Rozdział 57: Castello di Zabini

Ginny była pod wrażeniem ulepszonego latania Hermiony, chociaż pozostawały zaledwie stopę nad linią drzew i latały w powolnym tempie. Jednak ręce Hermiony były stabilne, a jej miotła nie chwiała się ani nie przechylała w górę.

Wylądowały na nagim wzgórzu na zachodnim krańcu Zakazanego Lasu, a Ginny wyjęła dwa piwa kremowe, które schowała do kieszeni płaszcza. Hermiona postawiła swój ostatni pozostały słoik pełen niebieskiego ognia (reszta była nadal na wzgórzu za Norą). Przyjaciółki usadowiły się na dwóch skałach z wypisanymi runami, które Hermiona obiecała sobie później przestudiować, i po prostu siedziały w ciszy, dopóki Ginny nie była gotowa do rozpoczęcia swojej historii.

- To była oczywiście niespodzianka, ta wycieczka do rodzinnego zamku Blaise'a - zaczęła Ginny, owijając się płaszczem. - Nazywa się Castello di Zabini. Jego historia sięga piątego wieku. Spodobałby ci się. Ci wcześni Zabini byli piratami, a zamek został ufortyfikowany w XV wieku. Blaise raczył mnie tą historią podczas imprezy Gryffindoru, a potem znowu w następny weekend, kiedy spotkałam się z nim w Dziurawym Kotle.

Uśmiechnęła się nagle. 

- Właściwie to całkiem zabawna historia, tej wrześniowej nocy. Byłam tam, siedząc z pozornym nieznajomym w brudnym wynajętym pokoju, czekając na bzdury, a zamiast tego otrzymałam długie opowieści o książęcych bogactwach. Jak lepiej zaimponować biednej małej dziewczynce Weasleyów, prawda? Założę się, że wszyscy Ślizgoni uwielbiają to gówno. Praktycznie podskoczyłam, żeby go uciszyć.

- W każdym razie, w zeszły piątek wieczorem piłam drinki z Blaisem w Hogsmeade i powiedział, że ma dla mnie „małą niespodziankę”. Ostatnią małą niespodzianką tego mężczyzny było wynajęcie Hogwart Express, aby zabrać nas na obiad do Londynu w zeszłym miesiącu, więc byłam gotowa na wszystko. Wyjął wgniecioną puszkę fasoli, która okazała się być świstoklikiem do Włoch, i skończyliśmy na średniowiecznych blankach pośrodku wyspy z widokiem na morze. Wokół nas unosiła się muzyka smyczkowa i świece i nagle zaczęliśmy tańczyć walca pod gigantycznym księżycem.

- „Blaise, co zamierzasz?” - zapytałam, a on przedstawił mi długą przemowę o romantycznej scenie z piękną kobietą i włosami lśniącymi jak zachód słońca nad Morzem Śródziemnym, dopóki nie zaczęłam się nudzić. To znaczy, nie mogło to dotyczyć tylko seksu, ponieważ uprawiał ze mną dużo seksu bez zabierania mnie na kontynent, więc miałam nadzieję, że weekend to coś więcej niż tylko pieprzenie i piękne słówka.

- Byłam tym rozczarowana, bo jedyne, co miał do zaoferowania, to niesamowity seks w przepięknym otoczeniu, w okazałym zamku. Posiłki stawały się coraz bardziej ekstrawaganckie, rozrywka rozwijała się od skrzypiec przez tancerzy, przez prywatne koncerty do fajerwerków nad wodą, a ja po prostu stawałam się coraz bardziej zrzędliwa, aż zaczęłam szarpać się jak Hermiona Granger w jej gorszy dzień relacji z włosami.

- W końcu, w niedzielny poranek, kiedy piliśmy mimozy na jakimś przeklętym przez Godryka jachcie na Riwierze, w końcu to dostałam.

„Co się do cholery dzieje, Blaise?” - zapytałam. - “Dlaczego tu jesteśmy?”

“Powiedziałaś, że chcesz dowiedzieć się więcej o moim pochodzeniu. Pokazuję ci moje życie” - powiedział.

„Nie, ty popisujesz się swoim życiem. To nie mówi mi nic o tobie, czego nie wiedziałam wcześniej”.

„Ten zamek– ”

- Trzasnęłam kieliszkiem z szampanem. - „Nie obchodzi mnie twój zamek, Blaise”. - Wstałam i on również, zgodnie ze swoją poncy etykietą, i wyciągnęłam różdżkę. - „Blaise, daj mi jeden powód, żeby tu zostać”.

„Czy zamierzasz mnie przekląć, tak jak Hermiona przeklina Draco?” - Zapytał mnie rozbawiony.

„Nie, chociaż niezła klątwa upiorogacka przyniosłaby ci wiele dobrego” - powiedziałam mu. - „Może zetrze to twój smętny wygląd, Blaise, jakbym była tu jakimś zadziornym kociakiem dla twojej rozrywki”.

„To działa na Draco” - odpowiedział, uśmiechając się i bezczelnie sącząc swojego drinka.

„Dlatego, że nie mogę tego kontynuować” - powiedziałam. - „Malfoy zaczyna działać pod pełną kontrolą, ale po pięciu minutach z Hermioną zaczyna strzępić się i nagle rumieni się, wrzeszczy lub grozi wampirom lub wszystkim dookoła. Merlin wie, że tego nie chcę - lubię trochę stabilności w mężczyźnie, nie mam energii Hermiony - ale do cholery, nie mogę pokochać tylko jakiejś ładnej skorupy!”

- Cóż, wtedy to się skończyło. Mógłbym się uderzyć za to, że najpierw powiedział „Wielkie M”, ale każdy ruch, jaki ostatnio wykonał, budził poważne zamiary, a jeśli miał podnieść stawkę, to ja też. Jego uśmiech był teraz szerszy. Najwyraźniej wziął moje słowa za jakieś wyznanie, odstawił drinka i sięgnął po mnie, ale cofnęłam się.

„Nie bój się” - powiedział. - „Podzielam Twoje uczucia i…”

„Nawet nie znasz moich uczuć!” - Krzyknęłam. Brzmiałam jak mama, ku mojemu skromnemu zażenowaniu, ale do diabła, jestem Weasleyem - my mamy temperament.

- Blaise wyglądał na zbolałego i urażonego, że mu przerwano. - „Jedyny raz, kiedy przejmujesz się moimi uczuciami,” - ciągnęłam - „kiedy wysiadam nerwowo, i tylko wtedy okazujesz jakiekolwiek emocje. Czego, do cholery, chcesz w życiu, Blaise, poza swoim następnym ruchaniem?”

- Wyglądał teraz na jeszcze bardziej zbolałego, prawie znudzonego. - „Chcę tego, czego wszyscy chcą, kochana” - powiedział. - „Miłość, szczęście, rodzina, życie pełne piękna i przygód”. - Wziął mnie za rękę. - "Czy ty też tego nie chcesz?"

- Miałam ochotę płakać. Wszystko pękało na moich oczach.

"Tak” - powiedziałam. - „Ja też tego chcę. Ale prawdziwa miłość, szczęście, rodzina… tu nie chodzi o wspaniały seks… to nie pochodzi z tego wszystkiego…”

- Machnęłam drugą ręką w kierunku niesamowitej panoramy wyspy. - „To nie z patrzenia na inną osobę i bycia rozebranym do zera, a potem z powrotem ubranym”. - Czułam jak łzy spływają mi po twarzy. - „To nie jest granie roli idealnego chłopaka z idealnym zamkiem i doskonałymi uczuciami”.

- Twarz Blaise'a była zimna, tak jak wtedy, gdy ty i ja wspinałyśmy się na trybuny Quidditcha, żeby zaprosić Ślizgonów na naszą imprezę. - „Wolisz, żebym narzekał na swoje problemy?” - zadrwił.-  „Jak Potter?”

- Śmiałam się z tego. - „Żartujesz?” - zapytałam. - „Harry, otworzył się przede mną? Byłam za młoda, za słodka, za dobra, żeby z nim walczyć podczas wojny, słuchać o jego późniejszych walkach, a nawet się pieprzyć. Traktował mnie jak dziecko, a ty jak lalkę, a oboje możecie iść w diabły!”

- Jego twarz pociemniała. - „Nie chcesz o mnie słyszeć, Ginevro. Nie chcesz słyszeć o chorym, pokręconym wnętrzu mojego życia jako Zabini. Ty, która dorastałaś w kochającej rodzinie, pełnej uczuć, pozbawionej poczucia przyzwoitości i dyskrecji. Odmawiam odwiedzania tej ciemności tylko po to, by zaspokoić twoją ciekawość”.

„Wtedy będziesz sam, Blaise” - powiedziałam mu. - „Możesz przebywać z dziesiątkami czarownic, ale zawsze będziesz sam. Walczyłam na wojnie. Widziałam śmierć. Byłam opętana przez czyste zło w wieku 11 lat. Nie będę z mężczyzną, który postrzega mnie jako dziecko lub ładny obrazek”.

- Nie wiem, jak wtedy wyglądał Blaise, moja wizja była zamazana, słońce wpadało w cień pod parasolem. Słyszałam głośny oddech w uszach i czułam gładkie drewno mojej różdżki w dłoni. Zamknęłam oczy i obróciłam się, myśląc o najbezpieczniejszym miejscu, jakie znałam.

- Po chwili znowu otworzyłam oczy i oto stałam w kuchni Nory, a tam była mama trzymająca talerz ciastek prosto z pieca, z szeroko otwartymi i zachwyconymi oczami. I zaczęłam płakać.

„Ginny!” Zawołała, odkładając talerz i obejmując mnie ramionami. - „O co chodzi, kochanie?”

„To Blaise” - szlochałam, wpadając w jej ramiona. - „Jest taki jak Harry”.

Ginny zaczęła szlochać naprawdę, gdy jej historia się skończyła. Hermiona trzymała ją mocno, zszokowana opowieścią. Blaise wykonał swój ruch, naprawdę go to obchodziło, ale źle odczytał i źle poradził sobie z sytuacją na tak duża skalę…

- Tak mi przykro - mruknęła Hermiona. Chciała uderzyć Blaise'a. I Harry’ego. Merlinie, czy ktoś potraktowałby tę kobietę poważnie? - Tak mi przykro. Zrobiłaś właściwą rzecz, uciekając stamtąd… 

Hermiona uspokajała Ginny najlepiej, jak potrafiła. Potem obie kobiety w niemal całkowitej ciszy poleciały z powrotem do Hogwartu. Teraz to Hermiona wzięła talerz z kuchni i przyniosła go do dormitorium dla swojej przyjaciółki. Historia Ginny z pewnością wyjaśniała, jak Ruda pojawiła się w Norze, wyglądając dość krucho, w letniej sukience i szpilkach.

Ginny obwiniała się teraz, czując, że żaden mężczyzna nie może się przed nią otworzyć, że coś jest z nią nie tak. Podziękowała Hermionie za obiad bezbarwnym tonem, zjadła jedzenie, nie patrząc na nie, po czym zasunęła kotary łóżka i oznajmiła, że ​​idzie spać. O 20:30. Hermiona nie słyszała żadnych dźwięków płaczu, ale nie była uspokojona.

Dopiero wtedy Hermiona zauważyła mały kawałek pergaminu złożony w kształt myszy z długim ogonem, podskakujący wokół jej łóżka i drwiący z Krzywołapa. Futro jej kota było dwa razy bardziej krzaczaste niż zwykle, a on był prawie doprowadzony do szału, sycząc z frustracji, przeskakując z jednej strony łóżka na drugą, bezowocnie ścigając małą papierową mysz. Hermiona przewróciła oczami i wyciągnęła rękę, a notatka natychmiast wskoczyła na jej dłoń i spłaszczyła się.

Notatka była oczywiście od Draco, proszącego ją o spotkanie z nim w Pokoju Życzeń. Hermiona spojrzała na łóżko Ginny z niepokojem, zanim zdecydowała się iść. Nie mogła jednak zostać długo. Próbowała naprawić włosy, ale nawet komplet Gloriany walczył z utrzymaniem jej loków w ładzie po całym tym lataniu. Hermiona po raz ostatni spojrzała na Ginny, ale jej współlokatorka była tylko nieruchomym kawałkiem kołdry.

Hermiona zamieniła sweter Weasleyów na swój oficjalny sweter i pomadkę, po czym włożyła różdżkę do kieszeni i wyszła z pokoju. Eliksiry krwi, Śmiertelny Nokturn, Theo, Chata myśliwska, śniadanie u Harry'ego, szaleństwo Rona, Piskliwe Myszki, pojedynek z Draco, a teraz biedna Ginny… Merlinie, co za weekend. Nic dziwnego, że nie zaczęła żadnej planowanej nauki.

_____

W NASTĘPNYM ROZDZIALE: Draco i Hermiona omawiają klasyfikacje łasic. Piskliwe Myszki popisują się Ruchem Frooma.

_____

Pozostawię to bez komentarza. Zbierzmy się na chwilę i przemilczmy to w ciszy. Wszystko /*

Spojler alert - dużo Dramione na pocieszenie ;)

12 komentarzy:

  1. Blaise! Jesteś kretynem! Cholernym kretynem który niczego nie rozumie i myśli, że jak się popisze przed dziewczyną rozmiarem skrytki bankowej to ona mu się rzuci na szyję i będzie jego dodatkiem do idealnego obrazka który stara się przedstawić. Młody i przystojny mężczyzna który jest cholernie bogaty potrzebuje jeszcze laleczki która będzie trwać u jego boku i ładnie wyglądała a kiedy go najdzie ochota na igraszki zaciągnie do łóżka. Nie na tym polega miłość, nie na tym polega związek. Ok, mogę zrozumieć, że jakoś super szczęśliwego dzieciństwa nie miał, że mogło go spotkać wiele złego mimo jego pozycji w świecie magii ale tak trwałego związku nie stworzy. Cholera bardzo liczyłam na szczęśliwe Blinny, że będą razem szczęśliwi tak jak Draco z Hermioną ale muszę przyznać z bólem serca, że dobrze się stało, że Ginny go zostawiła. Może kiedyś by się przed nią otworzył ale mam przeczucie, że to jednak nigdy by się nie stało. Żadna kobieta tak nie potrafi, potrzebuję szczerości i otwartości ze strony swojego partnera a Blaise się tak przed tym bronił. Mega mi szkoda Ginny ale nie kupuje dalej jej związku z Harrym i uważam, że powinna trafić na kogoś znacznie lepszego. Obydwaj są dla mnie skończeni za to, jak ją potraktowali, także #teamsuperfacetdlaGinny! Hermiona musi teraz jej okazać dużo wsparcia.
    Pozdrawiam cieplutko ❤️ czekam na Dramione w ramach pocieszenia po zerwaniu Blinny 😢

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, że nie zbuduje solidnego związku na wydmuszce... Pytanie, czy w ogóle mu zależało na czymś trwałym, bo zaczynam wątpić :(
      #teamsuperfacetdlaGinny!

      Usuń
  2. Różdżki w górę na cześć poleglego weekendowego PORNO /*
    Kochana, nawet nie wiesz, jak dzisiaj się powstrzymywałam przez wszystkie wykłady od czytania! To opowiadanie robi się tutaj coraz lepsze i o ile do dwudziestego rozdziału było ciężko zrozumieć dlaczego pewne rzeczy się dzieją, to teraz czyta się je już z zupełną przyjemnością!
    Z jednej strony rozumiem Ginny i jej rozgoryczenie zachowaniem Blaise'a, ale trzeba też na to spojrzeć z jego perspektywy. Otworzenie się przed kimś to trudna sprawa i nie można nikogo do tego zmusić, bo to strasznie paskudne. Może była zbyt zachłanna? W końcu to dopiero kilka miesięcy!
    Mam nadzieję, że uda mi się komentować bardziej składnie i regularnie :D
    Ps. Jutro mam taaaakie paskudne zajęcia, może tak jakiś mały rozdział o 16.50...?
    Całuję!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratuluję wytrwałości, hihih, bo ja to w przerwie w pracy chłonę po kawałku rozdziału :D I też bym była taka szczęśliwa, jakbym popołudniu do herbatki z miodem mogła rozdział przeczytać... :D ;*

      Mmilka, może i masz rację, że otworzenie się przed kimś to nie jest łatwe, a Blaise - na co wygląda - nie miał tak z górki, jakby się mogło wydawać. Ale chyba jednak aż za bardzo przegiął z tą popisówą weekendową (ale jakby mnie ktoś pytał, to mogł zamiast Ginny wziąć mnie, mi by się taki weekend przydał! haha :D) :(

      Usuń
    2. Oj, z popisówką przegiął ostro :D normalnie czułam lekkie zażenowanie przy czytaniu.
      Ale też nie obraziłabym się na taki weekend, oj nie!

      Usuń
  3. Dziewczyny jak ktoś ma konto na wattpad to głosujcie tam i rozdział będzie szybciej

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cholera, chyba musze się tam jednak zalogować też :D

      Usuń
  4. Ah szkoda Ginny że ma pecha do chłopaków a myślałam że Blaise jednak się przełamie. 😞

    OdpowiedzUsuń
  5. Och nie, och nie, moja biedna, ukochana, zadziorna Ginny! Tak mi okropnie, beznadziejnie przykro :( Blaise się starał, nie można mu tego odmówić, ale zamiast się ugiąć i przyjść po radę do Hermiony, to wolał to załatwić po swojemu, i ma za swoje... :( Czułam, że mogą nie przetrwać, ale jeszcze tliła się we mnie nadzieja :( Nawet ciut ciut się nie otworzył! To jak chodzić ku.wa z ładnym, pustym opakowaniem :/ Myślę, że jakby jej powiedział szczerze, że nie jest jeszcze gotowy na takie rozmowy, to byłoby lepsze niż robienie z siebie księcia z bajki. Ughh... Nasza Weasleyówna zasłużyła na najlepszego faceta! Kogo by jej tu podsunąć, hm...
    Klasyfikacja łasic brzmi bardzo interesująco, haha :D

    Uściskuje!
    Mała.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zapewne są tam gdzieś w świecie kobiety, którym zależy tylko na jachtach, zamkach, pieniądzach, ale to nie Ginny. Ona nie chce być dodatkiem, ma temperament i charakter, nie jest dzieckiem czy laleczką, którą ubierze się na złoto i ma błyszczeć koło faceta. Blaise zdaje się tego nie rozumieć. Szkoda, że nie zapytał HErmiony, nie poprosił o radę, przecież dziewczyny się przyjaźnią, na pewno znaleźliby jakieś rozwiązanie. To co wydarzyło się podczas wojny wstrząsnęło nie jedną osobą, ale Ginny też tam była, też brała w tym udział, więc zasługuje na poznanie prawdy. Jak można być z człowiekiem, którego w pełni nie znamy, który maluje piękną otoczkę, bez prawdy. Oh jestem zawiedziona rozstaniem Blinny, chociaż jeszcze widzę w tym nadzieję, że Blaise pójdzie po rozum do głowy i w końcu zrozumie.

    Piskliwe Myszki niech lepiej niczym się nie popisują :)

    Dużo Dramione - o tak, tak, tego mi trzeba <3

    OdpowiedzUsuń