Rozdział 52: W domu Harry'ego
Nie była to najbardziej wdzięczna aportacja łączna jakiej Hermiona kiedykolwiek dokonała, ale wszyscy czterej podróżnicy (żywi i martwi), plus Puszek, runęli razem na progu domu Harry'ego. Macnair stoczył się ze schodów w krzaki hortensji. Theo wyciągał go, a Hermiona prostowała ciało Regisa, kiedy Harry otworzył drzwi.
- O bogowie, Hermiono! - Harry prychnął. Tym razem był na szczęście ubrany w czarne spodnie dresowe i koszulkę Gryffindoru do Quidditcha. Pochylił się, by pomóc Hermionie z Regisem. - Dlaczego, ten człowiek nie żyje!
- Krzycz jeszcze głośniej, Harry, twoi sąsiedzi jeszcze cię nie słyszeli - warknęła Hermiona. - Wpuść nas.
Harry złapał Regisa pod ramiona i zaciągnął go do domu. Hermiona podążyła za nim, dyskretnie machając różdżką, naprawiając podartą bluzkę i zapinając ją pod szyję. Harry i Hermiona skręcili ostro w lewo do małego salonu, a za nimi Theo, który trzymał Puszka i ciągnął Macnaira. Hermiona transmutowała pogniecioną serwetkę w plastikowy obrus.
- Tutaj - powiedziała do Theo, rozkładając obrus na dywanie. - Daj go tu.
- Co się dzieje, Hermiono? - zapytał Harry, stając przy drzwiach. - Dlaczego wróciłaś z innym czarodziejem i stosem ciał? I dlaczego ten krwawi? Wygląda znajomo.
- Walden Macnair - powiedział Theo, z hukiem upuszczając Śmierciożercę na obrus.
Oczy Harry'ego rozszerzyły się.
- Ty jesteś Theodore Nott.
Theo skinął głową, a Harry spojrzał na Hermionę.
- Czy rzuciłaś już Malfoya? Dobra robota.
- Nie, nie rzuciłam Draco - warknęła Hermiona.
Harry spojrzał na Theo.
- Ten wygląda o wiele rozsądniej.
- I to na tak wiele sposobów - powiedział Theo.
Harry skinął głową.
- I zakładam, że wy dwoje możecie wyjaśnić, dlaczego jesteście w moim domu ze zwłokami i… Dobry Godryku, gdzie jego ręka?
- Gdzieś w chacie dla polujących na mugoli - powiedziała Hermiona.
- Co?
- Nottowie mieli chałupę w Walii, gdzie polowali na mugoli - powiedziała Hermiona, klęcząc obok Macnaira. Przywołała z torby dyptam i bandaże i zaczęła leczyć kikut Macnaira. Hermiona osobiście pomogła Harry'emu pomalować i odnowić ten salon, sprzątając zakurzone meble i dodając niebieską aksamitną sofę oraz krzesła. Do tego dobrali bardzo ładny orientalny dywan. Nie mogła pozwolić, by Macnair zakrwawił to wszystko.
Harry przeczesywał dłońmi swoje czarne włosy, przez co sterczały dziko.
- Musisz przestać spotykać się ze Ślizgonami.
Hermiona wstała.
- Harry - powiedziała, chowając butelkę z dyptamem z powrotem do torby. - Ten czarodziej był wujem Theo. Próbował opuścić Śmierciożerców.
- Regis - szepnął Harry.
- Tak - powiedział Theo, patrząc smutno na ciało. - Wujek Reggie wysłał mi dziś po południu sowę.
Harry klepnął się w czoło.
- Chata Nottów! Oczywiście, powinniśmy byli wiedzieć. - Jego oczy zwróciły się do Theo. - A więc byłeś tam, Nott. Czy kiedykolwiek …
- Nie! - warknął Theo. - To znaczy tak, byłem tam kilka razy, ale nie wiedziałem, do czego to służyło… aż do później.
Harry spojrzał na Theo, nieprzekonany, a Theo spojrzał na niego spokojnie. Hermionę uderzyło to, jak bardzo podobnie do siebie wyglądali, z ich zielonymi oczami, dzikimi czarnymi włosami i długimi nosami. Mieli nawet ten sam płaski wyraz twarzy. Otworzyła usta, by coś powiedzieć, po czym zamknęła je, wyczuwając, że Theo musi sam udowodnić Harry'emu, że jest sobą. Zamiast tego opadła na sofę, z westchnieniem odchylając się z powrotem na miękkie poduszki. Nie pragnęła niczego bardziej niż zwinięcia się w kłębek i pójścia spać.
- Regis był najmniej okrutnym z moich wujków - mówił spokojnie Theo. - Czasami był nawet dla mnie miły - przełknął. - Musiałem spróbować.
- Czy musiałeś wciągnąć w to Hermionę? Skończyła przez ciebie na jakimś mugolskim polowaniu…
- Zmusiłam go - wtrąciła się Hermiona. - Rozbroiłam go i kazałam mu przysiąc, że mnie zabierze.
Harry zwrócił na nią swoje spojrzenie.
- To była cholernie głupia rzecz, Hermiono!
- Nonsens - powiedziała. - Gdybym nie poszła z Theo, byłby w rękach Śmierciożerców. Zamiast tego mamy dwóch schwytanych Śmierciożerców.
- Dwóch? - zapytał Harry, zaczynając wyglądać na trochę dziko. Najlepszemu przyjacielowi Hermiony nie były obce nagłe, dziwne sytuacje, ale to nie była wojna.
Hermiona wskazała.
- Pigmejka - powiedziała.
Harry wpatrywał się w związaną fioletową kulkę toczącą się po dywanie.
- To jest śmierciożerca?
- Celeste Rosier - powiedziała spokojnie Hermiona.
Harry zbladł.
- Zamieniłaś Celeste Rosier w Pigmejkę?
- Zaawansowana transmutacja - powiedziała Hermiona. Zmarszczyła brwi, patrząc na Celeste. - Nie dobrałam odpowiedniego rozmiaru. I oczu. Ale podoba mi się ten kolor.
Harry przesunął wzrok z Hermiony na Celeste, a potem z powrotem na Hermionę.
- Nauczyłaś się, jak zmienić złośliwych przestępców w Puszki? - zapytał. - Tego wymagają obecnie do OWUTEMÓW?
- Będziesz musiała dodać to do swojego PORNO, Hermiono - powiedział Theo. Zdjął czarny płaszcz i usiadł obok sofy. Najwyraźniej mieli tu chwilę zostać. Hermiona zastanawiała się, czy Harry uspokoi się na tyle, by zaproponować im herbatę.
Najwyraźniej nie - Harry miał więcej pytań.
- A jak to się stało? - Harry wskazał na kikut Macnaira. - Odciąłeś mu rękę, Nott?
Theo potrząsnął głową, wyglądając na trochę skruszonego.
- Nie wiemy, jak to się stało - powiedziała Hermiona. - Nie miałam swojej różdżki. Macnair chwycił mnie… - Urwała, a jej oczy nagle się rozszerzyły.
Harry wyglądał na gotowego do wybuchu.
- Co chwycił?
- Moje włosy - powiedziała, przykładając dłoń do głowy. - Złapał mnie za włosy!
Wyciągnęła wysadzane klejnotami zapięcie z loków i uniosła je. Ciemne loki opadły jej na twarz, ale niecierpliwie je odepchnęła.
Theo znieruchomiał na krześle, wpatrując się w diamentową spinkę w jej dłoni.
- Czy mówisz mi…
Hermiona skinęła głową, pozwalając opaść swojej dłoni z powrotem na kolana.
- Ona jest ochraniająca.
Theo jęknął.
- No nie wierzę. - Uniósł nadal zakrwawioną dłoń. - Czy to dlatego mam pocięte ręce, Hermiono? Nie pomyślałaś, żeby mnie ostrzec? - Jego usta opadły. - Tej nocy poza Hogsmeade… Kiedy przeciąłem sobie czoło…
Hermiona skinęła głową, rumieniąc się.
Theo oparł pięść o poręcz krzesła.
- Ci pieprzeni Malfoyowie.
- Czy ktoś mi powie, co się dzieje? - zażądał Harry, majacząc teraz nad nimi. Jego postać była onieśmielająca pomimo plam musztardy na koszulce. Harry'ego był nadal wysoki i wyglądał na zdeterminowanego, by dotrzeć do sedna wszystkiego.
Hermiona poruszyła się niespokojnie na poduszkach sofy.
- Draco dał mi tę spinkę do włosów… hm, na urodziny.
- Malfoy dał ci diamenty? - zapytał Harry. Zarumieniła się ponownie i skinęła głową. - I mówisz, że ta spinka do włosów odcięła rękę Macnaira?
Rumieniec Hermiony pogłębił się.
- Żaden mężczyzna nie może tego dotknąć, z wyjątkiem Draco. - Harry wyglądał na dość chorego. Słowa te brzmiały bardzo intymnie, kiedy zostały wypowiedziane na głos.
- Nie? Nie. Po prostu nie. Nie mogę w to uwierzyć - powiedział Harry.
- Zapytaj Rona - powiedziała Hermiona. - On też został skaleczony. No i Cormac.
- Tylko tylu mężczyzn dotykało twoich włosów w tym roku? - zażądał Harry, brzmiąc jak Draco. - Zaczekaj… - Harry spojrzał na swoją dłoń. - Ten zadowolony z siebie drań.
- Harry - zaczęła Hermiona. - Nie…
- I tak wszyscy skończyliśmy z cięciami - powiedział Harry. - Ale Macnair stracił rękę. - Harry zmrużył oczy i dołączył do Hermiony na sofie. - Hermiono - powiedział niskim, zaniepokojonym głosem. - Co zrobił Macnair?
Nie mogła tego powiedzieć. Nie mogła wydusić z siebie ani słowa, po prostu spojrzała błagalnie na Theo, a potem na dywan.
- Macnair ją zaatakował, Potter - usłyszała głos Theo. - Próbował ją zgwałcić.
Zapadła krótka cisza.
- Spójrz na mnie, Hermiono - powiedział Harry. Posłuchała, patrząc w zielone oczy zimniejsze niż kiedykolwiek mogłyby być oczy Theo. - Powiedz mi co się stało. Wszystko.
Hermiona spojrzała na Theo, który kiwnął głową zachęcająco, więc opisała ich oczekiwanie w szałasie, przybycie Regisa, pierwszy nawał przekleństw i schwytanie przez Celeste różdżek Hermiony i Theo.
- Celeste związała Theo linami i drwiła z niego, mówiąc, że użyje mnie, by zmusić go do współpracy - powiedziała Hermiona.
- Szalony nietoperz chciał upolować Hermionę - powiedział ochryple Theo, zaciskając dłoni. - Jak zwierzę.
- Mów dalej - powiedział Harry, spoglądając na Puszka, który przetoczył się bezradnie obok wciąż nieprzytomnego ciała Macnaira.
Hermiona zesztywniała. Wszystko było lepsze od wyciągania tego przez Harry'ego z jej ust, zdanie po zdaniu.
- Uderzył mną o ścianę. Zmusiłam go do upuszczenia różdżki, ale złapał mnie za gardło, a ja nie mogłam… Nie mogłam… - Hermiona wzięła głęboki oddech. - Rozerwał mi bluzkę, spódnicę.
- No dalej - powtórzył cicho Harry.
- Popchnął mnie na pryczę, a ja go kopnęłam. Wtedy chwycił mnie za włosy i… - Spojrzała na Harry'eg.o - Macnair zaczął krzyczeć. Odwróciłam się, a on tarzał się po podłodze. To musiały być diamenty… - Hermiona ponownie uniosła spinkę z kompletu Gloriany, a Harry i Theo cofnęli się lekko.
Harry wpatrywał się przez chwilę w jej oczy i najwyraźniej poczuł pewność, ponieważ skinął głową.
- W porządku - powiedział. - Odłóż to cholerstwo, dobrze? Mam zamiar cię teraz przytulić i chciałbym zachować wszystkie moje kończyny.
Hermiona włożyła spinkę do swojej torby i Harry natychmiast przyciągnął ją do siebie.
- Jesteś cholerną kretynką - powiedział do jej dziko rozpuszczonych włosów. - Czy na pewno wszystko w porządku?
- Tak, Harry - powiedziała. - Nic mi nie jest. Naprawdę.
Harry puścił ją i spojrzał na Theo.
- Twoja rodzina ma wiele do powiedzenia, Nott.
- Wiem - powiedział Theo. Ślizgon siedział sztywno. - Próbowałem ją powstrzymać.
- Powinieneś był bardziej się postarać.
- Tak jak ty, Potter? - Głos Theo był równie ostry. - Jeśli nawet połowa historii jest prawdziwa, zaryzykowała dla ciebie sto razy…
- Przestańcie, oboje - warknęła Hermiona. - Marnujemy tylko czas. Nic mi nie jest - powtórzyła. - Dzięki diamentom Draco.
- Co właściwie robił Malfoy, dając ci diamenty? - zapytał Harry z niesmakiem.
- To prezent z tytułu zalotów - wycedził Theo.
- Co to do cholery jest prezent z tytułu zalotów?
Oczy Theo zabłysły od niektórych jego dawnych figli.
- Pierwszy krok w tradycyjnym procesie zaręczyn.
- Jaki proces ?! - Harry zerwał się na równe nogi. - Ten skur…
- Theo! - Hermiona płakała, również stojąc. Szarpnęła Harry'ego za ramię. - Harry, to nie jest prezent z tytułu zalotów. Draco nie miał na myśli tego w ten sposób, uspokój się!
- Och, już nie mów tak. - Stary Theo na pewno wrócił. Usiadł na krześle, wyglądając na całkowicie rozluźnionego, podczas gdy Harry wibrował z emocji. - Naprawdę myślisz, że czarodziej taki jak Draco, wychowany w tych wszystkich starożytnych tradycjach, beztrosko oddałby oczywiste dziedzictwo rodzinne, stworzone przez gobliny i nasycone magią ochronną?
Hermiona tupnęła nogą.
- Nie wychodzę za Draco!
Harry jęknął i potarł czoło.
- Więc? Nadal stoję tutaj z jednym martwym, jednym rannym i jednym bardzo puszystym Śmierciożercą w moim własnym salonie. - Brzmiał jak człowiek zdesperowany, by zmienić temat. - Powiedzcie mi resztę.
Hermiona i Harry ponownie usiedli na sofie, a ona kontynuowała swoją opowieść, opisując swój pojedynek z Celeste, transformację Śmierciożercy i śmierć Regisa. Ramiona Harry'ego lekko się rozluźniły, ale jego twarz pozostała ponura.
- Wy dwoje mieliście dużo szczęścia - powiedział zimnym głosem. - Mogliście oboje nie żyć w tej chwili, po tym, jak zostalibyście zgwałceni i torturowani, oczywiście.
Hermiona i Theo odwrócili wzrok.
- Widziałem akta Celeste Rosier - kontynuował Harry. - Pracowała za kulisami z Ignatiusem Nottem i miała na jego punkcie obsesję. Po tym, jak został ranny w Departamencie Tajemnic, przeszła przez szereg mugolskich szaleństw. - Spojrzał na Puszka, który nagle znieruchomiał. - Jest teraz jedynym prawdziwym mózgiem poza Azkabanem.
- W takim razie ona jest liderem - powiedziała Hermiona.
Harry skinął głową.
- Najprawdopodobniej. Musimy zmusić ich obu do zeznań. - Spojrzał na Śmierciożercę na podłodze i zmarszczył brwi. - Czy spinka do włosów oderwała mu też twarz? - zapytał, najdelikatniej jak mógł. Głowa Macnaira była pokryta rozmazaną krwią.
- Myślę, że złamałam mu nos, kiedy go kopnęłam - powiedziała Hermiona. - Brownie też go podrapał. I poleciał prosto w twarz Celeste, kiedy znowu próbowała mnie przekląć.
- Brownie?
- Sowa śmierciożerców…
- Masz sowę śmierciożerców? - zapytał Harry.
- Myślę, że to była sowa Regisa - powiedziała Hermiona. - Nazwałam ją.
Harry znowu wstał.
- Wystarczy. Zabieram cały ten bałagan do Ministerstwa - powiedział zdecydowany. - Zabieram was wszystkich do biura Kingsleya, gdzie będziecie mogli złożyć zeznania. Wyślemy też aurorów do tej chaty.
Hermiona spojrzała na Theo, który niechętnie skinął głową.
- W porządku - powiedziała do Harry'ego. - Ale pamiętaj, że Theo dobrowolnie poddaje się przesłuchaniu i nie może przyjmować Veritaserum, chyba że jestem przy tym obecna.
- Hermiona… - zaczął Theo.
- Ona ma rację - powiedział Harry. - Nie bierz ani kropli Veritaserum bez niej, Nott. Do diabła, sam nie wziąłbym tego eliksiru bez niej.
Harry wydawał się teraz spokojniejszy, kiedy podjął decyzję i wszyscy Śmierciożercy wkrótce znikną z jego domu. Wyciągnął różdżkę i wyczarował swojego Patronusa.
- Kingsley Shacklebolt - zaintonował. - Spotkajmy się w twoim biurze. - Jeleń pochylił swoją porośniętą porożem głowę i wyleciał przez okno. Theo, zdumiony, wpatrywał się w świecące zwierzę.
Działanie jej najlepszego przyjaciela dało Hermionie pewien pomysł i ona również wstała. Pojawiła się lśniąca wydra.
- Draco Malfoy - powiedziała. - Jestem bezpieczna i zdrowa. Niedługo wrócę. - Wydra okręciłą się dookoła niej i wyleciała z pokoju za jeleniem.
Harry przewrócił oczami, ale nic nie powiedział, po prostu zaciągnął wciąż nieprzytomne ciało Macnaira w stronę kominka.
- Otworzę osłony, żebyście wszyscy mogli wejść do biura Kingsleya. Nott, przyprowadź swojego wujka i Hermionę, weź Puszka. - Rzucił przemienionej Celeste ostatnie spojrzenie szeroko otwartymi oczami, po czym wrzucił do kominka garść fioletowego proszku. - Biuro Kingsleya Shacklebolta! - krzyknął i zniknął wraz z Macnairem w fali zielonych płomieni.
Theo podszedł bliżej Hermiony i wziął ją za rękę.
- Słuchaj, chcę tylko ...
- Nie musisz ...
- Hermiona…
Zielone płomienie ożyły i pojawiła się głowa Harry'ego.
- Nie mamy całego dnia! - warknął i zniknął.
Theo wyglądał na zirytowanego, ale puścił dłoń Hermiony i przyciągnął Regisa do kominka.
- Biuro Kingsleya Shacklebolta! - huknął, wrzucając proszek Fiuu do kominka.
To pozostawiło Hermionę z wielką Pigmejką. Sama po raz pierwszy, odkąd opuściła zamek. Spojrzała na trzymaną w dłoni spinkę Gloriany, zastanawiając się, co by się stało bez niej. Jej twarz wtulona w ten materac. Przypomniała sobie też coś innego, mrowienie w palcach. Coś by się stało. Gdyby nie spinka, mogłaby wysadzić pryczę, spalić chatę, może nawet zranić Theo...
Skup się. Hermiona włożyła diamenty z powrotem w swoje loki i podniosła ponownie walczącą Celeste, wsuwając ją pod pachę. Potem weszła w zimne, szmaragdowe płomienie.
Wyłoniła się z ozdobnego kamiennego kominka dość dużego jak na małe biuro Kingsleya. Szklane okna wychodziły na resztę szerokiej, podziemnej przestrzeni podzielonej na liczne boksy. Ledwie mogła się poruszać, gdy Harry i Theo stali obok, do tego Macnair wciśnięty w róg i ciało Regisa leżące przy drzwiach.
Zielony błysk i Kingsley wyszedł z kominka, ubrany w kolorowe szaty. Kiedy nie był na służbie, ciemnoskóry, przystojny czarodziej ubierał się dość modnie. Jego oczy rozszerzyły się na widok jego zatłoczonego biura.
- Wyjaśnij, Potter - powiedział Kingsley, spoglądając wąsko na Theo. Najwyraźniej uznał Ślizgona za najbardziej niebezpieczną osobę w pomieszczeniu.
- Hermiona i Theodore Nott opuścili Hogwart dziś po południu, aby spotkać się z Regisem Nottem w rodzinnej chacie myśliwskiej - powiedział ostro Harry. - Tam wpadli w zasadzkę Celeste Rosier i Walden Macnaira. Regis Nott zginął w walce, a Hermiona pokonała Celeste i Macnaira. Ona i Theodore sprowadzili wszystkich trzech Śmierciożerców do mojego domu.
- Gdzie jest Celeste? - zapytał Kingsley.
- Tutaj - powiedziała Hermiona, wskazując. Położyła Puszka na krześle Kingsleya, dodając zaklęcie, które zapobiegało jego podskakiwaniu.
- Hermiona zamieniła Celeste Rosier w Pigmejkę - kontynuował Harry z bladym uśmiechem. - Celeste zabiła Regisa, a Hermiona… zraniła Macnaira.
Kingsley spojrzał na Macnaira, wyglądając na raczej zszokowanego makabrycznym stanem śmierciożercy.
- Odcięłaś mu rękę, Hermiono?
- To było… zaklęcie obronne - mruknęła Hermiona.
Spojrzenie Kingsleya ponownie przemknęło po wszystkich martwych, rannych i transmutowanych śmierciożercach, a on potrząsnął głową.
- Zostańcie tutaj - warknął i wyszedł z biura, wracając szybko z dwoma dyżurującymi aurorami. - Zabierzcie Macnaira i tego Puszka do cel i zdobądźcie Uzdrowiciela dla Macnaira. I zanieście ciało Regisa Notta do biura egzaminatorów.
Theo ze smutkiem patrzył, jak aurorzy odchodzą z Regisem, po czym odwrócił się, by zobaczyć, jak Główny Auror przygląda mu się podejrzliwie.
- Dyrektor McGonagall zapewniła mnie, że nie możesz opuścić Hogwartu - powiedział Kingsley do Theo. - Chciałbym wiedzieć, jak przedarłeś się przez bariery zamku.
Theo tylko parsknął.
- Mam swoje sposoby.
- Och, na litość Merlina - powiedziała Hermiona. - Pomogłam Theo opuścić zamek, Kingsley.
Kingsley nie odrywał oczu od Theo.
- Proponuję współpracować, panie Nott…
- Lordzie Nott - powiedział Theo, brzmiąc na znudzonego.
Hermiona prawie jęknęła. Aroganckie uprawnienia nie będą działać na Kingsleya.
- Regis Nott chciał uciec - powiedziała. - Poprosił Theo o pomoc i…
- A więc Lord Nott spotkał się ze znanym Śmierciożercą w kryjówce Śmierciożerców bez poinformowania Biura Aurorów - powiedział Kingsley. - To poważne przestępstwo i jako takie...
- Nie waż się próbować aresztować Theo za to - powiedziała Hermiona. - Chyba że mnie też chcesz aresztować.
- Hermiono, bądź rozsądna - błagał Kingsley. - Jest synem i siostrzeńcem skazanych Śmierciożerców, podróżującym nielegalnie do kryjówki Śmierciożerców na terenie rodzinnego…
- Nott przybył tu dobrowolnie - wtrącił Harry. - Nie skontaktował się z Biurem Aurorów, ponieważ nam nie ufał. Nie powinniśmy udowadniać, że ma rację.
- Jak mogłaś z nim iść, Hermiono? - zapytał Kingsley. - Mogłaś zostać schwytana lub gorzej!
- To dobrze, że poszłam z nim - nalegała Hermiona. - Gdybym nie zmusiła Theo do wzięcia mnie - a musiałam przyłożyć mu różdżkę do gardła, Kingsley - byłby w rękach Śmierciożerców. On był przez cały czas ich celem.
Kingsley potarł dłonią głowę, nagle wyglądając na wyczerpanego.
- Zacznijmy od początku - machnął różdżką i pojawiły się dwa krzesła z prostymi oparciami. Główny auror zrzucił Celeste z własnego krzesła i wyciągnął samopiszące pióro i pergamin - Potrzebuję zeznań od was obojga.
Hermiona i Theo zajęli swoje miejsca i wyrecytowali chronologicznie wszystkie wydarzenia jakie miały miejsce w szałasie, celowo nie wspominając, jak opuścili zamek i pomijając jakąkolwiek wzmiankę o świstokliku do Niemiec. Twarz Kingsleya była niewzruszona, dopóki Hermiona nie wspomniała o ataku Macnaira na nią, ale jej opanowanie wydawało się go uspokajać.
- Hermiono, mamy doradców na wezwanie - głęboki głos Kingsleya był miły. - Jeśli potrzebujesz...
- Nic mi nie jest, naprawdę - powiedziała Hermiona po raz kolejny, jak się wydawało.
Kingsley westchnął, kiedy ona i Theo skończyli swoją opowieść, po czym pokręcił głową z niedowierzaniem.
- Oboje wykazaliście się szokującym brakiem rozsądku - powiedział. - Mogliście teraz oboje być w rękach śmierciożerców. Celeste Rosier jest… bezlitosna.
Na jego twarzy pojawił się wyraz bólu.
- I technicznie rzecz biorąc, oboje złamaliście prawo Ministerstwa. Mogę przyznać wam obojgu ograniczoną odpowiedzialność jako informatorzy aurorów, ale może być konieczne przesłuchanie - westchnął. - To zależy od informacji, które otrzymamy od Macnaira i Celeste Rosier.
Kingsley podał pergamin Hermionie i Theo.
- Niech każde z was przejrzy swoje zeznania, podpisze je i będziecie mogli iść. Wyślę aurorów do szopy.
Główny Auror spojrzał groźnie na Theo.
- I radzę ci, lordzie Nott, nie opuszczać terenów Hogwartu, dla własnego bezpieczeństwa. Zostajesz pod opieką dyrektor McGonagall. A Hermiona… - Kingsley spojrzał na nią z troską. - Nie będę próbował ograniczać twoich ruchów, ale jeśli nadal będziesz zadawać się ze śmierciożercami i ich krewnymi…
- To co zrobisz? - zapytała Hermiona, zrywając się na równe nogi. - Nie waż się wybierać moich przyjaciół. Będę zadawała się z kim chcę, kiedy…
- Hermiono, proszę - błagał Harry. - Lepiej nie...
- Hermiono, źle to rozumiesz - powiedział Kingsley. - Ja tylko...
- Nie masz prawa grozić ani mi ani Theo - warknęła Hermiona. - Biorąc pod uwagę, że właśnie wyszliśmy i wykonaliśmy za ciebie pracę…
Twarz Kingsleya była zarumieniona.
- Uważaj na swój język, Hermiono.
- Mam uważać na mój język? - Głos Hermiony szybko osiągnął najwyższą oktawę. - Powiem, co chcę, kiedy… daj mi spokój, Harry!
Theo również stał, rzucając Kingsleyowi raczej gadzie spojrzenie.
- Słyszałem, że kandydujesz na Ministra Magii, Główny Aurorze Shacklebolcie. - Jego głos był zimny. - Można mieć nadzieję, że jesteś w stanie być bardziej taktowny.
Harry jęknął.
- Cofam to - powiedział. - Ten jest prawie tak samo zły. Kingsley, czy mogą już iść?
- Odprowadź ich osobiście do Hogwartu, Harry, a potem wróć. - Twarz Głównego Aurora była pełna urażonej godności. - Przed nami długa noc .- Zaczął czytać podpisane zeznania.
Harry poprowadził ich do kominka.
- Oczywiście proszę pana.
- Nie skończyłam, Harry. Kingsley nie może po prostu…
- Miodowe Królestwo! - krzyknął Harry, chwytając Hermionę i Theo i wrzucając proszek Fiuu w płomienie. Wszyscy trzej wypadli z kominka cukierni na stos słodyczy. Hermiona natychmiast zaczęła wyrywać się spod Theo, a on puścił ją z bardzo ślizgońskim uśmiechem.
Harry rzucił Theo ponure spojrzenie, po czym poprowadził ich do Trzech Mioteł. Tam kupili pasztety mięsne i piwo kremowe na wędrówkę z powrotem do zamku. Harry utknął z Hermioną i Theo, dopóki wszyscy nie wyszli z tajnego przejścia na trzecim piętrze.
- Kingsley wyświadczył wam dziś przysługę - powiedział Harry. - Mógłby aresztować was oboje. Tak, nawet ciebie, Hermiono.
- Powinien był wyświadczyć nam przysługę - nalegała Hermiona. - Ma teraz w areszcie dwóch Śmierciożerców. To wyczyn, mogę udowodnić. Jego cenny Urząd Aurorów do tej pory nie był w stanie tego dokonać.
- Spędzasz zbyt dużo czasu z Malfoyem - powiedział Harry.
- Nonsens, zawsze taka byłam - powiedziała Hermiona. - Z wyjątkiem gramatyki.
Usta Harry'ego wykrzywiły się w uśmiechu.
- Masz rację. - Uścisnął ją ponownie, uważając na spinkę do włosów. - Chcę się z tobą zobaczyć jutro rano.
- Tak, oczywiście - powiedziała.
- W takim razie dziesiąta - powiedział Harry. - I nie bierz ze sobą żadnego z nich. - Zniknął w korytarzu.
Hermiona i Theo stali przed gobelinem, patrząc na siebie przez chwilę niezręcznie. Potem Theo ponownie wziął ją za rękę.
- Hermiono, ja…
- Musisz ostrzec innych Ślizgonów, Theo - powiedziała Hermiona. - Śmierciożercy oczywiście nadal rekrutują, a uczniowie tacy jak Goyle i…
- Tak tak. Teraz, Hermiono…
- I nie mów nikomu o tym świstokliku. Gdyby Kingsley się dowiedział…
- Hermiono - głos Theo był surowy. - Daj mi pozwolić sobie podziękować. Zaryzykowałaś swoje życie dla mnie i mojego wujka i nigdy nie będę mógł Ci się odpłacić…
- Już jest w porządku - powiedziała Hermiona, odciągając swoją rękę.
- Nie, nie jest - Theo spojrzał na nią trzeźwo. - Tak mi przykro. Na tym korytarzu złapałem cię i pchnąłem, a ty po prostu próbowałaś… - Przerwał i wziął głęboki oddech. - Próbowałaś tylko pomóc. Gdyby nie ty… dziękuję.
- Możesz mi podziękować, zostając w zamku - powiedziała.
Theo skinął głową.
- Czuję się szczęśliwy, że tu jestem.
- Dobrze - powiedziała Hermiona, odwracając się i idąc w kierunku schodów. Theo szedł obok niej. Zatrzymali się ponownie na podeście. - Theo - powiedziała, patrząc na niego. - Jeśli usłyszysz coś o Śmierciożercach…
- Natychmiast ci powiem, obiecuję - powiedział. Jego uśmiech stał się figlarny i podniósł rękę. - Czy mam przysiąc na mój sygnet?
Hermiona potrząsnęła głową, nagle znów czując się niezręcznie.
- Przepraszam za twojego wujka.
Twarz Theo opadła.
- Sam postanowił dołączyć do nich i zostać tak długo - westchnął. - Przynajmniej to było szybkie.
Hermiona spojrzała na niego ze smutkiem, żałując, że nie wie, co powiedzieć. Słyszała uczniów na schodach, wracających z kolacji i rozmawiających o planach sobotniej nocy.
- Muszę iść - powiedziała.
- Hermiona…
- Przykro mi. Nie mogę zostać - powiedziała. - Dobranoc, Theo. Tak się cieszę, że wszystko w porządku. - Rzuciła mu ostatnie zatroskane spojrzenie, po czym potrząsnęła głową i wbiegła po schodach.
Dzięki Merlinowi, nikt jej nie zatrzymał w drodze do Wieży Gryffindoru, a Hermiona skierowała się prosto do dużej łazienki w dormitorium dziewcząt. Nadal czuła się okropnie od dotyku Macnaira, nie wspominając o wnętrznościach bezcielesnej dłoni. Wezwała kilka rzeczy ze swojego pokoju, wykąpała się i umyła włosy, po czym włożyła różową piżamę i puszyste niebieskie kapcie i wróciła do swojego pokoju.
Słońce już zachodziło, a sypialnia była wypełniona czerwono-złotym światłem z okna i blaskiem trzaskających płomieni w kominku. Krzywołap zeskoczył z jej biurka, głośno miaucząc. Lśniąca miotła stała oparta o biurko, a Hermiona nie była zaskoczona, widząc długą, znajomą postać wyciągniętą na jej sofie z książką w dłoni.
- Cześć, Hermiono - powiedział Draco.
_____
W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Draco jest niezadowolony.
I takie spoilery to ja lubię;) zwłaszcza że czytają rozdział przejechalam za daleko dwa przystanki 🙈🙈🙈 tak myślę że każda.kobieta powinna mieć taką.spinke ;)
OdpowiedzUsuńOjej! Mam nadzieję, że to nie był bardzo odległe od siebie przystanki :D
UsuńZdecydowanie - też chciałabym mieć w posiadaniu taką spinkę ;)
Kurczę z jednej strony rozumiem Hermionę i to co zrobiła, a z drugiej to jak bym ja palnęła!!!
OdpowiedzUsuńMiała takie szczęście, że miała Glorianę we włosach!!! Więc powiedzenie głupi ma szczęście się tu sprawdzi idealnie. Głupio zrobiła idąc z Theo, nie informując nikogo, mogła przecież pomyśleć 5min i wysłać do Harry'ego patronusa. Gdyby tylko jej rozsądek nie wyszedł za drzwi gdy gadała z Theo...
Naprawdę jak do tej pory to Harry i Ron mieli więcej szczęścia niż rozumu to teraz Hermiona udowodniła, że idealnie do nich pasuje. Mam nadzieję, że szybko jej wróci otrzeźwienie! Bo mnie wkurzyła strasznie :P
A to jak gadała z Kingsleyem!! ehhh....
Na szczęście Harry jest tutaj w ogarnięty i widać szkolenie dobrze mu robi :D
Czekam na Draco :D Niech jej da reprymendę :D najlepiej niech ją przywiąże do łóżka i zrobi z nia co zechce :D
Adirella gratulacje :D
Trzymaj się, ta pogoda tylko dobija, ale z drugiej strony to nawet się cieszę, że teraz jestem uziemiona, bo wstać rano do pracy w taką pogodę to byłaby masakra. Kwarantanna nawet szybko leci :) Mi zostały 3dni :) nie było lekko, ale najważniejsze, że bezobjawowo :)
W Hermionie przebudził się ten gryfoński instynkt - no nie mogła się powstrzymać :D
UsuńAle fakt faktem - było to lekko bezmyślne :/
Na całe szczęście, że udało im się wyjść z tego cało :D
A Draco... Tak, Draco będzie wściekły ;)
Uff, 3 dni zlecą jak z bicza strzelił. Mojemu lubemu zostało 7... :/
Pozdrawiam i oby nadal zdrówko dopisywało <3
Masz rację, Ann, stuprocentowo nam Hermiona udowodniła, że do Złotej Trio pasuje jak ulał :D I podbijam z tym związywaniem, należy jej się! Hahaha ;)
UsuńGdyby nie Hermiona i jej diamenty to by było z nimi kiepsko. Czyli podziękujmy Malfoyowi za taki prezent. 😁 Herm jak zwykle lwica do szpiku kości. 😂 ale Draco nie denerwuj się ona przecież ratuje świat. 😏 zmarszczki Ci się przez nią zrobią 😂
OdpowiedzUsuńPozdrawiam 😚
Draco będzie osądzał ją z pewnością za brak jakiejkolwiek samozachowawczości, ale no cóż... Hermiona lubi tu bardzo ratować ludzi, jeśli jeszcze nie widać ;)
UsuńPozdrawiam!
Hahahaha, no właśnie, a tych zmarszczek zmysł estetyczny Draco mógłby nie przeżyć ;P
UsuńTak jak mówiłam, nie zdziw się jeśli komentarz będzie nieskładny bo dalej jestem wkurzona na akcje z telefonem a ten rozdział też trochę mną wstrząsnął. Cholera, byłam pewna, że to Regis jakoś odciął rękę Waldenowi a to jednak było działanie spinki! Dzięki Ci Merlinie, że jednak założyła tą spinkę, bo skończyłoby się to na pewno dla niej źle. Cholera, Hermiona musi serio ostrzegać wszystkich facetów dookoła żeby nie dotykali jej włosów kiedy będzie mieć w nich diamenty bo to może się dla nich skończyć podobnie jak dla Macnaira... Harry serio myślał, że Theo jest lepszym wyborem niż Draco? Rozwalił mnie ten fragment "- Cofam to - powiedział. - Ten jest prawie tak samo zły." xD No cóż, ślizgońska natura daje o sobie znać cały czas xD Ale na to z kim Hermiona będzie się spotykać, z kim będzie się przyjaźnić nie wpłynie ani Harry ani Ron ani nawet Kingsley, bo to jest jej życie. W sumie dobrze, że Hermiona miała przy sobie Theo kiedy opowiadała Harry'emu o tym co się stało i że prawie została zgwałcona. Czuła się na pewno trochę lepiej, bo Theo był z nią wtedy. Ta znajomość jest bardzo interesująca. Kurcze, nawet jeśli powinnam być w jakiś sposób zła na Theo za to, że ją w to wciągnął to nie jestem a niego zła. On przecież nie chciał jej narażać, nie chciał jej ze sobą brać no i ochronić też jej nie mógł bo szybko został obezwładniony. Serio było to mega nieodpowiedzialne ze strony obojga z nich. Także raz jeszcze całe szczęście, że Hermiona miała przy sobie spinkę od Draco bo strach pomyśleć co by było dalej. Harry też jest cudownym przyjacielem, wysłuchał ich w miarę spokojnie i starał się znaleźć jak najlepsze rozwiązanie dla Theo i dla Hermiony. Kingsley mnie za to niesamowicie wkurwia. Ok, to co zrobiła Hermiona było lekkomyślne, to że Nott złamał zakaz McGonagall dotyczący opuszczania przez niego zamku ale kuźwa przyprowadzili mu dwójkę najbardziej niebezpiecznych Śmierciożerców! Także trochę wdzięczności! Kim jest tajemnicza Amiee? Jestem mega ciekawa czy będzie mieć jakiś wpływ na naszych bohaterów 😁
OdpowiedzUsuńVera dasz radę! Kwarantanna w końcu się skończy i znowu się spotkasz z lubym 😊 Pogoda za oknem faktycznie nie rozpieszcza ale może w końcu stanie się cud i pojawi się słoneczko chociaż na chwilę!
PS. Adirella gratuluje zdanej obrony! Wiem jak to cieszy 😊
No właśnie to co się tutaj odwaliło to wielki pokaz nieodpowiedzialności ze strony Hermiony, ale kto mówił, że odwaga idzie w parze z odpowiedzialnością? :D
UsuńA Theo jeszcze poniesie konsekwencje swojej głupotki ;)
A Aimee... nie jest człowiekiem :D
Na słoneczko to ja czekam z utęsknieniem jak na dobre pierniczki <3 (albo wielki piernik :D)
Pozdrawiam! :*
Mam te same odczucia z Kingsleyem! Tak mnie zdrażnił, że szok ;P Dobrze, że miałam czekoladowego cukierka przy sobie, to mnie uspokoił, haha ;)
UsuńPo pierwsze Harry już się ucieszył że Hermiona zerwała w Draco A tu taki zong...
OdpowiedzUsuńDzięki Draco za prezeny... zaręczyny mam nadzieję że w przyszłości do tego dojdzie..
Już nie mogę doczekać się reakcji Draco ok będzie zly na Theo i pewnie na Hermionie.
Co do Theo niech zniknie przypadnie.....
Trochę tom Hermiony mi się nie podoba
Theo jeszcze dostanie wciry, spokojnie :D
UsuńPozdrawiam!
Czułam to zmęczenie, kiedy czytałam opowiadanie... Tak dobitnie czułam jak dużo kosztuje Hermione to wszystko, powtarzanie w kółko historii. Jakby im mało wrażeń nie było.
OdpowiedzUsuńA spinka to po prostu sztosik! Po co samoobrona jak można mieć spinke do włosów 😂
Chociaż sama akcja już mniej zabawna... To się mogło naprawdę źle skończyć :o
Teraz tylko czekam na reakcje Draco !
Adirella
P.S. Dziękuję bardzo wszystkim <3
Spinka tutaj mocno zaskoczyła (mam nadzieję, że na plus) :D
UsuńA co do ciężkich rozdziałów - pojawią się jeszcze cięższe (co najmniej dwa), ale już w troszkę innych klimatach ;)
Pozdrawiam i jeszcze raz gratulacje! <3
Ooo, Adirella, w punkt z tą spinką! Wracanie nocą do domu stałoby się sielankowym spacerkiem haha ;)
UsuńCholerka, przeczytałam rozdział wczoraj, ale nie zdążyłam skomentować :D A tu już kolejny na tapecie! Damn, a obiecałam być na bieżąco, uuuuh, nieładnie... Zwłaszcza, że tyle się teraz dzieje!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że ich teleportacja łączna przebiegła bez przeszkód, bo już jedna urwana ręka zdecydowanie wystarczy :D Spinki, ha! Kto by pomyślał! Byłam tak pochłonięta innymi rzeczami z poprzednich rozdziałów, że nawet nie odnotowałam, że Hermiona je złożyła! Niesamowite :) I przerażające jednocześnie, panowie niech się mają poważnie na baczności, dotykając włosów naszej księżniczki :D Oj Draco... Wiedziałam, że to rycerz :D:D:D Zawsze ją jakoś ratuje z opresji :D <3 Oby Hermiona nie miała teraz żadnej traumy...
Nadal płaczę ze śmiechu z tej transmutacji w puszka, czysty geniusz! :D Celeste chyba nadal z szoku nie może wyjść, haha. Ja bym ten sposób wykorzystała na każdego zamkniętego Śmierciożercę, wtedy to już w ogóle zagrożenie z ich strony zerowe :D ;P (pomijając tych, którzy są animagami, ale nie sądzę, żeby w szeregach Voldzia było ich wielu)
Shacklebolt to mi się zawsze w książkach kojarzy z takim dobrym wujkiem, z którym lepiej nie zadzierać - średnio podoba mi się tutaj jego kreacja, ale może to kwestia okoliczności?
Wdzięczny Theo bardzo mi się podoba :D Jeśli to, hm, koniec jego historii w tym opowiadaniu, to mi ulżyło, że nie okazał się zły i zepsuty aż do szpiku kości :D
I na koniec - Draco na sofie <3 Biegnę czytać dalej! :D
Ściskam!
Mała.
Tym raz zacznę od spoilerów. Aimee podoba mi się to imię, czyżby skrzata na przykład :)? Cały rozdział Dramione - wchodzę w to.
OdpowiedzUsuńDraco niezadowolony, oczywiście, że niezadowolony, bez żadnych informacji, Hermiona poszła Merlin wie gdzie, całe szczęście, że miała spinkę we włosach (ah, chciałabym taka). Powinien być bardzo, bardzo niezadowolony! Theo też nieodpowiedzialny,ale żeby Hermiona nikogo nie informując, eh rozsądek i ocena sytuacji ja na chwilę przerosła. Dobrze, że jest dobra czarownica, inaczej byliby ugotowani. Gdyby te, nie poszła Theo pewnie albo by do nich dołączył lub zginął. Plisy i minusy jak zawsze...
W pierwszej chwili zdziwiłam się, że Hermiona idzie do dormitorium, a nie do Draco, ale widocznie zna go lepiej i wiedziała, gdzie go szukac 😊
Harry, biedny Harry😅
Hermiona władcza przy szefie aurorów to po prostu Hermiona jaką ubóstwiam ♥️