Hermiona przez ostatnią godzinę dopisywała w księdze głównej daszki nad „T” i kropki nad „I”. Dosłownie. Przeglądała utargi, próbując znaleźć sobie zajęcie i zarazem mieć dobry powód, by nie odkładać książek na miejsca.

Ponieważ on znowu tu był.

Draco Malfoy siedział w fotelu przy sekcji beletrystycznej, przeglądając egzemplarz pierwszej książki z serii, o której Hermiona słyszała same dobre rzeczy. Osobiście jeszcze nie miała okazji po nią sięgnąć, ale po dwudziestu minutach, które Draco poświęcił na jej przeglądanie, domyślała się, że publikacja musiała być genialna.

Wszedł do sklepu akurat wtedy, kiedy stała przy kasie, obsługując klienta, i skierował się prosto do rzędu regałów po jej lewej stronie. Była wdzięczna, że oszczędził jej niezręczności machania na powitanie czy żartobliwego przekomarzania się na „dzień dobry”, całkowicie ją ignorując. Za to teraz desperacko próbowała go nie obserwować. Widziała czubek jego głowy wystający gdzieś pomiędzy czwartą i piątą półką i dostrzegała, jak ręce przewracają strony książki między półkami poniżej.

Próbowała odwrócić się do niego tyłem, żeby nie musiała machać mu na przywitanie z drugiego końca sklepu, albo co gorsza zostać przyłapaną na gapieniu się. Szybko jednak odkryła, że ​​nie pilnowanie go było gorsze, bo wtedy mógłby się do niej podkraść.

Jego długie palce przewróciły kolejną stronę. Hermiona westchnęła. Włosy znów opadły mu na oczy i zobaczyła, jak po chwili poprawił je dłonią.

— Panienko?

Hermiona spojrzała na kasę. Za ladą stała drobna starsza kobieta. Jak się do niej podkradła?

— Tak? W czym mogę pani pomóc? — zapytała Hermiona z uśmiechem.

— Czy pomogłaby mi pani znaleźć powieść Gerby'ego Ganfrieda? Wydaje mi się, że może być na najwyższej półce.

Hermiona zamknęła oczy. Gerby Ganfried tworzył powieści z gatunku fikcji. Książki beletrystyczne znajdowały się zazwyczaj w dziale beletrystycznym, zaraz po jej lewej stronie. A Księgarnia Cornerstone miała narzucone na siebie zaklęcie powstrzymujące próby magicznego przyzywania książek, mające na celu zapobieganie kradzieżom. Uśmiechnęła się do kobiety.

Hermiona poprowadziła ją do sekcji fabularnej, odwracając wzrok od krzesła stojącego w rogu. Wyczarowała ruchomą drabinę, aby dostać się do górnej półki, na której znajdowały się dzieła autorów o nazwisku na literę „G”, dziękując w myślach Merlinowi, że zdecydowała się ubrać dziś rano mugolskie dżinsy zamiast spódnicy.

— O którą powieść Ganfrieda pani chodziło? — Hermiona zaczęła wspinać się po stopniach.

— Kochaniutka, a czy mógłbyś przeczytać mi jakie macie tytuły?

Hermiona wzięła głęboki oddech. Zwykle uwielbiała pomagać klientom, dyskutować z nimi o ich wyborach i wyrażać opinie na temat proponowanych książek. Nigdy nie uznałaby tej kobiety za tak frustrującą, gdyby Draco Malfoy nie znajdował się niecałe piętnaście stóp od niej, zapewne wszystko obserwując.

— Mamy Gertrudę, Gwen i Gargantuan Grindylow. I jeszcze Yaris, Yeigh i Lalkę z Żółtej

— Och, tak! Lalka z Żółtej Przędzy! Och, jaka piękna historia! — Westchnęła staruszka.

— Czy chce pani, żebym ją dla pani zdjęła? — Hermiona odwróciła się przez ramię, żeby zwrócić się do kobiety, jednak jej wzrok spoczął na Draco. Chłopak uśmiechał się do swojej książki, zapewne śmiejąc się z niej samej. Hermionę zalała fala gorąca.

— O nie, kochanieńka. Tą już przeczytałam. Czy mogłabyś podać mi nazwy pozostałych?

Hermiona przeczytała kobiecie resztę tytułów. A potem ponownie przeczytała te z pierwszej połowy półki. W końcu staruszka o imieniu Beatrice, o czym po niedługim czasie dowiedziała się Hermiona, kiedy kobieta zaczęła opowiadać jej o całym swoim dzieciństwie poprosiła ją o ściągnięcie siedmiu różnych egzemplarzy, aby mogła przeczytać ich opisy. Dziewczyna zaczarowała książki, tak aby unosiły się w powietrzu, kiedy wyciągała je z półki, ale wciąż musiała się nieźle nagimnastykować, aby dosięgnąć ostatnich trzech. Podczas gdy sięgała po każdą kolejną, czuła, jak jej koszula powoli wymyka się z dżinsów. Miała nadzieję, że nie wydać jej brzucha i że Draco ponownie skupił swoją uwagę na przeglądanej książce.

— Och, dziękuję ci bardzo, kochaniutka! — Beatrice pisnęła, gdy Hermiona zeszła z ostatniego szczebla drabiny. Brunetka odwróciła się i zobaczyła, że ​​krzesło Draco jest puste, przez co obecność Beatrice jeszcze bardziej ją zirytowała. Staruszka nieświadomie zrujnowała jej ostatnie minuty wizyty Draco, podczas których mogłaby go obserwować.

Przygotowała stolik i krzesło dla kobiety, aby ta usiadła i na spokojnie przejrzała sobie interesujące ją książki, po czym wróciła do kasy. Hermiona westchnęła z ulgą, gdy stwierdziła, że ​​podczas jej nieobecności przy ladzie nie utworzyła się kolejka. W sklepie było zwykle dość spokojnie i niezbyt tłoczno, ale czasami zdarzało się, że Hermiona musiała wzywać Morty'ego, dzwoniąc do jego mieszkania na górze, aby zszedł jej pomóc. Odwróciła się, żeby poodkładać na miejsca przygotowane wcześniej książki, a kiedy ponownie spojrzała na ladę, zobaczyła opierającego się o nią ​​Draco. Krew zaszumiała jej w uszach.

— Malfoy — powitała go. Wygładziła koszulę. — Czyli jednak spodobała ci się nowa seria Lance'a Gainswortha? — Od razu pożałowała swoich słów. Skąd wiedziała, którą książkę wcześniej przeglądał, jeśli wcale go nie obserwowała?

Wydawało się, że dokładnie ta sama myśl przyszła mu do głowy, gdy jego brew lekko uniosła się w górę, a w oczach pojawił się tajemniczy błysk. Wyciągnął spod pachy książkę Gainswortha, którą czytał wcześniej za regałem i rzucił ją na blat.

— Jeszcze nie jestem pewien — powiedział, wpatrując się w książkę. — Ale pomyślałem, że równie dobrze mógłbym ją kupić, skoro już pozaginałem niektóre strony.

Ręce Hermiony zatrzymały się w połowie drogi między brzegiem lady, a książką. Spojrzała mu w oczy. Oznaczanie stron oślimi uszami było najgorszą rzeczą, jaką mogła…

— Spokojnie, Granger. — Uśmiechnął się do niej. Żartował. Ulga zalała jej żyły. Zachichotała cicho, próbując ukryć uśmiech. Wyłożyła księgę rozliczeń na blat i zaczęła wypisywać za nią paragon, przypisując jej koszt do konta rodzinnego. Minęły zaledwie trzy sekundy ciszy, zanim nie była w stanie dłużej jej znieść, decydując się zainicjować małą pogawędkę.

— Nie miałam jeszcze czasu na przeczytanie tej nowej, ale absolutnie zakochałam się w jego serii Niepożądani — powiedziała, nie patrząc na chłopaka.

— Naprawdę? Co ci się w niej tak podobało?

Spojrzała mu w oczy. Patrzył na nią tak, jak niegdyś w Hogwarcie, z lekkim uśmieszkiem i szczyptą zniewagi w oczach.

— Cóż — zaczęła, odgarniając włosy z twarzy. — Cenię sobie jego styl. Każda powieść z perspektywy innego Niepożądanego, skupiająca wokół tych samych wątków, aż w końcu stają się one dopełnione o…

— Moim zdaniem powtarzanie w kółko tej samej historii jest nudne — powiedział. — Nigdzie nie dojdziesz, kręcąc się tylko wokół jednego wątku.

Patrzył jej prosto w oczy, czekając na odpowiedź. Czuła, jakby nie do końca go zrozumiała.

— Ja… się nie zgadzam. — Potrząsnęła głową, próbując oczyścić myśli. — To nie jest ten sam wątek, ponieważ poznajesz wszystko z siedmiu różnych ujęć, przy każdym dowiadując się czegoś nowego. — W jej uchu zabrzmiał cichy głosik Lavender Brown, coś o zgadzaniu się ze wszystkim, co mówi chłopiec…

— Uważam to za strasznie nudne. — Draco przeniósł ciężar swojego ciała na drugą nogę, co automatycznie uczyniło go wyższym, jeśli to w ogóle możliwe. — Fabuła robiła się monotonna, postacie bez polotu, a ja w żaden sposób nie mogłem utożsamić się z tym głupim Aurorem, który tylko kręcił się w kółko, paprając we wszystkim…

Kiedy mówił, Hermiona raz po raz otwierała usta i szybko je zamykała. Przy jednym z takich ruchów wydała z siebie cichy, piskliwy jęk. Kilkoma zdaniami zniszczył wszystko, co kochała w tej serii.

— Przypuszczam, że był trochę, eee… niedopracowany — skłamała Hermiona.

— Biorąc pod uwagę, że okazał się jedyną postacią, która pojawiła się we wszystkich siedmiu książkach, był wyjątkowo nieciekawy — powiedział Draco leniwie i beznamiętnie. — Auror nie miał ani rodziny, ani przyjaciół, więc z siedmiu powieści nie da się o nim wyciągnąć praktycznie nic oprócz faktu, że był zawsze o dwa kroki za Niepożądanymi…

— Dokładnie! — pisnęła. — To właśnie czyni jego postać tak dramatyczną, Malfoy! Auror nie może być wszechwiedzący, inaczej nie byłoby żadnej historii!

— To druga sprawa — kontynuował, jakby się nie odezwała. — Dlaczego siedem powieści? Czy nie dało się tego jakoś skondensować? A co z trylogią? Albo jeszcze lepiej… Jedna powieść z siedmioma perspektywami, jeśli w ogóle wszystkie z nich są potrzebne…

— Jedna powieść!? Jak niby chciałbyś zmieścić wszystkie te informacje w jednej powieści!?

— Jeśli w ogóle można nazwać je ‘informacjami’...

— Cóż, Malfoy, chyba jednak coś musiało ci się spodobać, skoro przeczytałeś wszystkie siedem książek i…

— Nie czytałem całości. Przeczytałem dwie.

Hermiona westchnęła, szeroko otwierając oczy. Chłopak wyciągnął miętówkę z naczynia na blacie. Zaczął okręcać cukierek między palcami, obserwując go.

— Przeczytałeś tylko dwie!? Jak w takim razie możesz w ogóle komentować całą serię! Dwie pierwsze ledwie mogą się równać w porównaniu z trzecią i czwartą…

— Och, nie — powiedział. — Przeczytałem pierwszą i ostatnią.

Hermiona gapiła się na niego. Patrząc na jego oceny w szkole, zawsze zakładała, że ​​był inteligentny. Jeśli miałaby wymienić coś, w czym mogliby się dość dobrze dogadywać, jednym z najbardziej oczywistych przykładów byłaby ich wspólna miłość do wiedzy i wiecznego posiadania racji. Poczuła się w pewien sposób zdradzona.

— Ja… ja nawet nie wiem, jak na to odpowiedzieć. — Potrząsnęła głową nad ladą. Skończyła wypisywać rachunek, wrzucając pióro do kałamarza i chwytając za torbę, do której włożyła książkę. Zignorowała spojrzenie chłopaka i sposób, w jaki jego palce bawiły się nieodpakowaną miętówką.

— To tylko opinia, Granger. — Wydawał się być całkiem zadowolony z siebie.

— Cóż, to zła opinia — wymamrotała. On zachichotał. W innych okolicznościach dźwięk jego śmiechu przesłałby elektryzujący impuls przez jej ciało.

Wyciągnęła do niego torbę, pragnąc jedynie, żeby ją zabrał i wyszedł.

— Wiesz, Granger — powiedział. Nachylił nad ladą, kładąc przedramiona płasko na blacie i łącząc ze sobą dłonie, jakby próbował zniżyć się do jej poziomu. — Możliwe, że właśnie mi przypomniałaś, dlaczego tak bardzo nienawidzę tego Grainsworda…

— Gainswortha — poprawiła go, zaciskając pięść wokół torby.

— … Może mimo wszystko wcale nie chcę ten nowej książki. — Jego oczy przemknęły między jej własnymi i coś w nich zabłyszczało.

Miała dość. Wepchnęła torbę wprost w jego klatkę piersiową, dociskając ją i sycząc: 

— Weź tę cholerną książkę, Malfoy, przeczytasz ją i pokochasz. A kiedy skończysz, kupisz sobie drugą część serii Niepożądanych i ją też przeczytasz, a potem trzecią i czwartą i tak do samego końca, aż przeczytasz na tyle wystarczająco, by móc poczynić na ich temat jakieś inteligentne uwagi.

Wzięła głęboki oddech i spojrzała na niego, z falującą piersią. Oczy Draco wędrowały po całej jej twarzy, zanim rozciągnął swoje usta w szerokim uśmiechu.

— Jest i ona — szepnął. Hermiona zamrugała. Stanął prosto, chwytając torbę, którą Hermiona wciąż wciskała w jego klatkę piersiową. — Myślałem, że już cię straciliśmy, Granger.

Po jej szczęce rozlał się szkarłatny rumieniec, powoli ogrzewający całą twarz. Próbowała doszukać się w nim jakiejś odpowiedzi, ale jedyne co była w stanie zrobić to patrzeć, jak wsuwa miętówkę do ust, unosi brew i odwraca się, by wyjść.


8 komentarzy:

  1. Jezu, Hermiona to ja! Zawał serca na myśl o tym, że ktoś zagina strony w książkach - no kurwa mać, od czego są zakładki?! Szlag mnie jasny trafia, jak widzę, że ktoś zagina strony, je nad książką, czy mój zdecydowany nr jeden z rzeczy, których nienawidzę, zakreśla w nich coś zakreślaczem… Gdyby mój wzrok mógł mordować, już kilka osób pożegnałoby się z tym światem. I druga rzecz z którą się utożsamiam, to jak ktoś krytykuje moją ulubioną serię i uważa, że jest beznadziejna… Mam ochotę taką osobę zdzielić po głowie! Także #teamHermiona !Serio, jakbym czytała o sobie xD Ah, no i czemu odnoszę wrażenie, że Draco będzie częściej wbijał do tej księgarni? Już mam wrażenie, że nawet ta wizyta była tylko i wyłącznie ze względu na nią :D Zaczytał się w książce pisarza, którego albo serio nie lubi, albo chciał ją jedynie sprowokować do tego, żeby wybuchła xD No, każdy sposób jest dobry xD Czyżby Draco jednak stracił w oczach Hermiony? Pewnie nie, ale na pewno ją zirytował :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Dokładnie tak! Zgadzam się z Hermioną i Camille_1909 jak można zaginać strony w książkach czy z nich bazgrać. Jest przecież tyle opcji zakładek pięknych na przykład indeksujących. I to samo krytyki wobec ulubionych książek serii czy autorów... niemiłosiernie się wtedy we mnie gotuje i też cieszę się, że mój wzrok jednak nie zabija. Bardzo przyjemne to opowiadanie i dzieje się narazie głownie w księgarni więc ma moje serce. I Draco taki cicho ciemny niby nic a tu po książkę dla mamy a tu cos niby poczytać i na końcu wydobyć prawdziwą Granger z Granger! No czekam co dalej będzie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. No Hermiona ładnie mu dogadała 😂 ale czyżby Draco specjalnie przychodził ? 🤭

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham tą serie!
    Właśnie mieliśmy rozdział o chwili w bibliotece! Czy był nudny? Był zarąbisty! Tyle emocji... nawet nie wiem jak to opisać.. 🤨❤️❤️❤️❤️❤️

    OdpowiedzUsuń
  5. Chyba bym mu zrobiła krzywdę tą książką. Święta Hermio...

    OdpowiedzUsuń
  6. Troche mi ulzylo, ze nie tylko dla mnie podejrzane jest to jego przychodzenie do biblioteki i te docinki wzgledem Hermiony, ale moze widze to, co chce zobaczyc 😂 Co do samej klotni o ksiazki - ale z tego Draco to dzban! Jak ze mna ktos gada o serii ksiazek, a potem mi wystrzeli, ze czytal tylko pierwsza czesc (albo lepiej - srodkowa!), to od razu odwracam sie na pięcie i wychodze 😂 Takze dobrze rozumiem jej wzburzenie 😁 Zaginanie rogow w ksiazce 🤨 Kto tu igra z ogniem 😂
    Mała

    OdpowiedzUsuń
  7. Troche mi ulzylo, ze nie tylko dla mnie podejrzane jest to jego przychodzenie do biblioteki i te docinki wzgledem Hermiony, ale moze widze to, co chce zobaczyc 😂 Co do samej klotni o ksiazki - ale z tego Draco to dzban! Jak ze mna ktos gada o serii ksiazek, a potem mi wystrzeli, ze czytal tylko pierwsza czesc (albo lepiej - srodkowa!), to od razu odwracam sie na pięcie i wychodze 😂 Takze dobrze rozumiem jej wzburzenie 😁 Zaginanie rogow w ksiazce 🤨 Kto tu igra z ogniem 😂
    Mała

    OdpowiedzUsuń
  8. Absolutnie zgadzam się z HErmioną, moje serce na moment stanęło kiedy Draco użył sformuowania o zaginaniu stron. Brrrr. Nieczuli ludzie... Pamiętam każdą jedną osobę, która skrytykowała jakąkolwiek książkę lub serię książek, które uwielbiam i starała się mnie przekonać, że są beznadziejne. Po 1 nigdy im tego nie zapomnę. Po 2 nawet nie zadali sobie trudu przeczytania całości. Po 3 wypowiadają się na podstawie filmu. Krew mi zawsze wrze. Gdybym mogła być Bazyliszkiem <3 Jednak, liczę na to, że Draco widząc cichą, lekko wycofaną Hermionę, chciał wzbudzić ten dawny ogień i pyskowanie <3
    Czuję, że to nie ostatnia wizyta Draco w księgarni. Swoją drogą, to byłoby cudowne, gdyby w tym miejscu rozwinęła się ich miłość, w końcu miłość do książek, ten zapach woluminów i pergaminów, spokój, cisza.

    OdpowiedzUsuń