Dotychczasowa niezwykle piękna pogoda zepsuła się w piątek. Hermiona mogła to stwierdzić, zanim jeszcze zobaczyła ponure chmury za oknem sypialni. Objętość jej włosów, widoczna w łazienkowym lustrze, była dwukrotnie większa niż zwykle. Podobnie jak na eliksirach, stała się ofiarą rosnącej wilgoci. Czas, który zwykle spędzała na medytacji, jak i pisaniu w dzienniku, został przeznaczony na przeczesywanie loków Ulizanną i próbach zaplecenia ich w luźny warkocz.

— Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! — zapiała Ginny, wyskakując z łóżka. — Czas na prezenty! — Wyciągnęła z szafy stos kolorowych prezentów i położyła je na materacu Hermiony.

Lavender wróciła z łazienki już gotowa na cały dzień. 

— Wszystkiego najlepszego, Hermiono — powiedziała bez entuzjazmu.

— Zostajesz na prezenty? — zapytała ją Ginny.

Lavender podniosła swoją torbę. 

— Wygląda to dla mnie jak wielki zbiór książek — zadrwiła i wyszła z pokoju.

— Suka — mruknęła Ginny, siadając na łóżku Hermiony. — Chodź, tak się składa, że wiem, że to nie wszystko książki.

Hermiona uśmiechnęła się, dołączając do przyjaciółki. Lavender nie do końca się myliła, bo większość prezentów miała podejrzanie płaski, prostokątny kształt.

— Najpierw moje — powiedziała Ginny, podając jej małe, miękkie opakowanie. Hermiona rozpakowała je, przez chwilę patrząc na zawartość, zanim przeniosła wzrok na Ginny.

— Naprawdę? — zapytała.

— Wyjmij go — pisnęła Ginny z iskierkami emocji w oczach.

— Nie wyjmę!

— Nie ma tu nikogo innego.

Hermiona i tak rozejrzała się, zanim uniosła zielony, jedwabny stanik.

— Do tego są też pasujące figi — powiedziała zadowolona Ginny. — W końcu umawiasz się teraz ze Ślizgonem.

— Nie umawiam się ze Ślizgonem!

Ginny założyła nogi pod siebie. 

— Nie idziesz jutro przypadkiem do Hogsmeade z Teodorem Nottem?

— Tak, zanim spotkam się z Ronem i Harrym — odparła Hermiona, odciągając bieliznę z dala od chętnych pazurków Krzywołapa. — To nie jest okazja na zieloną bieliznę.

— Nigdy nie wiadomo — powiedziała złośliwie Ginny. — Teraz otwórz ten od Rona.

— To zapewne książka — westchnęła. Ron zawsze dawał jej książki. Zeszłoroczna dotyczyła Armat z Chudley i natychmiast ją sobie od niej pożyczył, nigdy nie zwracając.

— Wiem na pewno, że tak nie jest — powiedziała Ginny, podając jej małe pudełko.

— On wybrał ten prezent, czy ty? — zapytała Hermiona.

Ginny pokręciła głową. 

— Nawet mnie tam nie było.

Hermiona spojrzała podejrzliwie na małe, aksamitne pudełko, zastanawiając się, co znajdzie w środku. Kolczyki? Diamentowy wisiorek? Godryku, byle nie… pierścionek? Wzięła głęboki oddech i uchyliła wieczko.

— Wszystko w porządku? — zapytała Ginny. — To biżuteria, prawda?

— To złota przypinka — przyznała Hermiona.

— Przynajmniej nie jest to książka, prawda?

Hermiona odwróciła otwarte pudełko, żeby Ginny mogła zobaczyć. 

— To przypinka w kształcie książki — mruknęła beznamiętnie.

— O… — Ginny zarumieniła się lekko i westchnęła. — Cóż, zawsze jakiś postęp.

— Ginny.

— Ron nie umie w prezenty, w zeszłym roku dał mi chusteczki…

— Ginny. — Hermiona zatrzasnęła pudełko. — Tu nie ma nic do dodania. On tak właśnie mnie widzi…

— To nie wszystko, co…

Hermiona przewróciła oczami. 

— Wiesz, że to prawda. Bycie razem nie jest nam pisane. Z jakiego niby powodu dałaś mi bieliznę w kolorach Slytherinu?

Ginny spojrzała na swoje dłonie, a zasłona rudych włosów opadła na jej twarz. Hermiona założyła kosmyk za lewe ucho przyjaciółki i uśmiechnęła się ciepło.

— W porządku, Gin. To dobry prezent od przyjaciela, bo tym właśnie jesteśmy. A teraz otwórzmy prezent od moich rodziców. — Podniosła małe pudełko i kartkę, którą rodzice włożyli do jej kufra, zanim wyjechała do szkoły.

W pudełku znajdował się piękny szafir w kształcie serca (jej kamień urodzenia) na srebrnym łańcuszku. Kartka została podpisana: „Ku pamięci najszczęśliwszego dnia naszego życia. Kochamy cię, mama i tata.”

Hermiona pociągnęła nosem i przycisnęła pudełko do piersi. Przebaczyli jej. Wymazała im wspomnienia i przeniosła ich na drugi koniec świata, wszystko bez ich zgody, ale nadal ją kochali i jej wybaczyli. Pozwoliła Ginny zapiąć sobie łańcuszek i schowała szafir pod koszulą mundurka. Niewielki ciężar na piersi rozgrzał jej serce.

— Teraz czas na prezent od Harry’ego… och! — powiedziała Ginny, gdy Hermiona otworzyła swój trzeci pakunek. Wewnątrz znajdowała się ciężka, srebrna wydra wielkości pięści, zwinięta w drzemiący kłębek. 

— To przycisk do papieru — szepnęła Hermiona. — Widziałam kiedyś taką w formie jeża, chyba gdzieś na Pokątnej.

— Wow — westchnęła Ginny.

Hermiona zeskoczyła z łóżka i podniosła wydrę, kładąc ją na stosie pergaminów na swoim biurku. Srebrna wydra przeciągnęła się, ziewnęła i ponownie zwinęła w kłębek. To był doskonały prezent. Co prawda książkowy, ale osobisty. Harry musiał go zamówić specjalnie dla niej.

— Co to jest? — zapytała Ginny z łóżka. — Na twoim biurku.

Hermiona nagle zauważyła kolejny prezent, spoczywający w pobliżu parapetu. Podniosła płaską, ciężką, owiniętą w srebrny papier paczkę i przyniosła ją do łóżka.

— Teo? — zapytała Ginny, dotykając lśniącej zielonej wstążki.

— Nie wiem. — Hermiona wolała myśleć, że to Teo, choć miała znacznie mroczniejsze podejrzenia.

— Nie zamierzasz go otworzyć?

Ech, lepiej mieć to już za sobą. Hermiona szybko rozwiązała wstążkę i zerwała srebrzysty papier, odsłaniając szerokie, czarne, aksamitne pudełko. Spojrzała na Ginny, która obserwowała wszystko szeroko otwartymi oczami. Otworzyła pudełko, po czym obie spojrzały na jego zawartość.

— Merlinie — szepnęła Ginny.

W szarym jedwabiu znajdowała się wysadzana klejnotami duża spinka do włosów, niezwykle delikatna, z pojedynczym diamentem pośrodku, otoczonym srebrnymi nitkami w kształcie płatków róż, wysadzanych diamentami. Do spinki dołączone były dwie pasujące, mniejsze szpilki do włosów.

— Jak to się tutaj znalazło? — zapytała Hermiona, rozglądając dookoła. — Ginny?

Ruda pokręciła głową.

— Zebrałam wszystkie prezenty, ale tego na oczy nie widziałam.

Hermiona zaczęła grzebać w papierze. 

— Brak przywieszki lub kartki.

Ginny przygryzła wargę. 

— Teo? — zapytała ponownie.

— Może. — A może i nie. Do tej pory Teo był bardzo ostrożny, a to było… odważne. Teo nie wiedział też, gdzie znajduje się jej pokój. To musiał być ktoś inny.

Ginny dotykała delikatnie zielonej wstążki. 

— Nie myślisz, że to… — Wstrzymała oddech. — Malfoy?

Hermiona wzruszyła ramionami.

— Możliwe — powiedziała Ginny, patrząc oceniająco na spinkę do włosów. — Ekstrawagancka…

— Niewłaściwa — mruknęła Hermiona.

— Niepraktyczna… to znaczy, czy on w ogóle widział twoje włosy?

Hermiona podniosła spinkę do włosów i przyjrzała się jej uważnie. Taki delikatny dodatek byłby idealny dla gładkich, cienkich, ulizanych włosów Ślizgonki. Wyzywająco wetknęła ją z prawej strony głowy, gdzie ta natychmiast zniknęła pogrzebana w lokach.

Ginny się roześmiała. 

— Potrzebowałabyś kilkunastu takich, aby podtrzymały choćby jedną stronę! — Nagle otrzeźwiała. — Jak to pudełko się tutaj znalazło?

Hermiona wzruszyła ramionami i ostrożnie umieściła resztę prezentu w swoim kufrze. Malfoy udowodnił, że potrafi być wystarczająco zaradny.

Ginny spojrzała na nią ostro, po czym porzuciła temat. 

— Daj spokój! A teraz otwórzmy wszystkie twoje książki!

***

Ron siedział w pokoju wspólnym, kiedy Hermiona i Ginny zeszły na dół. Natychmiast zauważył ​​swoją złotą przypinkę na swetrze Hermiony. 

— Pasuje? — zapytał, podchodząc do niej.

— Tak. — Uśmiechnęła się. — Dziękuję. — Stanęła na palcach i ucałowała Rona w policzek.

— Ała! — jęknął Ron.

— Co? — zapytała Hermiona. — Nadepnęłam ci na stopę?

— Nie, dotknąłem twojej głowy i… ałć! — Ron zassał palec.

Ginny parsknęła. 

— Przeżyjesz, Ron. Chodź, spóźnimy się na śniadanie.

Przez cały posiłek Hermiona zastanawiała się, czy oficjalnie podziękować Malfoyowi za prezent. W końcu zdecydowała się tego nie robić – jeśli chciał się jej za coś odwdzięczyć, mógł dołączyć kartkę lub przywieszkę jak normalny człowiek. Chłopak trzymał ją na dystans na starożytnych runach i na eliksirach, co uważała za jeszcze wspanialszy prezent urodzinowy. Dopóki, niestety, nie zauważył u niej przypinki w kształcie książki.

— Co masz na swetrze, Granger? — zapytał z szeroko otwartymi oczami. — Podarty skrawek etykiety Ognistej Whisky? Wypiłaś na dzień dobry małego urodzinowego drinka? 

Lavender zachichotała, a Ron zrobił się czerwony jak burak.

— To przypinka, Malfoy — powiedziała spokojnie Hermiona, mieszając eliksir. Slughorn kazał im uwarzyć perfumy, aby rozproszyć wszelkie utrzymujące się w powietrzu nuty smrodu eliksirów krwi, więc teraz bolała ją głowa, a włosy wymykały się z warkocza od ciężkiej pary. Nie była w nastroju na jego gierki.

— Przypinka? — Malfoy nachylił się, jego własne, lekko wilgotne włosy opadły mu na oczy. Poczuła nagłą ochotę, żeby je wygładzić. A potem dać mu w twarz. To było bardzo niepokojące. — Co to za rodzaj przypinki? — kontynuował. — Wygląda jak małe pudełko ciastek.

Lavender znów zachichotała. Hermiona zignorowała go, ale Ron z łatwością dał się podpuścić.

— To książka, ty dupku — warknął.

— Książka? Przypinka w kształcie książki? — Twarz Malfoya pojaśniała. — Prezent urodzinowy od Łasica, Granger? Jak romantycznie. Cóż za osobisty podarunek.

Hermiona przewróciła oczami, cicho opłakując niełaskę bogów, jaka na nią spadła. Naprawdę? Czy taki właśnie miał być jej los? Siedzieć przy stole eliksirów, podczas gdy Draco Malfoy wywyższał się swoim sekretnym prezentem nad miernym podarkiem Rona? Co zrobiła, żeby na to zasłużyć?

Tłumiąc cichą histerię, Hermiona rzuciła Malfoyowi ostre spojrzenie.

— Myślę, że to urocza przypinka, bardzo przemyślany prezent — powiedziała z uśmiechem. Ujęła Rona za rękę. — Jestem dumna, mogąc ją nosić — mruknęła, patrząc Ronowi w oczy.

Ron wyglądał na zadowolonego. Malfoy przelał ich perfumowany eliksir do fiolki i wbił korek pięścią. Hermiona zastanawiała się, czy nie wyolbrzymiła swojej miłości do przypinki – czy będzie musiała ją teraz nosić codziennie? Patrząc na grymas Malfoya, uznała, że ​​to mogło być tego warte.

Po zajęciach Teo złapał ją przed salą.

— Słyszałem, że masz urodziny — powiedział z uśmiechem.

— Tak, kończę dziś dziewiętnaście lat — oznajmiła.

— W takim razie wszystkiego najlepszego z okazji urodzin. Żałuję, że nie wiedziałem wcześniej. Dałbym ci coś.

— W porządku — odparła ze szczerością.

— Cóż, jutro możemy świętować — powiedział Teo, odgarniając loki z jej twarzy. Zmarszczył brwi, spoglądając podejrzliwie na swoją dłoń, ale w tym samym momencie chmura perfumowanych oparów wydobyła się zza drzwi sali od eliksirów, zmuszając uczniów do rozproszenia się. Hermiona wbiegła po schodach. Miała nadzieję, że Teo nie podaruje jej jutro kolejnej książki. Albo książkowej zawieszki. Albo szalika z wyhaftowanymi małymi książeczkami.

***

— Którą z nich powinnam założyć? — zapytała Ginny, unosząc dwie sukienki.

— Po prostu wybierz jedną — powiedziała krótko Hermiona. — Ta głupia kolacja u Slughorna zaczyna się za piętnaście minut.

— A co z twoimi włosami? — zapytała Ginny. Odrzuciła zieloną sukienkę z przyjęcia Gryffindoru, wybierając czarną koronkową.

— Co z nimi? — zapytała Hermiona, zdejmując mundurek.

Ginny wskazała na duże lustro w sypialni, a Hermiona jęknęła. Jej włosy były wręcz zmierzwione od wilgoci.

— To dziwne — mruknęła Ginny. — Cała twoja głowa wręcz oszalała, poza tą stroną z diamentową spinką. Wciąż gdzieś tam jest, prawda?

— Co? — Hermiona podeszła do lustra, żeby przyjrzeć się dokładniej. Ginny miała rację: włosy po jednej stronie jej głowy wciąż były wygładzone i mocno upięte, podczas gdy reszta kompletnie się napuszyła.

— Zaczynam sądzić, że te szpilki wcale nie są aż takie niepraktyczne — powiedziała w zamyśleniu Ginny.

— Cóż, szpilek akurat nie mam na sobie — powiedziała Hermiona, wyszarpując z włosów diamentową spinkę. Prawa strona głowy natychmiast się napuszyła. — Aaa!

Ginny zaśmiała się tak mocno, że ledwo udało jej się założyć sukienkę. 

— Zrób to jeszcze raz!

— Nie — warknęła Hermiona, zakładając własną sukienkę, niebieską i aksamitną, dobraną tak, aby pasowała do szafirowego wisiorka jej rodziców. — To nie jest zabawne — powiedziała, wpatrując się w gładką, złocistoczerwoną fryzurę Ginny. — Potrzebuję lepszych przyjaciółek.

— Jestem doskonałą przyjaciółką — powiedziała Ginny, zapinając jej zamek. — Twoja sukienka wygląda pięknie. I jeszcze ten naszyjnik od twoich rodziców, cudo!

Hermiona złapała za sweter. 

— Czy powinnam założyć przypinkę od Rona?

— Godryku, nie. lepiej idź po te diamentowe spinki.

— Nie. — Hermiona miała własne powody, by nie nosić tych spinek. — Tak będzie dobrze.

— Tak nie będzie dobrze, bo nie mamy pięciu godzin na okiełznanie tej szopy. — Ginny zmusiła Hermionę do podejścia do jej kufra i do wyjęcia płaskiego pudełka. — Daj mi to i usiądź.

— Jest w nich coś dziwnego — powiedziała Hermiona, mrużąc oczy, gdy Ginny szarpała jej loki szczotką. — Hej!

— Nie wygłupiaj się. Gdzie moja różdżka?

— Co robisz? — zapytała Hermiona, próbując odwrócić się w stronę lustra.

— Przestań się ruszać… już, gotowe! — Ginny cofnęła się o krok.

 — Skończyłaś? Tak szybko? — Hermiona była zaskoczona. Wstała i podeszła do lustra.

Jej oczom ukazał się niesamowity widok. Granatowa, aksamitna sukienka bez rękawów z niskim, kwadratowym dekoltem doskonale komponowała się z szafirową zawieszką na krótkim srebrnym łańcuszku. Jej włosy, o dziwo, były gładko zaczesane do tyłu i mocno skręcone w kok, a mniejsze szpilki i duża spinka do włosów subtelnie błyszczały spomiędzy loków.

Hermiona jęknęła. 

— To zakomunikuje mu całkowicie nieodpowiednią wiadomość — powiedziała, patrząc na siebie. — Powinnaś była usłyszeć dziś rano Malfoya na eliksirach.

— Co powiedział?

— Że przypinka od Rona wygląda jak skrawek etykiety Ognistej Whisky.

Ginny parsknęła.

— To nie jest zabawne, a ty jesteś okropna. — Hermiona ponownie spojrzała na swój wizerunek i westchnęła. — Ja też.

— Nonsens, chodźmy już — zaśmiała się Ginny, popychając ją w stronę drzwi. — Spóźnimy się.

***

Sala eliksirów została przekształcona. Stoły i kotły zniknęły, a lśniące gobeliny pokryły kamienne ściany. Kwiaty kwitły w wielkich wazonach (prawdopodobnie po to, by zamaskować utrzymującą się niepożądaną woń pewnych eliksirów), a świece migotały z ozdobnych, stojących kandelabrów, dodając romantyczności całej scenerii. Długi, prostokątny stół dominował na końcu przepastnej przestrzeni, mieniąc się kryształami i porcelaną, podczas gdy pary tańczyły do ​​pływających w powietrzu instrumentów po drugiej stronie.

Blaise natychmiast pojawił się obok Hermiony i Ginny, niemożliwie przystojny w ciemnozielonych szatach. Ofiarował im kilka wdzięcznych komplementów i odciągnął Ginny tuż sprzed nosa Slughorna, zostawiając Hermionę sam na sam z gospodarzem. Podszyta gronostajem szata Slughorna z zielonego brokatu wyglądała dość niecodziennie w zestawianiu z jego lśniącym, czerwonym nosem. (Najwyraźniej całkiem sporo wypił już ze swojego gigantycznego kielicha.) Życzenia profesora miały w sobie znacznie mniej gracji niż te od Blaise’a. Mężczyzna wylewnie głosił peany o „pięknie i błyskotliwości”, przedstawiając ją szefowi departamentu ds. Komunikacji Ministerstwa i zastępcy szefa ds. Sportu i Quidditcha. Media nie były ulubionymi tematami rozmów Hermiony, więc wymknęła się, gdy tylko Slughorn odwrócił wzrok, by powitać Cormaca McLaggena.

Cofnęła się w głąb sali, zaciekawiona scenami na gobelinach, i dosłownie wpadła na Malfoya, który tego wieczora najwyraźniej wybrał czajenie się za świecznikami jako swoją aspołeczną strategię.

Hermiona zachwiała się na obcasach, patrząc na niego. Podobnie jak Blaise, Malfoy doskonale wpasowywał się w otoczenie, jego włosy i stalowoszare szaty lśniły w blasku świec. Najwyraźniej miał z lekka paskudny nastrój, a jego spojrzenie było odległe, zupełnie jak wtedy, gdy obserwowała go z sofy podczas imprezy Gryffindoru.

Również milczał. Żadnego złośliwego „Gdzie jest Łasic?” lub innego ostrego komentarza na temat jej niezdarności. Po prostu patrzył na nią przez chwilę, po czym wyciągnął rękę. Nie wahała się, po prostu ujęła ją, prawie oszołomiona, pozwalając mu zaprowadzić się na parkiet. Drugą ręką objął ją w talii i wciągnął w pierwsze kroki walca.

Ich zmysły zalała śpiewna muzyka i ciężka woń ciętych kwiatów. Ostatni raz tańczyła wśród kwiatów i blasku świec na ślubie Billa i Fleur. Utwór szczególnie przywołał wspomnienia tamtej nocy, kiedy to pasma białego świata wirowały wokół tancerzy, w końcu przybierając kształt rysia, patronusa Kingsleya, który wylądował pośród nich, mówiąc „Scrimgeour nie żyje. Nadchodzą.”

Malfoy zwolnił kroki. 

— Trzęsiesz się — szepnął jej do ucha.

Hermiona spojrzała na niego. 

— Ostatni raz słyszałam tego walca… — przełknęła. — W noc upadku Ministerstwa. — Nie wiedziała, dlaczego mu to powiedziała. Spodziewała się, że chłopak odwróci wzrok, zignoruje jej słowa, może nawet odejdzie, ale on patrzył na nią spokojnie z tym dziwnym, otwartym wyrazem twarzy.

— Tamtej nocy powietrze również pachniało różami.

Mocniej zacisnął wokół niej ramię. Bez względu na to, jakie były jego własne wspomnienia z tamtego mrocznego lata lub myśli o Ministerstwie, które nadal chciało wysłać go do Azkabanu, te szare oczy nie emanowały niczym poza spokojem. 

— Już dobrze — szepnął, przyciągając ją bliżej. — Teraz wszystko jest już dobrze. Już dobrze — powtarzał niczym mantrę. Otoczył ją zapach jego wody kolońskiej i ciepło. Chciała położyć policzek na jego szacie, zamknąć oczy i zaczerpnąć powietrza. To wszystko wydawało się wręcz nierealne. Malfoyowie mieli wywoływać niepokój, a nie go łagodzić.

Kontynuowali ten delikatny taniec, nie chcąc zrujnować nastroju. Malfoy dawał się ponieść muzyce bez najmniejszego wysiłku, jakby był do tego stworzony, co jak Hermiona przypuszczała, mogło być prawdą. Prowadził ją w tańcu tak subtelnie, że prawie tego nie odczuwała. Na domiar wszystkiego, ani razu się nie potknęła, co musiało być jej osobistym rekordem. Zaczęła odczuwać to dziwne połączenie, niczym podczas warzenia Fiducii, z synchronizowanymi oddechami i pulsowaniem serc, a teraz również krokami. Paplanina i śmiech wokół nich wydawały się ucichnąć.

— Pięknie dziś wyglądasz — szepnął nad jej prawym uchem, oddechem rozwiewając pojedyncze, wolno puszczone loki.

Ty też, pomyślała. Jednak nic nie odpowiedziała.

— Podobają ci się twoje urodziny? — zapytał uprzejmie. Zatrzymał wzrok na jej szafirowym wisiorku, a być może nawet niżej. Hermiona poczuła falę ciepła sunącą w górę jej szyi.

— Tak — odparła lekko zdyszanym głosem. I nagle coś przyszło jej do głowy. Cofnęła się nieznacznie. — Jak to zrobiłeś?

Uśmiechnął się.

— Co zrobiłem?

— Podleciałeś do okna — odpowiedziała. — Zdematerializowałeś szybę.

— Dziesięć punktów dla Gryffindoru — zachichotał. — Wiesz, mogłabyś podziękować.

Od razu się uśmiechnęła. 

— Draco Malfoy uczący mnie manier.

— Najwyraźniej muszę.

Przewróciła oczami. 

— O tak, masz wybitne kwalifikacje. Ponieważ wyśmiewanie ludzi i ich talentów jest uosobieniem dobrych manier.

Malfoy posłał Hermionie spojrzenie godne jego ojca. 

— Dobre maniery nie dotyczą Łasica.

— Dobre maniery dotyczą każdego.

— W takim razie nadal czekam na podziękowanie.

— Dziękuję za przemyślany prezent urodzinowy — odparła śpiewnie.

Pojedynczy mięsień drgnął w szczęce Malfoya na słowo „przemyślany”, ale chłopak nijak tego nie skomentował. Puścił jej dłoń i lekko przesunął palcem po jednej ze spinek do włosów.

— Po prostu idealnie — powiedział zadowolony z siebie.

Hermiona pokręciła głową. 

— To naprawdę za wiele.

— Nonsens, nic nie może być zbyt dobre dla Księżniczki Gryffindoru. — Uśmiechnął się, wiedząc, że nienawidziła tego tytułu. Odwróciła głowę, wzdychając, i zobaczyła Neville’a wchodzącego do lochów, ubranego w ciemnoczerwoną szatę. Za nim pojawiła się Astoria, lśniąca w bladoniebieskiej satynie i długich, białych rękawiczkach.

— Mojej mamie podobała się wczorajsza rozmowa z tobą — kontynuował pogawędkę. — Przesyła najlepsze pozdrowienia.

Hermiona zmarszczyła brwi. 

— Powiedziałeś jej o moim liście do Wizengamotu?

— Zapewniam cię, że nie.

— Cóż, jestem więc dość zaskoczona…

— Nie rozmawiajmy o mojej matce — odparł, zaciskając szczękę.

— To ty o niej wspomniałeś.

— Z uprzejmości — syknął.

— Cóż, potrzebujesz więcej praktyki tej swojej uprzejmości — mruknęła w odpowiedzi.

— Panno Granger! Panie Malfoy! Chodźcie, dołączcie do nas! — Slughorn zawołał ze szczytu stołu. Pozostali tancerze zeszli z parkietu i ruszyli w stronę swoich miejsc.

Hermiona odsunęła się od Malfoya, lekko rumieniąc. Ruszyła w stronę pustego krzesła u podnóża stołu, ale Malfoy dotarł do niego pierwszy i wyciągnął je dla niej. Jedyne, co mogła zrobić, to próbować się na niego nie gapić. Wszyscy ich obserwowali, ale Hermionie udało się usiąść bez potknięć, czy zawahania, co jej zdaniem zasługiwało na wszelkie gratulacje. Malfoy usiadł tuż obok, jakby była to najbardziej naturalna rzecz na świecie. Slughorn wzniósł toast za „wspaniałe towarzystwo”.

— I dozgonna wdzięczność dla panny Hermiony Granger, która tak szczodrze dołączyła do nas w dniu swoich urodzin! Wszystkiego najlepszego, moja droga! — zawołał profesor.

Cały stół wzniósł toast za Hermionę, co ta uznała za niemal żenujące. Blaise uśmiechnął się szeroko, gdy uniósł kielich, a Ginny napotkała jej spojrzenie. Potem, na szczęście, nadszedł czas na pierwsze danie, a wszyscy pogrążyli się w jedzeniu i rozmowie. Ulga Hermiony okazała się jednak krótkotrwała, kiedy zdała sobie sprawę, że siedzi między Malfoyem a Cormackiem, a także naprzeciwko Jej Wysokości Astorii.

— Hermiono — zagrzmiał Cormac, wydychając opary brandy w kierunku jej szyi. — Wyglądasz absolutnie oszałamiająco. — Położył rękę na oparciu jej krzesła, palcami muskając jej skórę.

Nachyliła się, gwałtownie odrywając plecy od oparcia. 

— Dziękuję, Cormac. Grasz w drużynie quidditcha w tym roku?

Cormac zmarszczył brwi. 

— Nie — odparł sucho. Nigdy nie udało mu się przeboleć przegranej z Ronem walki o pozycję obrońcy na ich szóstym roku (choć  nie wiedział, że Hermiona miała w tym swój udział). W tym roku znowu przegrał z Ronem, głośno stwierdzając, że Ginny faworyzuje go jako swojego brata. — Wolę skupić się na Owutemach.

— Bardzo dobrze to słyszeć — powiedziała z aprobatą. — Cieszę się, że dołączyłeś do mojej grupy naukowej.

Uśmiechnął się.

— Nigdy nie odmówiłbym PORNO.

— To Pomiędzyuczniowska Organizacja do Rewidowania Nauki do Owutemów — poprawiła go. Usłyszała chichot Malfoya po swojej drugiej stronie, więc odwróciła się do niego. — I ani słowa. Wszyscy będziecie mi wdzięczni, kiedy przyjdzie pora egzaminów.

— Już jesteśmy ci wdzięczni — powiedział Malfoy. — Sam nie mógłbym wymyślić lepszej nazwy.

Hermiona upiła łyk wina. Dłoń Cormaca opuściła oparcie krzesła i musnęła jej kark. 

— Nie życzyłem ci jeszcze wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, Hermiono — powiedział. — Może moglibyśmy poświętować razem… później dzisiejszego wieczora.

Malfoy zesztywniał, a Hermiona nachyliła się jeszcze bardziej, unikając dotyku Cormaca. Wpatrywała się w idealną twarz Astorii ponad długim sznurem pereł, który luźno oplatał jej szyję i opadał na piersi niczym wąż.

— Draco — powiedziała Astoria przeciągle. — Niezwykle podobała mi się wczorajsza herbata z twoją matką. Mam nadzieję, że ona również miło spędziła czas.

— Tak, dziękuję — powiedział Malfoy.

— Narcyza była bardzo zadowolona z tego, że w pełni wyzdrowiałeś po kontuzji. Ale zgadzam się z nią, że nie powinieneś się przemęczać.

Malfoy upił łyk wina. 

— Nie widzę w tym większego niebezpieczeństwa, Astorio.

— Narcyza jest bardzo mądrą kobietą — kontynuowała Astoria. — Podzieliła się ze mną świetnymi przemyśleniami na temat twojej kariery po Hogwarcie.

— Od kiedy nowy Lord Malfoy potrzebuje kariery? — zapytał Justin Finch-Fletchley, siedzący obok Astorii. Wyglądał dość wytwornie w czarno-złotych szatach i zaczesanych włosach, choć z zimnym blaskiem w oczach było mu nie do twarzy. W końcu to Puchon. — Wygląda na to, że wszystko zostało mu wybaczone — kontynuował Justin. — Może po prostu siedzieć w swojej posiadłości i liczyć pieniądze, jakby nic się nigdy nie wydarzyło.

— Justin — powiedziała ostro Hermiona.

— Co, zamierzasz go teraz bronić, Hermiono? — zapytał, unosząc brwi. — Po tym, co spotkało cię w jego domu?

Draco odstawił swój kielich z taką siłą, że wstrząsnął całą porcelaną ustawioną na stole. Nie patrząc na niego, Hermiona sięgnęła pod koronkowy obrus i delikatnie dotknęła palcami jego lewego nadgarstka. Poczuła, jak chłopak lekko się rozluźnił.

— To nie jest czas ani miejsce na takie dyskusje, Justin — odparła chłodno, puszczając nadgarstek Malfoya. — To brak szacunku dla profesora Slughorna.

— W porządku — odparł Puchon, zaciskając usta z niesmaku. — Ale niektórzy z nas nigdy tego nie zapomną.

— Słyszałam, że w Hogwarcie odbędzie się zabawa z okazji Halloween — powiedziała radośnie Astoria do siedzącego po jej lewej stronie Erniego Macmillana. — Brzmi cudownie. Czy potrzebujesz pomocy w organizacji, Ernie?

Chłopak wyglądał dość ponuro, chrupiąc swój paluszek chlebowy. 

— Tak, przyda się każda pomoc, jaką zdołam uzyskać. Prefekci są bezużyteczni.

— Uwielbiam organizować imprezy towarzyskie — powiedziała Astoria, uśmiechając się promiennie do Malfoya.

Hermiona chciała przewrócić oczami, ale w rzeczywistości była całkiem wdzięczna Astorii za zmianę tematu rozmowy. Justin odpuścił Malfoyowi na resztę kolacji, ale niestety, Cormac się nie poddawał.

— Więc, Hermiono — mruknął. — Co ty na to, hmmm? — Przesunął ręką w górę jej kręgosłupa, aż do loków.

— Ach! — sapnął, odrywając od niej rękę. Przycisnął serwetkę do postrzępionej od ukłucia rany na dłoni.

— Ojej — powiedziała Hermiona. — Jak to się stało? Nie ruszaj się. — Uleczyła ranę Cormaca swoją różdżką, podczas gdy Malfoy tylko parsknął.

Po tym małym wypadku Cormac trzymał już ręce przy sobie. Hermiona poczuła jednak niebywałą ulgę, mogąc wstać po posiłku od stołu i uciec do odległego rogu wraz z Neville’em. 

— Cormac zmierza w tę stronę, nie zostawiaj mnie z nim samej! — poinstruowała. — I trzymaj mnie z dala od Justina i Erniego. I Slughorna. Aha, i tych dwóch gości z Ministerstwa, których zaprosił Slughorn.

— Czy są tu jacyś mężczyźni, którzy mogą się do ciebie zbliżyć? — zapytał Neville.

Wzruszyła ramionami. 

— Ty. I może Blaise. — Nie wspomniała o Malfoyu. — Och, i trzymaj mnie z daleka od Astorii.

— Wygląda na to, że ona i Malfoy znowu mogą ze sobą kręcić — powiedział Neville, wskazując głową w stronę kominka, gdzie wspomniani Ślizgoni stali pogrążeni w rozmowie. Lodowato niebieska sukienka Astorii mieniła się na tle szarych szat Malfoya. — Plotka głosi, że jego matka przybyła wczoraj do Hogwartu, żeby się z nią zobaczyć.

Ginny podeszła do nich z Blaise’em. Policzki dziewczyny czerwieniły się albo od wina, albo od wpływu czarodzieja u jej boku.

— Hermiono, Blaise mówi, że czas na prawdziwą imprezę w pokoju wspólnym Slytherinu. Neville, ciebie też potrzebujemy.

— Dziękuję, Blaise — powiedziała Hermiona. — Ale jutro z samego rana muszę być w laboratorium eliksirów…

— A ja muszę przygotować boisko do quidditcha na trening o siódmej — powiedziała Ginny. — Pożyjcie trochę, oboje.

— Jesteś u nas mile widziany, Longbottom — powiedział Blaise. — I Hermiono, ty również.

— Chodź, Hermiono — nalegała Ginny. — Doskonałe trunki, nie ma tam Cormaca ani Justina.

— To niewątpliwy plus — przyznała Hermiona.

— Hermiona nienawidzi dziś wszystkich mężczyzn, oprócz ciebie i mnie, Zabini — oznajmił Neville.

— Nawet Malfoya? — drażniła się Ginny. Hermiona spojrzała na nią ostrzegawczo.

— Wygląda na to, że Astoria się nim zajmie — powiedział Blaise, zerkając na parę przy kominku. Dłoń Astorii spoczywała teraz na ramieniu Malfoya. Ciemne oczy Blaise’a wróciły do Hermiony. — Proszę, chodź.

Nie była w stanie się oprzeć tej prośbie (szczerze mówiąc, nie mogła winić Ginny za to, że była całą propozycją wręcz zaintrygowana), więc chwilę później znalazła się na imprezie ze Ślizgonami w ich upiornym, pokrytym zielenią pokoju wspólnym w lochach. Usiadła obok Neville’a na sofie, wypijając każdy podany jej drink i starając się nie patrzeć na wejście. Ani Malfoy, ani Astoria się jednak nie pojawili, a Teo najwyraźniej sam udał się do Hogsmeade. Neville musiał praktycznie nieść Hermionę z powrotem do Wieży Gryffindoru. Stał z nią przy schodach do dormitoriów dziewcząt, wyglądając na zmartwionego.

— Nic mi nie jest, Nev — powiedziała, poklepując go po ramieniu. — Dziękuję.

— Hermiono — odparł cicho. — Co się z tobą dzieje? Wyglądasz na nieszczęśliwą.

— O co ci chodzi? — zapytała. — Wygraliśmy, ja żyję, ty, Harry, Ron i Ginny żyjecie, poznałam czarującego Ślizgona, którego rodzina nie gościła Voldemorta w swoim domu. I który na dodatek zabiera mnie jutro na lunch. — Usiadła na schodach. — Jestem bohaterką wojenną, pamiętasz? Mam zamiar zdobyć same Wybitne na moich Owutemach, a potem zacząć zmieniać czarodziejski świat na lepsze. Jestem ostatnią osobą, która mogłaby być nieszczęśliwa.

— Ale Hermiono, ty płaczesz — powiedział Neville, podając jej chusteczkę.

— To łzy szczęścia…

Westchnął i objął ją ramieniem, gdy opłakiwała swoje szczęście. Po chwili dołączyła do nich Ginny.

— Oj, nie za dobrze — powiedziała Ginny, podnosząc Hermionę na nogi. — Hermiono, daj już spokój. Tak, tak, jesteś bardzo szczęśliwa.

— Jak długo może jeszcze płakać? — zapytał Neville.

— Dopóki będzie musiała — odpowiedziała ponuro Ginny. — Nigdy nie wiadomo, kiedy skończy.

— Wy się zamartwiacie, ale ja naprawdę jestem szczęśliwa — jęknęła Hermiona, gdy Ginny ciągnęła ją na górę. — Neville!

Neville spojrzał na nią.

— Dziękuję ci. Kocham cię, Neville, mimo że dałeś mi książkę na urodziny.

— To bardzo interesująca książka — powiedział Neville. — O magicznych roślinach z lasów deszczowych.

— Tak, fascynujące — mruknęła Ginny, popychając Hermionę w górę. — Chodź, Hermiono. Dzięki Godrykowi, że urodziny wypadają tylko raz w roku.


75 komentarzy:

  1. Ale fajny rozdział! Wpadnę i przeanalizuję go bardziej dokładnie po zajęciach, ale już na wstępie mogę powiedzieć, że jest on obłędny! :))

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak dużo się tutaj działa... tyle prezentów ��I
    Ciekawe co dostanie od Notta.?
    Co do prezentu od Draco ciekawa jestem czy te spinki nie są zaczarowana żeby się nie zbliżać do Miony ����

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cokolwiek by nie dostała, to ten jeden jedyny magiczny prezent od Malfoya - nie do przebicia :D

      Usuń
    2. Tak tylko jak to będzie książka to już koniec szansy na jakiś związek ��

      Usuń
    3. I miejmy nadzieję, że tak będzie :P
      Niech się nie pakuje tam gdzie go nie trzeba :P

      Usuń
    4. Prezent od Notta dostanie jutro i nie, nie będzie to książka ;)

      Usuń
    5. Dla niej najlepszy prezent to taki zeby się od niej odczepił :)

      Usuń
    6. Hahaha, Joanna, może tak być 😂

      Usuń
  3. Do tego scena tańca Draco i Hermiona cudo ❤�� i jeszcze Draco zazdrosny o nią. Aż boję się pomyśleć co będzie jak będą razem

    OdpowiedzUsuń
  4. Astoria jak do Draco się przystawia i widzi że coś pomiędzy nasza dwójką się rodzi . Ciekawe gdzie znikneli później?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Coś czuję, że ona dopiero zacznie się do niego przystawiać.
      Poczuła się pewnie bardzo pewna po rozmowie z Narcyzą, że to ona zostanie następną Lady Malfoy, więc będzie knuć po kątach

      Usuń
    2. Astoria jeszcze się odpali. To co jest teraz to nic ;)

      Usuń
  5. Biedna Hermiona się upila Ale ma Nevila jedyny normalny �� Ciekawe czy on nie będzie z Pansy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No Neville tutaj jest super :D
      Kolejne opowiadanie, w którym jest świetnym facetem, a nie fajtłapą :D

      Usuń
    2. Neville to mój fave tutaj <3 Uwielbiam :D

      Usuń
    3. Mam nadzieję, że Neville'a będzie dużo więcej później :D

      Usuń
  6. Oczywiście widzimy się jutro z dla mnie te rozdziały mogły być dwa razy dłuższe ��
    Tradycyjne proszę jakieś spojlery do następnego rozdziału ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spojlery:
      1. Hermiona spotka się jutro z 3 osobami.
      2. Zostanie wyrzucona z baru
      3. Draco wytrzaśnie skądś sześć buszli koniczyny ;)
      4. Rozdział będzie miał 15 stron!!!
      5. Na jaw wypłynie mały sekret Harry'ego

      Usuń
    2. Hermiona wyrzucona z baru? Ktoś tu ewidentnie łobuzuje... 😂
      Mały sekret Harry'go? Mam nadzieję, że to nie ma nic wspólnego z PORNO 😂😂😂😂 ;)

      Usuń
  7. Kończą mi się określenia niestety i chyba zacznę się ograniczać do samogłosek :P
    Oooo!
    Urodziny Hermiony, prezent - tak coś czułam, że może jej dać spinkę, ale taką zaczarowaną, piękną i żądlącą, każdego faceta, który jej dotknie - tego się nie spodziewałam :D
    Prezent Ginny - ależ praktyczny :D nie mogę się doczekać jego wykorzystania :P
    Taniec - o kurczę, co za taniec - sama zaczęłam się rozpływać na myśl o takim tańcu w takich ramionach.
    To złapanie za rękę i uspokajanie! Aaaa cudo! To znaczy, że jemu naprawdę zależy i ona działa na niego w ten jeden jedyny sposób.
    PS. Super, że autorka tu wpada! Bardzo mnie cieszą te wyjaśnienia - dwa podejrzewałam, ale na tą odnowę z szafą nie wpadłam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnej Draco taki zaborczy że nie można ja dotykać ��
      Prezent Ginny mam nadziej że Malfoy będzie tym szczęściarzem który to zobaczy ��
      To uspokajanie było słodkie jak dziewczyna swojego chłopaka ��
      Właśnie fajnie super że się interesuje co myślimy o jej opowiadaniu

      Usuń
    2. zaborczy, ale w bardzo subtelny sposób póki co :P
      No dla mnie to Draco to jedyny możliwy szczęściarz, który ją zobaczy w tej bieliźnie :D

      Usuń
    3. Oj zrobi mu się gorąca szczęściarzem to on będzie największym że on ja zdejmie

      Usuń
    4. Myślicie, że ta spina żądli specjalnie? Chyba jestem mało wnikliwa, bo myślałam, że po prostu oni się na nią "nadziewają", nie spodziewając się czegokolwiek w jej buszu na głowie 😃

      Usuń
    5. Tak własnie sie zastanawiam chociaż może za bardzo kombinuje ale nie przez przypadek kazdy kto dotykał jej włosów i nie był to Draco "nadziewał" sie na nią
      do tego Vera gdzieś wcześniej chyba mówiła ze Draco bedzie miał cos z tymi jej włosami i Jeszcze dwa fragmenty jak on ją dotyka to mówi " Po prostu idealnie - powiedział zadowolony z siebie.", a później jak Cormack sie zranił to jest taki "Malfoy parsknął"

      Usuń
    6. Tak tak, w sumie coś w tym jest 😃

      Usuń
    7. Oj dobrze myślicie z tą spinką. Nie jest taka zwyczajna jakby mogło się wydawać ;)

      Usuń
    8. Draco jaki zazdrośnik, :)

      Usuń
  8. Widzę, że Hermiona ma taki sam urodzinowy mood jak ja kiedy świętuję swoje xD No, może tylko nie rozpaczam nad tym, że chłopak z czysto krwistego rodu nagle wpadł w sidła innej mimo tego, że wyraźnie jest zainteresowany kimś innym. Takie miałam przeczycie, że coś jest na rzeczy z tą wizytą Narcyzy i bum, poszła na herbatkę z przyszłą synową... Po Astorii też widać, że raczej nie ma co myśleć o tym, że odpuści bo już zaczyna swoją kampanie zdobywcy jednej z najlepszych partii w magicznym świecie nawet mimo faktu, że obecnie praktycznie wszyscy go nienawidzą. Wystarczyło mu wygrać mecz, trochę się poobijać (No możenie trochę, chłopak ładnie oberwał) i już się Ślizgonki znowu zaczęły do niego przymilać. Blaise mnie pozytywnie zaskakuje za to, podoba mi się jego relacja z Ginny, że faktycznie traktuje ją na poważnie i znajomość idzie w coraz lepszym kierunku. No i także miłe zaskoczenie, że tak bardzo nalegał na to, żeby i Hermiona i Neville przyszli na tą imprezę do pokoju wspólnego. Miło dla odmiany widzieć, że Blaise może mieć dobry kontakt z Nevillem po tym, co się w Rozejmie działo, myślę, że tu jest potencjał na dobrą może nie przyjaźń ale koleżeństwo. Cormac chyba sobie przypomniał o swoich uczuciach z szóstego roku xD A jak już przy szóstym roku jesteśmy, to wtedy raczej "przegrał" rywalizację z Ronem o miejsce w drużynie a nie na czwartym, na czwartym przecież rozgrywki były zawieszone z powodu Turnieju Trójmagicznego xD No ale wracając do McObdrzydliwego, aż mnie ciarki przeszły jak się zaczął do niej przymilać. A Justina mam ochotę walnąć w twarz. Myślę, że Hermiona doskonale pamięta o tym, co stało się w dworze Malfoyów i on nie musi o tym przypominać. To jest życie Hermiony i jej decyzja o tym, czy chce o tym zapomnieć i jak będzie traktować Draco, jemu nic do tego. Jestem ciekawa co tam Theo odstawi w Hogsmeade z okazji urodzin Hermiony, czy jej kupi zawieszkę z książkami albo szaliczek w książki xD Nie no, podejrzewam, że raczej ma lepszy gust i czymś zaskoczy, ale przebić Draco nie przebije. Cudowny prezent, teraz chyba Hermiona chyba powinna w nich chodzić cały czas, szkoda tylko, że są takie ekstrawaganckie, no ale Malfoyowie nic nie robią na pół gwizdka. Serduszko mi mocniej zabiło, jak wziął ją na parkiet i zaczęli tańczyć i jeszcze mocniej ją przytulił jak zaczęła opowiadać o tej nocy, gdy ministerstwo upadło. No i plusik dla niego, że nie zwiał tylko był przy niej, dla obydwojga z nich to nieprzyjemny temat pełen bolesnych wspomnień. No i widać, jaki Hermiona ma na niego wpływ. Wystarczyło go złapać za rękę a ten się od razu rozluźnił i mu przeszła ochota na danie po gębie Justinowi.
    Oh, już się nie mogę doczekać tego, co się będzie działo w następnym rozdziale, tekst Harry'ego o PORNO mnie rozwalił xD Każdemu się to kojarzy jednoznacznie xD
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejny! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, zapomniałam o tym jakże praktycznym prezencie od Ginny! Ciekawe kiedy będzie mogła go wykorzystać xD Mam nadzieję, że niedługo i że to nie Nott będzie tym szczęśliwcem, który będzie mógł ją w nim oglądać xD

      Usuń
    2. Ona ledwo się zgodziła z nim pójść na randkę czyli do księgarni ��

      Usuń
    3. No ja wiem, ale kto wie w jakim kierunku pójdzie tą znajomość 🙈 Nie powiedziałam też, że Hermiona już musi wykorzystać prezent od Ginny, może się przydać za długi, długi czas 😉

      Usuń
    4. Camille, mi się też podoba ten wątek Blaise'a i mam tak wielką nadzieję, że on pozostanie tym pozytywnym bohaterem - w stosunku do Ginny zachowuje się jak dżentelmen (podobnie, jak w stosunku do Hermiony, ale do Gin dużo bardziej serdecznie), a zaproszenie Neville'a było bardzo na miejscu i mega, mega miłe. Rozgrzało mi to serducho :)

      Usuń
    5. Joanna, Camille nie miała na myśli Notta przy wykorzystaniu tej bielizny, tak sądzę 😉 Zresztą na to wyjscie z Nottem to też się raczej zgodziła z grzecznosci? Takie odniosłam wrażenie :D

      Usuń
    6. Prezent od Ginny jeszcze się przyda :D
      A co do Nevilla, on jest tutaj takim słodziakiem, że ja nie mam słów. Dajcie mi go! :D

      Usuń
    7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    8. Nie wątpię, że prezent od Gin jeszcze się przyda xD W końcu nic tak nie działa na Ślizgonów niż bielizna w kolorze ich domu xD

      Usuń
    9. Oj nie mogę się doczekać jego miny i pewnie jakiegoś komentarza jak zobaczy ja w tym. Nie wiem czy to nie będzie bardziej jego prezent ����

      Usuń
    10. Hahaha, Joanna, miałam to właśnie napisać - że koniec końców i tak to będzie najlepszy prezent dla chłopa 😂

      Usuń
  9. 1 No tak ja mam teorie że to ona wymyśliła ten atak żeby Malfoy wrócił do łask i teraz może mieć szanse żeby być wielka panią Malfoy to kasę mają Ale jeszcze trzeba wrócić pozycję 😊

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Okurcze, ale koncepcja. Niestety atak nie był sprawką Astorii, ale tak, laseczka aspiruje na bycie wielką panią Malfoy, temu nie można zaprzeczyć ;)

      Usuń
  10. Vera możesz w naszym imieniu podziękować Thebe Moon za tak super opowiadanie �� mamy nadaje że jeszcze coś przeczytany jej autorstwa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli dobrze się orientuję to Thebe pracuje teraz nad czymś nowym. Gdzieś już wam to deklarowałam, ale powtórzę, że jeśli wypuści spod swoich łapek coś nowego to zarzekam się - przetłumaczę to za wszelką cenę! <3

      Usuń

  11. Jak ja rozumiem problemy Hermiony z włosami! Sama jestem właścicielką kręconej szopy na głowie, i nie ma nic bardziej "cudownego" jak taki dzień, jaki jej się trafił akurat w urodziny! Moje współczucia i włosowe kondolencje :/ I plus za realizm w opowiadaniu :D
    Prezenty, hm... Chyba najbardziej spodobał mi się ten od Ginny, hihi. Do tego sama mam osobiście fazę na ładną, głęboką zieleń, i też planuję podobny zakup :P Harry też się postarał, kochany jest :) Ron... Spuśćmy kurtynę milczenia, chociaż uważam, że Hermiona zachowała sie bardzo dobrze na lekcji eliksirów, samą by mnie kusiło, żeby odparować Malfoyowi raz, a skutecznie ;) I skoro już o tym Ślizgonie mowa, to ten jego "tajemniczy" prezent (czy to TO przywiozła Narcyza!?) - już go miałam zrugać, że nie widzi, co Granger ma na łbie, ale najwidoczniej lepiej to przewidział (albo ktoś mu pomógł to dostrzec... Albo miał zwyczajnego farta :P). Ech, niewielki, ale jednak plus ;D
    Przyjęcie u Slughorna... No cóż, nie wiem, jak skomentować. Justin mógłby się faktycznie powstrzymać, to nie czas i miejsce i - aż nie wierze, że to napiszę - całe szczęście, że Astoria się odezwała. Czegokolwiek by o niej nie mówić, to ma wyczucie chwili i obycie w towarzystwie. Nie cierpię jej, ale muszę oddać jej tutaj honor. W porównaniu do chichoczącej na eliksirach Lavender, ta to chociaż potrafi się zachować i oddalać potencjalne zagrożenie ;) Ale, ugh, serio, była na herbatce z Narcyzą? Oh, Lord. I jeszcze to zniknięcie po Klubie Ślimaka... Kurczę, muszę przyznać, że strasznie mi było przykro, ze tak się zakończyły Hermiony urodziny (chociaż kolejny ogromny plus za realizm!). Gdyby chociaż na tej imprezce Ślizgonów był Theo, a tu ani jednego, ani drugiego... A po Malfoyu to się co najmniej spodziewałam, że będzie! Też bym się chyba uryczała, z nadmiaru emocji i jednak lekkiego... zawodu? Ech, dobrze, że ma Neville'a i Ginny.
    Cormaca proponuję zeswatać z Brown, to by była para na medal 😂

    Zapowiedź mnie rozpieprzyła 😂 Oh, Harry... 😂😂😂😂 Ryję 😂😂😂😂

    Jeju, ja pewnie popołudniu dopiero zajrzę, chyba, że w środku lasu znajdę zasięg ;) Co oczywiście zamierzam sprawdzić 😂 <3
    Mała.

    PS Verciu, kochana, nie obrazisz się, jak coś podpowiem? Jeśli nie chcesz takich uwag, to rozumiem, i więcej tego nie zrobię, ale okrutnie mnie korci ;*
    A zatem:
    "- Ron nie umie w prezenty, w zeszłym roku dał mi chusteczki…" - to zdanie może lepiej by brzmiało np "- Ron nie zna się na prezentach/Ron nie wczuwa się w prezenty, w zeszłym roku", co myślisz?
    "Mięsień zacisnął się w szczęce Malfoya na słowo „zamyślony”, ale odpuścił." - tu chyba zamiast "zamyślony" miało być coś innego? Może Hermiona zamiast "wspaniały" miała powiedzieć "przemyślany"? Coś mi tu nie pasuje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej! Dzięki za wykrycie tego chochlika co mi się tam wkradł! Musiałam to w środku nocy tłumaczyć chyba. czasami zdarza się przeoczyć takie rzeczy ajć. Dziękuję <3
      Ale o Ronie nieumiejącym w prezenty zostawię :D No bo Ron serio, nie umie w prezenty. Nie wiem czy wszędzie używa się takiego określenia, ale z pewnością w małopolsce tak XD
      A co do włosków to niestety nie znam tego bólu, bo sama mam swoje proste jak druty, ale kurcze, zawsze chciałam mieć kręcone :c Próbuję falować je sobie sama jakimiś warkoczami na noc itp, ale muszę takie warkocze trzymać co najmniej dobę, żeby się po godzinie cholery nie rozprostowały znowu xd
      Astoria nie bez powodu się wam nie podoba, podejrzana z niej typiara :/
      Miłego chodzenia po lesie :D Ja jutro zmykam na imprezę, także rozdział niedzielny będzie... W niedzielę XD Ale nie mam pojęcia o której

      Usuń
    2. Vera nie tylko w Małopolsce xD Jestem ze Świętokrzyskiego i u nas też się tak mówi. Ogólnie chyba teraz powiedzenie, że ktoś w coś nie umie jest na czasie xD

      Usuń
    3. Serio!? Pierwsze słyszę! :O Jestem chyba jednak stara 😂 Człowiek się jednak całe życie uczy :D Zacznę tego używać, bo nie słyszałam, żeby u nas na Dolnym Śląsku tak mówił :D :)
      Na włosy się zamienię chętnie 😂 Moja przyjaciółka też ma takie proste i zawsze jej tak zazdrościłam! :D

      Haha, dzięki :D Już mi Fajny zapowiedział pobudkę o... 5 rano. O Merlinie, miej mnie w opiece XD
      Dla Ciebie udanej imprezki, Verciu :) ;*

      Usuń
    4. Małopolska i Dolny Śląsk bardzo się różnią jeśli chodzi o mowę :D
      Studiowałam we Wrocławiu (po chodzę z Małopolski) i wiecznie mnie ktoś poprawiał, że chodzę na pole, a nie na dwór :P
      Ja też chcę kręcone! z chęcią przyjmę trochę :D

      Usuń
    5. Właśnie siedzę, Ann, i się zastanawiam, ale chyba jedyne, o co zawsze się "sprzeczaliśmy" ze znajomymi to właśnie o ten dwór i pole :D Nie pamiętam innych zwrotów, ale może nie utknęły mi w pamięci :)

      Oddaję loki w zamian za proste! 😂 Ale nie przyjmuję reklamacji w przypadku wysokiej wilgotności, zbyt suchego powietrza, zbyt dużej ilości słońca lub ulewy 😂 ;*

      Usuń
    6. Odwieczny spór :D na dwór czy na pole :D
      Ja wiem, że było jeszcze kilka innych, ale nie zapadły mi w pamięć tak jak to :D

      Usuń
    7. Jak sobie przypomnę teorie moich kolegów odnośnie pola i dworu to śmiech na całą chatę :D

      Usuń
    8. Tak z tym dworem i polem też mam zawsze ubaw, dlatego jak mam do czynienia z kimś z małopolski po prostu mówię na zewnątrz idąc na kompromis xD

      Usuń
    9. Camille, dobre!!! 😁😁

      Usuń
  12. Ta spinka ma chyba jakies magiczne zdolności podczas których dźga wszystkich facetów oprócz Malfoya, sprytna bestia z niego. 😂 Astoria widać znowu zarzuca sieci na Draco, głupia małpa...

    Pozdrawiam. 😙

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wrednakocica ja też uważam ze jest magiczna bo coś za dużo mężczyzn ucierpiało

      Usuń
    2. Tak, spinka jest magiczna - taki spojler mogę wam zaserwować ;)

      Usuń
    3. Trzeba albo szczegółowo i uważnie czytać nawet kilka razy żeby wyłapać niektóre rzeczy ����

      Usuń
    4. Malfoy chce Herm tylko dla siebie, tylko ciekawe kiedy Hermiona się zorientuje co robi ta spinka. 😈

      Usuń
    5. Oj wyczuwam awanturę... Hermiona nie lubi być kontrolowana....

      Usuń
    6. Wyobrażam sobie jej minę, jak się zorientuje... ;)

      Usuń
    7. oj będzie ją słychać w całym zamku :D

      Usuń
  13. Aż Niemożliwe ze to jest aż 15 stron. 😀Czyta się to super szybko i przyjemnie.
    Świetny prezent dostała od Draco. Podoba mi się to że te spinki chyba "kąsają" każdego faceta co się do niej zbliża (takie moje zdanie). To bardzo ciekawa sprawa, bo na jej miejscu też bym się mogła już wkurzać na książki. Ciekawi mnie również to że w tym opowiadaniu aż tylu facetów działa Hermionie na nerwy. 😆 Dla mnie to zrozumiałe ale po niej się tego nie spodziewałam 😉
    Czekam do jutra. 🤗

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny też będzie taki długi :D
      Znaczy wiesz, dobra książka nie jest zła, ale po niektórych osobach można by się spodziewać coś więcej (tak, mowa o Ronie) :D
      Ale jutro będzie troszkę więcej na ten temat :D
      Pozdrawiam cieplutko! :*

      Usuń
    2. Dla mnie te rozdziału są za krótkie :) czytam sobie a tu zaraz koniec ;)

      Usuń
    3. Ja mam dokładnie tak samo. Co zacznę to już koniec i czekanie na kolejny, tak więc chyba nigdy nie będzie żaden odpowiednio długi 😆

      Usuń
    4. I ja dołączam do tego klubu :D Też mam wrażenie, że te rozdziały są krótkie! 😂

      Usuń
  14. Pytanko czy Ginny chce żeby Hermiona była z Ronem? Broniła tak jego prezentu a z drugiej strony kupiła taką bieliznę(mam nadzieje ze to okaże się bardziej prezent dla Draco) :) :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mi się wydaje, że Ginny chce być sprawiedliwa (chyba nie tego określenia chciałam użyć, ale mam przepracowany mózg i nie mogę się wysłowić już hehe) i chciała "dać szansę" bratu, chociaż i tak wiedziała, że nic z tego ;) Ale chciała być fair i mieć, hm, czyste sumienie? :)

      Usuń

  15. Taki prezent to skarb! Za taką spinkę mogłabym zrobić wszystko, a gdyby jeszcze zapobiegała ich wypadabniu... marzenie! To zawsze była moja ogromna bolączka przy oglądaniu filmów, Emma jest na Hermionę za ładna i zbyt uczesana! Cieszę się, że autorka zachowała realizm w rej kwestii (a już szczegilniew kwestii włosów!)
    Theo niech idzie sobie walnąć głową w ścianę i nie wraca, a najlepiej razem z Astorią!
    Będę mieć teraz spory problem żeby nie dawać spoilerów w komentarzach :D
    Czekam niecierpliwie na sekret Harry'ego!

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem!
    Czytanie w ratach mi nie wychodzi, więc przeczytałam 3 ostatnie rozdziały jeszcze raz.
    I muszę powiedzieć... Sztosik :D
    Nie wiem co lepsze Draco, który się obija sali eliksirów.
    Przepychanki z Ronem na eliksirach.
    Cudownie opisany mecz pomiędzy gryfonami a <3
    Hermiona opiekująca się Malfotem w skrzydle szpitalnym.
    Czy to to to tu! Taniec na balu :D
    Nie pozstaje mi nic innego jak czekać i być ponownie na bieżąco!
    Buziaki :*

    Adirella

    A i udanej podróży!

    OdpowiedzUsuń
  17. Hermiona świętuje urodziny dokładnie tak jak ja :P Ale raczej ja płaczę ze smutku, że się starzeję, a Hermiona nad prezentami książkowymi - myślę, że to jej uświadamia jak widzą ją inni uczniowie, poza tym komu nie byłoby przykro widząc Astorię koło Draco.
    Narcyza przywiozła spinki - bo to na pewno nie zwykłe spinki, a tolerujące dotyk kogoś z Malfoyów :D Dlatego wszyscy są kłóci po palcach, czyżby Draco się zabezpieczał i chciał Hermionę dla siebie, ehhh zdecydowanie mógłby zrobić w końcu jakiś krok.
    Ja tak co chwilę mówię o tym kroku, bo jestem niecierpliwa i sama odczuwam to ich napięcie, ale cieszę się, że akcja rozgrywa się powoli, tak bardzo realnie. Absolutnie fenomenalne.

    OdpowiedzUsuń
  18. Odnośnie wyjaśnienia różnych sytuacji przez autorkę. Reszty gdzieś tam się domyślałam, ale tej szafki w życiu nie pomyślałam, właściwie nie zwróciłam na to większej uwagi. To tylko dowodzi temu jak to opowiadanie jest przemyślane i dopracowane, na prawdę genialne, zadbano o każdy najmniejszy szczegół <3

    OdpowiedzUsuń