Rozdział 16: Mrugoziele
Hermiony była tej nocy nękana nieprzyjemnymi wizjami, mniej potężnymi niż koszmary, przez które cierpiała zaraz po wojnie, ale nadal niepokojącymi. Ciągle śniła o niebezpieczeństwie, uciekała przed niebezpieczeństwem, widziała swoich rodziców w niebezpieczeństwie, przyjaciół w niebezpieczeństwie. Nawiedziła ją nawet szczególnie wyraźna scena przedstawiająca Malfoya w niebezpieczeństwie – bez konkretów – wołającego ją po imieniu. Ta ostatnia wizja w końcu ją obudziła. Zerwała się z łóżka, cała spocona i dysząca.
Podczas śniadania towarzyszył jej naprawdę podły nastrój, a nieobecność Malfoya w Wielkiej Sali, co dziwne, nie poprawiała jej samopoczucia. Szturchała widelcem swój posiłek, udając, że obchodzi ją rozmowa Rona i Ginny o quidditchu. Nagle głosy wokół niej ustały. Podniosła wzrok i zobaczyła stojącą obok niej McGonagall.
— Panno Granger, czy może mi pani towarzyszyć, proszę — oznajmiła i odwróciła się, nie czekając na odpowiedź.
Hermiona wymieniła zaskoczone spojrzenie z Ginny i wstała. Zarzuciwszy torbę na ramię, podążyła truchtem za dyrektorką. McGonagall poruszała się naprawdę szybko jak na swój wiek. Hermiona aż dyszała, kiedy dotarły do szczytu schodów na trzecim piętrze.
Zatrzymała się i patrzyła. Cienka warstwa czarnej mgły blokowała boczny korytarz prowadzący do klasy starożytnych run. Na tle mgły pojawiła się blada postać. Hermiona zmrużyła oczy. To był Malfoy.
— Dziękuję za przybycie, pani dyrektor. To tutaj — powiedział.
— Co się dzieje? — zapytała Hermiona. — Czy to ty wyczarowałeś tę mgłę?
— Nie bój się — powiedział Malfoy.
— Nie boję się — warknęła. McGonagall bez wahania przeszła przez mgłę, a Hermiona poszła za nią.
Kobieta zatrzymała się po drugiej stronie. Hermiona ominęła ją, żeby lepiej widzieć. Spojrzała na przeciwległą ścianę, szeroki odcinek kamienia na końcu korytarza pokryty krwisto-czerwonymi literami: „GIŃCIE SZLAMY”.
— O nie… znowu — szepnęła.
— Proszę o wyjaśnienia, panie Malfoy — powiedziała chłodno McGonagall.
— Nie umiem tego wyjaśnić. — Przeszedł obok nich, zbliżając się do liter. Twarz miał opanowaną, choć jedną rękę mocno zaciskał na pasku skórzanej torby. — To było już tutaj, kiedy przyszedłem pod klasę.
— Czyżby, panie Malfoy?
Zmarszczył brwi.
— Gdy tylko zobaczyłem litery, zablokowałem przejście i wysłałem ucznia, aby panią odnalazł.
McGonagall nie odpowiedziała, jedynie podając Hermionie pergamin.
Pani Dyrektor,
Proszę, natychmiast udać się pod klasę starożytnych run.
Niech Pani przyprowadzi ze sobą Granger.
Draco Malfoy
Hermiona przygryzła wargę. Jeśli rzeczywiste, czyny Malfoya były zaskakująco trafne. McGonagall podeszła, by dokładniej przyjrzeć się literom, a Malfoy zbliżył się do Hermiony. Spojrzała na niego ostrzegawczo, ale on tylko przewrócił oczami i wyciągnął dłoń z kieszeni szaty. Trzymał w niej małą fiolkę, do połowy wypełnioną czerwonym płynem.
Krew ze ściany. Hermiona spojrzała na niego. Cholera, kolejny dobry ruch. Wcisnął jej fiolkę do ręki, palcami lekko muskając wierzch dłoni, zanim ponownie się odsunął. Mocno zacisnęła palce na fiolce.
— Panno Granger. — McGonagall zwróciła się twarzą do nich, a Hermiona pośpiesznie schowała fiolkę. — Czy byłabyś tak łaskawa i poprosiła profesor Dzwonek, żeby do mnie dołączyła? Oczywiście dziś zajęcia ze starożytnych run się nie odbędą. Możecie uznać to za czas wolny.
— Tak, pani dyrektor — powiedziała Hermiona.
— Panie Malfoy, proszę ze mną zostać — dodała McGonagall, ponownie patrząc na litery.
Hermiona odwróciła się i przeszła przez mgłę, nie oglądając się za siebie. Byłoby głupotą z jego strony, gdyby sam napisał tę wiadomość, a następnie natychmiast poinformował o tym dyrektorkę. Fretka poradzi sobie beze mnie.
***
Malfoy pojawił się ponownie w porze lunchu, na co Hermiona poczuła ulgę. W zamku szumiały wieści o drugiej wiadomości, a Dennis Creevey był szczególnie przekonany co do winy Malfoya.
— Nie ma absolutnie żadnego dowodu na to, że Malfoy napisał te wiadomości — powiedziała spokojnie Hermiona, soląc frytki.
Nienawiść w oczach Dennisa była niemal piorunująca.
— Ten śmierciożerca chce kontynuować dzieło Voldemorta — syknął. — Chce zabić nas wszystkich, mugolaków!
— Dość, Dennis — powiedziała ostro Ginny. — Malfoy nie próbuje nikogo zabić.
— Co za odmiana — powiedział Ron. Dennis zaśmiał się, ale Ginny, Hermiona i Neville zmarszczyli brwi, patrząc na Rona.
— Co? — zapytał. — Nie mów mi, że zapomniałaś o tym, co było w szóstej klasie. Wiesz, kiedy próbował zabić Dumbledore’a? I też prawie zabił mnie!
— Ale tego nie zrobił — odparła. — Nikogo nie zabił.
— Z tego co wiemy — powiedział ponuro Ron. Dennis skinął głową. — Hermiono, widziałaś, co działo się w Dworze Malfoyów. Merlinie, przecież tam byłaś…
— Jesteś uprzedzony, Ronaldzie — wtrąciła. Nie chciała rozmawiać o wydarzeniach z Dworu Malfoyów. — Nie lubisz Malfoya, więc…
— Masz rację — powiedział Ron, uderzając kielichem o blat. — Jest kimś więcej niż zwykłym dupkiem. Jest niebezpieczny, a ty mówisz o nim jak o jakimś rannym ptaku. Robi mi się niedobrze, kiedy ty i Ginny szczerzycie się do tych wszystkich Ślizgonów…
— Dokładnie o to mi chodzi! — zawyła. — Jesteś uprzedzony! Nie chcesz dostrzec, że ktoś się zmienił. Cóż, wszyscy się zmieniliśmy, Malfoy, Teo, Ginny, Neville. Wszyscy. — Wstała i chwyciła swoją torbę. — Wszyscy oprócz ciebie, Ron! Kiedy w końcu dorośniesz?!
Wyszła z Wielkiej Sali i przeszła na korytarz. Za jej plecami odbijał się echem dźwięk kroków. Zatrzymała się, pocierając blizny lewej ręki, zastanawiając się, co jeszcze przyniesie jej ten dzień.
— Odwal się, Malfoy, nie mam…
— Nie jestem Draconem — odpowiedział głos Teodora.
Hermiona odwróciła się.
— Co za ulga.
— Zawiodłaś nas wszystkich przy stole Slytherinu. Mieliśmy nadzieję, że powiesz Weasleyowi, żeby się pieprzył. Straciłem dziesięć galeonów.
Przyjrzała mu się uważnie.
— Myślisz, że to Malfoy napisał te wiadomości?
— To naruszyłoby zasady jego wyroku w zawieszeniu, prawda? Nigdy nie byłby taki głupi.
— Dokładnie — powiedziała Hermiona. — Ja…
Drzwi Wielkiej Sali otworzyły się z hukiem, a uczniowie wybiegli na korytarz.
— Chodźmy — powiedział Teo, biorąc ją za rękę. — Następne masz zielarstwo w szklarniach, prawda?
Skinęła głową. Teo miał opiekę nad magicznymi stworzeniami, więc pozwoliła mu odprowadzić się do wyjścia z zamku. Instynkt jednak sprawił, że odwróciła się, zauważając, że Malfoy wyszedł z Wielkiej Sali. Krążył przed drzwiami, mijany ostrożnie przez innych uczniów. Zatrzymał się, z założonymi rękami wyraźnie obserwując ponad tłumem ją i Teodora. Jego jasne oczy bacznie śledziły jej ruchy, niczego nie zdradzając, a popołudniowe słońce lśniło na jego włosach. Hermiona przełknęła ślinę i odwróciła się, próbując zignorować uczucie nagłego ciężaru w piersi. Mocniej zacisnęła palce dłoni wokół gładkiej, szerokiej dłoni Teodora, powstrzymując się od myślenia o innej, znacznie bardziej szorstkiej dłoni na jej gardle i słowach: „Wiem, że myślisz o mnie…”
***
Zielarstwo stało się jednym z ulubionych przedmiotów Hermiony z dwóch bardzo ważnych powodów: 1) profesor Sprout była nieugięta co do wymogu podnoszenia rąk podczas odpowiedzi, oraz 2) nie musiała siedzieć w pobliżu Dracona Malfoya.
Jednak ta idylla została zrujnowana tego popołudnia, gdy profesor Sprout zapowiedziała zaawansowane seminarium z zielarstwa. W tym roku McGonagall i Ministerstwo udzieliły Sprout zezwolenie na uprawianie przez wybranych uczniów rzadkiej, ale niestabilnej rośliny.
— Co to za roślina, pani profesor? — zapytał Blaise, ale Sprout bardzo słusznie go zignorowała i skinęła głową w stronę uniesionej dłoni Hermiony.
— Dziękuję, pani profesor — odparła Hermiona, delektując się tą małą chwilą sprawiedliwości. — Co to za roślina?
— Nie mogę teraz ujawnić nazwy — powiedziała Sprout. — Ale będziemy hodować trzy okazy w małej szklarni po zachodniej stronie.
Wszyscy spojrzeli przez szklaną ścianę, dostrzegając na zewnątrz niewielką konstrukcję z tęczowymi oknami.
— Tylko sześciu uczniów będzie uprawnionych do badania tej rośliny — ciągnęła, rozwijając kawałek pergaminu. — Dziś rano otrzymałam zezwolenie od ostatniego rodzica, więc możemy działać. — Podniosła wzrok znad listy. — Każde z waszej szóstki może oczywiście odrzucić to zadanie i pozostać z resztą klasy. Jest ono dodatkowe i objęte dodatkowym zaliczeniem, więc nadal będziecie musieli pisać wypracowania na temat roślin badanych na naszych regularnych zajęciach.
Hermiona podskoczyła. Zezwolenia od rodziców? Ta roślina musiała być naprawdę niebezpieczna. Była tak zajęta przypominaniem sobie wszystkich niebezpiecznych roślin, które znała, od Cienia Nocy do Diabelskich Sideł, że prawie przegapiła Sprout wyczytującą na głos nazwiska.
— Granger — oznajmiła profesorka. Hermiona spodziewała się tego.
— Greengrass.
Również oczywiste. Oprócz urody i świetnych zdolności w quidditchu Astoria Greengrass była znana ze swojego talentu do zielarstwa. Hermiona wiedziała, że jej rodzina założyła słynne Ogrody Greengrassów, najbardziej okazałe rezerwaty botaniczne w Czarodziejskim Świecie. Niestety nigdy nie widziała tych Ogrodów. Można je było oglądać tylko za specjalnym zaproszeniem, a takie nigdy nie były kierowane do mugolaków czy czarodziejów półkrwi.
— Longbottom — wyczytywała dalej Sprout. Żadna niespodzianka. Regularnie pomagał profesorce przygotowywać materiały do zajęć.
— Malfoy.
Pośród uczniów przemknęła fala szeptów, a nawet i pojedyncze syknięcia. Oczywiście. Na zajęciach zawsze emanował opanowaniem, znosząc paplaninę Luny z niezwykłym hartem ducha. Hermiona miała jednak cichą nadzieję, że chłopak nie zakwalifikuje się do tej specjalnej grupy. Cóż, nie ma tak dobrze.
Na domiar złego śledził ją pilnie przez cały dzień.
Sprout uzupełniła grupę z dwoma Ślizgonami z siódmego roku, po czym zwróciła się do reszty klasy.
— Proszę, przejrzyjcie rozdział o Jadowitej Tentakuli, dopóki nie wrócę — obwieściła, po czym wyprowadziła wybraną szóstkę z głównej szklarni do mniejszej konstrukcji.
W małej szklarni nie było tak naprawdę zbyt wiele do oglądania. Żadnych roślin, tylko duża szafka i trzy długie, drewniane stoły ze stołkami. Przez jedyne przezroczyste okno szklarni wpadał słaby blask słońca.
— Zajmijcie miejsca, proszę — powiedziała energicznie Sprout — Podzieliłam was na pary, alfabetycznie według nazwisk: Granger i Greengrass, Longbottom i Malfoy, Stern i Wheelwright.
Hermiona z niepokojem spojrzała na Neville'a, ale jej przyjaciel tylko wzruszył ramionami i dołączył do Malfoya przy stole. Tym samym znalazła się bezpośrednio przed Malfoyem, ale przynajmniej nie musiała z nim pracować.
Była tak wdzięczna, że uniknęła sparowania z blondynem, że nawet nie zwróciła większej uwagi na to, iż trafiła do drużyny z Astorią. Ślizgonka zajęła swoje miejsce, spoglądając na Hermionę z królewską pogardą.
Malfoy ma bardzo specyficzny typ, głos Ginny odbijał się echem w jej myślach. Zdzirowata, cudowna, bogata, czystej krwi suka. Hermiona nie mogła się powstrzymać od rozmyślań nad tym, jak daleko zaszły sprawy między Malfoyem a wysoką pięknością siedzącą naprzeciwko. Włosy Astorii miały głęboki złoty kolor i były upięte w dwa lśniące warkocze, oplatające jej głowę. Diamenty lśniły w jej uszach i wyglądały zza kołnierza koszuli mundurka.
Hermiona nie znała zbyt dobrze Astorii. Była tylko młodszą siostrą Dafne Greengrass, która zawsze stanowiła osobę dość próżną i nie wartą większej uwagi. Tej Greengrass nie można było jednak zignorować. Ginny uważała Astorię za groźnego przeciwnika w quidditchu, a Hermiona widziała jej zdolności na zielarstwie, jedynych zajęciach, które dzieliły. Zastanawiała się, jaka była w poprzednim roku. Czy podążała śladami Carrowów? Rzucała Crucio na niewinnych uczniów? Czy tęskniła za tymi dniami, szkołą wolną od szlam, z mnóstwem przestraszonych dzieci idealnych do terroryzowania?
Takie pytania wypełniały jej umysł, gdy obserwowała przymrużone niebieskie oczy Astorii, teraz nieco ostrożne. Twoje pieniądze i krew nic dla mnie nie znaczą, pomyślała Hermiona. Śmiało, obraź mnie. Czekam.
Nie wiedziała, jak długo trwałby ten konkurs na spojrzenia, gdyby nie jedna z szyb za profesor Sprout, która pękła z głośnym trzaskiem. Cała grupa podskoczyła. Hermiona oderwała wzrok od Astorii i dostrzegła rysy w różowej tafli szkła.
— Ojej — westchnęła zdenerwowana Sprout. Naprawiła szybę jednym machnięciem różdżki.
Hermiona przygryzła wargę, cicho przeklinając się za brak samokontroli. Na ułamek sekundy napotkała wzrok Malfoya. Marszczył brwi, obserwując ją i Astorię. Na stole przed Hermioną pojawił się pergamin i pióro. Była wdzięczna, mogąc wreszcie gapić się na cokolwiek innego.
— Rodzice wszystkich uczniów poniżej osiemnastego roku życia podpisali pozwolenia, ale trzech obecnych tutaj osiemnastolatków musi podpisać własne oświadczenie, zwalniające Ministerstwo Magii z wszelkiej odpowiedzialności — powiedziała Sprout.
Hermiona szybko przejrzała dokument: typowy szablon, aby nie pozywać Ministerstwa, gdyby zostałaby w jakikolwiek sposób zraniona lub oszpecona. Podpisując go, zrezygnowałaby również z wszelkich praw dla swojej rodziny do wniesienia pozwu w jej imieniu, gdyby doznała „śmiertelnego wypadku”. Co to za roślina?
Wzruszyła ramionami i podniosła pióro. Wraz z przyjaciółmi oszukiwali śmierć praktycznie co roku. Wątpiła, by mogła wykończyć ją teraz byle roślinka.
Trzy podpisane dokumenty podleciały do ręki profesor Sprout, a w szklarni zapadła cisza. Wszyscy czekali, aż coś się wydarzy.
— Wszystkie oświadczenia zawierają klauzulę poufności — oznajmiła Sprout. — Pergamin został związany czarem, więc jeśli którekolwiek z was podzieli się informacjami o tej roślinie z innymi lub przemyci materiały szkolne z tej szklarni, będzie miało to… nieprzyjemne konsekwencje.
Neville odwrócił się lekko, by uśmiechnąć się do Hermiony, która odwzajemniła gest, myśląc o Mariettcie Edgecombe i Armii Dumbledore’a. Malfoy spojrzał na nich, mrużąc oczy.
— Będziemy badać roślinę częściowo czującą — ciągnęła Sprout. — Czy ktoś może mi powiedzieć, co to takiego?
Hermiona i Neville w tej samej chwili podnieśli ręce. Sprout wybrała swojego ulubieńca.
— Częściowo czujące rośliny potrafią dostrzegać lub czuć rzeczy — powiedział Neville bez tchu. — Niektóre, jak Papugowe Strąki, potrafią nawet się komunikować.
— Zgadza się, dziesięć punktów dla Gryffindoru — powiedziała Sprout z uśmiechem. — Jednak Papugowe Strąki są raczej nieszkodliwe, często tylko powtarzają wypowiadane do nich słowa. Roślina, którą będziemy badać, bywa agresywna.
Machnęła różdżką i na każdym stole pojawił się pojedynczy pergamin. Był to rysunek kwitnącej rośliny w doniczce. Jej pędy wiły się niczym winorośl, a płatki kwiatów były szerokie i również pozwijane, z wyraźnie widocznymi ostrymi kolcami.
Sprout ponownie machnęła różdżką i na każdym stole pojawiły się dwie cienkie książeczki. Hermiona podniosła swój egzemplarz zatytułowany „Hodowla Mrugoziela”.
Spojrzała zdziwiona, bo nigdy nie słyszała o tej roślinie. Na czole Astorii pojawiły się lekkie zmarszczki.
— Mrugoziele to niezwykle rzadka roślina — zaczęła Sprout, a uczniowie rzucili się do robienia notatek. — Jego właściwa nazwa to Huota Winchan i jest również znana jako…
— Roślina Otumaniająca — powiedziała Astoria.
— Proszę podnosić rękę, panno Greengrass — powiedziała Sprout. — Ale tak, masz rację, jest również znana jako Roślina Otumaniająca. Czy jest coś jeszcze, co chciałabyś nam powiedzieć, panno Greengrass?
— Jest bardzo niebezpieczna — powiedziała chłodno Astoria. — I nielegalna w uprawie.
— Tak — odparła Sprout. — Ale chociaż roślina pozostaje niezwykle rzadka, zaczyna rozprzestrzeniać się poza ciemne, chłodne, odizolowane środowiska, które zwykle preferuje. Dlatego Ministerstwo zezwoliło wybranej liczbie zielarzy i uczniów na jej studiowanie. Na szczęście Mrugoziele jest rośliną delikatną i trudną do zapylenia, ale bywa też agresywne, a nawet złośliwe, jeśli poczuje się zagrożone.
— Waszym zadaniem na dziś jest przeczytanie pierwszego rozdziału „Charakterystyka Mrugoziela” i oznaczenie rysunku przed sobą. Te zajęcia nie będą obejmować prac domowych. Wszelkie czytanie i nauka odbywać się będą podczas zajęć. Możecie kontynuować.
Sprout odwróciła się i wyszła ze szklarni, a wszyscy natychmiast otworzyli swoje książki. Hermiona była rozczarowana, nie mogąc choćby rzucić okiem na roślinę, choć może tak było lepiej. Natychmiast zagłębiła się w lekturze.
Mrugoziele zostało odkryte w 1567 roku przez łowcę futra w górach Kaukazu i…
Nagle podniosła głowę.
— Greengrass, co robisz? — syknęła. Dziewczyna podniosła pióro i już zamierzała oznaczyć rysunek.
— Zadanie, Granger. — Astoria uśmiechnęła się do niej kpiąco. — Profesor przydziela, studenci rozwiązują. Z pewnością znasz tę koncepcję.
— Bez wątpienia — odpowiedziała Hermiona. — Ale instrukcje nakazują przeczytać rozdział, aby następnie oznaczyć rysunek. Zwróć uwagę na spójnik „aby” w tym zdaniu. Z pewnością znasz tę koncepcję.
Astoria machnęła lekceważąco ręką.
— Bezsens. Na przykład to jest z pewnością łodyga.
— Nic w tej roślinie nie jest oczywiste — powiedziała Hermiona. — Nigdy nie słyszałam o Mrugozielu, a ty najwyraźniej też niewiele wiesz. Domniemywanie czegokolwiek brzmi jak szybki sposób na wylądowanie w Świętym Mungu.
— A myślałam, że Gryfoni są odważni…
— A ja myślałam, że Ślizgoni mają w sobie choć uncję samozachowawczości.
Obie wpatrywały się w siebie, aż Astoria odłożyła pióro i podniosła książkę. Hermiona przeczytała pierwszy rozdział, z przyjemnością kończąc go szybciej niż Astoria. Ślizgonka miała oczywiście rację co do łodygi, ale nie o to tutaj chodziło. Hermiona miała nadzieję, że zdąży przeczytać drugi rozdział, czekając na swoją partnerkę, jednak reszta książki była pusta. Niewątpliwie została zaczarowana, by dopiero z czasem ujawniać kolejne rozdziały.
Astoria zamknęła książkę i spojrzała z góry na Hermioną. Nawet siedząc, była o kilka cali niższa od Ślizgonki.
— Zakładam, że możemy teraz oznaczyć rysunek, chyba że Najbystrzejsza Czarownica Naszego Stulecia wyraża sprzeciw. — Głos Astorii ociekał kwasem.
— Absolutnie żadnego — powiedziała radośnie Hermiona. — Jeśli chcesz, możesz oznaczyć łodygę. Wygląda na dość konwencjonalną część w stosunku do całej reszty.
— Tak, było to łatwo dostrzegalne dla wnikliwego oka — powiedziała Astoria, szybko oznaczając inne części rysunku.
Obie pracowały w milczeniu, złapane w subtelnej rywalizacji, by zdobyć jak najwięcej punktów. Może te zajęcia nie będą takie złe, pomyślała Hermiona. Oczywiście, dopóki nie zostaną zmuszone do rozmowy. Neville i Malfoy również odkryli zalety cichego partnerstwa. Ukończyli zadanie bez wymiany więcej niż kilku słów.
Sprout ponownie weszła do szklarni.
— Panie Malfoy — powiedziała. — Pani dyrektor chciałaby cię widzieć w swoim biurze.
Malfoy wyglądał na zaskoczonego, ale natychmiast spakował swoje rzeczy i wyszedł. Hermiona zmarszczyła brwi.
— Wiem, co robisz — powiedziała Astoria.
Hermiona wróciła do czytania „Hodowli Mrugoziela”.
— Nazywa się to czytaniem. Powinnaś spróbować.
— Słyszałam, jak broniłaś go podczas lunchu. Zapewniam, że nigdy nie będzie aż tak zdesperowany — powiedziała Astoria, wykrzywiając idealnie pomalowane usta. — Jego rodzina może być w niełasce, Granger, ale nigdy nie upadną aż tak nisko.
Hermiona parsknęła.
— Jeśli mówisz o Malfoyach, to nie sądzę, aby mogli upaść niżej.
— Myślisz, że możesz go odkupić w oczach innych? Wkraść się w tak nieskazitelny ród? Ty?
Ze zdumieniem patrzyła na dziewczynę. Astoria sądziła, że Hermiona chciała stać się Malfoyem? Zamieszkać w posiadłości, w której była torturowana? Z Lucjuszem za teścia?
Nie mogła powstrzymać rozbawienia.
— Dobry Godryku, myślałam, że wy, Ślizgoni, powinniście znać się na ludziach. Naprawdę myślisz, że aspiruję do czegoś tak przeklętego i pustego? Że chciałabym skazać się na takie zimne, nieszczęśliwe życie?
Astoria uśmiechnęła się złośliwie.
— Widziałam, jak na ciebie patrzy. Czy naprawdę sądzisz, że byłoby aż tak zimne?
***
W następnym tygodniu Hermiona spędziła w bibliotece każdą wolną minutę, próbując opracować eliksir, który mógłby zidentyfikować próbkę krwi. Był to ważny krok do znalezienia osoby, która napisała wiadomość, ponieważ wywiady McGonagall ze studentami i personelem niczego nie ujawniły, a jedynie umocniły dowody przeciwko Malfoyowi.
Podsumowała, że stosunek czarodziejskiego świata do krwi był szokująco średniowieczny. Czcili ją niczym najszczersze złoto. Niewiele czarownic i czarodziejów miało odwagę spojrzeć na nią jedynie jako substancję. Substancję, którą można było zidentyfikować.
Wystarczyło kilka dni, by udało jej się jasno wykazać wszystkie różnice między krwią magiczną, mugolską i zwierzęcą. Nigdy by tego nie osiągnęła, gdyby nie fakt, że prywatna biblioteka Snape’a została po jego śmierci przeniesiona do Działu Ksiąg Zakazanych. Ten człowiek wiedział całkiem sporo o krwi i eliksirach.
Następnie opracowała metodologię, przy użyciu koncepcji powszechnej w mugolskich programach detektywistycznych, jednak szokująco niedocenionej w świecie czarodziejów.
Teraz przynajmniej w teorii miała opracowany przepis na eliksir krwi. Nie mogła się doczekać, żeby zacząć go tworzyć. Jednak nie wiedziała, jak mogłaby zrobić to bez Malfoya. Eliksir był bardziej złożony niż Fiducia i nie sądziła, by udało jej się go z powodzeniem uwarzyć nawet z pomocą chłopaka. Ślizgon znów wyglądał niczym w szóstej klasie, ospały, ze zmęczonym wzrokiem i podkrążonymi oczami. Rozmawiał z Hermioną tylko na eliksirach i tylko, kiedy było to konieczne, puszczając mimo uszu złośliwe komentarze Rona. Hermiona zaczęła się martwić. A co, jeśli zamierzał zignorować jej ultimatum? A jeśli mimo wszystko nie poczuł potrzeby odzyskania jej zaufania? Czy źle go oceniła? Jak mogła kiedykolwiek ufać Malfoyowi, którego nazwisko dosłownie oznaczało „złą wiarę”?
Jednak był on jej jedyną opcją. Nikt inny nie posiadał wystarczającej biegłości w eliksirach. Hermiona poważnie rozważała pożyczenie portretu Snape’a z biura McGonagall i umieszczenie go na półce w laboratorium. Tak bardzo była zdesperowana.
Siedziała na zajęciach z obrony, próbując wymyśleć sposób na zaszantażowanie Slughorna, aby jej pomógł. W tej samej chwili Dzwonek zasygnalizowała koniec lekcji. Co za ulga. Dzisiejsza sesja skupiała się na języku kwiatów i pracy magisterskiej ich profesorki: „Miłość jest odpowiedzią”. Hermiona nadal miała uraz do stylu nauczania Dzwonka. Bez podręcznika czy konkretnego programu nie było sposobu na przygotowanie się do zajęć. Przez całą lekcję obserwowała Neville’a, który czytał publikację profesorki, podczas gdy ta przekształcała pióro w różne kwiaty, a pozostali zapisywali ich znaczenie. Teo zaskakująco dobrze sobie radził, a nieobecność Malfoya oznaczała spokojne, choć nudne popołudnie. Hermiona pomyślała o wysłaniu Dzwonkowi kosza z ciemnofioletowymi ukwiałami, reprezentującymi jej umierającą nadzieję, by te zajęcia jakkolwiek mogły pomóc jej w zdaniu Owutemów.
— Miłego dnia kwitnienia jabłoni! — zaćwierkała Dzwonek, gdy wychodzili. Hermiona prychnęła z irytacją. Jestem łabędziem unoszącym się na zimnym stawie, jestem spokojnym…
— Hermiono…?
— Co, do cholery! — niemal krzyknęła. Stała przy lochu eliksirów, nie mając pojęcia, jakim cudem tak szybko się tam znalazła. Teodor patrzył na nią zdziwiony.
— Hermiono, wszystko w porządku? — Dotknął jej prawego nadgarstka, Poczuła jego gładkie, zimne palce na swoich. — Co ty tutaj robisz?
— Mam specjalny projekt z eliksirów — odparła, nerwowo wyszarpując rękę. Nie kłamała. Musiała porównać składniki potrzebne do jej mikstury krwi ze składnikami dostępnymi w lochach.
— Naprawdę? Czy mogę pomóc?
Jego entuzjazm wywołał u Hermiony poczucie winy. Uświadomiła sobie, że nie ustalili jeszcze daty wyjścia do Hogsmeade, tak bardzo była rozkojarzona.
— Dziękuję, Teo, ale nie sądzę, żebyś był gotowy na warzenie typu eliksiru — powiedziała.
— Merlinie, Hermiono, wiesz, jak podbudować człowieka na duchu.
Zaśmiała się.
— Och, Teo — odparła, trzepocząc rzęsami. — Czy możesz mi pomóc z moim małym eliksirem? Próbuję nadać mu różowy kolor i szampański połysk, ale wciąż jest trochę zbyt pomarańczowy! Ojej, upuściłam moje korzonki, pozwól mi je podnieść!
Teo uniósł brew.
— Pozwól mi sobie wyjaśnić. W zeszłym tygodniu musiałem patrzeć, jak Draco praktycznie ślini się na twój widok, a tobie przeszkadza trochę nieszkodliwego…
— Hermiono? — przerwał im inny głos.
Zirytowana oderwała wzrok od Teodora, zanim zobaczyła stojącego przed nimi Erniego Macmillana. Prefekt Naczelny był wyższy niż dawniej, ale wciąż sztywny i wielkouchy.
— Cześć, Ernie — powiedziała. Puchon próbował nakłonić ją do przyłączenia się do Komitetu Społecznego Siódmego i Ósmego Roku, ale w tym roku przysięgła trzymać się z dala od samorządu uczniowskiego. — Mówiłam, że nie mogę pomóc ci zaplanować uczty na Halloween.
— Nie o to chodzi, chociaż twoja pomoc naprawdę by się przydała — powiedział Ernie. — Staramy się wdrażać jedność między domami w nasze plany i jak dotąd…
— A więc o co ci chodzi, Macmillan? — wtrącił złośliwie Teo.
— Właśnie wracam z biura dyrektorki — powiedział Ernie. — Czekają na ciebie, Hermiono.
— Niby kto? — zapytała.
— Aurorzy z Ministerstwa — odparł. — Aresztowali Dracona Malfoya.
Jak to aresztują Malfoya?! 😮 i jak tu doczekać jutraaa na koeljny rozdział 🤣
OdpowiedzUsuńSwoją drogą co to za roślina, że aż muszą podpisywać takie zgody? Z drugiej strony faktycznie w świecie czarodziejów ciągle jest coś niebezpiecznego takżeeee.. 🤣
No i kolejny napis... hm sprawa zdecydowanie się rozkręcaaaa..
Czekam na więcej!
Pozdrawiam 😊
Widzę, że nie tylko moją pierwszą myślą, było to zdanie :D
UsuńMyślę że ktoś to robi żeby zaszkodzić Malfoyowi. Ten Dennis coś jest podejrzany ... Nie mam przekonania do Notta taki miły że aż za miły.... chyba już Ron mnie tak nie denerwuje....
UsuńNott jest właśnie taki aż nazbyt cukierkowy, no ideał, ale ideałów nie ma i to zdecydowanie lekko śmierdzi w jego postaci ;) Czy słusznie? ... tak ;)
UsuńOj dokładnie tak . Może to zbyt duże porównanie ale tacy idealni faceci na zewnątrz w środowisku uważany jest za wzór partnera A późnej do domu przychodzi i bije żonę.... niech Hermiona się go jak najszybciej pozbedzie bo jeszcze sobie coś pomyśli i trudniej będzie się co pozbyć
UsuńHermiona już chyba sama widzi, że ta specyficzna chemia nie działa między nią, a Theo, więc chyba aż tak nie zagrozi...? Chociaż z drugiej strony, takie słodziaki-chłopaki to zawsze znajdą sposób na babę, nawet najtwardszą :D Ech, to żeście mi teraz dały do myślenia, kobitki! :D
UsuńAle jak to aresztują???
OdpowiedzUsuńCzy naprawdę fakt, że jest Malfoyem, powoduje, że od razu jest aresztowany???
No nie!
Roślina? Co ona będzie w stanie zrobić, że aż takie pozwolenia są potrzebne!
No i Hermiona o niej nie wie! To trzeba gdzieś zapisać :D
No właśnie już mnie Ci wszyscy denerwują z Ronem na czele.. Czy tylko Malfoy zrobił w życiu źle... niedługo będą to oskarżać za to że pogoda jest nie tak.... liczę że Hermiona coś zrobi 🙏😭
UsuńRon to przechodzi samego siebie... Ale w sumie dzień jak co dzień, w jego przypadku.
UsuńJa to mam tylko nadzieję, że przy Malfoyu nie stoi rycząca Lavender, bo normalnie wstanę i wyjdę 🤣🤣🤣
No ja myśleć że to mogło być ciekawe... A ja liczę że Hermiona pokaże co o tym aresztowaniu mysli i ministerstwo magi weźmie się za szukanie kto jest za to kto jest odpowiedzialnym za te napisy A nie aresztować Malfoya i mają spokój....
UsuńTeż mam taką nadzieję! Inaczej się zdenerwuję ;)
UsuńKurde, a moze chodzi o coś zupełnie innego? :D
Też już zaczęłam się zastanawiać, może to zupełnie inna sprawa?
UsuńA Ron ahhh- zgadzam się z Theo, liczyłam, że go trochę dobitniej sprawdzi Miona na ziemie :p
Ja stawiam na Dennisa...
UsuńLepciak - piąteczka!
UsuńJoanna, też się zaczynam skłaniać ku tej myśli, chociaż obstawiałam też Lavender ;D
Hermiona pokaże ostre pazurki w następnym rozdziale - to wam mogę obiecać, nie zawiedziecie się.
UsuńBędzie sporo ciekawej chemii, bardzo ciekawej ;)
A co do Lavender... Siedzi w uśpieniu, ale pojawi się wkrótce XD
Ona może dla mnie nie wychodzić albo przerzucić się na Rona. Ja lubię ostrą Hermione one ich tam po kątach rozstawi 😊😀
UsuńHahaha, zgadzam się, Joanna, jak zresztą jak we wszystkim z Tobą dziś 😀❤️
UsuńAle pewnie bez jej udziału nie byłoby ciekawie - ech, i jak żyć ;)
Vera zakończyć w takim momencie... Ja chce wiedzieć co się stało🤯😊🙏
OdpowiedzUsuńCzy jest nadzieja za kolejny rozdział dziś wieczorem?
Vera, dasz się namówić? 🙏
UsuńMusimy dużo komentować to może da się przekonać 😉😀
UsuńHahaha, żeby tylko to się nie obróciło przeciwko nam 😀😉
UsuńNawet tak nie mów 🙈
UsuńWiecie, ja dodać to bym mogła, tylko muszę mieć chwilę :D Trzymajcie kciuki za moje wielkie sprzątanie, bo mój pokój wygląda jak po epizodzie depresyjnym. Jak posprzątam, tak może doczekacie rozdziału wieczorem ;) (btw. ile komentarzy tu się pojawiło, wow, nie mam słów <3)
UsuńPowodzenie 😀 czekamy z niecierpliwością.
UsuńJeju, Vera, jak ja Ciebie dobrze rozumiem XD U mnie mieszkanko to jakby tajfun przeszedł, a sami z moim jesteśmy - wystarczyło, że cały tydzień był zawalony popołudniami i jakby w chacie odbyła się jakaś sekretna impreza sąsiadów, o której nie wiedziałam 🤣 Także kciuki, żeby sprawnie poszło <3
UsuńJak można kończyć w takich momentach... Za to powinni zamykać w Azkabnie!
OdpowiedzUsuńKolejny napis... Kolejne zadania... Kolejne tajemnice :D
To jest jak dobry serial kryminalny!
Krótki komentarz, ale bez drzemki dzisiaj nie pociągne długo!
Także miłego dnia i dobranoc ja zapas :)
Adirella
To nie ja! To autorka oryginału tak urządziła ten rozdział :(
UsuńI tak, to zdecydowanie ma klimacik lekko kryminalny, a będzie jeszcze kryminalniej :D
Wyśpij się <3 Czasami trzeba odespać, najlepszy ratunek :D
Chociaż raz Astorie robią na mądra kobietę a nie na pustą idiotkę. Dlaczego aresztują Malfoya, przecież tak nie można 😤 jakoś nie lubię Theo, dziwny jest.😕
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😙
Dokładnie taki za miły ten Theo. W tym Hogwardzie to sami nieskazitelni ludzie że tak oceniają surowo...
UsuńAstoria jest inteligentna i bardzo zdeterminowana. Szablonowa ślizgonka z krwi i kości. Pojawi się jeszcze wieeeeeele razy, obiecuję ;) Będzie ciekawym dodatkiem ;)
UsuńWidzę, ze już chyba każdemu Theo śmierdzi - mi też ;)
Ale Astoria poluje na naszego Draco...?
UsuńPoluje, hm, ma go mocno na oku, ale potem już nie będzie mieć XD
UsuńOj to może oznaczać wszystko może znajdzie sobie kogoś innego (lubię ja z Ronem) dostanie kosza i odpuści albo zginie tu może się wszystko zdarzyć
UsuńSzlag! Akurat musiałam zacząć pracować w pracy! Przeleciałam rozdział na szybko, ale czuję, że muszę się wczytać, bo póki co to wyczytałam: praca nad niebezpieczną rośliną z Greengrass (btw., dużo tu wątków o zielskach, nie?) i aż jestem w szoku, że nie z Draco ;) Kolejne próby Theo (och, słodki, słodki Theo!), debilny Ron i jego komentarze (Dennis powinien się udać na jakąś terapię, strasznie mi go szkoda w tym gniewie i żalu) oraz najważniejsze: kolejny napis na ścianie i JAK TO ARESZTOWALI MALFOYA!? Bez powodu? Bo się po prostu znalazł w tym miejscu? Boże, nie wytrzymam do jutra 😭
OdpowiedzUsuńHahaha, memik idealnie pod nastroje co po niektórych w tym opowiadaniu 🤣
Ściskam mocno! <3
Mała.
Naprawdę lubisz Teo?
UsuńChyba mi wisi 🤣
UsuńTo "słodkie" to miało mieć zabarwienie pełnie politowania, ale chyba mi nie wyszło hahaha 🤣
Ok ja bym mu radziła wziąść się za naukę ale SAMEMU . Miona ma już swojego ślizgona 😀😉
UsuńDokładnie jestem tego samego zdania! Poza tym, kuźwa, już go pokierowała co i jak, dała mu nawet piękną, kolorową rozpiskę, niech się odczepi, ćwok jeden.
UsuńChociaż on ma chyba nie za wielką rolę odegrać? Tak coś Vera wspominała, mam nadzieję, że dobrze zrozumiałam :D
Theo jest jednym z główniejszych wątków, ale spokojnie, nie będzie z nami całą wieczność. Przez sporą część rozdziałów przewija się gdzieś boczkiem, ale potem odegra sporą rolę ;)
UsuńFajnie ze to opowiadanie jest długie ale już bym chciało wiedzieć co będzie się działo... A długo nam przyjdzie czekać na jakieś miłe chwile dramione?
UsuńAch, czyli jednak będzie miał swój coming out XD No to pozostaje czekać :D
UsuńChciałam jeszcze tylko nawiązać do wątku tej tajemniczej, niebezpiecznej rośliny - bardzo mnie interesuje, dlaczego akurat tę roślinę będą badać. Nie ma raczej związku z tym, co się obecnie dzieje w Hogwarcie (mam na myśli te krwawe napisy), więc się zastanawiam, czy to będzie istotna sprawa czy po prostu coś trudnego, nad czym będą pracować w specyficznych parach i przy okazji tej pracy coś się będzie działo, czy też może na siłę się przyczepiłam :D
I oczywiście, przeczytałam na spokojnie rozdział po raz kolejny - każda wymiana zdań wydaje mi się w tym opowiadaniu bardzo nieprzypadkowa, a już rozmowa Hermiony z Astorią to coś, do czego zdecydowanie musiałam wrócić i przeczytać raz jeszcze ;) Pozwolę sobie zacytować: "- Widziałam, jak patrzy na ciebie. Czy naprawdę byłoby aż tak zimne?" - o Merlinie, idealnie zadane pytanie ;)
Na koniec: Hermiona jest urocza z tym podnoszeniem rąk do odpowiedzi i egzekwowaniem tego XD <3 Chyba za to to opowiadanie jest takie cudowne: poważne wątki przeplatają się ze zwykłymi, małymi przywarami swoich bohaterów, i to jest ekstra :)
No właśnie ten wzrok Malfoy.... Astoria też coś za bardzo śledzi Draco..
UsuńCzasem to ja odnoszę takie wrażenie, że niby wszyscy mają wyrąbane na Draco, a i tak każdy ma go aż za bardzo na oku :D
UsuńDraco w tym opowiadaniu jest taki inny zawsze był w centrum a teraz jest sam przeciwko wszystkim.... dla mnie to takie dziwne..
OdpowiedzUsuńCo do Astoria to chyba odegra większą rolę nie jest tu pusta lalką.
Też jestem zaskoczona postacią Astorii - na plus w sumie, bo prawie zawsze jest pokazywana jako pusta panienka, nie?
UsuńPrzeważnie tak, jest pusta panienką. Tutaj będzie przebijała się momentami jej pustość, ale ma też inne, bardziej dominujące cechy niż sama pustość ;)
UsuńAle że co?! Jak to aresztują Malfoya?! Przecież on jest niewinny! To dlatego chodził przez ten czas wyglądając jak zombie bo wiedział, że nie będzie mógł się obronić? O moja kochana Helgo Hufflepuff, ale jakim cudem... Kto jest takim bezdusznym, że wyrabia go w coś takiego! Najgorsze jest to, że nikt mu nie wierzy, nawet Hermiona mu do końca nie ufa. Jeśli to jest Theo to jak borsuki kocham wezmę i mu coś zrobię! Chyba, że to Dennis, chce zemsty na Draco, widać u niego nienawiść, może chce go w ten sposób pogrążyć... Czarodzieje tacy mądrzy a żadnego magicznego rejestratora nie na wymyślili, żeby mieć uczniów i to co się dzieje w szkole na oku. No i weź się teraz broń z takich oskarżeń, to jest wręcz niemożliwe. Ron standardowo wkurzający a już nabrałam do niego trochę sympatii no ale gdzie tam! Musi standardowo zrobić wszystko, żeby tą sympatię stracić. Dlaczego nie może być taki jak siostra? Seminarium z zielarstwa brzmi naprawdę intrygująco, szkoda tylko, że Hermiona musiała trafić na taką partnerkę. Coś czuję, że Astorii nie polubię i cieszę się, że moja ukochana Pani Sprout ją zganiła! Nikt nie będzie łamał świętej zasady podnoszenia ręki do góry jak się ma coś do powiedzenia. Hermiona lekko deptająca ego Theo jest dla mnie mistrzostwem xD W sumie zachowywała się, jakby miała "te dni" w miesiącu xD Biedny Theo xD
OdpowiedzUsuńNie będę Was trzymać w niepewności dziewczyny xD poszłam świętować sukces, dlatego nie skomentowałam od razu jak tylko pojawił się rozdział, ale tak, mam bardzo dobre wieści! W końcu trochę wolnego a od października trzeba walczyć z magisterką 🙈
Vera, może jakiś prezent z tej okazji? Niech reszta też ma frajdę 😊
Pozdrawiam cieplutko! ❤️
Malfoy jest tu troszkę kozłem ofiarnym całej szkoły, ale czy ktoś go wrabia? Nie powiem ;)
UsuńTheo się od Draco trzyma z daleka ;)
Partnerstwo z Astorią na zielarstwie będzie miało... ciekawe skutki ;)
Awww gratulacje <3 !!!
Eh no dobrze... Oficjalna deklaracja: zerkajcie tutaj około 20 ;)
Ale to pierwsza i ostatnia taka akcja w tym tygodniu, muszę być twarda, a nie miękka XD
Pozdrawiam <3
Co do końcówki twoje odpowiedzi Vera mam nadzieję że możemy jakoś podyskutować 😀🙏😉
UsuńDziękuję! ❤️ Podwójnie dziękuję! Ten dzień serio jest cudowny a dwa rozdziały jeszcze bardziej czynią go bardziej udanym!
UsuńAstoria wszędzie mnie wkurza, ale tu faktycznie jest przedstawiona jako inteligentna i to mnie cieszy, ale póki co nie potrafię jej polubić. Jedyną Ślizgonką którą akceptuje i lubię jest Pansy i chyba długo tak zostanie, no chyba, że autorka tutaj zrobiła rzecz niemożliwą z Astorią i zmienię o niej zdanie 😁
No to jest raczej oczywiste, że ktoś wyrabia Draco! Przecież nikt świadomie i dobrowolnie się nie pakuję w takie rzeczy jak się ma nad sobą groźbę powrotu do Azkabanu!
Camille, jeszcze tu: ogromne gratulacje i wielkie uf! Cieszę się, że to już za Tobą ;* I słusznie, że poświętowałaś :D
UsuńVera, jak będziesz tak kochana i faktycznie dodasz ten rozdział, to wcale nie będzie znaczyło, że jesteś miękka czy coś :D To po prostu w nagrodę dla Camille 😁😁 ;)
I tak, z Dennisem mam te same przeczucia, chociaż to by było za łatwe? Ale nie niemożliwe :) Podbijam z tym magicznym rejestratorem - totalna, magiczna klęska na tym polu 😁
Dziękuję raz jeszcze! ❤️ Naprawdę ogromna radość i ulga nie powiem. Dziś tylko takie lekkie świętowanie ale w sobotę idę na całość xD
UsuńDennis też mi się wydaje za prostą opcją, ale póki co pasuje mi tu najbardziej. Serio taki magiczny rejestrator by ułatwił życie xD
I bardzo dobrze :D Aż żal, że to dopiero wtorek 😁 ;)
UsuńJa tak myślałam, że może mogliby różdżki posprawdzać, ale w sumie nie wiadomo chyba, jak ten napis powstał? Albo coś przeoczyłam ;)
Mam nadzieję, że Hermiona wybawi Draco z tej opresji. To się nie może tak skończyć 🥺
OdpowiedzUsuńTheo bardzo mi się nie podoba, jest zbyt idealny. Może to on za tym wszystkim stoi? I próbuje uśpić czujność Hermiony? Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział 😊
Malusi spojler, bo rozdział wleci za godzinę - Hermiona niczym waleczna lwica wpadnie do gabinetu McGonagall :D
UsuńBędzie się działo :D
Kiedy, do diabła, dorośniesz? - to pytanie, które nieustannie od kilku lat sobie zadaję, jeżeli ktoś uzyska odpowiedź to będę wdzięczna :P
OdpowiedzUsuńAstoria na zielarstwie - właściwie spodziewałam się o wiele gorszej jej wersji, więc na prawdę nie jest źle. To samo z Nevillem i Draco - byli w stanie razem pracować - idealnie. Widać tą zmianę <3
A teraz:
JAK TO ARESZTOWAĆ DRACO?! No tak, nie mogą znaleźć dowodów, więc najlepiej aresztować pierwszego, lepszego ucznia! Od razu kojarzy mi się druga część Harrego Komnata Tajemnic i aresztowanie Hagrida. Brak dowodów, ale na kogoś muszą to zrzucić. Mam nadzieję, że Hermiona urochomi w sobie tą waleczną bestię i na to nie pozwoli <3
Theo jakoś coraz bardziej działa mi na nerwy, niech sobie znajdzie inną uczennice do robienia eliksirów i spędzania czasu, no na prawdę.