Hermiona lewitowała ich zakupy do środka Trzech Mioteł i usiadła przy pustym stoliku w odległym kącie pubu. Wybrała stolik dla dwóch osób, układając lewitowane pakunki na brzegu blatu. Usiadła i czekała na przybycie Draco, które nastąpiło kilkanaście sekund później. Wysoka, blada postać Draco Malfoya wyłoniła się zza drzwi.
Blondyn rozejrzał się po lokalu w poszukiwaniu Hermiony i niemal natychmiast dostrzegł ją przy stoliku w głębi pubu. Nie było ciężko zauważyć jej pomiędzy zgromadzonymi – jej puszyste i bujne włosy były charakterystycznym wyznacznikiem. Zamachała również dłonią i uśmiechnęła się lekko, gdy ją zauważył. Podszedł do stolika i zajął krzesło naprzeciwko dziewczyny.
Po chwili, przy ich stoliku pojawiła się drobna, piękna dama o długich, zgrabnych nogach i prostych, kruczoczarnych włosach, opadających kaskadowo na jej ramiona.
— Dzień dobry, co mogę państwu podać? — powiedziała słodkim tonem, nie odrywając spojrzenia od Draco, jakby był on jedynym klientem siedzącym przy stoliku.
Brwi Hermiony uniosły się z irytacji. Czemu to właśnie kobieta musiała być ich kelnerką? Spojrzała na Draco i zobaczyła jego minę. Wyglądał jakby pierwszy raz w swoim życiu zobaczył film dla dorosłych, co irytowało ją bez końca! Hermiona kopnęła go pod stołem czubkiem buta, a on podskoczył na krześle z bólu.
— Ała! — syknął i zgromił ją spojrzeniem, lecz szybko przywrócił swoją uwagę ku pięknej kelnerce stojącej obok. — Tak, hmm, poproszę jedną butelkę piwa kremowego i najlepsze danie z karty jakie macie i... hm, na deser, może dostawisz sobie krzesło i dotrzymasz mi towarzystwa? Byłoby smakowicie... — powiedział, puszczając jej uwodzicielskie oko.
Jak on śmie flirtować z kelnerką?! Co za niewyżyty dupek... — syknęła w myślach.
— Och, naprawdę? — kelnerka odpowiedziała zalotnie. Zarumieniła się, słysząc jego słowa, po czym uwodzicielsko zamrugała oczami.
Jasna cholera, ona jeszcze się na to nabiera!
— Oczywiście! Więc jak, dołączysz do mnie, piękna? — odpowiedział jeszcze bardziej uwodzicielskim tonem.
— Hmm, możemy spróbować... mam na imię Alice tak przy okazji.
— Cześć Alice, bardzo miło cię poznać! Ja też poproszę butelkę piwa kremowego, i to szybko, dobrze? — Hermiona wtrąciła się, chcąc zakończyć ich rozmowę.
— Tak, tak, oczywiście... — odpowiedziała kwaśno Alice.
Ha! I jeszcze ma czelność udawać, że to ona jest urażona moim tonem! Czy to ja muszę jej przypominać, że jej pracą jest przyniesienie nam zamówień, a nie zabawianie gości!
— Jestem Draco. — Uniósł dłoń w kierunku dziewczyny i ku przerażeniu Hermiony, kelnerka chwyciła ją i lekko potrząsnęła, a oboje przedłużali ten uścisk o wiele dłużej, niż zakładała przyzwoitość.
— Jesteś uroczy, Draco... — zamruczała czarnowłosa.
KURWA, SERIO?!?!?! — Hermiona krzyknęła w myślach, nieludzko zirytowana, niemal rozsadzając własną świadomość z powodu zbyt wielu wykrzykników.
Hermiona kaszlnęła głośno, rozdzielając dłonie flirtujących. Draco zgromił ją wzrokiem, ale zignorowała to. Spojrzała jednak na Alice.
— Myślę, że możesz już iść po nasze zamówienie. Wystarczy już tych powitanek, słodkich słówek i... Dracona — zawiesiła głos i popatrzyła na chłopaka, definitywnie zaskoczonego, że użyła jego imienia zamiast nazwiska. — Myślałam że umierasz z głodu, czyż nie?
— O, tak, tak, wasze zamówienie będzie lada moment... — odpowiedziała kelnerka, posyłając Ślizgonowi ostatni uwodzicielski uśmiech, po czym odeszła w stronę baru. Draco natychmiast zwrócił swoje spojrzenie w kierunku Gryfonki.
— Co do cholery, Granger? Szło mi tak dobrze...! — warknął ewidentnie wkurzony.
— Ha! Tak, flirtowałeś. Wiem o tym. Ale czy możesz to robić kiedy nie ma mnie w pobliżu?! Nie mam najmniejszej ochoty oglądać jak zalewasz się śliną na jej widok! — odpowiedziała groźnie.
— Nie zalewałem się śliną, powiedziałbym, że było wręcz odwrotnie. Zresztą jak twoim zdaniem miałem zareagować kiedy ona eksponowała tak te swoje soczyste nogi? Miałem to zignorować? To było oczywiste, że chciała zyskać moją uwagę, czemu nie mogłem powiedzieć "nie". Dawno nie miałem dobrej nocy, tak szczerze mówiąc…
— Dobrej nocy?! Jesteś obleśny! A co z Pansy, ona już nie spełnia twoich potrzeb?
Draco pokręcił głową.
— Nie, ona nigdy nie spełniała żadnych moich potrzeb. Nie rozmawiajmy o niej, jestem na nią strasznie wkurwiony — odpowiedział z kwaśnym grymasem.
— Wkurwiony? Cóż, w sumie pamiętam waszą ostatnią sprzeczkę w Pokoju Wspólnym. O co poszło? — Jej ciekawość zwyciężyła.
— Nie twoja sprawa... — odpowiedział gorzko.
— Phi, i tak mnie to nie obchodzi! — prychnęła Hermiona. Odwróciła wzrok, dysząc zirytowana, gdy skrzyżowała ramiona na piersi.
Draco westchnął.
— Chodziło o list... — powiedział w końcu zdegustowany.
Głowa Hermiony natychmiast zwróciła się z powrotem w jego kierunku. Była zaskoczona tym, co odpowiedział.
— List? — zapytała głupio.
— List! Taki ze słowami! — odpowiedział sarkastycznie.
Przewróciła oczami.
— Przecież wiem czym jest list. Chodziło mi o to, jaki to był list i od kogo? I czemu wkurzasz się na nią za otrzymanie listu?
— Listów — poprawił. — Były dostarczane do mnie przez szkolną sowę bez żadnej informacji od kogo są, ani skąd pochodzą. Ale jestem całkowicie pewien, że to właśnie Pansy mi je wysyła. Nieważne ile razy by temu zaprzeczyła, nikt inny nie byłby do tego zdolny.
Hermiona przytaknęła powoli.
— Nie chcę, żeby Pansy się tak mną zabawiała. To jest takie... obrzydliwe — powiedział, wstrząsając ramionami z udawanym dreszczem.
Hermionie zaschło w ustach. Czy on twierdził, że otrzymywał takie same listy jak ona? I myślał, że są one od Pansy.
Nie wiedziała co odpowiedzieć, więc jedynie przytaknęła.
Po kilku minutach pojawiła się Alice, przynosząc im wcześniej zamówione jedzenie. Szczęśliwie – szczególnie dla Hermiony – coraz więcej osób zaczęło wypełniać pub, co zmusiło kelnerkę do ich obsłużenia, więc nie miała ona szans na zostanie deserem Dracona. On właściwie wcale się tym nie przejął. Jedyne, co go interesowało to otrzymany posiłek i głód, jaki mu doskwierał.
Hermiona tylko obserwowała jak pochłaniał zamówione jedzenie. Zauważyła, że nadal wyglądał przyzwoicie, mimo, iż jadł z taką prędkością, jakby nie był karmiony od roku. Nie mogła zrozumieć swojego zdenerwowania, które odczuła w chwili kiedy wspomniał on o listach jakie otrzymywał.
Przynajmniej nie tylko ja mam problem z tą durną korespondencją... chociaż ciężko mi teraz zrozumieć, czy jego listy są głupie, czy nie... Może dostawał urocze listy pełne komplementów, których nie umiał docenić, bo uważał, że pochodzą od Pansy.
Nagle Draco podniósł się ze swojego krzesła i wskazał na drzwi toalety. Hermiona przytaknęła i obserwowała jak oddala się on w głąb pubu i w końcu znika za drzwiami pomieszczenia.
Wypiła ostatni łyk swojego piwa kremowego, kiedy coś zwróciło jej uwagę. Do środka pubu wleciała sowa, wykorzystując otwierane przez grupkę uczniów drzwi. Oczy Hermiony podążały za wielkim brunatnym ptakiem, lecącym prosto w jej stronę.
Mówiąc o durnej korespondencji... — pomyślała, zauważając list trzymany w szponach ptaka. Już czuła, że będzie to kolejny problem spędzający jej sen z powiek aż do jutrzejszego poranka. Jak ona nie znosiła tych listów.
Sowa upuściła list na stół i odleciała dokładnie w momencie powrotu Draco z toalety.
— Ojej, kolejny list miłosny od twojego adoratora bez kręgosłupa moralnego — zadrwił, zajmując swoje miejsce.
— Mówiłam ci, że nie znoszę ich dostawać... — Zgromiła go wzrokiem.
— Są aż tak beznadziejne? — zapytał zainteresowany.
— Cóż... — zacięła się. — Nie do końca... ale nie wiem kto mi je wysyła! Przecież to może być tylko durny żart mający mnie skompromitować!
— Albo możesz rzeczywiście się komuś podobać — wskazał.
— Ja-ja nie wiem! A ty czemu nie lubisz dostawać swoich listów, co? Czy są aż tak złe?
Draco był zaskoczony jej pytaniem.
— Nie, nie są złe. Właściwie, są naprawdę... dobre. Ale są od Pansy…
Hermiona przerwała mu.
— Skąd masz pewność, że są właśnie od niej? — zapytała wręcz niecierpliwie.
Tego dnia przeznaczeniem tej dwójki było zainteresowanie publiczności, bowiem kilka par oczu i uszu było skupionych na ich rozmowie, i to kolejny raz.
— Co? Oczywiście, że są od Pansy! Kto inny wysyłałby mi listy z uczuciami? Ona jest jedyną osobą jaką znam, która mogłaby włożyć w to tyle wysiłku. Trochę zaskakujący jest fakt, że te listy są takie poetyckie i nawet dowcipne, ale doskonale wiem, że to ona mi je wysyła — argumentował.
— Przecież nie tylko ona się w tobie podkochuje! — stwierdziła stanowczo.
— Ależ tak! Wiele dziewczyn mnie lubi, ale z tego co wiem, to tylko jej zależy na moich uczuciach, a nie na nazwisku, pieniądzach czy ciele!
— Pansy Parkinson nie jest jedyną dziewczyną w Hogwarcie posiadającą serce, Malfoy! Jak możesz być taki osądzający!
— Czemu na mnie krzyczysz? I czemu bronisz cholernej Pansy z tymi jej cholernymi listami? — krzyknął, w końcu tracąc panowanie nad sobą.
— Z tego samego powodu, dla którego ty bronisz tego idiotę, nadawcę moich listów!
Jego czoło uniosło się wysoko, a między nimi zapadła chwilowa cisza.
— Z tego samego powodu...? Czekaj, przecież ja go nawet nie bronię. Ostatnim razem jasno sobie z niego kpiłem, a nawet go obrażałem.
Hermiona wstała, a jej emocje wrzały.
— Wiesz co Malfoy, jesteś największym dupkiem jakiego nosiła ziemia i największym błędem dla Pansy i wszystkich osób, które cię kochają. Jesteś idiotą, nieznośnym kretynem, który kompletnie zepsuł mi dzień! Życzę ci słodkiego, pięknego wieczoru z twoją nową flirciarską zdobyczą i nie obchodzi mnie to ani. kurwa. trochę! Wychodzę i mam nadzieję, że Pansy przestanie wysyłać ci listy, bo marnuje tylko swój czas, skoro otwarcie tego nienawidzisz! Mam nadzieję, że wreszcie otworzy oczy i zauważy, że jej poetyckie i dowcipne listy nie znaczą dla ciebie kompletnie nic! Mam nadzieję, że obudzi się ze swojego koszmaru miłości do ciebie i zostawi cię, a ty będziesz tego żałował! MAM TAKĄ NADZIEJĘ! — Z tym ostatnim ciosem wylewitowała zakupy przed siebie i wybiegła z pubu, trzymając w dłoni list oraz pozostawiając przy stole niemego i zdezorientowanego Dracona.
O co do jasnej cholery jej chodziło? — zadawał sobie to pytanie wstając i opuszczając pub w takiej frustracji, że zignorował nawet Alice stojącą na jego drodze do drzwi. Syknął na nią, aby zrobiła mu przejście.
To była jego największa kłótnia z Granger tego dnia i nie było dla niego w ogóle jasne, jak to się w ogóle zaczęło.
Czemu tak broniła Pansy i jej listów?
Był pewien, że tej nocy nie zaśnie spokojnie, a to wszystko przez Granger.
Oni to się lubią kłócić 😂 i wyzywać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. 😌
To ich największa pasja na ten moment :D
UsuńPozdrawiam! <3
Heh żeby pobawić się we własną zabawę nazwę cały ten rozdział jednym słowem - kłótliwy :D Kłócą się i kłócą i w myślach i w słowach :D To naprawdę zabawne i słodkie, ale czekam na jakaś poważniejszą rozmowę :)
OdpowiedzUsuńCo do podrywu Dracona... Słabo sobie chłopina poradził, ja po takim tekście, jako kelnerka, wylałabym mu talerz zupy na łeb :D
Oczywiście szybko czekam na next! :)
Pozdrawiam serdecznie! :)
Oj tak! Kłótliwy jest zdecydowanie. Hermiona to tutaj taka drama queen, że ho! Ale poważniejsze rozmowy również będą i to nawet wkrótce :D
UsuńPodryw Dracona to była dla mnie taka frajda! Płakałam ze śmiechu jak to tłumaczyłam :D
Next już jest :D
Pozdrawiam najcieplusiej! Buzi! <3
No i jest :D uwielbiam tu Malfoya i jego próby flirtu! Jest tak rozczuląco słaby, że chyba tylko z litości i rozbawienia przystawiłabym sobie do niego to krzesło :D
OdpowiedzUsuńIch wybuchowość jest aż na granicy groteski, krzyczą na siebie tylko i przezywają. To jednocześnie zabawne i trochę irytujące, bo jednak czytelnik liczy na odrobinę dojrzałości z ich strony...
Bardzo solidnie przetłumaczone! Mocno ściskam!
Oj tak, po 9 rozdziałach, z których 2/3 to kłótnia, w końcu czas na trochę powagi, co pojawi się w sumie niedługo. :D
UsuńDziękuję za miłe słowa <3
Pozdrawiam cieplutko! :)
Ojej, moja nieobecność tutaj była zbyt długa, za co przepraszam, ale trochę się cieszę, że miałam taką dawkę rozdziałów do nadrobienia :D
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim: ale to wszystko popłynęło to przodu! Relacja Draco i Hermiony może trochę też…? chociaż ciągle na siebie wrzeszczą i wrzeszczą :D w sumie przyjemnie śmieszno się to czyta. I tez właśnie jestem ciekawa jak będzie wyglądać ich taka poważniejsza rozmowa. Bardzo dużo w tym opowiadaniu jest dialogów, więc trochę się czuję jakbym siedziała z popcornem i słuchała dwóch, krzyczących na siebie drama queens! :D
A i to już oczywiście było w poprzednich rozdziałach, ale przyznaję, że bardzo mnie zaskoczyło to, że Draco też dostaje listy :o
No i ten flirt Draco… tak nieudolny, że aż do niego nie pasujący, ale przynajmniej wydźwięk był zabawny! Taki trochę facepalm ode mnie z mojej strony :D
Macie bardzo dobre tempo, miło widzieć, że dobrze to Wam się tłumaczy i betuje :D dużo dobrej energii i oczywiście pozdrawiam
Haha, przy takim tempie publikacji nie dziwię się, że ci się nazbierało :D
UsuńHermiona i Draco się wzajemnie nakręcają tymi kłótniami i jak już zaczną to nie mogą przestać! Za to tłumaczenie tych wyzwisk - uwielbiam, śmieję się zawsze niesamowicie :D
Oj tak, Draco dostaje listy i niezbyt mu się to podoba :/
Tempo podtrzymane, nowy rozdział już jest ;)
Pozdrawiam bardzo cieplutko!!
Nie spodziewałam się niczego innego jak kłótni. :D Mam jednk nadzieje, że szybko im to minie i zaczną naprawdę gadać ze sobą. :)
OdpowiedzUsuńBuziaki! ;)
Jaki żenujący podryw, o nie mogę, hahaha :D Czy tylko mnie by to niesamowicie zażenowało, gdybym była adresatem takich "zalotów"? Draco, cofnij się w czasie, i nigdy, przenigdy tego nie rób! :D
OdpowiedzUsuńI znów powrót do kłótni... Ech, dzieciaki :) Chociaż akurat ta była bardzo interesująca :D Lecę czytać dalej!
Mała
Podryw Draco... hmm powiedzmy, że dziecko lepiej by to zrobiło, aż dziwię się kelnerce, że na to poszła ;) Kłótnia kłótnią poganiana, czekam na pogodzenie się i normalną ludzką rozmowę. Co ta zazdrość zrobiła z Hermioną, miałam wrażenie, że wszystkie włosy z nerwów jej się naelektryzowały ;)
OdpowiedzUsuń