Rozdział 60: Taktyka

Notka od autorki oryginału (ThebeMoon):

W tym rozdziale omówiono między innymi przygotowania do meczu quidditcha między domami. To wydarzenie jest trochę zagmatwane, ponieważ zespoły są mieszanką wszystkich domów, więc przygotowałam małą ściągawkę, aby każdy mógł nadążyć z akcją. Ernie i jego prefekci wciąż kłócą się o nazwy drużyn (OMG, nazwy, po prostu poczekajcie), więc na razie nazwiemy je Drużyną Hooch i Drużyną Lavinii.

DRUŻYNA LAVINII

Kapitan: Lavinia Clarke

Obrońca: Astoria Greengrass (Slytherin)

Szukający: Ginevra Weasley (Gryffindor)

Pałkarze: dwóch Puchonów

Ścigający: Ślizgon i dwóch Krukonów

DRUŻYNA HOOCH

Kapitan: Madame Hooch

Obrońca: Demelza Robins (Gryffindor)

Szukający: Draco Malfoy (Slytherin)

Pałkarze: bliźnięta Lundy (Gryffindor)

Ścigający: Ślizgon, Krukon i Puchon

_____


- Jak mogłaś mi to zrobić? - zażądał Draco, wpadając po południu do Laboratorium Eliksirów. Hermiona podskoczyła zaskoczona, a na półkach zabrzęczały butelki.

- Jak mogłaś mnie uwięzić z Potterem w tej alkowie? - krzyczał. - I co powiedziałeś Blaisowi? Wspomniał o tobie, a jego głos ociekał czystą trucizną.

- Oczywiście ty i Harry potrzebowaliście czasu, żeby wypracować swoje uczucia - powiedziała Hermiona beztrosko, wiedząc, że brzmiała jak Dzwonek. Nie mogła powstrzymać uśmiechu na myśl, że dwaj mężczyźni kłócili się w tej maleńkiej alkowie i poświęcili pół godziny na rozbicie osłony, którą powinni byli zburzyć w ciągu kilku minut. Wiedziała o tym, ponieważ bariera miała powiadomić ją, kiedy zostanie uszkodzona.

- Zapłacisz za ten mały wyczyn - warknął Draco, podchodząc bliżej, kładąc ręce na półce za nią.

- Obiecujesz? - wyszeptała. Jego oczy pociemniały, a usta musnęły jej.

- Nie, nie, przestańcie! Już! Teraz! - rozkazał ostry głos. Hermiona zerknęła przez ramię Draco na Harry'ego, który stał teraz w drzwiach, wściekły.

Draco, oczywiście, wziął to za wskazówkę, żeby pocałować ją jeszcze raz, mocno, zanim się odsunął.

- Hermiono, zetrzyj ten uśmiech ze swojej twarzy! - warknął Harry. - Jestem tutaj, aby was wszystkich chronić, pamiętacie? A jeśli coś by się wydarzyło, gdy siedzieliśmy uwięzieni w tej alkowie? Wystarczy, że Ginny zobaczyła…

- Harry!

Hermiona zamrugała. 

- Ginny znalazła was we wnęce? 

To stawało się coraz lepsze.

- I ta głupia wróżka też - ciągnął Harry, ignorując spojrzenia Draco. - Nie mogę uwierzyć, że uczy Obrony przed Czarną Magią.

- Dzwonek jest właściwie całkiem wnikliwa - powiedziała Hermiona, żeby go nakręcić. Harry i Draco spojrzeli na nią z identycznym niedowierzaniem. Szczerze mówiąc, byli bardziej podobni do siebie, niż przypuszczali.

- Zaciągnęła mnie do swojej klasy, to właśnie zrobiła - burknął Harry. - Posadziła mnie na wielkim kwiatku i wypiłem z nią herbatę.

- Nie rozumiem, dlaczego miałbyś się sprzeciwiać, Potter - powiedział Draco. - Widząc, jak uwielbiasz pić herbatę z półolbrzymem. Dzwonek to tylko krok naprzód.

Dwaj przyjaciele spojrzeli na niego. 

- Hagrid jest wspaniały - powiedziała Hermiona do Draco. - Oczywiście, muszę wkrótce zabrać cię na do niego herbatę. - Odwróciła się do Harry'ego. - Myślę, że Draco ma słabość do Dzwonka. Ona zawsze nazywa go Słodkim Chłopcem.

Draco tylko się uśmiechnął. 

- To lepsze niż Słodki Zbawiciel.

Harry zacisnął zęby. 

- Czy nie jesteśmy tutaj z jakiegoś ważnego powodu? - zapytał. - A może po prostu przychodzicie tu się pobawić?

Pozostała dwójka natychmiast otrzeźwiała, gdy Harry wyciągnął fiolkę ze swoich szat aurora. Hermiona podniosła szczypce, gdy Draco zdjął wieczko z kociołka pełnego eliksiru krwi. Twarz Draco stała się nagle bledsza, a Hermiona zrozumiała jego niechęć. Jeśli eliksir zmieni kolor na ciemnofioletowy, oznaczało to, że jego ojciec w jakiś sposób dotarł do ścian Hogwartu, aby kontynuować swoją śmiertelną zemstę przeciwko mugolakom, nawet gdy sam Draco wszedł z nią w publiczny związek. Gdyby eliksir stał się przezroczysty lub bladofioletowy, byłoby gorzej - sam Draco pozostałby głównym podejrzanym, bez względu na to, czy zeznał pod Veritaserum, czy nie. Draco… a może Narcyza. Hermiona skrzywiła się, nie czekając entuzjastycznie na taką rozmowę.

Używając szczypiec, Hermiona zanurzyła fiolkę w eliksirze i uniosła ją. Draco odłożył pokrywkę kociołka. 

- Wlej trochę krwi do fiolki - powiedziała do Harry'ego. - Wystarczy kilka kropli.

Usta Harry'ego były zaciśnięte w wąską linię, ale jego ręka nie drżała, kiedy wlał kilka kropli krwi do otwartej fiolki. Mikstura w środku natychmiast zmieniła kolor na ciemnofioletowy.

Twarz Draco była bez wyrazu, ale jego dłoń chwyciła krawędź stołu. Hermiona szybko zakorkowała eliksir i schowała go do kieszeni. 

- Harry, daj mi krew Lucjusza - powiedziała.

- Co? Nie, ja…

- Musisz, Harry - powiedziała niecierpliwie. - Mówiłeś, że aurorzy potrzebują nakazu, aby uzyskać dostęp do rejestrów gości? Cóż, ten eliksir może wystarczyć, żeby dostać nakaz. Musimy powiedzieć Kingsleyowi i ja musimy zatrzymać krew Lucjusza.

- Nie chcę, żebyś mnie kryła - powiedział Harry. - Jeśli skłamiesz i powiesz im, że to ukradłaś…

- Och, nie bądź tak cholernie szlachetny i choć raz użyj głowy, Potter - warknął Draco. - Ona nie ma zamiaru nic mówić. Po prostu obdarzy Shacklebolta przebiegłym uśmiechem, a McGonagall ogłosi: „Najjaśniejsza czarownica swojego pokolenia!”

Hermiona musiała się uśmiechnąć, widząc jego imitację McGonagall, która prywatnie czuła, że ​​jest znacznie lepsza niż jego imitacja Hermiony. Nigdy tak nie brzmiała. Harry spojrzał na nią, a ona skinęła głową.

- I tak musimy powiedzieć dyrektorce - powiedziała. - Obiecałam, że powiem jej, jeśli eliksir dostarczy jakichś informacji.

- W porządku - powiedział Harry. - Wyślę Kingsleyowi Patronusa. - Otworzył drzwi, aby opuścić Laboratorium Eliksirów. - Jego jeleń nigdy nie zmieściłby się na tak małej przestrzeni - po czym odwrócił się i spojrzał na Draco.

- Posłuchaj, Malfoy, przepraszam - powiedział Harry. - Mam na myśli Lucjusza. Jeśli zostanie skazany… 

Krew Hermiony niemal zamarzła. Gdyby Lucjusz został skazany za atakowanie mugolskich uczniów, byłby stracony. Jego wstrzymanie egzekucji, zredukowane do dożywotniego więzienia w Azkabanie, było uzależnione od dobrego zachowania. Spojrzała na Draco, którego usta wykrzywiła pogarda.

- W porządku, Potter - powiedział. - Mój ojciec po prostu nie czułby się komfortowo, gdyby nie próbował zniszczyć życia mojego i wszystkich innych.

Hermiona wyciągnęła rękę do niego, ale Draco nie odpowiedział. Działania Lucjusza, kiedyś publiczne, sprawiłyby, że dla Draco oczyszczenie nazwiska byłoby prawie niemożliwe. Wystarczająco złe było to, że jego ojciec był skazanym Śmierciożercą, który nawrócił się dopiero w ostatniej chwili, aby ocalić skórę swoją i swojej rodziny. Jeśli Lucjusz zostałby słusznie oskarżony za kontynuowanie pracy Śmierciożercy w Azkabanie i stracony za to…. Gorąca, czerwona wściekłość zalała jej ciało - to niesprawiedliwe, Draco próbował się zmienić, a ten okropny, zły człowiek…

- Hermiona! - słyszała, jak Draco ją błaga. - Hermiono, przestań!

Jej wzrok się oczyścił. Klęczała, a Draco też. Jego nos znajdował się kilka cali od jej. 

- Hermiona! - powtórzył. Rozejrzała się i zobaczyła roztrzaskane butelki, rozlewające się płyny na półkach i podłodze. Harry też krzyczał jej imię, ale ledwo go słyszała.

- To niesprawiedliwe, Draco - powiedziała mu.

- Wiem - powiedział spokojnie. - Ale i tak go powstrzymamy, a nie zrobimy tego, jeśli zniszczysz laboratorium i zabijesz nas wszystkich.

- Okej - powiedziała głosem, który uważała za bardzo spokojny, rozsądny. Draco przyciągnął ją do siebie, a ona ukryła twarz w jego szkolnym swetrze, wdychając głęboko jego zapach.

- Czy to zdarza się często? - usłyszała, jak Harry pyta cicho ponad jej głową.

- Nie wiem - odpowiedział równie cicho. - Ale ona bardzo się mną przejmuje.

- Będę… Będę na zewnątrz - usłyszała, jak Harry otwiera drzwi i zamyka je za sobą.

- Dlaczego ciągle to robię? - jęknęła.

Poczuła, jak wzrusza ramionami. 

- Najprawdopodobniej wojna. Inaczej wpływa na ludzi. Widziałem to już wcześniej.

- W… w… -  Nie mogła tego powiedzieć.

Westchnął. 

- Tak, w lochach. Lochach mojej rodziny. Czarownice i czarodzieje pozostawieni w cierpieniu na zbyt długo tracili kontrolę, rozwalali więzienie - wziął głęboki oddech. - Zabijając się w takim wypadku.

- Wypadek - powtórzyła głucho.

- Gdybym miał zgadywać, powiedziałbym, że wojna zmieniła twoją magię - powiedział Draco. - Spędziłaś tak długi czas w ciągłym niebezpieczeństwie… - Jego głos załamał się trochę, ale uspokoił się i kontynuował. - Twoja magia myśli, że wciąż jesteś w niebezpieczeństwie, przez cały czas. Więc w chwilach silnych emocji… - urwał.

Hermiona odsunęła się i spojrzała na niego. 

- Silne emocje?

- Tak - powiedział z tym otwartym spojrzeniem, które ścisnęło jej serce. - Silne emocje. - Pochylił się i pocałował ją, a jego głos przybrał kuszący ton. - Teraz to sprawia, że ​​zastanawiam się, Hermiono, jakie silne emocje sprawiłyby, że…

Rozległo się nagłe walenie do drzwi laboratorium eliksirów. 

- Malfoy, Hermiono! - zawołał głos Harry'ego. - Kingsley jest już w biurze McGonagall!

- W takim razie dobrze - powiedział Draco, machając różdżką i błyskawicznie znika bałagan. - Gotowa?

Wyszli z laboratorium i Harry podszedł bliżej. 

- W porządku, Hermiono? - zapytał marszcząc brwi.

Skinęła głową. 

- Przepraszam… Czasami po prostu wymyka mi się to spod kontroli.

Harry skinął głową. 

- Kiedy Ginny powiedziała mi o Zabinim… - przełknął. - Wróciłem do domu, wszedłem do salonu i spokojnie otworzyłem piwo kremowe. Wtedy moja sofa stanęła w płomieniach. - Zatrzymał się i spojrzał zmrużonymi oczami na Draco, jakby prowokując go do powiedzenia czegokolwiek. - Zawsze boję się, że coś może wydarzyć się podczas treningu lub jeszcze gorzej... w terenie.

Nie było wiele do powiedzenia, więc Hermiona wzięła go tylko za rękę i mocno ścisnęła.

- Musimy iść - powiedział cicho Draco, odsuwając się na bok, aby Harry i Hermiona mogli opuścić pokój ręka w rękę. Spojrzała na Draco, ale on tylko skinął głową.

Zmiana - pomyślała, kiedy wychodzili po schodach z lochów. - Wszyscy możemy się zmienić.

***

- Jestem zaniepokojony - powiedział Harry.

- Z pewnością - powiedziała Hermiona z uśmiechem, nalewając im cydr. Po tylu latach picia soku z dyni oboje odmawiali dotknięcia tego produktu.

Harry skrzywił się do swojego kielicha. 

- Jesteśmy dorosłymi ludźmi - mruknął, biorąc łyk. - Nie rozumiem, jak odrobina wina może nam zaszkodzić. I wyglądasz śmiesznie w tym szkolnym mundurku, Hermiono. Jak śnieżna sowa próbująca być pigmejką.

Siedzieli naprzeciw siebie, na drugim końcu stołu Gryffindoru. Kilka pustych miejsc przerwy zapewniało im trochę prywatności w Wielkiej Sali. Patrzyła na nich połowa Uczniów: słynny Harry Potter z mózgiem Złotego Trio. Przyzwyczaili się do Hermiony, a zamieszanie wokół Rona szybko ucichło, ale wtedy wkroczył Harry, ubrany w te efektowne szaty aurora, aby chronić ich wszystkich przed kolejnym śmiertelnym zagrożeniem. U jego boku znów była Hermiona Granger, gotująca coś sekretnego w Laboratorium Eliksirów i prowadząca tajemniczy związek z najniebezpieczniejszym człowiekiem w szkole. Oczy również były skierowane na Draco, spodziewając się, że w każdej chwili podskoczy i wyzwie Harry'ego na pojedynek. Ale Draco był rozczarowująco spokojny, po prostu siedział przy stole Slytherinu i rozmawiał cicho z Pansy i Blaisem bez nawet najmniejszego, tlącego się spojrzenia.

Harry zmarszczył brwi, patrząc na swój cydr. 

- Kingsley coś knuje.

Hermiona wzruszyła ramionami. 

- Wydawał się być wystarczająco rozsądny dziś w biurze McGonagall.

Tak właśnie było. Kingsley przyjął ich odkrycia na temat Lucjusza z całkowitą grzecznością i nawet nie zagłębiał się zbyt głęboko w to, jak Hermiona zdobyła krew Lucjusza. Być może pomyślał, że Malfoyowie trzymali kadzie z dodatkową krwią w swojej posiadłości, pod ręką dla użytku do mrocznych zaklęć nieśmiertelności lub śmiertelnych klątw, a Draco tylko nabrał jej trochę. Chichotała trochę na tę myśl, kiedy siedzieli w biurze McGonagall, a Kingsley kiwał głową mądrze, gdy Harry wyjaśniał mu, co się dzieje z wizytami gości. Tak szczerze, to był tylko lekki chichot. Nie chichotała szaleńczo, bez względu na to, co powiedział później Draco.

Zachowanie Draco było prawie tak dziwne jak Kingsleya. Najwyraźniej ponownie sklasyfikował obecność Harry'ego wokół Hermiony jako łagodną, podobnie jak Neville’a, i podążył za nimi do biura McGonagall bez ani jednej złośliwej uwagi. Kiedy Harry podskoczył, wyjaśniając, dlaczego wcześniej nie poinformował Kingsleya o eliksirze, Draco gładko wtrącił się, w pewien sposób dając im do zrozumienia, że ​​Harry dowiedział się o eliksirze, używając wyostrzonych aurorskich umiejętności śledczych i dedukcyjnych, i że Hermiona zmuszała go do zachowania tajemnicy. Później Draco docenił z pewnym zdziwieniem gotowość Kingsleya do uwierzenia w to, że prawdziwa historia - że Hermiona poprowadziła Harry'ego do kociołka z Krwawą Miksturą i praktycznie wepchnęła mu do niego nos - była nieskończenie bardziej wiarygodna.

Hermiona poczuła zbyt wielką ulgę, widząc Draco z powrotem w normalnej formie - świat czarodziejów po prostu nie był przygotowany na przyjemnie pomocnego Draco Malfoya - by pomyśleć o jego słowach, ale Harry najwyraźniej to zrobił. Teraz naturalna paranoja Harry'ego skupiała się na Kingsleyu, a Harry był, jak przyznał przy pysznym ciastku pasterskim, dość zaniepokojony.

- Kingsley coś knuje - powtórzył Harry, obracając widelcem w ziemniakach. W jego zielonych oczach pojawił się szalony błysk, który Hermiona pamiętała z szóstej klasy. - Wydawał się… prawie podekscytowany.

- Pewnie choć raz cieszy się, że ma w czymś przyzwoitą przewagę - powiedziała Hermiona. - Wiesz, kandyduje na stanowisko Ministra Magii. Byłoby żenujące, gdyby Biuro Aurorów nie mogło tego rozwiązać.

- Przypuszczam - powiedział Harry z roztargnieniem, jego oczy powędrowały po stole do miejsca, gdzie siedziała Ginny, ignorując ich. Hermiona nie wspomniała o zerwaniu Ginny z Blaise'em, ale Harry szybko zauważył napięcie.

Wcześniej w ich pokoju Ginny nalegała, by Hermiona zjadła kolację z Harrym. 

- Im szybciej dowiesz się, kto napisał te wiadomości, tym szybciej Harry będzie mógł odejść - powiedziała Ginny. - Wtedy nie będę musiała oglądać tego wścibskiego dupka.

Teraz Harry obserwował Ginny w Wielkiej Sali. Najwyraźniej jego trening aurorski nie obejmował dyskretnego nadzoru.

- Kingsley powiedział, że może zebrać listę gości - powiedziała Hermiona, próbując zwrócić uwagę Harry'ego. Brak odpowiedzi. Prychnęła. - W końcu to on poruszył sprawę Kingsleya. - Odłożyła widelec. - Harry, ty i Ginny musicie w końcu porozmawiać.

Harry nie odpowiedział, ale oderwał wzrok od Ginny i rozejrzał się po Wielkiej Sali. Hermiona podążyła za jego wzrokiem i zobaczyła, jak Draco opuszcza stół Slytherinu i idzie do drzwi, nie patrząc w jej stronę.

- Śmiało - powiedział Harry. Jego ton, choć nie do końca entuzjastyczny, nie brzmiał tak, jak zwykle. Rzeczywiście, postęp. W każdym razie Hermiona miała lepsze rzeczy do roboty niż patrzenie, jak Blaise patrzy, jak Ginny ignoruje Harry'ego, który ją obserwuje.

Poszła za Draco na drugie piętro, wślizgując się za nim do wnęki. Jego ramiona natychmiast objęły ją i na chwilę wszystkie zmartwienia związane z Lucjuszem i wiadomościami krwi zniknęły. Wydawało się, że Draco potrzebuje otuchy, trzymając ją cicho, z głową opartą o jej czoło.

- Nie ufam Shackleboltowi - powiedział w końcu.

Hermiona przewróciła oczami. 

- Niech zgadnę - powiedziała. - Zbyt szybko przyjął moje wyjaśnienie na temat fiolki z krwią Lucjusza i wydawał się być zbyt szczęśliwy w kwestii dostarczenia nam listy gości. Aha, i nawet nie przejmował się tym, że Harry ukrył przed nim nasz Eliksir Krwi.

- Dokładnie. - Draco puścił ją, patrząc w jej twarz. - Całkiem bystrze z twojej strony.

- Właściwie to cytuję Harry'ego - powiedziała z uśmiechem. - Powiedział to wszystko podczas kolacji.

Draco skrzywił się, zmuszony do zgodzenia się z Harrym. 

- Wiesz, Shacklebolt zeznawał przeciwko mojemu ojcu.

- Wiele osób to zrobiło - powiedziała Hermiona. - W tym Harry. Połowa czarodziejskiego świata chciała skazania Lucjusza.

- Shacklebolt… - Draco zacisnął pięści. - Shacklebolt zeznawał jako pierwszy. Powiedział Prorokowi Codziennemu, że to parodia sprawiedliwości, że wszyscy skazani Śmierciożercy nie dostaną Pocałunku Dementora.

Tak, cóż, Kingsley rzeczywiście to powiedział. W pierwszych tygodniach po bitwie emocje rosły. Przypuszczała, że ​​Draco miałby słabe spojrzenie na takie słowa, ponieważ on sam był skazanym śmierciożercą, aczkolwiek z lekkim okresem próbnym. Odepchnęła obraz duszy Draco wysysanej przez usta, i światła gasnącego w jego oczach. Nie warto byłoby podpalać aksamitnych zasłon w alkowie.

Draco w jakiś sposób wyczuł jej myśli i znów ją obejmował. 

- W porządku - mruknął do jej włosów.

- Twój ojciec może zostać stracony - powiedziała, patrząc na niego. - I my pomogliśmy go skazać.

Zacisnął szczękę. 

- Jeśli mój ojciec próbuje przeklinać mugolaków aż z Azkabanu, to zasługuje na to. - Hermiona otworzyła usta - Nie, nie zaprzeczaj - ciągnął. - Wiesz, że to prawda. Nie możesz uratować kogoś, kto nie chce być zbawiony.

Draco przygotowywał się - pomyślała ponuro. Przygotowywał się na śmierć ojca. I musiała mu na to pozwolić, bo szczerze się z nim zgadzała. Nagle pomyślała o Narcyzie. Tej stalowej, wypolerowanej masce, którą nosiła kobieta. Co tydzień przynosi Lucjuszowi skarpetki i książki. Planuje narzeczoną czystej krwi dla swojego syna. Siedzi samotnie w tym dworku. Co by zrobiła, gdyby Lucjusz został stracony? Hermiona poczuła kolejną błyskawicę wściekłości względem Lucjusza, tym razem zarówno w imieniu Draco, jak i Narcyzy, i ponownie bezlitośnie stłumiła te uczucia.

Głos Draco wdarł się w jej mroczne myśli. 

- Muszę wkrótce iść - powiedział. - Trening quidditcha.

- W poniedziałek wieczorem?

Draco puścił ją i oparł o ścianę. 

- Jestem Szukającym w drużynie Madame Hooch. W tym tygodniu zaplanowała treningi przed meczem quidditcha między domami.  - Zmarszczył brwi. - Twój pupilek z Hufflepuffu tym razem naprawdę zjebał sprawę. Nie ma możliwości, aby nowo utworzony zespół zintegrował się w cztery dni.

- Dlaczego nie? - zapytała Hermiona. - Po prostu idź tam i… lataj dookoła.

- Latać dookoła? - powtórzył z niedowierzaniem Draco. - Czy myślisz, że to wszystko, co tam robimy? Latamy dookoła? Quidditch to gra strategiczna, Hermiono, a także latanie… 

W tym momencie Hermiona przestała słuchać, pozwalając namiętnemu przepływowi mowy Quidditcha wirować nad jej głową. O wiele przyjemniej było oprzeć się o ciepłą pierś Draco, poczuć wibracje, kiedy mówił i wdychać jego wodę kolońską. Zresztą to wszystko było nonsensem, z jej perspektywy myślenia. Po prostu lubił latać.

- Nie tylko musimy dostosować nasze strategie do strategii kolegów z drużyny - kontynuował Draco. - Ale w jakiś sposób będziemy musieli zbadać drużynę przeciwną pod wodzą Lavinii Clarke i zobaczyć, jak…

Przynajmniej jego myśli są teraz wyłączone z tematu Lucjusza. Ten mecz między mieszanymi drużynami powinien go zająć. Hermiona mogła zostać jednak zmuszona uczestniczyć w treningach drużyny przeciwnej - nie ufała Astorii w powietrzu obok Ginny.

- Bliźnięta Lundy są Pałkarzami z mojego zespołu i mają zupełnie inne podejście niż Pałkarze Slytherinu i będę musiał dostosować swoje…

Może Harry mógłby oglądać treningi Ginny… Wystarczy subtelna wskazówka…

- Hermiono, czy ty mnie słuchasz? - zażądał Draco.

- Oczywiście - powiedziała, mrugając do niego. - Taktyka. Bardzo ważne.

Draco przewrócił oczami. 

- Jesteś żałosna jeśli chodzi o quidditcha.

Raczej tak było. Nie mogła się z tym nie zgodzić.

- Co będziesz robić, gdy będę ćwiczyć? - zapytał Draco, chwytając jej dłonie i splatając ich palce. Rozkoszowanie się quidditchem poprawiło jego nastrój. - Pod tym względem był bardzo podobny do Harry'ego i Rona.

- Przypuszczam, że będę się uczyć. - Tak właściwie, Hermiona myślała o uwarzeniu kolejnego eksperymentalnego eliksiru, ale potrzebowała asystenta lub przynajmniej doradcy. Slughorn by się oczywiście nie odważył, ale może…

- Przepraszam za to - powiedział Draco, całując jej dłonie. - Mecz jest w czwartek po południu. Być może później znajdziemy sobie coś innego do roboty. - W jego głosie była nuta sugestii.

Uśmiechnęła się do niego. 

- Tak - powiedziała. Będzie wtedy albo zwycięskim bohaterem, albo pokonanym Szukającym wymagającym pocieszenia. Każdy scenariusz działał na plus dla niej. Taka głupia gra.

Draco spojrzał na zegarek. 

- Mam jeszcze dziesięć minut. To wystarczająco dużo czasu.

- Na co? - zapytała Hermiona.

- Pokażę ci - powiedział z chytrym uśmiechem. I tak zrobił.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Hermiona znajduje innego partnera do eliksirów.

_____

Przepraszam za ten nieludzko rozjechany tekst poprzedniego rozdziału - już naprawione, ale nie mam pojęcia jak to się stało, serio :o

Tak, zemsta na Astorii zbliża się wielkimi krokami! :D

A co do kolejnego rozdziału, to nie daję do niego dodatkowych spojlerów bo nie wiem jakie je dać... Po prostu poczekajcie, bo warto :D

Miłego czwartku! :*


14 komentarzy:

  1. Dobrnęłam do końca rozdziału mimo wykonywania miliona innych rzeczy xD Biedny Draco xD Na pół godziny uwięziony z Harrym w tej wnęce xD cóż to musiały być za katusze xD Harry taki inteligentny auror a siedzieli tam tyle czasu? Boję się o niego w terenie w takim razie skoro nie potrafił sobie poradzić z zaklęciem Hermiony xD No a Hermiona na pewno Draco wynagrodzi jakoś ten malutki żarcik xD Biedny Harry, pewnie wyglądał jak Phoebe w Przyjaciołach jak zobaczył obściskującą się Hermione z Draco xD Cóż Panie Potter, trzeba się przyzwyczaić i tyle, nie masz wyjścia. A Malfoy jakby nie pocałował ją ten drugi raz przy nim to by nie był sobą xD Czułam i byłam pewna, że próbka z krwią Lucjusza się zabarwi na ten ciemny fiolet. Tylko jak to się stało, że te groźby się tu pojawiają... Przecież siedzi w więzieniu.. Coś czuję, że chyba serio Narcyza jest w to zaangażowana no bo kto inny mógłby to zrobić. No i ten stoicki spokój Shackelbolta... Czemu tak łatwo i spokojnie przyjął wieści od naszego nowego trio? Harry chyba się nie myli w tej kwestii i Draco też jest podejrzliwy... Coś tu jest nie tak i chce wiedzieć o co chodzi. Ten mecz za to będzie wielką katastrofą coś czuję, zresztą co tu się dziwię, ta sierota Ernie to planował...
    Pozdrawiam cieplutko i czekam na kolejny rozdział! ❤️

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahah, z tym porownaniem do Phoebe 100% racji! 😂 Padlam ze smiechu 😂😂😂😂
      I sluszna uwaga co do samego Pottera, niby taki auror a wylezc z alkowy nie umial 😁😁😁😉

      Usuń
  2. Co ten Kingsley kombinuje. 😒 dobrze ze Draco się dogaduje z Herm no i że się wspierają. 😏 czekam na tą zemstę. 😈 no i na kolejny rozdział, co tam się wydarzy? 😮

    OdpowiedzUsuń
  3. No i jestem!!
    Choć motyw quidditcha mnie nudzi jak Hermione to tego jednego nie koge się doczekać :D
    A sam Harry... Nie wiem co o nim myśleć. Zobaczymy jak do konca się rozwinie akcja z klątwą :D
    Czymaj się cieplutko

    Adirella

    P.S. oby to nie był Theo xD

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie info o braku spoilerze to też spoiler ;) intryga się zageszcza ;) bardzo sympatyczny rozdział;) piękny rozwój relacji naszych slodziaków;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oj akcja nabiera rozpędu... Hermiona jak martwi sie o Draco to słodkie.... tylko troche niebezpieczne

    OdpowiedzUsuń
  6. A zatem Lucjusz? Ale ze jak? Kto? Kurde, Kingsley jest tak dziwny, ze wszystko poddaję pod watpliwosc 😂 Chociaz z drugiej strony chyba malo wazne jest "jak", skoro ostatecznie liczy sie rezultat? Hmm 🤔 Ciekawe, co znow chce uwarzyc Hermiona i kto bedzie na tyle godny, zeby jej towarzyszyc 😁 Theo? Neville? Luna chyba nie, ale moze inny Krukon? Skoro reszta bedzie zajeta meczem... Och, a moze po prostu Harry? 😁 Chociaz nie wiem, czy sie nadaje 😜
    Kurcze, te ataki Hermiony sa przerazajace! Faktycznie, moze zrobic krzywde sobie albo komus 😪 Mam nadzieje, ze uda jej sie to opanowac, ale to chyba dopiero wtedy, kiedy cala sytuacja sie wyjasni i wszyscy odczepia sie od niej i Draco!
    Dedukcja Hermiony odnosnie rezultatu meczu Quidditcha baaardzo mi sie podoba! 😂😂😂

    Twoja zapowiedz kolejnego rozdzialu wbila mnie w fotel - can't wait!
    Ściskam!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, i jeszcze jedno: myślałam, że to Blogger fisiuje znów :D Także dzięki za poprawienie tekstu ;*

      Usuń
    2. Te napady Hermiony serio są straszne, jak nie uspokoi swojej magii to faktycznie w końcu się komuś stanie krzywda

      Usuń
  7. O kurczę magiczne PSTD!?
    Jestem zachwycona, bo to tylko dodaje jeszcze większej realności temu opowiadaniu!
    Naprawdę jestem pod wrażeniem jak to wszystko się toczy :D
    czekam na zemstę na Astorii :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie mogę się oderwać od czytania, nie jestem w stanie komentować co rozdział, tak mnie wciągnęło 🙈

    Zemsta na Astorii, już nie mogę się doczekać 😃

    Ciekawe jak potoczy się życie miłosne Ginevry...

    Tyle pytań... ale brak odpowiedzi...

    Więc...

    Lecę czytać dalej! 😀

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie wiem czy bardziej mi żal Draco czy Harryego za wspólny pobyt w tej alkowie :D 30 minut dramatu dla obojga :D
    Harry nie pasuje do Ginny. Blaise nie pasuje do Ginny, chyba, że ogarnie dupę w troki i posłucha ludzi wokół. Hermiona bardzo dobrze mu powiedziała. Przygotowania do meczu - całe szczęście, że została przygotowana ta ściąga, bo możnaby się pogubić :D Liczę, że będzie remis.
    Dracomyślę, że troszkę ukrywa te uczucia względem Lucjusza, w końcu to jego ojciec, wychowywał go i Draco go przez długi czas podziwiał. Jednak Lucjuszowi nieraz coś się udało - jak przekazanie mioteł drużynie na drugim roku. Eh. Myślę, że dobrze to kryje, ale w środku nim targa. Po prostu widzi, że Lucjusz nic w sobie nie zmienia i jego jednak rozpoznanie zła i dobra dobrze działa.

    Jeny piszę ten komentarz od chyba godziny i ciągle ktoś przerywa, że całkowicie się w nim zgubiłąm i nie wiem już co mialam w myślach, więc zostawiam jak jest i:

    Hermiona znajduje innego partnera do eliksirów. -> jak to innego? Przecież Draco jest idealnym partnerem we wszystkim :O

    Tak, zemsta na Astorii zbliża się wielkimi krokami! :D -> ohhhh I can't wait!

    A co do kolejnego rozdziału, to nie daję do niego dodatkowych spojlerów bo nie wiem jakie je dać... Po prostu poczekajcie, bo warto :D -> każdy rozdział warto w twoim tłumaczeniu <3

    OdpowiedzUsuń