i unosząc różdżkę. Jego bliskość i wzrost nie były wystarczające. Roślina stała się teraz w pełni świadoma.
— Ogień — szepnęła Hermiona.
Malfoy skinął głową i zwrócił się do rośliny.
— W jednej chwili spalę cię na popiół. Incindienda!
Przez chwilę Hermiona myślała, że to zrobił. Że naprawdę zabił swoje mrugoziele już pierwszego dnia. Jego twarz przepełniała wściekłość, a głos, cichy i niski, aby nie rozbudzić innych roślin, był pełen mocy. Po chwili zdała sobie sprawę, że ostatnią sylabę zaklęcia wymówił niepoprawnie. Ach, ta ślizgońska przebiegłość.
Mrugoziele najwyraźniej mu uwierzyło. Roślina skuliła się z powrotem w doniczce, nietknięta, a kiedy do szklarni wpadła Sprout, wszystkie trzy rośliny spały. Hermiona akurat pomagała Neville’owi wstać.
Sprout machnęła różdżką, zakrywając rośliny i rzucając zaklęcie chroniące je przed hałasem.
— Co tu się stało? — zażądała.
— Przewróciłem swój kałamarz — jęknął żałośnie Neville. — Część atramentu dotarła do liścia rośliny.
— Prawdopodobnie myślała, że próbujesz ją podlać — powiedziała Sprout. — Mrugoziele nienawidzi być podlewane. Ale widzę, że udało ci się ją jednak uspokoić?
— Malfoyowi tak — odparł Neville. — Odepchął mnie i stawił jej czoła, grożąc spaleniem.
— Bardzo dobrze, panie Malfoy. Dwadzieścia punktów dla Slytherinu — powiedziała. Machnęła różdżką, lewitując trzy rośliny do szafki, którą szybko zamknęła. — Myślę, że dzisiaj odbyliśmy już wystarczająco dużo praktyki. Każdy z was napisze esej na temat tego incydentu i wyciągniętych wniosków. Zostawcie swoje zwoje na stołach. — Odwróciła się i wyszła ze szklarni.
— Uch, dzięki, Malfoy — mruknął Neville, wracając na swój stołek.
— Następnym razem pozwolę ci osobiście zwalczyć zagrożenie, Longbottom — wycedził Malfoy. — Przydałaby mi się jakaś rozrywka.
W szklarni znów zapadła cisza. Hermiona pisała swój esej, starając się nie patrzeć na Malfoya, kiedy zauważyła, że Astoria nic nie pisze. Podniosła głowę, spoglądając na obserwującą ją blondynkę.
— Co tym razem? — zapytała Hermiona.
Astoria lekko przechyliła głowę.
— Dość odważny czyn ze strony Dracona. Naprawdę, co za heroizm chronić swojego partnera.
— Tak, było to całkiem bohaterskie — stwierdziła Hermiona.
— Taki namiętny pod tą chłodną powierzchownością — mruknęła Astoria niskim tonem, jakby opisywała cechy dobrego pergaminu. — Taki stanowczy.
— No co ty. — Ręka Hermiony nawet nie zadrżała, płynnie prowadząc pióro.
— Jeszcze niedawno Draco był niewyżytym szóstoklasistą. — Astoria posłała jej cienki uśmiech. — A teraz jest mężczyzną.
Hermiona zignorowała ją, opisując schemat wydarzeń po tym, jak atrament dotknął mrugoziela Neville’a i Malfoya.
— Niektórzy mogą uznać jego gust za nieco… rozpustny — ciągnęła Astoria wciąż niskim głosem. Nachyliła się, a jej język śmignął między białymi zębami. — Taka wyobraźnia. Taki apetyt. Czy nadęta, mała kujonica mogłaby go kiedykolwiek zadowolić?
Hermiona ostrożnie położyła swoje pióro obok pergaminu i spojrzała prosto na Astorię. Krew pulsowała w jej głowie, ale ton pozostał chłodny.
— Tak, Greengrass, jestem porządną i wykształconą osobą. Nie będę za to przepraszać.
— To smutne — odparła Astoria, wracając do pisania.
Hermiona nachyliła się ku partnerce, również utrzymując niski ton.
— Powiem ci o czymś, co jest niezmiernie smutne. Pamiętasz Dolores Umbridge? Wiesz, jesteś taka jak ona. Ten sam słodki, jadowity język. — Spojrzała w oczy Astorii. — Żyjesz w strachu, prawda, mała Greengrass? W tej okropnej obawie, że ktoś spojrzy poza tę śliczną skorupkę i zobaczy w środku pustą, obrzydliwą ropuchę?
Na policzkach Astorii pojawiły się dwie szkarłatne plamy, zaczęła gwałtownie oddychać przez nos.
— Tak ładna teraz, prawda, mała dziewczynko? — Hermiona kontynuowała bezlitośnie. Zamierzała to zakończyć, właśnie tutaj, właśnie teraz. — Ale nie zawsze będziesz ładna… lepiej szybko znajdź sobie tytuł, Greengrass, zanim wyłupiaste oczy i szeroki uśmiech ropuchy przejmą twoją twarz; zanim staniesz się tylko wysoką, chudszą wersją Umbridge z małą… diamentową… kokardką …
Astoria wyciągnęła różdżkę, a jej twarz wykrzywiła wściekłość.
— Cruc…
Hermiona zacisnęła dłoń na własnej różdżce ukrytej w kieszeni spódnicy. Mruknęła cicho, rozbrajając Astorię i przywołując jej różdżkę we własną dłoń, jednocześnie posyłając Astorię ku ścianie szklarni. Ślizgonka uderzyła w nią z impetem, aż pękły dwie szyby. Na szczęście wytrzymały, nie rozsypując się w proch, a Astoria osunęła się na podłogę, oszołomiona.
Malfoy zrobił krok do przodu, ale Hermiona zatrzymała go gestem, bez patrzenia. Podeszła do dziewczyny, która patrzyła na nią z kamiennej podłogi. Pochyliła się lekko, by ponownie nawiązać kontakt wzrokowy.
— Nigdy więcej nie wyciągaj na mnie różdżki, Greengrass — powiedziała głośno. — Za każdym razem przegrasz.
Rzuciła różdżkę Astorii na podłogę, po czym wezwała swoją torbę i wyszła z klasy, przemykając obok zaskoczonej profesor Sprout. Po opuszczeniu szklarni pobiegła na oślep, zmierzając wąską ścieżką w kierunku chatki Hagrida.
Zajęcia z opieki nad magicznymi stworzeniami najwyraźniej już się skończyły, bowiem wokół kamiennej chaty i przylegającego do niej ogrodu z gigantycznymi dyniami nie było żywej duszy. Zatrzymała się, łapiąc oddech, zanim ruszyła dalej. Godzina z Hagridem i gorąca herbata dałyby jej teraz wiele dobrego. Przy odrobinie szczęścia mogłaby pozostać poza zamkiem do kolacji. W chacie było jednak ciemno, a drzwi były zamknięte. Ani śladu Hagrida i Kła. Zaczęła okrążać mały kamienny budynek, żeby się upewnić.
Kroki zaszumiały na liściach za jej plecami, zbyt szybkie i lekkie, aby należeć do Hagrida. Odwróciła się i zobaczyła Malfoya, wyłaniającego się zza rogu chaty.
— Hermiono! — Podszedł do niej, chwytając ją za ramiona i patrząc w jej twarz. — Wszystko w porządku?
— Nie jestem tą, którą powinieneś o to pytać — odparła.
— Nie ona mnie obchodzi. Co tam się stało?
Popatrzyła na niego, a on odwzajemnił spojrzenie, wciąż trzymając dłonie na jej ramionach. Jego oczy miały ten sam kolor, co chmury zawisłe nad zamkiem.
Zawsze wierzyła, że prawie każdą trudną sytuację można przezwyciężyć, jeśli znajdzie się choć chwilę na racjonalne myślenie. Ale nagła bliskość Malfoya i ostatnie słowa Astorii były zbyt mocne. Nie mogła się skupić. Konsumowany, wielokrotnie… jego apetyt… rozpustny… nienasycony… żadna nadęta, mała kujonica nigdy nie…
Gniew znów rozgorzał w jej żyłach. Jak Astoria w ogóle śmiała tak mówić?! Hermiona strąciła ręce Malfoya ze swoich ramion i złapała go za krawat, przyciągając do siebie. Zderzyła się z nim ustami tak mocno, że poczuła jego zęby. Jednak żadne z nich nie cofnęło się, ani nie odskoczyło. Tym razem ręce Malfoya owinęły się wokół jej talii, pod otwartą szatą, przyciągając bliżej. Rozluźniła jego krawat i wsunęła dłonie w te gęste, jasne, jedwabiste włosy. Znów czuła się niczym na tym nieszczęsnym korytarzu na drugim piętrze, jednak tym razem nie było w niej krzty miękkości, ale surowa potrzeba. Mogę, mogę, mogę… waliło jej w głowie. Otaczała ją jego magia, pulsująca w rytm jej serca.
— Hermiono — jęknął przy jej ustach. Jego ramiona były jak żelazo, trzymając ją tak mocno, że ledwo mogła oddychać. Szczerze mówiąc, nie obchodziło jej to. Usta Dracona były szorstkie, zdesperowane, jakby musiał oddać pocałunki warte całego świata w kilka krótkich sekund. Pchnął ją na ścianę kamiennej chaty. Czuła jego podniecenie, jego dłoń sunącą po jej biodrze…
W jej umyśle rozbrzmiał jednak wymagający i namiętny głos Astorii. „Nasze zaręczyny są nadal ważne”. Chłodna, wyniosła twarz Ślizgonki błysnęła pod powiekami Hermiony, która wyrwała mu się, dysząc. Malfoy cofnął się, opuszczając ręce.
— Nie, nie — wyjąkała, prawie potykając się o dyniowe pędy. — Nie kłamałam. To nic nie zmienia.
Malfoy warknął z frustracją. Wyglądał pięknie z tymi zarumienionymi policzkami, potarganymi włosami, przekrzywionym krawatem. Hermiona przełknęła ślinę.
— W takim razie mam za to podziękować Astorii? — zapytał. — Cokolwiek powiedziała, musiała to być groźba.
— Nie musisz wiedzieć — warknęła. — Po prostu idź.
Nie mogła, po prostu nie była w stanie…
— W porządku — powiedział zimno, mrużąc oczy. — Wyraziłaś się bardzo jasno. Idź pobawić się Teodorem, próbując zdecydować, czego naprawdę chcesz.
Minął ją, nie zaszczycając nawet najmniejszym spojrzeniem, zanim zniknął za rogiem. Hermiona została w ogrodzie Hagrida. Jej buty zapadały się w grząskiej grządce, a łzy spływały po policzkach. Stała tam, aż przestała słyszeć chrzęst i szuranie liści pod jego stopami.
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCo do relacji Hermiony i Astori to czuć pioruny. Obie chcą jednego Draco. Myślę że Astoria obserwuje i widzi że Draco coś czuje do Hermiony pewnie spogląda na nią dość często. Do tego pewnie przywykla że zawsze dostaje to co chce oraz już pewnie od dawna wiedziała że ona i Draco będą małżeństwie. Wie dobrze że nazwisko Malfoy zawsze będzie dużo znaczyć.. Hermiona również chce Draco podoba jej się i po wojnie jest będzie odważna nie boi się konfrontacji. Wymiana uprzejmości między paniami była super. I jeszcze ten atak Astori plus obrona Hermiony oj chyba zapomniała Astoria z kim ma do czynienia. Myślę że będzie jeszcze wiele konfrontacji między paniami.... chciałabym żeby Astoria dała sobie spokój Ale pewnie nie tędy droga...
OdpowiedzUsuńOj Astoria od tego momentu będzie się coraz częściej pojawiać w historii. Będzie też coraz częściej wyrażać swoje cięte opinie...
UsuńO nie właśnie tak myślałam teraz Draco kiedy ma lepszą opinię pewnie będzie dalej naciskać na niego.. ciekawe jak Draco zareaguje na wieść o zareczynach
UsuńAle z Astorii jest SUKA! Sama mam ochotę ją przekląć jakimś Crucio za to. Wyrachowana i zimna suka, która wie jak dążyć do swojego celu i wie jak uderzyć, żeby zranić przeciwnika. Zastanawia mnie tylko, że skoro ona jest taka pewna siebie, że jest czysto krwista a ich "zaręczyny" przecież już zostały wielokrotnie skonsumowane i wciąż ta umowa obowiązuje, to czemu musi grozić Hermionie i robić takie akcje... Podejrzewam, że Draco chyba nie ma do końca pojęcia co się dzieje i o czym tak naprawdę rozmawiała jego matka z Astorią, gdyby wiedział to wątpię, że latałby tak wytrwale za Hermioną i próbował ją zdobyć. U niego wyczuwam coś więcej niż zainteresowanie, tu jest już lekkie zaangażowanie. Dlatego tak mi się wydaje, że on właśnie nie wie, że ta umowa zaręczynowa dalej obowiązuje, gdyby wiedział nie angażowałby się w nic z Hermioną, bo nie chciałby jej skrzywdzić. Ale Hermiona i tak nieźle pocisnęła Astorii 😁 Sama bym tego lepiej nie zrobiła, to porównanie jej do Umbridge wygrało wszystko, ale ciężko się nie zgodzić. Z wierzchu milutka i słodka skorupa a w środku brzydka i zawistna ropucha! Serio Malfoy nie może się w to zaangażować, bo będzie cierpiał przez resztę życia. Greengrass może sobie być inteligentna ale to nie zmienia tego kim jest i jaki ma paskudny charakter. A jeśli ona jednak czuje zagrożenie w mugolce, to znaczy że między nią a Draco jednak nic nie jest takie pewne! Draco mnie bardzo pozytywnie zaskoczył tym, że uratował Neville'a, ciekawe czy zrobił to sam dla siebie czy dla Hermiony. Myślę, że to była zwyczajna szybka reakcja i nawet nie zwracał uwagi na to, co robi ale Neville został jego dłużnikiem. No a my mamy koleiny pocałunek! Jeśli zazdrość ma wyzwalać w Hermionie takie uczucia, że będzie się rzucać na Malfoya jak głodna lwica, to jak dla mnie może chodzić cały czas zazdrosna. W jednym nie do końca mogę się zgodzić z Draco, myślę, że Hermiona wie czego by chciała, ale nie może tego dostać, bo wie, że to nie ma przyszłości. On może być sobie wyklętym przez społeczność ale kiedyś wróci do łask i byłby potępiany przez to, z kim się związał. W takim wypadku wcale się nie dziwię myślom Hermiony. No ale cóż, wystarczyłoby ze sobą porozmawiać i wyjaśnić sytuację a Malfoy teraz sam ją rzucił w ramiona Theo, no bo innego "zainteresowanego" już nie będzie.
OdpowiedzUsuńŚciskam Cię mocno i czekam na kolejny rozdział! ❤️
Astoria to rzeczywiście, paskudna ropucha. Nie znoszę jej na tym etapie, bo wkurza niesamowicie swoją wredotą :/
UsuńA co do Neville'a - Draco i Neville naprawdę będą się dobrze dogadywać ;) Ogólnie bardzo cieszy mnie, że postać Neville'a się pojawia w tym opowiadaniu, bo lubię go bardzo tutaj :D
Draco mocno kłuje sprawa z Theo. Wydaje mi się, że jest zaskoczony, że to wszystko jeszcze trwa (bo kto nie jest... Hermiona powinna go już dawno olać).
Ciężka sprawa z naszą dwójką :/
Ale w kolejnym rozdziale będzie ciekawie ;)
Pozdrawiam cieplutko! :*
Jego mocno kłuje sytuacja z Theo a Hermionę mocno kłuje sytuacja z Astorią. Zresztą jak ona ma z nią konkurować, skoro Narcyza będzie stać po stronie Greengrass... Draco ma tutaj łatwiejszą sytuację, bo na dobrą sprawę między Hermioną a Theo nie dzieje się nic poważnego, nikt nikomu nic nie obiecywał, ręki nie oddał, nie oświadczył się. Także tym bardziej Astoria mnie denerwuje, ale tak jak mówiłam, skoro jest taka pewna siebie z powodu swojej krwi czemu przejmuje się mugolaczką i musi znaczyć swoje terytorium? Przecież już jej ręka została obiecana Draco prawda? A Neville znowu został wykreowany na bardzo dorosłą postać i taki podoba mi się najbardziej,zdecydowany i męski <3
UsuńCamille, podpisuję się wszystkimi kończynami! Ja też uważam, że Hermiona raczej wie, czego chce, ale nie oszukujmy się - to nadal Hermiona, która wszystko analizuje, wyciąga logiczne wnioski i pomimo tego, że pokazuje tu swoje lwie pazurki, to nadal jest dobrą, sprawiedliwą osobą. Czy Draco jej coś obiecał? Nie. Czy obiecał coś Astorii? Prawdopodobnie. I boli go Theo? Ok, super, że się do tego przyznaje, ale wystarczy, zeby postawił się w sytuacji Hermiony ;)
UsuńDokładnie tak to odbieram! Hermiona nie byłaby sobą gdyby wszystkiego nie analizowała a sama wspominała o tym, że robiła notatki dotyczące jej i Malfoya i wszystko pokazywało, że raczej nie mogą być razem a jeśli robiła taką analizę to znaczy, że jej na nim zależy i nie poddawała się w staraniach o znalezienie jakiegoś rozwiązania tej sytuacji a to już mówi samo za siebie. Liczyła na to, że może się jakoś uda znaleźć coś wspólnego a to świadczy po raz kolejny o determinacji Hermiony w związku z czymś, na czym jej zależy. No a Draco dziwne, żeby nie czuł zazdrości wobec Theo, jak tamten nie jest nikomu przyżeczony i raczej ogromnej afery by nie było, gdyby Theo zszedł się z Hermioną, ponieważ jego nazwisko nigdy nie było aż tak szanowane i rozpoznawane w magicznym świecie mimo obecności na liście Nienaruszalnej dwudziestki ósemki to jego rodzice jakoś nie dbali o załatwienie mu przyszłej żony z szanowanego rodu czystej krwi. Także tu punkt trzeba przyznać na konto Notta. Dlatego też Draco może sobie mówić takie rzeczy z wyrzutami ale to właśnie póki co z jego strony ten związek nie miałby przyszłości skoro jest "zaręczony" z Astorią 😔
UsuńDokladnie mysle tak samo ❤❤❤
UsuńCo do relacji Draco Hermiona to idzie to w dobrym kierunku w stronę miłości ❤❤❤
OdpowiedzUsuńDraco znowu został bohaterem.
A późnej wybiegł na Hermioną i miał gdzieś Astorię punkt dla niego. Ten pocałunek jaka władcza miona nikt nie będzie jej mówił że czegoś nie może... szkoda że u nich nie może być spokojnie Ale taki urok.
Co do ataku to jestem ciekawa jak to się rozwiąże może Nott maczał w tym palce...
Co do zaręczyny to myślę że tylko Astoria o tym wie , jedynie Narcyzą z rodziny Malfoyów będzie za tym. Draco pewnie nie da się przekonać. Mam nadziej że nie będzie tam jakieś przysięgi że będzie zmuszony do ślubu ale nie po to Hermiona jest taka mądra żeby nie da rady coś wymyślić
Właśnie na tym etapie wiemy, że między nimi jest umowa zaręczynowa, co jest zaskakujące, bo Astoria się do tego jasno przyznaje, a Draco kompletnie nie.
UsuńA pocałunki jeszcze będą :D
Ciekawi mnie czy on wie o tym albo czy pamięta?
UsuńOOO!!!
OdpowiedzUsuńAle emocje! Ja pierdziele!
Czułam tą wręcz furię Hermiony na Astorię! Jak ona pięknie to ujęła względem tej przeklętej wiedźmy :D Kocham taką Hermionę :D
Przypomniałam sobie tę scenę, kiedy walnęła Malfoya w nos : D to było mega i to co zrobiła Astorii też ! Niech wszyscy wiedzą że z panną G. się nie zadziera :D
A to co potem zrobiła z Draco! Mistrzostwo :D
Ta złość, to zdenerwowanie, to niezdecydowanie co robić - TAKI pocałunek.
Bo "mogę, mogę, mogę" też odbijało mi się w głowie!
Zaimponowała mi naprawdę! Prawdziwa lwica, silna, walcząca! Nie tylko perfekcjonistka, nie tylko mól książkowy. To jest ta Hermiona, która walczy. Może nie w imię honoru, prawdy. Ale o swoje uczucia, których jeszcze do końca nie rozumie.
Jej moralność wyszła dopiero, gdy uświadomiła sobie o ich zaręczynach, bo jednak jest porządną dziewczyną i przestała, pomimo swych uczuć.
A Draco - może Hermiona go ostatnio przyćmiła swoim zachowaniem, ale ten tekst "podczas gdy będziesz próbowała dowiedzieć się, czego naprawdę chcesz." On już wie czego chce!
Może nie do końca wszystko ubrałam w dobre słowa w tym komentarzu ale jestem tak rozemocjonowana :D
A odpowiadając na Twoje pytanie Vera, myślę, że to Narcyza chce tego ślubu Draco z Astorią, ale to on jest teraz głową rodziny, prawda? To on podejmuje decyzje, nie Narcyza.
UsuńPomimo zawiązania zaręczyn, myślę, że tam jest jeszcze coś niedopowiedziane :D
Astoria była bardzo pewna siebie ale może kłamała...? Ciekawa czy tam nie będzie jakieś umowy/przysiegi
UsuńWydaje mi się, że Astoria grała pewną siebie. Gdyby była taka pewna to nie zaczynałaby rozmowy z Hermioną. Nie próbowałaby podbudować sobie gruntu pozbywając się Hermiony z zasięgu Draco. Specjalnie tak dobierała słowa, aby wzbudzić w Hermionie wątpliwości i odwołać do jej gryfońskiej natury. Przynajmniej ja to tak odebrałam :)
UsuńUmowa zaręczynowa była na pewno. Pytanie to na jakich zasadach i czy nie w niej klauzuli o tym kiedy może, zostać zerwana, a może już została, kiedy rodzina Malfoyów okryła się złą sławą.
No właśnie nie wiem... Coś czuję że to będzie dość ciężka sprawa...
UsuńJeszcze ma ona poparcie Narcyzy...
Oj na pewno będzie niejedna drama z tym związana, ale #happyend dla Hermiony i Draco to jedyna opcja :D
UsuńI tego się trzymam :)
Oj tak Ann, dobrze myślisz! Narcyza zdecydowanie będzie tutaj po stronie Astorii ;)
UsuńI happy end też będzie! To jest zdecydowanie historia z happy endem :D
A Hermiona w tym rozdziale jest cudowna! Uwielbiam jaka charakterna jest :D
Pozdrawiam cieplutko!
Hermiona pokazuje że nią się nie zadziera. Władcza Hermiona to jest to..
OdpowiedzUsuńPokazała Astori że jej nigdy nie pokona.. Coś czuję że wszystko co związane z Draco powoduje że staje się ona silniejsza i ostrzejsze.. Hermiona może sobie robić co chce a ten pocałunek to był punkt kulminacyjny całego zdarzenia. Mam nadziej że Nott da sobie spokój z Hermiona.
Co do pracy przy tej roślinne mam źłe przeczucie tam może się coś stać..
Co do zaręczyn myślę że też może być z tym kłopot to za bardzo pewna jest Astoria Ale mam nadziej że kłamała.
Hermiona jeszcze pokaże Astorii, to wam mogę obiecać ;)
UsuńNott niestety jeszcze trochę nam potowarzyszy, ale wiecie, to jest Dramione. W końcu Draco musi dostać swoją szansę ;)
Pozdrawiam! :*
Zaskoczyła mnie rozmowa dziewczyn ale Hermiona dobrze sobie z nią poradziła. Astoria chyba zaczyna być zazdrosna o Draco i złości się że mogłaby przegrać z Hermioną no bo jak przecież taka idealna bogata piękna ma przegrać z Granger, biedna Astoria. Coś z tymi zaręczynami musi być ale może też tak mówi aby wkurzyć Hermionę albo dalej są ważne w pewnym sensie. Hermiona też nie może się zdecydować czy leci na Malfoy czy jednak nie hymmm...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙
Hermiona jeszcze wiele razy pokaże pazurki, a nawet lwie pazury :D
UsuńA Astoria jeszcze dostanie za swoje ;)
Pytanie czy Astoria nie będzie chciała się lśnić?
UsuńTe zajęcia z zielarstwa robią się z jednej strony coraz ciekawsze Ale także niebezpieczne.
OdpowiedzUsuńOby dwie Panie walczą o jednego facet.
Astoria nie jest długą dziewczyna i wie co powiedzieć do Hermiony. Obserwuje Draoc co robi i chce zniechęcić ja do niego. Ten nieudany atak był jednak niepotrzebny z Hermiona się nie zadziera. Myślę że nie powiedziała ona jeszcze ostatniego słowa...
Hermiona w tym rozdziale wyszła na władcza i potężna czarownice aż strach jaka jest silną...
Ona może sobie całować kogo chce, mam nadziej że szybko zobaczymy jakieś większe akcji z Draco w końcu jest ta bielizna...
Co to zaręczyny bydlę że może być z tego akcja...
Bielizna się jeszcze pokaże, ale nie pamiętam kiedy :D Ale z pewnością nie był to prezent na nic ;)
UsuńPozdrawiam! :*
1.Coś nie chca mi się dodawać komentarze. .. jeszcze włącza mi się potwierdzenie czy nie jestem automatem. Nie wiecie co mam zrobić??
OdpowiedzUsuńPolecam założyć konto na Bloggerze, bo to jest typowe zabezpieczenie Bloggera dla anonimowych komentarzy niestety i tak będzie się dziać jak się nie ma konta :/
UsuńJa tez mam taki problem z tym zabezpieczenie A mam konto , muszę za każdym razem potwierdzać
UsuńKurcze, to ja właśnie kompletnie nie mam takiego zabezpieczenia :o
UsuńSprawdziłam ustawienie bloga i nie mam włączonych żadnych dodatkowych zabezpieczeń ani nic :/ To musi być ogólna cecha Bloggera chyba :/
UsuńDzięki na początku było dobrze A teraz coś się zepsuło. Czasami komentarz muszę kilka razu pisać dlatego wolę pisać krótsze ��
UsuńU mnie się właśnie dziś coś takiego odwaliło, a nigdy tak nie miałam! Może coś aktualizują czy jaka cholera?
UsuńCiekawi mnie w kontekście zaręczyny ten fragment: "nasze zaręczyny są nadal ważne - szepnęła.
OdpowiedzUsuń- Został ustanowiony lata temu - kontynuowała Ślizgonka, ściszając głos. - Podpisany, zapieczętowany… i skonsumowany
Podpisany czyli jakieś umowa? To znaczy że zerwanie oznacza utratę majątku przez Malfoya czy co ?
Wg mnie faktycznie rodzina Astorii i rodzina Draco mogła zawrzeć jakąś umowę dotyczącą ich przyszłego małżeństwa. Myślę, że wśród rodów czystej krwi był to zabieg na porządku dziennym, że wchodziło się w komitywę i obiecywało rękę córki, jeśli małżeństwo między nimi miałoby przynieść obopólny zysk. Ciekawe faktycznie jakie są konsekwencje zerwania takiej umowy, jeśli rzeczywiście coś takiego miało miejsce z zawarciem tej umowy i co w tej umowie wgl zostało zawarte.
UsuńCo do tej konsumpcji to jeszcze pojawi się rozwinięcie tematu ;)
UsuńCamille, dobrze rozumujesz ;) Pewne rzeczy uległy zmianie i to mogło mieć wpływ na sytuację zaręczynową ;)
Pozdrawiam! :*
Mam nadzieję że nie przeszkadza Ci że pisze więcej komentarzy niż jeden długi, mi lepiej tak rozłożyć na kilka różnicy wątków :)
OdpowiedzUsuńŻaden problem! :*
UsuńOczywiście jak zwykle proszę k spoilery ❤
OdpowiedzUsuńOraz pytanie o której będzie jutro kolejny rozdział?
Rozdział będzie jak wstanę (oby jak najwcześniej) :D
UsuńA spojlery oto są:
1. Dowiemy się jak to było z zamachem na Malfoya na meczu
2. Spotkanie PORNO się nie odbędzie
3. Rozdział będzie miał 13 stron
4. Pojawią się 2 nowe postaci
5. Hermiona będzie pilnować specjalnego szlabanu
6. Ron opuści Hogwart, a Harry za to wpadnie w odwiedziny ;)
Co do wizyty Harrego mam nadzieję że to będzie prywatna wizyta A nie służbowa.
UsuńCiekawi mnie ten atak stawialam ma Astorie ale wyprowadziłaś mnie z błędu, a teraz to nie mam pomysłu...
Ooo, w końcu się dowiemy, jak to było z atakiem! Super, że wątek nie zostaje porzucony :D
UsuńSpecjalny szlaban? A to ciekawe :D
Ależ mnie ten rozdział rozemocjonował. Z uśmiechem na ustach czytałam o wspólnym wypadzie Hermiony, Harrego i Rona. Aż sama się teraz zastanawiam przez co takiego Hermiona może nie zdać OWUTEMÓW, jednak pewnie żaden mój pomysł nie jest aż tak dramatyczny jak Harrego. Zaciekawiła mnie również wzmianka o imprezie w pokoju wspólnym Gryffindoru i nieobecności Blaisa na niej. Coś czuję, że jego relacja z Ginny niedługo przybierze znaczniej interesujący obrót ;) Również zainteresowanie Hermiony tradycjami czystokrwistych rodzin jest przyjemnie zaskakujące. Oczywiście z akademickiego punktu widzenia ;) Co do dalszej części rozdziału to mogę przyznać z ręką na sercu, że była po prostu ekstra! Ta potyczka słowna z Astorią wprawiła mnie w lekkie osłupienie. Wychodzi z niej na to, że panna Greengrass wciąż ostrzy sobie ząbki na dziedzica fortuny Malfoya, a on ma to w dupie. Również sposób w jaki Hermiona rozprawiła się ze ślizgonką był fenomenalny. Pokazanie swojej dominacji na praktycznie każdym życiowym polu to coś co tygryski lubią najbardziej. I ukazanie Astorii jako osoby, która jest warta tyle co jej uroda było strzałą w dziesiątkę. Jestem pod wrażeniem, że Hermiona porównała ją do Umbridge co oddaje cały sens jej osoby. Piękna na zewnątrz, a w środku zgniła skorupa. Ale idziemy dalej, bo tam też się wiele dzieje. Ucieczka z zajęć, pocałunek pełen pasji i odtrącenie. Czasami naprawdę mam ochotę rzucić jakąś paskudną klątwę na głównych bohaterów, aby tylko sprawić, że sobie klapną razem i pogadają szczerze co się do u licha dzieje. Ale oczywiście bez tych wszystkich dramatów nie było by opowieści, więc tylko tak troszeczkę narzekam ;) Sama scena pocałunku wywarła na mnie największe wrażenie. Dawno nie miałam okazji zachwycić się opisem takiej sytuacji. W istocie słowa "mogę, mogę, mogę' oddają cały sens relacji Hermiony i Draco. Mogą być razem, mogą zbudować wspólną przyszłość i mogą naprawić zszargane nazwisko Malfoya, ale zanim oni do tego dojdą to jeszcze wiele rozdziałów upłynie :) A co do odtrącenia to chyba nie potrwa ono długo. Pomimo tego, że Teodor naprawdę się stara to jednak nie stanowi żadnej konkurencji dla Malfoya. Dlatego mój 6 zmysł przeczuwa, że za chwilę w ogóle wypadnie w obrazka pod tytułem "Mężczyźni, którzy podobają się Hermionie Granger". A i jeszcze jedno! Dzięki spoilerom, (o dzięki Ci!), wiemy, że Harry wpada z wizytą do zamku. Czyżby w końcu pogada z Ginny i skieruje ich relację na przyjazne tory? Nie mogę się doczekać odpowiedzi na te wszystkie pytania, które kłębią mi się w głowie! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO kurka, ależ mi kolos się wymknął spod moich dłoni. Aż sama jestem pod swoim wrażeniem xd
UsuńCo za bezczelna, podpuszczalska zdzira! "Wielokrotnie konsumowany", no ma się czym chwalić, latawica, gratuluję (swoją drogą Malfoy jest jeszcze gorszy, jeśli słowa Astorii to prawda, choć on jest usprawiedliwiony, bo ma tyle klasy, żeby o tym nie trąbić)! Uhh, jak ja jej nie cierpię, z tą Umbridge to Hermiona trafia celnie w 10-tkę! Dobrze jej tak, że wylądowała pod ścianą, będzie mi tu Niewybaczalne rzucać, no kretynka! Zaręczona, phi. Domyślam się, że Narcyza będzie wolała czystokrwistą arystokratkę (ropuchę!) zamiast inteligentnej i ładniutkiej Hermiony, ale liczę na to, że kiedy przyjdzie czas to przejrzy na oczy. Za to Granger pokazała wspaniały kawał charakterku, jestem z niej taka dumna! Byłam wściekła razem z nią i cieszyłam się, że wybuchła, bo aż mnie nosiło przy czytaniu! Ale z to jak mnie sparaliżowało przy tym ich pocałunku to ja nie mam pytań...! To dopiero był ogień! Mrrr, aż to teraz mam dreszcze! Wprawdzie to odepchnięcie mniej już mi się podobało, ale rozumiem ten bajzel w Hermionowej głowie... ;) Nie mniej to meeega słodkie, że Draco za nią pobiegł <3 No i to, co zrobił przy Mrugozielu... Mistrz! Czy on czegoś nie potrafi?! :D Ślizgon jeden :D
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, a opowiadanie pod względem dostarczania nam emocji nie zwalnia tempa!
Mam nadzieję, że jutro będę miała spokojniejszy dzień i będę mogła w spokoju przeczytać rozdział :D
Uściskuję!
Mała ;*
Boże, co z tym Bloggerem dziś, chyba z 15min próbowałam dodać komentarz z telefonu i nie mogłam :( W końcu odpaliłam lapka i też się męczyłam chwilę :/ Uhh, mam nadzieję, że to się jutro nie powtórzy :D
UsuńJa mam już tak kilka dni.. jestem zalogowana ale za każdym razem muszę potwierdzać że nie jestem automatem
UsuńIdentycznie u mnie!
UsuńBlogger ma dziś wszystkich gdzieś? Uff, już się bałam, że to tylko u mnie taki bunt.
OdpowiedzUsuńTak jak lubię Astorię, tak ta wkurza mnie niemiłosiernie,co z niej za paskudna manipulatorka! A Hermiona też, w końcu wygadywała niezłe świństwa, wiedząc, że Malfoy może je usłyszeć. Naprawdę dawno nie mialam tak, że kibicowałabym tylko jednej postaci, ale teraz zdrcydowanie tak jest! Dajesz, Malfoy, znajdziesz kogoś, kto jest ciebie wart!
Ron jest tu świetny. W końcu nie robi się z niego kompletnego idioty, którym przecież nie jest, a nie wiedzieć czemu uchodzi w fandomie za właśnie takiego. Trzymam za niego mocno kciuki, nich tam żyje dobrze z tą Vane!
Bardzo się cieszę, że wracasz po ciężkim weekendzie do żywych! Trzymam kciuki, żeby po kolejnych wieczorach kliniki nie były potrzebne!
W sumie faktycznie, Hermiona to zdecydowanie nie powściąga tu języka, ale z drugiej strony - każdy może paplać, co mu ślina na język przyniesie i potem "przepraszam" załatwia sprawę, to niech i ona coś z tego życia ma :D
UsuńI zgadzam się w kwestii Rona! Też uważam, że jego poczucie humoru i gorące serce jest kompletnie niedoceniane, a w zamian większość skupia się na tych jego zlych cechach charakteru. Tutaj mamy mieszkankę i to jest super! Mam nadzieję, ze tak pozostanie, nawet przy jego epizodycznych występach ;) Chociaż mam nadzieję, że znajdzie sobie lepszą kobietę, niż Vane :D
Ale burza! Hermiona jest twarda i nie ugiętą, te słowa do Astorii, wzbudziły w mnie samej jakiś rodzaj niepewności, bardzo dobrze jej powiedziała. Tym bardziej, że Ropucha chciała rzucić niewybaczalne, a to jest niewybaczalne. Nie wierzę w to aby Draco był z nią zaręczony, co by o nim nie mówić to jest honorowy. Może Astoria spotykając się z Narcyza chciała cos ugrać... Ciężko przewidzieć, ale moim zdaniem totalnie zmyśla. Nie uwierzę jak będą, to by lekko zrujnowalo mój obecny światopogląd, że Draco chce być z Hermiona. Hermiona swoją drogą też jest niezdecydowana, rozumiem to przyciąganie, niepewność, słowa Astorii, magnetyzm, ale na miejscu Draco (który nie wie o co chodzi Hermionie - niedomyślny młotek 😅, nie wie, że Astoria powiedziała o zareczynach) to też poczułabym się
OdpowiedzUsuń1.zazdrosna o Theo
2.wkurzona na Hermiona, bo właściwie on może twierdzić, że nie wie czego chce.
Lekarstwo dla naszej pary? Szczera i otwarta rozmowa.
Przypomniał mi się mały Neville i jego "dlaczego zawsze ja?" chłopak ma generalnie strasznego pecha 😅 dobrze, że Draco bul obok i bohatersko go uratował ♥️
Mam nadzieję, że miną im te kłótnie szybko się pogodzą i zniszczą ta napięcie między sobą, bo już nie mogę 🤣