Motyw: Ficlet inspirowany grafiką od Nikity Jobson. Zmartwiony Draco, pijana Hermiona.

Rating: T

Kategoria: Romans



Draco poczuł ucisk w żołądku. Bo ona nuciła.

To od zawsze był niefortunny znak.

Każdemu przechodniowi mogło się to wydawać przejawem radości, ale wszyscy ci, którzy dobrze znali Hermionę Granger, wiedzieli, że nucenie było ostrzeżeniem. Draco natychmiast podszedł bliżej, gdy dotarli do rogu ulicy. Rzucił dyskretne zaklęcie śledzące na jej płaszcz, zanim wziął ją za rękę.

Spojrzała na niego, a jej ciemne oczy błyszczały. 

Zamierzam odejść z Ministerstwa.

Draco popatrzył na nią, unosząc brew. 

Naprawdę?

Skinęła głową i podniosła rękę, wskazując w dal. 

Tak. Myślałam o tym już od jakiegoś czasu. Muszę przestać się zastanawiać i po prostu to zrobić. Nie wpłynę na świat tak, jak tego chcę, jeśli zostanę tam, gdzie jestem teraz. Muszę zacząć podróżować i ujrzeć rzeczy na własne oczy, a nie tylko ciągle o nich czytać.

Draco wsunął jej dłoń w zgięcie swojego ramienia, muskając lekko jej palce własnymi.

Sądziłem, że lubisz czytać powiedział suchym głosem.

Zaśmiała się i przewróciła oczami. 

Tak, ale są pewne rzeczy, których nie można wyczytać z książek. W niektórych przypadkach teoria nie wystarcza. Muszę tego doświadczyć na własnej skórze.

Ach. Draco skinął głową, ale jego ton był przytłumiony.

Hermiona z determinacją wyraźnie wypisaną na twarzy stanowczo pokiwała do siebie głową. 

Naprawdę to zrobię. Zamierzam rzucić Ministerstwo. Myślę, że to ważny krok. Będę podróżować, może nawet przez całe lata.

Żołądek Dracona zacisnął się jeszcze mocniej.

Harry i Ron nie mogą zakładać, że zawsze będę tutaj, żeby ich ratować. Myślę, że w końcu nadeszła pora na zmianę.

W klatce piersiowej blondyna pojawiło się pulsujące uczucie pustki, ale zmusił się do bolesnego uśmiechu. 

Jestem pewien, że ci się spodoba.

Uśmiechnęła się promiennie, szybko i entuzjastyczne kiwając głową. 

— Wiem.

Jeszcze raz zanuciła i aportowała się bez żadnego ostrzeżenia.

***

Kiedy Draco po raz pierwszy przybył na Grimmauld Place 12, Potter odciągnął go na bok, gdy Hermiona zakładała płaszcz.

Draco był już w pełni gotowy na groźby rozczłonkowania ze strony byłego Gryfona, ale Potter powiedział tylko: 

Nie pozwól Hermionie się upić.

Draco zakładał, że wzięło się to z obawy Pottera przed tym, że Draco spróbuje Hermionę wykorzystać, gdy ta znajdzie się w stanie odurzenia.

Draco nie miał zamiaru iść na skróty. Ledwo zwrócił uwagę na ostrzeżenie i ostatecznie po kilku pierwszych miesiącach całkowicie o nim zapomniał. Do czasu, gdy jeden nazbyt uważny kelner zatroszczył się o to, by pewnego wieczora ich kieliszki były pilnie uzupełniane. I to przez kilka godzin z rzędu. Hermiona wybuchnęła głośnym i nagłym śmiechem w odpowiedzi na jeden z lekko żartobliwych tekstów Dracona. I właśnie wtedy przyszło mu do głowy, że dziewczyna mogła wypić trochę więcej niż zwykle.

Jednak wydawała się czuć całkowicie w porządku. Nie bełkotała, a jej oczy były uważne i bystre, być może nawet bystrzejsze niż zwykle. Kiedy mówiła, może i gestykulowała dłońmi dobitniej niż normalnie, ale nie wyglądała na pijaną.

Dopóki nie zdecydowali się opuścić restauracji.

Wtedy wydała z siebie cichy, radosny pomruk i aportowała się bez ostrzeżenia.

Draco ledwo zdołał chwycić ją za rękaw i prawie się rozszczepił, kiedy po sekundzie pojawili się w schronisku dla zwierząt. Stał obok, zataczając się od mdłości, oszołomiony, gdy Hermiona podbiegła do klatek i zaczęła wyjmować z nich koty, wpychając je do kieszeni płaszcza.

Zanim Draco zdołał zaciągnąć ją do domu, oboje trzymali w ramionach koty i cali pokryci byli świeżymi zadrapaniami, a Hermiona płakała i całowała jakiegoś niezwykle opornego na czułości kocura, rozwodząc się nad tym, że zwierzęta po prostu potrzebują kogoś, kto je pokocha.

Potter patrzył na nich niczym rozczarowany rodzic, gdy przytrzymywał dla nich drzwi, by Draco mógł wciągnąć Hermionę do środka.

Kiedy Draco umieścił ją bezpiecznie w łóżku ze wszystkimi jej nowymi kotami, próbował to wszystko wyjaśnić. Potter jedynie prychnął i powiedział: 

Przynajmniej nie przerzuciła was do Irlandii Północnej. Ron kiedyś stracił łokieć, gdy ją ścigał.

Potter zaciągnął Dracona do kuchni, żeby pomóc mu wyleczyć te paskudne zadrapania. 

Prawdopodobnie powinienem był o tym wspomnieć. Hermiona praktycznie nie kontroluje impulsów, kiedy jest pijana powiedział Potter, wcierając szczypiący środek antyseptyczny w bok szyi Dracona.

Draco spojrzał groźnie, zaciskając zęby. 

Nie ukrywam, byłoby to całkiem pomocne.

Potter uśmiechnął się lekko i wyszeptał pod nosem formułkę zaklęcia zasklepiającego rozcięcia. 

Szczerze mówiąc, nie sądziłem, że wytrzymacie ze sobą na tyle długo, aby to miało jakieś znaczenie.

Draco odwrócił wzrok.

— Koty to nic — powiedział Potter, wylewając piekący płyn na grzbiet dłoni Dracona. Pewnego razu zniknęła na tak długo, że Ron i ja zgłosiliśmy jej zaginięcie. McGonagall znalazła ją w Hogwarcie zaangażowaną w ostrą kłótnię ze skrzatami domowymi. Innym razem okradła Borgina i Burkesa, bo chciała wiedzieć, jak działa jakiś przeklęty amulet. Pewnego razu… — skrzywił się — aportowała się na Downing Street, by zbesztać premiera za decyzję polityczną, która jej się nie spodobała. To był dopiero bałagan. Najgorsze urodziny w całym moim życiu.

Ty i Weasley jesteście niewiarygodni powiedział Draco, przewracając oczami i wstając, by wyjść.

Tylko uważaj na to, jak zaczyna nucić. Zazwyczaj jest to jedyny znak zwiastujący, że ma zamiar się aportować.

***

Aportowali się do Kensington Gardens. Draco ściskał dłoń Hermiony, gdy próbował odzyskać równowagę, a jego żołądek wirował od nagłej aportacji. Odkrył, że jego kaszmirowy szalik i trzy guziki koszuli nie przetrwały tej gwałtownej podróży.

Padało. Gdy stali w ciemnym i pustym parku, ich płaszcze moczyła powoli lekka mżawka.

Nie puszczając ręki Hermiony, przyglądał się jej, próbując określić, co mogłaby zrobić dalej. Zabranie jej różdżki byłoby idealnym rozwiązaniem, ale Potter i Weasley opowiedzieli mu kilka przerażających historii o potencjalnych konsekwencjach prób odebrania jej tego magicznego artefaktu. Pijana Hermiona była najwyraźniej nieskrępowana i kreatywna w swoim doborze zaklęć obronnych.

Po prostu stała i rozglądała się dookoła.

To jedno z moich ulubionych miejsc powiedziała w końcu. Mój tata i ja przychodziliśmy tu co niedzielę. Wiesz, że kiedyś lubił podróżować?

Draco nie wiedział.

Jej rodzice mieszkali w Australii i, jak już dawno zauważył, nie lubiła o tym rozmawiać.

— Moja mama zawsze powtarzała, że tata nie umiał usiedzieć w miejscu. Kąciki jej ust wygięły się w tęsknym uśmiechu, a jej spojrzenie błądziło gdzieś daleko, jakby nie oglądała właśnie pustego parku, ale wspominała coś odległego i zagubionego gdzieś w przeszłości. 

Delikatne kropelki wody pokrywały jej włosy i rzęsy, a ona wyglądała niemal eterycznie, tak pięknie, że Draco nie mógłby oderwać od niej wzroku nawet, gdyby bardzo tego chciał.

Kiedy tu przychodziliśmy, zawsze opowiadał mi historie o wszystkich miejscach, w których dawniej był. Mieliśmy w domu mapę, na której zaznaczał każde z miast, które odwiedził. Zawsze sądziłam, że po szkole również będę podróżować. Nawet kiedy poszłam do Hogwartu, nadal planowałam zrobić sobie po szkole rok przerwy, żeby móc poznać świat, zanim znajdę sobie jakąś stałą pracę… — opuściła wzrok — ale potrzebowałam dodatkowego roku, żeby skończyć naukę, a do tego czasu moja sytuacja finansowa nie ułożyła się dokładnie tak, bym mogła…

Zamilkła.

Nie mogłam sobie już na to pozwolić powiedziała w końcu.

Przykro mi.

W porządku powiedziała, ale nadal patrzyła w dół. To nie było najważniejsze.

Wyprostowała się i posłała mu promienny uśmiech. 

Mogę to zrobić teraz. Może nawet w szerszym zakresie niż planowałam. Bo jestem starsza. Dorosłam.

Przechyliła głowę na bok, marszcząc brwi. 

Nigdy nikomu nie mówiłam o podróżach. Harry i Ron nie byli nimi zbytnio zainteresowani, kiedy wspomniałam o tym w szkole. Nie jestem pewna, co wszyscy o tym pomyślą.

Draco zmusił się do uśmiechu. 

Jestem pewien, że wszystko będzie dobrze. A nawet jeśli nie, to nie powinno cię to powstrzymywać.

Jednak odwrócił wzrok, gdy to powiedział. W klatce piersiowej czuł jednocześnie ciężar i pustkę. Ścisnął jej rękę, która wciąż spoczywała na jego ramieniu, i powoli wypuścił powietrze, starając się zignorować palącą rozpacz rozprzestrzeniającą się w jego piersi.

Nie powinien być zaskoczony. Naprawdę nie powinien. Przecież właśnie taka była.

Zawsze pełna planów i pomysłów na przyszłość, a Draco nigdy nie czuł, że jest w nich dla niego jakieś miejsce.

Zawsze liczyła się z opinią Pottera i Weasleya, rozważała dezaprobatę Molly Weasley i potencjalne konsekwencje zawodowe lub niedorzeczność swojego bujania w obłokach.

Ale Draco nie był uwzględniany.

Niezależnie od jakichkolwiek impulsywnych planów, którymi się zachwycała, Draco nigdy nie był w nie wpisany. Nie po sześciu miesiącach ich związku. Nawet nie po roku.

Nawet nie po dwóch.

Nigdy nie był elementem żadnych z jej nieskończonych scenariuszy przyszłości, które sobie wyobrażała i o których mu opowiadała.

Gdy wstał, próbując to przyswoić, jej ręka wysunęła się z jego własnej. Zanim zdążył sięgnąć, samotnie przeszła kilka kroków wzdłuż ścieżki.

Patrzył za nią tęsknie. Deszcz nieustannie przesiąkał przez jego ubranie.

Kiedy? zapytał w końcu.

Zatrzymała się i przez chwilę milczała, po czym odwróciła się, w zamyśleniu przygryzając dolną wargę. 

Już wkrótce. Chcę zacząć tak szybko, jak tylko mogę. Nie chcę czekać, bo wtedy zacznę szukać kolejnych powodów, aby odłożyć to na później.

Draco skinął głową, zastanawiając się, czy był przynajmniej częścią jej rozważań. Może istniał jakiś test, który nieświadomie oblał; jakiś warunek, którego nigdy nie spełnił.

Gdyby mógł dowiedzieć się, co to było, może byłby w stanie to naprawić. Gdyby mógł zrozumieć zakresy, w których nie był dla niej wystarczający. Może odeszłaby wcześniej, ale zwlekała tylko przez niego.

Po dwóch latach w końcu wydała swój wyrok: świat miał jej do zaoferowania o wiele więcej niż Draco Malfoy.

I nie mógł się z tym kłócić.

Znowu odwróciła się do niego z rozmarzonym i żarliwym spojrzeniem. Deszcz padał coraz mocniej, teraz wypełniając ciszę parku lekkim szumem.

No cóż. Zmusił się, by jego ton pozostał lekki. Przypuszczam, że w takim razie muszę pozwolić ci odejść.

Zatrzymała się w pół kroku i szarpnęła głową, gdy odwróciła się gwałtownie do tyłu, by na niego spojrzeć. Jej oczy się rozszerzyły.

Draco uniósł brew. 

Co?

Milczała. Po chwili wciągnęła głęboki oddech i spojrzała w dół na swoje dłonie, jakby przez chwilę zabrakło jej słów. 

Och. Ja… ja po prostu… myślałam… myślałam, że chciałbyś pojechać ze mną.

Serce Dracona podskoczyło, a potem zaczęło bić coraz szybciej, gdy patrzył na nią.

Ja? W końcu udało mu się powiedzieć.

Bawiła się guzikami płaszcza. 

Tak.

— Nigdy nie wspomniałaś nic o mnie — powiedział Draco.

Hermiona podniosła wzrok.

— Ja… po prostu z góry założyłam… Bo zawsze… jesteś. Zawsze interesuje cię to, co robię, więc pomyślałam… Znowu spojrzała w dół i wypuściła ciężki oddech. Przepraszam. Oczywiście, że nie chcesz. To byłoby dla ciebie dość radykalne, by wyjechać. Nawet nie pomyślałam. To było… — Potrząsnęła gwałtownie głową i przygryzła wargę. — Przepraszam. Od lat mówię o podróżowaniu, a ty nawet nie… Przepraszam…

Draco zrobił krok do przodu, szybko pokonując dzielący ich dystans. Jego dłoń prześlizgnęła się po boku jej szyi, wślizgując się pod jej wilgotne włosy. Zacisnął palce w miejscu połączenia jej szyi i ramion, aby przyciągnąć ją bliżej. Kropelki deszczu pokrywały jej rzęsy, błyszcząc niczym konstelacje i okalając oczy.

Oczywiście, że pojadę z tobą powiedział szybko, a serce waliło mu w piersi. Pojadę z tobą w dowolne miejsce na świecie, jeśli właśnie tego chcesz.

Jesteś pewny? Ty nie…

Gdziekolwiek. Cokolwiek powiedział, wciągając ją w swoje objęcia.

Stali tak blisko siebie, że ich twarze prawie się stykały. Jego palce muskały jej szyję, dopóki nie znalazł punktu jej pulsu ukrytego pod szczęką, pulsującego w tempie zgodnym z biciem jego serca.

Ledwo mógł oddychać, prawie w niej tonąc. Pochylił głowę do przodu. Jej usta na jego były niczym ogień rozgrzany do tego stopnia, że mogłby roztopić jego duszę.

Wciągnął powietrze przy jej ustach i przyciągnął ją bliżej, ponownie całując. 

Cokolwiek zapragniesz, Granger.


1 komentarz:

  1. Lubię czytać o ich przyszłości po wojnie, po szkole, jak dorastają. U Ciebie zawsze znajduję coś dla siebie 😊

    OdpowiedzUsuń