Następnego ranka Hermiona zeszła wcześniej na śniadanie, mając nadzieję, że szybko zje i wróci do Wieży Gryffindoru, gdzie poczeka aż do zajęć ze starożytnych run. Ale mimo wczesnej pory, została złapana przed drzwiami Wielkiej Sali przez przystojnego Ślizgona, na swoje szczęście nie Malfoya.
— Hermiono — powiedział Teo, podchodząc do niej. — Nie byłaś wczoraj na kolacji. Ginny mówiła, że jesteś chora.
— Byłam po prostu zmęczona — odparła. — Nie masz się o co martwić.
Posłał jej figlarny uśmiech.
— Będziemy musieli znaleźć lepsze preteksty niż nauka, żeby móc siedzieć razem do późna.
— Być może. — Nie mogła powstrzymać uśmiechu.
— W międzyczasie udało mi się nadrobić transmutację i zielarstwo, a Slughorn pomoże mi uwarzyć dwie mikstury po dzisiejszej kolacji.
Hermiona była zadowolona.
— W takim razie zostało tylko nasze seminarium z obrony przed czarną magią. Zajęcia są dzisiaj i uwierz mi, nie będą zapewne zbyt wymagające. Zapamiętaj tylko: „Miłość jest jedyną obroną”.
Teo zachichotał.
— Nie mogę się doczekać.
— Chociaż ty... — Hermiona zaczynała postrzegać Dzwonka jak kolejną profesor Trelawney.
— Chciałbym ci w sumie podziękować — zaczął Teo, poprawiając na ramieniu torbę prawie tak ciężką, jak ta Hermiony. — Czy zechciałabyś może pójść kiedyś ze mną do Hogsmeade?
Zawahała się. Jej ostatnia randka w Hogsmeade nie poszła zbyt dobrze, a wyjście z Teo tylko wywołałoby więcej plotek. Rozważała odmowę, ale potem dostrzegła wysoką postać Malfoya wyłaniającą się z lochów i przystającą obok klepsydr z punktami domów.
— Z przyjemnością pójdę z tobą do Hogsmeade — powiedziała głośno. Zbliżyła się do Teo i pocałowała go w policzek. — Do zobaczenia na eliksirach — szepnęła z szerokim uśmiechem. Zanim zdążył odpowiedzieć, wpadła do Wielkiej Sali i usiadła przy stole Gryffindoru, plecami do Ślizgonów, zarumieniona z własnej lekkomyślności. Dokładnie tak bardzo cię pragnę, Malfoy.
Ginny pojawiła się wkrótce potem, siadając naprzeciwko.
— Zarówno Malfoy, jak i Teo się na ciebie gapią. Malfoy wygląda szczególnie groźnie — powiedziała cicho.
— A Blaise? — zapytała Hermiona.
Ginny przewróciła oczami.
— Tak, on też tu patrzy. Coś się święci. Spotkałam go zeszłej nocy na Wieży Astronomicznej i emanował taką subtelną atmosferą, jakby całowanie go było wielkim zaszczytem…. W końcu uznałam, że mam dość i wyszłam.
— Subtelną — powiedziała Hermiona, ponuro mieszając owsiankę. — Zabiłabym dla choćby krzty subtelności.
— Cóż, przeszłam już swoje ze Ślizgonami. — Ginny nalała sobie soku dyniowego. — Nie mogę się doczekać sobotniego meczu. Zmiażdżymy ich.
— Z pewnością — powiedział Ron, wślizgując się na miejsce obok Hermiony. — Hej, Hermiono, fretka próbowała wkraść się do Wieży Gryffindoru zeszłej nocy, ale odesłałem go w diabły.
Ginny prychnęła, ściągając na siebie groźne spojrzenie Rona. Zacisnął pięści i odwrócił się, aby spojrzeć na stół Slytherinu.
— Przestańcie się gapić, dupki — mruknął.
— Hej, zachowaj to na boisko, Ron — powiedziała Ginny.
Uśmiechnął się.
— W sobotę nie będą mieli z nami szans. Z naszymi nowymi ścigającymi…
Ron i Ginny rozpoczęli szczegółową dyskusję na temat quidditcha, kłócąc się o rozgrywki ze Ślizgonami. Znudzona Hermiona dojadła owsiankę i wyjęła SUPEŁ, którego otwarte strony były pomarszczone i pogniecione. Wygładziła je różdżką, a następnie wyjęła pióro. Tego ranka nie było szans na wybranie pięciu rzeczy, na które warto było czekać. Lista była znacznie prostsza: 1) Nie patrzeć na Malfoya. 2) Nie rozmawiać z Malfoyem. 3) Nie myśleć o Malfoyu…
Hermiona zamarła, zaciskając palce na notesie. Na marginesie szkicu planu eseju „Organizacja jest nagrodą samą w sobie” widniała pojedyncza notatka, napisana elegancką, zapętloną czcionką, przerażająco znajomą.
Podobnie jak dobry plan organizacyjny, sekretny gorący romans również może być nagrodą samą w sobie.
Wstrzymała oddech. Wiedział. Przeczytał wszystko, nawet fragmenty o nim. Zwłaszcza fragmenty o nim. Oszukanie tego człowieka wymagało więcej niż kilku przypadkowych kropek w runach. Dlatego był taki pewny siebie w tej opuszczonej klasie. Znał jej uczucia. Wiedział. Twarz Hermiony zapłonęła ze wstydu, a potem z gniewu. Poderwała się, odwracając się w stronę stołu Slytherinu. Teo spojrzał na nią z troską, ale Malfoya już tam nie było.
— Hermiono, coś się stało? — zapytała Ginny.
— Zapomniałam pracy domowej — powiedziała, wsuwając SUPEŁ z powrotem do torby. Wrzuciłaby ten nieszczęsny notes prosto w ogień, gdyby tylko miała okazję. Przerzuciła nogę przez ławkę i wypadła z Wielkiej Sali przy akompaniamencie krzyku Rona: “Hermiona nigdy nie zapomina swojej pracy domowej!”
Wbiegła po schodach, zmierzając w stronę sali starożytnych run i oto był on, oparty o ścianę, z rękami skrzyżowanymi na piersi. Miał opuszczoną głowę, ale Hermiona ledwo zwróciła na to uwagę. Zatrzymała się na środku korytarza i odrzuciła torbę na bok.
— Ty — warknęła.
Wyprostował się.
— Granger, ja…
— Ty! — Z tej pojedynczej sylaby emanowała czysta furia. — Czytałeś mój notes. Czytałeś moje myśli.
Malfoy stanął na środku korytarza, twarzą do niej
— Granger, był otwarty, ja tylko… — urwał, gdy Hermiona zaczęła go okrążać. Spojrzał na nią ostrożnie.
— Taki z ciebie spryciarz, co, Draconie Malfoyu? — wycedziła, patrząc na niego ostro.
Przełknął ślinę.
— Tak — powiedziała cicho. — Wszystko w tym notatniku jest prawdą, czy to właśnie chciałeś usłyszeć? — Podeszła bliżej, na co on tylko się cofnął.
— Chcesz poznać wszystkie moje fantazje? Czyż nie? — Podeszła jeszcze bliżej. — Śmiało, wyciągnij je z mojego umysłu. I tak jestem do niczego w oklumencji. Czy chciałbyś obejrzeć wszystkie moje wyimaginowane, skradzione pocałunki? Gierki polegające na szukaniu znicza?
Malfoy aż się zakrztusił.
— Granger…
— Ale czemu poprzestać tylko na tym? — ciągnęła nieubłaganie. Nie wiedziała, na jak wściekłą rzeczywiście wyglądała, ale twarz Malfoya była blada jak ściana. — No dalej, Malfoy, wyjmij różdżkę. Przejrzyj sobie wszystkie moje fantazje. O tobie, o Teo… Ronie… Harrym… — Uśmiechnęła się. — Profesorze Snape’ie na szóstym roku?
Malfoy odwrócił wzrok, włosy opadły mu na oczy.
— Proszę, Granger…
— Nie? — Przyparła go do ściany, opierając dłonie płasko na kamieniu. — Nie tego chciałeś? A może chciałeś tylko przeczytać kilka ciepłych myśli o samym sobie. A potem użyć ich przeciwko mnie? — Zaśmiała się szorstko. — Cóż za wspaniały nowy świat, w którym Draco Malfoy próbuje uwieść Hermionę Granger. Sekretny romans ze szlamą. Mam to na piśmie.
Malfoy odchrząknął.
— Granger, nie — powiedział, starając się brzmieć surowo. — Źle to zrozumiałaś. Musisz…
— Nic nie muszę — odparła. Jej wściekłość zelżała, pozostawiając po sobie pustkę.
— Granger, posłuchaj, proszę — błagał. — Nigdy nie chciałem…
Urwał, gdy na horyzoncie pojawiła się McGonagall, stukając obcasami. Reszta klasy podążała za nią. Kobieta rzuciła Malfoyowi i Hermionie ostre spojrzenie, po czym otworzyła drzwi klasy i wpędziła wszystkich uczniów do środka niczym kaczuszki.
Malfoy zdążył się z lekka pozbierać, a kiedy Hermiona spojrzała na niego, zmarszczył brwi.
— Oczywiście zrobiłem to w zły sposób… — zaczął.
— Przestań. Nawet nie próbuj — warknęła, wyciągając różdżkę. — Nie obchodzisz mnie, Draconie Malfoyu. Nie obchodzą cię moje uczucia. Dbasz tylko o własnego penisa, więc dlaczego po prostu nie pójdziesz się pieprzyć?
Mówiła coraz głośniej, a ostatnie słowa niemal wykrzyczała. Nagle iskra rozbłysła z jej różdżki, którą teraz celowała w Malfoya, a niewidzialna siła odrzuciła ją w tył. Upadła na plecy, dysząc, a różdżka uderzyła o kamienną podłogę.
— Jak śmiesz? — zawyła.
— To nie ja! — Malfoy był w szoku. Zrobił krok do przodu i wyciągnął rękę, by jej pomóc, ale zignorowała go, sama podnosząc różdżkę i wstając.
— Nie dotykaj mnie! — krzyknęła.
— Panno Granger! Panie Malfoy! — warknęła McGonagall. Stała w drzwiach ze skrzyżowanymi rękami i groźną miną. — Czy już skończyliście?!
— Definitywnie skończyliśmy, pani dyrektor — odparła Hermiona. Odsunęła się od Malfoya, chwyciła swoją torbę i weszła do klasy z wysoko uniesioną głową.
Na korytarzu rozbrzmiało ostre przekleństwo.
— Panie Malfoy! — zawołała McGonagall.
Kiedy wróciła do klasy, nie było z nią Malfoya. Chłopak nie pojawił się również na eliksirach, więc to Neville odliczał dziś sekundy, podczas gdy Hermiona i Slughorn trenowali kolejne pary przy tworzeniu Fiducii. Hermiona czuła się w środku niczym bryła lodu; ledwo mogła słuchać wykładu z Transmutacji i znowu opuściła lunch, żeby wypłakać się w zamkniętej łazience. Potem umyła twarz i znalazła Ginny, która wyleczyła jej opuchnięte oczy, zanim razem udały się na seminarium obrony przed czarną magią.
Teo już czekał przed klasą. Lekko złapał Hermionę za łokieć, by odciągnąć ją od Ginny.
— Słyszałem, że powiedziałaś Draconowi, żeby się pieprzył — powiedział.
— Tak — odparła Hermiona, ciesząc się, że tym razem plotki rzeczywiście rozniosły się tak, jak powinny.
— Przykro mi, że to przegapiłem.
— Mogę zrobić to jeszcze raz, jeśli chcesz.
Znowu posłał jej ten figlarny uśmiech.
— Trzymam cię za słowo.
— Czas na zajęcia! — zawołała Dzwonek z głębi klasy.
Malfoy siedział już w środku, jak zwykle wylegując się w żółtej pufie, uważnie obserwowany przez resztę zdenerwowanych uczniów. Kiedy Hermiona weszła z Teo, spojrzenia wszystkich przesunęły się na nią. Zmusiła się do zachowania spokoju i zajęła miejsce między Ronem a Malfoyem.
Dzwonek wyczarowała pufę dla Teo zaraz obok Luny, więc chłopak siedział teraz naprzeciwko Hermiony. Patrzył na nią błyszczącymi oczami, gdy Dzwonek przeglądała jej esej „Miłość może pokonać każde zło”. Potem Ron przeczytał na głos zwój od Hermiony o pozytywnych cechach Malfoya.
Zwój Malfoya o Ronie, odczytany chłodnym tonem, wymieniał „absurdalną, ale użyteczną małą sówkę”, „doskonałą opiekę nad jego słabą miotłą do quidditcha” oraz zawoalowany, sugestywny komplement dla Ginny. Twarz Rona zapłonęła rumieńcem, ale nic nie powiedział. Dzwonek wyglądała na zadowoloną.
— A teraz, panie Nott — powiedziała, zwracając się do Teo. — Może wymieni pan trzy rzeczy, które kocha pan w swoim koledze?
— Którym koledze, pani profesor? — zapytał spokojnie.
— Jakimkolwiek, którego wybierzesz, drogi chłopcze.
Teo odchrząknął, rozglądając się po sali.
— Uwielbiam to, jak loki Hermiony Granger wymykają się wszelkim próbom ich ujarzmienia, bez względu na to, jak duża jest jej wstążka czy spinka do włosów. Uwielbiam to, jak poświęca całą swoją uwagę każdej osobie, z którą rozmawia, przyjacielowi czy wrogowi. Uwielbiam to, jak jej potężny umysł nieustannie walczy z jej uczuciami, przez co każde jej stwierdzenie jest nieprzewidywalne. — Spojrzał na Dzwonka. — Czy tyle wystarczy?
Do tej pory Hermiona uważała, że jej poranne starcie z Malfoyem było najbardziej żenującym w całym jej życiu. Cóż, ta scena była o tysiąc razy gorsza. Czy Teo naprawdę tak uważał? W co ona się w ogóle wpakowała? O co chodziło z tymi Ślizgonami? Ron syczał u jej boku, jak wrzący czajnik, podczas gdy Malfoy był sztywny i cichy.
Dzwonek klasnęła w dłonie.
— Czyż to nie po prostu cudowne? Wspaniale jest mieć starszych uczniów, którzy potrafią tak ładnie wyrażać swoje uczucia! To doskonałe wprowadzenie do naszego następnego tematu, jakim jest nieprzewidywalność. Większość ludzi jest bardzo przewidywalna, nawet wiedźmy i czarodzieje. Codziennie jedzą te same rzeczy, idą tą samą drogą do pracy czy szkoły, a nawet powtarzają te same rozmowy. Jest więc zrozumiałe, że będą również walczyć w przewidywalny sposób.
Cała klasa siedziała oszołomiona wykładem tej ekscentrycznej wróżki. Nawet Hermiona była pod wrażeniem.
— Czasem wręcz przy najbardziej pobieżnej obserwacji czarownica lub czarodziej mogą przewidzieć, co zrobi jego wróg. — Wróżka uniosła się lekko w powietrze i obróciła powoli, pozwalając, by jej słowa rozniosły się po sali. — Kiedy bronicie się przed praktykującym czarną magię i planujecie następny ruch, wasze pytanie nie powinno brzmieć „jakie jest najpotężniejsze zaklęcie” ale „jakie zaklęcie jest najmniej przewidywalne”.
Obróciła się ponownie.
— Czy ktoś może mi podać przykład dla tej teorii?
Ze wszystkich osób to właśnie Ron jako pierwszy podniósł rękę.
— Na pierwszym roku walczyliśmy z trollem, a Harry Potter pokonał go, wsuwając mu różdżkę w nos.
Hermiona natychmiast wróciła wspomnieniami do tamtego dnia. Była tak pewna, że poradzi sobie z trollem, a skończyła przyciśnięta do ściany łazienki, czekając na śmierć, kiedy Harry i Ron wpadli z odsieczą. Dzień, w którym pokonali trolla. Dzień, w którym zostali przyjaciółmi. Wyciągnęła rękę i chwyciła dłoń Rona, ściskając ją ze łzami w oczach, czując, jak lodowaty blok w jej sercu nieco topnieje. Przyjaciel poklepał ją z uśmiechem po dłoni, a ona położyła głowę na jego ramieniu. Przynajmniej niektórym wciąż mogła zaufać.
— Bardzo dobrze! — Dzwonek klasnęła swoimi małymi rączkami, promieniejąc. — W wielu przypadkach prosta, słabsza akcja lub zaklęcie bywają całkiem skuteczne, o ile są nieprzewidywalne. Nie zawsze potężny, ale oczekiwany ruch może podziałać równie skutecznie. Czy ktoś może podać inny przykład nieprzewidywalnej odpowiedzi?
Hermiona mogła wymyślić od tak sześć przykładów odpowiedzi na to pytanie, ale chociaż raz powstrzymała się od uniesienia ręki. Znacznie bardziej zainteresowały ją historie innych. Malfoy siedział sztywno, zaciskając dłonie. Zignorowała go.
— Mój ojciec miał taką historię z Bitwy o Hogwart… — zaczęła Ginny, przełykając ciężko. — Opowiedział mi, jak Kingsley Shacklebolt stanął przed śmierciożercą teleportującym się przez okno. Zamiast wycelować w niego klątwę, Kingsley rzucił zaklęcie odwracające pęd…
Cała klasa spojrzała na Malfoya, wyraźnie wyobrażając sobie go w podobnym scenariuszu. Z wyjątkiem Hermiony, która wpatrywała się w punkt nad głową Teodora.
Ernie Macmillan przypomniał sobie, że kiedyś użył Flipendo podczas pojedynku w klasie, podczas gdy ktoś inny opisał, jak Parvati użyła klątwy więzów na Dołohowie. Lavender tylko zadrżała w swoim pufie i nic nie powiedziała.
— Wspaniałe, wspaniałe przykłady. Spróbujmy poćwiczyć — ogłosiła Dzwonek. — Wszyscy niech połączą się w pary, staną naprzeciw siebie i wyciągną różdżki. Każda para otrzyma zaawansowane zaklęcie ataku, które można obronić dowolnym zaklęciem obronnym.
Hermiona szybko przejrzała swój mentalny katalog pomniejszych zaklęć, który był dość obszerny. Ron spojrzał na nią, a ona tylko skinęła głową. Partnerzy. Pozostali uczniowie szybko się dobrali, zostawiając Malfoya z Teodorem, ku rozbawieniu Hermiony. Dwójka Ślizgonów wyglądała jednak na skorych do walki.
Ron pociągnął ją za rękę, aby zwrócić jej uwagę.
— Nie przejmuj się, Mi — szepnął. — Twoje najprostsze zaklęcie może pokonać nawet rozwścieczonego konia.
Dzwonek przemknęła między nimi.
— Panno Granger, pani zaklęciem będzie Petrificus Totalus.
Ron jęknął.
— Doskonale — powiedziała głośno Hermiona. — Petrificus Totalus jest bardzo skuteczny. — Odwróciła się do Rona i lekko uniosła różdżkę. — Petrif…
Łaskotki eksplodowały wokół jej ciała, przez co upuściła różdżkę z brzękiem.
— Ron — wydyszała, chichocząc niekontrolowanie. — Ron, przestań…
Ron spojrzał na nią, uśmiechając się.
— Mam cię — powiedział, kończąc zaklęcie. Oparła się o niego, wciąż chichocząc.
— To było dobre — powiedziała.
Pośród innych par wybuchł chaos. Neville pokonał czar Levicorpus tak potężnym zaklęciem Aguamenti, że całkowicie przemoczyło Lunę. Lavender wycelowała zaskakująco dobrze rzucone Confundo w Ginny, która zakręciła się, potknęła o Erniego (który leżał na trawiastej podłodze, próbując pozbierać się po Zaklęciu Żądlącym) i wpadła w gigantyczną stokrotkę.
W międzyczasie Teo rzucił zaklęcie oszałamiające na Malfoya, któremu w tej samej chwili udało się rzucić klątwę blokującą nogi. Zaklęcie Teodora poleciało wysoko, rozbijając globus na szczycie wysokiej szafki. Malfoy stał teraz nad Teodorem z różdżką wycelowaną w jego gardło, podczas gdy ten leżał na plecach ze złączonymi nogami. W każdym calu wyglądał niczym wściekły śmierciożerca. Wszyscy się gapili.
— Panie Malfoy — powiedziała Dzwonek. — Już wystarczy.
Malfoy machnął różdżką w stronę Teo, którego nogi wystrzeliły prosto w górę.
— Panie Malfoy — powtórzyła wróżka. Chłopak się wykrzywił, ale puścił swojego partnera.
— Teraz zamieńcie się pozycjami — poleciła Dzwonek.
Hermiona jako pierwsza się odwróciła. Stała teraz twarzą do Rona, kręcąc różdżką jak pałką.
— Uważaj, Weasley — powiedziała ze złowrogim uśmiechem.
— Spokojnie, Mi — odparł nerwowo Ron.
— Expelliarmus — powiedziała Dzwonek, przechodząc obok. Hermiona kątem oka dostrzegła Malfoya, rzucającego Carpe Retractum. Ognista lina wystrzeliła z jego różdżki, a Teo przekształcił ją w nieszkodliwego węża. Wymamrotał kilka słów, a wąż natychmiast wyślizgnął się przez uchylone okno. Hermiona nie mogła przestać się gapić. Teo był wężousty?
— Hermiono? — zapytał Ron. — Jesteś gotowa?
Odwróciła się do niego i uśmiechnęła szeroko.
— Zawsze.
Ron przełknął ślinę i uniósł różdżkę.
— Ex…
— Wingardium Leviosa — powiedziała ostro, ledwo poruszając różdżką. Ron wystrzelił w górę, lewitując zaledwie kilka cali od sufitu.
— To niesprawiedliwe! — krzyknął. — Zbyt zaawansowane!
— Uczyliśmy się tego na pierwszym roku! — zachichotała.
— Tak, z piórkiem!
— Nie wiedziałam, że jestem taka silna! Levi-O-sa!
— Opuść mnie! — wrzasnął. Powoli sprowadziła go na podłogę. — Mała wredoto — powiedział czule.
Zaśmiała się. Dobrze było znów być przyjaciółmi.
Ale trafiłam! Weszłam raz jeszcze tego ranka (przedpołudnia!? XD) z myslą, że zespamuje Ci poprzedni rozdzial, dopraszajac się o rozdział jak ostatni cham, a tu prosze! ❤
OdpowiedzUsuńLece czytac 😍
PS Na szybko doczytalam Twoj dopisek: ja nie mam kaca i oby Ciebie nie dopadl! 😁💪 Udanej (towarzysko) niedzielki, kochana 😘
Udało się bez kaca, ale musiałam solidnie odespać moje wczorajsze eskapady :D
UsuńPopieram :D :D :D Spanko dobre na absolutnie wszystko <3
UsuńNo to już wiemy skąd Draco wiedział o tym wszystkim, co czuje Hermiona. A matka Cię nie nauczyła, żeby nie wciskać nosa w nie swoje sprawy? Oj Malfoy, serio to było chamskie, że przeczytał coś, co jest dla Hermiony jak pamiętnik, gdzie kumuluje wszystkie swoje myśli i uczucia. To co zrobił Malfoy jest prawie tak niewłaściwe jak użycie legilimencji, tylko tu zrobił to całkowicie bez jej wiedzy, co jest jeszcze gorsze. Jak żeś już to kretynie zrobił, to mogłeś chociaż nie zostawiać po sobie śladu ośle! Też bym się wkurzyła tak samo jak Hermiona i jak mamusie kocham cało by chyba z tego nie wyszedł. Tak go zafascynowała swoją osobą, to mógł normalnie zacząć z nią rozmawiać a nie czytać o jej uczuciach, zostawić notatkę i jeszcze później być zdziwiony, że Hermiona wybuchła. No i jak ty się teraz zamierzasz z tego wytłumaczyć i wybronić... Eh, poległeś na całej linii Draco. Theo nie odpuszcza jak widać i próbuje z każdy możliwy sposób doznać uznania w oczach Hermiony. Jestem ciekawa co tam się wykluje z tej "randki" w Hogsmeade, oby miała lepsze zakończenie niż to ostatnie spotkanie z Ronem, które było istną katastrofą. Niechęć między Draco a Nottem przybrała na intensywności coś czuję xD Draco jaki zachwycony, że mógł go trochę podręczyć xD Coś mi się wydaje, że nie do końca go ucieszył fakt, że Hermiona się ma spotkać z Theo xD Tym bardziej, że teraz sytuacja między nimi się znacznie pokomplikowała. Nie wierzę za to, że to mówię, ale Ron był dziś naprawdę super! Żartował, nie próbował się znowu zalecać do Hermiony oprócz tej sytuacji przy śniadaniu oczywiście, ale na zajęciach z OPCM był naprawdę uroczy, w końcu zachowywał się jak przyjaciel, trochę przypominał mi w tym wszystkim Harry'ego.
OdpowiedzUsuńJeju, już nie mogę się doczekać, co będzie dalej! Tymczasem wracam szybciutko do nauki, bo wczoraj sobie mocno odpuściłam poddając się rozkoszom upojenia alkoholowego xD
Pozdrawiam cieplutko! <3
Ej no nie mogę, musiałam przeczytać jeszcze raz ten rozdział i tym razem zwróciłam większą uwagę na Dzwonka i faktycznie jest jakaś logika w tym jej szaleństwie. Ten wykład o nieprzewidywalności był świetny i prawdziwy, przewidywalność szkodzi i znowu nawiązania do miłości. Co w sumie teraz przypomina mi, że zapomniałam się odnieść do wyznań Theo na temat Hermiony, tu jednak było przewidywalne, że wybierze ją, no bo kogo innego xD
UsuńOj tak, Draco sobie zawalił na całej linii swoją ciekawością :/
UsuńRandka w Hogsmeade będzie bardzo ciekawa i wynikną z niej hm... nieoczekiwane rzeczy ;) Ale to dopiero za 10 rozdziałów, a do tego czasu tyle może się zdarzyć :D
Draco chyba mocno przeżywa swoją porażkę, tym bardziej, że przegrywa z Theo :/
Ron ma swoje lepsze momenty, ale pewnie niebawem znowu was wkurzy XD
Dzwonek za to z czasem okaże się być bardzo kompetentną nauczycielką, co powoli można zauważyć. Może ma niekonwencjonalne metody nauki, ale za to prawdziwe i skuteczne :)
Pozdrawiam cieplutko! :*
Och, flirtujący Theo jest bardzo słodki! Podobnie jak Hermiona, robiąca na złość Draco, ojj, dziewczyno, nie igra się ze Smokiem! I tak przy okazji i w temacie: "Ale mimo wczesnej pory została złapana przed drzwiami Wielkiej Sali przez przystojnego Ślizgona, na szczęście nie Malfoya." - że niby jakie to szczęście!? XD 😉
OdpowiedzUsuńRon zadziwiająco krotko chwalił sie odprawieniem Malfoya spod drzwi, ale to zasluga chyba (znow!) tylko i wylacznie Gin ❤ Kochana siostra ;) Nadal jestem okrutnie zaintrygowana jej relacja z Blaisem, czekam, co z tego wyniknie! Tekst o subtelnosci... Przysięgam, pomyslalam mniej wiecej to samo, co Hermiona 😂
No i Ron zdecydowanie zaplusowal na OPCM, tego się naprawde nie spodziewalam :)
Ojej, ta... ten monolog właściwie Hermiony w odpowiedzi na zaczepkę Draco... Boze, nie wiem, o co chodzi, to naprawdę jedno z niewielu opowiadan, w ktorym emocje tak bardzo przechodzą na czytelnika! Poczulam calą zlosc, zal, wstyd i tę lodowatą nicosc Hermiony. Troche sie moze zagalopowala przy tym komentarzu wlasciwie przy McGonagall, ale coz sie jej dziwic... Theo na koncu wyratowal sytuacje ;) Az zal, jesli jego watek przepadnie bez wiekszego echa 😁
"- Którym koledze z klasy, pani Profesor? - zapytał spokojnie, z godnością nawet na grubej różowej pufie." - haha, z pewnoscia tak bylo, zwlasza, ze komentowal Hermione 😂 Btw dlaczego myślalam, ze te pufy są zolte!? 🤔😂 (co w ogole nie jest istotne i nie wiem, po co to napisalam XD). No i oczywiscie wcelowal sie ze swoimi uwagami jak złoto 😁
"- Wspaniałe, wspaniałe przykłady. Spróbujmy poćwiczyć - powiedziała Bluebell." - tu się chyba chochlik wdarł i zostawił oryginalne imię Dzwonka? :)
Podsumowując: alez ekscytujacy rozdzial! W koncu Hermiona postawila "do kąta" Malfoya, i nawet jesli chcial przepraszac i "nie mial tego na mysli" to jednak nie bardzo mu wierzę ;) Theo i Zabini to dla mnie jakies dwie niewiadome, ale zawsze chetnie o nich czytam 😁 Troche sie martwie o te napieta relacje Theo-Draco, chociaz male bitwy i przepychanki w imie Granger sa bardzo pożądane 😂 Po raz kolejny to powiem, ale uwielbiam tę Ginny tu ❤ Ach, i komentarz Autorki bardzo cenny, teraz uwazniej bede zwracac uwage na te rzeczy osobiste bohaterow :)
Czuje, ze jutro w pracy bede tylko odwiezac strone 😂
Spokojnej niedzielki! :*
Mała
PS "Organizacja jest własną nagrodą” - och, Herm, czytasz mi w myślach 😁❤
Ojej! Dziękuję, że zauważyłaś tego imiennego chochlika, musiał zostać totalnie przegapiony, uhh, dziękuję <3
UsuńGinny uratuje jeszcze niejedną sytuację. Charakterna z niej babeczka, nie da sobie w kaszę dmuchać ;)
Lekcje u Dzwonka to zawsze dość ciekawe wydarzenie, będzie ich jeszcze kilka ;)
Resztę kwestii chyba w miarę podsumowałam wyżej, także do zobaczenia pod kolejnym rozdziałem (który już jest!)
Pozdrawiam cieplutko :*
Jestem strasznie nienormalna na tym punkcie, kiedyś miałam w nieładnym zwyczaju punktować błędy interpunkcyjne i otrograficzne *wstydzioch* Na usprawiedliwienie dodam, że żaden Autor się nie obrażał *nadal wstydzioch*
UsuńAle chętnie też poprawiałam swoje, jak ktoś mi je wskazał, bo poprawiały jakoś odbioru opowiadania, a wiadomo - jak się samemu coś czyta 1098339 razy to i tak się nie widzi bubla 😁
Także mam nadzieję, że za tego Dzwonka się nie obraziłaś ani Ty, ani Kinia ;*
Boże, jestem dziś pracownikiem miesiąca (a to połowa września!) i siedzę na blogu Venetii od rana, co chwilę, jak psycho, zaglądając do Ciebie 😂❤
No to faktycznie wiele wyjaśnia. Nie dziwię się wściekłości Hemriony. I tak dobrze, że nie został znowu fretka 🤣 Co to za dziwna moc broniąca Draco? W tym opowiadaniu jest coraz więcej zagadek..
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Ooo gratulacje, że zauważyłaś. Tak, jest pewna dziwna moc broniąca Draco, do której nikt się nie przyznaje, a w szczególności sam Draco. To jedna z naszych wielkich zagadek ;) Ale z czasem zostanie rozwiązana :D
UsuńPozdrawiam cieplutko :*
Jest akcja! To właśnie lubię najbardziej :D
OdpowiedzUsuńA Malfoy na pewno zasłużył i ja bym nie dała tak łatwo się przeprosić!
Dzwonek jest interesującą postacią, bardzo rzadko widuje się nowych oryginalnych bohaterów w Dramione! Lekcja obrony opisana mistrzowsko, oczami wyobraźni widzę latającego Rona. Szkoda, że podczas bitwy na to nie wpadli! Wystaczyłoby wzbić w powietrze Voldzia i po sprawie!
Czekam na więcej!
Miłej imprezki! I liczę na brak kaca mimo, że i tak nie przeczytam opka wcześniej ^^
Abstynecja ma swoje plusy! Nigdy nie musiałam leczyć kaca... Chyba, że moralnego!
Adirella
Oj akcji będzie coraz więcej. Będzie coraz więcej zagadek, nowych postaci i tajemniczych wydarzeń oraz przedmiotów ;)
UsuńCała historia jest jednym wielkim dochodzeniem w sprawie napisów krwi z wieloma pobocznymi wątkami i oczywiście wątkiem relacji naszej dwójki ;)
Dzwonek lubi zaskakiwać, a jej lekcje zawsze mnie bardzo rozśmieszają :D
Udało się bez kaca <3
Ale miałam nieludzkie spanko. Czasami trzeba odespać ;)
Pozdrawiam cieplutko :*
Malfoy stracił w tym opowiadaniu dużo swojej stanowczości którą przejęła Hermiona. Z Ronem mam problem bo czasmi zachowuje się jak taki bezmózgi debil ale czasmi potrafi jakos się zachować, fajnie by było jak by odpuścił sobię Hermionę i zostali przyjaciółmi bez żadnych nie potrzebnych napięć, tylko wspieranie się i przyjaźń. Theo też jest trudnym orzechem do zgryzienia bo według mnie jest troche nachalny a Hermiona pakuje się w tą znajomość tylko aby dopiec Draconowi. Ale trochę lekkomyślności jej nie zaszkodzi. Czekam na nowe postacie aby ich ocenić. 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 💛
Malfoy wie, że stąpa po niepewnym gruncie. Ma wyrok z zawieszeniu, okres próbny za plecami, jest znienawidzony przez praktycznie całe swoje otoczenie i oczywiście żałuje za swoje wcześniejsze błędy. To zdecydowanie ujęło jego stanowczości. :/
UsuńRon też nie ma zbyt łatwej sytuacji, ale niebawem jego podejście, zachowania i działania same się wyjaśnią. Co więcej, on osobiście nam je wyjaśni ;)
Theo to człowiek zagadka... do czasu ;)
Pozdrawiam cieplutko! :*
❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuń❤️!
UsuńDraco... jak mogłeś? Przeczytanie SUPEL tak po prostu, jakby to była jego własność? Bardzo, bardzo zły pomysł, ale to wyjaśnia skąd wie o jej uczuciach. To gorsze od Legilimencji, ponieważ zrobione kompletnie bez wiedzy. To uwłaczające i poniżające. Nawet jeżeli taki pamiętnik leżałby na stole, wyglądając na zaproszenie aby go przeczytać, nie ma wytłumaczenia na to postąpienie. To kompletnie nie miało prawa się wydarzyć. Absolutnie. Jestem mega zła na Draco.
OdpowiedzUsuńNatomiast to jak Hermiona mówiła do niego to na prawdę sama jej się przestraszyłam :D Stanowczość i zdecydowanie :D Cóż raczej na szybką rozmowę i pogodzenie się nie ma dużych szans...
Wykorzystanie Theo do uprzykrzenia życia Malfoya, zły pomysł, nie powinna tak zrobić. Nie wiem co ma w głowie Theo czy jest dobry, czy jest zły to jednak wykorzystanie w ten sposób chłopaka jest dość krzywdzący. Pytanie czy on zdaje sobie z tego sprawę.
To typowo szkolne Dramione, ale! To jest genialne, takie realne, w końcu uczniowie mają lekcje i akcja dzieje się też na lekcjach, a nie tylko pokoje, korytarze, błonia, Wielka Sala:)
Dzwonek to genialna postać, uwielbiam jej lekcje. Wyobrażam sobie jej głos jeszcze bardziej spokojny od Luny, taki jakby z zaświatów :) Poza tym prowadzi je w ciekawy sposób i to mówienie o uczuciach <3 Jeżeli mowa o uczuciach to nie powiem, Theo lekko zaplusował.
Ron - to zaklęcie jest za bardzo zaawansowane - padłam ze śmiechu na prawdę ! xD Totalnie mnie rozbawił. Jego warczenie, niezadowolenie - ehhh, już nie będę komentować, bo będzie, że się na chłopaka uwzięłam :P "Mi" - nawet ładne określenie, ale jakoś tak nie pasuje mi do Hermiony.
Jeżeli już mowa o Ronie i Hermionie - to nie wiem jak oni mogli zostać ze sobą dopasowani w książce, już wolałabym Hermionę jako singielkę skupioną na własnej karierze. Rowling rozumiem dlaczego nie połączyła Draco i Hermiony - chociaż wiadomo pasują do siebie - ale wtedy chyba musiałaby napisać kolejną część, w sumie... nie obraziłabym się :D Każdy fan, no może nie każdy, ale zdecydowanie większość wie, że to małżeństwo nie ma racji bytu i prędzej czy później musiałoby się skończyć. Nie byłoby innej opcji. Ja nie wiedze innego rozwiązania.