Rozdział 50: Na Śmiertelnym Nokturnie

Draco wyglądał nieco ponuro, gdy zbliżali się do Śmiertelnego Nokturnu, a Hermiona nie mogła go za to winić. Oskarżenie eliksiru, spotkanie z matką, teraz spotkanie z wampirem - to nie był jego najlepszy dzień. Oboje naciągnęli kaptury, gdy przechodzili przez zacienione wejście do uliczki.

- Trzymaj się blisko mnie - powiedział Draco.

- Trzymaj się blisko mnie - odpowiedziała mu Hermiona. Włożyła różdżkę do kieszeni płaszcza i wyszła naprzód w wąską, krętą uliczkę, zmuszając Draco do pójścia za nią. Warknął na to, ale nie mógł jej minąć, bo wiedźmy, włóczędzy i zniszczone stragany sprzedające podejrzane towary coraz bardziej zwężały przejście.

Wielki, wytatuowany czarodziej o żółtych oczach i bulwiastym nosie podszedł do nich z przeciwnej strony, wymachując długim czarnym batem. Uderzył nim starą wiedźmę, próbującą uciec, co skłoniło Hermionę do wyciągnięcia różdżki. Draco pchnął ramię Hermiony w dół i odepchnął ją plecami do ściany.

- Draco! - syknęła.

- Przestań wpadać w kłopoty - powiedział Draco, wciąż trzymając dłoń na jej ramieniu.

- Mogłabym go unieruchomić - warknęła.

- Nie po to tu jesteśmy.

- Ale ta wiedźma…

- Wiem - syknął. - Ale jeśli zaczniesz przeklinać każdą podłą osobę w Śmiertelnym Nokturnie, nigdy nie dotrzemy do twojego krwiopijnego przyjaciela, zanim ktoś go przegoni. Czy to nie byłoby straszne? - Draco rozejrzał się. - Kto wie, ilu facetów wyjdzie z ukrycia, jeśli zmierzysz się z kimś takim. Wiesz, nie jesteś niezwyciężona.

- Ale spójrz - zaprotestowała, wskazując. Bicz czarnoksiężnika zniszczył stos drewnianych skrzyń z zapasem bezcielesnych rąk jednego ze sprzedawców ulicznych. Wszystkie ręce uciekały, ściskając ludzkie peleryny i czołgając się po ścianach jak karaluchy.

- Chodź - powiedział Draco, puszczając jej rękę i obejmując ją w talii. - Chodźmy. Merlinie, nie mogę uwierzyć, że przeżyłaś tu w zeszłym miesiącu bez wywołania zamieszek.

- Będziemy musieli porozmawiać o całym tym chwytaniu za ręce i ramiona - powiedziała Hermiona, idąc dalej wzdłuż uliczki.

Dotarli do połowy drogi do pubu bez nieszczęścia, dopóki Draco nie wywołał małej sceny przed sklepem Borgina i Burkesa. Bezcielesna ręka na gapę czołgała się po jego nodze, sięgając do jego uda, zanim to zauważył. Draco zaczął odrywać rękę, ale palce mocno trzymały jego spodnie, a Hermiona rzuciła małym zaklęciem w dłoń, która zamiast tego uderzyła w nogę czarodzieja, wymachującą nią dziko. Widziała bladą twarz Borgina zaglądającą przez brudne okno jego sklepu.

- Aaaa! - Draco prawie pisnął, gdy zielone palce znów uniosły się w górę. Wściekły wyciągnął różdżkę i wysadził ją, rozpryskując wnętrzności dłoni po całej wystawie sklepowej i ich płaszczach. Twarz Borgina zniknęła. Zanim dotarli do Białej Wiwerny, Hermiona chichotała, a Draco warczał z wściekłości.

- Powinieneś był zobaczyć swoją twarz - sapnęła. - Kiedy ręka uniosła się w pobliżu…

- Nie waż się dokończyć tego zdania - warknął. - Spójrz tylko na mój płaszcz. - Próbował otrzepać krew z grubego materiału.

Hermiona spojrzała na swój płaszcz i westchnęła. 

- Cóż, teraz pasujemy do otoczenia.

Wykonali trzy rundy wokół Wiwerny, zanim znaleźli Vasile, a to tylko dlatego, że wampir wyszedł z cienia i prawie nadepnął na ich nogi. Cała trójka szybko wycofała się do stolika w rogu, a coś, co wyglądało jak półtroll, nadeszło i trzasnęło przed nimi trzema pieniącymi się kuflami.

- Nie pij tego - powiedziała Hermiona.

- Czy wyglądam na głupiego? - odparł Draco.

Hermiona zwróciła się do Vasile'a. 

- Mam nadzieję, że nie czekałeś długo.

- Jestem zaszczycony, że raczyłaś się ze mną spotkać, Prinţesă - mruknął wampir.

Draco przysunął do siebie krzesło Hermiony. 

- Zajmijmy się tym, po co tu jesteśmy.

- Vasile, czy dowiedziałeś się czegoś nowego o przekleństwach krwi i wiadomościach? - zapytała Hermiona.

- Tak - odpowiedział. - Rozmawiałem z kilkoma… badaczami… tej czarnej magii. Twoja szkoła może być pod wpływem jakiegoś zaklęcia krwi. Czarodziej nie pisze bezpośrednio wiadomości, ale rzuca zaklęcie na cały zamek. Jeśli na ścianie pojawiają się słowa, jest to bardzo zły znak.

- Czy on teraz żartuje? - zapytał Draco.

Hermiona zignorowała to. 

- Ale Vasile - powiedziała. - Hogwart to najbardziej chroniony i strzeżony budynek w Wielkiej Brytanii. Jak można było rzucić na niego klątwę?

- Magiczne budynki są najbardziej niebezpieczne - powiedział Vasile. - To zaklęcie wpaja się w nieodłączną magię ścian.

Hermiona i Draco wymienili spojrzenia.

- Więcej takich wiadomości prawdopodobnie pojawi się w innym miejscach w zamku - kontynuował wampir. - W twoim przypadku przesłanie jest skierowane do osób zrodzonych z mugoli, których nazywamy Komunami, Ordynariuszami. Niekoniecznie jest to przekleństwo, po prostu przejaw krwi użytej w zaklęciu. Krew potężnej wiedźmy lub czarodzieja z wielką nienawiścią do Komunów.

- Jaki jest zatem cel tego zaklęcia? - zapytała Hermiona.

Wampir potrząsnął głową, a światło świecącej za nim świecy oświetliło jego czarne włosy. 

- Nie ma sposobu, żeby to wiedzieć, Prinţesă. Samo zaklęcie może nie być wrogie, tylko wiadomość.

- Jak usunąć zaklęcie? - zapytał Draco.

- Czarodziej musi ponownie użyć magicznej krwi użytej w zaklęciu i rzucić przeciwzaklęcie. - Wampir wyciągnął z płaszcza cienką książkę, tak starą, że praktycznie się rozpadała. Vasile położył ją na stole i dopiero wtedy, gdy zabrał swoją chudą białą dłoń jeszcze bledszą niż ręka Draco, Hermiona podniosła książkę: „Przekleństwa domu i ogniska domowego”. Raczej swojski tytuł, ale wyblakła okładka była poplamiona krwią, a książka rozpadła się w dłoni Hermiony, odsłaniając wygrawerowany obraz ofiar zgniatanych przez gruz.

- Czy kiedykolwiek widziałeś tę książkę? - zapytała Draco, podając mu ją. Draco potrząsnął głową. Hermiona odwróciła się do Vasile'a. - Czy mogę ją pożyczyć?

- Wszystko, co mam w swoim skromnym posiadaniu, jest twoje, Prinţesă - powiedział Vasile. Draco skrzywił się.

Hermiona skinęła głową, po czym wyciągnęła wyszywaną paciorkami torbę spod stołu, wsuwając książkę do środka. 

- Vasile, mówiłam ci o mojej miksturze krwi. Roztwór zmienia kolor na ciemnofioletowy, gdy wlewa się do niego pasującą krew. - Wampir skinął głową.

Nerwowo odchrząknęła. 

- Dziś rano przetestowaliśmy to za pomocą krwi z wiadomości. Kiedy dodaliśmy moją krew do próbki, wywar pozostał jasny. Nie pasowała. Ale kiedy dodaliśmy krew Draco… 

Spojrzała na Draco, którego usta były cienką kreską. Następnie wyciągnęła fiolkę z torby i położyła ją na stole. Jasnofioletowy kolor był widoczny nawet w słabym świetle.

Vasile stał się nieruchomy, a jego ciemne oczy wpatrzone były w Draco. Jego twarz się poruszyła, cienkie czarne brwi opadły do kształtu litery ​​V, a czerwona linia jego ust niebezpiecznie się rozszerzyła. Wyłoniły się spiczaste czubki kłów. Wampir zaczął się podnosić, lekko rozkładając płaszcz. Kiedy się odezwał, jego głos był gruby i mroczny.

- I jesteś przekonana, Prinţesă, że ten człowiek nie…

- Tak, tak, Vasile - powiedziała, zarzucając lewą rękę na klatkę piersiową Draco. Cienie zdawały się gromadzić wokół wampira, który dalej obnażył kły. Jego oczy błyszczały. Sam Draco siedział zmrożony.

- Vasile, jestem pewna, że ​​nie spowodował pojawiania się tych wiadomości - ciągnęła. - Draco powiedział aurorom pod Veritaserum, że nie napisał wiadomości ani nie rzucił zaklęcia. Ufam mu. Proszę, Vasile.

Wampir wrócił na swoje miejsce, ale cienie nadal pozostały, a gładkość jego twarzy nie powróciła. 

- Zatem krew tego człowieka mogła zostać w jakiś sposób wykorzystana, jako coś, co nazywasz… wrobieniem?

- Bez jego wiedzy? Draco. - powiedziała, odwracając się do niego. - Wspomniałeś o niektórych rytuałach śmierciożerców…

Twarz Draco była kamienna, kiedy się zastanawiał. 

- Tak, traciło się w nich sporo krwi. Kilku członków polubiło… Sectumsemprę. - Hermiona spojrzała na niego z przerażeniem, po czym wzięła go za rękę i mocno ścisnęła.

Vasile wciąż patrzył na fiolkę, trzymając ją w świetle pochodni w swoich długich, niemożliwie cienkich palcach. 

- Mówisz, że eliksir zmienia kolor na fioletowy, gdy zostanie użyta odpowiednia magiczna krew…

- Tak - powiedziała. - Zmienia się… - Otworzyła szeroko oczy.

Vasile skinął głową. 

- Krew pokaże. Tak nie jest, ale tak jest.

- Czy ktoś uprzejmie opowie o tym, co się dzieje? - zapytał Draco z niebezpieczną grzecznością.

- Wiadomość na ścianie nie została napisana twoją krwią - powiedziała Hermiona. - Krew prawdopodobnie pochodziła od Lucjusza.

Draco patrzył na nich ze zdumieniem. 

- To nie jest możliwe!

- To bardzo możliwe - powiedziała Hermiona. - Jest między wami bliski związek krwi, więc eliksir zmienił kolor na fioletowy, ale nie na taki głęboki fiolet, jaki mogłaby stworzyć idealnie dopasowana próbka, jednak wystarczająco blisko.

- Czy to oznacza, że ​​moja krew może wyleczyć klątwę? - zapytał Draco.

Vasile pokręcił głową. 

- Twoja krew jest rozcieńczona krwią twojej matki. Lepiej jest użyć krwi dawcy.

- Jak zdobyć krew Lucjusza? - zapytała Hermiona.

- Mam kilka pomysłów - powiedział ponuro Draco.

- Żadna duża ilość nie byłaby potrzebna - powiedział Vasile. - Musisz znaleźć czarownika, który umieści krew na ścianie zamku. Same ściany budynku absorbowały by tę  moc, tak jak zamek wchłonął pierwotne zaklęcie.

- Więc to zaklęcie mogło zostać rzucone gdziekolwiek i kiedykolwiek w Hogwarcie, ale wiadomość pojawiła się na ścianie Wieży Gryffindoru - powiedział Draco.

- Tak. Im silniejsza klątwa, tym szybciej wiadomość się ujawni - powiedział Vasile. - Może to trwać kilka dni. Powiedziałbym, że zaklęcie… wyczuło… młodego lorda Malfoya i zostało przyciągnięte do niego.

Hermiona odwróciła się do Draco. 

- Musimy powiedzieć Harry'emu - powiedziała. - Musimy mu powiedzieć teraz.

Draco skinął głową i wstał. Hermiona też to zrobiła i uśmiechnęła się do Vasile’a.

- Dziękuję - powiedziała. - Byłeś dla nas bardzo pomocny.

Wampir skłonił się. 

- To był zaszczyt, Prinţesă. - Wszedł w zacieniony róg i zniknął.

Draco wystąpił naprzód, patrząc w róg, ale wampira już tam nie było. 

- NIE lubię go - powiedział.

- Musimy porozmawiać z Harrym - powiedziała Hermiona. - On może nam pomóc.

- W jaki sposób? - zapytał, kiedy ponownie weszli na Śmiertelny Nokturn. - Jak twój cenny Potter…

Zatrzymali się nagle. Rozległ się krzyk, trzask i pękanie drewna. Wybuchła walka między dwiema zakapturzonymi postaciami pchającymi wozy z błotem. Hermiona zatrzymała się, a Draco stanął przed nią.

- Rusz się - syknęła. - Nic nie widzę.

Spojrzał na nią. 

- Czy nie masz na dziś dość rozrywki?

Hermiona, zerkając przez ramię Draco, zobaczyła, jak jedna postać wyciąga długi przedmiot. 

- O nie, on ma różdżkę, Draco… - Pociągnęła go w dół tuż przed tym, jak przekleństwa zaczęły odbijać się od kamiennych ścian. - Chodź. - Warknęła, wczołgując się do pobliskiego sklepu. Draco podążył za nią.

To był bardzo mały sklep i całkiem opuszczony. Półki pokrywały pajęczyny, a kiedy Hermiona i Draco wstali, ich płaszcze były pokryte brudem, kurzem i szczurzymi odchodami, a także wnętrznościami bezcielesnej dłoni.

- Uroczo - powiedział Draco, rozglądając się.

- Wiesz - powiedziała Hermiona, odsuwając kaptur - Nie jestem przekonana, czy ​​mając cię ze sobą, jestem bezpieczniejsza. Moja ostatnia wizyta na Śmiertelnym Nokturnie przebiegła spokojnie.

Draco rzucił jej brudne spojrzenie, próbując otrzepać płaszcz. Hermiona wyjrzała przez malutkie okienko sklepu. 

- Oni wciąż tam walczą - powiedziała. - Powinniśmy po prostu iść teraz do Harry'ego.

Westchnął. 

- Dobrze, ale najpierw… - Jego głos ucichł, gdy Hermiona złapała go za ramię i aportowała na Grimmauld Place 12.

***

- Co ty robisz? - krzyknął Draco, odciągając rękę. - Mogłaś mnie rozszczepić!

- Nonsens, aportowałam Harry'ego i Rona za rękę przez cały czas podczas wojny, również pod peleryną-niewidką - powiedziała.

Spojrzał na nią. 

- Jeśli to prawda, chcę tylko, żeby to było nagrane, jak mówisz, że zasługujesz na jakąkolwiek ilość chwytania mnie za ramię.

- Nie zabiłoby cię, gdybyś był trochę bardziej ufny - powiedziała.

- Ale to było możliwe! - krzyknął. - Prawie ci się udało!

Zerknęła na niego. 

- Wciąż jesteś zdenerwowany tą bezcielesną ręką, prawda? To nie tak, że dotknęła twojego…

- Um, hej? - Harry stał w swoich otwartych drzwiach. - Czy zechcielibyście wejść do środka?

Hermiona i Draco spojrzeli na siebie, po czym weszli za nim do domu.

Harry przeszedł przez korytarz, mijając teraz trwale wyciszony portret Walburgi Black, po czym poprowadził ich do szerokiej, jasnej kuchni, którą Hermiona i Ron pomogli mu pomalować na żółto w trakcie lata.

- Herbaty? - zapytał. - Przepraszam, Mi, nie mam kawy.

- Potter - wycedził Draco. - Czy zamierzasz zostać w takim ubraniu?

- Co? - Harry przeczesał dłonią swoje spektakularnie potargane czarne włosy, okulary zsuwały mu się z nosa. Miał na sobie bokserki, skarpetki i za ciasny sweter Weasleyów z dużym H na piersi. - Dlaczego nie? To mój wolny weekend.

- Tak, Draco, czemu nie? - zapytała Hermiona. Draco znacząco uniósł brwi. - Żartujesz - powiedziała. - To Harry. Wiele razy widziałam jego bokserki.

Draco spojrzał na Harry'ego, który zanurzał torebkę herbaty w swoim kubku. 

- Hermiona i ja mieszkaliśmy razem w namiocie - powiedział Harry z szerokim uśmiechem. - Sami. Przez wiele miesięcy.

- Tak właściwie to wydaje mi się, że to mój sweter - powiedziała Hermiona, patrząc na niego.

- Prawdopodobnie - powiedział Harry, uśmiechając się do Draco.

- Może powinienem zostawić was dwoje w spokoju - powiedział lodowato Draco.

- Brzmi świetnie - powiedział Harry. Odwrócił się do Hermiony. - Co ty robisz, biegając z nim tak wszędzie? - Spojrzał na nich od góry do dołu. - Gdzie byliście? Czy to krew?

- Śmiertelny Nokturn - powiedziała Hermiona, zdejmując płaszcz.

Draco nadal stał sztywno i nieruchomo, obserwując ich z góry.

- Och, na miłość boską, Draco, między mną a Harrym nic nie ma - warknęła. - Zdejmij ten płaszcz.

Ślizgon z gracją ściągnął brudny płaszcz, zanim usiadł przy stole. Harry tylko oparł się o blat i sączył herbatę, wciąż się uśmiechając. Jak zwykle to od niej zależało, czy rozmowa będzie dorosła. Nalała sobie i Draco herbaty i usiadła. Draco wciąż miał brudną smugę na jednym policzku, a jego włosy były potargane i zakurzone. Jednak czego nie widzi, to go nie zaboli.

Harry następnie również usiadł przy stole, ziewając. 

- Wciąż nie wyjaśniliście, dlaczego jesteście razem w moim domu, wyglądając, jakbyście przeszli przez strefę wojny.

- Którą część powinniśmy mu opowiedzieć najpierw? - zapytała Hermiona kierując się do Draco.

- To twoje spotkanie - powiedział Draco, brzmiąc na znudzonego.

Hermiona wyciągnęła rękę i ujęła dłonie Harry'ego w swoje, co sprawiło, że Draco znów się skrzywił. 

- Harry, Draco i ja jesteśmy… razem.

Harry spojrzał na ich dwoje. 

- Razem, razem?

Hermiona skinęła głową. Draco potrząsnął głową, co mogło być interpretowane jako skinienie.

- Nie umawiasz się z Theodorem Nottem? - zapytał zdezorientowany Harry. - Czy nie było zdjęcia, na którym całowałaś go na…

- Ona nie umawia się z Theo Nottem - warknął Draco. - Spotyka się ze mną. Twoje umiejętności aurorskie oczywiście wymagają dopracowania.

Harry uwolnił swoją dłoń z dłoni Hermiony i skoczył na równe nogi, i nagle jego bokserki i sweter nie były już takie zabawne.

- Co jej zrobiłeś - powiedział niebezpiecznie miękkim tonem.

Draco również wstał, podobnie jak Hermiona, która nie mogła zdecydować, z którym z nich powinna porozmawiać jako pierwsza. Draco był wyższy, ale mięśnie Harry'ego zostały uwydatnione podczas treningów aurorów, a oba zestawy oczu, szare i zielone, były równie zimne.

Postanowiła odpowiedzieć Harry'emu, ponieważ był to jego dom. Wcześniej planowała, że byłby z nią tam Neville, a nie Draco, ale nic nie mogła już na to poradzić.

- On nic mi nie zrobił, Harry - W każdym razie niewiele. - Darzymy się uczuciami i teraz się spotykamy. Napisał już do swojej matki, a ja miałam zamiar jutro powiedzieć tobie i Ronowi.

- Uczucia? - Harry wyglądał na gotowego na udar. - Pojawiłaś się na moim progu, warcząc na Malfoya, pokryta krwią i brudem, żeby mi powiedzieć, że żywisz do niego jakieś uczucia? - Spojrzał na Draco. - Widziałem, jak patrzyłeś na nią w biurze McGonagall, ale powiedziałem sobie: „Nie, ona sobie poradzi”. Oczywiście myliłem się i zapłacisz…

- Chciałbym zobaczyć jak próbujesz, Potter.

- Może wizyta w Azkabanie może cię nauczyć trzymać te obślizgłe ręce…

- Harry! - krzyknęła Hermiona, trzymając teraz przed sobą różdżkę. - Przysięgam, że przeklnę was oboje, jeśli teraz nie usiądziecie!

Obaj mężczyźni spojrzeli na nią z identycznymi, oburzonymi minami, po czym niechętnie usiedli. Hermiona nadal stała, celując w nich różdżką.

- Teraz - powiedziała. - Porozmawiajmy o tym spokojnie. Harry, Draco i ja teraz się spotykamy. Jest to dość nowa sprawa i żadne z nas nie wie, dokąd to zmierza.

- Ale Hermiono, on jest…

- Wiem dokładnie, kim on jest i kim jest jego rodzina. Znam jego przeszłość i wiem, co próbuje zrobić ze swoją przyszłością - westchnęła. - Jest tysiące powodów, by z nim nie być, i jest tylko jeden powód, by to zrobić: chcę być z nim. Jesteśmy szczęśliwi, a przynajmniej moglibyśmy być, gdybyśmy nie mieli stale do czynienia z przekleństwami krwi i szalonymi ludźmi.

- Hermiono - błagał Harry. - To do ciebie niepodobne. To nie jest Hermiona… 

- Właściwie to jestem dokładnie ja - powiedziała Hermiona. - Nie byłeś ze mną w szkole od kilku miesięcy.

- Ron wspomniał, że jesteś trochę inna, ale myśleliśmy, że jesteś… nie wiem… zestresowana OWUTEMAMI.

- Och, opanowała to - powiedział Draco. - Ma PORNO.

Krawędź ust Harry'ego uniosła się w górę, ale szybko otrzeźwiał, patrząc na Draco. 

- Tak, cóż, Malfoy, mówiąc o tym, słyszałem różne rzeczy o tobie i twoich Ślizgonach - powiedział chłodno. - Powiedziano mi, że jesteś chorym draniem i nie pozwolę ci wykorzystać Hermiony. Nie ma doświadczenia z…

Draco prychnął. 

- Oh proszę. Kiedy po raz pierwszy do niej zarwałem, spetryfikowała mnie.

Harry spojrzał na Hermionę. 

- Spetryfikowałaś go?

- Trochę - przyznała.

- Zostawiłaś mnie zamrożonego i bezradnego na wiele godzin w ciemnej klasie - warknął Draco.

- Szedłeś w moim kierunku! - krzyczała Hermiona.

- Rozebrałaś się!

- Hermiona zdjęła ubranie? - Harry wyglądał na zszokowanego.

- Chciał mnie przeszukać - powiedziała. - Albo wyglądało na to, że mógłby mnie przeszukać.

- Czego on szukał? - zapytał Harry.

- Ukradła mi mój cenny znicz - powiedział Draco. - Srebro. Wytłaczane. Małe dzieło sztuki - prychnął. - Każdy, kto ofiarowałby taki przedmiot w prezencie, nie zasługuje na nic poza szacunkiem.

Harry odwrócił się do Hermiony, a jego zmysł aurora zmuszał go do dojścia do sedna tej sprawy. 

- Dlaczego ukradłaś jego znicz?

- Żeby pokazał mi rękopis runiczny swojej rodziny. Harry, to był Codex Runica, znaczący relikt z wczesnego…

- Nie wierzę w to - powiedział Harry.

- Wiem - powiedziała Hermiona. - Malfoyowie naprawdę powinni być bardziej hojni.

- Dałem, czy nie dałem ci czasu z tym Kodeksem, nawet po tym, jak próbowałaś mnie szantażować? - zapytał ją Draco. - Praktycznie musiałem przypiąć kubek do twojej koszuli, żebyś nie śliniła się na welinę. A potem przyłożyłaś różdżkę do mojego gardła.

- Naprawdę, Hermiono? - zapytał słabo Harry.

- Przeczytał mój Specjalny Usystematyzowany Plan Egzystencji i Ładu!

Draco uśmiechnął się złośliwie. 

- Tylko te seksowne fragmenty.

Harry spojrzał na nią. 

- Masz w swoim planie egzystencji i ładu seksowne rzeczy?

- Ona naprawdę wszystko planuje i organizuje - powiedział Draco. - Wykres za / przeciw wydał mi się dość budujący.

- Ewww - powiedział Harry. Wyglądał na oszołomionego, ale Hermiona odetchnęła z ulgą widząc, że żyły nie pulsują mu już na czole. Podała mu kubek z herbatą.

Hermiona i Draco spojrzeli na siebie, ale pozwolili Harry'emu usiąść i trochę się nad tym zastanowić. W rzeczywistości wszyscy poczuli się lepiej po kilku spokojnych minutach popijania herbaty.

- Okej, myślę, że to rozumiem - powiedział w końcu Harry. - Ty, Hermiono, stałaś się w tym roku oderwana od rzeczywistości i być może agresywna, a teraz związałaś się z Draco Malfoyem. A ty, Malfoy, odwracasz się od wszystkiego, co reprezentuje twoja rodzina, i widujesz się z Hermioną. - Westchnął. - Nie wierzyłem w połowę tego, co Ron mówił mi o Hogwarcie w tym roku, ale widzę powinienem był mu jednak wierzyć...

Harry wstał i nalał każdemu z nich kolejną porcję herbaty. 

- Ale nic z tego nie wyjaśnia mi, dlaczego wasza dwójka pojawiła się tutaj, wyglądając jak po bójce i walcząc jak małe dzieci, zamiast robić… -  Zadrżał. - Inne rzeczy.

Hermiona zaśmiała się. 

- Inne rzeczy?

- Cóż, próbowaliśmy cały dzień, ale udało nam się tylko zjeść lunch - powiedział Draco. Odwrócił się do Hermiony. - To mi przypomina, że ​​musimy porozmawiać o tych owadach, którymi żonglowałaś.

- Co? - zapytali Harry i Hermiona.

Draco przewrócił oczami. 

- Tylko rozmowa, którą odbyliśmy podczas lunchu. Nie możesz zatrzymać tych Ślizgońskich tragarzy robaków.

- Z pewnością mogę - powiedziała Hermiona. - Wszyscy zasługujecie na to za nurkowanie z rurką. Fuj! Nigdy więcej nie będziemy jeść w tym kambuzie! Co, nie mogę nawet powiedzieć „kambuz” przy Harrym? To jest niedorzeczne!

- O czym mówisz? - zapytał Harry.

- Nie chcesz wiedzieć - powiedział Draco.

- Co do innych wiadomości - powiedziała Hermiona, posuwając się naprzód z planem. - Dzisiaj przetestowaliśmy eliksir krwi. Z krwią Draco i moją.

Harry wyglądał na czujnego. 

- Znaleźliście coś?

- Krew Draco zmieniła eliksiru na fioletowy… Harry! - Hermiona wrzasnęła. Jej przyjaciel rzucił się po różdżkę i wycelował nią w gardło Draco.

Twarz Harry'ego była zimna. 

- Wyjaśnij, Malfoy. - Trochę mocniej wcisnął różdżkę w skórę Draco.

- Harry! - Hermiona płakała. - Eliksir stał się bladofioletowy. Magiczna krew z wiadomości nie jest krwią Draco. To krew Lucjusza! Odłóż różdżkę!

- Może następnym razem powinnaś zacząć od tego - pisnął Draco.

Harry się nie poruszył. 

- Skąd wiesz? - zapytał Hermionę, patrząc na Draco.

- Nadal musimy to potwierdzić, ale ma to sens. Vasile się ze mną zgadza.

- Kim jest Vasile? - zapytał Harry.

- Bardzo miłym wampirem, który…

- Wampirem? - Harry opuścił różdżkę i spojrzał na Hermionę. - Miły wampir?

- Tak. Kingsley jest jego sponsorem z Rumunii. Proszę, Harry, usiądź. Ty też, Draco. - Posadziła ich oboje i dolała im herbaty.

- Naprawdę, Harry - skarciła. - Nie powinieneś tak grozić ludziom swoją różdżką.

Harry i Draco wymienili niedowierzające spojrzenia, po czym szybko się odwrócili.

- W każdym razie tak - ciągnęła. - Vasile jest bardzo miłym wampirem i chciałabym, żeby Draco przestał mu grozić. Magiczna krew w eliksirze nie do końca pasuje do krwi Draco, ale uważamy, że wystarczyła, aby zmienić kolor eliksiru na lekko fioletowy. - Hermiona streściła Harry'emu krótkie omówienie zaklęcia rzuconego na Hogwart.

- Więc wiemy, że zaklęcie zostało rzucone niedawno przez kogoś, kto nienawidzi mugoli, ale nie znamy celu zaklęcia - podsumował Harry.

- Takie potężne zaklęcie wymaga krwi od potężnej wiedźmy lub czarodzieja, a Lucjusz jest obecnie najsilniejszym mrocznym czarodziejem - powiedziała Hermiona - Ktoś zebrał jego krew i użył jej do rzucenia zaklęcia. Harry, potrzebujemy próbki krwi Lucjusza i listę gości którzy go odwiedzili.

Oczy Harry'ego były zimne. 

- Cóż, winowajca jest oczywisty. Niech zgadnę, Malfoy, twoja matka wpadła w tym roku, żeby przywieźć ci trochę słodyczy.

Draco wstał z wyciągniętą różdżką, a Harry również podskoczył, przewracając krzesło na podłogę. Hermiona prychnęła. Nie znowu.

- Nie waż się oskarżać mojej matki - warknął Draco. - Uratowała twoją bezużyteczną skórę i nigdy nie przeklnęłaby szkoły.

Hermiona również stała teraz z ręką w kieszeni. Rzuciła Draco znaczące spojrzenie. 

- Może Lucjusz ją do tego zmusił.

Potrząsnął głową. 

- Mówiłem ci, ona tego nie nosi.

- Co miałaby nosić? - zapytał Harry.

- To nie twoja cholerna sprawa - warknął Draco.

- To moja sprawa, jeśli twoja rodzina znowu atakuje mugoli - powiedział Harry. - Twierdzisz, że troszczysz się o Hermionę, podczas gdy...

Twarz Draco pociemniała z wściekłości, a jego różdżka była uniesiona. 

- Expelliarmus! - krzyknęła Hermiona. Złapała i włożyła obie ich różdżki do kieszeni, trzymając swoją wysoko uniesioną. - Usiądźcie oboje. - Harry i Draco posłuchali, a ich twarze były identycznie wściekłe.

- Zobacz powód, Hermiono - błagał Harry. - Jeśli twój eliksir jest właściwy i jest to krew Lucjusza, to kto inny mógłby to być oprócz Narcyzy?

- Nie wiem - powiedziała Hermiona. - Tutaj właśnie potrzebna jest twoja pomoc. Potrzebujemy listy gości Lucjusza. Sprawca musi być kimś, kto odwiedził Lucjusza i Hogwart.

Harry nic nie powiedział, ale jego wyraz twarzy był wyraźny: Narcyza.

- Potrzebujemy również próbki krwi Lucjusza - kontynuowała.

Harry skinął głową. 

- Nie będzie to łatwe. Co jeśli wzbudzi to w nim jakieś podejrzenia?

- Nie będziemy potrzebować dużo - powiedział Draco. - Wystarczająco tyle, żeby sprawdzić jego krew w eliksirze i odeprzeć zaklęcie.

- Możesz nam pomóc, Harry? - zapytała Hermiona.

- Mogę zdobyć listę - powiedział ciężko Harry. - Pomyślę o krwi.

- I nie powiesz jeszcze nic Kingsleyowi o eliksirze?

Harry westchnął. 

- Nie, nie zrobię tego.

- Dziękuję, Harry! -  Hermiona przytuliła go mocno, powodując u Draco zniesmaczony  grymas.

- W porządku, Mi, odpręż się… ach! - Harry poklepał ją po głowie i teraz miał na dłoni plamę krwi.

- Ostrożnie, Potter - powiedział Draco, wyglądając na zadowolonego z siebie. Hermiona spojrzała na Draco.

- Harry, jak szybko dostaniesz listę? - zapytała, podając mu serwetkę.

Harry wzruszył ramionami, trzymając szmatkę w dłoni. 

- Aurorzy rutynowo sprawdzają dzienniki gości Azkabanu, więc nie powinno to być trudne. Dzienniki są niemożliwe do podrobienia, a goście są sprawdzani pod kątem eliksiru wielosokowego po incydencie Barty'ego Croucha, więc powinny być dokładne.

- Wspaniale - wycedził Draco. Wstał. - Będziemy uciekać. Granger, z pewnością jest coś bardziej interesującego, co możemy zrobić tego popołudnia.

- Ewww - powiedział Harry.

- Nie brałem tego pod uwagę - powiedział Draco. - Ale teraz, kiedy wspomniałeś…

- Wynoś się z mojego domu - powiedział Harry.

Hermiona również wstała. 

- Dziękuję, Harry. - Pocałowała go w czubek jego niechlujnej głowy i skinęła na Draco, który wyszedł z kuchni wyglądając dość gburowato.

- Zobaczymy się jutro na śniadaniu - powiedziała.

- Nie przyprowadzaj go - powiedział Harry, opadając na krzesło.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Dobre naukowe nawyki Hermiony bardzo się opłacają.

_____

Kryzysu ciąg dalszy, ale wasze komentarze całkiem mi pomagają <3 Nadal jestem mentalnym żelkiem, ale jestem już mniej płynnym niż wcześniej :D Wszedł mi tryb jesieniara z dużymi ilościami grzanego wina - dziękuję wam za podrzucenie mi tego pomysłu, pomogło bardzo <3

A spojlerkiem moim dla was będzie to, że kolejny rozdział jest dramą przez wielkie D. Taką dramą na złoty medal, serio ;) (i będzie Theo!)

20 komentarzy:

  1. Ten wampirek jest całkiem spoko. 😂 ale Malfoy skaczący by ściągnąć rękę to dopiero śmieszne. 😂 no cóż Harry musisz się przekonać do Draco bo ona bedzie z Herm. 😋

    Pozdrawiam 😙

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo!
    Nie potrafie opisać słowami rozmowy z Harrym... Płacze ze śmiechu xD
    Co do samego eliksiru i Narcyzy... Dużo do myślenia, a wiem że jeszcze nie jeden plot twist nas czeka :o
    Już nie mogę się doczekać tej dramy *.*
    Dramione jest lepsze niż nie kedna książka xD

    Trzymaj się ciepkutko nasz twórczy Żelku... Niech moc będzie z Tobą w ten jesienny czas! I niech grzane wino się nie kończy, chociaż sama to herbatkuje sobie :D

    Adirella

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadzam się, też wolę czytać dramione niż książkę, chociaż dwie mnie już tak wołają... 😂

      Usuń
  3. Draco jako zazdrośnik... nawet do Harrego. Hermiona przedstawiła Harremu Draco jako swojego chłopaka A Harry jak starszy brat się zachował ciekawe co na to Ron ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Co do krwi to się wyjaśniło chyba ciekawe jakie konsekwencje poniesie Narcyza?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że czeka nas kolejne ciekawe starcie na linii Draco-Narcyza :)

      Usuń
    2. No własnie. Chodź bardziej obawiam się że Hermiona i Draco mogą się poklocic o to czy zgłosić to... to na pewno Narcyzą poniesie za to konsekwencje

      Usuń
  5. Bleah, wnętrzności 🤢 Fuj, aż mnie dreszcz przeszedł przez tą rękę... W histerię bym wpadła jakbym miała resztki wnętrzności na ubraniu. Brrrr🤢 No i ta Hermiona wieczna bohaterka! Zawsze musi chcieć się wtrącić tam gdzie nie trzeba ryzykując przy tym własnym życiem i zdrowiem. Serio dobrze, że Draco był przy niej, bo mogłaby się wpakować w niebezpieczeństwo. Spotkanie z Vasilem bardzo interesujące i wyjaśniło jakoś sytuację. Ulżyło mi, że Draco na 100% nie jest zaangażowany w tą sytuację. Tak czułam, że ktoś mógłby chcieć go wrobić a tu się okazuje, se to Lucjusz jest zamieszany w rzucenie tego zaklęcia... No ale jak... Czy rzucił je jeszcze wtedy kiedy mógł chodzić na wolności i odwiedzał sobie beztrosko Hogwart jeszcze przed powrotem wujka Voldzia? Albo faktycznie użył na Narcyzie mocy naszyjnika i zmusił ją do rzucenia zaklęcia... Draco może się to nie podobać, no ale na chwilę obecną to jest jedyne wytłumaczenie jak do tego doszło. Mogłabym obstawić Astorie, no ale przecież ona dopiero niedawno dostała ten naszyjnik, więc to jest niemożliwe. Intrygujące co się faktycznie stało. Draco jaki zazdrosny o jakiegokolwiek faceta który zwraca choćby troche uwagi na Hermione. W przypadku Vasila mi się nie dziwię, bo też mnie niepokoi to jak wampirek się zachowuje. Nazywanie Hermiony księżniczką, dawanie jej książki i mówienie, że wszystko do niej należy co tylko chce... No zaniepokoiło by mnie to tak samo jak Draco. No ale być zazdrosnym o Harrego?! Draco ogarnij się, on jest dla niej jak brat! Co z tego, że oglądała go w bokserkach? Mieszkali razem przez tyle czasu, że ciężko by było gdyby tego nie doświadczyła xD W pewnym momencie myślałam, że serio się pozabijają... Dobrze, że Hermiona zabrała im różdżki bo mógłby się zrobić bardzo gorąco. Jeszcze jak Harry się dowiedział o tym, że eliksir się zabarwił... Trochę Hermiona źle rozegrała sprawę z wyjawieniem mu prawdy o tym eliksirze. Faktycznie byłoby lepiej gdyby wyjaśniła to w jakiś inny sposób. I ta reakcja na związek Hermiony z Draco xD co jej zrobił xD Jeszcze nic xD Jeszcze nic, bo sprawy idą powoli xD Jestem ciekawa jak zdobędą tą próbkę krwi Lucjusza.. Gdyby nie to, że w świecie magii używa się zaklęć diagnozujących pomyślałabym, że mogli by wymyślić bajeczkę o tym, że robią więźniom jakieś badania czy coś... No w każdym razie zobaczymy.
    Nie mogę się doczekać dramy w następnym rozdziale! Co tam się będzie działo i czy Theo będzie jakoś zaangażowany w tą dramę, np bo skoro się pojawi...
    Pozdrawiam cieplutko i nie daj się jesieni! Choć pogoda beznadziejna nie pozwól, by to Tobą zawładnęło ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "I ta reakcja na związek Hermiony z Draco xD co jej zrobił xD Jeszcze nic xD Jeszcze nic, bo sprawy idą powoli xD" - ryknęłam śmiechem 😂😂😂😂😂 PRAWDA! Także luz, Potter, też czekamy na rozwój sytuacji 😂😂

      Usuń
    2. Ron może nie być tak spokojny

      Usuń
    3. Mała, no cóż taka prawda xD Wszystko idzie powoli i rozkręca się stopniowo :D

      Usuń
  6. coś nam się tutaj zaczęło wyjaśniać, ale dalej mam milion pytań :D
    Kto mógł zgarnąć tą krew od Lucjusza? Może to jego pomysł? Ale przecież Narcyza by mu aż tak nie pomogła, nie mogłaby by aż tak podporządkowana... No i nie dostalibyśmy odpowiedzi już teraz.
    Wampir wydawał mi się podstępny, ale chyba jest całkiem uroczy :P Pomógł, był miły :) Draco w roli zazdrośnika wypadł naprawdę fajnie :D
    Chciał ochronić Hermionę na Nokturnie, był blisko i też chce rozwiązać zagadkę, teraz chyba jeszcze bardziej niż wcześniej skoro jego też dotyczy.
    Harry :D wyobraziłam Go sobie w tym stroju :D hahahaha dobra dawka śmiechu prze snem :D
    Ta ich rozmowa przypominała mi jakąś walkę kogutów :D Jeden przeciw drugiemu :D Jeden zazdrosny, drugi zmartwiony. I Hermiona pomiędzy nimi, próbująca jakoś ratować sytuację :D
    I te ich wspominki :D No mina Harry'ego t musiała być świetna :D

    Czekam na ta wielką D :D drama, drama, drama :D zacieram rączki :D

    Trzymaj się Żelku :) Mówię Ci dołącz do tego winka czekoladę :D taką gęstą, długo rozpływającą się w ustach :D Najlepsza endorfina :D
    Ja mam kryzys hormonalny - nie wiem co gorsze :P wieczny PMS :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. PMS dwa tygodnie przed i dwa tygodnie po :D
      Ja powinnam miec kryzys przed obrona ale w spokoju czytam książkę odkładając naukę na jutro :D
      Jakoś jesienna chandra w tym roku mnie ominęła (odpukać)

      Adirella

      P.S. Przez Ciebie mam straszną ochote na czekolade xD

      Usuń
    2. No mój PMS na razie to jest bezterminowy :P Ani przed ani po :P
      Mam go cały czas :/
      Oj ciesz się :D Zazdroszczę braku chandry :) I byle dalej Cię omijała :)

      Usuń
    3. Taaaaak, podbijam z czekoladą! Omg, Ann, zaraz zwariuję, też mi się zachciało takiej słodkości, najlepiej duuuużej czekolady z orzechami z Milki, o jeżuniu, mam ślinotok! :D

      Usuń
  7. Haaa! Draco z pewnością pożałował, że jednak Hermiona tego typa nie unieszkodliwiła zanim rozwalił skrzynki z rączkami a'la Rodzinka Adamsów 😂 Dobrze mu tak w sumie, że go rąsia prawie dopadła tam, gdzie wolałby, żeby dopadała go tylko Hermiona, hihi :P Chociaż współczuję tego rozbryzgu, bleeee, aż mi się słabo zrobiło - swoją drogą, taki porządnicki Malfoy, a Chłoczyść czy inne czyszcząco-wygładzające zaklęcie to już wypadło z głowy, nu nu nu ;P Ale rozumiem, że na Śmiertelnym Nokturnie to lekko bezcelowe działanie ;)
    Za to prawie trafiłam z eliksirem krwi! Tak sądziłam, że albo ktoś go wrabia albo to ktoś spokrewniony! Aczkolwiek jeszcze mi siedzi z tyłu głowy, że opowiadanie jest przewrotne i wszystko się może wydarzyć... :D No, ale tak czy siak ciekawa jestem, czyja to sprawka i czy to ma związek z zaklęciem uległości, "uwięzionym" w naszyjniku podarowanym Astorii... Oczywiście, mam nadzieję, że książeczka Vasile'a im pomoże :)
    Draco to i w tym rozdziale nie ma z górki ;) Najpierw chciał za wszelką cenę bronić Hermionę przed Vasilem (kiedy Granger niemal podetknęła fiolkę z krwią wampirowi pod nos to aż mnie zmroziło!), a potem starcie z Potterem ;D Ale tutaj jednak widzę cień niemego porozumienia między panami, nawet, jeśli w międzyczasie skaczą sobie do gardła ;P Oby się Harry'emu udało zdobyć jakoś krew Lucjusza... Albo może potraktować Malfoya Seniora jakimś Veritaserum...? :D

    No dobra, skoro szykuje się drama, to do rozdziału szykuję popcorn i winko :D

    Mam nadzieję, że z każdym dniem będzie lepiej u Ciebie ;* Ja w takie dni uwielbiałam zaszywać się z kocykiem i pisać albo czytać, i taka jestem zła, że na nic nie mam czasu! Tylko praca, praca, praca i - bleeee - praca. I sprzątanie. W kółko ostatnio sprzątam! Ale byle do świąt, czy coś? 😂
    Ściskam mocniasto!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda z tym zaklęciem! Nawet ja o tym pomyślałam a oni nie. A podobno Hermiona taka mądra z Draco taki czyścioszek xD

      Usuń
    2. Też mnie zaskakuje ten brak sprytu w sytuacji kryzysowej :D:D:D

      Usuń
  8. Zazdrość Draco nie zna granic 😍

    Ale od początku - Śmiertelny Nokturn chyba Draco przyciąga kłopoty, bo ostatnia wizyta Hermiony faktycznie odbyła się bez większych przygód. Te chodzące ręce brrrr nienawidzę, moja wyobraźnia zdecydowanie jest za dobrą, chyba będę miała koszmary😅

    Rozmowa z Vasilem wniosła nowe światło na sprawę. Nie poomuslalam, że to może być krew z krwi i dlatego eliksir zmienił kolor. Uważam, że Narcyza faktycznie mogła zostać zmanipulowana do przekazania tej krwi, wcale bym się nie zdziwiła. Choć może się okaże, że Lucjusz miał jeszcze jakiegoś gościa,a nigdy nie spodziewał się, że ktoś uwazy taki eliksir - Hermiona sprytna bestia 😍

    Wizyta u Harrego i tłumaczenie się Draco i Hermiony to istne złoto, uśmiałam się niesamowicie. Harry jak zwykle bardzo porywczy, nie myśli w ogóle tylko od razu robi. Przecież wiedział, że Draco pod wpływem eliksiru prawdy powiedział, że nie ma z tymi wiadomościami nic wspólnego, no na prawdę. Auror jak z koziej.... A z resztą każdy wie 😅

    Biedny Ron na pewno się żalił i opowiadał jak to Hermiona się zmieniła i nikt mu nie wierzył, oj ciekawie będzie kiedy się dowie 😅

    Drama przez wielkie D to na pewno kłótnia z Ronem, no głowy sobie odciąć nie dam, ale tak palca może tak 😅 Theo - jakoś no nadal mi pasuje do tego czaru, że to jednak on... Hermiona i jej naukowe nawyki-chciałabym takie mieć, albo mieć ja teraz na magisterce 🤣

    OdpowiedzUsuń