Hermiona zatrzymała się przed głównymi drzwiami do Skrzydła Szpitalnego i rozłożyła Mapę Huncwotów.
— Uroczyście przysięgam, że knuję coś niedobrego — szepnęła, stukając różdżką w pergamin.
Malfoy był jedyną kropką w ambulatorium. Kropka pani Pomfrey znajdowała się w gabinecie tuż obok głównej sali. Hermiona ostrożnie wkradła się do środka, żałując, że nie może zapalić różdżki, ponieważ ambulatorium było teraz chronione przez osłony zapobiegające zaklęciom niemedycznym. Hermiona aprobowała takie środki bezpieczeństwa, jednak teraz nie były jej one na rękę.
Przemykała wzdłuż ścian z pokoju do pokoju, badając dłońmi drogę w niemal całkowitej ciemności. W końcu dotarła do głównej sali. Jedyne światło stanowiła cienka, żółta linia pod zamkniętymi drzwiami gabinetu Pomfrey, a na samotnego pacjenta padał chłodny blask księżyca z szerokiego, wychodzącego na wschód okna. Najciszej jak mogła, podkradła się do jego łóżka.
Malfoy leżał wyciągnięty, wyglądając na niemożliwie długiego na tym wąskim łóżku. Spał, a cienkie koce okrywały jego tułów. Spod warstw materiału wystawała jedynie jedna odziana w piżamę noga i bosa stopa. Druga noga była owinięta bandażami, podobnie jak obie jego ręce. Twarz Ślizgona była spokojna, wolna od bólu, a włosy lekko potargane. Wyglądał niczym upadły anioł, który spadł na ziemię.
Potrząsnęła głową, odpędzając tę niedorzeczną myśl, zanim usiadła na krześle przy łóżku. W Draconie Malfoyu nie było nic anielskiego. Wręcz przeciwnie. Był srebrnym naczyniem, błyszczącym na zewnątrz, pustym w środku. To będzie ten mężczyzna, powiedziała sobie, myśląc o Astorii. Odkupiony czystokrwisty. To będzie jego życie.
Nie wiedziała, jak długo tam siedziała, pogrążona w ponurych wyobrażeniach, kiedy usłyszała niski, ochrypły głos.
— Granger.
Nachyliła się, żeby szepnąć mu do ucha.
— Cicho. Pomfrey jest w swoim biurze.
Malfoy lekko przechylił głowę, by na nią spojrzeć, jego oczy błyszczały – najprawdopodobniej od solidnej dawki eliksiru przeciwbólowego.
— Przyszłaś się mną zająć, Granger?
Nic nie powiedziała, jedynie lekko podnosząc się, by przelać wodę z dzbanka do blaszanego kubka. Podała mu go, ale pokręcił głową.
— Granger… — szepnął.
Ponownie nachyliła się, żeby lepiej go słyszeć, a jej długi, kręcony kosmyk opadł na jego ramię. Chłopak uśmiechnął się lekko.
— Nie mogę poruszyć ramionami, siostro.
Hermiona skinęła głową i wstała, łapiąc poduszkę z pobliskiego łóżka. Położyła dłoń pod jego szyją, delikatnie ją unosząc i umieszczając za nią poduszkę. Powstrzymując westchnienie, wysunęła rękę spod tej ciepłej skóry i jedwabistych włosów i ponownie uniosła kubek, przykładając go do jego ust. Draco wpatrywał się w nią, kiedy pił.
— Jak bardzo jest źle? — zapytała, jeszcze raz nachylając się w stronę jego ucha. Włosy znów opadły jej na twarz.
Malfoy próbował wzruszyć ramionami.
— Mogło być gorzej. Brak urazów głowy, dzięki Merlinowi, Szkiele-Wzro już prawie skończyło działać. — Skrzywił się lekko.
— To dobrze — szepnęła. Wyprostowała się, odruchowo odgarniając włosy Malfoya z jego czoła, kiedy uważniej przyglądała się wszystkim bandażom. Te na prawej ręce wyglądały na trochę za luźne. Odwrócił głowę, muskając ustami wnętrze jej nadgarstka, a Hermiona nie mogła powstrzymać drżenia. Spojrzała na drzwi biura Pomfrey i cofnęła rękę.
— Opowiedz mi o groźbach — powiedziała, patrząc na niego.
Westchnął.
— Tu nie ma nic do opowiadania.
— Ostrzegałeś mnie dziś rano. Wiedziałeś, że zostaniesz zaatakowany.
— Tak, a ty nie posłuchałaś, co? — zapytał, podnosząc głos. — Astoria opowiedziała mi o tych zaklęciach duszących. To byłaś ty, wiem to.
— Ćśś! — syknęła. Ponownie pochyliła się nad nim, a jej włosy opadły na jego ramię, tworząc swego rodzaju ścianę wokół ich twarzy. Niecierpliwie założyła loki za ucho, ale one znowu opadły do przodu. Malfoy zamknął oczy.
— Nie śpij, Malfoy.
— Nie śpię — warknął cicho.
— Nikt nie wie, kto przeklął tych pałkarzy — powiedziała.
Zaśmiał się.
— Naprawdę? Ilu uczniów potrafi rzucić jednocześnie dwa zaklęcia duszące z odległości czterdziestu, może nawet pięćdziesięciu stóp? Merlinie, Granger, wyrzucą cię ze szkoły, jeśli będziesz tak dalej postępować.
Parsknęła śmiechem przy jego uchu.
— Uczysz mnie rozwagi? Dasz się zabić, jeśli będziesz tak dalej postępować. Grożono ci śmiercią, prawda?
Ponownie wzruszył ramionami.
— Nic nowego.
— Minęło dopiero kilka tygodni roku szkolnego, a ty już trafiłeś do izby chorych, Malfoy. To coś nowego. W tym tempie możesz nie dożyć Owutemów. Nawet jeśli masz PORNO, które ci pomoże.
Jego oczy rozszerzyły się.
— Nawet jeśli mam co?
Zarumieniła się.
— Nieważne. Posłuchaj, Malfoy, musisz powiedzieć McGonagall o tych groźbach. Jeśli tego nie zrobisz, ja zrobię to za ciebie.
— Masz się nie wtrącać…
— Ćśś! — Wyprostowała się i spojrzała na biuro Pomfrey. Wydawało jej się, że zobaczyła cień pod drzwiami. Stała przez chwilę w milczeniu, po czym ponownie usiadła na krześle, przysunęła je bliżej łóżka i nachyliła się, by znów móc szeptać mu do ucha.
— Granger, nic nie mów McGonagall. Nie powinnaś się w to mieszać — szepnął, zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć. — Jeśli ktoś się dowie, że przeklęłaś tych pałkarzy, będziesz następna.
— Już jestem celem — powiedziała. — „GIŃCIE SZLAMY”, pamiętasz?
— Cholera, Granger, musisz odpuścić! — syknął jej do ucha.
— Czy ja kiedykolwiek coś odpuściłam? — syknęła w odpowiedzi, gotowa powiedzieć więcej, ale teraz nachyliła się zbyt blisko. Malfoy odwrócił głowę, by odpowiedzieć, a jej usta niechcący musnęły jego policzek, podążając za ostrym, gładkim łukiem jego kości policzkowej i szorstkim, prawie niewidocznym zarostem. Zamknęła oczy, nie mogąc się powstrzymać, by po raz drugi przesunąć ustami po jego szczęce. Merlinie, jak on pachniał…
— Nie przestawaj — wychrypiał Malfoy. Nie przestała, nie mogła, przesunęła ustami pod jego szczęką, przez szorstkość, aż do gładkiego miejsca pod uchem. Jej palce znów znalazły się w jego włosach, odchylając mu głowę do tyłu, odsłaniając tą długą, bladą szyję. Mogła posmakować jego skóry językiem, poczuć szybki puls pod ustami…
Drzwi biura Pomfrey zagrzechotały, a Hermiona odskoczyła. Tym razem cień wyraźnie przesłonił bladą linię światła sączącą się wzdłuż progu.
— A teraz się wycofujesz... — westchnął zawiedziony.
— Muszę iść — szepnęła, tym razem zachowując ostrożną odległość. — Ale to jeszcze nie koniec. Jesteś w niebezpieczeństwie i…
— To jest problem Slytherinu, a my, Ślizgoni, sami sobie z nim poradzimy! — wyszeptał z wściekłością. — Astoria już…
Hermiona wstała tak nagle, że krzesło przewróciło się z brzękiem. Oczywiście. Astoria miała w tym swój interes.
Drzwi biura Pomfrey otworzyły się, zalewając salę żółtym światłem.
— Panie Malfoy? — zawołała opiekunka.
— Granger! — syknął. — Hermiona!
Dziewczyna odwróciła się i wślizgnęła w cień, podążając wzdłuż przeciwległej ściany, aby ukryć się za zasłonami. Pomfrey stała w drzwiach do swojego biura, blokując większość światła, ale Hermiona wciąż widziała, że Malfoy usiłował się podnieść, a jego oczy błyszczały w ciemności niczym u kota.
— Wszystko w porządku — zawołał.
Hermiona się z tym jednak nie zgadzała. Istniało wiele powodów do zmartwień, choć mogła się też mylić. Prześlizgnęła się przez ambulatorium niczym cień, zatrzymując tylko po to, by umieścić kilka zaklęć ochronnych na drzwiach. Jeśli ona mogła tak łatwo wślizgnąć się do środka, mógł to zrobić też ktokolwiek inny. Wracając z powrotem do Wieży Gryffindoru, w duchu zbeształa się za swoje zachowanie. Malfoy nie potrzebował żadnej pomocy. Ślizgoni sami o siebie dbali.
***
Hermiona spędziła niedzielny poranek w pokoju wspólnym Gryffindoru, ponuro ślęcząc nad swoimi zadaniami z równie cichym Neville’em i Ginny. Nikt nie miał najmniejszej odwagi wspomnieć o quidditchu, Malfoyu, czy zaklęciach duszących. Umysł Hermiony wciąż błądził z dala od numerologii, kontynuując rozwodzenie się nad jej nieroztropnymi wyczynami poprzedniej nocy. Co ją opętało, żeby odwiedzić Malfoya? Nic nie osiągnęła, a co gorsza, praktycznie się na niego rzuciła. Głos Rona odbijał się echem w jej głowie: Jest kimś więcej niż zwykłym dupkiem, jest niebezpieczny, a Ty mówisz o nim jak o jakimś zranionym ptaku. Ach, tak, efekt Florence Nightingale. Malfoy wyglądał tak czarująco i bezbronnie, a przynajmniej kiedy nic nie mówił. Te potargane włosy i duże oczy... złudny urok. Chyba cierpiała na kompleks zbawicielki. Od zawsze doskwierała jej nadmierna miłość do sprawiedliwości. Skinęła głową z satysfakcją i stuknęła różdżką w swoje notatki z numerologii, patrząc, jak cyfry powoli się przesuwają.
Tego popołudnia wybrała się z Hagridem na wędrówkę po Zakazanym Lesie, ciesząc wciąż piękną pogodą i zbierając zioła do eliksiru krwi. Hagrid był znakomitym towarzyszem, znajdując ciemne zagłębienia pełne krwawych korzeni i opowiadając o swojej nowej dostawie księżycowych rysi. On także nie wspomniał ani słowem o tym nieszczęsnym quidditchu.
Reszta szkoły nadal miała obsesję na punkcie niedzielnego meczu, nie mogąc się doczekać konfrontacji Malfoya i przeklętych pałkarzy podczas poniedziałkowego śniadania. Astoria wyrzuciła obu pałkarzy z drużyny, którzy dodatkowo dostali szlabany aż do Bożego Narodzenia, a przynajmniej tak rozpowiadał Seamus. Malfoy został otwarcie powitany przy stole Slytherinu, siadając przy nim nieco sztywno, chociaż poza tym był okazem zdrowia. Za to obaj pałkarze nosili bandaże na szyjach i jęczeli żałośnie. Malfoy był najwyraźniej zirytowany tym widokiem, co rozbawiło Hermionę, która nigdy nie zapomniała jego sztuczek po konfrontacją z hipogryfem w trzeciej klasie. Jednak jej uśmiech zbladł na widok Astorii siedzącej obok chłopaka, głaszczącej jego ramię, a także Pansy Parkinson po jego drugiej stronie, dolewającej mu soku dyniowego.
— Hermiono, musisz przestać gapić się na Malfoya — szepnął Neville. — McGonagall patrzy.
— No cóż, zdecyduj się, Neville — warknęła cicho. — Mam go nienawidzić, czy nie? — Wepchnęła książkę do swojej torby. — Myślę, że najlepsze, co mogę zrobić, to wyjść. — Przerzuciła nogę przez ławkę i opuściła Wielką Salę. Mając absolutnie dość wszystkiego i wszystkich, ukryła się w łazience tuż przed salą starożytnych run.
Malfoy przyglądał się jej przez całe zajęcia, ale nie próbował rozmawiać, a kiedy stali naprzeciwko siebie na eliksirach, zaczął mielić swoje przyssawki kałamarnic, jakby nigdy nie groziła mu żadna śmierć. Ron rzucał Malfoyowi pełne urazy spojrzenia, ale nic nie powiedział, a Hermiona i Lavender czuły tylko ulgę. Slughorn kazał im uwarzyć kolejny Wywar Spokoju z myślą o stworzeniu kilku leczniczych mikstur. I cóż, patrząc na nastroje, wszystkim przydałaby się odrobina tego specyfiku.
— Panno Granger, panie Malfoy, czy moglibyście zostać na chwilkę po zajęciach? — zapytał Slughorn, odwiedzając ich stolik. Ron podejrzliwie zmrużył oczy, ale nic nie skomentował. Może to ciężka para wydobywająca się z kotłów miała na to jakiś wpływ. Hermiona mogła dosłownie poczuć, jak opaska zsuwa się z jej głowy, a włosy puszą we wszystkich kierunkach.
Po zakończeniu zajęć Hermiona i Malfoy siedzieli w milczeniu po obu stronach pustego stołu, czekając na profesora. Chłopak zaczął kreślić palcem po blacie niewidoczne wzory. Oczy Hermiony nie mogły powstrzymać się od śledzenia każdego ruchu. Musiał to zauważyć, ponieważ uniósł rękę, machając palcami w jej kierunku.
Zarumieniła się i odwróciła wzrok.
— Jak się czujesz? — zapytała grzecznie.
— Całkiem dobrze, dziękuję — odparł rozbawiony.
— Wciąż potrzebujemy więcej składników do eliksiru krwi — oznajmiła, wyciągając zwój z torby i dokładając do niego dwa inne.
Malfoy podniósł najbliższy zwinięty zwój, odczytując zewnętrzne oznaczenia.
— PORNO? — zapytał, unosząc brew. — No cóż, Granger, nie wiedziałem, że lubisz takie…
— To klub — powiedziała, wyrywając mu zwój z ręki.
— Klub porno?
— Klub naukowy.
— Uczysz się porno? — Uśmiechnął się. — Jakie to interesujące. Potrzebujesz może kolejnego… członka?
Zebrała wszystkie zwoje i wcisnęła je do torby.
— Jesteś obrzydliwy.
— To nie ja zakładam kluby porno…
— Panno Granger, panie Malfoy — zagrzmiał Slughorn. Hermiona podskoczyła na swoim miejscu, starając się nie zarumienić. — Chciałem zapytać was oboje o piątkowy wieczór. Wracam w tym roku do moich małych wieczorków i…
Profesor paplał dalej, a Hermiona nagle stała się zbyt oburzona, by czuć jakikolwiek wstyd. Slughorn zmusił ją do pozostania po eliksirach, sam na sam z Malfoyem, podczas gdy jej włosy odbywały wielki bunt przeciwko opasce do włosów (ugh, dlaczego ją to w ogóle obchodziło?). Na domiar złego pewnie spóźni się na numerologię, żeby on mógł omówić… Klub Ślimaka?!
— Co pani na to, panno Granger? — Slughorn i Malfoy patrzyli na nią. — Nie moglibyśmy zrobić tego bez pani. Wiem, że jesteś dość zajęta…
— Tak, bardzo zajęta — wtrącił Malfoy. — Zakłada nową grupę badawczą.
— Opowiedz mi o tym, moja droga — powiedział Slughorn z zapałem.
— To grupa dla ósmych klas wszystkich domów — powiedziała Hermiona, starając się już bardziej nie zarumienić. — Pierwsze spotkanie jest w środę po obiedzie i… no cóż, jeszcze nie mamy wybranego miejsca.
— Chciałbym zaoferować lochy eliksirów — powiedział Slughorn. — Wystarczy powiedzieć „Figa abisyńska”, a drzwi same się otworzą.
— Lochy — powiedział radośnie Malfoy. — Idealnie.
— Odnośnie piątku, panno Granger — powiedział Slughorn. — Wiem, że ma pani urodziny, więc jeśli ma już pani inne plany, z przyjemnością wybiorę inny wieczór.
Hermiona zamrugała. Prawie zapomniała, dlaczego w ogóle siedziała tutaj ze Slughornem i Malfoyem.
— Masz w piątek urodziny, Granger? — zapytał Malfoy.
Skinęła głową, starając się nie patrzeć na Slughorna. Nie powinna się dziwić, że profesor wiedział. Prawdopodobnie miał akta wszystkich swoich ulubionych uczniów.
— Więc piątek byłby do przyjęcia? — Slughorn naciskał. Hermiona próbowała wymyślić wymówkę, ale jej umysł był pusty, więc tylko skinęła głową.
— Wspaniale! To będzie bardzo przyjemne, małe przyjęcie! — Profesor spojrzał na ścianę. — O niebiosa, zaraz spóźnicie się na następne zajęcia! — Machnął różdżką i na stole pojawiły się dwa małe zwoje. — Oto usprawiedliwienia dla profesorów! Panie Malfoy, czy mógłbym prosić na dodatkowe słówko?
Hermiona chwyciła za swój zwój, mając nadzieję, że Slughorn nie napisał, że zatrzymał ją w sali, żeby omówić swój Klub Ślimaka. Profesor Vector nie byłaby tym zachwycona. Zarzuciła torbę na ramię i opuściła loch eliksirów, czując się wręcz oszołomiona, dopóki nie znalazła się przed drzwiami sali numerologii. Co się tam właśnie wydarzyło?
***
Pomimo tego nieszczęsnego akronimu, kilka osób z ósmego roku na poważnie zainteresowało się Pomiędzyuczniowską Organizacją do Rewidowania Nauki do Owutemów. Podczas gdy Krukoni i Puchoni znali prawdziwy cel PORNO, Ślizgoni mogli dokonywać czegoś, co Ginny nazywała „nieuzasadnionymi założeniami”, których ani ona, ani Hermiona nie miały ochoty korygować.
Podejście Teodora okazało się najbliższe rozsądkowi, kiedy we wtorek siedzieli razem na dużym parapecie po zajęciach z obrony przed czarną magią.
— Słyszałem, że zakładasz klub porno — powiedział z uśmiechem.
— Nazywa się PORNO — przyznała.
Zmrużył swoje zielone oczy, przez chwilę wyglądając prawie jak Harry.
— Jaki jest haczyk?
Uśmiechnęła się do niego.
— Przyjdź i zobacz. Jutro po obiedzie w lochu eliksirów.
— Przyjdę — obiecał, wyciągając rękę, by ująć jej własną. Miał szerokie i miękkie dłonie, a na jednej nosił srebrny sygnet z wielkim wytłoczonym „N”. Wplótł palce w jej, patrząc w dół na ich złączone dłonie, a następnie w górę na jej twarz. Jego oczy nie wyglądały już jak u Harry’ego.
— Chciałbym zabrać cię do Hogsmeade w piątek wieczorem — powiedział cicho.
Pokręciła głową.
— Przepraszam, ale Slughorn urządza kolację…
— Klub Ślimaka powrócił, co? — Wykrzywił lekko usta. Najwyraźniej nie otrzymał zaproszenia. Hermiona żałowała, że nie mogła oddać mu swojego.
— Wolałabym nie iść, ale …
— A w sobotę? — zapytał.
— Ron i ja spotykamy się z Harrym w Hogsmeade. — Spojrzała na ich splecione dłonie. — Ale nie wcześniej niż o czwartej.
— Brzmi to obiecująco. Moglibyśmy się spotkać w…
— Tomach i Zwojach? — zapytała.
— Księgarnia. Dlaczego mnie to nie dziwi? — zapytał z rozbawieniem. — W takim razie Tomy i Zwoje o pierwszej?
Przytaknęła, a Teo lekko ścisnął jej dłoń, zanim ją puścił.
— Muszę iść na transmutację — powiedział. — McGonagall robi mi test z powtórki materiału.
— Niewerbalne i werbalne? — zapytała.
— Tak — odparł. Zsunął się z parapetu, nachylając, by dać jej lekkiego całusa w policzek, zanim zarzucił torbę na ramię i odszedł. Obserwowała jego oddalającą się sylwetkę, rozważając, dlaczego zawsze tak celnie wyczuwał idealny moment na odejście.
***
Hermiona pojawiła się wcześniej przed pierwszym środowym spotkaniem Pomiędzyuczniowskiej Organizacji do Rewidowania Nauki do Owutemów. Przeglądała swój sześciostopowy zwój, dzieląc materiał do egzaminów na czterdzieści siedem sekcji. Większość jej zajęć była prowadzona całkiem dobrze, jednak poza McGonagall i tak w pełni nie ufała reszcie nauczycieli, by mogła zostać przez nich odpowiednio przygotowana do najważniejszych egzaminów w karierze akademickiej. Tutaj stawką była jej przyszłość. W wieku osiemnastu (a nawet prawie dziewiętnastu) lat to nie z nostalgii biegała w plisowanej spódnicy i krawacie w paski.
Uczniowie ósmej klasy zaczęli wypełniać salę, a w ostatniej chwili przybyła również grupa uczniów ze Slytherinu. Teo i Blaise zajęli miejsca z przodu, podczas gdy Malfoy opierał się o kamienny filar, gotowy na rozrywkę. Uwierzyli w wieść, że grupa badawcza PORNO Hermiony była prawdziwym klubem naukowym. No może za wyjątkiem Grega Goyle’a, który wyglądał na zdruzgotanego.
— Przyniosłem materiały! — powiedział głośno, a cała sala wybuchnęła śmiechem.
— Przepraszam, że zawiodłam — odparła Hermiona, nie mogąc ukryć rozbawienia. — Pomyślcie o nauce jako o poszukiwaniu — zaczęła przemowę. — Rozpoczynając naukę do Owutemów, udajecie się w nieznane…
Cieszyła się, że prawie wszyscy zostali do końca, choć ich miny były trochę ponure.
— Porozmawiam o tym z Ginevrą — powiedział potem Blaise do Hermiony.
— Wydaje mi się, że założyła własną grupę dla siódmego roku — odparła Hermiona. — Społeczność Magicznego Uzupełniania Testów*.
***
Czwartkowego poranka Hermiona i Malfoy spotkali się w laboratorium eliksirów, aby uwarzyć maleńką próbkę testową. Jednak bez koniczyny zapach wypędził ich z małego pokoju, jeszcze zanim dodali do wywaru krew trolla.
— Spróbujemy ponownie w sobotę rano — powiedział Malfoy, krztusząc się, gdy oboje stali oparci o ścianę na zewnątrz lochu.
— Potrzebujemy sześciu buszli kwiatów koniczyny — zauważyła Hermiona.
— Już się za to zabieram.
— Jak nicy zamierzasz…
— Granger. — Malfoy odwrócił się, by spojrzeć jej w oczy. — Powiedziałem, że się tym zajmę.
— Ale sześć buszli…
Westchnął.
— Trochę zaufania, Granger. Inni ludzie też potrafią być zaradni.
— Mogę ci pomóc dzisiaj przed obiadem…
— Nie, mam plany i nie obejmują one włóczenia się po zboczach wzgórz i zbierania kwiatów — powiedział stanowczo. — Odsuń się.
Prychnęła.
— W porządku.
Podszedł bliżej, ale wyraz jego twarzy się zmienił.
— Chyba że wolisz się nie odsuwać… — Rozejrzał się po korytarzu. — Powinniśmy ściszać głos — szepnął.
— Nie, powinniśmy rozmawiać głośno — warknęła.
— Moje kolano wciąż jest trochę obolałe, siostro — mruknął, muskając jej ucho ciepłym oddechem. — Czy mogłabyś…
Hermiona odepchnęła się od ściany, zarzucając torbę na ramię.
— Odezwij się, kiedy zdobędziesz koniczynę — rzuciła i szybko pobiegła w stronę schodów, zanim znowu zrobi coś głupiego. Oczywiście kariera uzdrowicielki nie wchodziła w grę.
Zjełczała woń ich mikstury ostatecznie przedostała się do głównych lochów, a Slughorn zarządził klasie zaawansowanej warzenie Amortencji, aby temu przeciwdziałać. Niestety, smród gnijącego mięsa w połączeniu z ulubionymi zapachami ludzi tylko pogorszył sprawę. Slughorn zaczął pytać uczniów, co czują, a kombinacje okazały się tak odrażające (wiciokrzew i… martwe świnie?), że zrezygnował i odprawił wszystkich godzinę wcześniej. Hermiona poczuła ogromną ulgę. Ostatnią rzeczą, na którą miała ochotę, było opowiadanie całej klasie o mieszance zapachów dwóch różnych marek drogiej wody kolońskiej, a także woni zakładu rzeźniczego. Ron i Malfoy zerkali na nią i rzucali sobie nawzajem ostre spojrzenia. Wolała nie wiedzieć, co sami poczuli.
Jedynym plusem tego popołudnia był fakt, iż Malfoy nie pojawił się na obronie przed czarną magią, co uczyniło naukę przyjemniejszą dla wszystkich. Dzwonek kazała im omówić uzupełnianie się wzajemnie magii światła i magii ciemności, oszczędzając klasie okazji do złośliwych uwag czy bliskich pojedynków. Teo robił co w jego mocy, by zirytować Rona, ale jego uśmieszki w stronę Hermiony nie napotkały żadnej reakcji, którą Malfoy mógł wywołać swoim najlżejszym spojrzeniem. Hermiona i Ron ponownie zostali dobrani do ról partnerów podczas praktycznej części zajęć. Miło było znów używać różdżek w nieagresywny sposób.
Hermiona odkryła powód nieobecności Malfoya, opuszczając Wieżę Północną. Chłopak kroczył korytarzem ze swoją matką, która ponownie go odwiedziła. W swoim granatowym aksamitnym płaszczu z haftowanymi srebrnymi gwiazdami Narcyza nadawała Astorii wyglądu na miarę gówniary w warkoczykach. Malfoy sam wyglądał na prawdziwego Lorda Dworu, a jego postawa była jeszcze bardziej wyniosła. Hermiona skuliła się i próbowała przemknąć bokiem niezauważona, jednak bezskutecznie.
— Panno Granger — powiedziała Narcyza Malfoy miękkim, acz stanowczym tonem.
— Lady Malfoy — odparła Hermiona, prostując się. — Witamy z powrotem w Hogwarcie. — Spojrzała na blondyna stojącego obok matki. — Malfoy.
Narcyza lekko skłoniła głowę.
— Mój syn mówi, że byłaś dla niego bardzo serdeczna od czasu powrotu do szkoły. Jestem wdzięczna.
Nie po raz pierwszy Hermiona żałowała, że nie może unieść tylko jednej brwi, co było jedyną słuszną odpowiedzią na opisanie relacji jej i Malfoya jako „serdecznej”.
Więc po prostu znowu się uśmiechnęła.
— Wszyscy próbujemy zacząć od nowa, Lady Malfoy.
— Nie każdy ma tak szczodre serce, jak ty — powiedziała Narcyza. Jej niebieskie oczy były wręcz przenikliwe. Hermiona zacisnęła dłoń na różdżce ukrytej w kieszeni, byle tylko nie pocierać blizn na ramieniu. — Cała moja rodzina powinna błagać cię o przebaczenie za… przeszłe wydarzenia.
— Oczywiście — powiedziała Hermiona, lekko zaciskając zęby. — Mam czego oczekiwać.
— Mamo — powiedział cicho Draco. — Może powinniśmy wejść do środka.
— Nonsens — odpowiedziała Narcyza, nie odrywając wzroku od Hermiony. — Madame Pomfrey powiedziała, że musisz codziennie chodzić, Draco, więc będziesz chodzić. Szokująca kontuzja, prawda, panno Granger?
— Tak. — Hermiona odwróciła się do Malfoya, próbując chłonąc jego stoicką aparycję. — Mam nadzieję, że zdrowienie przebiega pomyślnie.
— Zdecydowanie. Zajęto się nim doskonale. — W jego głosie była nuta sugestii, ale Hermionie jakimś cudem udało się nie zarumienić. Jestem zamarzniętym, norweskim stawem…
— Draco powiedział mi, że jesteś jego partnerką na eliksirach — kontynuowała Narcyza.
— Tak — powtórzyła Hermiona. Zapadła niezręczna cisza, więc poczuła się zmuszona coś dodać. — Świetnie sobie radzi.
— Ale jak zwykle nadal jesteś na szczycie swojego rocznika, panno Granger.
— Semestr dopiero się zaczął — oznajmiła Hermiona. — Ma czas, żeby nadrobić zaległości. — Lubiła mówić o Malfoyu, jakby kompletnie go tam nie było. Wyglądał teraz na trochę poirytowanego.
— Tak, Draco, to bardzo ważne, żebyś dobrze zdał egzaminy — pouczyła syna Narcyza.
— Zgadzam się — powiedział. — Wczoraj uczestniczyłem w spotkaniu nowej grupy naukowej.
— Och, to bardzo interesujące — westchnęła Narcyza.
— Nie tak interesujące, jak się spodziewałem — skwitował Malfoy.
— Czy dołączysz do nas w Wielkiej Sali podczas kolacji, Lady Malfoy? — Hermiona zasugerowała zmianę tematu. Malfoy uśmiechnął się kpiąco.
— Niestety nie. Przybyłam tylko po to, aby upewnić się co do stanu mojego syna i przywieźć mu kilka rzeczy z domu.
Hermiona przypomniała sobie olbrzymie pakunki pełne smakołyków i prezentów, które co roku otrzymywał Malfoy.
— Może galaretkowe ślimaki? — zapytała.
Narcyza zaśmiała się otwarcie.
— Och, zapomniałam! Tak bardzo je uwielbiał. — Uśmiechnęła się czule. — Nie, dzisiaj dostarczałam coś nieskończenie cenniejszego. — Jej uśmiech poszerzył się, gdy spojrzała na swojego syna, a twarz Malfoya nagle straciła wyraz. — Mam nadzieję, że wkrótce usłyszę radosne wieści.
— Mamo, może kontynuujmy nasz spacer? — zapytał szybko chłopak. — Jestem pewien, że Granger musi dostać się do biblioteki.
— Dołączysz do nas? — Narcyza uprzejmie zapytała Hermionę.
Hermiona starała się nie wyglądać na przerażoną tym pomysłem.
— Nie, bardzo dziękuję, Lady Malfoy. Pani syn ma rację. Idę do biblioteki. — Posłała Narcyzie kolejny delikatny uśmiech. — To była przyjemność panią spotkać.
— Och, cała przyjemność po naszej stronie, prawda, Draco? — zapytała Narcyza.
— O tak, przyjemność — powiedział Malfoy z sugestywnym błyskiem w oku.
— Miłego dnia! — odparła Hermiona swoim najlepszym, fałszywie serdecznym, głosem i odeszła tak szybko, jak tylko mogła, starając się nie wyglądać niegrzecznie. Wychodząc z wieży, na minutę oparła się o ścianę, usiłując dojść do siebie. Miała nadzieję, że jej partner od eliksirów zdoła uniknąć w przyszłości kolejnej kontuzji. Jeden Malfoy w zamku to było aż nadto.
_____
* SMUT — Społeczność Magicznego Uzupełniania Testów, w oryginale “The Society for Magical Understanding of Tests”. SMUT to zastosowana przez naszą Ginevrę gierka słowna na wzór Hermionowego PORNO. Z języka angielskiego słowo “smut” oznacza świństwa, czy też sprośności.
Oj coraz bardziej gorąca u naszej pary.🌶😀 Co do rzeczy przywiezionej przez Narcyze obstawiam pierścień zaręczynowy niestety dla Astorii 😞
OdpowiedzUsuńJoanna widzę że myślimy zupełnie o tym samym! Takie mam serio złe przeczucie, że Malfoy będzie swatany przez matkę. No i te niegrzeczne myśli o Hermionie pielęgniarce xD
UsuńAh niegrzeczne myśli o Hermionie pielęgniarce jeszcze się gdzieś przewiną ;)
UsuńA co przyniosła dla Draco Narcyza? Przekonacie się jutro rano :D
Co do akcji w skrzydle szpitalnym to było słodkie. Hermiona jako opiekunka i pielęgniarka (Myślę że Draco może mieć fantazję z nią )oraz Draco te z się przejmuje żeby ja nie wyrzucili że szkoły
OdpowiedzUsuńTeo jak zwykle, to trochę dziwne że nie rozumie że nie jest ona zainteresowana. Trochę to dziwne że porównywanie przez Hermione do Harrego
OdpowiedzUsuńJa to bym chętnie przeczytała dwa rozdziały 😀😉😊🙏🙏🙏🙏
OdpowiedzUsuńPo urlopie ;) Odetchnę to będziemy działać. Miałam ciężki rok, potrzebuję tego bardzo :D
UsuńCzekam udanego urlopu, po prostu wciągnęła mnie tak historia 😊😊😊
UsuńOj gdyby tam Pani Pomfrey im nie przeszkodziła! Zaczynało się powoli rozkręcać i Hermionie się to bardzo podobało! Zresztą nie tylko jej, na "Nie przestawaj" zapuszczałam z radości! Draco sobie musiał sprośne myśli snuć o Hermionie pielęgniarce i to raczej w innym stroju niż szkolny mundurek xD No a z Hermiony prawdziwie wspaniała pielęgniarka, od samego jej towarzystwa stan Malfoya się poprawił xD Co by to było jakby się nim zajmowała przez cały czas 🙈 Slughorn wypalił z tymi urodzinami, może Draco zorganizuje dla niej jakiś prezent z tej okazji 🤔 Byłoby naprawdę miło z jej strony. PORNO jest królem! Uwielbiam te komentarze ze strony innych uczniów i samego Draco na ten temat xD Wiadomo co im wszystkim chodzi po głowie, szczególnie właśnie Draco i nawet Theo xD No a co do Notta to mam wrażenie czy on też wie o tych urodzinach Hermiony i dlatego chciał ją zabrać na tą randkę właśnie w piątek? No i czemu nie dostał zaproszenie na spotkanie Klubu Ślimaka, przecież najgorszym uczniem nie jest, chyba, że ktoś tu kogoś nie lubi xD Ta wizyta Narcyzy była bardzo zastanawiająca, co takiego przywiozła Draco... Pomyślałam o jakimś pierścionku czy coś i to niestety dla Astorii. Skoro znów są w takich dobrych relacjach to kto wie, czy nie będzie nacisku ze strony Narcyzy żeby poślubił Astorie. Od razu mi właśnie to przeszło przez myśl jak Draco wspomniał o tym, że Astoria się wszystkim zajęła i to jak się nim zajmowała przy stole Ślizgonów, no i co tak "nieskończenie cenniejszego" mogła mu przywieźć Narcyza jak nie jakiś pierścień rodowy którym powinien się oświadczyć 😒 No i ta dziwna rozmowa z Hermioną, serio zastanawiam się o co chodzi tej kobiecie, trochę mnie przeraża z tą "serdecznością".
OdpowiedzUsuńNo cóż, czekam na kolejny rozdział jak to się akcja dalej potoczy ☺️
Ściskam mocno! ❤️
Mam nadzieję że to co przywiozła że sobą Narcyza to jakoś prezent dla Hermiony pewnie książka tak jak się zastanawiam to tak szybko Draco by się nie oświadczył Astori
UsuńNarcyza jest bardzo miła ale to pewnie chodzi o to że Hermiona to bohaterka i wie że ona dużo znaczy... Ale że spacer to chyba już za dużo 🤣.
Ja myślę że Draco Theo i kilka innych uczniów chętnie uczestniczyli w innej formie nauki z Hermiona, wystarczy jedno słowo . 🤣🤣🤣
Mam nadzieję że juz większe ataki będę omijać Draco
Myślę, że Ron też byłby zainteresowany formą takiej "nauki" 🙈 Ale co do tego prezentu od Narcyzy to jednak nie jestem taka pewna 😒
UsuńMnie osobiście wydaje się właściwe to, że Teodor nie dostał się do Klubu Ślimaka. W końcu mogą do niego należeć tylko wartościowe osoby, które w przyszłości według profesora wiele osiągną.
UsuńCo do całego opowiadania. Cudo, jak dla mnie na równo idą z Rozejmem.
Oj tak, to mogę wam potwierdzić - Theo w oczach Slughorna nie jest wart zaproszenia do Klubu Ślimaka.
UsuńA co przywiozła Narcyza? Kurcze ja nie wiem czy powinnam wam spojlerować... Powinnam?
Oj tak tak 😍😍
UsuńPrzywiozła biżuterię, ale nie jest to pierścionek. ;)
UsuńCoś czuję że się Narcyza zaskoczy dla kogo to? Tylko żeby później ni było akcji że niby ona to ukradła 😐
UsuńVera, taki spojer to nie spojler 🤣 Teraz mi się mózg przegrzewa, próbując wymyślić, co to może być 🤣🙈
UsuńHaha, ooo, to z pewnością Ron na czele listy facetów, którzy skorzystaliby z porno z Hermioną w roli głównej XDDD
Hmm pierwsza myśl co Narcyza mogła przywieźć to.. pierścionek zaręczynowy- zwłaszcza jak powiedziała o tych szczęśliwych wieściach.
OdpowiedzUsuńCiekawe co tam Draco czuł w tej swojej amortencji... 😀
Jestem ciekawa jak przebiegną te urodziny naszej Mionki, czy może coś bardziej zaiskrzy? :D
Pozdrawiam!
Jestem pewna, że poczuł sześć buszli koniczyny i woń zdechłego jelenia XD
UsuńOj A się zastanawiałam co ten drugi zapach Hermiony znaczy nie skojarzyłam z tym eliksirem 🤣🤣
UsuńVera 🤣🤣🤣🤣🤣🤣
Usuń🤣🤣 Vera wygrałaś
UsuńTak blisko a jednak tak daleko. 😈 już Astoria i Pansy kleją się do Malfoya eh on i tak leci na Herm. 😁 Teo dalej nie lubię, za bardzo się narzuca. Pogadanka z Narcyza bardzo fajna oby takich wiecej, przynajmniej po zawstydzają Dracona. 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙
Ale Ci slizgoni szybko zmieniają zdanie...nagle Draco taki popularny
UsuńTa rozmowa przypomina jak mama zawstydza syna w rozmowie z jego dziewczyna 😊😀🤣
W końcu to ślizgoni przebiegłe węże, wszędzie tam gdzie są jakieś profity. 😂 dokładnie albo przesłuchanie z udziałem rodziców i nowych chłopaków /dziewczyn. 😂
UsuńNa razie jeden normalny w tej szkole to chyba Nevil. 😊😊❤😊
UsuńPansy akurat może was miło zaskoczyć, to Astorię pozwalam wam swobodnie nienawidzić ;)
UsuńPewnie leci na kasę
UsuńOoo ale słodka scena i namiętna :D
OdpowiedzUsuńChyba każdy chciał takie wizyty w szpitalu :P
Ja też pomyślałam o tym, że Narcyza dostarczyła Draco pierścionek zaręczynowy :/
Ale zaskoczyła mnie, że jest taka miła. Rozumiem tą elegancję i wytworność i etykietę, ale nie spodziewałam się, że zacznie rozmowę...
Narcyza zawsze będzie trzymać się mocno swojej czystokrwistej etykiety, nawet jeśli będzie równocześnie wbijać komuś nóż w plecy. Uważajcie na nią - w tym wydaniu nie jest to urocza, miła kobietka :/
Usuńo kurczę zaniepokoiłaś mnie, ale właśnie wydała mi się podejrzana w pierwszym odczuciu :/
Usuńpotem tak sobie myślę, taka miła, grzeczna...
Narcyza was jeszcze mocno zaskoczy. Jest tu dość ciekawie wykreowana. Powiedziałabym nawet, że intrygująco ;)
UsuńOj szkoda bo miałam nadzieję że będzie sprzyjać dramione A Tu koleją do klubu antydramione 😭😐
UsuńCzuję właśnie, że ta Narcyza to jakaś podejrzana :D
UsuńCiekawe poprowadzona scena ich zbliżenia. Niby nie wiele ale jednak aż iskrzyło. Uwielbiam. ❤️
OdpowiedzUsuńFajne też podteksty w ich rozmowach. 😀 Dzięki temu lepiej się czyta i uśmiech sam pcha się na usta podczas lektury. 😉
Oryginał jest pełen podtekstów i ciekawych gierek słownych, które na szczęście w 90% udało mi się niemal perfekcyjnie odtworzyć, żeby zachowały swój pierwotny sens :D
UsuńNa razie super to wychodzi te gierki słowne podziwiam że tak dobrze tłumaczysz 😊😍🥂
UsuńMiesiąc nieprzespanych nocy, ale warto było :D
UsuńSzaaaaalona! ❤️😘
UsuńI oczywiście proszę o jakieś spojlery 😘❤😊
OdpowiedzUsuńZerkaj niżej :D
UsuńWiedziałam, że do niego pójdzie! Kto by przecież nie poszedł?
OdpowiedzUsuńPrzyznam się- nie wytrzymałam i przeczytałam opowiadanie do końca i o cholibka jasna! Nie mogę się doczekać każdego kolejnego rozdziału!
Czekam na pierwszy pocałunek!
Ściskam mocno!
To poprosimy o jakieś spoilery? A takie pytanko gdzie przeczytałaś?
UsuńJestem jestem! Praca mnie pochłonęła dziś,a le mam teraz moment :D
Usuń1. Spojler: Hermiona dostanie w przyszłym rozdziale coś szczególnego.
2. Spojler 2: Hermiona spędzi wieczór urodzinowy w lochach ;)
2. Anglojęzyczny oryginał znajduje się na AO3 - link jest w zakładce ze spisem treści Gloriany w szczegółach tłumaczenia ;)
Super dzięki:-) zobaczę jak z moim angielski chodź chyba nie chce sobie zepsuć zabawy. Mam nadzieję że to jest opowiadanie typu happy end 😍😊🙏
UsuńTak tak! Happy end będzie, to mogę wam obiecać. Jeszcze nie porwałam się na tłumaczenie czegoś ze smutnym końcem :D
UsuńOgólnie polecam czytać po polsku, bo przy tłumaczeniu nazw własnych pewnie się lekko pogubisz jeśli przeskoczysz na angielski :/
To super 🙏jak byś w przyszłości coś tłumaczyła że smutnym końcem to proszę Cię bardzo o uprzedzenie bo to nie dla mnie ❤
UsuńZ pewnością ostrzegę. Mam na oku jedno takie opowiadanie ze słodko-gorzkim końcem, ale jeszcze przyjdzie na nie czas ;)
UsuńCała scena w Skrzydle Szpitalnym wbiła mnie w fotel! Przyznaję się, że trzy razy czytałam ten fragment - dopiero przy ostatnim razie skupiłam się na wymianie... słów między tą dwójką, bo wcześniej przeżywałam te ich drobne gesty ;) To jest takie urocze, jak się o siebie troszczą, próbując się do tego za głośno nie przyznać :D Ach, te muśnięcia ust, a to po nadgarstku, a to po policzku... Jak Hermiona podcałowywała (zdecydowanie nie ma takiego słowa 🤣) Draco po szyi to miałam autentyczne ciarki! Myślę, że Draco się od razu lepiej od tego zrobiło, haha ;) Oj oj, w mózg Hermiony, jak widzę, wkrada się powoli wizja Astorii jako narzeczonej Malfoya? Niedobrze...
OdpowiedzUsuńMam ciuchutką nadzieję, że jednak Hermiona nie oberwie za to zaklęcie duszące ;)
W KOŃCU Granger spotkała się z Hagridem! Już myślałam, że to się nigdy nie wydarzy 🤣 Chociaż efekt spotkania taki, że nazbierała składników do eliksiru, który tak śmierdział, że nie mogli go uwarzyć do końca XD Chociaż może faktycznie, całe szczęście, bo musiałaby nieźle nakłamać przy przyznawaniu się, czym jej pachnie amortencja 🤣
Narcyza zachowała się jak prawdziwa dama w tej dyskusji z Hermioną ;) Oficjalna, ale nawet miła (!?) wymiana zdań, aż nie wiem, co o tym myśleć i jak to komentować... Cóż, czas pokaże :D Ciekawa jestem "randki" z Theo - mam wrażenie, że tylko rozjuszy tym Malfoya :D I jak rozumiem, to w następnym "odcinku"? ;) Podobnie jak urodziny Hermiony, hm. Spodziewam się morza kwiatów 🤣🤣🤣
Ściskam!
Mała.
Scena w skrzydle szpitalnym przyprawiła mnie o ciary. nie spodziewałam się jej jak tłumaczyłam to, serio (nie czytam opowiadania w całości przez tłumaczeniem, tylko wybiórczo i orientacyjnie, żeby mieć więcej frajdy). Wszystkich ich zbliżenia tutaj są przesycone taką intensywną chemicznością, iskrami. Uwielbiam to.
UsuńHermionie może i się upiecze za te duszenia, ale czy upiecze jej się moralnie...? ;)
TAK, laska 19 dni się zbierała do tego Hagrida i w końcu jej się udało XD
Teraz już wiemy, że potrzeba im więcej buszli koniczyny. Ciekawe czy Draco nazbiera :D
Narcyza to lekka zagadka, ale niebawem pokaże swoje skomplikowane oblicze ;)
A na urodziny Hermiony możesz spodziewać się morza, ale książek ;) (spojler) xd
Pozdrawiam! :*
No w sumie nie dziwię się że to będzie morze książek 😊 skoro ona je uwielbia
UsuńCo do duszenia to im się należało.
Mam jeszcze trochę szalona teorie że to był plan Astori żeby Draco powrócił do roli księcia slytheriu?
Widzę właśnie, że nowy rozdział się pojawił, więc szybciutko do niego lecę :D
UsuńTak, masz rację! Przez to, że nie są to nachalne albo oczywiste "zaloty" to każde ich zbliżenie jest podwójnie naelektryzowane, to jest niesamowite :)
Haha, 19 dni XD To naprawdę, pilne odwiedziny 🤣
Kurde bele, początek rozdziału dosłownie sprawił, że mi szczęka opadła,potoczyła się pod stołem i tak została tam aż do końca rozdziału. Ależ między nimi jest dużo napięcia! Aż z dwa razy musiałam podejść do tego rozdziału, aby wyłapać wszystkie smaczki. Tak jak wcześniej zauważyła Mała tutaj muśnięcie nadgarstka, tam przejechanie ustami po żuchwie, no prostu poziom uroku wyskoczył poza skalę :) Chciałam również wymienić niektóre perełki, które tak bardzo oddają czar tej historii. " Aby zakończyć swoje dojrzałe zachowanie, poszła i ukryła się w łazience tuż przed salą Starożytnych Run.", nadal nie umiem się pozbyć uśmiechu po przeczytaniu tego zdania, tak samo jak w tym przypadku "Jestem zamarzniętym stawem w Norwegii w temperaturach poniżej zera ..." i ostatni " Hermiona skuliła się i próbowała prześlizgnąć się niezauważona, pełzając po przeciwległej ścianie, ale bezskutecznie.". Ahhh, pełzanie rozwaliło mnie do reszty. Coraz bardziej wyczekuję następnego rozdziału, który chyba będzie przełomowy dla dwójki naszych bohaterów ;) Spodobał mi się w tym rozdziale Ron. Chyba chłopak coraz bardziej rozumie, że od Hermiony może liczyć tylko na przyjaźń, więc od razu punktuje. A i jeszcze ważenie amortencji aby zamaskować zamach zgnilizny. Cudownie okropny pomysł. Cieszę się również, że Hermionie w końcu udało się spotkać z Hagridem. Zawsze mi się cieplej robi na serduszku, gdy w historiach jest on uwzględniany i ma on jakiś, nawet niewielki, wkład w opowieść. Zaintrygowała mnie Narcyza i sposób w jaki nie unikała konfrontacji z Hermioną, a wręcz wyglądało na to, że chce dziewczynę bliżej poznać. Również interesująco prezentuje się tajemniczy podarek Lady Malfoy. Skoro nie jest to pierścionek, a liczy szybko na pomyślne wieści, to może być to kolia albo jakiś inny typ drogiej biżuterii? Chciałam jeszcze wspomnieć, że gryfoni z ostatnich roczników są chyba jacyś niewyżyci, skoro wymyślają takie sprośne nazwy dla grup naukowych :P Grupa Ginny również sprawiła, że gruchnęłam śmiechem i nie mogłam przestać się śmiać przez parę dobrych minut :) Czekam na kolejny, równie fenomenalny rozdział z utęsknieniem! :) Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKurcze, jeśli ta akcja w ambulatorium spowodowała u was takie fajerwerki to ja nie wiem jak przeżyjecie intensywniejsze zbliżenia :o (bo będą! i to jakie!)
UsuńZamarznięty staw w Norwegii to myśl do której Hermiona będzie wracać dziesiątki razy. Niby metoda relaksacyjna, ale czy rzeczywiście działa? :D
Oj tak, kolejny rozdział będzie lekko przełomowy, ale zobaczymy, czy któraś z was wyłapie co mam na myśli ;) Będzie pewna oczywista nieoczywistość.
Na pewnym etapie pojawi się jeszcze trzecia grupa naukowa XD Też będzie w podobnej konwencji jak ta Hermiony i Ginny XD
Pozdrawiam cieplutko!!! :*
Oj już nie mogę sie doczekać A długo będziemy musiały czekać?
UsuńJuż nie mogę się doczekać trzeba kilka razy przeczytać i przeanalizować żeby jakieś wnioski i szczegóły wyłapać 😊🤔🤔
Te grupy naukowe da świetne 🤣🤣
Jeszcze takie informacyjnie pytanie jutrzejszy rozdział będzie wcześniej czy tak jak zwykle koło 12 ?
Akcja rozwija się powoli, ale na większe fajerwerki tak ze 20 rozdziałów? 15? Nie pamiętam dokładnie :D
UsuńJeśli nie zaśpię rano to może koło 9. Jeśli zaśpię to dopiero jak wrócę, więc około 12. Także trzymajcie kciuki, żebym jednak nie zaspała XD
To troszkę poczekamy Ale pewnie później będzie ogień 🌶🧨🎉
UsuńDość nieprzewidywalna fabuła, ciekawe wątki, nie mogę się oderwać!
OdpowiedzUsuńAle miałam ciary kiedy przejechała ustami po linii jego szczęki, bo boże! myślałam, że wyjdę z siebie, żeby go pocałowała i pani Pomfrey wszystko zepsuła, bardzo nieładnie... Hermiona jako pielęgniarka, może być, może grać każdą rolę jaką jej się podoba tylko aby im się podobało <3
OdpowiedzUsuńNarcyza pewnie przywiozła tą koniczynę, w końcu raczej nie wyobrażam sobie Draco chodzącego i zbierającego trawę :D To ślizgon, na pewno nie ubrudzi rączek i pójdzie na łatwiznę :D
Astoria i Pansy - na jego miejscu powiedziałabym, że mają spadać, teraz przyszły? Teraz? Troszkę nie w czas i za późno. Na prawdę ktoś musi otrzeć się o śmierć aby go zauważyć? Aby zauważyć to, że czuje się samotny? Znaczy ok, fajnie, że pomogą i są gdzieś obok, bo na pewno poczuje się lepiej z ludźmi u boku, ale cholera... No nie wybaczyłabym tak łatwo.
Czy mi się wydaje czy Narcyza wie? Albo się domyśla:D
Wiedziałam, że PORNO zrobi furorę wśród uczniów.
Po co to Hogsmade z Theo... Bez sensu... Wizyta Harrego i Rona, podejrzewam, że nie będzie należała do najprzyjemniejszych i może skończyć się dużą kłótnią kiedy będą chcieli ustawiać jej życie.
Właściwie dlaczego nie idzie z nimi Ginny? Jakoś coś mi się wydaje, że między nią a Harrym nic nie będzie, za to z Zabinim to inna historia - bardzo prawdopodobna historia :D