1 listopada 1998

Pamiętniku,

Och, lepiej żeby to był, kurwa, żart.

Lepiej, żeby to był bardzo zły żart. Nie ma innego sposobu na wyjaśnienie tego, co właśnie usłyszałem.

Pansy patrzy, jak piszę. Zepsuła mi śniadanie soczystymi, porannymi plotkami, a teraz spogląda na mnie, jakby spodziewała się, że zmienię się w chochlika czy coś w tym rodzaju.

Ale…

Jebany Zachariasz?

Zawsze wiedziałem, że Granger jest cholernym strachajłem w porównaniu do innych Gryfonów, ale ZACHARIASZ?! Mogła przynajmniej, kurwa, powiedzieć, że byłem pieprzonym McLaggenem albo kimś chociaż minimalnie mniej odrażającym niż ten jebany, puchoński wymoczek.

Chcę móc wyrwać jej wszystkie pieprzone włosy.

Chcę zrobić więcej niż to.

Zanim zgłosisz mnie za to, że jestem „zdenerwowany”, zrób mi przysługę i zastanów się, co byś zrobił, gdyby twoja, pieprzona dziewczyna udawała, że jesteś cholernym Puchonem, żeby uratować swoją twarz?

Dlaczego ten pieprzony notes nie pozwala mi już wykreślać słów?

Ona nie jest moją dziewczyną. To był błąd gramatyczny. Ale wiesz, o co mi chodzi.

Czuję, że moja krew wrze.

Myślę o zrobieniu czegoś głupiego.

Draco

***

1 listopada 1998

Zdaje sobie sprawę, że nigdy wcześniej nie zwracała na niego uwagi.

Ale teraz łapie się na tym, że spogląda na niego z ukosa co drugą minutę, jakby oczekiwała, że coś na jego twarzy zdradzi, czy już o tym usłyszał. Rozumie, dlaczego Parvati uważa, że to on.

Jest prawie wystarczająco wysoki. I ma blond włosy, choć o nieznacznie ciemniejszym odcieniu.

I posiada rysy o wiele mniej kanciaste niż te Malfoya ma prawie dziecięcą twarz – i wydaje się być bardziej krępy. Mniej arystokratyczny.

Zachariasz Smith nie jest w jej typie.

To niefortunny tok myśli. Przez niego wpada do króliczej nory możliwości. Możliwości, że Malfoy może być w jej typie. Możliwości, że inni ludzie zaczną blednąć w porównaniu z nim.

Co… co jest po prostu absurdalne.

Czuje się jak cholerna idiotka. Ona dobrze o tym wie. I przez każdą sekundę, która minęła, odkąd te słowa wyszły z jej ust, żałuje ich coraz bardziej.

W jakiś sposób udało jej się zagłębić jeszcze bardziej w tym bezdennym kraterze kłamstw.

Ginny i inne dziewczyny były wobec niej zbyt radosne żartowały, drażniły się z nią.

Czego się tak bałaś?

Jest uroczy jak całuje?

Z pewnością nie pomogło to, że Parvati była pijana. Hermiona oczywiście poprosiła, żeby tego nie rozpowiadały. Myślała, że upojenie Parvati może zadziałać na jej korzyść miała nadzieję, że do rana dziewczyna o wszystkim zapomni, a katastrofalne dowody tchórzostwa Hermiony nie rozejdą się po całej szkole.

Najwyraźniej się myliła.

I teraz już prawie każdy o tym wie.

Miejmy nadzieję, że nie Zachariasz Smith.

I miejmy nadzieję, że nie…

Popełniła błąd, pozwalając swoim oczom zawędrować w innym kierunku ponad stołem Hufflepuffu w stronę znajomego kąta należącego do Slytherinu. Malfoy jest głęboko zaangażowany swoim dziennikiem, gryzmoląc w nim z pewnego rodzaju furią.

Przygryzając lekko dolną wargę.

To niekoniecznie oznacza, że on wie. Wiele rzeczy mogło go tak rozgniewać.

Ale obserwuje go przez dobrą minutę i wkrótce jego wściekłe spojrzenie zsuwa się w kierunku tej samej osoby, którą sama obserwowała przez cały poranek.

Malfoy rzuca błogiemu, nieświadomemu Zachariaszowi spojrzenie, które mogłoby zamrozić piekło.

Bzdury — mamrocze do siebie Hermiona. Ale kiedy spogląda na innych Gryfonów przy swoim stole, oni wszyscy się na nią gapią.

— Co? — pyta Ginny.

— Nie, nic. Zapomniałam o zadaniu, to wszystko. 

Prawdopodobnie tego nie kupują.

Jej zdradzieckie spojrzenie kontynuuje wędrówkę po przyprawiających o zawrót głowy widokach, w następnej kolejności padając na Rona. Jest zdenerwowany – i to dość wyraźnie. Jego normalnie beztroski sposób bycia zniknął, a co najgorsze, chłopak nic nie je. To nigdy nie jest dobry znak.

Według Ginny, Ron nigdy tak naprawdę nie ruszył dalej.

A jeśli w ten sposób próbuje znieść Zachariasza Smitha, to Hermiona może sobie tylko wyobrazić, jak zareagowałby na rzeczywistą prawdę. Myśl o tym przyprawia ją o mdłości.

Po raz pierwszy od wielu dni swędzi ją blizna.

Kilkakrotnie próbowała odciągnąć temat rozmowy od tego wszystkiego, przywołując marszczenia w osłonach, które widziała z trybun boiska Quidditcha – coś, co nadal ją niepokoi – ale tak naprawdę temat ten nie zajmuje nikogo na więcej niż minutę.

Wszystkim za bardzo podoba się idea Hermiony Granger, samotnej, zniszczonej części Złotego Trio, która w końcu zaczyna oddalać się od wojny.

Co nie jest ani trochę prawdą.

Malfoy to nic innego jak dość potężna rozrywka. Wojna toczy się w niej każdego dnia.

***

2 listopada 1998

Wiedziała, że to tylko kwestia czasu. Stało się to w drodze na Obronę Przed Czarną Magią.

— Hej! — słyszy wołanie i szuranie nogami za nią. — Hermiona!

Odwraca się – wzdycha, kiedy widzi Zachariasza. Ten dogania ją krótkim sprintem, z torbą na książki podskakującą na ramieniu.

— Cześć — mówi zdyszany, a jego chłopięca twarz jest nieco zaróżowiona.

— Cześć — powtarza. Jej żołądek zaciska się w supeł. Nie ma pojęcia, w którą stronę pójdzie ta rozmowa, ale spodziewa się, że prawdopodobnie chłopak jest zły. I słusznie.

— Ja... ehm… — Jego dłoń wędruje do tyłu głowy, pociera włosy, kiedy stara się sformułować zdanie. Przechyla się na jedną stronę, potem na drugą, niezręcznie i niepewnie.

— Przepraszam — wyrzuca z siebie Hermiona.

— Ja... Nie, nie, nie przepraszaj… W porządku, erm... To znaczy, ja… czuję, że niektóre rzeczy uległy pewnemu nieporozumieniu. Ale tak, ehm... po prostu… To znaczy, cały pomysł jest naprawdę słodki i szczerze, pochlebia mi... szczerze. Po prostu, ja erm… 

— Zachariasz…

Jestem gejem — przerywa jej.

Hermiona połyka jakiekolwiek zdanie, które było na końcu jej języka. Twarz Zachariasza blednie, a on nerwowo rozgląda się po pustym korytarzu.

Otwiera usta. Zamyka je. Wygląda trochę jak ryba.

Ze wszystkich miejsc, w jakie spodziewała się, że ta rozmowa może się skierować, tego zwrotu nie było na jej mapie. Jest rozdarta między ulgą a zmieszaniem – ulgą, ponieważ wydaje się, że przyjmuje on to wszystko dość łaskawie, i zmieszaniem, ponieważ... cóż, dlaczego on jej to mówi?

— W porządku. — To pierwsze, co może z siebie wydusić.

— Po prostu… ehm, pomyślałem, że nie byłoby w porządku, gdybym ci o tym nie powiedział, biorąc pod uwagę uczucia, którymi mnie darzysz… 

— Zachariasz…

— Jak powiedziałem, schlebia mi to. I szczerze, może gdybym nie…

— Zachariasz…

— Ale jestem i czuję się trochę zdezorientowany tą całą plotką i po prostu…

Zachariasz! — warczy. W końcu jego brązowe oczy skupiają się na niej, a jego usta zamykają. To, co zamierza powiedzieć, jest bardzo ostre i suche. Zwięzłe. Coś w rodzaju „to wszystko było wielkim błędem, bez urazy, rozstańmy się jako przyjaciele”. Ale słowa te nigdy nie docierają do końca jej języka.

Zamiast tego znajduje inne wyjście – jak zbuntowany tłuczek:

— To nie byłeś ty w tych opowieściach, to Malfoy.

Czuje, jak jej serce ściska się w środku. Przeszywa ją fala paniki, gdy zdaje sobie sprawę, co mówi, ale odkrywa, że nie może przestać teraz, kiedy już zaczęła.

— Moi przyjaciele widzieli nas... na balu. I doszli do własnych wniosków. Powiedziałam im, że to ty, żeby się chronić.

Zachariasz wygląda, jakby został spetryfikowany. Ona sama nie czuje się lepiej. Przede wszystkim czuje się głupio, biorąc pod uwagę, że jest on kimś, komu nawet nie wie, czy może zaufać.

Ze wszystkich ludzi, którym mogłaby powiedzieć…

W ciszy przeklina się w myślach.

Potem Zachariasz jakby wraca do życia. 

— Eee… — mówi. Świetny początek. — Dobrze, tak. Dobrze. — Potem wydaje się, że robi drugie podejście. Jego brwi ściągają się razem. — Czekaj, nie... Ty i…

— Malfoy, tak — wzdycha. Wypuszcza swój pierwszy głęboki wydech od prawie pół minuty. Nagle czuje się lżejsza. Ale może to tylko dlatego, że jeszcze nie uciekł, chichocząc i przygotowując się do wyjawienia jej sekretu całej szkole.

Nie, on tylko szoruje dłonią przestrzeń nad nosem, jakby miał migrenę.

Mogło być gorzej.

— Malfoy? — mówi ponownie, a jego ton waha się gdzieś na cienkiej granicy między przerażeniem a niedowierzaniem. — Poważnie?

Zaciska usta. Wypuszcza kolejny głęboki oddech. Jej spojrzenie spada na stopy.

— Fascynujące.

Znów podnosi wzrok. I nagle Zachariasz wygląda na raczej podekscytowanego, chociaż Hermiona nie może pojąć dlaczego. 

— Co?

— Przepraszam, przepraszam. — Mruży oczy, chichocząc do siebie, gdy wydaje się porządkować swoje myśli. — Po prostu… wow. Niesamowite. Nigdy bym sobie tego nie wyobraził…

— Tak, wiem.

— Co za dziwne połączenie…

— Mm-hm.

— To znaczy, po wszystkim…

— Zachariaszu, przeszłam już sama przez to wszystko w mojej głowie. Proszę.

Oczy Zachariasza ponownie się skupiają, a po mniej niż pięciu minutach rozmowy, Hermiona doskonale wyczuwa jego osobowość. Rozsianą. Wstydliwą. Nieskoncentrowaną i sporadyczną. Nieszkodliwą. Właściwie, jest on trochę jak Luna. 

— Racja, tak… przepraszam.

W głębi swojego umysłu zastanawia się, ile serc w Gryffindorze pękłoby, gdyby wyszło na jaw, że chłopak jest gejem. Co najmniej trzy, szacując na szybko.

Ale Zachariasz jest zupełnie inny, niż przypuszczała z dystansu.

Przeprasza za swoje wpadki, policzki znowu ma zaróżowione, a ona myśli, że może – tylko może – mógłby być na tyle uprzejmy, żeby zachować to dla siebie.

Ale tak naprawdę, jedynie czas może to pokazać.

Hermiona czuje potrzebę szybkiej ucieczki. Nie chce czekać, aż coś pójdzie nie tak. 

— Muszę... Tak, muszę już iść — mówi, odwracając się i zarzucając torbę z książkami na ramię.

Ale on woła za nią. Oczywiście, że to robi. Nic nie może być proste.

— Czekaj! Hermiono!

Ona odwraca się. Wstrzymuje oddech.

A on mówi: 

— Chyba możemy sobie pomóc.


10 komentarzy:

  1. Nazwał ją swoją dziewczyna :o nawet jeśli później miał chęć to skreślić i tłumaczyć się błędem gramatycznym. Zrobił to, napisał, pomyślał 🥺 No i wiadomo że się wkurzył grzecznie mówiąc. Ron przeżywa, będzie musiał biedaczyna się z tym pogodzić w końcu. Zostawić to za sobą. I Zachariasz.. gejem a to ciekawe. I sobie pomogą no jasne i Malfoyowi jeszcze bardziej Hermiona dopiecze ...

    OdpowiedzUsuń
  2. On nazwał ją swoją dziewczyną o rany, musiałam przeczytać ten fragment dwa razy, żeby upewnić się, że jednak dobrze przeczytałam. Fakt potem chciał to skreślić, bo napisał to niby przez nieporozumienie. Ale jeju 🥺. W takiej sytuacji nie dziwie się, że jest zły, a nawet bardzo zły i zazdrosny kiedy wie, że Hermiona powiedziała, iż był to Zachariasz. Kurdeeee no, mam go ochotę przytulić, nie wiem czy tylko ja tak mam, ale Draco z tego opowiadania skradł moje serce i nie umiem tego wyjaśnić jak do tego doszło. Co do Zachariasza, wydaje mi się, że może będzie on spoko mordką i raczej się na nim nie zawiedziemy.

    OdpowiedzUsuń
  3. No cóż, można się domyślić na czym ta wzajemna pomoc będzie polegać. On będzie udawał jej chłopaka, bo boi się przyznać, że jest gejem, a ona, żeby nie wyszło na jaw, że udawała, zgodzi się "być" jego dziewczyną i po sprawie! Genialny plan prawda? Tylko ciekawe co się stanie, jak Hermionę przyłapią przez przypadek z Draco dajmy na to, bo cholera zawsze jak sobie ktoś coś zaplanuje chcąc ukryć prawdę to cytując Kilera "No i cały misterny plan też w pizdu"... To się nie może udać! Nie ma prawa się udać i czekam tylko na to, aż się wszystko wyda. Kilka serduszek serio może zostać złamanych kiedy wszyscy się dowiedzą, że Zach lubi chłopców :D No i ten wkurw Malfoya! Już się zachowuje jak zazdrosny chłopak, chociaż ona nie jest jego dziewczyną. Ale też bym się wkurzyła, choć serio wolałby, żeby udawała, że to był McLaggen? Rozumiem księcia Fryderyka z Bridgertonów, sama bym poleciała, ale McLaggen…

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fryderyk był tak słodki 😍 Serio było mi go szkoda, że Daphne go odrzuciła, no ale Simon... Jak tu nie kochać księcia Hastings 😅❤️

      Usuń
  4. Oj oj oj. Draco się wkurzył 🤭🤭 ale czy to będzie dobry pomysł by Herm i Zachariasz sobie pomogli ? 🤔 Ktoś będzie zazdrosny

    OdpowiedzUsuń
  5. Och, Parvati! Ty plotkarko! Chyba, że nie tylko ty wysnułaś taki wniosek, widząc taką parę... Bo w sumie, to kto by miał wpaść na to, że to Malfoy? Hm. Z tego wszystkiego to tylko Rona mi szkoda, ale może to da mu impuls, żeby iść dalej? Oby! A tak w ogóle, to czułam, że ta rozmowa Hermiona-Zach się skończy wzajemną pomocą! Jeju, jak mi ulżyło, chyba nawet bardziej niż Hermionie. Zachariasz gejem, kto by pomyślał, tego się zdecydowanie nie spodziewałam. To w sumie dużo ułatwia, nie? Chyba, że Draco faktycznie wyrwie Hermionie (SWOJEJ DZIEWCZYNIE, haha, o matko, słodki jest w tej swojej furii) wszystkie włosy, to wtedy to ułatwienie może dużo skomplikować ;)

    Mała

    OdpowiedzUsuń
  6. A ja mam wrażenie, że będzie inaczej 😀 Może Zachariasz również jest w związku... z jakimś Ślizgonem i również starają się to ukryć. Może namówi Hermione by udawali, że są razem i jak będą chodzić na randki będą spotykać się z Draco no i tym drugim ? XD dlaczego mi to przyszło do głowy hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  7. Nazwał ją swoją dziewczyną. Dziewczyną! Czytałam to słowo kilka razy <3 Nie ważne, że potem chciał to skreślić, musiał tak w głowie myśleć, żeby tak napisać :)
    Wzajemna pomoc z Zachariaszem - ona z Draco, on z innym chłopakiem - genialne rozwiązanie, ale na chwilę ! Przecież to prędzej czy później wyjdzie. Moim zdaniem, a przynajmniej ja się tak staram, aby otaczały mnie osoby, które akceptują moje wybory. Jeżeli Hermiona ma prawdziwych przyjaciół zaakceptują jej wybór, oczywiście mogą się martwić ale jednak to jej życie i musi podejmować własne decyzje i przeżyć je sama. Nie może wiecznie się obawiać reakcji przyjaciół to chore.

    OdpowiedzUsuń