Następnego dnia Hermiona ponownie przyniosła śniadanie do pokoju Malfoya, gdzie mieli zjeść je razem. Gdy jednak weszła do środka, okazało się, że chłopak wcale nie pracował nad repliką. Stał jedynie na środku i uśmiechał się wpatrzony w przestrzeń.
— Hej — powiedziała Hermiona, by uzyskać jego uwagę.
— Hm? — Zwrócił wzrok w jej kierunku.
— Czemu nie pracujesz nad repliką?
— Wstałem dziś wcześniej i... skończyłem — powiedział spokojnie.
— Skończyłeś? — Hermiona była zaskoczona. — Masz na myśli skończyłeś, skończyłeś?
— Tak — przytaknął.
— Czekaj, czekaj, czekaj — powiedziała Hermiona machając mu dłonią przed twarzą. — Możesz mi zdefiniować skończenie?
Malfoy przewrócił jedynie oczami.
— I to ciebie nazywają najmądrzejszą czarownicą od czasów samej Roweny, co? Nie wiesz co to znaczy coś skończyć?
— Miałam na myśli…
— To znaczy, że to koniec. Replika jest zakończona. Może się poruszać. Posiada własny umysł. Jest dokładnie taka, jak mój ojciec. Teraz się nie rusza, bo go unieruchomiłem, ale udało się — powiedział z lekkim uśmiechem.
— Naprawdę? Udało ci się? — powtórzyła z niedowierzaniem.
— Tak, geniuszu. Jeszcze dziś odeślę ją do domu, do mojej matki…
Hermiona wpatrywała się w niego zaskoczona i jednocześnie zachwycona. Również szeroko się uśmiechnęła.
— Wow! — zawołała.
— Ja wiem — powiedział zadowolony Malfoy.
— Gratulacje, Malfoy! — Była pełna entuzjazmu. — Ale, ale jak znalazłeś zaklęcie? Przecież przejrzeliśmy wszystkie książki strona po stronie…
— No właśnie nie wszystkie książki…
Hermiona zmarszczyła brwi, zaskoczona i zmieszana.
— Brakujące zaklęcia znalazłem w książce, którą transmutowałem w stolik — wyjaśnił. — Absurdalne, że ona była tu z nami cały czas, ale używaliśmy jej jako stolika. Gdyby nie to, już dawno bym skończył.
— Kompletnie zapomniałam o tej książce... — przyznała.
— Ja też... ale przypomniałem sobie o niej na zajęciach powtórkowych z Transmutacji z McGonagall.
— Twoja mama będzie taka szczęśliwa…
— Oj tak... — przytaknął.
***
Po zjedzeniu śniadania udali się na zajęcia z Numerologii z profesor Vector. Tym razem też mieli specjalną powtórkę z całego zakresu materiału na dwa dni przed końcem roku szkolnego. Jak zwykle, dla naszej dwójki Prefektów Naczelnych powtórka przebiegła doskonale.
Po zajęciach Hermiona udała się do Wielkiej Sali z Harrym, Ronem i Ginny. Harry i Ron dyskutowali o swojej przyszłości w Quidditchu, którą planowali po ukończeniu szkoły. Oboje chcieli dołączyć do dwóch różnych drużyn i właśnie spierali się, która z nich jest lepsza.
W przeciwieństwie do nich, Ginny i Hermiona w spokoju spożywały swój posiłek.
Po chwili Ginny odkaszlnęła sugestywnie, chcąc nawiązać rozmowę z Hermioną.
— Hej, czy wiedziałaś, że przeszukałam ostatnio caaałą bibliotekę za książką, której tam nawet nie było?
— Dlaczego? — zapytała Hermiona.
— Cóż, byłam na tyle głupia, że sądziłam, że ją tam znajdę — stwierdziła Ginny.
— Oj ty mała, głupiutka Wiewiórko — zaśmiała się Hermiona.
Ginny rzuciła jej piorunujące spojrzenie.
— Ale czy wiedziałaś też, że wpadłam tam na ParkinSukę i jej ślizgoński gang? W bibliotece?!
— Naprawdę? — zdziwiła się Hermiona. — Nie sądziłam, że ona wie o istnieniu czegoś takiego jak biblioteka.
— Jeszcze bardziej intryguje mnie, że czytały razem książkę. Były tak nią przejęte, że nawet nie zauważyły, że stoję zaraz obok.
— Wiesz może co czytały?
— Nie, nie widziałam tytułu, ale był to całkiem pokaźnej wielkości tom.
— Jakiej tak właściwie książki szukałaś w bibliotece? — zapytała Hermiona.
— Oj Miona, kompletnie zapomniałam, że zamiast w bibliotece, widziałam ją u ciebie. Gdybym sobie przypomniała o tym wcześniej, to nie straciłabym ponad godziny na jej poszukiwania.
— Widziałaś ją u mnie? O której książce mówisz?
— O tej, którą dostałaś od swojej mamy rok temu.
— Och — zaśmiała się Hermiona. — Czyli przeszukałaś całą bibliotekę poszukując mugolskiej książki, Ginny? — zapytała, śmiejąc się jeszcze bardziej.
— Oj, no zapomniałam... każdemu się zdarza — powiedziała zawstydzona Ginny. — Mogę ją od ciebie pożyczyć?
— Mówisz o Kod da Vinci?
— Tak, tak! Dokładnie o tę książkę mi chodzi! — powiedziała Ruda z ekscytacją. — Dobra jest?
— Tak, mi się bardzo podobała. Ten autor, Dan Brown, napisał też jeszcze jedną książkę. Anioły i Demony. Dla mnie ona była nawet lepsza od Kodu.
— Och! — pisnęła Ginny. — Muszę je przeczytać! Pożyczysz mi je, Miona? Proszę, proszę, prooooooszę? — powiedziała, mrugając uroczo oczami.
— No pewnie, głuptasku — powiedziała Hermiona, wstając. — Pójdę po nie do sypialni, dobrze?
Wyszła z Wielkiej Sali i podążyła w stronę kwater Prefektów Naczelnych, aby przynieść Ginny książkę, którą ta chciała od niej pożyczyć. Kiedy weszła do swojej sypialni, natychmiast zauważyła list leżący na środku jej łóżka. Identyczny jak ten otrzymany wczorajszej nocy.
Tak wcześnie? — pomyślała.
Podniosła list i otworzyła kopertę.
Droga Hermiono,
Mówiłem Ci już, że dopełniasz mój dzień. Nie mówiłem Ci jednak, że zawsze chciałem być tym, kto dopełniałby twój.
Zwinęła pergamin i umieściła go w szufladzie szafki stojącej przy łóżku.
Tak właściwie to rujnujesz mój dzień. Rujnujesz go, Justinie... — pomyślała gorzko.
Westchnęła ciężko i potrząsnęła głową. Już prawie koniec, w końcu to już dziesiąty list, więc nie przejmowała się tym już tak bardzo. Otworzyła drugą szufladę i wyjęła z niej książkę, po którą przyszła.
Natychmiast udała się z powrotem w stronę Wielkiej Sali. Zanim jednak dotarła do wielkich wrót jadalni, zauważyła całkiem pokaźną grupkę uczniów zebranych przed wejściem. Zaskoczona zmarszczyła brwi i podeszła bliżej.
— Co to za poruszenie? — krzyknęła władczo.
Nikt jednak jej nie odpowiedział. Wszyscy kontynuowali obserwację tego, co działo się pośrodku zbiorowiska. Większość uczniów śmiała się i chichotała.
Hermiona przepchała się z trudem przez tłum gapiów, aby dowiedzieć się, co rozpoczęło ten chaos. Kiedy jednak ujrzała scenę, jaka odgrywała się między uczniami, żołądek podszedł jej do gardła, a serce niemal wyskoczyło z piersi. Mózg przestał myśleć, nogi przywarły do ziemi, niczym przyklejone, oczy rozszerzyły się, a oddech ustał.
Na środku korytarza zauważyła Draco i Pansy. Pansy stała, a Draco klęczał przed nią na jednym kolanie.
— Pansy — usłyszała głos Draco. — Czy zostaniesz moją dziewczyną?
Te pięć bolesnych słów pochodzących z jego ust sprawiło, że świat Hermiony rozpadł się na miliony malutkich kawałeczków.
Rozmowa z Ginny mnie kompletnie mnie rozbroiła! Bardzo fajnie ją przetłumaczyłaś, chociaż bardzo mnie bawi, że Ginny ekscytuje się książką jeszcze bardziej po usłyszeniu tytułu innej :D
OdpowiedzUsuńParkinSuka w bibliotece... o nie, aż nie jestem pewna, czy wpadać na kolejny rozdział, bo już mi na samą myśl co się odpierdzieli rośnie ciśnienie :D
Mocno ściskam!
Ginny to chyba wielka fanka mugolskiej literatury tutaj :D
UsuńSzkoda, że ParkinSuka nie umie czytać ze zrozumieniem :D
Pozdrawiam cieplutko <3
Przerwane w takim momencie... Już wiadomo, że jeśli Pansy była w bibliotece to nie ma żartów i coś wykombinowała, żeby w końcu mieć Draco :( 😂 czekam niecierpliwie na ciąg dalszy, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńElement zaskoczenia w poprzednim rozdziale na pewno wynagrodzi urwanie w takim momencie :D
UsuńPozdrawiam cieplutko <3
Na pewno Pansy go zaczarowała! Założę się! Małpa jedna, wredna! Wspaniały liścik :) Bardzo mi się podobał - chyba najbardziej ze Wszystkich! :)
OdpowiedzUsuńLecę czytać dalej! :)
Też go uwielbiam <3 Chyba najtrafniejszy i najbardziej uroczy ze wszystkich dwunastu.
UsuńPozdrawiam <3
Aaahahahaha! :D Przepraszam, ale tak mnie bawi ta ostatnia scena z Draconem klęczącym przed Parkinson, że nie mogę się powstrzymać. :D Kiedy ona zdążyła dolać mu eliksiru miłości albo rzucić jakiś rownie denny urok? :D Boże, lecę czytać dalej, bo już czekam na te wszystkie plotki i spotkanie Draco z Hermioną. :D
OdpowiedzUsuńAle jajca! Ściskam mocno za ten rozdział! :D
Najpierw Taylor i Miley, a teraz Dan Brown, czy to 2009!? xD Merlinie, badź łaskawy i dobij mnie! Mózg mnie boli ;P
OdpowiedzUsuńPoza tym... Na szczęście, Draco nie wyłysiał, chociaż myślę, że tym pytaniem do Pansy wykopał sobie grób, więc jeszcze może mieć tę "kiełbaskę" na nagrobku baaardzo szybko... ;)
I zgadzam się - ten liścik był zdecydowanie najpiękniejszy <3
Mała
Troszkę za szybko Draco zadał to pytanie, bo w tym samym rozdziale, Pansy w bibliotece, idę zakład, że go zaczarowała 😅 delikatne do przewidzenia:) oczywiście to wizja autorki ☺️
OdpowiedzUsuńW ogóle nie pamiętam co dalej się wydarzyło, a już raz czytałam to tłumaczenie i nie mniej jestem ciekawa co dalej. Coz mogę się utożsamić z Hermiona i jej amnezja 😅🤣