Rzucił na siebie osłonę i czekał na zewnątrz chatki, przy małym oknie. Do dziesiątej zostało jeszcze kilka minut.

Dźwięk aportacji sprawił, że odwrócił się i zobaczył dwie postacie stojące w lesie, kilka stóp od drzwi.

- Hermiono, gdzie jesteśmy? - zapytał głęboki głos.

- Chodź za mną - powiedziała druga postać i oboje weszli do środka i zamknęli drzwi.

Obserwował jak wchodzą, a potem stają naprzeciw siebie. Nie słyszał, co mówią, ale wydawało się, że Hermiona wyjaśnia sytuację Kingsleyowi. Po kilku chwilach odwróciła się, żeby wyjść, ale zatrzymała się, gdy dotarła do drzwi i ponownie spojrzała na Kingsleya. Mężczyzna podszedł do miejsca, w którym stała. Zobaczył, jak pochyla się do niej bliżej, opierając dłoń na jej ramieniu, szepcząc jej coś do ucha. Przez chwilę wyglądała na zdezorientowaną, po czym skinęła głową i szepnęła coś w odpowiedzi. Nie był pewien dlaczego, ale czuł, jak jego krew gotuje się na ten gest, na tę intymność sytuacji.

W końcu zobaczył, jak wychodzi i podszedł do drzwi, upewniając się, że Auror został w środku.

- Wszystko w porządku? - zapytał, kiedy zamknęła drzwi.

Nie widziała go dobrze, ale natychmiast rozpoznała głos. 

- Tak - odpowiedziała.

- Bardzo dobrze. Wróć teraz do kwatery głównej, skontaktuję się z tobą później - powiedział chłodno.

Wyglądała na zranioną i już miała odejść, gdy zatrzymał ją kładąc rękę na jej ramieniu. Działając pod wpływem impulsu, ściągnął maskę i przez kilka chwil miażdżył jej wargi, popychając ją na drzwi. Część niego chciała jej przypomnieć, że był takim mężczyzną, jakiego mogła potrzebować, a druga część stanowczo zaprzeczała uczuciu podobnego do zazdrości.

Po kilku sekundach przerwał pocałunek i wymamrotał: 

- Idź.

Nie dając jej czasu na odpowiedź, ponownie założył maskę, wycelował różdżkę w swoje gardło, otworzył drzwi i wszedł do małej chatki.

W chwili, gdy wszedł do środka, auror odwrócił się od okna, z różdżką wycelowaną prosto w jego postać. Uśmiechając się za swoją maską, Severus pozostał na miejscu, z różdżką wycelowaną w mężczyznę, gdy powiedział cicho: 

- Obaj jesteśmy dorosłymi mężczyznami, Shacklebolt. Nie sądzę, by potrzebna była tego rodzaju wrogość.

- Kim jesteś? - zapytał Auror, nie opuszczając różdżki.

- Jestem przyjacielem. To wszystko, co na razie musisz wiedzieć - powiedział Severus. Użył prostego zaklęcia, żeby zmienić głos, żeby Kingsley go nie rozpoznał.

- Nie uważałbym śmierciożercy za przyjaciela - powiedział chłodno Auror. Zamiast odpowiedzieć, Severus przez chwilę wycelował w siebie różdżkę, unosząc zaklęcie kameleona.

- Więc to ty pracujesz z Hermioną? - zapytał Kingsley po kilku sekundach.

- Och, cudowna panna Hermiona Granger - szepnął, chcąc zobaczyć reakcję drugiego mężczyzny. Kingsley zesztywniał na chwilę, jego wyraz twarzy stwardniał. Severusowi się to nie podobało. - Niestety nie - odpowiedział spokojnie. - Oboje mamy wspólnego przyjaciela. Właściwie nawet nie wie, kim jestem - skłamał.

- W takim razie nie jesteś tym, którego chciałem spotkać - odpowiedział chłodno Auror.

- Ale ja jestem wszystkim, co dostaniesz. Mój przyjaciel chce pozostać anonimowy.

- Czemu?

- Dziwię się, że nawet próbujesz, o to zapytać. Powinieneś wiedzieć to lepiej niż ktokolwiek inny, pracując zarówno dla Ministerstwa, jak i Zakonu Feniksa. Jest zbyt wielu szpiegów, aby podejmować ryzyko. Jest w bardzo delikatnej sytuacji, ponieważ pracuje jednocześnie dla Czarnego Pana i przeciwko niemu.

- Jestem pewien, że wiesz wszystko o szpiegach - odparł mężczyzna, a Severus tylko westchnął.

- Mamy wiele do omówienia, a stanie tutaj z różdżkami w pogotowiu staje się męczące - powiedział, wskazując różdżką w jedną stronę pokoju, sprawiając, że stół i dwa krzesła pojawiły się z powietrza. - Więc jeśli nie masz nic przeciwko. - Usiadł, położył różdżkę na stole, tak blisko, że mógł ją wziąć ponownie w mgnieniu oka, i czekał, aż drugi mężczyzna również usiądzie.

- Więc dlaczego twój przyjaciel zgodził się na to spotkanie, skoro nie planował w nim uczestniczyć?

- Chciałeś odpowiedzi, a on postanowił dać ci kilka. To jest to, co mam tutaj zrobić.

- Dlaczego nam pomagasz? - Było jego pierwszym pytaniem.

- Czarny Pan to bardzo potężny czarodziej, ale okrutny i podły, nawet wobec swoich najwierniejszych wyznawców. Powiedzmy, że niektórzy z nas mają już dość takiego rodzaju traktowania.

- Więc robicie to tylko dla siebie?

- Spójrz na mnie - powiedział i odczekał kilka sekund. - Jestem śmierciożercą i stałem się jednym z własnej, wolnej woli, nawet jeśli nie wierzę już w te same rzeczy. Zawsze dbam o siebie.

- Jak możemy ufać komuś, kto jest tylko zainteresowany sobą?

- To łatwe. Zawsze będę robił to, co dla mnie najlepsze, a teraz oznacza to pomoc. Dlaczego miałbym cię zdradzić? - odpowiedział i usłyszał parsknięcie Kingsleya.

- A jak Hermionie pasuje to wszystko? - zapytał Auror następny.

Severus patrzył na niego przez kilka chwil, zastanawiając się, co odpowiedzieć. 

- Znalazła się w złym miejscu, w złym czasie. Co nie jest zbyt niezwykłe. Miała szczęście, że nasz przyjaciel był tam, aby jej pomóc, inaczej już dawno by jej z wami nie było - powiedział złośliwie.

- Wydaje się, że naprawdę mu ufa, co jej zrobiliście?

- Nie jestem pewien, co insynuujesz, ale zapewniam, że dziewczyna pomaga z własnej woli.

- Nigdy nie zaufałaby śmierciożercom. Nie po tym, co zrobiliście ludziom, na których jej zależy.

- Może powinieneś ją o to zapytać. Wydajesz się bardzo nią zainteresowany - powiedział, starając się zachować spokojny głos. Widział, że oczy Kingsleya lekko się zwężają.

- Jest młoda i niewinna. Powinna trzymać się z daleka od tej wojny. Za dużo już widziała.

- Mogę cię zapewnić, że nie jest tak niewinna, jak mogłoby się wydawać. Jest już częścią tej wojny. Odwrócenie się od niej nic nie zmieni.

- Wszystko, co zrobiła, zrobiła z powodu twojego przyjaciela. Nie powinien jej wykorzystywać do swoich planów. Może znaleźć kogoś, kto to zrobi, mógłby przekazać informacje bezpośrednio do mnie. Nie ma już potrzeby, by musiała przez to przechodzić.

- Mówisz, że wszystko, co zrobiła, zrobiła z powodu nas, a prawda jest taka, że ​​to wszystko przez ciebie. Jej przyjaciele są częścią wojny i dołączyła do Zakonu Feniksa na długo przed tym, zanim zaczęła nam pomagać. Wszystko, co zrobiła, zrobiła to z ich powodu, więc zrzuć winę tam, gdzie należy.

- Mimo wszystko jest to zbyt niebezpieczne. Mogłaby zostać zraniona lub zabita - powiedział cicho Kingsley.

- Śmierć jest częścią życia, zwłaszcza w czasie wojny. Jednak mój przyjaciel raczej lubi tę dziewczynę, nie wierzę, że pozwoli, żeby coś jej się stało, przynajmniej nie z własnej woli.

- Lubisz? Co masz na myśli?

- A jak myślisz? - zapytał szyderczo. - Wydajesz się bardzo zainteresowany młodą damą - kontynuował. - Oczywiście, to całkiem zrozumiałe. To urocza młoda wiedźma, szkoda, że ​​jest szl… - Zanim ostatnie słowo opuściło jego usta, Kingsley wstał, wycelowaną w niego różdżką. Jego refleks zadziałał. W następnej sekundzie sam stał, z palcami owiniętymi wokół własnej różdżki, gotowy do walki z aurorem.

- Jeśli kiedykolwiek powiesz to przy mnie, nie będziesz już musiał martwić się o swojego Mistrza. Hermiona jest niesamowicie potężną czarownicą, podobnie jak wiele innych mugolaków, a jeśli chcesz pracować dla Zakonu, lepiej … 

- Wierzę, że spotkaliśmy się tutaj, żeby omówić ważniejsze sprawy. - Przerwał Severus, starając się zachować spokój. Uważał, że opiekuńczość Kingsleya wobec Hermiony jest dość irytująca, szczególnie ze strony zwykle spokojnego i cichego mężczyzny. Co dawało mu to prawo?

Auror przytaknął na znak zgody, jego oczy wciąż błyszczały gniewnie i kontynuował:

- Pewnej nocy podczas nalotu na naszą kwaterę główną pozostawiono kilka ważnych informacji - powiedział. - Jestem pewien, że masz zwoje pergaminu z biblioteki.

- Zgadza się - odpowiedział krótko Kingsley.

- Czy znalazłeś listy?

- Jakie listy?

- Nie baw się ze mną, Shacklebolt - odparł, a jego gniew wzrastał niebezpiecznie szybko. - Te z nazwami naszych celów.

- Tak - odpowiedział w końcu, biorąc głęboki oddech.

- Czy są pod ochroną?

- Oczywiście.

- Sądzę, że były też informacje o niektórych naszych szpiegach w Ministerstwie?

- Jakie informacje?

- Nie testuj mojej cierpliwości, bo odejdziesz z pustymi rękami. Były też nazwiska.

- Tylko cztery nazwiska.

- Co z nimi zrobisz?

- To poufne.

Severus westchnął, ale postanowił kontynuować.

- Sprawdź też książki z biblioteki. Zawierają informacje o sprzymierzeńcach Czarnego Pana za granicą. Proste zaklęcie Objawienia powinno wystarczyć, aby je zdobyć. Możesz też chcieć ponownie wysłać kogoś do gigantów. Wydaje się, że negocjacje z nimi są w słabym punkcie. Możesz mieć szansę, by stanęli po twojej stronie.

- Zobaczę, co da się zrobić - powiedział Kingsley. 

- Czy jest jeszcze coś, co musisz wiedzieć?

- Gdzie jest nowa siedziba? - Severus zaśmiał się głośno na to pytanie.

- Nie możesz szczerze oczekiwać, że na to odpowiem.

- Pomogłeś nam schwytać wielu Śmierciożerców, ale nie na tyle, by dać nam niezbędną przewagę. Co chcesz osiągnąć?

- Osłabiłeś wroga bardziej, niż myślisz. Masz kilku z jego najlepszych ludzi. Upewnij się, że tak zostanie.

- Ataki ostatniej nocy pokazały nam, że wciąż jest potężny i niebezpieczny, a ty nas przed nimi nie ostrzegłeś.

- Zdobyłeś wszystkie informacje, jakich mogłem udzielić - powiedział i zauważył, że oczy Kingsleya zwęziły się na widok formy pierwszej osoby w jego wypowiedzi. - Lokalizacje zostały wybrane w ostatniej chwili ze względów bezpieczeństwa. Panna Granger powiedziała ci, że będą ataki. Byliście gotowi. Byliście w stanie zareagować wystarczająco szybko, aby zminimalizować szkody.

- To nie wystarczy, wielu aurorów i członków Zakonu zostało rannych, a także wiele niewinnych czarownic i czarodziejów.

- Będziesz musiał być bardziej ostrożny. Nasze informacje mogą nie wystarczyć, ale to wszystko, co otrzymasz.

- Zastanawiam się tylko, kto następnym razem weźmie na siebie winę.

- Przepraszam?

- Mulciber. Zabiłeś go, żeby się chronić.

- Zrobiłem to, co musiałem. Był mordercą. Złapałeś go, kiedy próbował zabić członków Zakonu. Dlaczego przejmujesz się tym, co się z nim stało?

- Ponieważ kazałeś Hermionie to zorganizować, a teraz musi żyć z tym na swoim sumieniu.

- Nie masz pojęcia, o czym mówisz, i nie powinieneś jej w to mieszać.

- Wygląda na to, że nie tylko mnie to obchodzi - odpowiedział zadowolony Kingsley.

- W jednym jednak masz rację.

- I co to jest?

- Musimy znaleźć inny sposób przekazywania informacji.

- Czemu?

- Byłoby łatwiej, a ona jest w wystarczającym niebezpieczeństwie.

- Więc co proponujesz?

- Umów się na spotkanie Zakonu na jutrzejszy wieczór.

- Po co?

- Będziesz musiał poczekać, żeby się dowiedzieć. Po prostu zrób, o co cię proszę.

- Nie wpuszczę ciebie ani twojego przyjaciela do naszej siedziby.

- Nie będzie potrzeby. Panna Granger zajmie się wszystkim.

- Kim jesteś? - zapytał ponownie Kingsley.

- Wkrótce się przekonasz - powiedział i z łatwością zablokował zaklęcie, które nagle wystrzelił w jego kierunku Auror, próbując zdjąć maskę Severusa.

- Powinieneś wiedzieć, że lepiej nie atakować śmierciożercy - powiedział, oddając strzał, a po kilku kolejnych zaklęciach i przekleństwach wystrzelonych w obie strony Auror upadł na podłogę.

- Rozważ ten dowód moich zamiarów - powiedział Severus, opuszczając różdżkę i cofając się. - Następnym razem, gdy spróbujesz mnie zaatakować, nie będziesz miał tyle szczęścia.

Kingsley wstał w milczeniu i skierował się do drzwi.

- Jeśli nas zdradzisz lub skrzywdzisz Hermionę w jakikolwiek sposób, zabiję cię - powiedział, otwierając drzwi. Bez słowa wyszedł na zewnątrz i aportował się.

Sięgnął pod szatę, wyjął mały zwój pergaminu i podszedł do stołu.

Jesteś tam? - napisał.

Tak. Co się stało z Kingsleyem?

To nie jest teraz ważne. Pamiętasz butelkę, którą ci dałem poprzedniego dnia?

Tak - odpowiedziała po kilku chwilach.

Czas to wykorzystać. Zdobądź wszystko, czego potrzebujesz. Musi być gotowe na jutrzejszy wieczór.

Jutro?

Będzie spotkanie Zakonu.

Co mam z tym zrobić?

Niech wszyscy to zobaczą.

Jesteś pewny?

Tak. Tylko jedna rzecz.

Co?

Cokolwiek powiedzą lub zapytają, nie mów im, że wiedziałaś, że to moje. Powiedz im, że pracowałaś z kimś innym, że nie wiedziałaś, że jestem w to zamieszany.

Czemu?

Wkrótce wyjaśnię, ale na razie zrób tylko to, o co cię proszę.

Co wie Kingsley?

Nic ważnego, tak ma zostać. Dobranoc.

Dobranoc. - odpisała po kilku chwilach.

Zwinął pergamin i odłożył go, zanim opuścił chatkę i aportował się do swojego domu. Miał dużo do zrobienia.


2 komentarze:

  1. Sevcio zazdrosny o Kinga i to jak! Aż mu para z uszu idzie ze zdenerwowania xD No nie dziwię się, bo faktycznie Kingsley wydaje się być za bardzo zainteresowany Hermioną. Niby zwykłe gesty czy troska, ale faktycznie coś w tym może być głębszego. Hermiona nie musi tego widzieć, ale Snape owszem. Spotkanie przebiegło w miarę "spokojnie". Najważniejsze, że panowie się nie pozabijali i jakoś przetrwali do końca. Ale Snape niech nie liczy na to, że zostanie mu tak szybko odpuszczona kwestia tożsamości. Kingsley ma rację, że niby współpracuje z nimi, ale nie do końca ta współpraca wygląda ok. Z drugiej jednak strony, niektóre kwestie wymagają ofiar, a chyba lepiej, że w jakiś sposób eliminują też Śmierciożerców, a nie tylko niewinni giną. Jestem ciekawa, co znajduje się w tej buteleczce. Czyżby jakieś wspomnienie Severusa? No ale mówił też, że inni mają nie wiedzieć, ze to od niego... Nie wiem co o tym myśleć, ale na pewno się dowiemy.
    Pozdrawiam cieplutko i trzymam mocno kciuki, żebyś ogarnęła wszystko co zaplanowałaś i żebyś przeżyła <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Uhuhu hu, ale zpowialo zazdrością i samczym terenem 😍 uwielbiam takie momenty, kiedy zazdrość aż kipi.
    Czyżby buteleczka zawierała wspomnienia? 🤔
    Jak Kingsley powiedział że nie wpis i Severusa do siedziby, roześmiałam się w głos, serio? King, wiesz ile razy on już tam był? No właśnie... Właśnie... Ominięcie zabezpieczeń i twierdzy Voldemorta i Zakonu Feniksa jest za proste, serio,zdecydowanie za proste 😊

    OdpowiedzUsuń