Hermiona gwałtownie otworzyła oczy. Nagle zdała sobie sprawę, że nie spała w swoim łóżku. Nie była też sama. Silne ramiona obejmowały ją w talii. Po chwili na jej usta wypłynął senny uśmiech.
Kiedy wspomnienia z poprzedniej nocy powróciły, rozpoznała sypialnię, powoli się uspokajając. Był to rodzaj spokoju, którego nie zaznała od dawna.
Przewracając głowę na miękkiej poduszce, kątem oka dostrzegła błysk platynowego blondu. Oczy Dracona otworzyły się, by spojrzeć prosto w jej własne.
— Prawie pomyślałem, że ostatnia noc była tylko snem — zadumał się. Ziewnął, chowając twarz z powrotem w poduszce, jeszcze mocniej przyciągając do siebie Hermionę.
Musnęła palcami grzbiet jego dłoni, rozciągniętej na jej brzuchu.
— Nie, chyba że nadal śnimy.
Na twarz Dracona wpłynął nieobecny uśmieszek, a jego spojrzenie znów znalazło jej własne.
— Mam całkowitą pewność, że nie śpię. — Przysuwając się bliżej, musnął jej usta. — Zdecydowanie nie śpię.
Po tylu miesiącach wierzenia w to, że Draco nie był nią zainteresowany, myśl o wydarzeniach poprzedniej nocy, sprawiała dość surrealistyczne wrażenie. Była niedziela i Hermiona nie miała zamiaru pozwolić, by ta chwila minęła. Zatopiła się więc w jego uścisku.
Cichy jęk wyrwał się z ust Dracona, gdy jej pośladki otarły się o niego. Przygryzła wargę, czując jego poranną erekcję. On sam przyciągnął dłoń do jej piersi, muskając kciukiem sutek przez materiał koszulki. Z gardła Hermiony wymknęło się miękkie sapnięcie.
Czuła suchość w ustach, lecz udało jej się przełknąć, rozchylając wargi, kiedy zaczął całować krzywiznę jej szczęki.
— Co dzisiaj robisz? — zapytał przy jej skórze.
— Nie mam żadnych planów — szepnęła. — A ty?
Ułożył jej sutek między kciukiem a palcem wskazującym, a Hermiona jęknęła.
— Może moglibyśmy spędzić trochę czasu razem... jeśli chcesz.
Skinęła głową, ciesząc się delikatnością jego dotyku.
— Brzmi nieźle.
Nieważne, że spędzali już razem większość tygodnia. W świetle odkryć poprzedniego wieczora, teraz wszystko wydawało się inne.
Oddech Hermiony przyspieszył, a mózg wciąż był trochę otępiały od snu, kiedy Draco musnął dłonią nagą skórę jej brzucha, wsuwając ją pod koszulkę i gładząc wypukłości żeber.
Od tak dawna pragnęła jego dotyku, a między nimi istniało tak niewiele barier. Z jasnym zamiarem przycisnęła do niego pośladki, testując reakcję. Zatrzymał dłoń na jej brzuchu, tuż pod mostkiem.
Dotknął ustami jej szyi.
— Myślisz, że powinniśmy poczekać?
Było to dość ważne pytanie i oboje o tym wiedzieli.
Hermiona od lat ufała mu całym sercem i wiedziała, że działało to w obie strony. Jednak obecna sytuacja była czymś zupełnie nowym. Nie chciała go zniechęcić, nawet mając przy tym dobre intencje.
— Mówiłeś, że chcesz poczekać. Ostatniej nocy… — odparła w końcu.
— Wyjaśnijmy to sobie — mruknął cicho przy jej uchu. — Nie chcę czekać. Ale nie chcę również stawiać cię w niewygodnej pozycji.
Podniecenie pulsowało w jej ciele, zarówno od jego dotyku, jak i słów. Wiedziała, co do niego czuje i przyznała się do tego poprzedniej nocy, jednak była wtedy po kilku drinkach. W świetle dnia nie czuła w sobie takiej śmiałości.
Miała pełną świadomość tego, że go pragnęła, a wszelkie wysiłki opóźniałyby jedynie to, co i tak było nieuniknione.
Błędnie interpretując jej milczenie, poruszył się, kładąc twarz na poduszce.
— Nie ma pośpiechu. Nie chcę naciskać, myślałem tylko, że…
— Ale ja chcę — szepnęła, a uśmiech wykrzywił jej usta. — Wiem, że… — Zwilżając wargi, kontynuowała ostrożnie. — Nie ma pośpiechu, ale…
Pozwalając, by słowa zawisły między nimi, czekała.
— Dobrze — odparł.
Uniósł dłoń, spoczywając nią na nagiej piersi Hermiony pod koszulką. Stłumiony jęk wymknął się z ust kobiety.
— Wiesz co? — mruknął, pieszcząc jej ciało. — Zabiorę cię gdzieś dziś i zjemy coś pysznego. Pójdziemy na prawdziwą randkę. I możemy po prostu…
— Zobaczyć, dokąd zaprowadzi nas wieczór — dokończyła, a ciężkie oddechy wypływały z jej ust. Drażnił jej sutki, a jego dotyk przesyłał fale dreszczy przez całe jej ciało. Desperacko pragnęła go między swoimi nogami.
Co najmniej przez rok – ale może nawet dłużej, jeśli miała być w pełni szczera – w jakimś stopniu się nim interesowała. I wykraczało to daleko poza sferę czegokolwiek, co mogła poczuć fizycznie. Z pewnością mogła poczekać jeszcze jeden dzień.
Draco wypuścił oddech, po czym cofnął rękę, kładąc się na plecach. Kiedy Hermiona obróciła się twarzą do niego, jego twarz wykrzywiła się w uśmiechu. Pochyliła się, składając pocałunek na jego ustach.
Otworzył oczy, a jego tęczówki emanowały ciepłem. Niemal z czcią dotknął opuszkami jej twarzy.
Na jego ustach pojawił się delikatny, figlarny uśmieszek.
— Mam nadzieję, że podobały ci się twoje urodziny.
— Tak — wyszeptała Hermiona, skradając mu kolejny krótki pocałunek, zanim się cofnęła. — Wygrywają plebiscyt na najlepsze w historii.
Rosnąca w nim radość rozgrzała jej serce.
***
Hermiona nie mogła sobie przypomnieć, kiedy ostatnio aż tak stresowała się przed randką. Chociaż jeśli miała być szczera, już od dawna nie była na żadnej, więc stres mógł mieć z tym faktem wiele wspólnego.
Ale dominującą obawą kryjącą się w głębi jej umysłu było to, że Draco zmieni zdanie. Bała się, że jego zainteresowanie nią było tylko przelotną fantazją. Że może uznać, że tak będzie najlepiej. Pójdzie po linii najmniejszego oporu i tak dalej.
W jej umyśle regularnie odzywał się cichy głosik, martwiący tym, że lepiej będzie dla nich pozostać przyjaciółmi. Że nie będą pasować do siebie pod względem seksualnym. Jednak ta myśl została niemal całkowicie stłumiona przez ich interakcje w ciągu ostatnich dwudziestu czterech godzin. Prawdę mówiąc, pocałunki poprzedniego wieczoru i zmysłowe dotknięcia tego ranka były dla niej czymś więcej, niż mogła spodziewać się w swoich najdzikszych wyobrażeniach.
Hermiona wiedziała, co czuje do Dracona. Nawet jeśli nie do końca mogła mieć pewność co do jego działań, było to w jakiś sposób odwzajemnione. Zastanawiała się, ile czasu mogliby zyskać, gdyby tak długo nie zwlekali z wyznaniem sobie prawdy.
Mimo wszystko mocno wierzyła w to, że wszystko dzieje się tak, jak powinno. Rok temu żadne z nich nie było gotowe zaakceptować rzeczywistości przysięgi, która ich łączyła. Teraz Hermiona czuła, że nie może się doczekać, kiedy wszystko przejdzie na kolejny etap.
Spoglądając w lustrze na krój swojej sukienki, musiała przyznać, że jej zainteresowanie Draconem miało charakter zarówno uczuciowy, jak i seksualny.
Wiedziała, że może mu zaufać i była pewna tego, jak bardzo jej na nim zależy.
Jedyną zmienną był jego własny poziom zainteresowania, jednak ten czynnik znajdował się poza jej kontrolą. Ale jeśli istniała choć jedna rzecz, którą wiedziała o blondynie, to nigdy nie zrobiłby czegoś, czego by nie chciał.
Jeśli ich randka w naturalny sposób skłoni się ku seksowi, niech tak będzie.
Hermiona czuła, że chodziło o coś więcej, ale nie miała czasu nad tym rozmyślać. Czekała na niego od tak dawna, że nawet gdyby sprawy potoczyły się w tym kierunku, nie sądziła, że to mogło zmniejszyć wartość ich relacji.
Dreszcz nerwów zalegał pod powierzchnią jej skóry, gdy ostatni raz spojrzała na swoje odbicie w lustrze. To nie tak, że Draco nigdy nie widział jej w najlepszym i najgorszym wydaniu.
Ale dzisiaj chciała dać z siebie wszystko.
Wypuszczając drżący oddech, zebrała w sobie całą odwagę zanim zniknęła z cichym trzaskiem teleportacji.
***
Oboje byli już raz w Mystico na lunchu, ale Hermiona słyszała wiele historii o tym, że lokal zmienił się wieczorami w niesamowicie romantyczne miejsce.
Nie zdziwiło jej, że na pierwszą oficjalną randkę Draco chciał zabrać ją do najpiękniejszej restauracji na Pokątnej, mimo iż jadali razem wspólne posiłki więcej razy, niż była w stanie zliczyć.
Znali się tak dobrze, jednak wszystko wydawało się inne, kiedy weszła do środka i zobaczyła go czekającego w holu. Był ubrany w szykowny, dobrze dopasowany garnitur i srebrny krawat, który podkreślał błysk jego oczu.
Wilgoć zebrała się w kącikach jej oczu, kiedy objął ją, składając pocałunek na policzku z miękkim „Cześć” obok ucha.
— Pięknie wyglądasz — dodał, cofając się.
— Dziękuję — odpowiedziała promiennie. — Ty również.
Z żartobliwym przewróceniem oczami odrzucił włosy z twarzy.
— Dziękuję, kochanie. — Zatrzymał dłoń na jej plecach. tak jak robił to już setki razy wcześniej. Tym razem jednak jego dotyk wywołał w niej dreszcz oczekiwania, przeszywający całe ciało. Draco poprowadził ją przez restaurację do prywatnej loży, z nastrojowym oświetleniem i cichą, klimatyczną muzyką.
Hermiona czuła jak inni goście się na nich patrzą. Nawet pamiętając, że dość często bywali przedmiotem nieuzasadnionych plotek w Tygodniku Czarownica, zastanawiała się, czy wyglądali dziś wieczorem inaczej. Uznała jednak, że w tak ważny wieczór, nie powinna się niczym przejmować.
Draco z rozmachem zajął swoje miejsce, a na usta Hermiony wpłynął uśmiech.
— Wiesz, że byłabym w pełni usatysfakcjonowana wyjściem do naszej ulubionej pizzerii obok Hyde Parku. Nie musiałeś zabierać mnie aż tutaj.
— Oczywiście — odparł, posyłając jej uśmieszek, gdy bawił się serwetką. — Tamta opcja też jest bardziej w mój gust, ale nie tak powinna wyglądać odpowiednia pierwsza randka, prawda?
To. To słowo przemknęło dreszczem wzdłuż jej kręgosłupa. Niczym obietnica.
— Przypuszczam, że tak — odpowiedziała delikatnym tonem. Spoglądała na niego ponad stołem, a jej usta drgnęły, uświadamiając sobie pewien fakt. Nieważne, ile razy się wcześniej spotkali, nigdy nie była to randka.
Napełniając dwa kieliszki szampanem ze schłodzonej butelki, Draco przyglądał się jej przez chwilę.
— Wszystko w porządku?
— Jest doskonale — wyszeptała, ponownie czując ukłucie wilgoci w oczach. Mrugając, zmusiła się do uśmiechu. — Jest cudownie, a my… my jesteśmy na randce.
Draco parsknął cichym śmiechem, posyłając jej zapierający dech w piersiach uśmiech.
— Wiem. — Wyraz jego twarzy złagodniał, gdy uniósł swój kieliszek w stronę Hermiony. Stuknęła swoim szkłem o jego. — I mam nadzieję, że to pierwsza z miliona.
Łza wypłynęła spod jednej z jej powiek, kiedy wzięła łyk, a jej uśmiech stał się niemożliwie szeroki, gdy na niego patrzyła.
***
— Więc opowiedz mi — odezwała się, odchylając do tyłu po obfitym posiłku — o umowie z panem Matiasem. Obawiam się, że twoje wieści zostały zeszłej nocy trochę przyćmione przez…
— Przez o wiele lepsze wieści — powiedział Draco, uśmiechając się szeroko. — Najwyraźniej pan Matias w końcu doszedł do wniosku, że jednak nie jestem szumowiną i przyjął moją ofertę. Będę z nim pracować przez następny miesiąc, dopóki nie uda nam się przenieść własności tak płynnie, jak tylko będzie to możliwe. Zarówno dla niego, jak i dla mnie, a także dla jego dotychczasowej klienteli.
— To cudownie — powiedziała Hermiona. Poczuła, jak napięcie w jej sercu stopniowo ustępuje. Po początkowym zdenerwowaniu, przypomniała sobie, że to wciąż jest tylko jej Draco.
— I... — dodał, składając serwetkę w kwadrat i kładąc ją na stole. — Zgodziłem się zatrudnić Teo jako asystenta. Wiesz, że ostatnio nie miał się czym zająć i byłoby miło mieć w pobliżu kogoś, komu ufam.
— To świetny pomysł — odparła — zwłaszcza, że Harry ostatnio martwił się jego moralnie wątpliwym zainteresowaniem Zmieniaczami Czasu.
Draco wskazał na nią palcem.
— No cóż, Teo musi mieć zajęcie, a jest całkiem niezły w eliksirach. Będzie mógł mi pomóc, jeśli będę potrzebował kogoś do warzenia.
Kiwając głową, Hermiona opróżniła swój kieliszek. Draco wyciągnął w jej stronę butelkę, nalewając kolejną lampkę, którą przyjęła z wdzięcznością.
Czuła na sobie jego spojrzenie i dobrze wiedziała, że chciał powiedzieć coś jeszcze. Z wahaniem uniosła brwi.
— O co chodzi?
Siedział w zamyśleniu przez kolejną chwilę, na tyle długą, że do umysłu Hermiony zaczęły wkradać się wątpliwości. Potem wypuścił oddech, odwracając wzrok.
— Zdajesz sobie sprawę, że przysięga się nie zakończyła.
Gdyby Hermiona w tym momencie cokolwiek popijała, to by się zakrztusiła. Jej oczy gwałtownie rozszerzyły się w zdziwieniu. W ich relacji to on był tym bardziej skłonnym do unikania niezręcznych rozmów.
— Jestem tego świadoma — zadumała się. — Oczywiście musimy przedyskutować, co to będzie oznaczać, ale chyba mamy jeszcze czas…
Draco przewrócił oczami. Jej usta drgnęły.
— W porządku — powiedział, machając lekceważąco ręką. — Pomyślałem tylko, że może powinniśmy przestać ignorować całą sprawę teraz, kiedy sytuacja jest dość… jasna.
— Masz rację — odparła, próbując zamaskować zaskoczenie. — Czy jest coś jeszcze, co chciałbyś mi dziś oświadczyć?
Patrzył na nią przez chwilę z rozchylonymi ustami, po czym zachichotał.
— Proszę, powiedz mi, że to było zamierzone.
Hermiona poczuła, jak rumieniec wpływa na jej policzki na myśl o doborze uprzednich słów.
Draco zaśmiał się, potrząsając głową – oczywiście wyczuł jej wahanie.
— Ostatecznie myślę, że to najlepsza kolej rzeczy. Oświadczyny. — Kiedy jej oczy spoczęły na jego własnych, prychnął. — Oczywiście nie w tym momencie.
Hermiona upiła głęboki łyk swojego drinka, czując lekkie ukłucie niepokoju. Chociaż zdawała sobie sprawę, że przysięga wymagała małżeństwa, nie spodziewała się, że będzie to tematem rozmowy podczas ich pierwszej prawdziwej randki.
Klikając językiem, Draco kontynuował, a ona wyczuła również i jego nerwy.
— Chciałem tylko mieć pewność, że oboje mamy takie samo zdanie, jeśli chodzi o… związki.
— Związki — powtórzyła Hermiona, chichocząc pomimo powagi sytuacji. — Sądzę, że już zaakceptowałam fakt, że musielibyśmy się pobrać, gdyby żadne z nas nie znalazło sobie kogoś innego. I szczerze mówiąc, przestałam się tym martwić już jakiś czas temu, kiedy zdałam sobie sprawę, że jesteś jedynym, którego tak naprawdę chciałam. — Przytłaczająca fala emocji zawisła w jej sercu, kiedy powiedziała mu całą prawdę. — A więc fakt, że oboje podejdziemy do tego dobrowolnie… Nie mam z tym najmniejszego problemu, Draco.
Patrzyła jak się rozluźniał, a wyraz jego twarzy złagodniał. Uśmiechnął się do niej.
— Dobrze. — Położył dłoń na jej własnej spoczywającej na stole. Opuszkiem kciuka musnął jej knykcie. — Byłbym zaszczycony, mogąc pewnego dnia nazwać cię swoją żoną.
— Pewnego dnia — odparła — w niedalekiej przyszłości.
— W przeciągu następnych dziewięciu miesięcy — dodał wesoło.
Hermiona patrzyła na niego przez chwilę, a na jej ustach pojawił się uśmiech.
— Nawet nie pamiętam konsekwencji, na jakie się wtedy zdecydowaliśmy.
— Byłaś bardzo pijana — parsknął, potrząsając głową. — Nie byłoby przyjemnie, gdybyśmy złamali przysięgę.
Próbując sobie cokolwiek przypomnieć, Hermiona zmrużyła oczy.
— Nie zamierzasz mi powiedzieć, prawda?
— Nie. Na Merlina, nigdy się nie dowiesz. — Ścisnął jej dłoń, a ona splotła razem ich palce.
— Czy masz jakieś plany na resztę wieczoru? — zapytała, zanim wychyliła ostatni łyk wina.
Szare, przepełnione ciepłem tęczówki Dracona napotkały jej własne. Sam wyraz jego spojrzenia przypomniał Hermionie o tym, jak ją pocałował i dotknął tego ranka. Nagła fala ciepła natychmiast zalała całe jej ciało.
— Minigolf — ogłosił.
Spojrzała na niego z zaskoczeniem.
— Poważnie?
— Tak. — Wpatrując się w nią, westchnął żartobliwie. — Za każdym z czterech ostatnich razów mnie pokonałaś. Kiedyś w końcu muszę wygrać.
— Wcale, że nie — odparła. — Na wygraną trzeba zasłużyć.
Jego usta drgnęły, gdy kolanem musnął pod stołem jej łydkę.
— Chyba, że miałaś na myśli coś innego.
Hermiona nachyliła się nad stołem.
— Może miałam — szepnęła
***
Ledwo wylądowali w salonie mieszkania Dracona, a jego usta natychmiast znalazły się na jej własnych, podczas gdy dłonie sunęły po bokach jej sukienki. Mając na sobie obcasy była prawie jego wzrostu. Sama niemal natychmiast przyciągnęła go do siebie, wplatając palce w jego włosy.
Stała plecami do ściany i mogłaby przysiąc, że usłyszała z jego ust głęboki, gardłowy jęk.
Merlinie, chrzanić to wszystko, nie chciała już dłużej na niego czekać. Wsunęła język między jego wargi. Jej pierś falowała w rytm bicia serca, a krew gotowała w żyłach. Odwzajemniał pocałunki z palącym żarem, jedną ręką muskając nagą skórę jej pleców pod lokami, a drugą oplatając wokół jej uda.
Rozproszona jego dotykiem, niezdarnym ruchem zsunęła mu kurtkę z ramion, jedną ręką szarpiąc węzeł krawata, nawet gdy Draco przylgnął do niej niemal całym ciałem.
W końcu rozplątała jego krawat. Jedwab zwisał z jej palców. Draco pocałował ją głębiej. Atmosfera między nimi stawała się coraz bardziej gorąca, gdy zsunął jedną z dłoni na jej pośladki, przyciągając ją jeszcze bliżej.
Z ust Hermiony wyrwał się głęboki jęk. Podniecenie narastało i gromadziło się w niej, popychając ją do przodu. Palce Dracona odnalazły zamek jej sukienki, przeciągając go w dół tuż nad krzywizną jej pośladków. Musnął opuszkami jej nagą skórę.
Odsunął się, tylko na tyle, by mogła poczuć smak szampana w jego oddechu. Oczy Dracona pozostały zamknięte.
— Nie chcę, żebyś robiła coś, czego nie chcesz — szepnął.
Pocałowała go delikatnie.
— To samo tyczy się ciebie.
Kiedy otworzył oczy, ich bladoszary odcień pociemniał z pożądania. Hermiona zaczęła rozpinać guziki jego koszuli, wyciągając mu ją ze spodni.
— Od tak dawna chciałam to zrobić.
Powolny uśmiech wpłynął na jego usta, a wahanie wyraźnie zniknęło z całej postawy. Zsunął ramiączko sukienki z jej ramienia, obdarzając serią pełnych czci pocałunków linię jej szczęki, aż do gardła i mostka.
Drugą ręką dotknął wnętrza jej uda, wciąż owiniętego wokół jego talii. Musnął palcami wilgotny materiał jej majtek. Cichy krzyk wymknął się z jej ust gdy poczuła jego miękki dotyk, kiedy odciągnął jej majtki na bok, wsuwając palce do mokrego wnętrza.
Szarpnęła za ostatni guzik jego koszuli, po czym zastygła pod wpływem dotyku jego palców. Musnął kciukiem jej łechtaczkę, a powieki Hermiony zatrzepotały. Oparła jedną z rąk na jego ramieniu, by się podeprzeć.
Draco pocałował ją, miękko i czule, podczas gdy ruchy jego palców przybrały drażniący rytm. Hermiona odsunęła się od ściany, napierając na jego dłoń, a on zaczął scałowywać ciche jęki, które wymykały się z jej ust.
— Draco — westchnęła, gdy jego palce zaczęły się w niej poruszać, doprowadzając do słodkiej rozkoszy. Pocałował ją głęboko, zanim ostatnim ruchem kciuka musnął jej łechtaczkę. Doszła z jękiem, zaciskając mocno oczy.
Oddychając ciężko, spojrzała na niego tylko na chwilę. Uśmiech uniósł kąciki jej ust, zanim ponownie go pocałowała, całkowicie zrzucając mu koszulę z ramion i przenosząc swoją uwagę ku klamrze jego paska.
Wysunęła jego męskość ze spodni, rozluźniając ich zapięcie i zsuwając je z jego bioder. W tym samym czasie on ściągnął jej sukienkę w dół. Oboje pozwolili opaść swoim ubraniom na podłogę.
Przez dłuższą chwilę po prostu patrzył na nią, wędrując wzrok po jej ciele, skrywanym jedynie przez bieliznę. I chociaż wiele razy widział ją w kostiumie kąpielowym, tym razem czułą na sobie gorąco jego spojrzenia.
Potem jego oczy wróciły do jej własnych.
Odgarnął zabłąkany lok z jej twarzy.
— Kocham cię.
Wilgoć zamigotała w kącikach oczu Hermiony na dźwięk tych słów. Owinęła ramiona wokół szyi blondyna, całując go.
— Kocham cię — szepnęła.
— Nawet nie możesz sobie wyobrazić, jak bardzo chciałem usłyszeć, jak to mówisz — odszepnął, obejmując ją ramieniem. — Albo i możesz…
— Mogę. — Uśmiechnęła się, gdy uniósł ją za pośladki, pozwalając jej opleść go nogami w biodrach. Przeniósł ją do swojej sypialni, ostrożnie układając na pościeli. W ciągu kilku chwil przykrył jej ciało swoim własnym, odnajdując jej usta. Przylgnęła do niego, a ich oddechy zmieszały się ze sobą.
Zręcznym ruchem palców rozpiął zapięcie jej stanika, odrzucając go na podłogę, zanim zaczął błądzić dłońmi po jej ciele. Pożądanie znów zaczęło pulsować w jej podbrzuszu.
Hermiona zsunęła bokserki z jego bioder, ujmując nabrzmiałą męskość w dłoń, przesuwając palcami wzdłuż całej długości. Z ust Dracona wydobył się gardłowy jęk.
Nigdy wcześniej nie pragnęła nikogo tak bardzo, jak w tamtej chwili. Wsunęła wolną dłoń pod materiał własnych majtek, zanim Draco sam za nie chwycił, całkowicie zsuwając je z jej nóg
Gorące pożądanie wiło się w jej podbrzuszu. Przeciągając kciukiem po główce jego penisa, ustawiła go przy swoim wejściu, przyciągając Dracona do kolejnego palącego pocałunku.
Draco wsunął się w nią, zatrzymując na chwilę. Z ust Hermiony wyrwał się głośny jęk, jej głowa opadła z powrotem na poduszkę, a dłonie omiotły mięśnie jego pleców. Po chwili zaczął się w niej poruszać.
Możliwość poczucia go w swoim wnętrzu była wspanialsza, niż Hermiona mogłaby sobie wyobrazić. Serce dudniło jej w piersi, gdy przyciągała go jeszcze bliżej.
Jego ciepłe oddechy muskały jej szyję, kiedy nadawał swoim ruchom powolny, drażniący rytm. Ocierał się biodrami o jej własne, wchodząc w nią raz po raz. Przygryzając mocno dolną wargę, Hermiona próbowała powstrzymać przepływ emocji w swoim wnętrzu.
Przeciągnęła paznokciami po jego ramionach, wyginając się pod jego dotykiem, czując bezwarunkowo każdy ruch.
Usta Dracona ponownie znalazły jej własne, dopasowując pocałunki do jego powolnego rytmu ruchów ich ciał. Po chwili przeciągnął zębami wzdłuż krzywizny jej szczęki, skubiąc płatek ucha.
Zaczął poruszać się coraz szybciej. Przy każdym kolejnym pchnięciu z gardła Hermiony wydobywał się pełen rozkoszy krzyk. Jego imię wypływało z jej ust w uniesieniach, gdy świadomość jego obecności przeszyła ją, przyćmiewając wszystko inne.
Doszła z imieniem Dracona na ustach. Przylgnęła do niego, a po kilku kolejnych pchnięciach on również podążył za nią w stronę spełnienia.
Kiedy znieruchomiał, otworzył swoje szare oczy, napotykając ciepło źrenic Hermiony. Odgarnął jej włosy z twarzy, a delikatny uśmiech wpłynął na jego twarz, gdy ciężkie oddechy opuszczały płuca. Wysuwając się z jej wnętrza, położył się na boku, rzucając na każde z nich niewerbalne zaklęcie czyszczące i antykoncepcyjne.
Hermiona zamrugała, a ciężar snu opadł na jej powieki. Draco owinął ją w swoimi ramionami wsuwając dłonie w burzliwą plątaninę loków. Na usta kobiety wpłynął nieobecny uśmiech, gdy jej świadomość rozpłynęła się w błogości snu.
Jakie to było piękne! Warto było czekać tych kilka rozdziałów na taki obrót spraw 😁 Spodziewałam się, że zrobią to po tym, jak się obudzili, ale w sumie w ten sposób wyszło zdecydowanie lepiej ❤️Jak ja ich kocham w takim wydaniu! Moje dwa cudowne słodziaczki, które nie mogą się sobą nasycić i po prostu cieszą się swoim towarzystwem i są spragnieni swojego dotyku, swojej obecności. No i faktycznie, pizzeria nie do końca byłaby najlepszą pierwszą randką. Może gdyby mieli tych “naście” lat owszem, ale jak się ma trzydzieści, to zwykła knajpa nie wystarczy, tu trzeba się już jakoś wykazać, a Hermiona jest dla Draco ważna. Pizze mogą sobie jeść jak siedzą u któregoś w domu, ale na pierwszą randkę i to po tak długim czasie zdecydowanie należało wybrać bardziej odpowiednie miejsce, dlatego Draco jeszcze bardziej zapunktował ❤️No i bardzo mi się podoba to, jak o nią dba i nie chce jej do niczego zmuszać i upewnia się, czy faktycznie i ona jest gotowa na to, żeby zbliżyć się już tak na maksa. No rozpływam się po tym rozdziale ❤️
OdpowiedzUsuń🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰🥰 oni są tacy słodcy 🥰🥰🥰🥰
OdpowiedzUsuńUwielbiam ich w takim wydaniu. To opowiadanie naprawdę tak miło się czyta. I fajne że choć tak siebie pragnęli zrobili to jak należy. W końcu widza jak im ze sobą dobrze. 🥰🥰
OdpowiedzUsuńJeśli pierwsza randka była tak idealnie piękna i romantyczna, to aż strach się bać co będzie, kiedy Draco zechce się oświadczyć ;) Patrząc na to, jak się przyciągają i na siebie oddziałują to aż dziwne, że tak długo to, hm, tłamsili, po medalu dla każdego! ;) Teraz z tydzień powinni nie wychodzić z łóżka, żeby wyczerpać tę całą, nagromadzą energię, haha ;)
OdpowiedzUsuńZdrowych, spokojnych i kolorowych Świąt, dla Ciebie Verciu, i wszystkich komentujących :*
Mała
O taaaak!
OdpowiedzUsuńNareszcie! Szczera rozmowa, randka, i ten gorący i wyczekany seks!
Cudownie słodkie i pokrzepiające :D
Aż żałuję, że z żadnym z moich przyjaciół nie zawarłam takiego układu :D
Oł yeah! Jak warto było czekać, jakim językiem, jakimi opisami skonstruowany jest ich gorący seks <3 Jakie to urocze, że czekali do ich pierwszej randki <3 Po prostu się rozpływam <3
OdpowiedzUsuńMiodzik na moje serce <3 serio! Pizzera czy Mistico (jakkolwiek się to pisze ;)) ważne, że razem, ale to tylko pokazuje, że Draco będzie traktował Hermionę jak swoją księżniczkę <3