Hermiona siedziała w Wielkiej Sali, spożywając śniadanie ze swoimi przyjaciółmi: Harrym, Ronem i Ginny. Była nadzwyczaj cicha i wydawała się być głęboko pogrążona we własnych rozmyślaniach. Ginny trąciła ją lekko łokciem, co sprawiło, że Hermiona zerwała się niespodziewanie, posyłając w powietrze swój widelec, który poleciał wprost na stół Ravenclawu stojący obok.

Luna Lovegood delikatnie podniosła go i wręczyła wystraszonej dziewczynie. Krukonka posłała Hermionie delikatny uśmiech, który ta chętnie odwzajemniła. Luna była bardzo pomocną osobą już od piątego roku ich nauki, kiedy to towarzyszyła im w wyprawie do Ministerstwa. Była ona również członkinią Armii Dumbledore'a i bardzo inteligentną czarownicą, szybko chłonącą wszelką wiedzę.

— Dziękuję, Luno — odpowiedziała Hermiona, odbierając zagubiony widelec z rąk koleżanki.

— Żaden problem, Hermiono. Tylko uważaj następnym razem, bo gdybyś posłała w powietrze nóż zamiast widelca, mogłoby być całkiem groźnie, nie sądzisz? — odparła Luna swoim sennym głosem, ponownie uśmiechając się do Hermiony, zanim wróciła do stołu swojego domu.

Hermiona westchnęła cicho, odkładając widelec i odsuwając swój na wpół pusty talerz na bok. 

Czemu ja się tak przejmuję? — pytała samą siebie w myślach, ponownie wzdychając, lecz tym razem na tyle głośno, że przykuło to uwagę Rona, Harry’ego i Ginny.

— Czy wszystko w porządku, Miona? Wyglądasz, jakby coś ci ciążyło — zapytała zmartwiona Ginny, wyciągając rękę w stronę przyjaciółki i lekko ściskając jej dłoń.

Hermiona spojrzała na nią i wymusiła lekki uśmiech na swojej twarzy. Przytaknęła lekko głową i powiedziała:

— Nic takiego, Ginny... Po prostu jest mi strasznie głupio — spuściła wzrok na blat stołu.

Harry i Ron wymienili ze sobą zmartwione i zdezorientowane spojrzenia. Ginny wciąż ściskała dłoń Hermiony, lekko masując ją kciukiem i patrząc niepewnie na zachowanie przyjaciółki.

— Głupio? Ale Miona, dlaczego? — zapytał Harry po chwili niezręcznej ciszy, jaka zapadła między przyjaciółmi.

— Bo... — Hermiona zawiesiła głos, powoli podnosząc wzrok i zerkając w stronę swoich zdziwionych przyjaciół. Kilka razy zamrugała szybko, wymyślając naprędce jakąś wymówkę. — Bo ja... Ja nie skończyłam jeszcze mojego eseju na Starożytne Runy — odpowiedziała, unikając kontaktu wzrokowego.

— Naprawdę? To trochę nie w twoim stylu — odpowiedział Ron, jednocześnie pakując sobie do ust kolejną porcję kiełbasek.

— Po prostu... Wczoraj wieczorem byłam zajęta myśleniem nad czymś innym i kompletnie zapomniałam o tym eseju. Chyba powinnam wrócić do siebie i go dokończyć. — Gwałtownie wstała i posyłając swoim przyjaciołom wymuszony uśmiech, pospieszyła do wyjścia z Wielkiej Sali.

Szybkim krokiem zmierzała w stronę Pokoju Wspólnego Prefektów Naczelnych. Wręcz wykrzyczałą hasło i gwałtownie trzasnęła drzwiami, gdy tylko przekroczyła próg pomieszczenia. Ciężko dysząc, przymknęła oczy i oparła się plecami o ścianę. 

Chyba zwariowałam, czemu ja się tak zachowuję? — skarciła się w myślach, powoli otwierając oczy. Wyrównała oddech i odsunęła się od wejścia.

Mam głęboką nadzieję, że ta gadzina się tu nie kręci. Potrzebuję chwili spokoju — pomyślała, przechodząc powoli przez Pokój Wspólny. Rozejrzała się dookoła, tak dla pewności, że żaden irytujący gad z twarzą od urodzenia wykrzywioną z szyderstw i złośliwych uśmieszków, z tymi wkurzającymi włosami godnymi pozazdroszczenia, nie znajduje się w zasięgu wzroku.

Westchnęła i osunęła się na kanapę, wprost przed nie rozpalonym kominkiem. 

Całe szczęście, ten dureń nie będzie mnie rozpraszać. — Spojrzała na ścianę, i patrzyła tak na nią kilka minut, aż z jej oczu zaczęły wypływać śmiertelne błyski względem niczemu winnemu kawałkowi skały.

Na cholerę ja to zrobiłam?! — skarciła się ponownie. — To było tak niesamowicie... durne! — syknęła w myślach. Zamierzała właśnie zerwać się z kanapy i z całej siły uderzyć głową w ścianę za swoją głupotę, kiedy przez otwarte okno Pokoju Wspólnego wleciała szkolna sowa.

Hermiona zmarszczyła brwi patrząc na zwierzę. Sówka natomiast zaczęła zataczać kółka nad jej głową, pokazując, że ma dla dziewczyny jakąś wiadomość. Po chwili upuściła list wprost na głowę Gryfonki i wyleciała ze świstem z pomieszczenia.

Gryfonka podniosła list. Kto mi to wysłał? Obróciła kopertę, żeby odkryć, że była zaadresowana do Hermiony Granger. Do mnie? Zdziwiła się i wzdrygnęła, rozdzierając kopertę i wyjmując list.

Nie był on długi, a raczej bardzo krótki. Wiadomość miała tylko osiem słów.

Osiem cholernie przyspieszających bicie serca słów.

 

Droga Hermiono,

Jesteś najpiękniejszą dziewczyną, jaką kiedykolwiek widziałem.

 

Natychmiastowo sprawdziła każdą stronę listu i koperty, żeby znaleźć cokolwiek na temat nadawcy. Obróciła ją na każdą możliwą stronę, ale nie znalazła kompletnie nic.

Trzymając list, zmarszczyła brwi, powoli wyciągając wniosek. 

Ktoś robi sobie ze mnie jaja. 


15 komentarzy:

  1. Szkoda że te rozdziały są takie krótkie 😞 noo no zapowiada się ciekawie, ciekawe kto wysyła hymmmm
    Pozdrawiam. 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Spokojnie! Kolejne są coraz dłuższe, tylko te pierwsze to takie maluszki są :/
      Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń
  2. Ciekawi mnie co też Hermiona zrobiła? :) Fajne określenia - najpewniej względem Malfoya - strasznie mi się podobają :)
    Te zamyślenie Hermiony komiczne - myślę, że to specjalny zabieg, że powiedziała, że idzie dokończyć "je", choć wcześniej mówiła o jednym eseju :) Przyjaciele pewnie szybko zaczną coś węszyć!
    Zaśmiałam się, jak przeczytałam, że Ron "wpakował sobie do ust kolejną porcję kiełbasek". Naprawdę, chyba jeszcze nie czytałam, by pakował do ust coś innego :D I zawsze są to "kiełbaski", a nie kawałek kiełbasy, albo jedna kiełbasa :D Ron - żarłok, klasyk, ale uwielbiany :)
    Rozdział przekróciuteńki, ale ufam, że to wina autorki utworu. Trochę kolokwialny tekst, ale sama wspominałaś, że na początek tłumaczycie coś łatwiejszego, więc absolutnie to nie zarzut :)
    Ciesze się, że czas i motywacja dopisują! :)
    Czekam na next - naprawdę zaintrygowana!
    Pozdrawiam Serdecznie!

    Venetiia.

    PS. Lata temu czytałam Dramione, gdzie po wojnie w szkole w ramach terapii uczniowie musieli pisać listy, chyba z 7. Listy Draco były przepiękne... Muszę to gdzieś odkopać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Określonek względem Malfoya będzie duuużo, będzie też masa fajnych dialogów, które chyba sprawiły mi największą frajdę w tłumaczeniu jak do tej pory :D
      Wewnętrzne rozterki Hermiony są też komiczne tak swoją drogą ;)
      Ron żarłok to mój spirit animal czasami :'D
      Co do tekstu to rzeczywiście, wybór celowy - coś na rozgrzanie umysłu, potem zamierzam tłumaczyć już coraz cięższe utwory ;) Mimo wszystko to dramione ma masę fajnych momentów, które uważam za zdecydowanie warte tłumaczenia.
      Kolejne rozdziały będą dłuższe, te pierwsze są takie tycie, aż sama byłam zaskoczona zabierając się za tłumaczenie, że pierwsze szły mi tak o, a im dalsza akcja tym dłuższe te fragmenty :D

      Chyba nie miałam okazji przeczytać Dramione o którym wspominasz, a brzmi bardzo intrygująco! Poproszę o link jeśli kiedyś na nie gdzieś trafisz <3

      Pozdrawiam cieplutko!!

      Usuń
    2. Tak! Ja też poproszę :D

      Usuń
    3. Też chcę wiedzieć, co to za opowiadanie, Venik! :)

      Usuń
  3. Pokonała mnie ostatnio ciekawość i przeczytałam to opowiadanie po angielsku. I mimo że znam już fabułę, na pewno będę tu wpadać! Te dwa rozdziały czytało się po prostu tak przyjemnie, że dla samego relaksu przy czytaniu warto :)
    Nie mogę doczekać się w szczególności dialogów i przemyśleń Hermiony na temat Malfoya, bo to chyba jeden z najmocniejszych punktów całego opowiadania.
    Mocno ściskam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam nadzieję, że uda mi się stanąć na wysokości zadania i przetłumaczyć tekst jak najlepiej! I że czytanie mojej wersji będzie tak samo przyjemne jak oryginał :)
      Przemyślenia Hermiony i dialogi to moja wisienka na torcie - uwielbiam je tłumaczyć :D

      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  4. Ojej, myślałam, że rozdział będzie dzisiaj, a on już czekał od wczoraj! Muszę częściej sprawdzać :D
    Powoli fabuła się rozwija. Miałam wrażenie, że opowiadanie będzie o początkach relacji Draco&Hermiony, a tu chyba coś już zaszło...może się mylę, ale no intryguje mnie co zrobiła Hermiona :D Dawno nie widziałam określenia "gadzina" i brzmi to bardzo uroczo, pasuje do Draco :)


    I też na miejscu Hermiony bym pomyślała, że ten list to jakiś "prank", ale ciekawe czy dalsze listy będą dłuższe.
    Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kolejny już czeka od kilku godzin nawet :D Podkręcam tempo publikacji - jeden rozdział co dwa dni (bo tłumaczenie idzie mi coraz szybciej!)
      W oryginale bardzo często pojawia się słowo 'git' - nie wiedziałam jak inaczej przetłumaczyć je na polski więc padło na gadzinę :D Cieszę się, że przypadło ci do gustu!
      Hermiona będzie mieć jeszcze wiele przemyśleń na temat tych listów ;)

      Pozdrawiam cieplutko!

      Usuń
  5. No, no :D Nie sądziłam, że coś takiego będzie w pierwszym liście...
    Jestem też ciekawa jak to wygląda z zaplecza, bo sądząc po reakcjach Hermiony coś już mogło mieć miejsce... no ciekawe, bardzo ciekawe :D Jeszcze nigdzie się z czymś takim nie spotkałam, że od takiego punktu czasowego jest zaczęte opowiadanie :D
    Lecę czytać dalej! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sama byłam bardzo zaskoczona rozmieszczeniem w czasie akcji opowiadania oraz faktu, ze całe 25 rozdziałów dzieje się na przestrzeni 13 dni :)
      Nie zdradzam więcej i zapraszam do kolejnego rozdziału! (już jest :D)

      Pozdrawiam!!

      Usuń
  6. Ale śmieszny rozdział! :D Co ta Hermiona odwaliła? Jestem tak ciekawa, że nie wytrzymam! Na szczęście są już kolejne rozdziały do przeczytania, więc od razu się za nie zabieram. :D Trochę się opindalam, ale ostatnio brakuje mi czasu na przyjemności. :P
    Pozdrawiam i buziaki ślę! :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj, biedna Hermiona! Skręca mnie z ciekawości, co nawyrabiała ;) "Irytujący gad, z twarzą od urodzenia uformowaną z szyderstw i złośliwych uśmieszków, z tymi wkurzającymi włosami godnymi pozazdroszczenia" - padłam ze śmiechu :D Podobnie, jak przy tych Ronowych kiełbaskach - podbijam Venetię, też chyba jeszcze nigdy nie przeczytałam, żeby rudzielec pochłaniał cokolwiek innego z taką częstotliwością ;) List dla Hermiony - nie wiem, czemu, ale wietrzę podstęp. Oby to była wina mojego spaczonego na tym punkcie mózgu :D
    Autor zdecydowanie wie, jak trzymać w napięciu ;) Dobrze, że od razu można przejść do kolejnego rozdziału!

    Ściskam,
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  8. Króciutki rozdział, ale uwielbiam to opowiadanie, wstyd się przyznać, ale chyba ostatnio jak czytałam to nic po sobie nie zostawiłam, ale nadrabiam :)
    Lubię co jakiś czas zrobić długą przerwę od opowiadania, bo zapominam o jakiś niuansach i wydarzeniach w opowiadaniu i przeżywam je jakby troszkę na nowo. Nie pamiętam co nawyrabiała Hermiona, a może się domyślam :D

    OdpowiedzUsuń